Che Guevara - gorąca dyskusja

[gregski]

Podczas lektury natknąłem się na cytaty z naszego nieodżałowanego bohatera. Są one oczywiście tendencyjne i złośliwie wyrwane z kontekstu. Niemniej jednak kierując się własną złośliwością (nabytą bo wrodzonej nie posiadam) postanowiłem je tutaj zmieścić.

W swoich dziennikach zapisywał takie myśli jak:

„Nienawiść to żywioł walki: nieustępliwa nienawiść do wroga, która pcha człowieka poza jego naturalne ograniczenia, przez co ten człowiek staje się sprawną, gwałtowną, selektywną i zimnokrwistą maszyną do zabijania”.

Wizja rewolucjonisty może nieco mało romantycznego ale za to skutecznego.

Są też wskazówki natury etycznej:

„Jeśli masz wątpliwości, zabij”.

Pewnie! Jakieś tam wahania to takie drobnomieszczańskie naleciałości.

Ważne tez aby rewolucjonista się nie nudził. W liście do matki z Gwatemali pisał:

„Było bardzo zabawnie, co z bombami, mowami i innymi rozrywkami pozwoliło przełamać monotonię w której żyłem”.

[gregski]

Warto by jeszcze napisać parę słów o pośmiertnych losach Największego Rewolucjonisty Wszechczasów (według Fidela).

Naprawdę coś w miarę pewnego można tylko powiedzieć o jego łapkach, które obcięto i zawekowano w formalinie i które w 1970 trafiły na biurko Fidela. Przez następne 27 lat nikt specjalnie nie podniecał się relikwiami po Che. W 1997 roku Fidel z braku chleba postanowił dać ludowi igrzyska. W Santa Clara zbudował betonowe mauzoleum – świątynię w którym podczas zwykłych komunistycznych egzekwii umieścił szczątki … no właśnie czyje?

Gdy już budowano tą „bazylikę” wysłano do Boliwii ekipę w celu odszukania szczątków. Ekipa owa raźno udała się do Vallegrande i tam w pobliżu pasa startowego odkopano grób ze zwłokami kubańskich rewolucjonistów odstrzelonych trzydzieści lat wcześniej. Nie przeprowadzono testów DNA ale ogłoszono ze ponad wszelka wątpliwość znajdują się tam między innymi znajdują się szczątki Che. Nie mogło być inaczej bo rok 1997 ogłoszono rokiem Ernesta Che Guevary, mauzoleum w Santa Clara było na ukończeniu więc zgodnie z zasadami gospodarki planowej i szkielet powinien się znaleźć.

Więc się znalazł.

Niektórzy malkontenci co prawda marudzą, że mogiłę przy lotnisku zasypano kiedy w szpitalu Nuestro Senor de Malta w Vallegrande zwłoki Che były nadal wystawione na widok publiczny kto by więc odkopywał już raz zasypany grób aby dołożyć jeszcze jednego nieboszczyka do jego zawartości?

Z resztą co za różnica? Tak czy owak „Szkielet to brzmi dumnie” (jak śpiewał Jacek Kaczmarski w piosence o ekshumacji Witkacego).

Muszę się pochwalić, że byłem w tej świątyni. Piękna rzecz. Najpierw wielki parking dla autobusów na którym dzieci żebrzą o cukierki a kobiet o mydło (przeganiani mało skutecznie przez policjantów).

W środku o ile pamiętam mini muzeum z fotografiami i jakimiś pierdołami które ponoć używał nieboszczyk. W jednej ze ścian gablota z piaskiem. Z piasku tego usypany wzgórek a na nim trochę kości zwieńczonych czaszką. Dookoła paliły się mini pochodnie-znicze.

Całość jakby żywcem przeniesiona z Hollywoodzkich wyobrażeń o pogańskich świątyniach.

Trzeba było być cicho, nie fotografować i nie wolno było wyjść przed czasem.

Poza tym było fajnie.