Hostia i świętokradztwo

[jancet]

takie procesy były, typu, że komuś rzekomo komunia z usta wypadła i ktoś podniósł ją z ziemi co jest świętokradztwem, potem cały proces, tortury, akurat ten oskarżony w tym przypadku się nie przyznał mimo tortur, więc skończyło się na obcięciu, którejś ręki bodajże, co jak na ówczesne czasy było nadzwyczaj pobłażliwe...

Sorry, nie mogłem się powstrzymać :

Prezydent Elekt Andrzej Duda ratuje Hostię.

Widać czasy się zmieniły!

Edytowane 4 Luty 2016 przez jancet

[Tomasz N]

Na pewno. Można w końcu obecnie przyjąć komunię świętą na rękę. Jak dla mnie Prezydent dopełnił warunków pod którymi taką sytuację dopuścił w swoim czasie Prymas Polski, więc do świuętokradztwa nie doszło.

Edytowane 4 Luty 2016 przez Tomasz N

[jancet]

Skoro czarna czcionka, to znaczy, że można dyskutować?

Ja rozumiem janceta misję i związany z tym pewien coraz bardziej monotematyczny charakter wpisów, ale proszę się jednak starać powstrzymywać i ograniczyć w tym zakresie do polskiej rzeczywistości, ale XXI wieku.

A ja Secesjonisty czasem pojąć nie mogę. Owszem, jasno deklaruję, że ugrupowania PiS w obecnej formule wręcz nienawidzę. Jednakże raczej trudno byłoby się dopatrzyć w moim wpisie związanej z tą nienawiścią misji. Po prostu pokazałem zmiany obyczajów z zakresie obrzędów religijnych, które zaszły między XVI a XXI wiekiem - coś, co niegdyś poczytywano za świętokradztwo, dziś jest uważane za postępek zacny i godny pochwały.

Ps. Nie bardzo rozumiem też zarzut o "monotematyczny charakter wpisów". Ostatnio dyskutujemy o szabli wz. 1917 oraz o przynależności państwowej Drohiczyna w XV stuleciu i jego dzisiejszych walorach turystycznych. Gdzie tu jest widzisz monotematyczność?

[Tomasz N]

Po przemyśleniu nie jestem wcale taki pewien tych zmian w tym aspekcie. Bo nie znamy całego kontekstu sprawy sądowej na którą powołuje się Jancet. Przypomniałem sobie takie podanie o białogłowie co zaniemogła po tym jak wypluła hostię, połknęła ją żaba. Na koniec przybywa rycerz, rozcina żabę, wydobywa i omywa hostię, podaje jej z powrotem i nasza białogłowa zdrowieje.

Jakby nie patrzeć rycerz to osoba świecka, a całe zabiegi z rozcinaniem żaby i opłukaniem hostii wymagają wzięcia jej do ręki. Jeżeli zatem w podaniach ludowych jest to dopuszczalne, to clou musi tkwić w czymś innym. W jakim celu wzięło się hostię do ręki. Inaczej to wyglądało jeżeli było to związane z zamiarem jej profanacji, inaczej gdy z zamiarem jej od tego uchronienia. Jest to zresztą zawarte i w obecnej wykładni zasad udzielania komunii do ręki.

W tej sytuacji postępowanie Prezydenta Dudy spotkałoby się z akceptacją i wtedy.

Edytowane 6 Luty 2016 przez Tomasz N

[jancet]

Bo nie znamy całego kontekstu sprawy sądowej na którą powołuje się Jancet.

Ależ to Jarpen Zigrin, nie ja.

Proszę mnie do tego nie mieszać.

Żadnego wątku na ten temat nie założyłem, to Secesjonista go założył - po co, tego nie wiem.

Żadnego poglądu na ten temat nie posiadam - zauważyłem jedynie różnicę w reakcji na zdarzenia, oddzielone od siebie o kilkaset lat.

Zapewne przypadków takich w ciągu tych kilkuset lat było wiele, ale tylko ten ostatni dotyczy prezydenta wielkiego katolickiego państwa. Że coś jest na rzeczy, to można wywnioskować z komentarzy biskupich, a raczej z samego faktu, że powstały.

Ale mnie to naprawdę mało interesuje.

[secesjonista]

Po co?

Bo jancet się nie potrafi powstrzymać, przed zaśmiecaniem wątku o XVI wieku wtrętami o XXI-wiecznym prezydencie, którego jancet nie lubi. Zatem tu może do woli pisać co sądzi o prezydencie wielkiego katolickiego kraju i jego poczynaniach z hostią. Co ciekawe, jancet nic nie wie o stosunku Kościoła do podniesienia spadającej bądź takiej co już upadła, za to: "nie może się powstrzymać". Jaka wiedza takie i reakcje.

[Tomasz N]

Znalazłem tę baśń. Ma tytuł "Zły brat" i została zebrana przez J. Lompę. A bohater to nawet nie rycerz, a zwykły kmiot (miejski).

Ale co do zmiany zwyczajów, to pozwolę sobie na anegdotę. Moja znajoma mieszkająca w Bad Duerkheim w Palatynacie chodziła z braku praktykujących tam katolików na nabożeństwa ekumeniczne do protestantów (też ich wielu nie było). Komunii udzielano nie hostiami, a kawałkami chleba, czasami z winem. Z racji małości grupy po mszy pastor z żoną robili takie małe spotkania i ta osoba,zaobserwowawszy że chleb nie zdarza się czerstwy, a po mszy zawsze go zostaje, zapytała się co się z nim dzieje. I usłyszała odpowiedź: "Nic się nie marnuje, zjada je nasz piesek".