Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Qrosava

Barwniki w historii

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

witam;

wyjaśnienie: tynki drapane, są tynkami mineralnymi, w których część lub całość wypełniacza o grubości ziarna 0 - 2 mm zastąpiono grubszym ziarnem : 2 - 5 mm lub nawet 5 - 8 mm. Nazywa się to odpowiednio cyklina średnio- lub gruboziarnista. Barwi się ją dokładnie tak samo jak inne tynki, z tym, że należy zwrócić uwagę, czy i jak bardzo zostanie zmieniony jej odcień z racji nieco innej technologii produkcji. Zwykle dla uzyskania podobnej siły barwy stosuje się mniejszą ilość pigmentu, lecz z racji zawartości grubszego kamyczka, tynk nie ma jednolitego koloru [n.p. żółtego] lecz ze "wstawkami" [zwykle białymi, gdyż zwykle taki wypełniacz się stosuje]

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
puella   

Pozwolę sobie w tym temacie o antycznych barwnikach napisać (tzn. przepisać z Witruwiusza z księgi VII) -może komuś się przyda. : )

"Obecnie przejdę do barwników, które powstały przez przetworzenie innych składników. Najpierw pomówię o czerni, tak bardzo potrzebnej w budownictwie, pragnąc podać właściwe, zgodne z zasadami rzemiosła sposoby jej sporządzania. Otóż buduje się pomieszczenie na wzór laconicum, dokładnie wygładzone i wypolerowane marmurem. Na zewnątrz stojący piec połączony jest z tym pomieszczeniem przewodami i ma ponadto bardzo wąski otwór prowadzący do paleniska, by się płomień na zewnątrz nie wydobywał. W piecu umieszcza się żywicę. Pod wpływem silnego ognia wydzielana sadza dostaje się przez przewody do owego pomieszczenia i osiada na ścianach i na sklepieniu sufitu. Zbiera się ją stamtąd, część miesza z gumą i przygotowuje na atrament, reszty zaś po domieszaniu kleju używają tynkarze do malowania ścian. Jeśli brak tego materiału, należy tak sobie poradzić w tej przymusowej sytuacji, by nie wstrzymywać roboty: spala się chrust i wióry, a gdy się już zwęglą, gasi się i rozciera je w moździerzu z dodatkiem kleju. W ten sposób otrzymuje się wcale niezły czarny barwnik do tynków. Również osad winny wysuszony i wygotowany na ogniu, a następnie utarty w moździerzu i zmieszany z klejem da w użyciu kolor zupełnie odpowiadający miękkiemu tonowi czerni; im lepszy będzie gatunek wina, tym lepiej kolor ten będzie naśladował barwę nie tylko czerni, lecz nawet indyga.

Sposób przyrządzania błękitu najpierw wynaleziono w Aleksandrii, później zaś wytwórnię jego założył Westoriusz w Puteoli. Niesłychanie ciekawe są zarówno sposób otrzymywania tego barwnika, jak i składniki, z których się go wydobywa. Mianowicie uciera się dokładnie na mączkę piasek z kwiatem sody, następnie miesza się z opiłkami miedzi cypryjskiej, uzyskanymi za pomocą grubych pilników, i skrapia wodą, by stworzyć jednolitą masę. Następnie formuje się w rękach kule i zgniata, by tak wyschły. Po wyschnięciu układa się je w glinianym garnku, który się wstawia do pieca. Kiedy miedź i piasek stopią się w jedno pod wpływem silnego ognia, nawzajem użyczając sobie i przejmując od siebie wydzielane wyziewy, tracą swe cechy charakterystyczne, a przetworzone przez siłę ognia stają się błękitne. Paloną ochrę, która ma duże zastosowanie w dekoracji ścian, uzyskuje się w następujący sposób: bryłę dobrej ochry rozżarza się na ogniu, a następnie zalewa się octem i tak otrzymuje się purpurowy barwnik.

Obecnie powinno się omówić przyrządzanie bieli ołowianej i grynszpanu, zwanego u nas aeruca. Otóż Rodyjczycy układają w beczkach chrust skropiony octem, a na chruście bryły ołowiu, po czym szczelnie przykrywają beczki, by para z octu nie uchodziła;gdy po określonym czasie otworzą beczki, znajdują ołów zamieniony w biel ołowianą. W podobny sposób przez włożenie w beczki płytek z miedzi otrzymują grynszpan zwany aeruca. Biel ołowiana ogrzewana w piecu zmienia swą barwę na ogniu, tworząc sandarakę. Odkrycia tego dokonali ludzie przypadkowo w czasie pożaru. Tak uzyskana sandaraka jest praktyczniejsza w użyciu od

wydobywanej w stanie naturalnym z kopalni."

Na razie tyle. ;)

Pozdrawiam.

Edytowane przez Qrosava

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czemu; to pytanie do znawców; przez tak długi czas unikano stosowania, z tytułu uważania barwnika niebieskiego/błękitnego za niedostępny dla malarzy powszechnie, w wiekach średnich... mnie się obiła interpretacja finansowa, ale warto posłuchać znawców tematyki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

puella: w kwestii czerni [uzyskiwanych z sadz z dodatkiem klejów] - w ten sposób barwiono tynki mineralne [przynamniej w okolicach Krakowa - dokladniej Krzeszowic - jeszcze przed drugą wojną światową. W wielu wypadkach, podobne metody byly stosowane "za PRL-u" przynajmniej z dwóch powodów: dostępności i taniości. Jeżeli ktoś umiał uzyskać odpowiedniej jakości sadzę i dobrze wymieszać z klejem - to ten kolor, a także kilka pozostałych mógł uzyskać "domową" metodą. Taki czarny barwnik pozwalał na uzyskanie bardzo intensywnych i mocnych kolorów, jeżeli był zaś wymieszany z wypełniaczem na bazie mączki bazaltowej - to czerni niemal doskonałej. Problemem była jednak jego trwałość, a w naszym klimacie także wypłukiwanie przez deszcze / śnieg, odporność na promieniowanie UV [-> trwałość]

secesjonista: błękity - które mogą być mieszane z cementem [pigmenty cementowe, na bazie kobaltu] do tej pory uchodzą za jedne z mniej trwałych. Z tego powodu część firm ich nie robi, lub nie daje takich gwarancji jak na inne. Koszt zaś ich uzyskania jest wysoki. Wiadomo, że pigmenty organiczne są dużo mniej trwałem od nieorganicznych, co jak podejrzewam, oznacza, że niebieskie pigmenty były także bardzo nietrwałe. Twoja interpretacje [lub to co się o "uszy obiło"] może być bardzo słuszna.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Witam;

puella: w kwestii czerni [uzyskiwanych z sadz z dodatkiem klejów] - w ten sposób barwiono tynki mineralne [przynamniej w okolicach Krakowa - dokladniej Krzeszowic - jeszcze przed drugą wojną światową. W wielu wypadkach, podobne metody byly stosowane "za PRL-u" przynajmniej z dwóch powodów: dostępności i taniości. Jeżeli ktoś umiał uzyskać odpowiedniej jakości sadzę i dobrze wymieszać z klejem - to ten kolor, a także kilka pozostałych mógł uzyskać "domową" metodą. Taki czarny barwnik pozwalał na uzyskanie bardzo intensywnych i mocnych kolorów, jeżeli był zaś wymieszany z wypełniaczem na bazie mączki bazaltowej - to czerni niemal doskonałej. Problemem była jednak jego trwałość, a w naszym klimacie także wypłukiwanie przez deszcze / śnieg, odporność na promieniowanie UV [-> trwałość]

secesjonista: błękity - które mogą być mieszane z cementem [pigmenty cementowe, na bazie kobaltu] do tej pory uchodzą za jedne z mniej trwałych. Z tego powodu część firm ich nie robi, lub nie daje takich gwarancji jak na inne. Koszt zaś ich uzyskania jest wysoki. Wiadomo, że pigmenty organiczne są dużo mniej trwałem od nieorganicznych, co jak podejrzewam, oznacza, że niebieskie pigmenty były także bardzo nietrwałe. Twoja interpretacje [lub to co się o "uszy obiło"] może być bardzo słuszna.

pozdr

O la boga; kolejny raz muszę się (chyba) zgodzić z FSO, właśnie wyszperałem w swych fiszkach, że barwnik niebieski był tak niechętnie wykorzystywany, ponieważ z czasem zmieniał barwę na zieloną...

Poczekam jednak co znawca Qurosawa na to powie.

Nadmienię, że chodziło mi głównie o freski.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qrosava   

Secsjonisto, błagam, nie nazywaj mnie ekspertem. :)

Rzeczywiście teoria, o której wspomniałeś Secesjonisto, jest najpowszechniejsza i do niej bym się skłaniał.

Już od czasów starożytnych kolor niebieski był pożądany niemal jak złoto. :) Błękit egipski znany już 2500 lat B.Ch. był niewarygodnie drogi. Ten barwnik był wyjątkowo popularny w antycznym Rzymie. Drugim źródłem "produkcji" niebieskiego barwnika był sproszkowany lapis-lazuli, który przez wieki był dostępny tylko w dość odległym dla Europejczyków Afganistanie.

W końcu nastała epoka średniowiecza. Błękit egipski stracił na popularności i nie był już w użyciu. Średniowieczni artyści byli więc skazani na afgański lapis-lazuli, który był wówczas bardzo drogi. Oczywiście mogli używać jego zamiennika pigmentu z azurytu (o ile chcieli by niebieska barwa stała się za niedługo zielona ;) o czym wspominałeś drogi Secesjonisto :) ).

Zauważmy, że jeszcze na renesansowych obrazach artyści często starali się unikać barwy niebieskiej, niebo na obrazach często bywało zachmurzone, szare.

O ile pamiętam we Włoszech w XV stuleciu barwnik niebieski był przeciętnie 10-13 razy droższy od innych.

Oczywiście nie można było wiecznie niebieskiej barwy unikać. :clap: Dlatego tez artyści często używali taniego i "zieleniejącego" azurytu po czym nanosili nań cieniutką warstwę bardzo drogiej ultramaryny.

Tak więc także skłaniałbym się do finansowej teorii. Sytuacja zmieniła się dopiero gdy pojawił się błękit pruski.

Jako ciekawostkę podam, że na freskach zdobiących wnętrze klasztoru w Voronet nie szczędzono niebieskiej barwy. :D

Q

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Qrosava: zmieniło się to o tyle o ile... Podam przykładowe relacje cen barwników cementowych... Jeżeli znakomita większość barwników [pigmentów] cementowych [tzn. żółcie, brązy, oranże [także żólcie w oznaczeniach Bayera o czym pisałem], czernie etc] wynosi od mniej więcej 0,7 - 1,2 X /kg [gdzie] to zielenie już w granicach 6 X, zaś niebieskie [tlenki kobaltu] - ok ok 40 X... [są to oczywiście przybliżone relacje cenowe za zeszły rok... tegorocznych jeszcze nie znam].

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qrosava   

Witruwiusz O architekturze ksiąg X, Księga VII

Rozdział siódmy

Najpierw wyłożymy, w jaki sposób wydobywa się pigmenty

występujące samoistnie, jak sil zwany przez Greków ώχρα-

ochrą. Znajduje się je w różnych okolicach, a także w Italii. Jednakże

najlepszy gatunek, jakim jest ochra attycka, obecnie już nie

istnieje, gdyż niewolnicy pracujący w Atenach w kopalni srebra,

kopiąc sztolnie w poszukiwaniu srebra, wydobywali równie gorliwie

srebro, jak i ochrę, jeśli przypadkiem na jaką żyłę natrafili.

Dlatego to starożytni używali wielkich ilości ochry do ozdabiania

budowli. Również znaczne ilości sandaraki wydobywa się

w wielu miejscach, lecz najlepszy gatunek znajduje się w kilku zaledwie

miejscowościach, jak w Synopie nad Fontem, w Egipcie,

w Hiszpanii na Balearach, a również na Lemnos, gdzie senat i lud

rzymski zezwolili pobierać cło Ateńczykom. Biel parajtońska

zapożyczyła nazwę od miejsca swego wydobycia; stąd również nazwa

melinum dla bieli, która występuje podobno jedynie na wyspie

Melos należącej do Cyklad. Również i zielona kreda znajduje

się w wielu punktach, lecz najlepszy jej gatunek jest w Smyrnie.

Grecy nazywają ją ϋεοδότειος- theodoteios, gdyż obywatel, na

którego gruncie po raz pierwszy tę kredę znaleziono, nazywał się

Theodotos. Auripigment, zwany po grecku άρσενικόν - arsenikon,

wydobywa się nad Pontem. Podobnie i sandaraka występuje

w wielu okolicach, lecz najlepszy jej gatunek wydobywa się nad

Fontem w pobliżu rzeki Hypanis.

Rozdział ósmy

Teraz przejdę do omówienia sprawy minium [Witruwiusz nazywa tak cynober].

Powiadają, że

po raz pierwszy odkryto je na terytorium cylbiańskim należącym

do Efezu. Zarówno minium, jak i jego własności są bardzo ciekawe.

Wydobywa się je, zanim przez obróbkę dojdzie do stanu minium,

pod postacią żyły skalnej - rudy podobnej do żelaza, jednakże

bardziej czerwonej i pokrytej czerwonym pyłem. Przy wydobywaniu

pod uderzeniem żelaznych narzędzi występują krople rtęci

zbierane natychmiast przez górników. Zebrany kruszec wrzuca

się do pieców w kopalni, aby go wysuszyć wobec znacznej w nim

zawartości wilgoci, a para wydobywająca się pod wpływem ognia

z tego kruszcu osiada na dnie pod postacią rtęci. Po usunięciu samych

kamieni trudno jest zebrać owe małe krople osiadłe na dnie,

wrzuca się je więc do wody, gdzie łączą się w jedną całość. Przy

objętości czterech sekstariuszów mają wagę stu funtów. Gdy na

rtęci zlanej do naczynia położy się kamień o wadze stu funtów, to

pływa on na powierzchni i nie może rtęci zgnieść ani wyprzeć czy

też rozdzielić jej masy. Gdyby po usunięciu kamienia położyło się

na to miejsce skrupuł złota, ów nie będzie pływał, lecz sam przez

się opadnie na dno. Nie da się więc zaprzeczyć, że waga zależy

nie od objętości, lecz od rodzaju poszczególnych przedmiotów.

Rtęć nadaje się do wielu celów. Bez niej nie można bowiem pozłocić

ani srebra, ani brązu. Jeśli haftowana złotem szata nie nadaje

się do użytku wskutek starości, wrzuca się materiał do glinianych

naczyń umieszczonych nad ogniem i spala. Pozostały popiół

z domieszką rtęci wrzuca się do wody; rtęć przyciąga wszystkie

cząstki złota i łączy się z nim. Po odlaniu wody zlewa się rtęć do

sukiennego worka i ugniata rękami: dzięki swej płynności rtęć pod

naciskiem przecieka na zewnątrz przez rzadkie sukno, a szczere

złoto pozostaje wewnątrz.

Rozdział dziewiąty

Obecnie powrócę do sporządzania minium. Po wysuszeniu

kamieni tłucze się je w żelaznych moździerzach; gdy wskutek

przemywania i wielokrotnego prażenia usunie się zanieczyszczenia,

ukazują się barwy. Ponieważ z usunięciem rtęci minium zostało

pozbawione swej naturalnej siły, staje się delikatne i słabe. Użyte

do ozdoby zamkniętych pomieszczeń nie psuje się, lecz zachowuje

swą barwę. Użyte jednak na wolnym powietrzu, to znaczy

w perystylach, eksedrach i tym podobnych miejscach, dokąd docierają

blask oraz promienie słońca i księżyca, psuje się, a straciwszy

siłę czernieje. Kiedy pisarz Faberius, wzorując się na innych,

zapragnął pięknie ozdobić swój dom na Awentynie, kazał wszystkie

ściany perystylów pomalować minium. Już po trzydziestu dniach

straciły one piękny wygląd i pokryły się plamami. Musiał je zatem

zamalować innymi barwami. Jeżeli jednak komuś będzie na

tym bardzo zależało, aby minium użyte przy ozdobach nie utraciło

barwy, powinien po wygładzeniu i wyschnięciu ściany nałożyć na

nią pędzlem roztopiony wosk punicki zmieszany z oliwą. Następnie,

ogrzewając węglem umieszczonym w żelaznym naczyniu równocześnie

wosk i ścianę, doprowadzić do temperatury pocenia się,

by wosk na ścianie równomiernie się rozciągnął, a potem pocierać

świecą i płótnem, podobnie jak się postępuje przy nagich posągach

z marmuru, co Grecy nazywają γάνωσις- ganosis. W ten sposób

pokrywa z wosku nie dopuszcza do tego, by światło księżyca

lub promienie słoneczne wyciągały barwy z malowanej ściany.

Wytwórnie minium z Efezu przeniesiono obecnie do Rzymu, ponieważ

ten sam rodzaj rudy znaleziono również w Hiszpanii, skąd

przewozi się rudę do Rzymu, gdzie ją przetwarzają dzierżawcy

państwowi. Wytwórnie te znajdują się między świątynią Flory

a świątynią Kwirynusa.

Minium fałszuje się przez dodanie wapna. Dlatego jeśli się

chce stwierdzić, czy jest prawdziwe, trzeba postąpić w następujący

sposób. Należy wziąć blachę żelazną, położyć na niej minium

i trzymać je nad ogniem, aż się blacha rozżarzy. Kiedy pod wpływem

żaru barwa zmieni się i stanie się czarna, odstawia się blachę

od ognia i jeśli po ostygnięciu minium odzyska dawny kolor, będziemy

mieli dowód, że nie jest zafałszowane; jeśli natomiast pozostanie

czarne, będzie to oznaką zafałszowania.

Powiedziałem już wszystko, cokolwiek mogłem sobie przypomnieć

o minium. Chryzokol przywozi się z Macedonii, a wydobywa się

w najbliższym sąsiedztwie kopalni miedzi. Błękit armeński

i indygo już samą swą nazwą wskazują, skąd pochodzą.

Rozdział dziesiąty

NAPISAŁA PUELLA*

Rozdział jedenasty

NAPISAŁA PUELLA*

Rozdział dwunasty

NAPISAŁA PUELLA*

Rozdział trzynasty

Obecnie omówię barwę purpurową, sprawiającą największą

przyjemność swym świetnym i wspaniałym wyglądem. Otrzymuje

się ją z ślimaka morskiego, który u wszystkich badaczy nie mniejszy

budzi podziw niż inne zjawiska przyrody. Nie we wszystkich

okolicach, gdzie występuje, ślimak ów ma tę samą barwę, lecz różną

zależnie od biegu słońca, zgodnie z prawem natury. Nad

Pontem i w Galacji, okolicach najdalej na północ wysuniętych, jest

on czarny, na północo-zachodzie napotykamy odcień niebieskawy,

w okolicach zwróconych dokładnie ku wschodowi i zachodowi

znajduje się go o barwie fiołkowej, natomiast na południu ma barwę

czerwoną. Ten właśnie rodzaj ślimaka spotyka się na wyspie

Rodos i w innych okolicach najbliżej biegu słońca leżących.

Zebrawszy muszle rozłupuje sieje za pomocą żelaznych narzędzi,

a spływający z nich niby łzy sok purpurowy wyciska się i uciera

w moździerzu. Sok ten nazwano ostrum, ponieważ uzyskuje się

go ze skorup morskich ślimaków zwanych ostrea. Nie oblany miodem,

wskutek znacznego zasolenia szybko wysycha.

Rozdział czternasty

Barwy purpurowe przyrządza się również z kredy barwionej

korzeniem rubii i hysginum; także z kwiatów otrzymuje się inne

kolory. Dlatego to tynkarze, chcąc naśladować ochrę attycką,

wrzucają wysuszone fiołki do naczynia z wodą, gotują je, a odpowiednio

wygotowane wyciskają ręcznie przez kawałek płótna do

moździerza i dodawszy kredy ucierają; tak uzyskują barwę ochry

attyckiej.W ten sam sposób przyrządzają vaccinium i mieszając

je z mlekiem otrzymują doskonałą purpurę. A jeśli ktoś ze

względu na wysoką cenę nie może użyć chryzokolu, to dodając do

błękitu roślinę zwaną szafranem otrzymuje bardzo intensywną zieleń

zwaną grynszpanem farbowanym. Również w braku indygo naśladują

go farbując kredę selinuncką albo pierścieniową barwnikiem

zwanym vitrum, a po grecku γάνωσις- isatis.

W miarę mych wiadomości podałem, jaką drogą i za pomocą

czego w zależności od warunków można uzyskać trwałość, jak

się powinno wykonać dekoracje malarskie oraz jakie wrodzone

właściwości mają barwniki. W siedmiu tych księgach zawarłem

wiadomości o wznoszeniu wszelkiego rodzaju budowli oraz przedstawiłem

zasady, do których należy się stosować; w dalszym ciągu

mówić będę o wodzie i o sposobach jej odkrycia, jeśli gdzieś jej

brak, o doprowadzeniu wód i wreszcie jak należy sprawdzać, czy

jest zdrowa i zdatna do picia.

*Patrz post #17

Q

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

dla ciekawych podam zawartość Fe2O3 w pigmentach:

Bayer: czerwienie: w zależności od odcienia: od 94% do 97% ; w czerwieniach "wiśniowych" - 90% - 96%

czernie: w zależności od koloru od 90% - 95% do 95% - 97%

żólcie: [typowe, żólte] - 84% - 87%

oranże: [w nazewnictwie i nomenklaturze - żólcie] - 88% - 90%

brązy:w zależności od koloru 92% - 96%

zielenie - zawartość Cr2O3 - od 98.5% do 99,5%

Ferrokolor [inny producent]

czerwienie: minimum 95%

brązy: minimum 75%, w mocnych kolorach - nawet 90%

czerwień [tzw. czeska] : minimum - 95%

żólcie: od 85%

czernie: minimum 75%, do tego FeO nawet 15%

zielenie: od 60%...

Jak więc widać, pogmenty cementowe poza kilkoma wyjątkami [zielenie, blękity] to niemal czyste tlenki żelaza, a część czerwieni to czyste tlenki żelaza...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qrosava   

To może wymieńmy z jakich barwników korzystali Słowianie ;) :

1.rubia tinctorum (brocz, marzanna)

2.galium

3.lebiodka

4.phorphyrophora polonica

Warto zauważyć, że u schyłku średniowiecza polskim towarem eksportowym był czerwiec, który trafiał zarówno na Zachód (głównie do Wenecji), jak i na Wschód (za pośrednictwem Ormian).

Jednak odkrycie lądów za Atlantykiem oznaczało kres eksportu czerwca. Z Nowego Świata sprowadzano koszenillę, czerwony barwnik pozyskiwany z żerującego na kaktusach owada. Koszenilla była też dziesięciokrotnie tańsza od czerwca.

Ciekawostka - aby wyprodukować kilogram czerwonego barwnika z czerwca, należało zebrać larwy z 260 tysięcy roślin (a na każdej żerowało średnio 10 owadów). Rachunek prosty, 1kg barwnika = 2 600 000 larw. :P

Q

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Takie pytanie co do barwników:

"To modne czerwone szkło zwane gorge-le-pigeon, za czasów Antoniny często używane do produkcji pucharków do wina, miało po ciemku kolor wiśniowy, a podświetlone jarzyło się blaskiem zorzy. Barwiono je gołębią, czyli eliksirem stosowanym również do klasyfikacji wysokogatunkowych rubinów (których najpiękniejsze okazy lśnią jak świeża krew)".

/D. Ackerman "Opowieść o żydach ukrywanych w warszawskim ZOO". Warszawa 2009, s. 43/

Wie ktoś coś więcej o używaniu gołębiej krwi?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Furiusz   

Temat o barwnikach na forum już jest - Barwniki, nie wiem czy jest sens tworzenia nowego. Dodać można K. Długosz-Rygiel, Barwniki stosowane w koptyjskim włókiennictwie, Warszawa 2003

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.