Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Furiusz

Zajęcie polskiej ambasady w Bernie w 1982 roku

Rekomendowane odpowiedzi

Furiusz   

O całej akcji przeczytałem w książce o Ursusie. Nieco więcej znalazłem na onecie i wikipedii. ktoś jest w stanie to rozszerzyć? Pod spodem linki do tekstów:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaj%C4%99cie_polskiej_ambasady_w_Bernie_w_1982_roku

oraz

http://wiadomosci.onet.pl/prasa/terrorysci-z-prl/zcx8m

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

O rany, Furiusz porzucił dywagacje o kolonizacji Morza Czarnego, tudzież o zjadaniu koni - i "obrabia" tematy z historii najnowszej.

Ciekawe...

Bardzo ciekawy przypadek, trza poszperać w temacie.

Ciekawe czy w ówczesnej prasie pojawiły się informacje o tym przypadku?

Ktoś zna echa tego wydarzenia?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy w ówczesnej prasie pojawiły się informacje o tym przypadku?

Oczywiście, w TV również (dziennik TV był przez 3 dni atrakcyjny) - nawet film o tym nakręcono (akcja oczywiście mocno "podrasowana", ale takie jest prawo kina) - nazywał się "Ultimatum" (1984), oglądałem go wówczas w kinie, wtedy nawet mi się podobał ... ale miałem 17-lat to nie wiem czy dzisiaj bym go ocenił podobnie, wtedy taki rodzimy "film akcji" to było coś nietypowego.

Jest na Youtube - https://www.youtube.com/watch?v=jEzxS-Y-Kek i pewnie w jakiś TV internetowych, zawsze sobie można odświeżyć w wolnym czasie, skoro już ktoś przypomniał temat.

O całej akcji przeczytałem w książce o Ursusie. Nieco więcej znalazłem na onecie i wikipedii. ktoś jest w stanie to rozszerzyć?

Czterech terrorystów:

- Florian Kruszyk przedstawiał się jako "pułkownik Wysocki" lat 42

- Krzysztof Wasilewski pseudonim "Kaczor" lat 33

- Mirosław Plewiński pseudonim "Sokół" lat 23

- Marek Michalski pseudonim "Ponury" lat 20

Organizacja: Powstańcza Armia Krajowa z siedzibą w Albanii, w sumie to istniała tylko w wyobraźni terrorystów i składała się z tej czwórki, stworzył ją Kruszyk chyba tylko do tej jednej "akcji", aby miało to pozorować polityczne zabarwienie.

Uzbrojenie i wyposażenie:

- cztery strzelby śrutowe Remington Wingmaster 870 kaliber 12 (Kruszyk zakupił je w Zurichu w sklepie, bo w Szwajcarii nie wymagały pozwolenia).

- atrapa (niestrzelająca) pistoletu maszynowego Skorpion

- bagnety, maski p.gaz oraz umundurowanie z demobilu.

- odbiornik TV-radio-magnetofon Sangwa-3008

6 wrześnie o godz. 10 Kruszyk wszedł jako interesant, a w chwili otwarcia drzwi wdarli się pozostali trzej. W ambasadzie było 12 pracowników i jeden interesant. Po obezwładnieniu personelu przebrali się w mundury i herszt bandy podyktował maszynistce tekst ultimatum (na papierze "firmowym" z napisem "Polski Front"). Twierdzili, że mają 26kg materiałów wybuchowych - których oczywiście nie mieli. Początkowo żądania były niby polityczne - zniesienie Stanu Wojennego w przeciągu 48 godzin.

Pierwszego dnia zwolniono ciężarną pracownicę, potem kilka innych osób w trakcie negocjacji. Ponieważ jeden z pracowników uciekł przez okno na II piętrze, to pozostało 5 zakładników (sami mężczyźni). Potem nastąpiły właściwe żądania finansowe (3 miliony franków szwajcarskich), zrezygnowano oczywiście z "politycznych". Na końcu chcieli już tylko bezpiecznego opuszczenia Szwajcarii do Chin lub Albanii. Władze Szwajcarskie wszelkie propozycje odrzuciły.

9 września o 10.40 rozpoczęła akcję szwajcarska grupa AT "Stern". Pod pozorem codziennego dostarczenia śniadania (chleb, masło, 2 gatunki sera i dżem) "urzędnik policyjny", który podjechał białym mikrobusem - postawił pod drzwiami ambasady skrzynkę z "żywnością" i odszedł. W skrzynce był ładunek oślepiająco-ogłuszająco-łzawiący i w chwili gdy dwóch terrorystów przejmowało skrzynkę (otworzyli drzwi), ładunek eksplodował, a do szturmu przystąpiło 8 antyterrorystów (byli w mikrobusie, który przywiózł rzekomą żywność), a kolejnych 12 od tyłu ambasady wrzucając granaty ogłuszająco-oślepiające. Poszło bez oporu, dwóch pierwszych zostało obezwładnionych wybuchem wspomnianego ładunku (po 10 sekundach są już skuci i rozbrojeni), a herszta tego całego "gangu Olsena" zaskoczyli przy jedzeniu w pomieszczeniu razem z czwartym terrorystą. Cała akcja od chwili zatrzymania mikrobusu przed ambasadą trwała 3 minuty i 5 sekund. Żaden z zakładników nie został ranny w czasie akcji AT.

Wcześniej proponowano wysłanie do Berna polskich antyterrorystów, ale Szwajcarzy stwierdzili (niebezpodstawnie), że ich siły są wystarczające. Wobec powyższego (nikt chyba nie wierzył tak naprawdę w konieczność wysyłania naszego AT oraz w zgodę Szwajcarów na taką akcję - ot taki gest) udzielono zgody na działanie grupy Stern (musiała być wydana przez polskie władze ze względu na charakter terenu ambasady).

W sumie nie bardzo jest o czym pisać, raczej tacy "podwórkowi terroryści" (totalni amatorzy, którzy myśleli pewnie, że się obłowią, albo że będą mieli fory na zachodzie jak będą usiłowali grać jakąś "konspirację antykomunistyczną"), opis w książce Stanisława Kochańskiego Brygady antyterrorystyczne - operacje i uzbrojenie zajmuje raptem 4,5 strony z opisem tła i informacjami o szwajcarskiej brygadzie AT Stern. Bo nie bardzo jest o czym pisać - pewnie w ogóle znalazło się to tam tylko ze względu na "polski akcent".

Szwajcarzy potraktowali ich stosunkowo łagodnie ... pewnie dla nich też byli bardziej żałośni niż groźni. Aż się ciśnie na usta ironiczne - jaki PRL, tacy i terroryści.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Początkowo żądania były niby polityczne - zniesienie Stanu Wojennego w przeciągu 48 godzin.

(...)

A końcowe?

Szwajcarzy potraktowali ich stosunkowo łagodnie ... pewnie dla nich też byli bardziej żałośni niż groźni. Aż się ciśnie na usta ironiczne - jaki PRL, tacy i terroryści.

Aż się ciśnie na usta: żałosna służba specjalna w Szwajcarii i żałosna ochrona ambasady.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A końcowe?

No tak jak napisałem ... na końcu gdy odrzucono żądania 3 milionów, chcieli tylko bezkarnego opuszczania Szwajcarii i umożliwienia udania się do Chin lub Albanii.

Aż się ciśnie na usta: żałosna służba specjalna w Szwajcarii i żałosna ochrona ambasady.

Czy ja wiem? Trudno jest służbom specjalnym rozpracować organizację, której w zasadzie nie ma. To było 4 facetów, który sobie założyli "organizacje terrorystyczną" w zasadzie tuż przed akcją i do jednej akcji oraz zrobili to w sąsiednim kraju, a cały potrzebny sprzęt kupili normalnie w sklepie. Żadnych powiązań, żadnej działalności wcześniejszej ... czyli w sumie dopóki się nie ujawnią to żadnego punktu zaczepienia. Natomiast już po zajęciu ambasady raczej trudno służbom coś zarzucić - dobre rozpoznanie i szybka akcja, która nie spowodowała strat wśród zakładników.

Ochrona ambasady? Znowu bez przesady - przecież to nie była ambasada w "zapalnym" regionie świata czy ambasada kraju zagrożonego takim czy innym terroryzmem, tylko stosunkowo niewielkie przedstawicielstwo dyplomatyczne w kraju o jednak niewielkiej przestępczości. Zresztą dwa lata wcześniej w Londynie zajęto ambasadę Iranu w Londynie - pomimo innej sytuacji (to było po przewrocie w Iranie) też budynek (większy) zajęło 6 terrorystów, a pilnujący ambasady policjant skupił się na przekazaniu możliwie jak największej ilości informacji zanim został obezwładniony (włączył się do akcji dopiero w chwili ataku grupy AT z SAS). I choć SAS miał wtedy zasadę, że raczej terrorysta ginie niż zostaje chwytany to nie ustrzegli się przed błędami, co pośrednio doprowadziło do śmierci dwóch zakładników, a byłoby go gorzej gdyby nie rzeczony policjant, który w newralgicznym momencie szturmu uniemożliwił terroryście otwarcie ognia.

Trudno zapobiec atakowi terrorystycznemu, przecież nie da się zamienić ambasad w ufortyfikowane enklawy na "terenie wroga" - no niektóre kraje mają nawet w ambasadach uzbrojone formacje wojskowe, ale nie oszukujmy się są to przykłady nieliczne i uzasadnione większym niż w przypadku innych państw zagrożeniem. Przecież to jest przedstawicielstwo dyplomatyczne, które musi przyjmować interesantów, prowadzić normalną działalność itd. Do tego dodaj sobie, że to było 30 lat temu - powszechność środków technicznych służących ochronie była o wiele mniejsza niż obecnie. Dzisiaj pewne urządzenia są standardem w obiektach mniej finansowanych jak ambasady, ale wtedy to były często techniczne i elektroniczne "nowinki" i nie sposób było w nie wyposażyć każdego z wielu przecież przedstawicielstw dyplomatycznych na całym świecie. W zasadzie pozostawała do dyspozycji "kamera przemysłowa" oraz ochrona fizyczna.

Problem w tym, że to terroryści (czy w bardziej prozaicznych sprawach - przestępcy) podczas ataku mają inicjatywę, to oni wybierają czas, miejsce i sposób działania. Zwykle też w chwili ataku to oni mają przewagę liczebną nad ewentualną ochroną. Samemu wzięciu zakładników to naprawdę trudno zapobiec. A jeszcze weź pod uwagę, że same kwestie organizacji grup wyspecjalizowanych w zwalczaniu terroryzmu to dopiero rok 1972, olimpiada w Monachium i atak palestyńskich terrorystów z "Czarnego Września". Ambasadę w Bernie zaatakowano w 1982, 10 lat później - dzisiaj po 40 od Monachium, po wielu doświadczeniach z terroryzmem oraz po latach rozwoju środków technicznych z tym związanych sprawy wyglądają inaczej. Ale i tak co jakiś czas słychać o zajęciu jakiegoś takiego obiektu - choćby rezydencja ambasadora Japonii w Peru pod koniec 1996.

Dziś są już sytuacje, które trudno powtórzyć - porwać samolot już jest niezmiernie trudno, bo kosztem pasażerów doprowadzono system do sporej szczelności, a po wydarzeniach z 2001 (WTC) to już nawet sensu nie ma, bo w takiej sytuacji raczej samolot i pasażerowie zostaną poświęceni. Natomiast nie da się ochronić budynków - owszem przez te lata wzrosła ochrona ambasad itd. - ale co z tego terrorysta uderzy na szkołę (Holandia - 1977, Rosja - 2004), teatr (Rosja - 2002), pociąg (Holandia - 1977), autobus (Dżibuti - 1976) albo inny obiekt.

Jedyną metodą zapobiegania takim przypadkom jest bezkompromisowość działania i nieuleganie żądaniom terrorystów czyli doprowadzenie do sytuacji gdy potencjalny terrorysta chcący coś osiągnąć poprzez wzięcie zakładników będzie z góry wiedział, że nic nie osiągnie, a finalnie i tak będzie szturm grupy AT i najprawdopodobniej go przy tym zabiją. Nawiasem mówiąc gdyby ci polscy terroryści zajęli ambasadę np. w Londynie to pewnie nie byłoby kogo sądzić ... SAS raczej miał zasadę nie zostawiania żywych terrorystów (no chyba, że wyszło przypadkiem). Musi zostać zlikwidowana szansa, że terrorysta coś osiągnie - wtedy minimalizuje się kolejne próby, bo skoro to nie ma sensu ... Często oczywiście niesie to za sobą niestety straty wśród zakładników, ale innego wyjścia nie ma.

Zresztą zauważ, że to jednak jest skuteczne - samolotów w zasadzie się już nie porywa, a obiekty z zakładnikami to też już raczej rzadkość (ostatni z takich bardziej znanych przypadków to była szkoła w Rosji w 2004). Terroryści dostali czytelny sygnał, że "nie tędy droga", że zawsze się ich zaatakuje, że nie osiągną żadnego celu ... takie akcje tracą wtedy sens. Teraz ciężar terroryzmu przeniósł się w stronę zamachów bombowych, często samobójczych. Temu to już zapobiec niezmiernie trudno ... ale jednak metody wczesnego rozpoznania też pewne sukcesy odnoszą.

Niestety jest to niemożliwe w takich przypadkach jak ci terroryści z Berna ... organizacja zawiązana do jednej akcji, brak powiązań, brak wcześniejszej działalności choćby politycznej, brak koniecznych większych przygotowań - które można namierzyć. Ludzie "znikąd" i wariaci to najtrudniejszy cel dla szeroko pojętej prewencji.

Edytowane przez Razorblade1967

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.