Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
gregski

Broń w społeczeństwach.

Rekomendowane odpowiedzi

Podobne realia jak te w Toruniu opisane przez harry'ego można zaobserwować pośród mieszczan krakowskich, inwentarze pośmiertne nader często wymieniają różnoraką broń i elementy uzbrojenia ochronnego.

I taka ciekawostka...

jeden z istotnych, prawnych kroków na drodze do usankcjonowania niewolniczego statusu murzyńskich serwantów w Wirginii (obok wyroku Sądu Generalnego z 1640 r. wobec trzech zbiegów, pewnego Szkota, Holendra i Afrykanina) było postanowienie Zgromadzenia Ogólnego - właśnie w kwestii broni.

W roku 1639 owe Zgromadzenie zwolniło Murzynów z obowiązku posiadania broni, co w konsekwencji doprowdziło do tego, ze nie uczestniczyli w ćwiczeniach lokalnych oddziałów milicji.

"All persons except Negroes are to be provided with arms and ammunitions or be fined at the pleasure of the governor and council".

/"Statutes at Large: Being a Collection of all the Laws of Virginia from the First Session of Legislature in the Year 1619" ed. William W. Hening, NY, Richmond and Philadelphia 1819-1823, t. 1, s. 226/

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Harry i Secesjonisto, bardzo mnie zaciekawiło, to co napisaliście o broni wśród mieszczan Rzplitej. Np. Harry pisze, że pospólstwo broni nie miało. Czy jednak musiało się stawić na mury czy wały w przypadku zagrożenia? Jeśli tak, to czy walczyli tylko narzędziami, mogacymi służyć jako broń, czy też bronią wojskową - a w takim razie skąd ja brali? Jaką część ludności XVII-wiecznego Torunia stanowili owi "obywatele"?

Zawsze czułem niedosyt wiedzy o ówczesnym systemie obrony miast w aspekcie sił ludzkich. To zagadnienie zdaje się pozostawać nieco poza głównym nurtem naszej historiografii.

Przyczepiłeś się zupełnie niesłusznie, gdyż ja pisałem o obostrzeniach w posiadaniu broni, a to o czym mówisz to ograniczenia w noszeniu broni w niektórych miejscach-różnica zasadnicza, przynajmniej dla mnie.

Jeśli przed rokiem "x" wolno było w oberży mieć przy sobie nadziak, a po tym roku już nie, to znaczy, że wprowadzono obostrzenie. Fakt, że chyba wszystkie ograniczenia czy obostrzenia w dostępie do broni Rzplitej dotyczyły jej noszenia, używania, a nie posiadania. Posiadać nadziak nadal było wolno, tylko nie wolno było go nosić przy sobie poza własnym gospodarstwem. Posuadać można było i kartaunę, nikt tego nie zabraniał.

I niczego się tu nie przyczepiałem. Po prostu uważam, że pewne ograniczenia w dostępie do broni typu wojskowego istniały w każdej społeczności od momentu... wyodrębnienia się broni typu wojskowego. Wraz z rozwojem skuteczności tej broni rozwijają się te ograniczenia. Skuteczność topora bojowego była niewiele większa, niź ciesielskiej siekiery, więc wprowadzanie ograniczeń w dostępie do toporów było bez sensu. Skuteczność bomby atomowej jest nieco większa, niż ciesielskiej siekiery, a nawet myśliwskiego gwintowanego sztucera, stąd te utrudnienia w dostępie do tej broni.

Oczywiście, a słonie latają...., wybacz złośliwość ale przytoczone stwierdzenie jest absurdalne

No tak - zapomnałem dodać, że chodzi mi o cios celny i z wystarczającą siło zadany :rolleyes:. Czasem mi się - niesłusznie - wydaje, że znajduję się wśród osób, które starają się zrozumieć wzajemnie.

Natomiast w karczemnej burdzie nadziak był bronią niesłychanie bardziej niebezpieczną, niż szabla. Jeśli po pijanemu zapragnę gwałtownej śmierci tego, kto przy stole siedzi na przeciwko, a mam przy sobie szablę, to muszę wyciągnąć ją z pochwy. Żeby to zrobić, a potem zadać nią cios, na ogół muszę wstać. Jeśli siedzę na zydlu, nie ma problemu, ale jeśli siedzę na długiej ławie, mocno przysuniętej do stołu, wcale nie jest to takie proste. Jest duża szansa, że:

a) okaże się, że ta czynność jest dla mnie zbyt trudna i skomplikowana wobec stopnia mojej trzeźwości i w trakcie jej wykonywania albo pod stół się zwalę, albo zapomnę, po co chciałem wstać i pójdę się odlać, zamiast komuś łeb rozwalać,

b) moi nieco bardziej trzeźwi lub spokojni towarzysze, dostrzegłwszy mój zamiar, uniemożliwią jego wykonanie,

c) w najgorszym razie mój przeciwnik dostrzeże, co się dzieje, też wstanie, też dobędzie szabli i odparuje przynajmniej pierwszy cios, a potem - o ile nas nie rozdzielą - rzecz się może skończy jakimś skaleczeniem, raną, może i poważną, ale raczej nie śmiercią.

Natomiast jeśli nadziak leży na stole obok kufla, to wziąć go do ręki, unieść i walnąć w czerep adwersarza to ułamek sekundy. No, oczywiście, jak mi się już w oczach dwoi, mogę nie trafić w czerep, tylko w ramię, albo w ogóle nadziak mi wypadnie z ręki. Ale jednak ten odstęp od życia do śmierci może wynieść ułamek sekundy. Z mało, bym się zastanowił, co właściwie robię. Za mało, by przeciwnik zdołał się bronić. Za mało, by ktoś zdołał mnie powstrzymać.

Bo ja, Romanie, pisałem o karczemnej bójce, nie o polu bitwy. Na polu bitwy naturalnym celem jest zabicie przeciwnika, który zapewne nie ustawi się spokojnie w odległości metra i nie będzie się gapił na cycki karczmarki, miast na wroga.

zasadniczo stosunek władzy do broni wśród obywateli pokazuje dobitnie że Polska nie ma rodzimych władz a zaborcze, które ograniczają dostęp do broni by swobodnie okradać naród narzucając olbrzymie podatki.

Hmmm...

Tak na roboczo przyjmimy tezę, "że Polska nie ma rodzimych władz a zaborcze", które chcą "swobodnie okradać naród narzucając olbrzymie podatki", jako prawdziwą.

Ale co do tego ma ograniczanie dostępu do broni? Czy gdyby każdy obywatel miał możliwośc zakupienia i posiadania rewolweru czy pistoletu, zaistniałaby możliwość, że ci obywatele zorganizują swoje zbrojne wystąpienie i dzięki owym rewolwerom i pistoletom obalą zaborczy reżim? Nie, to tylko mogłoby ułatwić zamordowanie jakiś dzieciaków "na znak protestu", bo zaborczy reżim ma broń maszynową, pancerną, granaty, artylerię.

Chyba że uważasz, iż każdy obywatel powinien mieć możliwość nabycia granatu obronnego, wszelkich Kałasznikowów (karabinka automatycznego, ręcznego i ciężkiego karabinu maszynowego), uzbrojonego BWP z zapasem amunicji i części zamiennych etc. etc. Tak, wtedy możnaby próbować walczyć z armią zaborczego reżimu.

Tyle że, o ile wiem, w żadnym państwie na świecie nie można legalnie nabyć nic więcej, niż broń długą powtarzalną (samopowtarzalną - już nie). Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić z błędu. Jeśli gdzieś legalnie osoba prywatna może nabyć w pełni uzbrojony i wyposażony czołg, a kraj ten kwitnie i żyje się w nim wspaniale, całkiem się wycofam ze swoich tez.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

Harry pisze, że pospólstwo broni nie miało. Czy jednak musiało się stawić na mury czy wały w przypadku zagrożenia? Jeśli tak, to czy walczyli tylko narzędziami, mogacymi służyć jako broń, czy też bronią wojskową - a w takim razie skąd ja brali? Jaką część ludności XVII-wiecznego Torunia stanowili owi "obywatele"?

Harry przede wszystkim popełnił poważny błąd merytoryczny i napisał o pospólstwie, a powinien o plebsie. Pospólstwo, czyli warstwa mistrzów cechowych i średnich oraz drobnych kupców, przynajmniej częściowo posiadało prawa obywatelskie, oraz własnych przedstawicieli we władzach miasta. Liczbę obywateli, według literatury przedmiotu, szacuje się na 25-28% populacji miasta, co w przypadku Torunia, który miał ok. 15 000 ludności daje mniej więcej 4000 osób z pełnią praw miejskich. To nie tak, że wszyscy zdolni do noszenia broni stawali do walki. Toruń podzielony był na "kwartały" - 7 miejskich i 5 podmiejskich a z każdy kwartał wystawiał kompanię 100 ludzi, którzy byli zobowiązani do ćwiczeń wojskowych i w razie zagrożenia mieli stawać z własną bronią, czy to do patrolowania czy obrony miasta. Łącznie teoretyczna siła takiej milicji wynosiła 1200 ludzi, czyli mniej niż 10% populacji. Wprawdzie, bodajże w 1626 pojawia się liczba 4000 ludzi "uzbrojonych i wyćwiczonych", ale wliczano w to zapewne również potencjalne siły zebrane z patrymonium. Niestety nie dysponuję danymi co do warstw społecznych z jakich składała się ta straż obywatelska. Plebs raczej bym wykluczał, bo trudno mi sobie wyobrazić aby było ich stać na zakup broni. Patrycjat wolał pewnie zapłacić niż samemu narażać się na ryzyko, więc wbrew temu co napisałem w poprzednim poście to pospólstwo musiało było warstwą obywateli - żołnierzy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   
I niczego się tu nie przyczepiałem. Po prostu uważam, że pewne ograniczenia w dostępie do broni typu wojskowego istniały w każdej społeczności od momentu... wyodrębnienia się broni typu wojskowego. Wraz z rozwojem skuteczności tej broni rozwijają się te ograniczenia. Skuteczność topora bojowego była niewiele większa, niź ciesielskiej siekiery, więc wprowadzanie ograniczeń w dostępie do toporów było bez sensu. Skuteczność bomby atomowej jest nieco większa, niż ciesielskiej siekiery, a nawet myśliwskiego gwintowanego sztucera, stąd te utrudnienia w dostępie do tej broni.

Ograniczenia w dostępie do broni to element pewnego rodzaju ewolucji pozycji państwa wobec poddanych/obywateli. Skuteczność kartauny u szlachcica (nijak nie da się jej nazwać myśliwską...) jest taka sama jak wojskowej a jakoś ograniczeń nie było. Powiedziałbym, że ograniczenia w dostępie do broni to raczej efekt uboczny rozwoju armii państwowych (stałych). W takiej sytuacji broń u obywateli/poddanych nie jest niezbędna (rola obrony kraju) zaś może stanowić zagrożenie dla władzy i jej siły zbrojnej. Idea monopolu na przemoc władzy państwowej jest coraz silniejsza ino, że jakoś zbyt często nie wychodziła obywatelom na zdrowie. Jeśli dobrze kojarzę to więcej ludzi w XX w. zginęło z rąk własnych rządów niż z cudzych czy też "cywilnych" współobywateli.

Natomiast w karczemnej burdzie nadziak był bronią niesłychanie bardziej niebezpieczną, niż szabla. Jeśli po pijanemu zapragnę gwałtownej śmierci tego, kto przy stole siedzi na przeciwko, a mam przy sobie szablę, to muszę wyciągnąć ją z pochwy. Żeby to zrobić, a potem zadać nią cios, na ogół muszę wstać.

Czy zajmujesz się walką wręcz "praktycznie"? Tu nie chodzi o "morderczość" nadziaka tylko (przypuszczalnie) o większą łatwość ukrycia. Nie lekceważyłbym też szabli jako broni - pomijam noże i sztylety (jakoś nie zakazane)...

Ale co do tego ma ograniczanie dostępu do broni? Czy gdyby każdy obywatel miał możliwośc zakupienia i posiadania rewolweru czy pistoletu, zaistniałaby możliwość, że ci obywatele zorganizują swoje zbrojne wystąpienie i dzięki owym rewolwerom i pistoletom obalą zaborczy reżim? Nie, to tylko mogłoby ułatwić zamordowanie jakiś dzieciaków "na znak protestu", bo zaborczy reżim ma broń maszynową, pancerną, granaty, artylerię.

A może dokonanie zamachu na nielubianego "władcę"? Taki rosyjski bon mot: im uczciwszy rząd tym lżej opancerzona kolumna rządowa...

Tyle że, o ile wiem, w żadnym państwie na świecie nie można legalnie nabyć nic więcej, niż broń długą powtarzalną (samopowtarzalną - już nie). Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić z błędu.

W Polsce można legalnie posiadać broń samopowtarzalną (Baretta M 82 też można - jak się postarać) a i samoczynną też (choć tylko osoby prawne). Na pewno w USA (za dodatkowym zezwoleniem) można posiadać broń samoczynną. Innych krajów nie chce mi się sprawdzać ale nawet ramowe prawo UE dopuszcza aby lokalne regulacje zezwalały na posiadanie broni samoczynnej przez cywili.

Jeśli gdzieś legalnie osoba prywatna może nabyć w pełni uzbrojony i wyposażony czołg, a kraj ten kwitnie i żyje się w nim wspaniale, całkiem się wycofam ze swoich tez.

Przyznam, że nie rozumiem - co to ma do rzeczy?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
Harry przede wszystkim popełnił poważny błąd merytoryczny i napisał o pospólstwie, a powinien o plebsie.

Wstydź się, niemal Ci uwierzyłem :) .

No dobrze, ale jeśli przyjmiemy, że patrycjat wraz z pospólstwem liczył łacznie 4000 ludzi, może trochę więcej, to podana przez Ciebie siła miejskiej milicji - 1200 łbów, jest z grubsza zgodna z liczbą osób z tych warstw, zdolnych do noszenia broni.

Z drugiej zaś strony, zważywszy na rozległość fortyfikacji, te 1200 milicji zdaje się być zdecydowanie za mało do skutecznej obrony miasta, w tym obsługi artylerii. Fortyfikacje Torunia w XVII wieku to jednak 7 bastionów + odcinek wzdłuż Wisły - tak przynajmniej wynika z dość znanej ryciny.

Oczywiście, może się mylę i tych 1200 ludzi wystarczało. Jeśli jednak nie, to skąd brano dalszych żołnierzy - z najemnych zawodowców czy z plebsu?

I w sumie co znajdowało się w toruńskich arsenałach?

Pozdrawiam - JC

Jeśli dobrze kojarzę to więcej ludzi w XX w. zginęło z rąk własnych rządów niż z cudzych czy też "cywilnych" współobywateli.

Tak tak, zapewne, z resztą Pol Pot swą skalą negliżuje wszystkie dokonania europejskich despotów. Reżim stalinowski też w tym się zasłużył, tylko co do tego ma prawo do posiadania rewolweru?

Czy zajmujesz się walką wręcz "praktycznie"?

Nie, nie, na Boga - nie !!! Nikogo nie zabiłem nadziakiem, ani żadnym innym narzędziem.

Tu nie chodzi o "morderczość" nadziaka tylko (przypuszczalnie) o większą łatwość ukrycia. Nie lekceważyłbym też szabli jako broni - pomijam noże i sztylety (jakoś nie zakazane)...

Nadziaka, czekana czy obuszka nie da się ukryć nijak. Szabli bynamniej nie lekceważę, wręcz przeciwnie - doceniam to, że zanim się ją dobędzie, otrzeźwienie przyjść może - choć nie musi. Noże i sztylety - wolne żarty, wiele złego możemy powiedzieć o szlachcie Rzplitej, ale żeby skrytobójstwo z użyciem noży i sztyletów było przez nią praktykowane, to już zdecydowanie przesada !!!

W Polsce można legalnie posiadać broń samopowtarzalną (Baretta M 82 też można - jak się postarać) a i samoczynną też (choć tylko osoby prawne). Na pewno w USA (za dodatkowym zezwoleniem) można posiadać broń samoczynną. Innych krajów nie chce mi się sprawdzać ale nawet ramowe prawo UE dopuszcza aby lokalne regulacje zezwalały na posiadanie broni samoczynnej przez cywili.

Pisałem o broni długiej. Wprawdzie ta Baretta M 82 zdaje się być bronią długą, ale czy naprawdę mogę ją sobie kupić? Legalnie, jako osoba fizyczna? Tak po prostu, bo mam na to ochotę?

Przyznam, że nie rozumiem - co to ma do rzeczy?

Ano tyle, że dopóki zwykły obywatel nie może sobie kupić nowoczesnego czołgu z pełnym uzbrojeniem i elektroniką, to armia i policja, te zdefiniowane przez Marksa narzędzia przemocy, będą miały zdecydowaną przewagę nad tłumem obuwateli.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Delwin   
Tak tak, zapewne, z resztą Pol Pot swą skalą negliżuje wszystkie dokonania europejskich despotów. Reżim stalinowski też w tym się zasłużył, tylko co do tego ma prawo do posiadania rewolweru?

To, że generalnie tłuc masowo ludność cywilną jest trudniej gdy jest ona uzbrojona. Nawet tylko w broń ręczną.

Nadziaka, czekana czy obuszka nie da się ukryć nijak. Szabli bynamniej nie lekceważę, wręcz przeciwnie - doceniam to, że zanim się ją dobędzie, otrzeźwienie przyjść może - choć nie musi. Noże i sztylety - wolne żarty, wiele złego możemy powiedzieć o szlachcie Rzplitej, ale żeby skrytobójstwo z użyciem noży i sztyletów było przez nią praktykowane, to już zdecydowanie przesada !!!

Wydaje się jednak, że nadziak się "maskował" jako laska - ale ekspertem nie jestem. W to otrzeźwienie to jednak nie wierzę - obecnie jakoś to nie przeszkadza nożowi jako broni nr 1 w zabójstwach w Polsce. A użycie noża to bynajmniej nie skrytobójstwo - no siedzę przy stole, wyciągam kosę i bach w brzuch adwersarzowi. Gdzie tu skrytobójstwo?

Pisałem o broni długiej. Wprawdzie ta Baretta M 82 zdaje się być bronią długą, ale czy naprawdę mogę ją sobie kupić? Legalnie, jako osoba fizyczna? Tak po prostu, bo mam na to ochotę?

Ja też pisałem o dlugiej. Oczywiści "tak po prostu się nie da" bo trzeba uzyskać zezwolenie ale jest to możliwe. A jak nie Barett to może to:

http://parabellum.pl/index.php/bro/bro-1/karabiny/sig-510.html

Ano tyle, że dopóki zwykły obywatel nie może sobie kupić nowoczesnego czołgu z pełnym uzbrojeniem i elektroniką, to armia i policja, te zdefiniowane przez Marksa narzędzia przemocy, będą miały zdecydowaną przewagę nad tłumem obuwateli.

Armia - tak. Policja już nie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
harry   

jeśli przyjmiemy, że patrycjat wraz z pospólstwem liczył łacznie 4000 ludzi, może trochę więcej, to podana przez Ciebie siła miejskiej milicji - 1200 łbów, jest z grubsza zgodna z liczbą osób z tych warstw, zdolnych do noszenia broni.

Zgadza się, też na to zwróciłem uwagę, stąd moja konstatacja, że to pospólstwo (czyli warstwa średnia) było główną siłą obronną mieszczaństwa. Pospólstwo posiadało własną broń trzymaną w domach i była zobowiązania do ćwiczeń z nią o czym świadczą liczne w mieście strzelnice. Co do reszty to chyba trochę odbiega od tego wątku. Jak się trochę ogarnę to założę nowy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

I ja się przychylam do pytania Delwina:

co ma posiadanie uzbrojonego czołgu do tez (: jakich?) kolegi jancet?

Ja znam też kraje, które nie kwitną a sprawnego i uzbrojonego czołgu też nie można posiadać.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bronek   

[...] zasadniczo stosunek władzy do broni wśród obywateli pokazuje dobitnie że Polska nie ma rodzimych władz a zaborcze, które ograniczają dostęp do broni by swobodnie okradać naród narzucając olbrzymie podatki.

No, nie wiem… raczej trudno mi się z tym zgodzić.

Roman Różyński przedstawił swój pogląd na sprawę, ale nie napisał, jak Jego zdaniem miałoby to wyglądać w praktyce.

Wyobraźmy sobie konkretną modelową sytuację: oto rząd zamierza narzucić nowy, wysoki podatek VAT na książki, co uderza w interesy wydawców i księgarzy. I załóżmy, że wszyscy ci wydawcy i księgarze mogą zakupić w sklepie broń.

W jaki sposób możliwość swobodnego nabycia broni przez wydawców i księgarzy miałaby uniemożliwić narzucenie tego podatku?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

co ma posiadanie uzbrojonego czołgu do tez (: jakich?) kolegi jancet?

No właśnie, ja też już się gubię. Moją tezą było, że dostęp obywateli do broni strzeleckiej, szczególnie krótkiej, ma się nijak do skuteczności aparatu ucisku i przemocy, jaki - wg teorii marksizmu - stanowią policja i wojsko.

Sformułowałem tę tezę w opozycji do twierdzenia Romana Różyńskiego, iż ograniczanie dostępu do broni obywatelom świadczy o wrogim stosunku władz do społeczeństwa, przez nie rządzonego.

Zauważny, że wprowadzenie ustroju socjalistycznego w Rosji w wyniku wojny domowej odbyło się w sytuacji, gdy dostęp do broni był właściwie nieograniczony - po demobilizacji armii carskiej karabiny, ckm-y i armaty po prostu zostały porzucone lub przejęte przez tego, co chciał je przejąć.

Podobnie w latach 1944-1945 i po części w następnych polskich stodołach znajdowało się dużo broni, i to długiej, wojskowej - niczego to nie zmieniło.

W dziejach Kambodży vel Kampuczy biegły nie jestem, ale o ile wiem, Pol-Pot to początkowo dzielny partyzancki przywódca, zatem też wprowadził swój reżim w czasie, gdy łatwo było o broń.

Delwin pisze, iż:

generalnie tłuc masowo ludność cywilną jest trudniej gdy jest ona uzbrojona. Nawet tylko w broń ręczną.

Pozwolę sobie się z tym stanowczo nie zgodzić. Zdecydowanie łatwiej użyć broni maszynowej, pancernej, śmigłowców, artylerii do ludności uzbrojonej w broń strzelecką, niż do całkiem nieuzbrojonej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko ustawami i nie tylko co do nadziaków się wypowiadano w dobie RON-u.

By zabezpieczyć się przed wspominanymi powyżej skutkami burd w karczmach imano się różnych sposobów.

Na przykład w: wilkierzu starostwa gniewskiego z 1676 można znaleźć punkt:

10. Ma też każdy, gdy na piwo do karczmy przydzie, broń swą dać schować pod winą 6 gr., a ktoby jej nie chciał dać zachować, traci ją.

Ograniczenie takie nie było jednak regułą.

W ustawach z 1696 r. Anny Wielopolskiej dla majętności suskiej, przeczytać można:

22. Wina na karczemniki furjaty. Gdyby się taki nalazł, coby w karczmie swej bądź gościnnej, opiwszy się, desperatnym obyczajem ważył się rąbać bądź stoły bądź ławy albo jakikolwiek sprzęt domowy, ludzi od rzędu rozpłaszał, takowy ma być karany winy pańskiej grzywien dziesięć.

(...)

Otoczenie polityczne.

(...)

Chłopi w Rzplitej nie byli obywatelami, obowiazek uczestniczenia w walce spadał na nich wtedy, gdy ktoś to nakazał. No i na tym nakazującym - czasem były to władze Rzplitej w przypdaku powoływania do wojska w ramach np. piechoty łanowej, czasem po prostu dziedzic, który wyznaczał chłopskiego syna do służby jako pocztowy czy ciura przy paniczu. I oni mieli obowiązek uzbroić tych chłopów. Posiadanie własnej broni wojskowej przez chłopów było niepożądane przez szlachtę i administrację państwową.

(...)

Niepożądanym, co nie znaczy by chłopstwu broń była wzbroniona.

W ordynacji ustaw ekonomii królewskiej szawelskiej (w ziemi żmudzkiej) z 10 lutego 1684 r. wydanej przez Jana Władysława Brzostowskiego referendarza W.K.Litew., subockiego, miedzialskiego, orańskiego etc. etc. i Jana Malchera Billewicza ciwuna szawdowskiego, saskiego, boptoskiego etc. etc., czytamy:

35 (...) a ktorzby mieszkańcy chcieli dla uciechy strzelbę mieć, tedy ptastwa dziesięcioro pogłowia na rok do dworu mają dać, a jeśliby co ubili z drapieżnego zwierza, tedy także mają do dworu oddać, pod winą kop dziesięciu.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Trochę inaczej u mieszczan - wprawdzie spoczywał na nich obowiązek obrony murów miejskich, ale broń była trzymana w wieżach, arsenałach i wydawana w razie potrzeby. Nie wiem, czy istniał nakaz nieposiadania broni w domu, ale zwyczaj chyba tak.

(...)

[/i]To również nie jest tak oczywiste, jak by się mogło wydawać. Pewnie zależało to od konstytucji miasta i okresu, ale w Toruniu (przynajmniej na początku XVII wieku) broń trzymano po domach. Wynika to z odpowiednich ordynacji dotyczących straży obywatelskiej (Burgerwacht) gdzie dość bezpośrednio stoi, iż na wezwanie każdy ma ze swoją najlepsza bronią główną i przyboczną (Haupt- und Seitengewehr) stanąć. Podobny wniosek można wysnuć czytając kroniki, gdzie jest opisanych sporo wypadków z bronią; a to ktoś kogoś niechcący postrzelił, a to dziabnął w oko forkietem. Oczywiście dotyczy to tylko obywateli. Pospólstwo broni nie posiadało, chociaż nie spotkałem się z jakimś "twardym" zakazem. Paradoksalnie w arsenale spoczywała broń wojska miejskiego (Stadtsoldaten) i artyleria, którą obsługiwało bractwo strzeleckie.

A jak często ten który chciał w XVII wieku przystąpić do obywatelstwa miasta musiał stawić się z własną bronią (czy rynsztunkiem)?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ot drobny przyczynek z przeszłości naszego kraju, oto na Sejmie Walnym koronnym (1611 r.) postanowiono, jako że ludzie swawolni się stali, a zranienia rzadko od zwykłej broni są czynione, za to często od rusznic:

"... tedy aby na Ziezdziech, Seymikach, Rokach, iednaniach, penitus ruśnice y używanie ich zniesione było, y ktoby się ważył z nimi chodzić, abo ich używał, aby ipso facto poena ducentarum marcarum był karany...".

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

(...)

Trochę inaczej u mieszczan - wprawdzie spoczywał na nich obowiązek obrony murów miejskich, ale broń była trzymana w wieżach, arsenałach i wydawana w razie potrzeby. Nie wiem, czy istniał nakaz nieposiadania broni w domu, ale zwyczaj chyba tak.

(...)

Co do Krakowa to istniał takowy nakaz.

Oto Zygmunt III oznajmia mieszczanom w swym piśmie z maja 1621 r.:

"Spectabiles et famati fideliter nobis dilecti!

Za temi które były w Węgrzech powstały rozruchami, mieliśmy pilne staranie o obronie miasta naszego stołecznego Krakowa (...) Uczynicie i w tem W.W. pilne staranie, aby wałów, przykopów, z jako większym dozorem poprawiono: a zmówiwszy się z tymi którym to należy, obaczycie i te miejsca które nie są żadną obroną około Krakowa opatrzone (...)

Do tego aby na pół roka każdy gospodarz w domu swoim, w żywność sposobną na wszelaki przypadek był opatrzony (...)

Naznaczycie i to W.W., aby czasu nagłej przygody (czego Boże strzeż!) wiedział każdy którego miejsca bronić powinien. Należy i to do porządnej obrony, aby każdy gospodarz przy muszkiecie dobrym miał ręczną broń w domu sposobną".

Jan Kazimierz roku 1651 nakazywał:

"... aby miasta i zamek w prochy i kule do dział i w municyą wszelaką przysposobione były, a przytem żeby nie tylko sami gospoadarze z kamienic i domów, ale też komornicy, czeladź kupiecka i rzemiślnicza, do monstry, popisu i obrony (...) armatno, z strzelbą dobrą i orężem stawali (...)

A że ludzie bez prowiantów i prochu żadnejby miejscu temu nie uczynili obrony, surowo napominamy, aby każdy gospodarz dla siebie i dla swojej czeladzi żywności i prochu na pół roku przysposobił".

/A. Grabowski "Dawne zabytki miasta Krakowa : przypomnienia przeszłości o niektórych starożytnych zwyczajach mieszczan krakowskich, o bramach, basztach i wszelakich tej niegdyś stolicy kraju obronach, z dodatkiem..." Kraków 1850, s. 106-107, s. 139-140/

I jak pisałem wcześniej inwentarze mieszczan nadto dużo wzmianek zawierają o broni przez nich posiadanej:

1529 r. Salomon Lang

arma (zbroja) super duos viros, et unum par chirotecarum (rękawice)

balistae 4 cum duae winde et pharetra (sajdak)

bundices 2

tessak 5

sajdak cum tellis

pixides manuales 2

halebarta

pawęż

1532 r. Stanisław Lang

duo tela alias schipy

4 schablie Cosatzkie

4 gladii argento muniti

5 gladii sine argento

8 partia lancium parcarum, als. schalow

Balistae 9

Arcus 4

Pharetrae als. sajdaky 3

cuspides 3

lances 2 als. schalie

arcus chalibei ad balistas 2

1648 r. Jan Xelhoffer

cieszynka jedna

muszkiet z zamkiem

kobyła

pistoletów starych para

pistoletów dwa nieparzystych

multanik zardzewiały posieczony

guldynków para

amelia karmazynowa z kluczem i sznurami

item amelij dwie starych

trzy klucze od ruśniczek

dzida

Taksa zbroi po Janie Moller z 1649 r.

nagłówków albo szyszaków z grzebieniami piechotnych do murów, dziesięć

naręczaków t.j. na łokcie i na ręce, niejednakowych sztuk 14

nakolanków 4

Nogi dwie, od stóp aż do udów całe

od puklerza dwie rodelij

nabiodraki albo udy - dwa

listczaki t.j. na listy dwie sztuce

rękawice dwie parzyste

głowa końska jedna

/tamże: s. 129 i n./

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A doby powstania kościuszkowskiego, Rada Najwyższa wydała:

"drukowaną odezwę, zakazującą wszystkim nie będącym w służbie czynnej, pokazywać się na ulicach z bronią palną i gołemi pałaszami".

/"Diarjusz króla Stanisława Augusta podczas powstania w warszawie 1794 r.", "Rocznik Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu" Paryż 1867, s. 285/

Ciekawe na ile surowo egzekwowano ową regulacje?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.