Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

FSO   

Witam;

Bruno - zastanawia mnie jedna rzecz: jeżeli ustawę uchwaloną niezgodnie z prawem da się obecnie zaskarżyć do T.K.; każda uchwała samorządu może być także zaskarżona do odpowiednich organów kontrolnych, to jak wyglądała sprawa w czasie "międzywojnia" gdy Sejm uchwalając jakąs ustawę złamał prawo, albo sama ustawa była wadliwa prawnie [tak się to chyba fachowo nazywa] - to co się działo? Co się działo jak weszła "w życie" a po roku czy trzech ktoś doszukiwał się istotnych wad prawnych? Przecież "per analogiam" można by zastosować podobny tryb postępowania co do konstytucji. To także jest przecież ustawa, fakt że zasadnicza ale jest.

Co do kwestionowania i władz i ustaw "po '35 r."; być może właśnie to pozowliło komunistom [dokladniej władzom PRL-u] uznać się za legalne, i zakwestionować wszystkie działania władz po '35 r... zwłaszcza te dotyczące legalności władz czy konkretnych ustaw.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
to jak wyglądała sprawa w czasie "międzywojnia" gdy Sejm uchwalając jakąs ustawę złamał prawo, albo sama ustawa była wadliwa prawnie [tak się to chyba fachowo nazywa] - to co się działo?

Kompletnie nic ;) :

Primo - art. 81 konstytucji marcowej: "Sądy nie mają prawa badania ważności ustaw, należycie ogłoszonych".

Secundo - art. 64 ust. 5 konstytucji kwietniowej: "Sądy nie mają prawa badać ważności aktów ustawodawczych (ustaw i dekretów prezydenta - przyp Bruno W.), należycie ogłoszonych".

Na świecie są dwie główne metody badania konstytucyjności ustaw (szerzej - prawa) - "system amerykański" (kontrola sądowa) i "system europejski" (trybunały konstytucyjne). Amerykański jest starszy (wywodzi się od słynnej sprawy Marbury versus Madison z początku XIX w.), europejski młodszy (pierwszy TK to Austria 1920 r.).

Ani jeden, ani drugi sposób w Polsce międzywojennej nie występował. Nie było możliwości zbadania konstytucyjności ustawy. Zresztą nie był to wyjątek. Dopiero po wojnie zaczęto szerzej powoływać trybunały konstytucyjne w Europie Zachodniej. W bloku wschodnim natomiast pierwsza była PRL (1982/1985), jeżeli nie liczyć Jugosławii.

Przyjmowano dosyć powszechnie przed wojną w Europie, że nikt nie powinien kontrolować emanacji narodu (ludu), jaką był parlament złożony z jego przedstawicieli. Ergo - wszytko to, co uchwalił parlament musiało być święte. W kwietniowej świętość dotyczyła bardziej prezydenta i jego dekretów ;) , ale to już inna historia...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tak. Jeżeli można mówić o kontroli dotyczącej ustaw - to tylko o tzw. kontroli parlamentarnej, tj. wyłącznie sam parlament miał czuwać, aby nie łamać konstytucji. Skuteczność tego była iluzją, ale nie tylko polską.

Pierwsza próba wprowadzenia jakiegoś nowego rozwiązania w tym zakresie, to wprowadzenie kompetencji "czuwania nad zgodnością prawa z konstytucją" dla Rady Państwa w latach 1976-1982 (kompetencja właściwie martwa, bo Rada tego zadania nie wykonywała w praktyce). Rewolucją dopiero był Trybunał Konstytucyjny (do konstytucji wprowadzony w 1982 r., powołany w 1985 r.).

Dziś konieczność istnienia realnych gwarancji konstytucji (także w wymiarze bezpośrednim - jak trybunał) jest "oczywistą oczywistością"), ale to dziś, wczoraj było inaczej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bruno : jezeli dobrze cię zrozumiałem, przed wojną [drugą] bylo założenie, że parlament w swej nieprzeniknionej mądrości uchwala ustawy zgodne z prawem, co oznacza że nie było żadnej możliwości ruchu - bo prawo samo przez się było spójne, zgodne i w ogóle.

A teraz pytanie : co się działo jeżeli w trakcie uchwalania danej ustawy nie było spełnionych odpowiednich warunków zapisanych w prawie, co wtedy?

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Bruno : jezeli dobrze cię zrozumiałem, przed wojną [drugą] bylo założenie, że parlament w swejnieprzeniknionej mądrości uchwala ustawy zgodne z prawem, co oznacza że nie było żadnej możliwości ruchu - bo prawo samo przez się było spójne, zgodne i w ogóle.

W zasadzie tak to wyglądało. Można mówić o domniemaniu, że akty ustawodawcze (ustawy, a później także dekrety) są ipso facto prawidłowe. Czy prawo było dzięki temu spójne i zgodne z konstytucją - to inna już sprawa.

A teraz pytanie : co się działo jeżeli w trakcie uchwalania danej ustawy nie było spełnionych odpowiednich warunków zapisanych w prawie, co wtedy?

Też nic. Dziś TK kontroluje akty pod względem zgodności materialnej, kompetencyjnej i proceduralnej. Przed wojną nie było żadnej, niezależnej od parlamentu, kontroli ustaw - z proceduralną włącznie.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Bruno - do tej [dla mnie dziwnej sytuacji] doskonale pasuje komentarz "durne lex sed lex".

Oznacza to także tyle formalnie że należalo przestrzegać nielegalnego prawa, suchać nielegalnej wladzy - ale pozwalalo w odpowiednim momencie wykorzystać daną sytuację - bo jest nielegalna. Oznacza to, że można ją zmienić i nie akceptować wszystkich lub konkretnych ustaw [zmian w prawie] opratych na wadliwej ustawie.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A czy jakiś przedstawiciel doktryny, albo polityk lub ktokolwiek inny w II RP postulował o utworzenie TK lub zmianę kontroli konstytucyjności ustaw?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wątek ten pojawiał się już w II RP (choć trybunały konstytucyjne oparte na myśli Kelsena były wówczas w Europie tylko jaskółkami, które wiosny nie czynią ;) ). Austria, Czechosłowacja - i wszystko.

Ks. K. Lutosławski np. proponował poprawkę do konstytucji marcowej, w myśl której miał kontrolą zajmować się Sąd Najwyższy (ale raczej na zasadzie analogicznej do TK, a nie amerykańskiego judical review). Sprawę braku takiej instytucji (TK) podnosił też S. Estreicher.

Z tym, że pamiętajmy - ustaw kontrolować nie było można, ale uznać należy, że art. 77 konstytucji marcowej pozwalał sądom kontrolować rozporządzenia (na zasadzie trochę podobnej do judical rewiev).

Powyższe informacje za: D. Lis-Staranowicz, Kilka uwag do art. 77 i 81 Konstytucji marcowej (w:) P. Sarnecki (red.) Prawo konstytucyjne II Rzeczypospolitej. Nauka i instytucje, Kraków 2006, s. 252-256.

Warto odnotować tamże (np. na s. 253, przyp. 714) cytowane szersze opracowanie: A. Gwiżdż, O Trybunale Konstytucyjnym w Drugiej Rzeczypospolitej (w:) Konstytucja i gwarancje jej przestrzegania. Księga pamiątkowa ku czci Prof. Janiny Zakrzewskiej, Warszawa 1996.

Ergo - pomysły były, ale pamiętać należy, że trybunały jako takie były nowością i do II wojny światowej nie wprowadzano ich do systemów ustrojowych. System analogiczny do amerykańskiego judical rewiev też był w Europie rzadkością.

Oznacza to także tyle formalnie że należalo przestrzegać nielegalnego prawa, suchać nielegalnej wladzy - ale pozwalalo w odpowiednim momencie wykorzystać daną sytuację - bo jest nielegalna. Oznacza to, że można ją zmienić i nie akceptować wszystkich lub konkretnych ustaw [zmian w prawie] opratych na wadliwej ustawie.

To nie do końca tak, FSO. Przynajmniej do zamachu majowego. Były jeszcze sądy w Rzeczypospolitej, które mogły orzekać np. w sprawie rozporządzeń (zob wyżej). Niezawisłe - przynajmniej do czasu. Poza tym było pewne doświadczenie. Można Austro-Węgier, czy II Rzeszy nie lubić, ale były to "państwa prawa" (przynajmniej in statu nascendi). Zatem polscy politycy orientowali się (chociażby na zasadzie doświadczenia), że czegoś tam nie wolno robić w zakresie legislacji. Co oczywiście nie oznacza, że wszytko było w zakresie prawa dobre i świetne (ale przeważnie lepsze niż dziś, także dziś TK się bardziej przydaje :B): ). Ale dopiero autorytaryzm - jak każdy autorytaryzm - poszerzył sferę dowolności i manipulacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z konstytucją marcową uchwalenie nowej ustawy zasadniczej musiały poprzedzać debaty konstytucyjne. Czy tzw. "tez konstytucyjne Sławka" należy uznać za odbytą debatę?

Wreszcie kto był autorem tej konstytucji Sławek, czy Car?

Moim zdaniem to jednak Stanisława Cara i Wacława Makowskiego uznać należy za głównych twórców zrębów nowej konstytucji, nie można jednak zapominać, że nie pracował nad nią sam, ani w jakiejś próżni intelektualnej.

Już w 1928, współtwórca Stronnictwa Prawicy Narodowej, prof. z Uniwersytetu Jagielońskiego Władysław Leopold Jaworski zaproponował własny projekt ustawy zasadniczej, który nie został bez wpływu na kształt konstytucji kwietniowej, zwłaszcza te jej elementy, które były tworzone przez konserwatystów z kręgów katolickich. Zdaniem Jaworskiego należało odrzucić indywidualistyczne zasady z konstytucji marcowej, poddał też ostrej krytyce polski parlamentaryzm i postulował wprowadzenie silnej władzy państwowej.

Wiele z tego co zawarto w konstytucji można odnaleźć w pomysłach i przemyśleniach różnych prawników związanych z sanacją: Teodora Seidlera, Macieja Starzewskiego, a zwłaszcza Wacława Makowskiego, twórcy koncepcji "państwa społecznego" bardzo w swej strukturze zbliżonej do poglądów prezentowanych przez Walerego Sławka.

Współredaktorem pierwszych dziesięciu artykułów konstytucji kwietniowej był członek Polskiego Stronnictwa Katolicko-Ludowego, prof. prawa finansowego na KUL-u - Ignacy Czuma. To on właśnie sformułował pojęcie "absolutyzmu ustrojowego", które stało się główną podwaliną nowej konstytucji, to także on wprowadził do konstytucji sformułowanie o odpowiedzialności przed Bogiem i historią, czyli art. 2. Tak stworzona formuła odpowiedzialności powodowała, że ustrój państwa nabrał cech monarchistycznych. To właśnie za sprawą konserwatystów w nowej konstytucji zdegenerowano parlament względem prezydenta, jak i rządu. Z inicjatywy Adama Piaseckiego umiejscowiono w ustawie wyższość senatu nad sejmem, w myśl jego koncepcji senat winien być ciałem doradczym dla rządu, a jednocześnie byłby ciałem prawodawczym, zapewniającym ciągłość ustrojową.

W.L. Jaworski "Projekt konstytucji"

M. Jaskólski "Między normatywizmem a uniwersalizmem. Myśl prawno-polityczna Władysława Leopolda Jaworskiego"

I. Czuma "Absolutyzm ustrojowy"

I. Czuma "Odpowiedzialność prezydenta"

A. Peretkiewcz "Kryzys parlamentaryzmu i konstytucja z 1935", "Studia Prawnicze", Poznań 1938

W. Wolter "Normy materialne nowej Konstytucji", "Czas" 20 IV 1935, nr 109

M. Starzewski "Uwagi prawno-polityczne nad projektem Konstytucji wicemarszałka Cara"

A. Piasecki "Zagadnienia senatu Polski współczesnej. Materiały i opinie"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
zilic   

Chciałbym się dowiedzieć do którego roku obowiązywała konstytucja kwietniowa i dlaczego przestały obowiązywać jej postanowienia? Ja spotkałem się z wieloma datami i nie wiem która jest właściwa. Dzięki z góry za pomoc.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Twe dylematy nie zostaną rozstrzygnięte (chyba że wpadnie tu Bruno Wątpliwy ;) ), skoro nie potrafią tego uczynić znamienici konstytucjonaliści...

Może to coś pomoże:

"Historia polityczna II RP i Polski powojennej ukazała tendencje obecne wówczas w wielu państwach Europy Środkowej i Wschodniej. Nieudane próby wprowadzania systemu parlamentarno-gabinetowego skutkowały przejściem do reżimu autorytarnego, a w wyniku wkroczenia Armii Czerwonej – do dyktatury pod pozorami demokracji.

Ostatnią konstytucją obowiązującą przed II wojną światową, była konstytucja kwietniowa. Co ciekawe, mimo że komuniści porzucili ją w 1947 r., do dziś nie rozstrzygnięto sporu, kiedy formalnie przestała obowiązywać. W opinii przedstawionej przez Biuro Legislacyjne Kancelarii Senatu stwierdzono, że konstytucja kwietniowa z 1935 r. przestała obowiązywać na mocy desuetudo, czyli znacznego upływu czasu, a także poprzez uchwalenie obecnie obowiązującej ustawy zasadniczej z 1997 r. Z takim stanowiskiem nie zgadzają się m. in. prof. Grzegorz Górski i dr Dariusz Dudek. Ich zdaniem, zasady desuetudo nie można stosować do materii konstytucyjnej, a nawet gdyby, to okres konieczny do przestania obowiązywania prawa musi być znacznie dłuższy. Poza tym konstytucja kwietniowa stosowana była przez cały czas przez władze emigracyjne. Zdaniem ekspertów, konstytucja kwietniowa nadal obowiązuje. Jej nieuchylenie w nowej ustawie zasadniczej uznano za błąd legislacyjny".

/ za:

http://docs7.chomikuj.pl/228976869,0,1,prezydent123.doc#_ftn16

/ Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Piłsudczykowska konstytucja kwietniowa była de facto i de iure nielegalna, gdyż nie miała odpowiedniej większości głosów w parlamencie. Legalnie obowiązującą konstytucją Polski była konstytucja z marca 1921 roku (aż do uchwalenia małej konstytucji w roku 1947 przez władzę ludową).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Ot, warto posłuchać głosu wytrawnego konstytucjonalisty - zatem kolega Łaszcz rozstrzygnął w prosty sposób dylematy autora wątku...

konstytucja nigdy nie obowiązywała zatem nie ma potrzeby rozstrzygania kiedy straciła swą moc.

Tia...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
mimo że komuniści porzucili ją w 1947 r.

Wyraźne odrzucenie nastąpiło już trzy lata wcześniej, albowiem chociażby w Manifeście Lipcowym jest mowa, że: "Emigracyjny 'rząd' w Londynie i jego delegatura w Kraju jest władzą samozwańczą, władzą nielegalną. Opiera się na bezprawnej faszystowskiej konstytucji z kwietnia 1935 roku. „Rząd" ten hamował walkę z okupantem hitlerowskim, swą awanturniczą polityką pchał Polskę ku nowej katastrofie. (...) Krajowa Rada Narodowa i Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego działają na podstawie konstytucji z 17 marca 1921 roku, jedynie obowiązującej konstytucji legalnej, uchwalonej prawnie. Podstawowe założenia konstytucji z 17 marca 1921 r. obowiązywać będą aż do zwołania wybranego w głosowaniu powszechnym, bezpośrednim, równym, tajnym i stosunkowym Sejmu Ustawodawczego, który uchwali, jako wyraziciel woli narodu, nową konstytucję".

Inna sprawa, że ww. "podstawowych założeń konstytucji marcowej" nigdy nie doprecyzowano. Bo tak było jakby wygodniej.

Oczywisty problem z konstytucją kwietniową polega na tym, że do początku lat 90. istniały polskie instytucje w Londynie powołujące się na nią.

Wychodząc jednak z założenia, że III RP - mimo symbolicznych gestów - jest ewidentną kontynuacją prawną Polski Ludowej (i trudno, by z praktycznego i formalnego punktu widzenia było inaczej), a nasza obecna państwowość lekce sobie zważyła dorobek prawny rządu londyńskiego i właściwie samo jego istnienie (mimo właśnie kilku gestów, jak np. uposażenie dla św. pamięci londyńskiego Prezydenta Kaczorowskiego), a nasze państwo konsekwentnie aż do roku 1997 posługiwało się konstytucją formalnie uchwaloną w roku 1952 (acz po zmianach i po "uchyleniu" małą konstytucją z 1992 r.) - to moim zdaniem konstytucja kwietniowa przestała obowiązywać definitywnie w roku 1944. Świadczy o tym chociażby to, że - niewydarzone skądinąd prawnie, moim skromnym zdaniem - dawne pomysły KPN-u z restytucją niepodległości i przywróceniem mocy obowiązującej konstytucji kwietniowej przeminęły, jak wołanie na puszczy.

Jakkolwiek przyznać wypada, że każde poprawne dziełko historyczne powinno wspomnieć o rządzie londyńskim, także po 1944/45 r. i może zastanowić się, jak wyglądało realnie obowiązywanie konstytucji kwietniowej na obszarze Polski po 1939 r., a na emigracji w świetle np. wymuszenia rezygnacji Wieniawy, czy "umowy paryskiej"?

Pomijam tu opinie skrajne, acz oparte na dosyć ewidentnych podstawach formalnych, iż konstytucja kwietniowa, jako nielegalnie uchwalona, nie powinna być taktowana jako prawny fundament państwa od samego początku, bo jak już wielokrotnie pisałem - dla mnie ważniejszy jest tu element realności, niż formalnoprawnej poprawności. Idąc tropem tej drugiej można by dojść do ciekawego, ale mało przydatnego wniosku, że od roku 1935 (a może 1926) nie mieliśmy władz legalnych. Aż do... (odpowiedź zależy od poglądów politycznych).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.