Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
secesjonista

Stosunek świata arabskiego do nazizmu

Rekomendowane odpowiedzi

Zainspirowany pewną krótką polemiką na forum, postanowiłem trochę pogłębić swą wiedzę w tym temacie.

Jak wiadomo świat arabski raczej w swej masie był przychylnie nastawiony do poczynań nazizmu, raz z racji wspólnego wroga - władz kolonialnych (alianci), dwa - ze względu na nastawienie antyżydowskie.

Co ciekawe pomimo zgody Hitlera z 1936 r. nigdy w okresie drugiej wojny światowej nie ukazał się pełny przekład "Mein Kampf" na język arabski, ten nastąpił dopiero (!) w 1960 r.

Nie ma się zresztą co dziwić skoro tamże muzułmanie byli określani jako "koalicja kalek i łajdaków".

Czy rzeczywiście cały świat arabski przemawiał głosem klubu "Muthanna"?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Nigdy więcej monsierów,

Nigdy więcej misterów,.

Niech będzie Allah w Niebie,

a na Ziemi Hitler"

/z popularnej ulicznej śpiewki/

Jak począł się rozwijać dialog i kontakty, po 31 marca 1933 r. kiedy to wielki mufti zapukał do drzwi niemieckiego konsula generalnego w Jerozolimie Heinricha Wolffa.

Jaki był stosunek władz niemieckich do narastającego nacjonalizmu arabskiego i dążeń emancypacyjnych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wiekowy już pan (osiemdziesiąt lat), Max von Oppenheim, były ambasador w Turcji, szef placówki wywiadu ds. Wschodu w niemieckim MSZ w trakcie I wojny światowej, w czerwcu 1940 wystosował do MSZ memoriał w sprawie, jak zrewolucjonizować Bliski Wschód.

Postulował, by w Palestynie aktywnie walczyć z Żydami i Anglikami, a na samych tych terenach zorganizować rząd z wielkim muftim na czele.

Paradoksem tej sytuacji jest fakt, że sam był żydowskiego pochodzenia...

dlaczego jednak Niemcom nie udało się stworzyć poważniejszego ruchu w Palestynie?

szerzej o tej postaci: W.G. Schwanitz "Max von Oppenheim und der Heilige Krieg. Zwei Denkschriften zur Revolutionierung islamischer Gebiete 1914 und 1940", "Sozial Geschichte" 19, 2004

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   
Jak wiadomo świat arabski raczej w swej masie był przychylnie nastawiony do poczynań nazizmu, raz z racji wspólnego wroga - władz kolonialnych (alianci), dwa - ze względu na nastawienie antyżydowskie.

Czy masz na mysli czasy II WS? Wtedy chyba nie istnialy jeszcze wsrod ogolu Arabow jakies powszechne i silne resentymenty antyzydowskie?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A różnie bywało...

po incydencie z krzesełkami przy Ścianie Płaczu, 16 sierpnia 1929 r. (w dniu urodzin proroka) wezwano muzułmanów do obrony/ Efektem były zamieszki, a bilans:

- 133 zamordowanych Żydów

- 116 zamordowanych Arabów

- 339 rannych Żydów

- 232 rannych Arabów

Październikowa konferencja islamskich parlamentarzystów w Kairze (1938 r.) stała się miejscem gdzie dwie najczęściej czytane publikacje to: "Mein Kampf" i "Protokoły Mędrców Syjonu".

Ahmad Hussain (Młody Egipt) oświadcza w 1939 r., że:

"za każdą nieprawością kryją się Żydzi".

Król Ibn Saud w tymże roku:

"Wszyscy Arabowie i mahometanie w różnych rejonach świata darzą Niemcy wielkim szacunkiem, który wzrósł jeszcze, gdy Niemcy wypowiedziały zdecydowaną walkę żydostwu, zaciekłemu wrogowi Arabów".

W książce "Nasze Cele" dr. Sami Shawkat, dyrektor w irackim ministerstwie edukacji, stwierdza, że eksterminacja miejscowych Żydów jest warunkiem koniecznym odrodzenia narodowego.

Otóż wielki mufti oświadczył niemieckiemu konsulowi generalnemu w Jerozolimie:

"Bojkotowanie przez Niemców Żydów, których pozbawiono dorobku i dobrobytu, spotyka się z poparciem i entuzjazmem w całym mahometańskim świecie".

Z popularnej rymowanki:

"Młodzi - zewrzyjcie szeregi

W obronie haramu i Buraka

Atakujcie Żydów tysiącami

O Boże, nawet śmierć jest piękna taka

W obronie hareamu..."

W szkole w Bir Zeit brytyjska nauczycielka zaproponował przeczytanie książki Benjamina Disraeliego, co spowodowało protesty:

"bo to jest Żyd"...

nauczycielka naprowadziła rozmowę na to kto i dlaczego jest sławny, na sporządzonej liści na pierwszym miejscu znalazł się Hitler.

c.d.n.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

No popatrz a ja myslalem, ze tak naprawde to sie zaczelo po tym jak Irgun i Haganah (bodajze w 1946 roku) zmasakrowali pewna wioske palestynska (niestety nazwy teraz nie pamietam). Wiem tylko, ze zginelo tam ponad 100 Palestynczykow (glownie cywile) a sami Palestynczycy jeszcze wyolbrzymili rozmiar masakry w nadziei ze pobudza swoich rodaakow do oporu. Paradoksalnie przynioslo to odwrotny skutek. Palestynczycy na sam dzwiek slowa "Irgun" uciekali w poplochu.

Z drugiej strony wedlug bylego jordanskiego ambasadora przy ONZ Hazema Nusseibeh'a tak gdzies do lat 30-tych XX wieku stosunki zydowsko-palestynskie mialy byc nie takie znowu najgorsze. (Chociaz nie wiem jak to pogodzic z podanym przez Ciebie przykladem lub chocby z masakra Zydow w Hebronie, chyba mniej wiecej w tym samym czasie)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Tendencje były anty- już przed 1946 r., ale trzeba zważyć, że nakładały się nań animozje względem Brytyjczyków czy Francuzów.

Jeśli Arabowie pozdrawiali okrzykami sympatii ludzi "hailujących", słali listy do Hitlera, prowadzili działania polityczne

mające zapewnić wsparcie w wyparciu Żydów (i nie mówię tylko o Palestynie) to myślę, że na ogół był to stosunek wrogi.

Ulica pokazywała swój stosunek wierszami, odezwami, artykułami, piosenkami; wreszcie rozruchami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie to mówimy o byłym wielkim muftim Jerozolimy...

co ciekawe kiedy w kwietniu 1921 wybierano muftiego Jerozolimy, al-Husajni znalazł się dopiero na czwartym miejscu w głosowaniu.

Paradoksem jest, że swą nową wysoką pozycję, i to w podwójnym wymiarze zawdzięczał... pewnej osobie pochodzenia żydowskiego.

Sir Herbert Samuel sprawujący mandat nad Palestyną uznał, że skoro członek znaczącego rodu Nashashibich (wywodzącego się od proroka) sprawuje funkcję burmistrza Jerozolimy (Regheb Nashashibi) to najwyższy urząd duchownego winno się przekazać w ręce rodu Husajnich, również wywodzących swój ód od Mahometa. Wedle opinii sir Samuela odpowiednią osobą miał być właśnie Amin al-Husajni, gdyż jest "człowiekiem kompromisu"(!)

Dlaczego al-Husejni winien mu być wdzięczny podwójnie?

Raz - to właśnie Samuel ułaskawił go* (wrzesień 1920 r.) i zezwolił na powrót do kraju.

Dwa - anulował wspomniane wcześniej głosowanie i 8 maja 1921 r. nominował al-Husajniego na to wysokie stanowisko.

Nie tyle o wizytowaniu mowa, co o ucieczce.

Był przez kilka tygodni w Niemczech w 1936 r., między innymi na zjeździe NSDAP w Norymberdze, ale wtedy chyba nie spotkał się z Hitlerem osobiście.

po zabójstwie Wysokiego Komisarza Lewisa Andrewsa, wybuchu powstania, nocnym aresztowaniu członków Najwyższego Komitetu Arabskiego i deportacji ich na Seszele, al-Husajni ukrywał się w Haram ash-Sharit, gdzie Brytyjczycy nie poważyli się wkroczyć. Został jednak zdjęty z funkcji przewodniczącego Najwyższej Rady Muzułmanów i fundacji Waqf. 12 października zbiegł do Libanu gdzie Francuzi udawali, że nie widzą jego działań, na zasadzie n'est pas notre affaire. Następnie udał się do Bagdadu, po niepowodzeniu puczu al-Gajlaniego obaj zbiegli do Iranu, tam wreszcie musiał poprosić o azyl w japońskiej ambasadzie.Wreszcie w przebraniu kobiecym przy pomocy pracownika ambasady włoskiej zbiegł do Stambułu, a 10 października 1941 r. wydostał się drogą powietrzną do Rzymu.

Do Berlina dostał się 6 listopada, co ciekawe na rozmowę z Hitlerem musiał trochę poczekać... przeszło pół roku, spotkanie nastąpiło w czerwcu 1942 roku.

Sama rozmowa miał dość osobliwy przebieg...

S. Wiesenthal "Großmufti - Großagent der Achse"

J.B. Schechtman "The Mufti and the Fuehrer. Rise and Fall of Haj Amin el-Husseini"

T. Jbara "Pelstinian Leader Hajj Amin Al-Husayni. Mufti of Jerusalem"

Z. Elpelg "The Grand Mufti. Haj Amin al-Hussaini, Founder of the Palestinian National Movement"

"Die Araber und die Shoah. Über die Schwierigkeiten dieser Konjunktion" red. R. Zimmer-Winkel

idem red. "Eine umstrittene Figur, Hadj Amin al-Husseini. Mufti von Jerusalem"

P. Mattar "The Mufti of Jerusalem"

idem, "Amin Al-Husayni and Iraq's Quest for Independence", "Arab Studies Quarterly" 4, 1984

idem, "The Mufti of Jerusalem and the Politics of Palestine", "The Middle East Journal" 42, 1988

E.A. Green "Arabs and Nazis - Can it be true?", "Midstream" 40, 1994

* - po rozruchach w trakcie święta Nebi Musa, za podżeganie zdymisjonowano burmistrza Jerozolimy Musę Kazem al-Husajniego, sam al-Husajni przezornie zbiegł do Syrii i został skazany zaocznie na dzieisęć lat więzienia

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Swoja droga to ciekaw jestem jak sie czuli nazisci w kontakcie z Arabem. Wszak to Semita czyli "podludz"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Całkiem swobodnie, kwestie natury militarnej i politycznej - nadto niwelowały uprzedzenia rasowe.

Tylko ta: kawa i lemoniada...

;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

To ja jeszcze raz wroce do tego ex-ambasadora. W wywiadzie dla BBC twierdzil, ze pierwsza fala Zydow nie byla wcale zle odbierana. Po pierwsze podobno Palestyna nie byla zbyt gesto zaludniona. Zydzi wykupywali ziemie (co juz niesie znamiona porozumienia i dobrowolnego dzialania z obu stron). Do tego zagospodarowywali nieuzytki dzielac sie niejako przy okazji z tubylcami tym co dzisiaj nazywamy "know-how". Podobno Arabowie stracili sympatie do nowych sasiadow gdy zaczelo sie robic nieco zbyt tloczno.

Nie wiem jak to odniesc do faktu oprotestowania (jakos pod koniec XIX wieku) przez arabskie wladze Jerozolimy pomyslow organizacji syjonistycznych dotyczacych stworzenia w Palestynie panstwa zydowskiego.

Z tamtych czasow pochodzi anegdotka o tym, ze na rozpoznanie terenu pojechalo dwoch rabinow. Po powrocie stwierdzili: "Dziewczyna jest istotnie sliczna ale juz poslubiona innemu mezczyznie".

Wyglada mi na to ze po obu stronach przynajmniej elity mialy swiadomosc, ze konflikt jest nieuchronny.

PS

No i do tego kawa byla pewnie z kardamonem...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

A właśnie - nie, nie tylko że bez kardamonu, ale co gorsza kawy w ogóle nie było, co jest dużym nietaktem

w kontaktach z Arabami.

Hitler nie dość, że unikał podania ręki muftiemu to odmówił wspólnego picia kawy. Jeden z dwóch

niemieckich tłumaczy zwrócił mu (dyskretnie) uwagę, na wagę takiego gestu w kontaktach z przedstawicielami

kultury arabskiej, miał wybuchnąć, że nikt nie będzie popijał w jego kwaterze kawy... po czym rozzłoszczony

wybiegł z pokoju, pozostawiając cokolwiek zmieszanego sytuacją muftiego.

Wrócił wreszcie, a gościowi kazał przynieść lemoniadę.

Co do stosunków w Palestynie, w zasadzie ma rację, prawdziwe zaostrzenie stosunków należy upatrywać u schyłku

lat dwudziestych. Był to efekt zarówno niezbornych poczynań Brytyjczyków, nowych tendencji w ruchach arabskich

jak i efektów czwartej aliji. Jej uczestnicy znacząco wzmocnili żydowską klasę średnią z aglomeracji

miejskich Palestyny.

To już nie były osiedla zagospodarowujące tereny do rekultywacji.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Vive la chancelier Hitler. A bas la France!

Tak pisano w 1934 r. na ścianach marokańskich domów.

Dlaczego Hitler nie wykorzystał wówczas tej tendencji, pomijając problem z fragmentami jego książki?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
poldas   

Nie wykorzystał?

W jakim celu miałby to uczynić?

Proszę również o zacytowanie fragmentów jego książki dotyczących negatywnego nastawienia względem muzułmanów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.