Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

maxgall   

Witam,

Jakiś czas temu próbowałem zgłębić problematykę ceł w RON. Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego spójnego opracowania opisującego ten temat. Zacząłem więc zbierać materiały porozrzucane w różnych opracowaniach i wyszedł z tego tekst, który chciałbym zamieścić właśnie tutaj.

Oczywiście nie aspiruję do tego aby moją pisaninę traktować jako kompletną analizę tematu, mam za to nadzieję że ktoś dorzuci kilka nieznanych mi informacji, lub sprostuje te podane przeze mnie.

Ze względu na sporą objętość (kilka stron tego wyszło...) tekst został podzielony na części.

Pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Cła w RON

za pierwszych królów elekcyjnych (Stefan Batory – Zygmunt III Waza - Władysław IV Waza)

Wstęp

Jedną z najbardziej uciążliwych bolączek władców Rzeczpospolitej Obojga Narodów (RON) była permanentna pustka w skarbcu. Co dziwne, bardzo słabo wykorzystywano jedno z najbardziej powszechnych źródeł dopływu gotówki w tamtym okresie jakimi były cła – dla odmiany na przykład od Danii gdzie cła były jednym z podstawowych źródeł dochodu państwa.

Cła

Dla zrozumienia problematyki ceł w RON na przełomie XVI i XVII wieku konieczne wydaje się przybliżenie ówczesnego systemu skarbowego. A przyznać trzeba że system ten był nieco zagmatwany gdyż w tym czasie w RON istniało 5 niezależnych skarbów o zróżnicowanych źródłach przychodów. Wynikało to z niezależnej polityki finansowej Korony i Litwy oraz z rozdzielenia skarbu Nadwornego (królewskiego) od skarbu Publicznego (państwowego, zwanego też „pospolitym”) *1). Dodatkowo w Koronie istniał też skarb Kwarciany *2) z siedzibą w Rawie (stąd zwany również skarbem rawskim), z którego finansowane były oddziały wojsk kwarcianych, przeznaczonych do obrony południowo-wschodniej granicy kraju.

O ile przychody do skarbu nadwornego i kwarcianego (1/4, a później 1/5 dochodu skarbu nadwornego uzyskiwanego z królewszczyzn, ekonomii, żup solnych, itd.) miały charakter stały, to skarb publiczny był zasilany okresowo przez podatki nadzwyczajne (łanowe, podymne, czopowe, itd), czyli każdorazowo uchwalane przez sejm i przeznaczone na konkretne cele (w znakomitej większości związane z opłaceniem wojsk). Na Litwie kwarta nie obowiązywała, dopiero uchwalenie drugiej kwarty w 1637 roku obowiązywało jednakowo w Koronie jak i na Litwie.

O ile dochody skarbu kwarcianego były w miarę stałe (w przybliżeniu od 100 tys. zł./rok w latach 80-tych XVI wieku, do 300 tys. zł./rok – wraz drugą kwartą – pod koniec panowania Władysława VI *3) ), o tyle dochody skarbu publicznego były bardzo zróżnicowane i zależały od wielkości uchwalonych przez sejm podatków (czyli od 0 w latach w których podatków nie uchwalano, do ponad 5 milionów zł. w rekordowym pod tym względem roku 1635) i średnio wynosiły około miliona zł. na rok.

W zakresie Ceł również występowały spore różnice pomiędzy Koroną a Litwą.

W Koronie występowały cła dwojakiego rodzaju – cła stałe (zwyczajne), wpływające do skarbu nadwornego, oraz cła okresowe (nadzwyczajne), zasilające skarb publiczny, na których pobieranie potrzebna była każdorazowo zgoda sejmu.

Cła zwyczajne pobierane były na podstawie dawnych przywilejów królewskich, od towarów przekraczających granicę Rzeczypospolitej. Cła te pobierano w specjalnych komorach celnych rozmieszczonych wzdłuż granic oraz w znaczniejszych miastach przygranicznych Korony.

Z ceł koronnych odliczany był tzw. „czwarty grosz” (1 grosz od każdych 3 groszy cła ściąganego do skarbu nadwornego), który był kierowany do skarbu kwarcianego. W okresach gdy uchwalano podatki nadzwyczajne, czwarty grosz przekazywany był do skarbu publicznego.

W Gdańsku (jak również w innych portach Rzeczypospolitej) pobierane było również palowe (spotkać się też można z nazwami potrorium i funtcol). Na palowe składały się różnego rodzaju opłaty portowe, w tym również opłata celna od towarów. Jednak tylko niewielka część z palowego była przekazywana do skarbu nadwornego, a reszta wpływała do kas miejskich.

Podstawowym cłem okresowym było w Koronie cło wodne (zwane również cłem poborowym), pobierane od 1578 roku od towarów spławianych Wisłą w komorach celnych pod Babią Górą nad Nogatem, a następnie w Fordonie koło Bydgoszczy (przejściowo również w Nieszawie).

Składowe winne było cłem pobieranym od importowanych win węgierskich i mołdawskich na komorach celnych w Małopolsce.

W 1629 roku uchwalono cło od towarów wwożonych do kraju (ewekta) w wysokości 2% dla kupców polskich i 4% dla kupców cudzoziemskich. W 1641 roku uchwalono również cło od towarów przywożonych do kraju (indukta). Ewekta i indukta były cłami nadzwyczajnymi, czyli za każdym razem musiały być uchwalane przez sejm. W interesujących nas okresie były one uchwalane regularnie, (ewekta nie obowiązywała jedynie w latach 1635-1636).

W 1629 roku uchwalono jednorazowo także „cło nadzwyczajne”, które jednak nie było cłem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, a specjalnym podatkiem od obrotu towarami płaconym przez kupców i przekupniów.

Cłami były nazywane również niektóre opłaty za przeprawę mostami (pobierane na podstawie specjalnych przywilejów królewskich), przeznaczane na zwrot kosztów poniesionych na wybudowanie i utrzymanie mostu. Z tym że tylko część z nich dotyczyła faktycznie mostów granicznych. Co ciekawe (co prawda nie we wszystkich przypadkach), opłaty były pobierane nie tylko za towary przeprawiane przez most, ale również za towary spławiane pod mostem.

Niestety cłami nie były objęte towary będące własnością szlachty i duchowieństwa oraz towary sprowadzane przez nich na własne potrzeby – czyli prawie 80 procent wszystkich towarów przechodzących przez granice. W związku z tym dochody z tych ceł były bardzo mizerne.

W tym miejscu możemy pokusić się o oszacowanie wielkości przychodów z ceł koronnych, tak zwyczajnych (wpływających do skarbu nadwornego) jak i nadzwyczajnych, wpływających do skarbu powszechnego. Dla okresu panowania Stefana Batorego było to:

- cła koronne: 12 000 zł,

- cła ruskie: 10 000 zł,

- funtcol gdański: 28 000 zł,

- funtcol elbląski: 4 000 zł,

- składowe winne: 15 500 zł

- czwarty grosz: 13 000 zł,

- cło wodne: 26 700 zł.

W sumie dawało to około 110 tys. zł. na rok.

Na początku panowania Władysława IV wpływy z ceł koronnych przedstawiały się następująco:

- cła zwyczajne: 148 000 zł,

- składowe winne z czwartym groszem: 126 500 zł,

- ewekta: 64 500 zł,

- cło wodne: 20 000 zł.

W przybliżeniu wynosiło to około 350 tys. zł. na rok.

Różnica w wysokości przychodów z ceł nie wynikała z jakiegoś specjalnego podniesienia opłat celnych, ale głównie z ogromnej inflacji która trapiła RON w początkach XVII wieku (dla przykładu: żołd husarza kwarcianego wynosił w 1587 roku 15 złotych na kwartał, zaś w 1633 już 41 złotych na kwartał, a ceny żywności i ubrań, czyli de facto koszty utrzymania, wzrosły w tym okresie o około 45 %).

Na Litwie cła były opłatami o charakterze okresowym, które za każdym razem musiały być uchwalone przez sejm. Cła litewskie zasilały skarb publiczny (chyba że sejm zadecydował inaczej). W 1589 roku uchwalono po raz pierwszy „cło podwyższone ze spławem wodnym”. Cła uchwalano przeważnie na 2 lata, a uchwalano je dosyć często *4). W roku 1631 rozszerzono ustawę z 1629 roku również na towary importowane przez szlachtę. Niestety konstytucja z 1631 roku wyłączyła z cła zborze będące własnością szlachty (z więc podstawowy towar eksportowy) oraz towary importowane przez szlachtę na własne potrzeby. Tak więc początkowy wielki postęp (uchylenie części szlacheckich przywilejów) okazał się pozorny. Pomimo zwolnienia szlachty z opłat za podstawowe towary dochody z ceł (w porównaniu z cłami koronnymi) nie były wcale takie małe i w latach 1633-1635 zamknęły się kwotą 335 tys. zł.

*1) powszechnie przyjmuje się iż rozdzielenie skarbu nadwornego i publicznego nastąpiło w 1690 roku, kiedy to wprowadzono nowy urząd Podskarbiego Nadwornego.

*2) Skarb kwarciany wydzielono w roku 1569 ze skarbu publicznego z uwagi na przeznaczanie w poprzednich latach (1566-1568) pieniędzy z kwarty na inne cele

*3) wszystkie sumy (o ile w tekście nie podano inaczej) podano w złotych polskich, czyli w ówcześnie funkcjonującej w RON jednostce rozrachunkowej, równej 30 groszom polskim,

*4) wspomniany rok 1589 oraz 1603, 1609, 1611, 1616, 1620

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy referat maxgallu, mam takie pytanie do tego fragmentu;

powszechnie przyjmuje się iż rozdzielenie skarbu nadwornego i publicznego nastąpiło w 1690 roku, kiedy to wprowadzono nowy urząd Podskarbiego Nadwornego.

Czy aby na pewno, aż tak późno?

Dokumentacja tycząca się rachunków została rozdzielona w osobne serie akt już w 1510 r. za Kościelskiego, choć wtedy jeszcze nie pociągnęło to za sobą reorganizacji struktury urzędu podskarbińskiego. Faktycznie przyjmuje się, że istnienie terminu "pisarz nadworny" (w stosunku na przykład do bakałarza Jana z Iłży - Łodygi) przez długi czas istniał pro miscue, ale czy taki stan rzeczy miałby trwać aż do 1690?

Pytanie jakie mi się nasuwa co w takim razie ze znaczeniem regulacji Zygmunta I z 1539 r. "Ordinatio inter notarios Thesauri".

Analizę dokumentu przeprowadził wnikliwie Andrzej Tomczyk, gdzie możemy przeczytać, że regulowano nawet oddzielne przechowywanie kluczy do skrzynek zawierających osobno pieniądze "królewskie" i "Rzeczypospolitej".

... kiedy to wprowadzono nowy urząd Podskarbiego Nadwornego

Tytuł podskarbiego nadwornego nosił już za Zygmunta Augusta II - Jan Lutomirski.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   
Czy aby na pewno, aż tak późno?

No oczywiście że za późno – powinno być 1590. Przepraszam za literówkę.

Informację tę podałem za „Wojsko i skarb...” J. Wimmera (pełny wykaz literatury po ostatniej części). Fakt że jest to pewne uproszczenie, gdyż w rzeczywistości sprawa była bardziej skomplikowana. Anna Filipczak-Kocur podaje pełniejszy opis urzędu podskarbiego jak również rozdziału skarbu publicznego od nadwornego. Tak więc również w tym przypadku twoje wątpliwości są uzasadnione.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Gdańsk

W omawianym okresie podstawowym środkiem transportu dla towarów masowych i wielko-gabarytowych był transport wodny – tak morski jak i śródlądowy. Transport lądowy miał dla handlu marginalne znaczenie z uwagi na brak dobrych dróg. Z tego powodu ośrodki handlu skupiały się w bezpośrednim sąsiedztwie wielkich rzek, a największe z nich powstawały w portach zlokalizowanych przy ich ujściach. Z racji swego położenia największe znaczenie w RON miał Gdańsk, przez który przychodziło około 75% całej wymiany handlowej z zagranicą. Do Gdańska zawijało rocznie od 1000 do 2000 statków. Znacznie mniejsze znaczenie miał Elbląg, który jednak również potrafił znaleźć swoją „niszę” handlową skupiając się na handlu z Anglią. Litwa eksportowała swe towary przez Rygę i porty pruskie.

Głównym towarem eksportowym RON było zboże, które stanowiło 80-90% eksportu. Drugą podstawową kategorią towarów eksportowych były materiały używane w budownictwie okrętowym, takie jak drewno, „popioły”, smoła itd. Wielkość eksportu zboża była zmienna (klęski żywiołowe, wojny, lata nieurodzaju) i kształtowała się średnio na poziomie około 80-100 tysięcy łasztów *5). W rekordowym roku 1618 z samego tylko Gdańska wyeksportowano prawie 120 tys. łasztów zboża.

Import obejmował głównie towary niedostępne w RON, lub takie których produkcja w stała na niskim poziomie jakościowym: wytwory rzemiosła, przyprawy i owoce „kolonialne”, wina, ryby itd. Z czasem wzrastał w imporcie udział towarów luksusowych.

Jak widać z powyższego, z racji swej dominującej pozycji w handlu, postawa Gdańska miała decydujące znaczenie w zakresie polityki celnej RON. A, nie ma co ukrywać, potężny Gdańsk sprawiał władcom RON spore problemy w tym zakresie...

Przyczyn tych problemów można się doszukiwać w przywilejach jakie Gdańsk otrzymał od Kazimierza Jagiellończyka. Przywileje te, oprócz przyznania Gdańskowi szerokiej autonomii handlowej, finansowej i sądowniczej, zakazywały nakładania ceł i wprowadzania utrudnień handlowych.

Gdańsk oczywiście nie zrezygnował z pobierania opłat za przewożone towary, wprowadzając cło pod zmienioną nazwą: opłata palowa. Z tytułu palowego Gdańsk otrzymywał ogromne zyski, jednak tylko około 10% przychodów z palowego stanowiły opłaty za przewożone towary, resztę stanowiły różnorakie opłaty portowe których wysokość była zależna od wielkości statku.

Zygmunt August i Stefan Batory

Szeroka autonomia Gdańska zaczęła mocno uwierać Polskich władców kiedy pojawiła się szansa na opanowanie Inflant i realne stały się plany utworzenia polskiego Dominium Maris Baltici. Bez uzyskania kontroli nad Gdańskiem, czyli największym miastem portowym Morza Bałtyckiego, plany te były niemożliwe do realizacji.

Sytuację tą próbował uregulować Zygmunt August, ogłaszając w roku 1570 Statuty Karnkowskiego, znacznie ograniczające suwerenność Gdańska.. Jednak na skutek śmierci króla nie udało się ich w praktyce wprowadzić w życie. Krótki okres panowania Henryka Walezego również nie wprowadził tutaj żadnych zmian.

Dopiero elekcja kolejnego króla miała przynieść rozstrzygnięcie tej kwestii. Podczas elekcji Gdańsk poparł Maksymiliana. I nie zrobił tego bezinteresownie: otóż Maksymilian obiecał Gdańskowi utrzymanie dotychczasowych przywilejów oraz zniesienie Statutów Karnkowskiego. Batory nie zdobył się na taką szczodrość i wymagał od Gdańska podporządkowania się swojej woli, a w szczególności wprowadzenia w życie postanowień zawartych w rzeczonych Statutach Karnkowskiego. Po zwycięstwie Batorego nad Maksymilianem w wyścigu do tronu, sytuacja Gdańska nieco się skomplikowała, jednak rajcy miejscy nie zamierzali rezygnować z własnych praw. Batory również ani myślał rezygnować ze swych dalekosiężnych planów, tak więc konflikt „polityczny” przeobraził się w otwarte działania wojenne. Nie chodziło w tym przypadku o urażoną dumę Polskiego Króla, czy też faktyczne i głębokie przekonanie Gdańszczan o prawach Maksymiliana do tronu, ale o ogromne zyski z opłat portowych z których żadna ze stron nie chciała rezygnować.

Niestety na skutek rosnącego zagrożenia wschodniej granicy kraju, Król nie mógł kontynuować kampanii przeciwko zbuntowanemu miastu i musiał się zgodzić w grudniu 1577 roku na wielce nie satysfakcjonujące go warunki ugody z Gdańskiem. Traktat pokojowy zakładał zniesienie Statutów Karnkowskiego oraz przywrócenie pełni przywilejów dla Gdańska. Jedynymi korzyściami osładzającymi tą niewątpliwą klęskę Batorego było 200 tys. złotych w gotówce oraz zobowiązanie do odprowadzania przez Gdańsk do skarbu nadwornego połowy palowego (z tym że podział zysków dotyczył najprawdopodobniej tylko części palowego pobieranego od wartości przewożonych towarów). Gdańsk nie stracił jednak ani grosza ze swych dotychczasowych zysków, gdyż jednocześnie dwukrotnie podniósł wysokość opłaty palowej. Odtąd opłata palowa miała wynosić około 2% (4 fenigi od marki) *6). Zyski skarbu nadwornego z tego tytułu nie były zbyt wielkie, gdyż za Batorego wynosiły około 20 tys. zł., zaś na początku panowania Władysława IV osiągały nieco ponad 100 tys. zł. na rok.

Statuty Karnkowskiego zostały ostatecznie uchylone na sejmie z 1585 roku.

*5) łaszt – w uproszczeniu można przyjąć że 1 łasz = 2 tony

*6) 1 marka (zwana również grzywną pruską) = 192 pfenigi = 24 grosze polskie

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Zygmunt III

Za panowania Zygmunta III nie podjęto żadnych stanowczych działań zmierzających do wprowadzenia cła generalnego. Co prawda na sejmikach i jak również na sejmie pojawiały się takie postulaty, np Deputacja Warszawska w 1627, czy Konwokacja Wileńska z roku 1614. Jednak król nie wykazał zbyt dużego zaangażowania w zakresie wprowadzenia stałych ceł w RON. Nie udało mi się odnaleźć żadnych materiałów opisujących przyczyny takiego postępowania Zygmunta III, wobec planów wprowadzenia powszechnych ceł. W przypadku uchwał wspomnianych powyżej Deputacji Warszawskiej i Konwokacji Wileńskiej chodziło być może o to, iż cła były w nich tylko jednym z elementów szerszego „pakietu” proponowanych zmian, a większość z przedstawianych propozycji znacząco zmniejszała wpływy do Skarbu Nadwornego.

Być może wynikało to również z obawy przed zrażeniem do siebie Gdańska, a bez wsparcia tego potężnego miasta król nie miał co liczyć na odzyskanie szwedzkiej korony. Warto również wziąć pod uwagę trwającą przez całą pierwszą połowę wieku XVII (z krótkimi przerwami) wojnę ze Szwecją. Gdańsk był w tym konflikcie bardzo ważnym graczem i nie mógł być przez króla lekceważony. Postawa Gdańska miała decydujący wpływ na działania wojenne, w szczególności podczas Wojny Pruskiej 1626-1629.

Zastanawiające jest to, że w wykazach dochodów Skarbu Nadwornego za Zygmunta III nie udało mi się znaleźć ceł z Gdańska (palowego). Widzę tutaj dwa możliwe wyjaśnienia/wytłumaczenia tej sytuacji: albo Król zrezygnował z należnej części palowego np. z wdzięczności za pomoc Gdańska przy wyprawach po koronę Szwedzka, lub pieniądze z palowego wpływały bezpośrednio do prywatnej szkatuły Zygmunta z pominięciem skarbu nadwornego (podwójna księgowość skarbu nadwornego była wtedy normą).

Faktem jest że materiały źródłowe z tego zakresu są bardzo ubogie, więc teoretycznie istnieje też możliwość że po prostu zachowały się tylko dokumenty z lat gdy palowe nie wpływało do skarbu nadwornego, a w pozostałych latach Gdańszczanie (mniej lub bardziej regularnie) przekazywali należne kwoty.

Za panowania Zygmunta III był jednak okres gdy cła były regularnie pobierane od wszystkich towarów przekraczających północną granicę RON. Problem polegał na tym iż cła te pobierali... Szwedzi. Na mocy rozejmu w Starym Targu mieli oni prawo do poboru 3,5 % cła z portów pruskich, co dawało roczne wpływy do szwedzkiego skarbu na poziomie około 800 tys. talarów *7) z samego tylko Gdańska. Była to suma niebagatelna stanowiąca około 1/4 wpływów do skarbu Szwedzkiego w tym okresie. W latach 1630-1635 Szwecja uzyskała z ceł Gdańskich sumę (w przeliczeniu) ponad 11 milionów polskich złotych! Dla porównania – wyprawa Chocimska 1621 kosztowała 4,4 mln polskich złotych, a koszt Wojny Pruskiej 1626-1629 zamknął się sumą 10 375 160 polskich złotych.

Władysław IV

Kolejna część batalii o cła Gdańskie (a właściwie o cła Pruskie) odbyła się za panowania Władysława IV. Władysław, będąc pod wrażeniem dochodów jakie Szwecja uzyskiwała z ceł Gdańskich juz podczas rozmów pokojowych w Sztumskiej Wsi zapowiedział zniesienie jakże uciążliwych ceł szwedzkich (przypomnę – w teorii pobieranych w wysokości 3.5 % - w praktyce, głównie dzięki oszustwom szwedzkich celników sięgające 15 a nawet 20 i więcej procent), a na ich miejsce zapowiedział ustanowienie cła powszechnego (to znaczy pobieranego od wszystkich towarów, niezależnie od ich właściciela i przeznaczenia) w wysokości... 3,5 % (zostało to potwierdzone patentem opublikowanym 22 stycznia 1636 w Gdańsku). Posłowie zgodzili się na to, ażeby Król pobierał cła z portów Pruskich przez 2 lata, jako zadośćuczynienie za koszty poniesione na przygotowania do wojny ze Szwecją. W styczniu 1636 roku Władysław IV osobiście przybył do Gdańska i rozpoczął rozmowy z przedstawicielami tego dumnego miasta. Król został przyjęty bardzo wystawnie, lecz władze Gdańska robiły wszystko by udaremnić plany Króla, powołując się na dawne przywileje. Król stosował prośby i groźby, aż wreszcie, korzystając z „tumultu” biedoty który akurat wybuchł w tym czasie w Gdańsku, zażądał od władz Gdańska okazania dokumentów potwierdzających nadane przez Kazimierza Jagiellończyka przywileje. Po dokładnym ich przestudiowaniu (a może i bez tego) król stwierdził że praktyki uprawiane przez Gdańsk daleko wykraczają poza nadane przywileje.

Wydawać by się mogło że Władysław IV miał Gdańsk w garści, bo i prawo miał po swojej stronie, i sejm i Gdańskowi kończyły się argumenty (argument siły, zastosowany wobec Batorego, nie wchodził w tym czasie w grę, gdyż wojska zaciągnięte na wojnę ze Szwecją jeszcze się nie rozeszły a nowo wybudowane twierdze Władysławowo i Kazimierzowo w połączeniu z flotą królewską były w stanie złamać opór Gdańska), gdy nieoczekiwanie król zrezygnował... i zgodził się odstąpić od wprowadzenia ceł za sumę 800 tys. zł *8). Trzeba przyznać że nie była to wilka suma , biorąc pod uwagę że Szwedzi wyciągali z Gdańska nawet do 2,4 mln zł rocznie (czyli trzy razy więcej w ciągu jednego tylko roku). Tym bardziej że istniała bardzo realna szansa aby przedłużyć czas obowiązywania cła na kolejne lata, np. po obniżeniu stawek do zwyczajowego „szeląga od złotego” czyli do wysokości 1,11%.

Co gorsza, Król 5 lutego 1636 roku wystawił dokument, w którym oprócz poświadczenia przyjętej kwoty potwierdzał nadane Gdańskowi prawa i przywileje oraz uroczyście stwierdzał że rezygnuje z pobierania ceł.

Nie oznaczało to jednak wcale końca planów królewskich względem wprowadzenia cła powszechnego, gdyż już na sejmie w 1637 roku powrócono do tego pomysłu. Jednak tym razem sprawa nie była już taka prosta i o ile posłowie w miarę łatwo zgodzili się na podatki na spłacenie wojska, to projekt ceł został odesłany do przedyskutowana na sejmikach.

Nie bacząc na to król postanowił przygotować odpowiednią konstytucję zatytułowaną „Cła morskie” która to konstytucja została odczytana w senacie na zakończenie sejmu. Jednak tutaj podniosły się protesty, że na ten projekt zgody w sejmie nie było. Wywiązała się gorąca dyskusja po której zgodzono się przyjąć konstytucję do dyskusji i akceptacji na sejmikach. Uchwalona wówczas konstytucja była sformułowana bardzo ostrożnie i zakładała „rozważyć sposoby i racje” wprowadzenia ceł, jak również uszanowanie wszelkich wolności i przywilejów miast. Jak pisze W. Czapliński: „trzeba było pewnej kazuistyki prawnej, by w tak sformułowanej konstytucji dopatrzyć się upełnomocnienia króla do wprowadzenia ceł”. I trudno się z nim nie zgodzić.

Władysław IV zdecydował się jednak wprowadzić w życie swoje plany i już 5 października 1637 roku trzy okręty królewskie wpłynęły do ujścia Wisły, a czwarty udał się do Pilawy, gdzie rozpoczęły pobieranie ceł.

A w zasadzie miały rozpocząć gdyż Gdańsk po 3 dniach zamknął port i przestał przyjmować przypływające statki.

W Pilawie poszło jeszcze gorzej, gdyż komendant portu Pilawskiego siłą usunął okręt królewski z toru wodnego, uniemożliwiając w ten sposób pobieranie ceł.

A był to dopiero początek prawdziwych kłopotów.

Gdańsk rozpoczął szeroką akcję propagandową i rozsyłał pisma do szlachty, magnatów a nawet za granicę, w których to pismach wskazywał na załamanie prawa i przywilejów miejskich przez Władysława IV. Na dowód pisma zawierały przedruk potwierdzenie przywilejów Gdańskich.

W odpowiedzi na jedno z takich pism, Dania, która sama utrzymywała się z ceł pobieranych w Sundzie, wysłała eskadrę 8 okrętów, które to okręty przybywszy 1 grudnia pod Gdańsk, bardzo szybko rozprawiły się okrętami królewskimi. Nie powinno to dziwić gdyż na wszystkich królewskich okrętach było zaokrętowanych w jedynie 60 żołnierzy, a ich uzbrojenie i wyposażenie było w opłakanym stanie. Dwa okręty zostały przez Duńczyków zdobyte, pozostałe najprawdopodobniej uciekły. Niektóre opracowania podają też że jeden okręt królewski został zatopiony, ale nie udało mi się znaleźć na wiarygodnego potwierdzenia tego faktu.

Pomimo jawnego naruszenia swoich praw, Władysław IV mógł jedynie bezsilnie patrzeć jak Duńczycy „zapewniali prawo swobodnej żeglugi”. Król nie miał ani odpowiednich sił do przegnania Duńczyków, ani poparcia szlachty (która traktowała zatarg z Gdańskiem i Danią jako prywatny problem króla) do rozpoczęcia konfliktu zbrojnego.

Sytuacja była patowa, i nie udało się jej rozwiązać ani środkami dyplomatycznymi, ani ustawami sejmowymi, ani też groźbami pod adresem niepokornego Gdańska. Co prawda okręty Duńskie wkrótce wróciły do macierzystych portów, ale problem pozostał. Gdańsk nie zamierzał rezygnować ze swych praw, a jawne poparcie części magnaterii, w tym również kilku z najbliższego otoczenia królewskiego, jak na przykład Albrechta Radziwiłła, kanclerza wielkiego litewskiego i wsparcie z zagranicy utwierdzało poczucie bezkarności. Pojawiła się oczywiście – jak kilka lat wcześniej - propozycji załatwienia sprawy polubownie. Gdańsk zaoferował 400 tys. zł. za odstąpienie od ceł, na co jednak król nie chciał się zgodzić.

Władysław VI, pomimo kilku jeszcze prób na kolejnych sejmach, które spotkały się ze zdecydowanym sprzeciwem szlachty wskazującej na bezprawne działania króla, nie zdołał uregulować sprawy ceł do końca swojego panowania.

*7) Najprawdopodobniej chodzi o talary szwedzkie (Riksdaler). Jeden talar szwedzki miał wartość około 3 złotych polskich.

*8) Z czego 400 tys. zł. otrzymał w gotówce od razu, 50 tys. zł. miał otrzymać później, a o pozostałe 350 tys. zł. miał się zwrócić do skarbu powszechnego, gdyż na taką sumę był skarb powszechny zadłużony w Gdańsku

Edytowane przez maxgall

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Przyczyny niechęci szlachty do ceł

O ile zdecydowana postawa Gdańska w sprawie nałożenia kagańca w postaci ceł jest zrozumiała, o tyle dziwi postawa szlachty (a właściwie tej części szlachty, która brała aktywny udział w życiu publicznym) w tym zakresie. Wydawać by się mogło że szlachta powinna wspierać króla w dążeniach do zapewnienia stałych (i to całkiem sporych!) przychodów, które według zapewnień króla miały być przeznaczone głównie na cele związane z obronnością kraju.

Trudno podejrzewać szlachtę o nagły napad skąpstwa – przecież nieraz udowodniła że jest gotowa ponosić spore koszty na obronę Rzeczypospolitej, a obciążenia związane z cłami powinny być prawie niezauważalne (1,11%). Troska o los „biednych” kupców gdańskich też raczej nie wchodził w grę – w ogóle troska o mieszczan nie leżała w szlacheckiej naturze- a „podarki” które Gdańsk przekazał co bardziej wpływowym osobistościom też nie mogły wpłynąć znacząco na postawę ogółu szlachty. Sprawa jest tym bardziej zastanawiająca że przecież szlachta sama zgłaszała wielokrotnie na sejmach i sejmikach postulaty wprowadzenia ceł.

Pojawia się więc pytanie, skąd nagle taka potrzeba przestrzegania prawa „co do litery” w narodzie szlacheckim, który prawo traktował raczej swobodnie?

Przyczyn takiej postawy można się doszukiwać w kilku miejscach.

Po pierwsze: sposób wybierania cła. Otóż cła w tamtym okresie nie były pobierane przez urzędników państwowych (królewskich), ale przeważnie były przekazywane w dzierżawę. Dla przykładu: w 1611 roku Lew Sapieha otrzymał w dzierżawę cła litewskie na 2 lata za 200 tys. zł. Zysk dla skarbu z dzierżawy był taki że pieniądze za cła wpływały „z góry” i można je było natychmiast spożytkować. Wadą takiego systemu były znacznie mniejsze dochody państwa oraz dążenie dzierżawców do uzyskania jak największego zysku z ceł, w celu „odbicia sobie” poniesionych nakładów.

Skutek był taki że zamiast zwyczajowego cła w wysokości 1,11% (1 szeląg od złotego) pobierano wielokrotnie większe opłaty sięgające czasami kilkunastu a nawet kilkudziesięciu procent!. Skargi na celników były powszechne (wspominany wyżej Arcybiskup Stanisław Karnkowski nazywał wybieranie ceł rozbojem),a ich uczciwość, delikatnie mówiąc dyskusyjna. Gdy po śmierci Krzysztofa Naruszewicza podskarbim litewskim został Stefan Pac, wezwał on wszystkich urzędników mających cokolwiek wspólnego z dochodami państwowymi (w tym celników, a pogłoska głosiła że celnicy będą rozliczani) by stawili się w Wilnie, z celników nie stawił się ani jeden!

Przekazywanie ceł w dzierżawę miało jeszcze jeden skórek natury , że tak powiem, psychologicznej, związany z mentalnością ówczesnej szlachty. O ile płacenie urzędnikowi królewskiemu, który miał zebrane pieniądze spożytkować na chwałę Rzeczypospolitej było jeszcze jakoś do przełknięcia, to powiększanie bogactwa sąsiada (bardzo często znienawidzonego) było już dla szlachcica nie do przyjęcia (czemu jakiś Sapieha ma się bogacić na mojej krzywdzie?).

Kolejną przyczynę można upatrywać w tym, że dochody z ceł miały wpływać nie do Skarbu Publicznego a do Skarbu Nadwornego, a więc szlachta w praktyce traciła wpływ na sposób wydatkowania tych pieniędzy. Problem polegał na tym że Władysław IV, w odróżnieniu od Zygmunta III, nie grzeszył gospodarnością, a jego „szczodrość” była wręcz legendarna.

Dla przykładu: w pierwszym roku panowania rozdał sól za 600 tys, zł.!, Adam Kazanowski z okazji swego ślubu otrzymał złoty puchar i 20 tys zł., gdy król przebywał na dworze elektora brandenburskiego Waldemara Chrystiana rozdał podarki za 80 tys. zł., do tego dochodziły ogromne koszty przeznaczane na zbytki takie jak opera – sam tylko dług u śpiewaków operowych z racji nie wypłaconych należności wynosił 65 tys. zł.

Rozrzutność Władysława IV spowodowała że dług królewski w 1642 roku dochodził do 4,5 mln złotych! Doceniając zaangażowanie finansowe króla w sprawy obronności kraju (dla przykładu na samą tylko flotę wojenną Władysław IV wydał około 1 mln złotych), dług ten został w dużej części – ok 3 mln. złotych – spłacony z podatków uchwalonych przez sejm w 1643 roku, jednak z tym zastrzeżeniem że w przyszłości Rzeczpospolita nie będzie pokrywała długów królewskich

Znaczącą sprawą mogły być tutaj również plany Władysława IV, zakładające wciągnięcie Rzeczypospolitej do wojny, najpierw przeciwko Szwecji (w celu odzyskania korony Szwedzkiej), a gdy to się nie udało przeciwko Turcji. Po kilkudziesięciu latach nieustannych walk, kolejna wojna nie mogła się cieszyć poparciem szlachty.

I na koniec: stały dochód do skarbu nadwornego na pewno wzmocnił by pozycję króla w państwie, co raczej nie było na rękę rosnącej w siłę magnaterii.

Co by było gdyby – zmarnowana szansa?

Możliwy do osiągnięcia średni dochód z ceł powszechnych, zakładając stawkę zwyczajową 1,11%, można oszacować na około 1 mln złotych rocznie. Czy była to duża kwota?

W latach 1588-1647 całkowity dochód skarbu koronnego i skarbu litewskiego wyniósł nieco poniżej 70 mln 400 tys zł. Gdyby w tym czasie pobierano cło na wskazanym powyżej średnim poziomie, do skarbu wpłynęło by w tym samym okresie prawie 60 mln. zł. Więc przychody z samych tylko ceł mogły teoretycznie podwoić dochody skarbowe. Ponadto trzeba zaznaczyć że był by to dochód stały, niezależny od zawirowań w polityce wewnętrznej kraju. Oczywiście w praktyce zapewne występowały by większe lub mniejsze fluktuacje wielkości przychodów z ceł, zależne tak od inflacji jak i od zmian w obrocie towarowym.

Co można było zrobić za 1 mln złotych? Na przykład utrzymać stałą flotę 20-25 okrętów wojennych, armię liczącą 10 tys. żołnierzy i system twierdz/garnizonów granicznych. Ponadto racjonalne gospodarowanie tymi środkami pozwoliły by także na wypracowanie pewnych oszczędności, które umożliwiły by szybką reakcję (lub przejęcie inicjatywy) w przypadku zagrożenia.

Przeznaczenie tych środków na cele związane z obronnością wyeliminowało by także wiele negatywnych zjawisk, takich jak wyniszczające kraj konfederacje nieopłaconego wojska, czy też faktyczne uzależnienie wojsk od magnaterii.

I rzecz moim zdaniem chyba najważniejsza: stały dochód z ceł, pobieranych przez królewskich urzędników i przeznaczany na utrzymanie stałej armii doprowadził by do przekształcenia części szlachty w warstwę oficersko-urzędniczą, co mogło być pierwszym znaczącym krokiem do przeobrażenia Rzeczypospolitej z przestarzałego państwa feudalnego w nowoczesne potężne państwo fiskalne.

KONIEC

Literatura:

M. Bogucka: Gdańscy ludzie morza w XVI-XVIII w., Gdańsk 1984;

W. Czapliński: Polska a Bałtyk w latach 1632 – 1648, Wrocław 1952

W. Czpliński: Władysław IV i jego czasy, Kraków 2008;

A. Filipczak-Kocur: Skarbowość Rzeczypospolitej 1587-1648 Warszawa 2006;

R. Sikora: Wojskowość Polska..., Poznań 2005;

J. Wimmer: Wojsko i Skarb Rzeczypospolitej w XVI i XVII wieku, SiMdHW tom XIV cz.1 1968.

Edytowane przez maxgall

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag zaczerpniętych z A. Pawińskiego, w zasadzie ograniczając się do czasów Stefana Batorego...

Cła zwyczajne pobierane były na podstawie dawnych przywilejów królewskich, od towarów przekraczających granicę Rzeczypospolitej. Cła te pobierano w specjalnych komorach celnych rozmieszczonych wzdłuż granic oraz w znaczniejszych miastach przygranicznych Korony.

Prócz komór i miast, cła pobierano na strażnicach i w tzw. przykomórkach.

Cła zwyczajne pobierane były na podstawie dawnych przywilejów królewskich, od towarów przekraczających granicę Rzeczypospolitej.

By trochę pokomplikować zagadnienie...

Podskarbi koronny, kasztelan szremski Jakób Rokossowski trzymający; jeszcze przed wstąpieniem na tron przez Batorego; w swych rękach dzierżawę ceł małopolskich i wielkopolskich pobierał m.in. opłatę od towarów wożonych z jarmarku lubelskiego czy toruńskiego na Pomorze i do Gdańska. W jego gestii również były pobieranie opłat za bydło wołoskie i ruskie pędzone za granice kraju.

Jednakże już woły mazowieckie i podlaskie zwolnione były z opłat jeśli były pędzone do księstwa pruskiego.

W tym miejscu możemy pokusić się o oszacowanie wielkości przychodów z ceł koronnych, tak zwyczajnych (wpływających do skarbu nadwornego) jak i nadzwyczajnych, wpływających do skarbu powszechnego. Dla okresu panowania Stefana Batorego było to:

- cła koronne: 12 000 zł,

- cła ruskie: 10 000 zł,

- funtcol gdański: 28 000 zł,

- funtcol elbląski: 4 000 zł,

- składowe winne: 15 500 zł

- czwarty grosz: 13 000 zł,

- cło wodne: 26 700 zł.

Jak widzę (patrząc na przedstawione kwoty) kolega w znacznej mierze oparł się na memoriale skarbowym z 1590 r.

Wydaje się, że wzmiankowany memoriał nie odzwierciedla w pełni dochodów z ceł i innych źródeł w całym okresie panowania Batorego. Czasem kwoty wydają się być niedoszacowane, często przeszacowane.

Podobnież w innym zestawieniu z tego okresu: "privati proventus anni praesentis 1579 ad diem ultimam Decembris terminandi et finiendi" przy cłach koronnych mamy zapisane 36 000 zł, winno być 41 000 zł.

Jako, że kolega wypisał ile (hipotetycznie) skarb otrzymywał za Batorego, ja uszczegółowię może co do tego jak formalnie wyglądały zobowiązania względem skarbu.

W tym miejscu możemy pokusić się o oszacowanie wielkości przychodów z ceł koronnych, tak zwyczajnych (wpływających do skarbu nadwornego) jak i nadzwyczajnych, wpływających do skarbu powszechnego. Dla okresu panowania Stefana Batorego było to:

- cła koronne: 12 000 zł,

- cła ruskie: 10 000 zł,

Rokossowski w początkach panowania Batorego związany był poprzednią umową dzierżawną (ośmioletnią) na kwotę 45 000 zł, potem nastąpiło przedłużenie dzierżawy na kolejny rok (do 31 grudnia 1579 r.), na co bez wątpienia miał wpływ fakt, że podskarbi (w czasie wojny gdańskiej) sam z siebie podniósł kwotę dzierżawy o 5 000 zł., o innych uprzejmościach wobec króla nie wspominając (choćby obietnica wykupu klejnotów koronnych, czy pożyczki na poczet ceł).

W okresie kolejnej rocznej umowy dzierżawnej z 12 lutego 1580 r. podskarbi zmarł, a dzierżawę przejęli podskarbiowie, koronny i nadworny: Jan Dulski i Jiacynt Młodziejowski (od 7 lutego 1581 r.). Warunki były o tyle odmienne (pozostała kwota 50 000 zł., a okres opiewał na trzy lata), jako że na cłach zapisano pensję królowej Anny, zatem dzierżawcy mieli wypłacać:

9 000 zł - na Zielone Świątki do Rawy (kwarta)

2 000 zł - comiesięcznej pensji

17 000 zł - do skarbu królewskiego

/MK 123, s. 283 Conservatio arendae telonei Rokosowski. Varschoviae 1580, Febr. 12/

Wedle wpisów w księgach podskarbińskich obaj arendarze sumiennie wywiązywali się ze swych zobowiązań, zatem król wypuścił im cła na kolejne trzy lata, z tym że na kwotę 60 000 zł.

Co do ceł ruskich... nie zachowały się warunki umowy dzierżawnej jaką jeszcze za Zygmunta Augusta zawarł Grek Konstanty Korneades, z rachunków wynika (z 1573 r.), że wpłacał do samego skarbu 7200 zł., z ogólnej sumy 9000 zł zawierających kwartę (1800 zł.).

Nie wdając się w szczegóły późniejszego nieporozumienia - co zaowocowało nawet pozwem zadwornym wobec Greka, wystawionym przez królewskiego instygatora, w dniu 6 kwietnia 1577 r. we Włocławku zawarto trzyletnią umowę dzierżawną (od 20 lipca 1577 r.) na całkiem korzystniejszych dla skarbu królewskiego warunkach.

Ogólna kwota opiewała na 30 000 zł, płatnych w dwu ratach. Wedle ustanowionych rygorów pierwsza rata 13 350 zł miała wpłynąć w pierwszych tygodniach dzierżawy, 13 350 zł po upływie kolejnych sześciu miesięcy (2 lutego 1578 r.), zaś pozostałość w wysokości 3300 zł miały być wypłacane wskazanym przez władcę osobom, w charakterze pensji. Jak się zdaje w tej kwocie kwarta została określona 1200 zł. Dodatkowo dzierżawca z ceł utrzymywał osoby duchowne mające zapisane jurgielty na nich - to już oczywiście z własnej kieszeni (dochodów).

Nie od rzeczy będzie wspomnieć, że król już około października 1577 r. wybrał całą, trzyletnią kwotę.

:o

/MK 115, f. 207, Constantinus Corneades Russicus teloneator ad instantiam instigatoris liber pronuntiatur. Vladislaviae episcopalis 6 Aprilis 1577/

Podobnie zdarzyło się z kolejną umową dzierżawną, Grek wykazał, że król wybierał już pieniądze za kolejną (jeszcze niespisaną dzierżawę). Wreszcie zawarto umowę na kolejne trzy lata w 1581 r. na kwotę 30 000 zł.

W chwili podpisania umowy, władca już wybrał (jakby a conto) 29 380 zł.

:o

Wedle tej umowy dodatkowo dzierżawca miał wpłacić jednorazową sumę w wysokości 3520 zł.

/MK 125, f. 179, Thelonei arenda Constantino Corneadi. Vilnae 21 Maii 1581/

Z dniem 30 listopada 1582 r. król zawarł nową umowę (obowiązującą od dnia 20 lipca 1583 r.) na ruskie cła z podkomorzym ziemi chełmskiej Wacławem Uhrowieckim i cześnikiem chełmskim Pawłem Orzechowskim. Trzyletnia umowa opiewała na kwotę 12 000 zł (bez kwarty - 1200 zł) płatne w dwu równych, półrocznych ratach.

/MK 129, f. 235, Locatio teloneorum Russiae generosis Venceslao Uhrowiecki succamerario et Paulo Orzechowski pocillatore Chełmensi. Varschoviae ultima m. Novembris 1582/

Przedstawiony wykaz dochodów Batorego z ceł czy też opłat o tym charakterze nie jest kompletny, jako że nie widzę byś maxgallu uwzględnił gdziekolwiek cła kijowskie, podlaskie i wołyńskie.

Cła na tych ziemiach już po 1569 r. król oddał w dzierżawę wojewodzie krakowskiemu Piotrowi Zborowskiemu, a ten za wspólnika wziął sobie kasztelana trockiego Eustachego Wołłowicza.

Za naszego Batorego cła z tych ziem oddane zostały Piotrowi Zborowskiemu w dożywocie (w 1678 r.) bez żadnej opłaty, za wyjątkiem kwarty (z czego zresztą wojewoda się nie wywiązywał).

/MK 122, f. 97, Palatini Cracoviensis in administratione telonerum Volchiniae, Podlachiaeet Kijoviae Sandomiriae 27 Aprils 1578 anno/

Po jego śmierci cła podlaskie król, na mocy umowy zawartej w Warszawie, w dniu 23 stycznia 1581 r., oddał w trzyletnią dzierżawę pisarzowi skarbowemu Mikołajowi Łączyńskiemu i Walentemu Niewiarowskiemu za roczną opłatą 8 000 zł, płatne w dwu półrocznych ratach, z kwoty tej mieli odliczać kwartę o ile co do jej wpłaty zapadłyby decyzje.

Kolejne przeoczone cło wiąże się pośrednio z naszymi podlaskimi celnikami.

Król w 1579 r. ustanowił nowe cło, w postaci myta od soli tolpiastej przewożonej z Rusi na Wołyń i do ziemi kijowskiej. Cło zwane było solniczem (salniczem), i początkowo trzymał je Maciej Sieciński, wykazując całkiem nikłe wpływy, jako że za rok 1580 wniósł do skarbu jedynie 450 zł.

Obaj celnicy zobowiązali się do płacenia z tegoż cła - 4000 zł rocznie, w księgach podskarbińskich brak jednak wzmianek o opłatach z tego tytułu. Otwartym pozostaje pytanie czy wpłat nie było, czy np. król opłaty nie wybrał wcześniej (co często mu się zdarzało)

Dla okresu panowania Stefana Batorego było to:

- cło wodne: 26 700 zł.

Trochę mnie dziwi taka kwota.

Czy chodzi o cło wodne włocławskie, które nie było oddawane w dzierżawę, a oddano je "do wiernych rąk" wojewodzie łęczyckiemu Janowi Sierakowskiemu w 1572 r.

A ten... nic nie wpłacał do skarbu. Wreszcie w 1576 r. król stracił cierpliwość wyliczono, że skarb winien otrzymać 2777 zł., wpłaty takiej księgi podskarbińskie nie odnotowały. W 1577 r. z powodu wojny gdańskiej znaczenie tegoż cła z oczywistych względów straciło na znaczeniu.

W 1578 r. cło to oddane zostało łożniczemu krakowskiemu Dionizemu Brandysowi na dwa lata i dwa miesiące w zamian za pożyczkę udzieloną wcześniej królowi (6 000 zł.).

Księgi podskarbińskie nie odnotowały potem wpłat z tego cła zatem trudno mi przyjąć kwotę 26 700 zł.

Dla porównania - po śmierci Batorego, z tego tytułu do skarbu wpływało około 3000 zł.

Czy zatem w zakres tej opłaty wchodzą jeszcze inne elementy?

Dla okresu panowania Stefana Batorego było to:

- funtcol gdański: 28 000 zł,

- funtcol elbląski: 4 000 zł,

Funtcol elbląski w roku 1586 oszacowano na 8 000 zł., zaś w twym zestawieniu brak wzmianki o funtcolu ryzkim (istniejącym od roku bodajże 1582), a przynosił on 20 000 zł (wedle memoriału skarbowego z 1590 r.), z tym że skarb królewski pobierać go mógł (jak się zdaje) co dwa lata, na mocy alternaty z Litwą zapisanej w konstytucji z 1589 r.

W wzmiankowanym wyżej memoriale zapisano kwotę 10 000 zł funtcola ryzkiego.

Dla okresu panowania Stefana Batorego było to:

- czwarty grosz: 13 000 zł,

i

Z ceł koronnych odliczany był tzw. „czwarty grosz” (1 grosz od każdych 3 groszy cła ściąganego do skarbu nadwornego), który był kierowany do skarbu kwarcianego. W okresach gdy uchwalano podatki nadzwyczajne, czwarty grosz przekazywany był do skarbu publicznego.

By skomplikować... tak opisana opłata tyczyła się tzw. towarów pospolitych (merces communes).

W skład cła zwanego czwartym groszem wchodziła jeszcze opłata od wołów, poza normalną opłatą celną w wysokości 30 gr. płacono właśnie dodatkowo 10 gr, zaś od wołów mazowieckich zwykłe cło wynosiło 15 gr., a dodatkowo od każdego trojaka po groszu.

Za rok 1578 wykazano z tego tytułu 16 113 zł w rozbiciu na poszczególne poszczególne województwa:

krakowskie - 5542 zł

poznańskie - 5178 zł

kaliskie - 1506

ruskie - 836 zł

mazowieckie, płockie - 810 zł

lubelskie - 713 zł

sieradzkie - 521 zł

wieluńskie - 519 zł

podolskie -173 zł

chełmskie - 96 zł

bełzkie - 56 zł

wołyńskie - 47 zł

łęczyckie - 13 zł

jednakże należy nadmienić, że są to niedokładne dane, w tym samym zestawieniu bowiem zapisano:

"Summa quarti grossi provenirent in anno plus minus 17448", zaś przy rozbiciu czwartego grosza wedle towarów dla województwa krakowskiego mamy:

czwarty grosz za towary - 2910 zł

za woły - 2313 zł

Zatem raz mamy z tego terenu 5542 zł, drugim razem 5224 zł.

Niestety cłami nie były objęte towary będące własnością szlachty i duchowieństwa oraz towary sprowadzane przez nich na własne potrzeby – czyli prawie 80 procent wszystkich towarów przechodzących przez granice. W związku z tym dochody z tych ceł były bardzo mizerne.

Gorzej... sprytni kupcy (mieszczanie) zmawiali się ze szlachtą i przeprowadzali np. bydło jako zwolnione z cła. Stąd Batory dał prawo celnikom, wątpliwych wypadkach, odbieranie przysięgi od szlachcica co własności stada.

przychody do skarbu nadwornego i kwarcianego (1/4, a później 1/5 dochodu skarbu nadwornego uzyskiwanego z królewszczyzn, ekonomii, żup solnych, itd.)

Warto przypomnieć, że kwarciany skarb miał być też zasilany annatami, jednak duchowieństwo jakoś się do tegoż obowiązku nie kwapiło, poza biskupem krakowskim - Krasińskim, jego następcą Piotrem Myszkowskim i biskupem kujawskim Karnkowskim.

Jaka mogła być to kwota?

Edward Raczyński w "Pamiętnikach" (jednakże bez podania źródła) podaje zestawienie, co do czasów Batorego:

- z arcybiskupstwa gnieźnieńskiego - 8799 zł

- z arcybiskupstwa lwowskiego - 419 zł

- z biskupstwa krakowskiego - 4955 zł

- z biskupstwa kujawskiego - 1839 zł

- z biskupstwa poznańskiego - 1809 zł

- z biskupstwa płockiego - 2123 zł

- z biskupstwa przemyślskiego - 692 zł

- z biskupstwa chełmińskiego - 350 zł

- z biskupstwa kamienieckiego - 240 zł

I mam dwa pytania:

1. Co z cłami wwozowymi

2. Jak zostało obliczone składowe winne?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Secesjonisto, bardzo ciekawe informacje. Szczególnie interesująca dla mnie jest wzmianka o funtcolu ryskim (o ile w miarę łatwo można znaleźć sporo informacji dotyczących Gdańska czy np. Elbląga, to Ryga jawi mi się jako biała plama…).

Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na zadane przez Ciebie pytania. Informacje o cłach zebrałem niejako przy okazji poszerzania wiedzy z innego zakresu tematycznego, stąd też zdaję sobie sprawę że powyższy tekst nie wyczerpuje tematu i może zawierać sporo błędów. Tym bardziej że nie weryfikowałem w źródłach danych zaczerpniętych przeze mnie ze wskazanych opracowań.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Cła w RON

za pierwszych królów elekcyjnych (Stefan Batory – Zygmunt III Waza - Władysław IV Waza)

(...)

Podstawowym cłem okresowym było w Koronie cło wodne (zwane również cłem poborowym), pobierane od 1578 roku od towarów spławianych Wisłą w komorach celnych pod Babią Górą nad Nogatem, a następnie w Fordonie koło Bydgoszczy (przejściowo również w Nieszawie).

(...)

Taka uwaga - to nie były jedyne miejsca pobierania cła wodnego.

Komora włocławska w 1579 r. przeniesiona został do Babiej Góry, ale prócz wymienionych powyżej była też komora w Grudziądzu.

Dla okresu drugiej połowy XVIII w. w aktach Komisji Skarbu Koronnego wyliczono komory: Kraków, Opatowiec, Wawrzeńczyce, Szczucin, Połaniec, Sandomierz, Zawichost, Józefów, Kazimierz, Puławy, Magnuszew, Góra Kalwaria, Karczew, Warszawa, Dobrzyń, Nieszawa, Złotoria, Dybów - i nie jest to pełen wykaz, acz wymienia te najistotniejsze.

/Z. Góralski "Materiały dotyczące traktów i przepraw od 1767 roku z zaginionych akt Komisji Skarbu Koronnego", "Kwartalnik Historii Kultury Materialnej" r. XIII, 1965, nr 2/

A żeby nie było, iż rzecz tyczy się tylko czasów późniejszych, to wracając do lat bardziej interesujących kolegę maxgalla - to np. Warszawa otrzymała przywilej na cła wodne już w 1589 r. (Vol. Leg. wyd. Ohryzko, t. II, s. 291), Sandomierz w 1667 (Vol. Leg. wyd. Ohryzko, t. III, s. 89), czy starosta oświęcimski w 1667 r. (Vol. Leg. wyd. Ohryzko, t. IV, s. 441).

Istotną komorą pominiętą przez maxgalla była ta umiejscowiona w Kazimierzu Dolnym, wreszcie jej umiejscowienie datuje się już na XIII w., a w spisie ceł z 1356 r. zwie się je theloneum antiquum.

W interesujących nas czasach cło wodne w Kazimierzu przyniosło w drugiej połowie XVII w. ok. 1000 zł. pol., by w 1766 r. "za skasowane cło wiślane naznaczono zł. pol. 2000"

"Cło wodne wybiera zamek według instruktarza swego, które że niejednakowe de anno in annum prowent czynić może, sieła statków za juramentem i listami, także atestacyjami różnych panów, nic nie płaci, taksujemy je jednak, rok podle roku, na fl. 1000".

/"Lustracja województwa lubelskiego 1661" wyd. H. Oprawko, K. Schuster, Warszawa 1962, s. 144/

(...)

Po pierwsze: sposób wybierania cła. Otóż cła w tamtym okresie nie były pobierane przez urzędników państwowych (królewskich), ale przeważnie były przekazywane w dzierżawę. Dla przykładu: w 1611 roku Lew Sapieha otrzymał w dzierżawę cła litewskie na 2 lata za 200 tys. zł. Zysk dla skarbu z dzierżawy był taki że pieniądze za cła wpływały „z góry” i można je było natychmiast spożytkować. Wadą takiego systemu były znacznie mniejsze dochody państwa oraz dążenie dzierżawców do uzyskania jak największego zysku z ceł, w celu „odbicia sobie” poniesionych nakładów.

Skutek był taki że zamiast zwyczajowego cła w wysokości 1,11% (1 szeląg od złotego) pobierano wielokrotnie większe opłaty sięgające czasami kilkunastu a nawet kilkudziesięciu procent!. Skargi na celników były powszechne (wspominany wyżej Arcybiskup Stanisław Karnkowski nazywał wybieranie ceł rozbojem),a ich uczciwość, delikatnie mówiąc dyskusyjna.

(...)

Trzeba by dodać jedną istotną uwagę.

Jednym z powodów poczucia szlachty, że cła wodne są niesprawiedliwe mógł być ich partykularny charakter.

W skali Korony nie istniała jednolita taryfa, a każda komora wybierała wedle własnego instruktarza. Zatem ten sam towar w różnych miejscach objęty mógł być różną stawką, ba - w tej samej komorze, o ile dzierżawca wystarał się o nowy instruktarz, szlachcic mógł się spotkać z różnymi obciążeniami.

A jak trudno porównywać skalę obciążeń przy zmieniających się w instruktarzach stosowanych jednostek masy i objętości, określeń wielkości statków i barek, wyszczególnienia towarów można się przekonać porównując dwa instruktarze.

Pierwszy z roku 1616 (oblatowany w księgach grodzkich Lublina 22 lutego 1617 r.), od króla Zygmunta III dla dzierżawcy komory w Kazimierzu Dolnym - Andrzeja Firleja.

Drugi z 25 czerwca 1763 r. zatwierdzony przez ks. Franciszka Lubomirskiego, jak to określono "podług dawnych instruktarzy spisanych".

"(...)

od ołowów cetnaru każdego po szelągu jednemu albo więc ogółem od każdego statku ołownego złotych polskich dwadzieścia

od cetnaru miedzi po groszu

od beczki gałamanu groszy dwa

od beczki siarki groszy dwa

od żyta i soli od każdej pojazdy po groszy półczwarta

od beczki śledzi grosz jeden

od śliw beczki po groszy dwa

od sadzu ryb po groszy dwa

od wielkiego sadzu ryb po kopie

od beczki wina węgierskiego po groszy szeszci

od kufy małmazyji groszy piętnaście

od kufy limonii groszy dziesięć

od beczki oliwy groszy dziesięć

od saletry każdej fasy groszy dwadzieścia

od towarów wszelakich, które prowadzą wodą ze Gdańska w belach i beczkach, jako od pieprzów, szafranów, migdałów, cukrów i innego rozmaitego korzenia, od beczki po groszy dwadzieścia, od półachtelu po groszy ośmi, od mniejszych beczek po groszy sześć

od zboża, które biorą na statki na Mazowsze, według dawnego zwyczaju, od każdego korca po kwartniku, także i lądowe (...)"

I z drugiego instruktarza:

"od szkuty dwudziestki 72 złp.

od szkuty ośmnastki 54 złp.

od szkuty szestnastki 36 złp.

od dubasa czternastowego 24 złp.

od dubasa dwunastowego 20 złp.

od dubasa dziesiątowego 18 złp.

od kozy i galarku ośmiowego 16 złp.

od kozy i galarku szostowej 14 złp.

od galarka na pojazd cztery 10 złp.

od galarka na pojazd dwa 6 złp.

od łyżwy dużej 50 złp.

od tratew w gleni cztery 12 złp.

Statki z żytem:

od szkuty dwudziestki z żytem 40 złp.

od szkuty ośmnastki 34 złp.

od szkuty szestnastki 32 złp.

od dubasa czternastowego 28 złp.

od dubasa dwunastowego 24 złp.

od dubasa dziesiątowego 20 złp.

od dubasa ośmiowego 16 złp.

od kozy i galarku szóstowego 12 złp.

od kozy i galarku na pojazdów cztery 10 złp.

od kozy i galarku na pojazdów dwa 8 złp.

od łyżwy dużej 40 złp.

od tratwy w pojazd cztery 10 złp.

od tychże z jęczmieniem 8 zlp.

od tychże z reczką 8 złp.

od tychże ze slodem 8 złp.

od tychże z owsem 8 złp.

od galerów jarosławskich od jednej pojazdy 18 złp.

od czółna śliw suchych w rozenki 20 złp.

od szkuty dwudziestki pobitki z towarem 180 złp.

od szkuty ośmnastki pobitki 162 złp.

od szkuty szestnastki 144 złp.

od dubasa czternastowego 126 złp.

Od innych statków podług proporcji, tak jednak uważać trzeba, aby wyniosło od pojazdu po złotych ośmnaście

od kopy antonia 8 gr.

od beczki śledzi szockich 6 gr.

od beczk iśledzi hollenderskich 10 gr.

od wina francuskiego 1 złp. 8 gr.

od wina węgierskiego 1 złp. 8 gr.

Antałów dwa na beczkę rachować się powinno

od beczki miodu węgierskiego 1 złp. 8 gr.

Od towarów inszych do góry ze Gdańska prowadzonych na statkach podług kwitu sprawiedliwego i taksy z komory inwentarzowej fordońskiej w kwicie wyrażonych na złote pruskie, więc od sta po złotych dwa.

od tratwy garnków na ludzi ośm 108 złp.

od innych tratew podług proporcyji

od półbyka garków 162 złp.

od naczynia ulanowskiego z malowanie, od dubasa lub galeru 36 złp.

od skrzyni ryb 12 złp.

od mydła barskiego skrzyni 2 złp.

od puzdra wódki gdańskiej 15 gr.

od szabel krakowskich bunta 1 złp. 8 gr.

od klepek tratwy w gleni cztery 30 złp.

od tratwy balów 36 złp.

od byka wapna na jednej pojezccie 2 złp. 16 gr.

od potaziu fasy 2 złp. 16 gr.

od galomonu fasy 15 gr.

od szpiglasu fasy 2 zlp.

od kamieni młyńskich, od tratwy w gleni cztery 15 złp.

od tratwy kamieni inszych wodą prowadzonych 8 złp.

od tytuniu węgierskiego kamienia 6 złp.

od beczki smoły 13 zlp.

od beczki smoły zuzowej 6 złp.

od saletry dasy 2 złp. 16 gr.

od tarcicy kopy 1 złp.

od drzewa próżnego, od glenia 1 zlp. 8 gr.

od skrzyni łyżek 1 złp. 8 gr.

od szafranów bunta 1 złp. 8 gr.

od żelaza węgierskiego cetnaru 15 gr.

od tratewki pletu 1 złp. 8 gr.

od czółna karczochów 1 zlp. 8 gr.

od łyżewki krakowskiej z jabłkami 30 złp.

od pary pojazdów solnych 7 gr.

opowiednego od statków szlacheckich 6 gr.

od tratew balków 12 złp. 20 gr."

/Archiwum Państwowe w Lublinie, Księgi grodzkie lubelskie, RMO, sygn. 47, f. 112-113; sygn. 369, f. 279-283v./

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
maxgall   

Maxgall nie miał dostępu do wspomnianej publikacji, a chętnie by się z nią zapoznał.

I bardzo jest ciekaw co się kryje pod skrótem: "JP".

Edytowane przez maxgall

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Uups... chodzi o to, że w spisie treści roczników "Języka Polskiego" (: to owe "JP")natrafiłem na informację o artykule tyczącym się owych functoli i szerzej niewykorzystania gospodarki morskiej, tyle że jest to rocznik numer II (z 1914 r.) - którego nie ma w zasobach zdigitalizowanych.

I zastanawiam się czy te numery zostały zagubione?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wracając do komór celnych, w bibliotece skępskiej swego czasu odnaleziono taryfę celną z 1606 r., gdzie w ustępie, pt. "Salaria Notarys Telonei Maioris Poloniae et Custodibus Anno 1595" wymienia się komory Wielkopolski:

poznańska

wieluńska

bolesławska

ostrzeszowska

wieruszowska

grabowska

Kieblow

szemska

kopanicka

kleszowska

zbaszyńska

kaliska

zduńska

obornicka

międzyrzecka

kleczowska

sulimierzycka

poniecka

jutroszyńska

skwierzyńska

grodziecka

wschowska

sierakowska

grabowska

Falkenfald

dybowska

na kolejnych stronach, pod tytułem "Salaria Notarys Telonei in Cameris Minoris Poloniae" wymienia się salaria z Małopolski:

krakowska

oświęcimska

chrzanowska

bendzyńska

siewierska

koziegłowska

częstochowska

krzepicka

mstowska

lelowska

żarnowiecka

miechowska

przedborska

olkuska

bocheńska

wielicka

skawińska

żywiecka

kentska

jordanowska

myślimiecka

nowotarska

sandecka

biecka

grybowska

krośnieńska

jasłowska

dambownicka

dukielska

krościeńska

gorlicka

w Rogach

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W 1643 r. dokonano spisu komór celnych, "z dawna postanowionych" (Vol. Leg., T. VI, s. 70-80), pozostających w ręku państwa. Dane niepełne, ale warto wymienić. Po Unii Lubelskiej ziemie koronne podzielono na sześć prowincji celnych, usytuowanie komór:

prowincja wielkopolska

Poznań, Dybów, Kcynia, Kalisz, Śrem, Stawiszyn, Kleczów, Konin, Szulmierzyce, Zduny, Jutrosin, Poniec, Wschowa, Kielbów, Rydzyna, Kopanica, Grodziec, Zbąszyń, Międzyrzecz, Tankilfeld, Trzebieszów, Skwierzyna, Sieraków, Wronki, Oborniki, Rawa, Rawicz, Fordon, Solec, Nieszawa

prowincja wieluńska

Wieruszów, Ostrzeszów, Grabów, Wieluń, Bolesławiec, Brzeźnica, Praszka

prowincja mazowiecka

Sierpc, Bielsk, Płońsk, Strzeńsk, Mława, Ciechanów, Przasnysz, Ostrołęka, Łomża, Kolno, Wąsocz, Augustów

prowincja małopolska

Kraków, Krzepice, Częstochowa, Koziegłowy, Szklary, Lelów, Przedbórz, Żarnowiec, Miechów, Olkusz, Tabkowice, Wieliczka, Myślenice, Skawina, Jordanów, Nowy Targ, Żywiec, Kęty, Oświęcim, Chrzanów, Będzin, Siewierz, Sławków, Chęciny

prowincja podgórska

Biecz, Dukla, Grzybów, Krosno, Sącz, Wojnicz, Gorlice, Dąbrowice, Jaśliska, Jasło, Lesko, Krościenko

prowincja ukraińska

Kamieniec, Śniatyń, Lwów, Bar, Stryj.

Dodatkowo spis wymienia komory nazywane pogranicznymi:

granica Wielkopolski:

Praszka, Bolesławiec, Wieruszów, Grabów, Sulmierzyce, Jutrosin, Sarnów, Poniec, Wschowa, Leszno, Kielbów, Zbąszyń, Międzyrzecz, Bledzew, Skwierzyna, Trzebiszów, Santok, Tolpież, Piła, Słopa, Wałcz, Drahim, Łobzienica, Waldów, Sampelborg, Korszów, Bydgoszcz, Kozielec, Fordon, Solec, Dybów

granica południowa i śląska:

kamienica, Reszków, Mohylów, Jaruga, Serebryja, Jarószów, Szarogród, Kamieniec, Śniatyń, Horodek, Monasterzyn, Uście, Halicz, Stryj, Drohobycz, Sambor, Przemyśl, Sanok, Brzozów, Jaśliska Lesko, Czorsztyn, Płowiec, Nowy Targ, Żywiec, Kęty, Oświęcim, Lipnik, Chrzanów, Będzin, Koziegłowy, Hutki, Pocześna, Kuźnica, Olsztyn, Częstochowa, Kłobuck, Krzepice

granica z Prusami:

Złotoryja, Ciechocin Krobia, Przedmieście Golubskie, Rypin, Sierpc, Strzeńsk, Mława, Janów, Chorzele, Okuniew, Niezborz, Kolno, Wizna, Grudziadz, Wąsocz, Rajgród, Knyszyn, Tykocin, Narew, Międzyrzec, Janów, Łuków Parczew, Ratno, Włodawa, Kamień, Czartorysk, Hupków, Pomcz, Howrucz

granica z Rosją na ziemiach ukrainnych:

Białasówka, Czarnobyl, Brahim, Łojów, Gród, Czerniechów, Nowogródek, Uście, Niżyn, Batoryn, Konotop, Krasne, Rumień, Hadziacz, Ostrz, Kijów, Monastyr Peczerski, Krzemieńczuk, Czerkasy.

Kolejna duża reorganizacja komór i władz celnych nastąpiła dopiero w 1765 r. na mocy ustaleń komisji Skarbu Koronnego.

/za: H. Dominiczak "Granice państwa i ich ochrona na przestrzeni dziejów 966-1996", Warszawa 1997, s. 159-160/

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.