Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Andreas

Cesarz Pacyfiku

Rekomendowane odpowiedzi

Andreas   

Generał Douglas MacArthur, bo o nim tu mowa, przeszedł do legendy. Oprócz jego niewątpliwych zdolności jako stratega, był również jednym z największych showmanów II WŚ: wysłużona czapka, ciemne okulary, fajka, szalik - przeszły do legendy, a na jego wzór stylizowali się wszyscy - i żołnierze, i cywile. Żaden z dowódców chyba nie dbał o wizerunek tak jak on.

Żołnierze kochali go lub nienawidzili - bo inne odczucia nie wchodziły w grę. Sam nie uznawał półśrodków.

Był synem generała Arthura MacArthura, będącego gubernatorem wojskowym na Filipinach, walczącym z Hiszpanami. Poszedł w ślady ojca i ukończył West Point z pierwszą lokatą(sam Eisenhower był 61.) Również w karierze podążał śladami generała MacArthura seniora - wyjechał na Filipiny, gdzie objął stanowisko doradcy prezydenta USA ds. wojskowych i osiągnął stopień feldmarszałka.

Gdy Japończycy uderzyli na USA, prosił o przysłanie posiłków. Roosevelt się zgodził, lecz wiedział, że nie zdoła dotrzymać słowa. Gdy upadła Manila, MacArthur udał się na Corregidor, a tam otrzymał rozkaz ewakuacji do Australii, gdzie miał objąć dowództwo nad nowymi jednostkami, które miały wesprzeć broniących się rozpaczliwie Amerykanów. Gdy dotarł na miejsce, wciąż wierząc w obietnice FDR, zrozumiał, że go oszukano. Nigdy nie wybaczył tego prezydentowi. Również wtedy złożył obietnicę, że wróci na Filipiny.

Gdy w październiku 1944r. zdobyto Leyte, przybył tam błyskawicznie, mimo swoich 64 lat. Zawiadomił o tym cały świat w najbardziej lapidarny sposób, lecz dla prostych żołnierzy słowo ''Wróciłem!'' znaczyło znacznie więcej niż najdłuższe nawet przemowy.

Rok później w glorii chwały, przyjął kapitulację Cesarstwa Japonii na pokładzie USS ''Missouri''. Po wojnie pozostał w Japonii, gdzie podłożył fundamenty pod demokratyzację tego kraju. Osiągnął tam wówczas przydomek ''niekoronowanego Cesarza''.

Gdy w 1950r. wybuchła wojna w Korei, pokazał ponownie kunszt stratega, gdzie desantem pod Inchon uratował Koreę. Był bliski pokonania Kim Ir Sena, gdy w sukurs wodzowi KRL-D przyszli Chińscy Ochotnicy Ludowi. Nie mogąc powstrzymać potężnego natarcia milionowej armii, najpierw prosił, później żądał bomby atomowej zrzuconej na Pekin. W końcu Truman, zbyt wystraszony wręcz nieobliczalnym dowódcą, zdymisjonował go w 1951r.

Ameryka, do której wrócił po czternastu latach, przywitała go owacyjnie. Witały go miliony ludzi, wśród nich wielu spośród jego żołnierzy, którzy nie kryli wzruszenia. Przemawiając przed izbami Kongresu, wypowiedział słowa:

Starzy żołnierze nigdy nie umierają. Bledną jedynie ich gwiazdy.

Miał wówczas 71 lat, ale nie tracił blasku.

Garnął się do polityki, nie ukrywał, że marzy mu się fotel prezydencki. Jednak jego poglądy były zbyt radykalne, zbyt kontrowersyjne na tamten czas, by zyskać szersze poparcie. Zrezygnował z nierealnych planów po rozpoznaniu nastrojów.

Spisał swoje wspomnienia, zatytułowane po prostu Reminescences. Zmarł w wieku 84 lat.

Co sądzicie o legendzie Pacyfiku? Czy zasłużył na tę sławę? Jakim był dowódcą? Jak oceniali go jego żołnierze?

Zapraszam do dyskusji! ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Andreas: każdy dowódca o niewyparzonej gębie, stojący murem za żołnierzami, potrafiący pokazać im co o nich myśli jak trzeba, mający swoje nieodłączne atrybuty - staje się legendą.

Samo jego zachowanie oznacza że jak się to obiegowo nazywa "miał jaja". Będąc faktycznym władcą Japonii tuż po wojnie może nie doskonale wiedział co robić, ale udało mu się zmienić oblicze kraju, to dzięki wojnie koreańskiej i temu co się tam działo gospodarka Japonii się mogła odrodzić, w czym miał pewnie swój udział.

Co najważniejsze - żądając pewnych niemożliwych rzeczy w pewien dość umiejętny sposób budował sobie wśród publiczności opinię osoby która dzięki temu, że jest radykalna może sobie pozwolić na wszystko.

Polityk - generał tamtego okresu pierwszej wielkości. Jako polityk - ktoś na kształt naszego J K-M - fajnie się słucha choć wiadomo że są to nierealne w danej sytuacji marzenia. Jako generał - doskonale wiedział co robić.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

Czy wybitny dowódca? Nie wiem. Dał dyla z Corregidoru zostawiając swoich ludzi. Chciał zrzucać bomby atomowe jak dostawał w d.. ę.

Jakie miał doświadczenie bojowe lub sztabowe?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Andreas   
Czy wybitny dowódca? Nie wiem. Dał dyla z Corregidoru zostawiając swoich ludzi. Chciał zrzucać bomby atomowe jak dostawał w d.. ę.

Jakie miał doświadczenie bojowe lub sztabowe?

Tutaj muszę go wziąć w obronę i zapytać, czy Amerykanie posiadali środki i czas, by przerzucić ludzi z Corregidoru do Australii?

Co do bomb A... zastanawia mnie, jaki dowódca wybrałby inne rozwiązanie? Monty, Bradley, śp wówczas już Patton, Eisenhower? Dla Niemców fakt zalewania przez miliony sołdatów z gwiazdami na czapkach okazał się katastrofalny. Amerykanie otrzymali to samo w Korei.

Nawet Herkules nie sprosta wielu. A co dopiero zwykli żołnierze?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

zwykle w kwestiach wojskowych mam nieco inne zdanie niż Andreas ale... aby ocenić postawę MacArtura, trzeba się cofnąć do mentalności przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych, oraz końca czterdziestych. Bomba atomowa, narzędzie które powaliło Japonię na kolana, oszczędzając kilka milionów chłopców, kupę czasu i sprzętu. Bomba która sprawiła, że Japonia byłą pokonana. Naprzeciw naszych dzielnych - czerwoni, zło wcielone, czerwoni którzy w St. Zjedn. byli gonieni za wszystko, gdzie samo podejrzenie sprawiało, że miało się spore kłopoty... Gdzie bomba była tą jedyną bronią. Tak naprawdę niewiele osób zdawało sobie wówczas sprawę, że nowa broń będzie straszakiem, że nowa broń nie będzie używana przeciw innym krajom, że nowa broń jest tak potężna - że nikt nie odważy się jej użyć...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.