Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
666

Twórczość H.P. Lovecrafta

Rekomendowane odpowiedzi

666   

Co myślicie o twórczości Howarda Philipsa Lovecrafta ?

Urodził się w 1890 roku. Interesował się chemią i astronomią. Zasłyną jako twórca opowiadań grozy.

Zmarł na raka jelita w 1937 roku.

Jest autorem takich dzieł jak "Model Pickmana", "Duch Ciemności" czy "Przyczajona groza".

Jako miłośnik gatunku horroru, przczytałem wiele opowiadań Lovecrafta i w mojej opini miał on niezły styl. W każdym razie jego opowiadania zawsze robiły na mnie wrażenie.

Model tworzenia atmosfery grozy częściowo przejął od Lovecrafta współczesny poczytny autor opowiadań grozy, Stephen King, mimo iż fabuła opowiadań Kinga osadzona jest we współczesnych realiach.

W załączniku "Model Pickmana".

Model.txt

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
A kiedy zmarł tłumacz? Bo to kolejne 70 lat.

Chyba nie, z reguły prawa tłumacza wygasają wraz wygaśnięciem praw majątkowych autora.

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam prozę Samotnika z Providence, mam kilka zbiorów opowiadań, naprawdę robią wrażenie, zwłaszcza gdy czyta się je w oryginale. Poza tym jak tu nie lubić 'ojca' Necronomiconu ;)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

To co się podoba secesjoniście u Lovecrafta to konsekwentna niechęć do współczesnego mu języka. Za pacholęcego wieku odkrył w swym domu "czarny pokój na poddaszu", wypełniony głównie osiemnastowieczną literaturą bądź książkami traktującymi o tej epoce. Dla Samotnika, język tego okresu, miał być najbardziej naturalnym środowiskiem dla poezji i prozy. Później, w jego twórczości częstym atrybutem obcego-złego-innego jest mówienie starym dialektem bądź posługiwanie się językiem spaczonym "obcymi" pożyczkami.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
W dniu 24.08.2010 o 7:11 PM, Nacht napisał:

Model tworzenia atmosfery grozy częściowo przejął od Lovecrafta współczesny poczytny autor opowiadań grozy, Stephen King, mimo iż fabuła opowiadań Kinga osadzona jest we współczesnych realiach.

 

Bez wątpienia Stephen King fascynował się twórczością Lovecrafta, co więcej uważał go nie tylko za największego twórcę klasycznych horrorów w XX wieku ale i za pisarza którego wpływ wykracza poza ramy tego gatunku. Sam czerpał z niektórych wątków (czy postaci) stworzonych przez Lovecrafta w ramach mitu o Cthulhu, jak sam opowiadał o wpływie H.P. Lovecrafta na jego życiowe wybory: "otworzył mi drogę". Jakoś jednak nie widzę podobieństw w budowaniu fabuły i nie chodzi wcale o to w jakich ramach czasowych obaj pisarze na ogół umieszczali opisywane przez nich historie.

Wydaje się, że King tworzył raczej w duchu klasycznej opowieści fantastycznej prezentowanej choćby przez Richarda Mathesona (zwłaszcza w: "Duel", "Steel" czy "The Shrinking Man"), gdzie banalna sceneria z wolna jest poddawana dekonstrukcji i ulega erozji a wreszcie ujawniają się tajemnicze i groźne moce, a u Lovecrafta wyglądało to na ogół odmiennie.

Wydaje się, że Michel Houellebecq trafnie ujął tę różnicę:

"Na początku nie dzieje się absolutnie nic. Postaci pławią się w banalnym i błogim szczęściu (...) Wszystko jest w największym porządku. Potem, z wolna, incydenty niemal bez znaczenia zaczynają się niebezpiecznie mnożyć i mieszać ze sobą. Werniks banału zaczyna się kruszyć, dając wolne pole niepokojącym hipotezom. Siły nieubłaganie wkraczają na scenę (...)

Lovecrafta strategię rozpoczynania tekstu należałoby umieścić na przeciwległym biegunie. Nie znajdziemy tu śladu "banału, który zaczyna się kruszyć", "incydentów z początku niemal bez znaczenia"... To go nie interesuje (...) Jedno jest bezsprzeczne, Lovecraft już na wstępie sugeruje klimat (...) Wierny swej logice Lovecraft z zadziwiająca werwą stosuje coś, co moglibyśmy nazwać mocnym wejściem. Ze szczególnym upodobaniem do wariantu, który nazwalibyśmy teoretycznym".

/tegoż "H.P. Lovecraft. Przeciw światu, przeciw życiu" tłum. J. Giszczak, Warszawa, 2007 s. 53-54 i n./

 

Gdyby patrzeć na wskazówki jakie dawał Lovecraft innym początkującym pisarzom co do konstrukcji fabuły, sposobu rysowania postaci bohaterów i innych tego typu aspektów tworzenia opowiadania, to trudno znaleźć w nich wiele elementów wspólnych z tym co tworzył King. Podobnie jest w przypadku tego co zawarł w swych licznych listach i mniej licznych publikowanych tekstach w których opisywał cel jaki przyświecał mu przy tworzeniu jego opowiadań i jakimi środkami literackimi starał się to osiągnąć. Jakoś nie widzę odbicia w prozie Kinga tego co zawarł Lovecraft w "In the Editor's Study" (z 1923 r.) "Notes on Writing Weird Fiction" (z 1933 r.) czy w "Notes Composition", który to tekst został napisany dla kolumny "The Reading Table" w piśmie "The United Amateur", na łamach której różni autorzy podawali porady tyczące się tworzenia utworów literackich (tekst powstał gdzieś pod koniec 1919 bądź na początku 1920 r.).

 

Do wymienionego powyżej eseju Houellebecqa wstęp napisał sam Stephan King (dokładniej to do reedycji z 2005 roku), w tym krótkim tekście zatytułowanym: "Poduszka Lovecrafta" King zauważa, że pod względem stylistycznym w połowie XX wieku Lovecraft miał być może jednego rywala. Mieli być rywalami których dzielił język za to mieli obaj dzielić sens swej twórczości, w której nie mogli się powstrzymać od powiedzenia: "dość" światu i jego rzeczywistości, którzy odczuwali "tę samą neurotyczną potrzebę, by drążyć bez końca fundamenty rzeczywistości" (tamże s. 14). Konia z rzędem temu który odgadnie kogo miał na myśli?

I jeszcze taka ciekawostka, dziś w miarę utrwalone zmiany w języku; sensowne czy nie to już inna sprawa; sprawiły że jeśli chodzi o kontynent północnoamerykański mamy pisarza Afroamerykanina (Afro-American, rzadziej: Black American), w przypadku osób innego pochodzenia trzeba się czasem zastanowić czy lepiej napisać: "Latino" czy raczej "Hispanic"; czy można napisać: "Indian" czy raczej "Native American" a może "First Nation". I oto w tymże wstępie Kinga mamy: "czarnego pisarza", ciekaw jestem jak inni odczytują takie określenie?

 

W dniu 24.08.2010 o 7:11 PM, Nacht napisał:

Co myślicie o twórczości Howarda Philipsa Lovecrafta ?

 

Pierwsze co się nasuwa to to, że miał na drugie imię - Phillips. Niby drobny błąd ale mówimy tu o twórcy będącym pod względem językowym "szczególarzem", takim który potrafił roztrząsać (w eseju z cyklu "In Defence of Dagon") czy użycie słowa "scientist" jest niepotrzebnym neologizmem i czy należało go zastąpić terminem "man of science", czy trzeba było napisać: "marynarz" na frachtowcu czy raczej "nadzorca ładunku".

 

W dniu 25.08.2010 o 5:32 PM, Kadrinazi napisał:

Uwielbiam prozę Samotnika z Providence

 

Choć ten przydomek stał się dla Lovecrafta drugim imieniem to w rzeczywistości nie był wcale aż takim samotnikiem jak wielu by go chciało widzieć, co pewnie (ich zdaniem) przydawało pisarzowi jeszcze większej aury oryginalności. Faktem jest, że Lovecraft niezbyt chętnie opuszczał Providence, faktem jest też że z wieloma osobami utrzymywał wyłącznie kontakt listowny. Nie było jednak tak, że nigdy nie spędzał czasu u swych przyjaciół (Vrest Orton zapraszał go często do siebie do Vermont, a tamtejsze lasy znalazły swe odbicie w opowiadaniu "The Whisperer in Darkness") a "Observations on Several Parts of America" nie powstały na podstawie lektur tylko autentycznej wyprawy, której zresztą nie odbywał samotnie. Dość specyficzne podejście Lovecrafta do pisania listów, który w zasadzie nie potrafił żadnego pozostawić bez odpowiedzi a wiele z nich objętością przypominały spore opowiadania, sprawiło, iż w efekcie dłuższej wymiany nawiązywał on często zażyłe kontakty. Sam Lovecraft wielu takich swych korespondentów określał jako przyjaciół i nie przeszkadzało mu, że nigdy się nie widzieli. Pomijając krąg przyjaciół z Gallomo czy Kleicomolo (by nie wspomnieć o jego bliskich stosunkach z członkami kręgu Kappa Alfa Tau pod przewodnictwem Randalla :B):), pomijając krąg przyjaciół z nieszczęsnego etapu nowojorskiego z którymi potem całkiem stracił kontakt bądź stał się on zdawkowy (jak: Everett McNeil, George Kirk, Arthur Leeds), można wymienić wielu których traktował jako swych przyjaciół bądź łączyła go z nimi silna więź. Co ciekawe były to bardzo różne osoby, często mające całkiem inne poglądy niż sam Lovecraft czy to jeśli chodziło o politykę, religię czy kwestie społeczne. Wspomnijmy jego przybranego "wnuka" (choć patrząc na różnicę wieku to raczej był to przybrany "syn") Franka Belknapa Longa, który często zabierał swego mentora na różne atrakcyjne wycieczki (dzięki niemu Lovecraft mógł się przelecieć samolotem), Bernarda Austina Dweyera - robotnika w fabryce, drwala i robotnika rolnego, który w zasadzie nic większego nie napisał poza wierszami "Ol 'Black Sarah" czy "Oy! Oy! Oy!". Wymieńmy Samuela Lovemana z którym Lovecraft zaprzyjaźnił się pod wpływem poezji tego pierwszego, w której Loveman starał się oddać ducha starożytnej Grecji. Z Jamesem Mortonem łączyła go przyjaźń do grobowej deski (ostatni niedokończony list Lovecrafta był skierowany właśnie do Mortona), co najdziwniejsze obaj panowie "poznali" się przy okazji ostrej i nieprzyjemnej dyskusji o rasizmie (a jak wiemy Lovecraft był zawsze rasistą a z czasem jego poglądy na tę kwestię uległy wyostrzeniu). A jeszcze byli: Warner Munn, którego odwiedzał w Althol, Hofmann E. Price z którym zaprzyjaźnił się po rozmowie (odbytej w 1932 r.), która miała trwać dwadzieścia pięć godzin, skromna Elizabeth Toldridge, której Lovercraft zawdzięcza w dużej mierze kształt swej liryki, Ashton Clark Smith - artysta samouk, który jako jedyny spośród przyjaciół Lovecrafta został uhonorowany przezeń pochlebną notką w "Supernatural Horror in Literature":

"Of younger Americans, none strikes the note of cosmic horror so well as the California poet, artist and fictionist Clark Ashton Smith, whose bizarre writing, drawings, paintings and stories are the delight of a sensitive few (...) His longest and most ambitious poem, The Hashish-Eater, is in pentameter blank verse; and opens up chaotic and incredible vistas of kaleidoscopic nightmare in the spaces between the stars. In sheet dæmonic strangeness and fertility of conception, Mr. Smith is perhaps unexcelled by, any, other writer dead or living. Who else has seen such gorgeous, luxuriant, and feverishly distorted visions of infinite spheres and multiple dimensions and lived to tell the tale?".

/tekst udostępniony na stronie: gutenberg.net.au/

 

W dniu 25.08.2010 o 5:32 PM, Kadrinazi napisał:

Poza tym jak tu nie lubić 'ojca' Necronomiconu

 

Z tym dziełem jest związana ciekawa historyjka, brzmiąca jak wymyślona anegdota ale faktycznie miała miejsce. Herman Charles Koenig był zapalonym bibliofilem kolekcjonującym pierwsze wydania różnych dzieł z obszaru fantasy i weird fiction. Nie mogąc nigdzie zakupić tego traktatu zwrócił się wreszcie listownie do Lovecrafta z pytaniem gdzie może zdobyć tę "zakazaną księgę".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Kilka takich drobiazgów o paradoksalności jego twórczości...

w wielu opracowaniach naukowych, na stronach fanów czy wreszcie po prostu na stronach omawiających współczesną literaturę grozy, możemy przeczytać o: "autorze Lovecrafcie" ; i jest w tym oczywiście pewna prawda: był przecież autorem różnych opowiadań. Atoli mocno nietypowym, sam siebie uważał nie tyle za pisarza co za dżentelmena "przy okazji" zajmującym się pisarstwem. A w jego listach towarzyszących tekstom literackim, które wysyłał do różnych redakcji by może rozważyli ich publikacje to w rzeczywistości były listy zniechęcające. Typu: już wysyłałem to do innych redakcji i tam ich nie przyjęli, nie sądzę by wasza redakcja je przyjęła, ale gdyby jednak - to zaznaczam, że nie zamierzam nic pisać pod wasze pismo i jego profil, jak i nie zgadzam się jakiejkolwiek zmiany w swym  tekście.

Trochę się obijałem; swego czasu; po różnych zjazdach amatorów tego typu literatury, zjazdach science- fiction i fantasy, amatorów gier fabularnych itp., teraz mnie zastanawia, jak to możliwe, że najbardziej namiętni czytelnicy prozy Lovecrafta, chyba nigdy nie podaliby mu ręki. A dziś, gdyby nie znali jego książek mógłby być celem ich pikiet pod oknami z transparentami z napisami: "Rasista!", "Konserwatysta", "Faszysta podziwiający Hitlera!".

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.