Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/

Rekomendowane odpowiedzi

Waluta dla gospodarki danego państwa jest termometrem jej stanu i mechanizmem samoleczenia. Pokazuje jej stan wobec gospodarek innych krajów zarazem,jest mechanizmem regulującym. Umacniamy się, więc mocna waluta hamuje nasz eksport, słabujemy , słabsza waluta czyni nas rynkiem bardziej konkurencyjnym. Korzysci , ze wspólnej waluty nie ma żadnych wymiernych. Na kryzys gospodarki zareagowały przeróżnie, wegierska padła, polska obroniła się, dwa kraje spoza euro. Hiszpańska zazgrzytała, francuska prawie nie odczula mimo, że kraje w strefie euro. Więc nie ma żadnego dowodu, że euro ma stabilizować gospodarkę. Wspólna waluta po prostu na to nie ma wpływu.

Obiecuje się, że wprowadzenie euro polepsza coś, ale co polepsza, jak wszędzie gdzie wprowadzono euro robi się gorzej? Zycie staje się droższe, a ceny rosną. Wiec komu się robi lepiej? Zwierzętom, roślinom, minerałom?

Dlaczego do unii europejskiej wprowadza się kraje, typu Bułgaria, o gospodarce na poziomie trzeciego świata w zamian za wierność polityczną?

W normalnych warunkach taka Grecja by miała inflancję, która też jest mechanizmem naturalnym dla gospodarki, waluta by leciała na łeb na szyje, co by natychmiast ożywiło eksport i turystykę, Ale przez euro tak się stać nie może.

Komu to euro jest w zasadzie potrzebne i co niby ma dawać?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
kalki   
Dlaczego do unii europejskiej wprowadza się kraje, typu Bułgaria, o gospodarce na poziomie trzeciego świata w zamian za wierność polityczną?

Skąd taki pogląd? Byłem w Bułgarii 2 razy [w pewnym odstępie czasowym- i zauważyłem ogromny skok do przodu] troche zobaczyłem i zwiedziłem. Jeśli porównujesz Bułgarię do poziomu trzeciego świata to Polska gospodarka stoi znacznie niżej od gospodarki Bułarii- jeśli przyjmiemy twoje kryteria, czyli walutę. Nie wiem, jak teraz ale jakiś czas temu Lewa była ceniona wyżej od Złotówki.

Nie wspomnę o turystyce i infrastrukturze dużych miast.

Waluta dla gospodarki danego państwa jest termometrem jej stanu i mechanizmem samoleczenia. Pokazuje jej stan wobec gospodarek innych krajów zarazem,jest mechanizmem regulującym.

Stan gospodarki obrazuje PKB i PNB, a mechanizmem regulującym [choćby w Polsce] jest Bank Banków- NBP i jego organy.

Edytowane przez kalki

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Waluta dla gospodarki danego państwa jest termometrem jej stanu i mechanizmem samoleczenia. Pokazuje jej stan wobec gospodarek innych krajów zarazem,jest mechanizmem regulującym. Umacniamy się, więc mocna waluta hamuje nasz eksport, słabujemy , słabsza waluta czyni nas rynkiem bardziej konkurencyjnym. Korzysci , ze wspólnej waluty nie ma żadnych wymiernych. Na kryzys gospodarki zareagowały przeróżnie, wegierska padła, polska obroniła się, dwa kraje spoza euro. Hiszpańska zazgrzytała, francuska prawie nie odczula mimo, że kraje w strefie euro. Więc nie ma żadnego dowodu, że euro ma stabilizować gospodarkę. Wspólna waluta po prostu na to nie ma wpływu.

Obiecuje się, że wprowadzenie euro polepsza coś, ale co polepsza, jak wszędzie gdzie wprowadzono euro robi się gorzej? Zycie staje się droższe, a ceny rosną. Wiec komu się robi lepiej? Zwierzętom, roślinom, minerałom?

Dlaczego do unii europejskiej wprowadza się kraje, typu Bułgaria, o gospodarce na poziomie trzeciego świata w zamian za wierność polityczną?

W normalnych warunkach taka Grecja by miała inflancję, która też jest mechanizmem naturalnym dla gospodarki, waluta by leciała na łeb na szyje, co by natychmiast ożywiło eksport i turystykę, Ale przez euro tak się stać nie może.

Komu to euro jest w zasadzie potrzebne i co niby ma dawać?

W jaki sposób dolar jest termometrem gospodarki, a w jaki sposób juan?

Waluta jest tylko jednym z elementów.

"Korzysci , ze wspólnej waluty nie ma żadnych wymiernych. Na kryzys gospodarki zareagowały przeróżnie, wegierska padła, polska obroniła się, dwa kraje spoza euro. Hiszpańska zazgrzytała, francuska prawie nie odczula mimo, że kraje w strefie euro"

Sam sobie odpowiadasz na zadawane pytania:

Jak widać euro nie ma nic do tego.

W normalnych warunkach Grecja stała by się bankrutem.

A te hity eksportowe Grecji to niby co?

Edytowane przez secesjonista

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

lotherlohan: ech... poinienem powiedzieć na wstępie secesjonista ma rację. Świętą. Ale... dolożę swoje grosze. Mam firmę, zarabiam na chleb z maslem. Wiele rzeczy i surowców które kupuję, ma swoją cenę wyrażoną w euro, plus vat oczywiście. Pól biedy jeżeli, cena niewielka i zakup nieduży, gorzej jeżeli cena istotna a zakup większy. Wahanie waluty o ok. 40 groszy nie jest niczym tragicznym i nadzwyczajnym. Jest to plus minus 5%. Realnie oznacza to 10%. Przy zakupie o wartości 4,0 tys oznacza różnicę w wysokości 400 zl... A jeśli zakupy są większe? Wystarczy spojrzeć na to jaki jest eksport, jaki import wyrażony w danej walucie i rzucić okiem na jej wahania w ciągu roku by dowiedzieć się że owe niewielkie procenciki przekladają się na kwoty liczone w miliardach zlotych, powiększone o niepewność, powiększone o dodatkowe koszty....

Fakt posiadania wspólnej waluty - nie oznacza tego, że jest wspólna gospodarka. Oznacza to jedno, dla mnie jako osoby korzystającej z systemu bankowego - większą pewność w tym co mnie oczekuje, niższe oprocentowanie niż obecnie, ba - większą konkurencję, gdyż mam możliwość przeliczenia danych cen z danego obszaru choćby obecnego "rogu" Polski Czech i Slowacji a niechby i Węgier... daleko nie jest.

Gospodarka danego kraju zależy od calej masy innych czynników - mobilności ludzi, elastyczności gospodarki, tego jaki jest rynek wewnętrzny [i znów euro - pozwala zwiększyć konkurencję co promuje sprawnych przedsiębiorców -> patrz Polska] i sąsiedzki. Oslabia i zmniejsza jedną możliwość - kombinacjami stóp procentowych. To jakie zadlużenie ma kraj nie zalezy od tego czy ma euro czy muszelki nadmorskie. Różni się jedynie jednostka w której owo zadlużenie jest mierzone.

W kwestii zaś kryzysu: Polska nie zostala nim dotknięta, gdyż znaczna część rodzimego obrotu gospodarczego [z racji podatków] jest to szara strefa, jest to poduszka amortyzująca wszystko. Porównując się z innymi krajami, nie na podstawie dochodów oficjalnych, tylko realnych okaże się, że stoimy dużo wyżej niż nam się wydaje. Ale to już zupelnie inna bajka.

Tak przy okazji: znacznie trudniej "grać" na walucie typu Euro niż na forincie węgierskim, zlotówce, czy bulgarskiej lewie [tak się to chyba odmienia]. Zaś waluta nie jest termometrem gospodarki. Jest jej jednym z wielu możliwych wyrazicieli...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wszystko ok ale skoro w krajach w których wprowadza się wszystko drożeje to jaka to korzyść?

A tak z ciekawości:

słowo wszystko co określa?

Poproszę więc o zestawienie; dla uwiarygodnienia słów kolegi lotherlohana; pochodzące z kilkunastu krajów UE gdzie wskazuje się jak zmieniały się ceny:

produktów pierwszego koszyka

dóbr luksusowych

paliw

samochodów

płodów rolniczych

stóp refinansowych

mieszkań

Dla kolegi lotherlohana nie będzie to problem, bo jak widać ma takie dane skoro rzuca swe stwierdzenia.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

tak między nami mówiąc, firmy nie kalkulują przelicznika waluta X - złotówka, po obecnym kursie tylko po najwyższym kursie za jakichś okres czasu, czasem plus 10% na zapas jakby nie daj Boże coś się stało. To jest też w pewnym sensie przeliczenie z waluty na walute, które ma jedną zaletę dla sprzedającego i taką samą wadę dla kupującego, czyli ten drugi nie wie nic o kursie po jakim jest przeliczana na złote... To jedno. Drugie - jeżeli cena wynosi 13,50 zł / sztukę za jakiś tam element budowlany to przy kursie 3,87 zł/ EUR oznaczać będzie niemal na pewno dwie rzeczy, że nie wyjdzie równa cena i że my musimy umieć podstawowe działanie matematyczne w postaci dzielenia by umieć udowodnić, że sprzedawca zawyżył cenę o więcej niż 1 grosz... A tego niestety duża część społeczeńśtwa nie potrafi i/lub nie rozumie.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wartość waluty określa się na międzynarodowch giełdach, w oparciu o informacje gospodarcze, takie jak deficyty budżetowy czy poziom inflacji. Różne rady polityki pieniężnej działają w bardzo ograniczonym zakresie.

Ostatni kryzys w USA pokazał, iż w kraju z którego wywodzi się najwięcej noblistów z ekonomii wiedza na temat ekonomii jest wiarygodna na poziomie wróżenia z dłoni. My sobie możemy debatować o PKB a nasza waluta poleci w górę lub w dół, bo jakiś autorytet stwierdzi że polska waluta pójdzie w górę lub w dół i inwestorzy stwierdzą ze się opłaca ja kupować albo nie. Niemniej nikt nie ufa walutom krajów , które mają dużą inflację, albo problemy gospodarcze, czy zamach stanu albo wojnę domową. To jak to się teraz ma do euro?

Niemcy stoją dobrze, Grecja leży. Wiec jaka jest kondycja euro? na czym się tu oprzeć?

Za to że mieliśmy zawichrowania za złotym w czasie kryzysu, to możemy podziękować bankowi duńskiemu i paru amerykańskim, które spekulowały naszą walutą. Wieka unia wielki sojusznik z Nato.

teraz tak ceny:

po wprowadzeniu euro w Grecji i Włoszech podrożały:

kawa

pizza

chleb

owoce i warzywa

drinki

opłaty za energię

czynsze

mięso

posiłki w restauracjach i fast foodach

odzież.

jedzenie, ubranie i mieszkanie. to przede wszystkim

stało się przez zaokrąglanie w górę, cen, często na zasadzie, co kosztowało markę, będzie kosztować euro.

wzrosty cen doprowadziły, do strajków konsumenckich, w Atenach były czwartki bez zakupów i listy sklepów , które przeliczyły drachmę do euro bez podnoszenia cen.

Rekę dam sobie obciąć, że jak w Krakowie, kebab kosztuje 9 zł to po wprowadzeniu euro będzie kosztował, 2.5 euro czyli 10 zł a nie 2,3 . Bo dokładnie w każdym kraju tak ceny zaokrąglono. Podrożenie zaś wszystkiego jednocześnie, powoduje że kupujemy mniej i pieniądz krąży wolniej, co hamuje gospodarkę.

Bogactwo się bierze z tego jak pieniądz krąży.

ok 7 lat temu na przełęczy Bremer piłem kawę za 90 centów , w tym roku, z 3 euro. w 7 lat kawa podrożała 300%? czy my jesteśmy w Nikaragui?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
ArekII   

A może wspólna waluta Euro w Unii Europejskiej to pierwszy krok do zjednoczenia krajów UE i stworzenia jednego kraju z krajów UE?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qrosava   

Wspólna waluta Euro to napewno krok do ujednolicenia. Nie wiem, czy do zjednoczenia (zapewne nie), bo to proces długotrwały i okaże się w perspektywie czasu. :)

Q

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

lotherlohan: jak dobrze Ciebie zrozumialem, gdyby byla cena wyrażona tylko i wylącznie w walucie krajowej nic takiego by się nie stalo? To też jest utopia. Po kolei: cena paliwa wyrażona w zlotówkach za litr skoczyla ze dwa razy, w ciągu ostatnich kilku lat, a pamiętam jak pelny zbiornik 45 l kosztowal okolo stówki... Poza tym cena cukru, kawy, butów i czego tam jeszcze zależy nie tylko od waluty, lecz o wielu innych rzeczy: cen surowców, kosztów pracy, kosztów ubezpieczenia i wszystkiego tego co tkwi w rubryce koszty. Dalej - to, że ludzie nie pilnują tego sami - bo to ludzie glosują, pardon kupują, nogami idąc lub nie do tego czy innego sklepu. Nikt nie zauważa, że część surowców ściąga się "z zagranicy" czasem przeliczając ceny z walut miejscowych, czasem z waluty euro. W tym drugim wypadku to jaki kurs wybierze rząd - mnie nie interesuje, po prostu stosuję kalkulację i tyle. Ustalenie wysokiego kursu Euro do rodzimej waluty nie jest chciany, rządy wolą slabe Euro - z prostego powodu - naród wychodzi bogatszy na wymianie na nową walutę. W kategoriach ekonomicznych oznacza ten fakt, tyle, że jest więcej pieniądza na rynku, nie pokrytego w nowym towarze - reakcja gospodarki prosta jak cep - ceny rosną... Wot i wszystko...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wartość waluty określa się na międzynarodowch giełdach, w oparciu o informacje gospodarcze, takie jak deficyty budżetowy czy poziom inflacji. Różne rady polityki pieniężnej działają w bardzo ograniczonym zakresie.

Ostatni kryzys w USA pokazał, iż w kraju z którego wywodzi się najwięcej noblistów z ekonomii wiedza na temat ekonomii jest wiarygodna na poziomie wróżenia z dłoni. My sobie możemy debatować o PKB a nasza waluta poleci w górę lub w dół, bo jakiś autorytet stwierdzi że polska waluta pójdzie w górę lub w dół i inwestorzy stwierdzą ze się opłaca ja kupować albo nie. Niemniej nikt nie ufa walutom krajów , które mają dużą inflację, albo problemy gospodarcze, czy zamach stanu albo wojnę domową. To jak to się teraz ma do euro?

Niemcy stoją dobrze, Grecja leży. Wiec jaka jest kondycja euro? na czym się tu oprzeć?

Za to że mieliśmy zawichrowania za złotym w czasie kryzysu, to możemy podziękować bankowi duńskiemu i paru amerykańskim, które spekulowały naszą walutą. Wieka unia wielki sojusznik z Nato.

teraz tak ceny:

po wprowadzeniu euro w Grecji i Włoszech podrożały:

kawa

pizza

chleb

owoce i warzywa

drinki

opłaty za energię

czynsze

mięso

posiłki w restauracjach i fast foodach

odzież.

jedzenie, ubranie i mieszkanie. to przede wszystkim

stało się przez zaokrąglanie w górę, cen, często na zasadzie, co kosztowało markę, będzie kosztować euro.

wzrosty cen doprowadziły, do strajków konsumenckich, w Atenach były czwartki bez zakupów i listy sklepów , które przeliczyły drachmę do euro bez podnoszenia cen.

Rekę dam sobie obciąć, że jak w Krakowie, kebab kosztuje 9 zł to po wprowadzeniu euro będzie kosztował, 2.5 euro czyli 10 zł a nie 2,3 . Bo dokładnie w każdym kraju tak ceny zaokrąglono. Podrożenie zaś wszystkiego jednocześnie, powoduje że kupujemy mniej i pieniądz krąży wolniej, co hamuje gospodarkę.

Bogactwo się bierze z tego jak pieniądz krąży.

ok 7 lat temu na przełęczy Bremer piłem kawę za 90 centów , w tym roku, z 3 euro. w 7 lat kawa podrożała 300%? czy my jesteśmy w Nikaragui?

Czy ceny niektórych towarów wzrosły?

Tak

Czy społeczeństwa członkowskie odczuły efekt zaokrągleń w górę?

Tak

Czy wprowadzenie euro miało znaczący wpływ na ceny ogółu towarów?

Nie

Kolega lotherlohan opowiada mity, taktownie zapominając o aspekcie efektu cappucino.

Kolega lotherlohan taktownie zapomina co działo się ogólnie na świecie w momencie wprowadzenia euro we Włoszech, czy Grecji.

Przypomnijmy więc co poniektóre o których przedmówca zapomniał:

- ruchy notowań ropy naftowej (: w górę)

- wpływ BSE

- niekorzystne warunki pogodowe

- sytuacja na rynkach future płódów rolnych

Analiza ewentualnych wzrostów cen w poszczególnych krajach wskazuje, że ich powodem nie było wprowadzenie euro, ale inne czynniki ekonomiczne.

Wprowadzenie euro w pierwszych 12 krajach spowodowało wzrost cen konsumpcyjnych tylko o 0,3 pkt. proc. przy 2,2 proc. rocznej inflacji.

We wspomnianej przez kolegę lotherlohana Grecji (a i Słowenii) ceny konsumpcyjne spadły w pierwszym miesiącu po wprowadzeniu euro, a wzrost cen żywności wyniósł odpowiednio 0,9 i 1,5%.

Eurostat i krajowe urzędy statystyczne sporządziły szacunki wpływu wprowadzenia euro na ceny, z których wynika, że taki manewr jest odpowiedzialny najwyżej za 0,3 punktu proc. średniorocznej stopy inflacji w 2002 roku.

Największy wpływ przejścia na euro na ceny zaobserwowano między grudniem 2001 a styczniem 2002 r.: wyniósł on 0,1 - 0,3 punktu proc. przy miesięcznym zharmonizowanym wskaźniku inflacji na poziomie 0,5 proc.

Był to zatem efekt jednorazowy. Z badań m.in. Eurostatu wynika też, że towary i usługi, których ceny wówczas wzrosły, stanowią tylko 26 proc. koszyka wydatków konsumpcyjnych. Czyli wpływ tych podwyżek na ogólny poziom cen konsumpcyjnych był znikomy.

Widać więc, że co innego odczucie spoleczne a co innego wskaźniki ogólne. Można się przerzucać cenami poszczególnych towarów: wspomnianej kawy we Włoszech, czy bagietki we Francji - co nie zmieni podstawowych faktów.

Istnieje też trend pokazujący, że kolejne kraje potrafią coraz lepiej niwelować niekorzystne zjawiska związane z wprowadzeniem nowej waluty, wystarczy analizować i uczyć się na błędach innych.

A swoją drogą jak na razie sam - pozostaję przeciwnikiem wprowadzenia :) euro w Polsce.

-

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Qrosava   

(...)

Zdaniem Koteckiego, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. wprowadzenia euro, rok 2015 jest realną datą przyjęcia przez Polskę euro, ale nie jest celem rządu. Wiceminister podkreślił, że celem rządu jest stworzenie warunków do jak najszybszego przyjęcia przez Polskę euro. Jego zdaniem, korzyści z wprowadzenia wspólnej waluty będą wyższe od kosztów z tym związanych.

- Datę przyjęcia euro podamy w momencie, kiedy będzie ona możliwa do określenia w sposób wiarygodny - powiedział Kotecki. Zaznaczył, że obecnie Polska nie spełnia żadnego warunku dotyczącego przyjęcia wspólnej waluty, zapisanego w traktacie z Maastricht (kryteria konwergencji - PAP), co jest częściowo efektem kryzysu w Polsce i Europie. Według wiceministra, "aktualnie perspektywy wypełnienia kryteriów konwergencji są niepewne". Kotecki podkreślił jednak, że prace nad wprowadzeniem euro są kontynuowane.

(...)

W połowie ubiegłego roku działalność rozpoczął Narodowy Komitet Koordynacyjny ds. euro. Komitet jest najwyższym organem międzyinstytucjonalnej struktury organizacyjnej ds. wprowadzenia wspólnej waluty. Powołało go rozporządzenie Rady Ministrów, które weszło w życie 30 listopada 2009 r. Zgodnie z nim, w skład struktury wchodzi także Rada Koordynacyjna oraz Międzyinstytucjonalne Zespoły Robocze do Spraw Przygotowań do Wprowadzenia Euro.

(...)

Donosi portal wp.pl

Q

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Grecji grozi wyjazd ze strefy euro, podobnie zaczyna się dziać z Portugalią, Hiszpanią i Włochami.

Po prostu słabe gospodarki, nie są w stanie uciągnąć EURO.

Przepraszam, ale z tego co niektórzy tu piszą, to wynika , że waluta kraju, zupełnie nie ma związku z kondycją ekonomiczną kraju.

A narzucenie waluty mocnej i stabilnej poprawi gospodarkę. Właśnie się okazuje że to były mrzonki.

trochę to tak jakby grubej babie dać obcisłą sukienkę i ona miała by od tego schudnąć.

Efekt capuccino to taka bajka demagogów, bo to efekt czynszów, nieruchomości i podstawowych produktów, a nie kawusi na rynku.

Kto podróżował kiedyś po demoludach wie, że już dawno, dolar czy marka, były w obrocie, a taki kuriozalny kraj, jak Czarnogóra, waluty swojej nie miała i nie ma, kiedyś mieli markę, teraz mają euro , mimo, że do strefy euro nie należą. Żeby było jeszcze ciekawiej, to w Europie rozwijają się lokalne waluty.

Czy Brytyjczycy, Szwajcarzy , Duńczycy, Szwedzi i Norwegowie, nie doceniają tych wielkich korzyści jakie daje wspólna waluta?

Przecież jakby to było takie super, to pierwsi by tam byli. Jak widać , są jakieś plusy posiadania własnej waluty, skoro kraje znane z dobrej organizacji, wydajności i o bardzo wysokim poziomie życia, podziękowały.

Dlaczego w Niemczech ponad połowa chce powrotu marki?

Skoro ludzi odczuwają dyskomfort i obniżenie standardu życia to po co? O tym jak jest po wejściu euro to trzeba pytać zwykłych ludzi, a nie ekonomistów. Bo co ta za prawda, jak profesor ekonomi powie, że jest lepiej, a jest gorzej. Idzie czas wakacji, część pojedzie za granicę, to proszę popytać czy ludziom jest lepiej.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Czyżby te kraje miały kłopoty z powodu istnienia euro?

To pewnie w USA też jest euro... bo mają takie kłopoty z deficytem.

Waluta jest tylko jednym z elementów wpływających na stan gospodarki i rating kraju.

Proszę popytać w Grecji jak wygląda przerośnięta sfera budżetowa - to będziesz miał odpowiedź czemu mają tak źle.

Jakby poytać w Polsce zwykłych ludzi - to jest strasznie źle... to pewnie przez to euro; ach... przecież u nas jest złotówka; nieprawdaż?

Jeśli ktoś nie rozumie, że termin efekt cappuccino odnosi wyłącznie do towarów o niskiej wartości i wkłada doń ceny nieruchomości - to jest indolentny ekonomicznie.

Na tym poziomie dyskusji przypomina mi się przypowiastka jak to wszyscy w Polsce są lekarzami...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.