Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Kadrinazi

Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji

Rekomendowane odpowiedzi

Rzecz wyjaśnić przyszło czas:

- ów koń morski to hipopotam

- a kot morski to koczkodany.

Jeśli spojrzeć do Lindego to pod hasłem "morski" występuje morski koń, ale tyczy się on morsa. Pod hasłem "koń rzeczny" - mamy już hipopotama.

Czemu zatem Sierotka napisał "koń morski" którego trudno szukać w północnej Afryce?

Wiedział, że koniem był zwany ów "hipcio", a morski=zamorski, czyli żyjący za morzem, daleko.

Rzączyński omylić się musiał - trudno mniemać by fala z Norwegii przywiodła do naszych wybrzeży... hipopotama:

"W roku 1558 przygnane były falą od strony Norwegi ina brzeg koło Pucka. Bywają niekiedy widziane na morzu i na brzegu, czasem łowione są w sieci, czasem zabijane kulą*. Konie morskie mają cztery rogi. Z uszu i gogna podobne do konia. Nogi jednak mają zaopatrzone w kopyta dwudzielne".

/tegoż "Historia naturalis curosa Regni Poloniae..." Sandomierz 1721, s. 170/

Koczkodan jako kot (kotka) morska to zwykła kalka z niemieckiego: "Meer Katz"; bo pysk = przypominał kota, morski - bo sprowadzany zza morza, dopiero znacznie później nazwa kot morski poczęła być kojarzona z kotikiem.

Pytanie w ręce zatem miłośników popisów, rolli i wszelkiej wojskowości... czy kogokolwiek.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

W dawnej Polsce sporą popularnością na dworach cieszyła się "heca". Cóż to takiego było, na czym polegało?

Niemiec Jan Biester o tej szczwalni: „Widowisko, które w Niemczech, o ile wiem, tylko w Wiedniu istnieje. Są to hece zwierząt. Naokoło okrągłego niepokrytego miejsca, wystawiono obszerną drewnianą budę o trzech pietrach. Na pierwszem pietrze znajdują się najlepsze miejsca i to tuż obok królewskiej loży, po obu jej stronach najdroższe. Afisze są w dwóch językach: polskim i niemieckim, opływające w najhaniebniejsze dowcipy na męki biednych zwierząt. Przedsiębiorcy tego widowiska w Warszawie są Niemcy i to prawdopodobnie wiedeńczycy. Na śmiechach i oklaskach ze strony widzów nie zbywało. Lecz ku sławie warszawian muszę powiedzieć, że było ich ale niewielu z wykwintnego i pięknego świata. Z wyjątkiem kilku obcych, nie widziałem nikogo" cytat za: Ksawery Liske "Cudzoziemcy w Polsce"

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.