Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Tomasz N

Wykształcenie a przemoc

Rekomendowane odpowiedzi

Tomasz N   

Temat nasunął się mi podczas lektury „Intelektualistów” P. Johnsona.

Kiedy rozważamy faszyzm, a raczej nazizm niemiecki, jego zbrodnie, najczęściej możemy się spotkać z utożsamieniem jego wczesnej fazy z prymitywizmem, niższymi warstwami społecznymi, pomocnikami rzeźników itd. Tymczasem wcale tak nie było.

Idea Hitlera, nim zyskała aplauz ogólnoniemiecki, największym poparciem cieszyła się, nie wśród warstw niższych, lecz na uniwersytetach wśród studentów. Stamtąd dopiero „rozeszła” się szerzej.

I nie było to jedynie zauroczenie, lecz przeszło w aktywny udział w zbrodniach. Na sześć Einsatzgruppen dowódcami czterech były osoby z wyższym wykształceniem, a jeden był nawet doktorem prawa po trzech fakultetach (Jarpen patrz ile przed Tobą).

Tymczasem wykształcenie kojarzy się nam w lepiej rozwiniętymi uczuciami wyższymi, większą wrażliwością, która powinna nie dopuścić do takich rzeczy.

Zatem czy siła pociąga inteligentów? A może tyczy to jedynie wykształciuchów ?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Agresja często jest dzieckiem albo strachu albo frustracji.

Myślę, że wśród osób wykształconych łatwo o frustratów choćby z tego powodu, że ich mniemanie o sobie zwykle przewyższa osiągnięcia.

Uczuciowość wyższa nie zawsze idzie w parze z inteligencją.

Gdy sie popatrzy na statystyki dotyczące przemocy w rodzinie to okazuje się, ze sprawcami niekoniecznie są pijane półgłówki.

Homo Sapiens Sapiens (taka jest chyba nazwa naszego gatunku) to z natury dosyć okrutne zwierzę.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

różnie - fakt, że ktoś posiada wyższe wyksztalcenie, wcale nie oznacza że jest czlowiekiem w sensie zachowania, że potrafi zrozumieć kogoś innego. Wystarczy porozmawiać z różnymi osobami. Są takie z "poniżej średnim" wyksztalceniem które są naprawdę inteligentne, mądre czy potrafiące zrozumieć innego czlowieka. Spotykam także "doktorów" , "profesorów" i innych "wyksztalconych", którzy mają bardzo ostre poglądy wyznają zasadę silniejszy ma rację, a ich "lacina" potrafi nawet mnie zaskoczyć [jako, że dzialam w budowlance nasluchalem się go dość...]. Ba, nie krępują się z tym zachowaniem względem obcych, nie wahają się wyzywać wlasnego syna od najgorszych, poniżać go, bić [zaznaczam, że syn mial na oko okolo 20 lat...] przy zupelnie obcej osobie.

To nie to, że ktoś jest wyksztalcony, ma zawód w ręce [niegdyś osiągany tylko w zakresie studiów wyższych] nie oznacza, że jego osobiste poglądy czy wizja świata jest liberalna. Wystarczy porównać trzy osoby, wszystkie znane - wszystkie są prawnikami, z tego jeden to dr, jeden - magister [albo podobnie], jeden - profesor... Czyli Kaczyński - Giertych - Majchrowski. Trzech prawników, trzy różne spojrzenia jedno formalne wyksztalcenie - wyższe.

To kim jest i jak zależy od czlowieka, w znakomicie mniejszym wymierze od wyksztalcenia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO napisał:

Wystarczy porównać trzy osoby, wszystkie znane - wszystkie są prawnikami, z tego jeden to dr, jeden - magister [albo podobnie], jeden - profesor... Czyli Kaczyński - Giertych - Majchrowski. Trzech prawników, trzy różne spojrzenia jedno formalne wykształcenie - wyższe.

Zły przykład, bo z wyjątkiem - Sp .. dziadu! - trudno Kaczyńskiego posądzać o czynną agresję, czy zbrodnicze skłonności. A Giertych ostatnio jest masowo chwalony przez uczytielstwo jako najlepszy min. oświaty, ten, który im dał środki do walki z agresją w szkołach.

Ale mnie tu interesuje bardziej inny aspekt. Wykształcenie jest pewnym wskaźnikiem przynależności do elity która jest wyznacznikiem kultury narodu. Jeżeli zatem nie było tak, że naród niemiecki oszalał, a dopiero wtedy elity chcąc nie chcąc przyłączyły się do niego, a było odwrotnie, to elity najpierw oszalały, a naród chcąc nie chcąc poszedł za przykładem, to jakim gwarantem spokoju społecznego są ludzie wykształceni - elity ?

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Tomasz N: chodzilo mi o poglądy, które same z siebie także mogą stać się zagrożeniem. Przecież postawa owego Kaczyńskiego jaki prezydenta miasta [zakaz Parady Równości] nie zawsze byla spokojna i wyważona, także sam Giertych - nie należy do osób o poglądach spokojnych [nazwijmy je tak]...

Co do samych Niemiec -nie jest tak, że tylko elity a naród nie; lub naród tak - a elity nie. Przylączali się ludzie, mający takie a nie inne wyksztalcenie, i konkretne poglądy. Poglady wyniesione ze studiów, korporacji studenckich, środowiska w jakim się obracali, domu czy z innych "źródel". Wyksztalcenie w teorii powinno pozwalać prowadzić z takimi osobami dyskusję na dużo wyższym poziomie niż "bo tak - bo nie", czy "jesteś glupi i masz wszy...". Lecz to tylko teoria.

Chcialoby się powiedzieć jakie elity taka gwarancja. A elity są w pewnym sensie obrazem spoleczeństwa, co oznacza, że to poziom na jakim znajduje się epoleczeństwo w swym rozwoju, czy to jakie są jego przekonania, oznacza także w pewnym sensie jakie będą elity i jakie jej przekonania.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Przede wszystkim mitem jest, że człowiek wykształcony jest lepszym człowiekiem od niewykształconego.

Nie jest lepszy, nie jest mądrzejszy, jest tylko lepiej wykształcony.

Bardzo często jest gorszy, ponieważ w związku ze swoim wykształceniem ma większe oczekiwania i jest gotów obarczać innych winą za to ze nie osiągnął tego, co zamierzał (a przecież jest taki mądry, wiec to musi być czyjaś wina!).

Gdy znajdzie się człowiek, który zrozumie te frustracje i dobrze na nich zagra to z pewnością "kupi" tysiące albo i miliony ludzi.

PS

Co to w ogóle jest elita? Wystarczy zdobyć papierek, aby do niej dołączyć?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Gregski napisał:

Co to w ogóle jest elita? Wystarczy zdobyć papierek, aby do niej dołączyć?

Niekoniecznie . Można np. zgwałcić trzynastolatkę.

Ale na poważnie. Kłopot polega na tym, że do moherowej babci nikt z mediów o opinię się nie zwraca. Ale do osoby utytułowanej jak najbardziej. Zatem "siła opiniotwórcza" osoby wykształconej jest większa.

Gdy znajdzie się człowiek, który zrozumie te frustracje i dobrze na nich zagra to z pewnością "kupi" tysiące albo i miliony ludzi.

To prawda, ale faszyzm pokazuje, że mechanizm jest taki, że nim kupią to miliony, najpierw kupują to wykształceni, czyli niby ci mądrzejsi. (Czyżby stąd to przysłowie: "Hundred professoren ...")

I właśnie to mnie interesuje. Dlaczego tak się dzieje.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
gregski   

Coś się uparł, że wykształceni mają być mądrzejsi?

Przestudiowałem kilka lat. Najpierw ukończyłem studia dzienne, a potem drugi fakultet zaocznie. Napatrzyłem się na ten akademicki zwierzyniec i jakoś na kolana mnie nie powalił. Spotkałem parę mądrych osób, ale też i niemałą ilość głupków i to do tego sfrustrowanych. Nie przekonuje mnie teoria, że jeżeli ktoś posiadł branżową wiedzę na temat mechaniki, medycyny, prawa itp., itd. to zrobił się mądrzejszy czy bardziej etyczny.

Pamiętaj też, że prości ludzie są bardziej zajęci problemami dnia codziennego i nie mają tyle czasu na głupoty.

Powracam też do poziomu frustracji, ludzie wykształceni mają większe oczekiwania. W razie ich niespełnienia pójdą za tym, kto im cos obieca lub wytłumaczy ich porażki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Tomasz N: jakkolwiek często ścinam się z gregskim - muszę przyznać mu rację. Elita, papierek, dyplom - wcale nie świadczy o tym że ktoś jest za lub przeciw demokracji, że jest za lub przeciw Hitlerowi. Dyplom ukonczonych [żeby się trzymać przykłądu mego] studiów prawniczych - oznacza, że po zdaniu egzaminu ktoś jest adwokatem czy prawnikiem i taką rolę pełni wykładając na uczelni, bronić oskarżonych. Jego osobiste takie czy inne poglądy polityczne mogą się w pracy zwykłej wyrażać niechęcią, czy brakiem znajomych wśród innych, w pracy zawodów nazwijmy to inteligenckich , wolnych - tym, że ktoś broni oskarżonych nacjonalistów, faszystów i in. Może też być tak jak odparł jeden z bodajże francuskich ministrów na pytanie czemu nie wydał werdyktu korzystnego dla kościoła katolickiego, choć przecież jest katolikiem. Jego słowa mialy sens mniej więcej następujący: w pracy jako minister swoje przekonania polityczne zostawiam na boku, dobro kraju leży mi na sercu. W rozmowie przy kawie czy winie jako osoba prywatna - tak wtedy jestem katolikiem...

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

Ależ Panowie gdzie ja piszę, że wykształcony jest mądrzejszy ?

Jest uważany na mądrzejszego, a to różnica. Jak to napisał jeden mądry, nie ma korelacji między mądrością a wykształceniem. Czyli jest tyle samo głupców wśród profesorów co wśród ludzi od łopaty, tylko błędy profesorów są kosztowniejsze.

Mnie chodzi o coś innego. Kształcenie jest formą selekcji w założeniu pozytywnej. Zatem skąd u osób wykształconych taka łatwość w uznawaniu przemocy za sposób rozwiązywania problemów?

Bo aprobując Adolfa, aprobowali również jego metody i cele i zrobili to przed mniej wykształconą resztą społeczeństwa! Czy ta selekcja zwana kształceniem ma z tym jakiś związek ?

Odejdźmy od Niemiec i przejdźmy do Polski. Kiedy czyta się opisy zamieszek i burd na UJ-ocie przed wojną, widać, że przemoc nie była obca studenterii.

Również w czasie Powstań Śląskich oddział specjalny Walwelberga zasilali głównie studenci politechniki lwowskiej.

Zatem i u nas u inteligencji przemoc była akceptowalnym środkiem osiągania celów.

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Tomasz N: jak pisałem wykształcenie nie ma nic wspólnego z poglądami osobistymi a za taki pogląd należy n.p. uważać - Śląsk musi być Polski od Wrocławia po Kraków i od Kłodzka po Poznań [przykład], z tejże racji wszyscy Niemcy są źli a jak wiadomo dobry Niemiec to martwy Niemiec, a że właśnie wybucha Powstanie Śląskie to ja Jan K .jako zwolennik czynu [aktualnie 3 rok na UJ, prawo] zaciągnę się do wojaczki i każdemu Niemiaszkowi będę obcinał uszy. Ten sam człek już jako prawnik będzie stawał przed Wysokim Sądem i brnił lub oskarżał bez wycieczek osobistych, choć znów jako n.p. poseł Jan K. będzie wprowadzał w życie swe poglądy polityczne czyli np. "numerus clausus".

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO. Nie jest to dobre tłumaczenie, gdyż w takim przypadku należałoby się spotkać wśród studenterii na podobny rozkład radykalizmu jak w reszcie społeczeństwa. Tymczasem im radykalizm przychodził łatwiej. Więc dlaczego:

Jan K .jako zwolennik czynu [aktualnie 3 rok na UJ, prawo]

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

sprawa jest w sumie dość prosta. W spoleczeństwie i to każdym obowiązują pewne kanony, w wielu wypadkach przypisane do warstwy z której się ktoś wywodzi. Zwyklych ludzi, nie postrzegamy przez pryzmat ich wyksztalcenia [bo go formalnie nie mają, lub mają lecz - "niepelne"], lecz pryzmat wyrażanych opinii i grożenia innym, czy równie ostrego wyrażania opinii. Wiele osób w pewnym sensie uważa, że brak wyksztalcenia [wyższego], nienależenie do elit w pewnym sensie usprawiedliwia brutalne zachowania względem innych osób, gonitwę z widlami i innymi "utensyliami" za obcymi, czy jak można bylo uslyszeć w Bialymstoku - że pobicie to wlaściwie szturchnięcie się bo chodnik byl wąski...

Patrząc na elity [nazwijmy je tak górnolotnie], mające wyższe pojedyncze lub wielokrotne [fakultety] wyksztalcenie, jako ogól uważamy, że w pewnym sensie wymusza to na takich osobach pewien kanon zachowań: proszę, dziękuję, do widzenia, mówienie z pewnym spokojem, nie bycie "nie biegunie" i co tam jeszcze można wymyślić. To wlaśnie z tego powodu to co uchodzi [trzymając się pewnej skrajności] robotnikowi "z antenką" na glowie, Fajrantem w zębach i mocnym fullem w jednej a kilofem w drugiej ręce, w opinii innych nie uchodzi panu prawnikowi po trzech fakultetach będącym doktorem i niemal nie uchodzi studentowi owego prawa. Jakby sam fakt bycia prawnikiem, studentem, czy wlaścicielem owej czapeczki wymuszalo poglądy osobiste. A nienawiść względem innych, chęć zemsty za wyimaginowane szkody i "co tam jeszcze" jest wlaśnie owym poglądem osobistym, fakt ten nie ma żadnego związku czy prawnik, majster albo student jest dobrym w swym zawodzie czy nie. To osobna kwestia.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Tomasz N   

FSO nie o to mi chodzi. Nie chodzi o poglądy, a o sposób "wyrażania" ich.

Gdzieś tu jest temat o kodeksie oficerskim, który wymuszał taki czy inny standard zachowań, bez względu na poglądy. Możesz sobie wyobrazić oficera biorącego udział w karczemnej bójce ? Raczej nie (chyba, że w obronie czci niewieściej lub Marszałka). Albo szlachtującego świnię ? Flekującego w ciemnym zaułku kogoś o innych poglądach ?

Osoba z maturą była uważana za honorową, a co dopiero z wyższym. Ich standardy nie obowiązywały ?

Weźmy dla przykładu takie opisy zachowań krakowskich studentów przed wojną opisane przez Marszałkowskiego w "Zamieszkach, ekscesach i demonstracjach w Krakowie 1918-1939":

"Rozpoczęto wyrzucanie Żydów z wykładów m.in na Wydziale Prawa. (...) Opornych, w tym kobiety bito."

"Grupie przewodził student Akademii Górniczej krzycząc: - Zrewanżujmy się! Bić Żydów! Po czym zaglądał przechodzącym kobietom w twarze i pytał, czy nie są Żydówkami. Żydówki popychał i wyzywał."

"29. listopada rano doszło do szturmu na gmach Collegium Novum. Do akcji użyto samych studentów - katolików, by endecy nie mogli potem mówić, że zostali napadnięci przez żydokomunę. (...) Z okrzykiem -Precz z endecją - rzucono się na zaskoczonych narodowców. Walka na laski, kije, deski trwałą około 30 minut. Endecy obrzucili napastników ławkami, spluwaczkami i butelkami."

A żeby to nie było uważane za coś lokalnego rok 1931:

"Po rozpoczęciu roku akademickiego, przez większość uczelni europejskich przeszła fala zamieszek antysemickich. Zajścia objęły m.in Berlin, Wiedeń, Pragę i Budapeszt. Nie inaczej było w Polsce. Tu ośrodkami zajść były uczelnie warszawskie, lwowskie, wileńskie oraz krakowskie."

Edytowane przez Tomasz N

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

zwroć uwagę na jedną rzecz - niby bez związku ale...- w historii jeżeli jakiś władca, minister, ktoś wydawał pisma w stylu "O konieczności poprawnego zachowania się" ; "O niezbędnym zachowaniu zasad oficera..." zazwyczaj oznaczało to tyle, że owe zasady sobie gdzieś istnialy niezauważane przez nikogo, lub nikt ich nie widział.

Poza tym student, doktor - to tak naprawdę pomijając pewien przymus odgórny zachowania się [dokładniej nazywa się to presja społeczna] jest taką samą antenką jak łopaciarz spod budki z piwem. Jemu wypada [może] wiele rzeczy, studenciakowi - nie.

Przecież owe elity wywodzą się ze społeczeństwa jakie jest wokół nas, mającego takie zwykle poglądy. Problem jest jeden - na pewnym etapie "klasowym" pewne zachowania nie uchodzą chyba, że są one robione w tłumie, w gromadzie. Wtedy nie są to antysemickie wybryki, lecz zamieszki na tle rasowym. Pól biedy jeżeli spoleczeństwo jako całość je piętnuje, gorzej jeżeli jest przyzwolenie. Najwyżej argumenty studenta będą inne niż robociarza, z mniejszą ilością przecinków.

Zwróć uwagę na to co się nazywa presją społeczną - to ona sprawia że pewne wyskoki są lub nie są tolerowane, że marsze studentó ku czci lub przeciw także są lub nie są popierane. Przecież gdyby II R.P. nie byłą taka antysemicka to takie ekscesy nie miałyby miejsca, sama ludność domagałaby się "krwi" tych co je wywołali, a ci co je wywołali byliby wytykani palcami i znalazłoby się milion sposobów by nie pracowali w swym zawodzie, ba zostali by w try miga relegowani z uczelni.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.