
euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,183 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Mnie brak informacji o niej nie dziwi i trudno ją nazwać komisją. W końcu podczas DWS była to jedna z największych tajemnic III Rzeszy. Niewykluczone jednak że dzisiaj jakieś informacje na ten temat gdzieś są, może w niemieckich źródłach. Poza tym służby wywiadowcze nie są zorganizowane w jakiś ściśle określony, przejrzysty sposób, i na dodatek hierarchicznie (chyba że polskie). A niemieckie to już na pewno nie. To zdaje się Gehlen w swych pamiętnikach pisze że służba wywiadowcza o jasnej strukturze zostanie szybko rozszyfrowana i przestanie spełniać swoją rolę. O „Operacji Niedźwiedź” wspomina Gilles Perrault w książce „Czerwona Orkiestra”, mniej więcej to: W sierpniu 1943r - Kosztem Himmlera, Bormann przejmuje inicjatywę w politycznej części Wielkiej Gry. By ją „żywić” trzeba było otrzymywać od ministrów, a szczególnie od ministra spraw zagranicznych, Ribbentropa, pierwszorzędny materiał. Z tego wynikały różne konflikty które bez przerwy musiał rozstrzygać Hitler. W końcu, zaabsorbowany czym innym kazał zająć się tymi sprawami Bormannowi. Ten jak tylko został dysponentem materiału intoksykacyjnego stał się inspiratorem Wielkiej Gry. Z polecenia Hitlera zajmował się nią osobiście bez jakiegokolwiek pomocnika czy sekretarza. Oprócz szefów Gestapo w Grę wciągnięty był tylko Ribbentrop i starannie wyselekcjonowani eksperci. Dokumentacja z napisem „Operacja Niedźwiedź” leżała w sejfie. Tak nawiasem mówiąc to, antycypując uwagi Szanownych Userów, ja tu nie widzę sprzeczności że Borman miał działać sam a miał do pomocy Ribbentropa i ekspertów. -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wydawało mi się że w.w grupę nazwaliśmy "komisją spekulatywną" umownie. (Twój, Szanowny Poldasie, pomysł). Oczywiście nie wiadomo jaką ona miała nazwę w rzeczywistości i czy w ogóle miała. Co jest magicznego w tej dacie to dużo by pisać. Proponuję choćby spojrzeć na daty fizycznej eliminacji (czyli po prostu zabójstw) ludzi Hitlerowi niewygodnych, podobno przed 20 lipca nie miało to ani razu miejsca. Z takich bardzo wymiernych i rzucających się w oczy skutków 20 lipca to był pobór do wojska pewnej grupy poborowych którzy do tej pory skutecznie się od tego migali. Pozwoliło to Hitlerowi utworzyć 40 nowych dywizji, zwanych Dywizjami Grenadierów, które wzięły m.in udzial w ofensywie w Ardenach. Ta "komisja" nie nosiła kryptonimu Niedźwiedź. Tu chodzi o operację intoksykacyjną opatrzoną kryptonimem "Operacja Niedźwiedź" w ramach której ta komisja działała (może nią kierowała). A przestała istnieć bo, według mnie, była zbyt liczna, w jej skład wchodzili ludzie o zróżnicowanych poglądach i nie można było nad nią utrzymać kontroli. -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Wziąłem to z książek Andree Brissaud "Canaris" i Gilles Perrault "Czerwona Orkiestra" Na przykład o to że Himmler bez zgody Hitlera prowadził układy. Według mnie jednak przede wszystkim dlatego że Komando Czerwona Orkiestra miało za zadanie doprowadzić do separatystycznego pokoju z ZSRR a Himmler rozmawiał z Zachodem.. W niczym się nie gubię. Możliwe co najwyżej że się nie rozumiemy. A wiedzę tę wziąłem z w.w książek. W każdym razie odsunięcie Himmlera od spraw Komanda Czerwona Orkiestra to rok 1943, natomiast zamach na Hitlera to 20 lipiec 1944r. Działalność zaś owej "spekulatywnej" komisji trwała od lata 1943 do 20 lipca 1944r i nosiła kryptonim "Operacja Niedźwiedź". Może ktoś coś o tej operacji wie? Może jest coś po niemiecku? Nie znam tego języka. -
Literatura walki na froncie wschodnim pod koniec wojny
euklides odpowiedział dragon0981 → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Jest jeszcze niedawno wydane: Christopher Duffy "Czerwony Szturm Na Rzeszę" -
I Nazwę Nawarra nosi obecnie jedna z 7 prowincji baskijskich w Hiszpanii. Kiedyś nazwą tą określano ziemie leżące po obu stronach Pirenejów, choć najważniejsze ziemie Nawarry były po stronie hiszpańskiej. Ta po francuskiej stronie jest to Dolna Nawarra. Początki istnienia królestwa są mało znane. Wiadomo że w IX.w. Baskowie odparli muzułmanów, którzy dotarli do Pampeluny. Ich szefowie zebrali się wówczas i ogłosili niepodległość. Państwo to było wciśnięte między ziemie Kastylii i Aragonii. Ok.1200r – Nawarra utraciła dostęp do Atlantyku Ok.1234r – Koniec panowania Sancheza VII z rodzimej dynastii nawarskiej. Królestwo ma już określone granice. Panuje nad wąwozem Roncevaux, ważną drogą, którą uczęszczają kupcy i pielgrzymi. Poddanymi króla Nawarry byli: Baskowie, Gaskończycy oraz Nawarczycy: kastylijscy i aragońscy. Byli tam również muzułmanie. We wszystkich miastach mieszkali Żydzi. V.1234r – Śmierć Sancheza VII, zwycięzcy Saracenów, jednego z wybitniejszych królów Nawarry. Paradoksalnie, wygrana przez niego bitwa z Saracenami przyczyniła się do osłabienia królestwa. Na swego następcę wyznaczył swego siostrzeńca, syna Blanki Nawarskiej i hrabiego Szampanii, Teobalda III, który po ojcu był z dynastii Kapetyngów. Koronowany, panował jako Teobald I, z przydomkiem trubadur, był bowiem również poetą i śpiewakiem. Władca ten przybył tam z północy i mało był zorientowany w zwyczajach iberyjskich. Wyżsi urzędnicy, przede wszystkim gubernator i skarbnik, byli przeważnie Francuzami. Ten pierwszy zastępował króla Teobalda, który częściej przebywał w Troyes niż w Pampelunie. 1253r – Teobald umiera w Pampelunie. Władzę po nim przejęli jego synowie. 1269r – Syn Teobalda, król Henryk, ożenił się z francuską księżniczką, Blanką d’Artois. 1274r – Zmarł Henryk. Jego prawowita dziedziczka Jeanne miała wówczas 4 lata. Jego żona Blanka d’Artois przeniosła się z nią na stałe na dwór francuski. Jak tylko opuściła Nawarrę królestwo to najechali Kastylijczycy. 1275r – Kastylijczycy podchodzą pod Pampelunę. 1276r – W Pampelunie wybuchają walki. Dochodzi do walk między dzielnicami baskijskimi i francuskimi. Prawowita dziedziczka tronu Nawarry, Jeanne, była jeszcze oprócz tego dziedziczką Szampanii. Król Francji Filip III doprowadził do jej małżeństwa ze swym synem, przyszłym królem, Filipem IV Pięknym, który z tego powodu zaczął tytułować się królem Nawarry, po czym wysłał tam wojsko. Baskijskie dzielnice Pampeluny zostały zrównane z ziemią. Odtąd krajem długo będą rządzili tylko gubernatorzy francuscy. 1285r – Filip IV, przez swe małżeństwo z Jeanne, już król Nawarry, zostaje królem Francji. Odtąd jest królem Francji i Nawarry. Nigdy jednak nie był w Pampelunie. W królestwie Nawarry zawiązuje się szlachecka liga, która występuje przeciwko królowi, nawet zbrojnie. 1305r – Umiera królowa Jeanne. Królem Nawarry zostaje najstarszy syn Filipa IV, późniejszy Ludwik X Cherlak. 1306r – Nawarczycy odmówili przyjęcia gubernatora królewskiego, ponieważ nowy król nie przybył do Nawarry. 1307r – Próba uzurpacji władzy przez 2 baronów nawarskich. Królewicz Ludwik Cherlak przybywa do Pampeluny z wojskiem, pojmuje owych 2 baronów. X.1307r – Ludwik Cherlak koronuje się w Pampelunie. Odbiera przysięgę wierności i wraca do Francji z owymi dwoma baronami którzy uzurpowali sobie władzę królewską i o których słuch wkrótce zaginął. 1316r – Zmarł Ludwik X Cherlak, król Francji i Nawarry. Jego spadkobierczynią jest córka Jeanne. (Ta z „Królów Przeklętych” Druonta). W Nawarze nie było mowy o prawie salickim i kobiety mogły dziedziczyć. Były jednak wątpliwości co do legalności jej pochodzenia. Miało to związek z „aferą w wieży Nesle”, w którą zaplątana była jej matka. Niektórzy uważali ją za bękarta. Gdy dorosła wydano ją za Kapetynga, Filipa d’Evreux, wnuka króla Francji Filipa III. Do tronu Nawarry rościli sobie prawa bracia Ludwika X Cherlaka. Obydwaj tytułowali się królami Francji i Nawarry. W królestwie rządzą nadal gubernatorzy francuscy, niezbyt mile tam widziani. 1.II.1328r – Umiera Karol IV, król Francji i Nawarry. Pozostawił tylko córkę. Sukcesję po nim przejmuje jego kuzyn, Filip Valois. Ta sukcesja była problematyczna, by choć trochę uniknąć kłopotów uznano za królową Nawarry Jeanne, córkę Cherlaka, nie bacząc na odium bękarta jakie na niej ciążyło. Ona i jej mąż, Filip d’Evreux, wyjechali rządzić do Pampeluny. W tym czasie w Nawarze władzę uzurpowało sobie 2 regentów. Oświadczyli, że gotowi są wpuścić parę królewską pod warunkiem, że będą przebywali w Pampelunie. Ci się na to zgodzili. V.1329r – Jeanne i Filip d’Evreux zostali koronowani w Pampelunie. Od 50 lat Nawarra ma po raz pierwszy króla i dwór na swej ziemi. Odtąd królowie Francji przestają być na jakiś czas królami Nawarry 1343r – Filip d’Evreux umiera w Hiszpanii, podczas wyprawy przeciwko Saracenom 1349r – W swych włościach w Normandii umiera podczas zarazy dżumy Jeanne. Królem Nawarry zostaje jej i Filipa d’Evreux syn, Karol II Zły. 1425r – Umiera król Nawarry, Karol III, nie pozostawił po sobie męskiego potomka. Jego córka Blanka poślubiła Juana Aragońskiego. Ich syn nie został jednak uznany królem i doszło do wyniszczającej wojny domowej. Koniec XVw. – Prawnuczka Blanki i Juana Aragońskiego, Katarzyna Nawarska, obdarza koroną swego męża Jana d’Albret 1512r – Mimo wsparcia ze strony Francji królestwo Nawarry zajęły wojska królów-katolickich (Kastylii i Aragonii) dowodzone przez diuka Albę i faktycznie przestało istnieć. Kardynał Cisneros nakazał zniszczenie wszystkich nawarskich zamków. Prawowici władcy Nawarry: Katarzyna i Jan d’Albret uszli do swych ziem w Bearn, po północnej stronie Pirenejów. Nawarra zachowała jednak swą autonomię. Królowie Kastylii i Aragonii będą do XVII w nosili tytuł króla Nawarry i koronowali się w Pampelunie. Syn Katarzyny i Jana d’Albret, Henryk, poślubił siostrę króla Francji, Franciszka I, Małgorzatę d’Angouleme. Panowali oni już nad niewielką częścią swego królestwa. Dzisiaj jest to dolna Nawarra we Francji, około 1500 km2. Później nigdy już królowie Nawarry nie panowali w najważniejszych ziemiach swego królestwa. Ich prawnuczek, Henryk IV Bourbon zostaje królem Francji. Odtąd Bourboni tytułują się królami Francji i Nawarry. Wydaje mi się, że dzisiaj jest tam jakiś problem o rodowodzie historycznym, który może mieć znaczenie do zrozumienia tamtejszej sytuacji. Bowiem Nawarra jest dziedzictwem Bourbonów, a ci obecnie panują w Hiszpanii. Czyli część ich dziedzictwa to dzisiejsza Francja.
-
Wysokość ludności społeczeństw Europy Środkowej
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Inne cywilizacje
Jakoś mi się wierzyć nie chce że Rzymianie gorzej się odżywiali. Byli niżsi od barbarzyńców przede wszystkim dlatego że często zawierali związki o zbyt bliskim pokrewieństwie. U Germanów porwania kobiet były rozpowszechnione. W Rzymie było to surowo karane. Rozpowszechniony kult westalek nie sprzyjał by kobieta opuszczała własny ród. Według mnie owe ognisko domowe nie symbolizowało rodziny, tak jak ją dzisiaj pojmujemy, a ród. -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Mało jestem zorientowany w zamachach na Hitlera, ale nic mi nie wiadomo o zamachu w 1943 roku na Hitlera i co miał do tego Himmler (z chęcią bym się dowiedział). Natomiast wiadomym jest, że w 1943 roku, Himmler, przy pomocy Langbehna usiłował nawiązać pokojowe rozmowy z Zachodem i to był powód. Napisałem wyraźnie że treścią depesz dla radiotelegrafisty zajmowała się owa, jak ją słusznie zresztą Nazwałeś, spekulowana komisja, o w.w składzie. Uzyskiwanie tych materiałów było tak kontrowersyjne że musiały o tym decydować najwyższe władze państwowe. Można zajrzeć do książki Leopolda Treppera „Wielka Gra” do dokumentu w załączniku nr.9 by się o tym przekonać. W historii nic nie zależy od naszej woli, ona się ciągnie sama gdzie chce. Że historia Czerwonej Orkiestry nie skończyła się w 1943 roku to świadczy choćby fakt (a nie jest to bynajmniej jedyny powód) że szef Komando Czerwona Orkiestra (czyli gestapowskiego które nadzorowało wysyłanie depesz) Pannwitz, jako jeden z nielicznych Niemców, uciekał w 1945 roku przed wszystkimi zachodnimi aliantami do Rosjan. -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
To napisałem na podstawie książki Gilles Perrault „Czerwona Orkiestra”. A jej autor wiedział podobno o tej siatce wszystko co może wiedzieć ktoś kto do tej siatki nie należał. Potrzebne małe wyjaśnienie: Pod koniec 1942 roku (pisałem to zresztą już) niemieckie służby odkryły nadajniki Czerwonej Orkiestry. Nie zlikwidowały ich jednak. Te nadajniki nadawały nadal ale pod ich kontrolą. „Techniczną” stroną tego przedsięwzięcia zajmowało się Komando Czerwona Orkiestra. To znaczy ono pilnowało schwytanych radiowców by nie uciekli, by nadawali co im się każe, i by czegoś nie wywinęli. Berlin zaś zdecydował się na tzw. Wielką Grę. Miała ona cel polityczny, doprowadzić do separatystycznego pokoju z ZSRR. Treści depesz przychodziły z Berlina i pilnował ich Himmler. W sierpniu 1943 roku, w związku ze sprawą Langbehna, Himmler został od tego odsunięty i zadanie to powierzono Bormannowi. Z polecenia Hitlera zajmował się nią osobiście bez jakiegokolwiek pomocnika czy sekretarza. To on wówczas przejął inicjatywę w politycznej części Wielkiej Gry i stał się jej inspiratorem. By ją „żywić” musiał otrzymywać od ministrów, a szczególnie od ministra spraw zagranicznych, Ribbentropa, pierwszorzędny materiał. Oprócz szefów Gestapo w Grę wciągnięty był tylko Ribbentrop i starannie wyselekcjonowani eksperci (coś dla Szanownego Poldasa). Cała ta aktywność otrzymała kryptonim „Operacja Niedźwiedź”. Była wówczas ściśle tajna. Jej dokumentacja z napisem „Operacja Niedźwiedź” leżała w sejfie. Tak na logikę, skoro Ribbentrop był tak pożądany, to musiał być dobrze poinformowany, a na pewno nie chodziło o informacje wewnętrzne bo Gestapo znało je lepiej niż on. Musiał mieć ogromna wiedzę pochodzenia wywiadowczego. Zatem twierdzenie że nie istniał w Niemczech wywiad MSW jest dosyć nie na miejscu. Poza tym dziwnym byłoby gdyby pomiędzy ekspertami nie było Waltera Nicolai, który przecież 30 lat wcześniej takie metody wynalazł. Po 20 lipca 1944 roku eksperci zostali odwołani i odtąd wszystkim zajmował się już Bormann. Czy Ribbentrop, nie wiem, ale jest to dosyć prawdopodobne. Na temat „Operacji Niedźwiedź” nie mogłem w Internecie nic znaleźć. Może po niemiecku? (nie znam języka) -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Gdzie spływały? dla mnie to proste, do Ribbentropa, przecież do szwagra Jenke. Możliwe że szwagier w kulturze niemieckiej to nie to samo co w kulturze polskiej, ale nie uwierzę żeby Ribbentrop nie wiedział nic o służących jego siostry, jak to miało miejsce z Ciceronem. Poza tym mam nieodparte wrażenie że, Szanowny Poldasie, opierasz się na pamiętnikach Schellenberga. Są warte przeczytania ale trzeba je traktować ostrożnie. Pisze on na przykład że w ambasadzie niemieckiej w Ankarze działały dwie siatki szpiegowskie SD. Że obie były z SD to nie mogło być prawdą ponieważ Schellenberg nie znał tożsamości Cicerona. Co robił Ribbentrop z tymi info? Zależy z jakimi. Trudno powiedzieć że ministrowi spr. zagr. nie są potrzebne dane wywiadowcze. Nie koniecznie się musi dzielić z innymi, równoległymi służbami, przecież dyplomacja posługuje się innymi metodami osiągania celów niż armia i często mają sprzeczne opinie. Ribbentrop był w każdym razie jakiś czas w komisji mieszanej ze służbami SS która dostarczała materiałów do prowadzenia funkspiel przez Komando Czerwona Orkiestra.Stąd zresztą fatalna decyzja o przeniesieniu Cicero z siatki Jenke do siatki Moyzischa. -
Wywiad - agenci, informatorzy, osoby informujące
euklides odpowiedział poldas → temat → Historia ogólnie
Co do sejmu z 1752 roku w Grodnie to są też bardziej namacalne dowody że opisane tu wypadki miały miejsce. Zachowały się rachunki z których wynika że we wrześniu i październiku 1752r, czyli wtedy kiedy odbywał się sejm, de Broglie otrzymał 63750 liwrów (ok. 6 tys. dukatów) na różne wydatki, co jest ogromną sumą. Te dokumenty zostały znalezione w 1792 roku w słynnej żelaznej szafie w Tuillerie. Wątpię by były spreparowane a pieniądze poszły nie wiadomo gdzie. W każdym razie autor powołuje się na te dokumenty. A w ogóle to jestem mocno zaskoczony jakimiś wątpliwościami co do sejmów w RON. Z tego co zawsze wiedziałem (albo zdawało mi się że wiem), to jednego roku odbywały się sejmiki a następnego sejm. Ale mogę się mylić. -
Wywiad - agenci, informatorzy, osoby informujące
euklides odpowiedział poldas → temat → Historia ogólnie
W Googlach jednak pisze: Od 1573 sejm zwyczajny zwoływany był przez monarchę raz na dwa lata. Wymóg ten sformułowano w punkcie 9 Artykułów Henrykowskich. Po Unii Lubelskiej, od 1570 r. sesje odbywały się w Warszawie i (jak postanowiono na sejmie pacyfikacyjnym warszawskim w 1673) co trzecia w Grodnie (tzw.sejm grodzieński), sporadycznie miejscem obrad był też Toruń (1576 i 1626), Brześć nad Bugiem (1653) czy Lublin (1703)[4]. Alternata grodzieńska pomijała jednak sejmy nadzwyczajne, a poza tym konwokacyjne i elekcyjne (w Warszawie) oraz koronacyjne (w Krakowie). Czyli by wynikało że w latach 1736 - 1774 było ich więcej niż 3 -
Wywiad - agenci, informatorzy, osoby informujące
euklides odpowiedział poldas → temat → Historia ogólnie
Tak, zgadza się, chodziło o Wettynów, wiadomości z liceum trochę mi wyparowały. A to wszystko wziąłem z książki francuskiego autora, Gillesa Perrault, „Sekret Króla”. To z szafą odkrytą w Tuilleriach w 1792r, że było w niej archiwum Sekretu Króla, to jest mój domysł. Ale w.w autor czasami powołuje się na dokumenty tam znalezione. Chciałem tylko dostarczyć jakiś empirycznych materiałów (może zbyt szumne określenie, jeżeli tak, przepraszam). Poza tym nie znam instrukcji które definiują TW i tych innych a uważam że skonfrontowanie aktów prawnych z rzeczywistością za interesujące. Nie znam się na teczkach, nigdy nie pracowałem w żadnej służbie co się nimi zajmuje ani też z taką nie współpracowałem. Co nie znaczy że nie mam zupełnie pojęcia. Sporo pracowałem w dużych fabrykach, a tam od podpie…aczy się roiło, łatwo było takiego wyczuć, często zresztą było tak że wszyscy o tym wiedzieli. Zawsze mnie interesowało po co oni są bo nie posiadali żadnej jakiejś tajemnej wiedzy. Pewnie opowiadali jakieś banialuki, które kto inny spisywał i brał za to jakieś pieniądze (albo utrzymywał swoje miejsce pracy), temu pierwszemu rzucając jakiś poniżający ochłap. W innym poście pisałem o Czerwonej Orkiestrze. Według mnie tam dobrze widać zróżnicowanie służby wywiadowczej. Były źródła, czyli ludzie umieszczeni w sztabach przeciwnika lub w jego ważnych urzędach i cała reszta co ich obsługiwała, czyli odbierała od nich raporty, przekazywała im pieniądze, w ten czy inny sposób motywowała ich do działania, werbowała itp. Jak ich dokładnie określić w świetle instrukcji o charakterze prawnym, nie wiem. Wiem że nie można ich określić jako podpie….aczy bo naprawdę coś wiedzieli. Wątpię też by szef takiej siatki, działający na obcym terenie, zakładał im jakieś teczki. Co więcej z różnych powodów często nie odwoływał się nawet do centrali czy coś o określonym osobniku wie. Przecież to jest forum historyczne. A na przykład wymieniony wyżej autor uważa Sekret Króla za pierwszą nowożytną tajną służbę. Ja jestem natomiast z tych co uważają że do poznania i zrozumienia teraźniejszości potrzebna jest przeszłość. Poza tym można sobie na temat tej służby snuć spokojne rozważania bo uczestnicy tych wydarzeń już od wielu pokoleń nie żyją. W RON sejm zbierał się chyba co roku, a ten sejm miał miejsce w Warszawie. -
Wywiad - agenci, informatorzy, osoby informujące
euklides odpowiedział poldas → temat → Historia ogólnie
Z dedykacją dla użytkowników: Poldasa i Secesjonisty, by rozstrzygnęli swój spór na temat związków dyplomacji ze służbami wywiadowczymi Sekret króla i Wydaje mi się że co do XVIII wiecznej historii Polski to za mało uwagi przypisuje się działalności tajnych służb. A przecież jej historia z tego okresu i historia służb wywiadowczych ściśle się ze sobą splatają. Wszyscy twierdzą, że to w związku z Polską powstała pierwsza nowożytna tajna służba, Sekret Króla. Nota bene podobno jedyna która pozostawiła po sobie prawie kompletną dokumentację. Okoliczności jej powstania mogą poza tym rozjaśnić trochę historię Polski w XVIII wieku. Oczywiście szpiegostwo jest jednym z najstarszych zawodów świata. Jednak przed Sekretem Króla szpiegowskie misje ograniczały się do wykonania jakiegoś konkretnego zadania przez agenta który był w stanie je wykonać i który po jego wykonaniu kończył ze szpiegostwem albo pozostawał do dyspozycji. Sekret była to już służba dysponująca własnymi sekcjami szyfrującymi, punktami kontaktowymi, permanentnymi agentami itp. Niektórzy uznają ją za tajną dyplomację. Coś w tym niewątpliwie jest ale wykonywała ona różne zadania. Na przykład zebrała dane wywiadowcze potrzebne do lądowania w Anglii i prowadzenia tam wojny po wylądowaniu. Podczas DWS te plany były podstawą dla niemieckich planów inwazji na Anglię. Wykonywała również zadania kontrwywiadowcze, co umożliwiało jej prowadzenie akcji intoksykacyjnych. Powstanie takiej służby wisiało zapewne w XVIII wieku w powietrzu, i tajne służby, tak jak je rozumiemy dzisiaj, z pewnością by powstały. Jednak Sekret Króla był pierwszy i jest nierozerwalnie związany z naszą historią a jego narodziny są wynikiem splotu czynników politycznych i psychologicznych. Czynniki polityczne Najważniejszym jest tu stosunek Francji do Polski. Ta pierwsza była zainteresowana silną Polską. Od XVI wieku historia Francji nacechowana była konfliktem z Habsburgami. My stanowiliśmy element tego co oni nazywali Dywersją Wschodnią. Chodziło o stworzenie Habsburgom groźnej dla nich sytuacji na ich tyłach. Ta strategia przewidywała utworzenie sojuszu 4 państw: Szwecji, Prus, Polski i Turcji pod egidą Francji. Uważano że by zrealizować te plany najlepiej będzie osadzić na tronie polskim Kapetynga. Była próba z Henrykiem Walezym, nie bardzo to wyszło. Potem była jeszcze udana elekcja księcia Conti w 1697 roku, skończona jednak niewypałem. Później zadecydowano o wsparciu Stanisława Leszczyńskiego. Ten był dwukrotnie wybierany przez szlachtę na tron i dwukrotnie musiał uchodzić z kraju. Trudno mieć tu pretensje do Fleury. Trzeba przyznać, że Polacy mało zaangażowali się we wsparcie króla którego 2-krotnie wybrali na elekcji a Francja była zbyt oddalona geograficznie by wesprzeć go wojskowo. Fleury mógł co prawda przysłać 8 – 9 tys żołnierzy przez Gdańsk ale przy dość biernej postawie Polaków nie na wiele by się to zdało (może ktoś ma inne zdanie?). Po prostu oprócz 20 tys Sasów po Polsce krążyłoby jeszcze 8 – 10 tys Francuzów, nie wiadomo po co. Sam Stanisław Leszczyński dysponował wprawdzie pieniędzmi, finansista Samuel Bernard zainwestował w Polskę ogromną sumę, nie był jednak człowiekiem na miarę sytuacji. W 1733 roku przybył do Polski bez przekonania i chociaż wybrany na elekcji to zaraz potem schronił się w Gdańsku i w ten sposób jego widoki na tron polski zostały ostatecznie przekreślone, wydaje mi się, że nie bez jego winy. Po tych wypadkach Francja straciła zainteresowanie dla Polski, która ze względu na swą anarchię była nieprzewidywalna. Przede wszystkim jednak dlatego że zmieniła się sytuacja polityczna w Europie. Po Wojnie o Sukcesję Hiszpańską, Habsburgowie stracili Hiszpanię i przestali być groźni dla Francji. Kiedy zaś ostatecznie stracili jeszcze swą enklawę we Francji, Lotaryngię (Stanisław Leszczyński dostał ją w dożywocie), to już nie było żadnego racjonalnego powodu do wojny z Habsburgami. Tak się przynajmniej wydawało. Ta obojętność wobec Polski nie trwała jednak długo. Wbrew oczekiwaniom stosunki z Austrią wcale się nie polepszyły. W 1740 roku wybuchła 3-cia wojna sukcesyjna, Wojna o Sukcesję Austriacką, dla Francji zupełnie niepotrzebna i irracjonalna. Nie chciał jej król ani rząd, parła do niej szlachta od 150 lat przyzwyczajona do wojen z Habsburgami, gdzie zdobywała sławę, pieniądze i zaszczyty. Okazało się że ułożenie sobie dobrych stosunków z Austrią nie jest proste a na dodatek pojawiło się nowe mocarstwo, Rosja, którą lepiej było odciąć od Europy. Rad nie rad trzeba było powrócić do koncepcji Dywersji Wschodniej, a zatem z powrotem zainteresować się Polską. Wyrazicielem tego poglądu był d’Argenson, 1-szy minister Ludwika XV. Przemyślał on sobie dokładnie sprawę Dywersji Wschodniej i rolę w niej Polski (zostawił to w swoich pamiętnikach). Uznał, a nie był to wyłącznie jego pogląd, że należy powrócić do tych koncepcji ale w zmodyfikowanej formie. Osadzenie swego człowieka na tronie polskim nie miało sensu, dotychczas bowiem za każdym razem powtarzało się że rosyjskie pułki psuły i obracały na korzyść Rosji to czego dokonywały francuskie pieniądze. Czas był według niego najwyższy by uznać fakty dokonane, to znaczy przestać dąsać się na Augusta III i go wesprzeć. Przede wszystkim po to by uniezależnił się od Rosji. By to nastąpiło należało zmienić polską konstytucję a przede wszystkim zlikwidować wolną elekcję. Gdyby August III miał zagwarantowane że tron pozostanie w jego rodzinie to uniezależniłby się od Rosji. Poza tym Wettingowie byli tradycyjnie życzliwi Francji. D’Argenson rozpoczął działania w tym duchu. Wysłał do Polski Saint-Severina by ten zorientował się w możliwościach znormalizowania stosunków z Augustem III. Podjął dalsze działania. Powtórzył manewr z polską królewną. Skoro jeden król Francji, Ludwik XV mógł związać się z Leszczyńskimi, to inny król Francji mógł to zrobić tym bardziej z Wettingami. Doprowadził do ślubu delfina Francji z córką Augusta III, Marią-Józefiną Saską. Ta przemyślana polityka nie znalazła zrozumienia u Ludwika XV. Politykę Dywersji Wschodniej wolał realizować tak jak to mieli w zwyczaju czynić królowie Francji, czyli wynosząc własną dynastię, przez osadzenie Kapetynga na tronie polskim. Ludwik XV zdecydował się na to tym bardziej że miał w swej rodzinie bardzo chętnego kandydata w osobie księcia Conti, wnuka pechowego elekta z 1697 roku. Czyli w związku ze sprawą Dywersji Wschodniej narodziły się we Francji 2 koncepcje. Pierwsza, zawodowych dyplomatów i polityków francuskich sformułowana przez d’Argenson, i druga, ta która powstała w głowie Ludwika XV a była właściwie typową polityką królów Francji zmierzającą do osadzenia krewniaka na tronie. Czynniki psychologiczne Kilka słów należy powiedzieć o psychice samego Ludwika XV. Otóż panowała powszechna opinia o jego wrodzonej nieśmiałości. Nie potrafił zabierać głosu publicznie, w czym celował jego dziad, Ludwik XIV. Ściśle przestrzegał etykiety. Rozmówcę który zbyt swobodnie sobie pozwolił obrzucał zimnym spojrzeniem. Swobodnie zachowywał się i rozmawiał tylko w swym starannie dobranym gronie do którego mieli dostęp tylko przedstawiciele najwyższej arystokracji. Miał jednak nieodparty pociąg do tego co jego poddani chcieli ukryć: każdego dnia rano zjawiał się u niego na przykład d’Argenson i przekazywał mu najświeższe nowiny z policyjnych kartotek. Przy tym szczególne interesował się historiami sypialnianymi i tym co dzieje się w burdelach. Dla człowieka który stronił od kontaktów międzyludzkich potajemne metody sprawowania władzy były pociągające. Ambicje księcia de Conti W grudniu 1744 rozkazu d’Argenson do przybywa do Polski Saint-Severin, by obserwować wydarzenia na sejmie. Miał zorientować się jakie są możliwości znormalizowania stosunków z Polską pod panowaniem Augusta III. W warunkach konfliktu z Austrią nie można było nie interesować się Polską. Zachowywała ona co prawda neutralność jednak pierwszy minister Augusta III, Bruhl, robił wszystko co możliwe by ją wciągnąć do sojuszu z Austrią. Saint-Severinowi cennych wskazówek udzielił spotkany w Warszawie, pochodzący z Paryża, Louis-Adrien Duperron de Castera, wychowawca młodego księcia Czartoryskiego i ulubieniec warszawskich salonów. Był doskonale zorientowany w zawiłościach polskiej polityki. Saint-Severin zasugerował mu misję odnowienia stosunków z członkami dawnej partii francuskiej która po upadku Stanisława Leszczyńskiego zamarła. Castera wywiązał się z tego zadania i w marcu 1745 roku przybył do Paryża. Miał ze sobą list od Wielkiego Marszałka Bielińskiego. Został przyjęty przez min. spr. zagr. ( prawidłowa nazwa: sekretarz stanu do spraw zagr.), d’Argenson. Omówiono sprawy polskie, możliwości sympatyków Francji i wpływów samego de Castery. D’Argenson nie uznał tego co mówi de Castera za interesujące i nie wyraził zgody na żadne zakulisowe kontakty z Polakami. Na tym cała sprawa oficjalnie się zakończyła. Wówczas de Castera zaczyna zabiegi nieoficjalne, które miały o wiele donioślejszy skutek. Wyjednał audiencję u Louis-Francois de Bourbon, księcia de Conti. W największej tajemnicy wyjawił mu, że 3 największych panów polskich, między którymi był Wielki Marszałek, Biliński, poleciło przekazać mu że uważają iż dążenie Augusta III do uczynienia korony polskiej dziedziczną zagraża polskiej wolności. Było to wówczas o tyle aktualne że stan zdrowia Augusta III był bardzo zły (umierał co prawda 18 lat). Z tych to powodów owi trzej panowie, jako rzecznicy resztek partii patriotycznej, pomyśleli o księciu de Conti. Tak przez pamięć o jego dziadku jak i z szacunku dla niego samego. Krótko mówiąc de Castera zaproponował księciu de Conti tron. Ta propozycja trafiła na podatny grunt i to we właściwym czasie. De Conti nie tylko ją zaakceptował ale się też do niej zapalił. Do tego pomysłu przekonał swego kuzyna, Ludwika XV i obaj zdecydowali, że de Castera pojedzie do Warszawy jako charge d’affaires króla Francji przy królu Polski. Jak każdy dyplomata de Castera otrzymał instrukcje od min, spr. zagr., d’Argenson. Były bardzo ogólnikowe. Miał zbierać info o perspektywach jakie mogą się otworzyć dla Francji po zgonie Augusta III. Miał dużo słuchać, mało mówić i nie wchodzić w żadne ekstrawaganckie kombinacje polityczne jakie Polacy uwielbiają. Castera otrzymał jednak jeszcze inne instrukcje, od księcia Conti, tym razem tajne i o o wiele większym znaczeniu. Miał zapewnić polskich patriotów (czyli stronnictwo francuskie) o osobistym zaangażowaniu się króla Francji w ich sprawę. Poza tym raporty ze swej misji miał składać tylko księciu Conti i tylko jego miał słuchać. No i najważniejsze, Ludwik XV przyznał patriotom żądane przez nich 3 mln liwrów rocznie. W 1746 roku stosunki Francji z Augustem III stały się na tyle dobre że d’Argenson zdecydował o wysłaniu tam ambasadora. Nie miał jednak żadnego pojęcia o planach Ludwika XV i o roli jaką w nich grał książę Conti. Nominację na ambasadora przy królu polskim dostał des Issarts, przyjaciel Conti i stały bywalec jego rezydencji, Temple. Nie bez sugestii Ludwika XV. Narodziny Sekretu Króla 31 lipca 1746r Des Issarts otrzymał od d’Argenson instrukcje, oczywiście zgodne z prowadzoną przez niego polityką. W imieniu króla Francji des Issarts miał wspierać plany Augusta III dotyczące zmiany polskiej konstytucji, czyli wprowadzenia dziedziczności tronu. Pod koniec sierpnia 1746r des Issarts otrzymuje drugie instrukcje, tym razem od księcia Conti, który uzgodnił je z Ludwikiem XV. Stały one w całkowitej sprzeczności z tymi jakie des Issarts otrzymał od d’Argenson. Miał cały czas usilnie pracować nad wyniesieniem księcia de Conti na tron polski, a zatem osłabiać pozycję Augusta III i jego następcy. Poza tym kazano mu stosować się do instrukcji jakie wcześniej otrzymał de Castera znający szczegóły planu i odpowiedzialny za ich realizację. W ten sposób Ludwik XV, najbardziej arystokratyczny z królów Francji, oddał arystokratę, des Issarts, pod rozkazy szlachetki, de Castery. W historii nowożytnej pojawiły się rządy z cienia. Poza tym des Issarts raporty ze swojej działalności miał przesyłać tylko księciu de Conti. Było wyraźnie zastrzeżone żeby: „Minister spraw zagranicznych nic o tym nie wiedział”. Krótko mówiąc Conti, mając za sobą poparcie króla, kazał des Issarts bezwstydnie oszukiwać swego zwierzchnika, przecież ministra i szefa francuskiej dyplomacji. Jest to pierwszy taki przypadek jaki odnotowały annały dyplomacji. Ta data, czyli sierpień 1746 roku, jest uważana za narodziny Sekretu Króla. D’Argenson, który dowiedział się o Sekrecie od polskich agentów, w swoim dzienniku tę sytuację skomentował tak: „Wydajemy już 2 miliony rocznie by zaskarbić sobie przyjaźń Augusta III, wydamy kilka następnych milionów by zniszczyć to czego dokonaliśmy?” Okrzepnięcie Sekretu Króla Pod koniec 1752 roku, de Conti, który usilnie interesował się Polską i wiedział co się tam dzieje, uznał że sytuacja dojrzała do podjęcia dalszych działań. Des Issarts i Castera spisali się znakomicie, partia patriotyczna (czyli francuska) została przywrócona przez nich do dawnego znaczenia i była skora do działania. Conti zdecydował że należy wymienić ambasadora. Zamiast des Issarts, zaproponował jednego z podległych mu generałów: Charlesa-Francois de Broglie. Uważał, że przyzwyczajony do obozowego życia i pijatyk żołnierz łatwiej nawiąże stosunki z polską szlachtą. Podobno rozmowa obu Bourbonów dotycząca de Broglie przebiegała według takiego schematu: Conti: „Nie jest bogaty” król: „Należy mu zatem pomóc” Conti: „Delfina (czyli córka Augusta III) darzy go przyjaźnią” król: „Tym lepiej. Nikt nie będzie podejrzewał takiego ambasadora że po cichu będzie działał przeciwko jej ojcu i bratu”. 11 marca 1752 roku król mianował de Broglie ambasadorem w Polsce. Wszyscy byli tym wyborem zdziwieni bowiem nowo mianowany był generałem i nie miał żadnego dyplomatycznego doświadczenia. W połowie lipca 1752 roku de Broglie otrzymał, jak to zaczynało być w zwyczaju, dwie instrukcje, oficjalną i tajną. Tą pierwszą od ministra spraw zagranicznych którym był wówczas Saint-Contest. Była bardzo ogólnikowa. Miał przeciwdziałać sojuszowi Polski z Austrią. W żadnym razie jednak miał nie przeciwstawiać się dynastycznym planom Augusta III, który był przecież teściem z Ludwikiem XV. Poza tym miał działać przede wszystkim po cichu i ostrożnie. 30 sierpnia 1752 roku de Broglie otrzymał tajne instrukcje od księcia de Conti. Te, jak zwykle, były bardziej konkretne. Przede wszystkim za wszelką cenę miał nie dopuścić by sejm wyraził zgodę na przystąpienie Polski do sojuszu z Austrią, czyli, krótko mówiąc, miał zerwać sejm. Później miał rozpocząć usilne starania na rzecz montowania systemu sojuszy Polski ze Szwecją, Turcją i Prusami, nie zapominając oczywiście o pilnowaniu interesów księcia Conti jako kandydata do tronu polskiego. We wrześniu 1752 roku de Broglie przybył do Warszawy i dowiedział się że kilka dni wcześniej w niejasnych okolicznościach zmarł de Castera, najprawdopodobniej otruty. Była to bardzo niepomyślna okoliczność zmarły był bowiem bardzo dobrze zorientowany w polskich stosunkach i w aktualnej sytuacji. Z Warszawy de Broglie udał się do Białegostoku do hetmana Wielkiego Koronnego Branickiego, stronnika Francji, który w młodości służył w Paryżu w królewskich muszkieterach. Aktualnie był ożeniony z księżną z domu Czartoryskich i z tego tytułu brał udział w naradach tej familii podczas sejmu. Z Białegostoku obaj udali się do Grodna gdzie zbierał się sejm. Instrukcje zalecały de Broglie wykorzystanie do swych celów jednego z Potockich, rodzina ta bowiem od dziesięcioleci rywalizowała z Czartoryskimi. Broglie nie obdarzył go jednak zaufaniem. Postawił na kogo innego. Zaprzyjaźnił się z hetmanem Polnym Koronnym, Andrzejem Mokronowskim. Zerwanie sejmu było łatwe, wystarczyło liberum veto. Byłoby jednak bardzo źle przyjęte a potem trzeba byłoby jeszcze stawić czoło nieobliczalnej konfederacji. Nikt zatem się do tego nie kwapił, czas uciekał, a de Broglie wykorzystywał go na pijatyki ze szlachtą. W końcu za sprawą Czartoryskich ogłoszono manifest do Augusta III, zredagowany w obraźliwej formie, po czym wojewoda płocki zaczął zbierać podpisy pod aktem konfederacji zbierającej się wokół obrażonego króla. Do namiotu gdzie leżał akt wszedł potężny, atletycznie zbudowany, Mokronowski. Pod pozorem że chce coś do niego dopisać wziął pergamin ze stołu, schował na piersi i powiedział, że teraz, by mu go odebrać, trzeba będzie go zabić. Nikt nie wpadł na taki pomysł (a było to możliwe). Mokronowski przepchnął się przez zgromadzonych i udał się w kierunku kwatery Branickiego wszem i wobec głosząc że sojusz z Austrią i Rosją jest sprzeczny z interesami Polski. Branicki wziął dokument z rąk Mokronowskiego, podarł go i wrzucił do ognia. Sejm stracił rację bytu, szlachta się rozjechała, sejm został zerwany. Był to przede wszystkim cios dla Bruhla, który usilnie dążył do tego sojuszu. Postępowanie Broglie zaskoczyło go. Przecież oficjalna polityka Francji była życzliwa dla Augusta III i jego następcy. Delfina, córka Augusta III, była bardzo mile widziana na wersalskim dworze, nawet przez jej teściową Marię Leszczyńską dla której jej ojciec, August III, to uzurpator. Rodzina Broglich zaliczała się do powiązanych z Delfiną. Pretensje do de Broglie o zerwanie sejmu miał zresztą również min. spr. zagr. Saint-Contest. Sekret Króla święcił swój triumf. Mimo wszystko był to jednak pyrrusowy sukces, bowiem cel był źle obrany. Po zerwaniu sejmu de Broglie rzucił się w wir pracy by montować sojusz Polski z Turcją, Szwecją i Prusami. 4 jego sekretarzy bezustannie szyfrowało i odszyfrowywało depesze. Te starania nie były bezowocne. Na wiosnę 1754 roku mógł odnotować już 1-szy sukces, doszło do zbliżenia Polski z Turcją. Zdawało się że polityka Ludwika XV i de Conti zostanie uwieńczona sukcesem, ci dwaj jednak mimo wszystko nie byli wystarczająco przenikliwi. Nie zauważyli rosnącej potęgi Prus, a widział to niejeden francuski dyplomata. Latem 1755r król Prus po prostu odstąpił od sojuszu z Francją i zaczął zbliżać się do jej wroga, Anglii. Tym samym wypadł bardzo ważny element układanki tworzonej przez de Broglie. Jego 4-letnie wysiłki poszły całkowicie na marne a korona polska oddaliła się od Conti niepomiernie. Przemyślał wówczas wszystko i doszedł do wniosku że Francja powinna teraz dążyć do sojuszu z Austrią i Augustem III przeciw Prusom i Anglii. Kiedy w 1756 roku armia pruska zaatakowała Saksonię, de Broglie, doskonały przecież żołnierz, potrafił tak pokierować sprawami że armia saska stawiła opór. Broniła się wystarczająco długo by pokrzyżować plany króla Prus, Fryderyka II. Doszło wówczas do poważnego rozdźwięku między de Broglie a księciem Conti. Ten ostro mu wyrzucał, że ratuje Augusta III. Na ten zarzut Broglie zareagował bardzo gwałtownie a i Conti był coraz bardziej przekonany że korona polska, która już wydawała się na wyciągnięcie ręki, staje się nierealna. W końcu pokłócił się on nawet z królem, który za sprawą pani de Pompadour odmówił należnego mu dowództwa armii. Cała korespondencja Sekretu przechodziła przez 1-szego sekretarza w ministerstwie spraw zagr, Jean-Pierre Tercier. 5 listopada 1756 roku Conti przekazał mu list do króla w którym oświadcza że rezygnuje z uczestnictwa w Sekrecie i przestaje się zajmować prowadzonymi w związku z tym sprawami. 4 dni później przyszła odpowiedź króla. Polecił by odtąd korespondencja z Polską była prowadzona oficjalną drogą, a nie potajemną dla Conti, za plecami ministrów. Skoro Sekret Króla został utworzony w interesie Conti i dla niego, a ten zrezygnował z uczestnictwa w nim, to Tercier uznał, że Sekret został definitywnie zakończony. Zrobiło mu się trochę żal. Tym bardziej że dobrze orientował się w sprawach polskich bowiem był sekretarzem ambasady w Warszawie podczas 2-giej próby zdobycia korony polskiej przez Stanisława Leszczyńskiego. Napisał do króla by nie rezygnować z Sekretu i ze wspierania partii patriotycznej w Polsce. Królowi również zrobiło się żal Sekretu, w końcu przez wiele lat udawało im się utrzymywać go w tajemnicy i to przed wersalskim dworem gdzie każde wydarzenie polityczne było drobiazgowo roztrząsane. Listy Terciera poskutkowały. Pod koniec listopada król odpowiedział że, mimo dąsów Conti, byłby bardzo rad gdyby Polacy wybrali go jednak królem. Oświadczył też że ma zamiar nadal wspierać partię patriotyczną (czyli francuską) w Polsce i dostarczy jej przyrzeczone pieniądze. Ludwik przyzwyczaił się dostosowania tajnych metod rządzenia. Spodobało mu się to i Sekret został uratowany. Król wyraził też wolę by sprawy sekretu nadal szły normalnym trybem. Sekret miał też innych zwolenników, tych którzy przedtem liczyli na lukratywne kariery przy księciu Conti. Wielu innych było wtajemniczonych w Sekret częściowo, ci na przykład nie wiedzieli nic o ambicjach Conti. Broglie był natomiast wtajemniczony we wszystko. Odtąd to on będzie pisał tajne raporty, już nie do Conti a do samego króla ale za plecami ministrów. Był to ogromny zaszczyt dla zwykłego ambasadora z Drezna, przecież nie najważniejszej dla Francji stolicy. W ten sposób de Broglie został szefem pierwszej w nowożytnej historii tajnej służby. 1 stycznia 1757 roku otrzymał order Świętego Ducha, co było niezwykłym wyróżnieniem. Bourboni weszli jednak na bardzo niebezpieczną ścieżkę. Rozdźwięki między oficjalną dyplomacją a tajną stwarzały niepotrzebne konflikty. O ile Ludwik XV jeszcze jako tako nad tym wszystkim panował, to jego następcy, Ludwikowi XVI, wymykało się to z rąk. Wygląda na to że nie zrezygnował jednak z rządzenia przy pomocy Sekretu i możliwe, że to właśnie go zgubiło. W październiku 1792 roku ślusarz Francois Gamain złożył doniesienie o ukrytej szafie w pałacu Tuillerie. Odnaleziono ją i została otwarta. Znaleziono w niej dowody że król prowadził różne tajne sprawy za plecami rządu. Na pewno zresztą w tej szafie było wiele dokumentów Sekretu. To co tam znaleziono przeraziło wszystkich i było powodem rozpoczęcia procesu przeciwko Ludwikowi XVI. 2 miesiące po jej wykryciu król skończył na gilotynie. -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A była jeszcze siatka Alfreda Jenke, która swym obszarem działania obejmowała co najmniej pokaźne obszary Bliskiego Wschodu. Jak ją zaklasyfikować. Poza tym nie wiem czy nie myli się wam tutaj tajna dyplomacja. Co do tajnej dyplomacji to mam coś na ten temat, jestem świeżo po lekturze i będę miał chwilę czasu to napiszę co zapamiętałem. -
USA - dlaczego nie produkowali ciężkich czołgów?
euklides odpowiedział TyberiusClaudius → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Raczej jednak dla wszystkich to samo, przynajmniej w czasie DWS. Po prostu kryterium lekki czy ciężki czołg brało się ze zdolności do pokonywania terenu. Ciężkie czołgi były przeznaczone na teren „łatwy”, lekkie zaś na „trudny” (podmokły? grząski? itp.) Do rozróżnienia czołgów pod tym kątem potrzebny jest oprócz ciężaru współczynnik mocy, czyli ilość Koni Mechanicznych przypadających na tonę. Podczas DWS raczej zgodnie uważano że na teren trudny są potrzebne czołgi o współczynniku mocy powyżej 15 KM/Tonę. I dlatego wszystkie czołgi o takim współczynniku były uważane za lekkie, zarówno ważąca 45 ton Pantera jak i 26-tonowy T-34. Oba miały współczynnik mocy nieco ponad 15 KM/Tonę. Czołgi ciężkie były ograniczone do łatwego terenu i ich współczynnik mocy był poniżej 15 KM/Tonę. Za optymalny przyjmowano około 12. Wymienione tu wyżej czołgi ciężkie: PZ Kpf – IV (26 ton), Carro Pesante (26 ton), M 26 Pershing (42 tony), mimo różnej masy posiadały ten sam współczynnik mocy, około 12 KM/Tonę. Podobnie zresztą jak czołg KW (47 ton) i Tygrys (56 ton). O ile dobrze wiem to dzisiaj to kryterium się zmieniło się o tyle że nie przyjmuje się już 15KM/Tonę jako współczynnika granicznego łatwy/trudny teren, a 25KM/tonę. Jednak Pz IV miał 26 ton a Pz III 21ton, to nie taka mała różnica. A PZ IV był czołgiem ciężkim bo jego współczynnik mocy był rzędu 12KM/Tonę. -
Zarżnięcie silnika to taki problem? (oczywiście przy założeniu że istotnie były one takie delikatne). Pewnie mieli pod dostatkiem nowych na wymianę a ta wymiana to trwa ile? Niewielkie mam pojęcie o czołgach ale w jakoś wyposażonym warsztacie samochodowym to jest kwestia godziny. Poza tym czołg to nie samochód i jego przebieg do remontu liczy się w setkach kilometrów a nie w dziesiątkach tysięcy. Mimo to na polu bitwy t-34 był bardziej manewrowy od Pantery która miała za wąskie gąsienice. Tutaj to się zgodzę. Przewagą niemieckich czołgów była ich łączność a co za tym idzie lepsze dowodzenie. Co do jakości pancerza to coś nie tak. Czytałem gdzieś (chyba Guderian o tym pisał) że rosyjskie płyty pancerne były lepsze bo miały dodatki stopowe do jakich Niemcy nie mieli dostępu. Poza tym by określić przydatność czołgu to, z tego co wiem, bierze się pod uwagę 3 parametry: a - stosunek mocy silnika do ciężaru czołgu b - nacisk gąsienicy na podłoże i c- zasięg. Ad a – U Tygrysa i KW wynosił on około 10 - U t-34 i Pantery około 15-tu O ile wiem dzisiejsze czołgi mają po około 25 Ad b – Tutaj zdecydowanie najlepszym był T -34 Ad c – Tutaj t – 34 był zdecydowanie lepszy, jego zasięg wynosił 600 km podczas gdy Pantery tyko 100.
-
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Szczerze mówiąc, z tego co wiem, to von Papen był do 1938 roku ambasadorem w Austrii, później do 1945 roku w Turcji. O jego pobycie na placówce dyplomatycznej w USA nic nie wiem. Sprawdzałem to w każdym razie w Googlach. Poza tym takie noszenie przy sobie danych agentów to poziom Brunnera albo naszych szpiegów, a nikt nie zaprzecza że niemieckie służby reprezentowały wysoki poziom. Jeżeli przegrywały to nie przez głupotę czy nieudolność a przez podziały polityczne, a pod koniec wojny jeszcze przez ich ogólną sytuację wojskową. Z chęcią poznałbym jakieś wyjaśnienie. W końcu życiorysy postaci historycznych nie zawsze bywają dokładnie opisywane. -
Czy Auswärtiges Amt posiadał wywiad i agentów?
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Ciekawe skąd taki wniosek. Z tego co wiem to jednym z kluczy do zrozumienia historii XX wiecznych Niemiec jest głęboka niechęć dyplomatów do wojskowych, a więc do Abwehry. Tak było za cesarza. III Rzesza też nie była od tego wolna.Ribbentrop współpracował raczej z SD, bo to wywiad polityczny, ale czy chętnie? -
Ja napisałem co wiedziałem i chętnie bym się też czegoś dowiedział. Możliwe zresztą że przed współpracą z Moyzischem dostawał prawdziwą forsę, przelewem.
-
Że fałszywe to podają wszystkie źródła. Pierwszą sprawą związaną z tymi banknotami jest gra służb angielskich. Prawdopodobnie od samego początku wiedzieli że Niemcy płacą Cicero fałszywkami. Za pośrednictwem ambasady amerykańskiej rozpuścili po Ankarze pogłoskę, w formie zabawnej, sensacyjnej plotki, że Anglicy przekazywali Niemcom fałszywe wiadomości w zamian za fałszywe pieniądze. To był jeden z powodów dla których Niemcy przestali wierzyć Cicero, ku swej zgubie zresztą. Komplikacje brały się stąd że te funty były tak podrabiane że wszystkie banki do których je wysyłano uznawały je za prawdziwe. Było jednak pewne ale. Przy 100 krotnym powiększeniu linie z których składały się rysunki miały postrzępione krawędzie. Stopień tego postrzępienia zmieniał się z upływem czasu. Można było do farby dodać jakiś środek by to postrzępienie było jak w prawdziwym banknocie. Ale nie można było przewidzieć jak to postrzępienie w fałszywym banknocie zmieni się np. za rok. Krótko mówiąc fałszywy banknot wyprodukowany dziś był nie do odróżnienia dzisiaj, ale za rok tak. To tłumaczy fakt że kiedy Cicero po wojnie chciał z tych banknotów skorzystać to dowiedział się ze są fałszywe. Konsekwencje tego były katastrofalne dla Jenke. Zginął w 1949 roku w dziwnych okolicznościach. W wypadku na żaglówce na morzu Marmara, który miał miejsce dwa dni po tym, jak odmówił spotkania się z Ciceronem, kiedy ten, zrujnowany, przyszedł u niego szukać pomocy. To by zresztą sugerowało że pieniądze cały czas brał od Jenke, albo że nadal uważał go za swego szefa, ale wiarołomnego. Forsa była przekazywane z ręki do reki, przecież fałszywych banknotów nie można było przekazać przelewem.
-
O ile wiem to obozy koncentracyjne zostały utworzone jako miejsce prewencyjnego pobytu (tak się to chyba nazywało) naruszenie prawa nie było konieczne. Zatrzymywano tam ludzi bez żadnego wyroku. Początkowo sądzono że mają one trwać do czasu aż reżim nazistowski się umocni i wszystkich wówczas wypuszczą. Trochę to się przeciągnęło a obozy znalazły nawet trochę inne zastosowanie.
-
Realne możliwości mobilizacyjne II RP
euklides odpowiedział ciekawy → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Z tych wszystkich waszych postów wynika że z przedwojenną polską ekonomiką było coś nie tak. Przecież to że w istniejącej sytuacji politycznej zakłady zbrojeniowe nie szły pełną parą, że sprzedawano broń która była potrzebna w kraju, może świadczyć tylko o tym. Zapominamy że dobrze pomyślana ekonomika państwa jest istotnym elementem jego wojskowej potęgi.W historii można znaleźć na to więcej przykładów. -
Wywiad - agenci, informatorzy, osoby informujące
euklides odpowiedział poldas → temat → Historia ogólnie
Można było jeszcze załatwić zwolnienie lekarskie na przykład na 2 - 3 miesiące, pobyt w sanatorium. W fabryce można było tolerować jak taki handluje wódką, mile było widziane jak sam pije (byle za bardzo nie przesadzał) itp. -
Koncepcja P. Urbańczyka co do okresu przed powstaniem monarchii piastowskiej
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Przyznam że nie bardzo wiem co to jest ten socjalizm i komunizm, może dlatego że za dużo o nich słyszę i przez to mam bałagan w głowie. Co do własności prywatnej to wydaje mi się, że w czasach PRL-u prywaciarz był w dużo lepszej sytuacji niż po tych czasach. Ale przyznam że mało o tych sprawach wiem i mogę się mylić. Akurat to sformułowanie pamiętam, uważam je za słuszne i nie widzę by stało w sprzeczności z tym co napisałem wcześniej. Z zastrzeżeniem że ostatnie zdanie wydaje mi się kontrowersyjne. Mieszkańcy opola na pewno nie zawsze uważali że muszą utrzymywać drużynę i nie raz zagrali księciu na nosie, a ten z pewnością nie zawsze potrafił znaleźć na nich sposób. -
Koncepcja P. Urbańczyka co do okresu przed powstaniem monarchii piastowskiej
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
Skoro i opole i ustrój rodowy istniały obok siebie to musiały mieć ze sobą coś wspólnego. Gród odpada jako ośrodek władzy rodowej bo tam przebywała drużyna.