euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Trzeba wszystko po kolei. Używania słowa ”klasa” zabronił wiosną 1756 roku kanclerz Lamoignon. Nie wspomniałem o tym bo, Szanowny Secesjonisto, pytałeś mnie kiedy wyszła stosowna ustawa. Ta wyszła w 1771 roku, natomiast zakaz wydany przez Lamoignon był na gębę bowiem parlament takiej ustawy nigdy by nie zarejestrował. XVIII-wieczna monarchia francuska to nie XXI-wieczna Polska gdzie każdy sobie pisze w ustawie co chce. By coś takiego zarejestrował to najpierw trzeba było go rozgonić i powołać nowy, a to stało się w 1770 roku i wcale nie było łatwe. Co do „walki klas” to ja znalazłem w historii tylko jeden na to przykład, który wziąłem z Rewolucji Francuskiej. Otóż w zgromadzeniach ustawodawczych tego czasu (legislatywa, konstytuanta, konwencja) prym wiedli prawnicy, którzy bardzo niechętnie patrzyli na tych z parlamentów bowiem marzyli o zajęciu ich stanowisk i szkodzili przy okazji parlamentarzystom jak mogli. W1794 roku, podczas Wielkiego Terroru, bardzo wielu członków parlamentu zostało za ich sprawą straconych. Tę eksterminację ułatwiło to że parlamentarzyści nie emigrowali tak jak szlachta a uporczywie walczyli o stołki. Te wydarzenia, zakończone gilotynowaniem parlamentarzystów w 1794 roku na wielką skalę, oznaczały koniec owej klasy a jej miejsce zajął kto inny, prawnicy spoza klasy parlamentarnej,których tamci mieli pewnie za ćwierćprawników bowiem w połowie XVIII wiekuparlament wyróżnił wiele klas (parlament był oczywiście klasą I). Śmiało zatem można mówić o walce przynajmniej dwóch klas bo jedna zajęła uprzywilejowaną pozycję kosztem drugiej a trup ścielił się gęsto. Po rewolucji pojęcie „walka klas”zaadoptowano w różnych innych celach co mocno je zagmatwało.
-
Przeczytałem całą. W poście 53 są wymienione 3 możliwości: walka klas istnieje, to bzdura i 3-cia, że klasy to bzdura. W poście zaś 63 zaprzecza ich nieistnieniu i twierdzi że walka klas istnieje a to jest 1-sza wersja. Mogłem zatem poprosić o pewne wyjaśnienie i to wszystko. To miało miejsce w styczniu 1771 roku wówczas to kanclerz Maupeau wydał edykt zabranuiający parlamentarzystom strajku i powoływania się na "sojusz klasowy". O ile wiem to wówczas słowo "klasa" stało się problermem. Dotychczas drzemało sobie spokojnie gdzieś w mądrych książkach. Tą datę podaje Gilles Perrault w swojej książce Sekret Króla. Pewnie że nie składa się z samej Francji, jednak to stamtąd na przełomie XVIII i XIX wieku pochodziło wiele z tego co mamy dzisiaj: Kodeks Napoleona, metr i pewnie jeszcze co innego, a zatem i wprowadzeniae słowa "klasa" do sporów polityczno-ideologicznych.
-
lChyba tak, ale nie do końca. Z tego co wiem tobyły to raczej trybunały apelacyjne liczące nawet po kilkuset członków. Najważniejszym był parlament Paryża bowiem wszystkie inne uznawały jego autorytet w imię, jakto już napisałem, „solidarności klasowej”, chociaż zależało to tylko od ich dobrej woli. Parlamenty te miały jednak jeszcze inne zadanie, bowiem wszystkie ustawy i zarządzenia królewskie trafiały najpierw do nich, przede wszystkim do parlamentu Paryża, jako tego który był najbliżej króla. Ten je sprawdzał, zatwierdzał i rejestrował. To różniło je od polskich trybunałów. We Francji od, bodaj, XIV wieku wszystkie ustawy i zarządzenia wydane przez króla były rejestrowane i parlament sprawdzał czynowy akt prawny nie stoi w sprzeczności z poprzednimi, czy jest należycie zredagowany itp. Bez zatwierdzenia i rejestracji przez parlament żaden urzędnik nie brał takiego aktu pod uwagę bo nie miał gwarancji czy nie wyniknie z tego jakiś bałagan. Chodziło przede wszystkim o to by uniknąć takiego żałosnego bajzlu jak ten w naszym ministerstwie który opisała wyżej Szanowna Użytkowniczka Fraszka. Zresztą z tego co się słyszy na temat prawa w naszej ojczyźnie to jest to pewnie zjawisko u nas powszechne. Kiedy parlament miał jakieś zastrzeżenia to zwracał na to uwagę królowi (czy jego prawnikom) i sprawa była załatwiana nabieżąco. Czasami jednak różnice poglądów strony królewskiej i parlamentarnej były na tyle duże że parlament zgłaszał remonstrację. Król ją uznawał albo nie.Jeżeli nie, a parlament upierał się przy swoim, to król zwoływał uroczyste posiedzenie parlamentu zwane Łożem Sprawiedliwości na które przybywał osobiściei nakazywał rejestrację aktu, co kończyło sprawę. Co ta definicja jest warta. Używając tego sposobu myślenia to zwracam uwagę że jeszcze nie tak dawno temu u nas klasa robotnicza była właścicielem narzędzi pracy i wcale nie żyła bogato, przeciwnie harowała i biedowała. Natomiast o wiele lepiej jej się powodziło tam gdzie tych narzędzi na własność nie miała Oczywiście wyżej użyłem Twojej terminologii,według mnie bowiem pojęcia klasa robotnicza czy walka klas są ogromnym uproszczeniem. Jeżeli potrafisz podać mi jakiś przykład walki klas i kto z kim walczył, to proszę bardzo. Przyznam że nie wiem o jakie wersje chodzi. Słowo„klasa” zaczęło robić karierę w połowie XVIII wieku, przede wszystkim dlatego że zabroniono używania go na skutek konfliktu króla z parlamentami a nikt wówczas nie mówił, ani nawet nie myślał, o czymś takim jak „klasa robotnicza”.
-
i Co Wy tak z tą walką klas. Znowu z lekka konfrontujecie się a nie bardzo wiecie o co. Słowo klasa zaczęli używać pisarze polityczni powiązani z parlamentami, gdzieś w XVII-XVIII wieku i oznaczało ono członków parlamentów. Wowych czasach we Francji było kilka parlamentów co wynikało z historii tej monarchii. Po prostu kiedy przyłączano jakąś ziemię to pozostawiano tam dotychczasowe prawa a więc i parlament. Z czasem prawo ujednoliciło się a parlamenty zostały. W sumie było to ok. 3 tys. osób. Owi ideolodzy twierdzili że wszystkie te parlamenty pochodzą zjednego pnia i są jedną klasą. Były to rozważania czysto teoretyczne którymi nikt się nie przejmował. Realnego znaczenia nabrały dopiero w połowieXVIII wieku podczas konfliktu króla z parlamentami bowiem kiedy król podjął wobec jednego z nich jakieś restrykcje to inne przystępowały do strajku w imię,jak to nazywali „solidarności klasowej”. Sprawa stała się na tyle poważna że król zabronił używać słowo „klasa” i wtedy to owo słowo stało się problemem. O ile dobrze pamiętam to zabroniono go używaćw 1755 roku. Dotąd była mowa o „solidarności klasowej”. Wydaje mi się, że pojęcie „walka klas” pojawiło się podczas Wlk. Rew. Franc. Jedna klasa to byli100%-procentowi, należycie wyedukowani prawnicy (po stosownych egzaminach) skupieni w parlamentach którym powodziło się bajecznie dobrze i którzy prawie wszyscy byli milionerami. Druga klasa to ćwierć-prawnicy którzy klepali biedę i tamtym zazdrościli. W wyniku rewolucji parlamenty zostały zlikwidowane a niejeden z parlamentarzystów skończył na gilotynie. Do głosu doszli inni prawnicy, ci z klasy pozaparlamentarnej.Można zatem mówić o walce klas bo była to prawdziwa walka w której lała się krew. Rewolucja skończyła się a pojęcie „walki klas” zostało. W XIX i XX wieku wykorzystywali je publicyści polityczni różnej maści, w różnych celach i porządnie je zagmatwali. Dzisiaj tego pojęcia używa się przeważnie na określenie konfliktu między pracodawcą a pracobiorcą, który to konflikt jest i odwieczny i przyszłościowy. Zawsze jeden będzie miał tendencję by mało pracować a dużo zarobić,drugi odwrotnie i chociaż z pewnością oboje nie pałają do siebie miłością to wyciągać z tego wniosek o jakiejś walce klas jest grubą przesadą, tym bardziejże żyjemy ( a może jeszcze nie) w ustroju demokratycznym dla którego taki konflikt jest (powinien być) rzeczą normalną.
-
Czyli by się potwierdzało że wprowadzony przez Aureliana kult invictus solis to innymi slowy kult Mitry.
-
Z tego co wiem, to w świecie rzymskim Mitra był czczony przede wszystkim przez żołnierzy, cześć można było mu oddawać w obozie i był to ceremonial prosty. Stałe miejsca kultu znajdowały się w podziemnych pieczarach. Wielu zwolenników miał w Egipcie. Nie wiem czy między mnichami z góry Nitra nie było również jego wyznawców, ci swoje miejsca kultu mieli równiez po ziemią. Duży ośrodek jego kultu był w Aleksandrii. Około 350 roku doszło tam do rozruchów po tym jak cesarz miejsce kultu Mitry przekazal chrześcijanom.
-
Rozwijanie się i uczenie na błędach wymaga jakiejś kumulacji wiedzy i jej wdrażania a to już może uczynić tylko jakaś organizacja. Owe "przechytrzanie" to nic innego jak zorganizowana i wypracowana maetoda postępowania a do tego też potrzebna jest jakaś organizacja i hierarchia. Zatem mówimy o przestępczości zorganizowanej, taką zaś zwalcza sie przy pomocy kapusiów a tych w Polsce nie brakuje, może tylko do niczego się nie nadają i jest ich za dużo..
-
Jaki?
-
Czyli, o ile dobrze zrozumiałem, to przestępcy szkolą członków swoich band i podnoszą bezustannie swoje kwalifikacje przy czym robią to skuteczniej od policji. Jeżeli takie osrodki szkolenia uchodzą uwadze policji to może to świadczyć tylko o jej nieudolności.
-
Chodziło mi o to że jeżeli poddani Rzymu byli zobowiązani do oddawania czci cesarzom to oddawali ją cesarzowi nie jako bogu a jako herosowi, czyli synowi bożemu. Jakieś minimum logiki pewnie obowiązywało a zdarzało się że cesarze rządzili po parę lat i schodzili z tego swiata w gwałtowny sposób, trudno było zatem uwierzyć w ich pełną boskość.Poza tym cesarzami zawsze byli mężczyźnii i powoływali się na wolę ojca co było najbardziej sensowne dla kultury rzymskiej.
-
No dobrze chodzi o dziecko urodzone z mieszanego związku. Achilles był synem śmiertelnika i jakiejś pomniejszej, co prawda, boginki. Ale znawcom historii nie muszę chyba przypominać że w dziejach ścierały się często dwie tendencje, żeńska i męska linia dziedziczenia. Herosi w linii męskiej odgrywali większą rolę. Takim był na przykład Dioklecjan. O ile się nie mylę to podawał sie za syna Jowisza i swe zarządzenia motywował często tym że ojciec mu tak kazał.
-
A samodzielne myślenie? - Achilles był synem śmiertelnego Peleusa i nieśmiertelnej nimfy morskiej Tetydy. - Herakles, syn Zeusa i śmiertelnej Alkmeny. - Tezeusz, syn Posejdona i smiertelnej Aitry - Perseusz, syn Zeusa i krolewny Danae (śmiertelnej) - Bellerofont, syn Posejdona i śmiertelnej Eurynome. itd.
-
Ale skomplikowaliście sprawę. Heros to jest osobnik którego ojcem był bóg a matką zwykła śmiertelniczka. To co wy twierdzicie to za bardzo pachnnie znaną skądinąd teorią że to człowiek stworzył boga na obraz i podobieństwo swoje.
-
Pominąłeś mnichów z Góry Nitria w Egipcie o których wspomina Sozomen a była to chyba w swoim czasie największa wspólnota mnichów chrześcijańskich. Mieszkali oni w wykopanych przez siebie jaskiniach i utrzymywali się z własnej pracy. Wszystko wskazuje na to że ze sprzedaży wydobywanej w tych jaskiniach saletry ktorą kupowali od nich rolnicy. Pewnie służyła im do nawożenia. W końcu nitria to znaczy saletra. Takie same złoża odkryto w XIX wieku w Chile.
-
Granice na ziemiach okupowanych -jak wyglądały kontrole, posterunki, potrzebne dokumenty itp.
euklides odpowiedział John St. Limbo → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Bardzo niewiele wiem i to tylko od starszych ludzi. Tak się złożyło że przez okolice z ktorych pochodził mój ojcec Niemcy poprowadzili taką "granicę". Były patrole i normalne posterunki. Z tego jednak co się zorientowałem to ich liczba była niewystarczająca, poza tym ich funkcjonariuszy łatwo było przekupić. Zważywszy na dodatek że po obu stronach owej "granicy" była rodzina i bliscy znajomi to kwitnął przemyt. Tym bardziej oplacalny że po obu stronach granicy były inny pieniądz i inne ceny. Można nawet powiedzieć że ta "granica" spowodowała pewne ożywienie gospodarcze, różne ceny pobudzały do przedsiębiorczości. Wiem poza tym że przez tą "granicę" przemycano również ludzi. -
Nieodplatnie to to nie było, bo w końcu te bazy przedstawiały jakąś wartość. Tu i ówdzie można nawet przeczytać że owe 50 niszczycieli to była śmiesznie niska cena jaką Amerykanie zapłacili. W końcu Anglicy podzielili się w ten sposób z nimi Północnym Atlantykiem. Ze wszystkim innym się jednak zgadzam. Wydaje mi się nawet że ta neutralność była wymuszona przygotowaniem się do wojny. Po prostu w 1940 roku amerykańska armia lądowa była bardzo nieliczna i zaczęły się dopiero zbrojenia na ogromną skalę.
-
To że Hitler nie chciał ruszać Wielkiej Brytanii jest chyba prawdą. Oprócz w.w świadczy o tym chociażby Dunkierka. Tę udaną brytyjską operację przypisuje się często "błędom" Hitlera. Trudno powiedzieć czy Stany pozostawałyby neutralne widząc swego anglosaskiego pobratymca w kłopocie. Nawet jednak gdyby tak było to Hitler musiałby zabronić wychodzenia w morze swej flocie podwodnej. Ta flota jednak była, i co? Miał jej zakazać wychodzenia w morze? To ataki U-Bootów popchnęły ostatecznie Stany do wojny.
-
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Inna nazwa saksa to "krótki miecz" i miał on pod Crecy zastosowanie. Ktoś musiał rozprawić się z rycerzem który spadł z konia. No dobrze może fechtunek nie jest tu dobrym określeniem ale można na pewno użyć stwierdzenia "sztuka władania mieczem". I musiala to być nie byle jaka umiejętność. Można się poslużyć przykładem Almogawarów z XIII i XIV wieku. Do walki szli uzbrojeni jedynie w miecz i misiurkę na głowie, poza tym byli w pantoflach i łachmanach nie miali nic innego, żadnej tarczy. Mimo to bez trudu rozprawiali się najlepiej uzbrojonymi żołnierzami. Zatem mieli opanowaną sztukę władania mieczem do perfekcji nie pozostawili jednak żadnych podręczników i dzisiaj chyba nie wiadomo nic o tej sztuce. Tajemnicę tej sztuki zabrali do grobu. Gdy wymarli w połowie XIV wieku ich następcy tak walczyć już nie potrafili. Trochę się interesowalem sposobem ich walki. Znalazłem tyle że wpychali się przeciwnikowi pod tarczę ale jakim mieczem posługiwali się to nie wiem. Ale jest dopuszczalne jeżeli używano takiej samej broni to i sposób poslugiwania się nią był podobny. Z tego co się orientuję to do rozbijania tarczy służył dwuręczny topór. Oczywiście jak się facetowi rozbiło tarczę to pewnie traktoawło się go nim w głowę. Co do dwuręcznego miecza to służył do czego innego. Był ciężki ale nie ze względu na celowe zwiększenie masy by wzmocnic siłę ciosu, ale ze względu na jego dlugość. Żolnierz uzbrojony w taki miecz też nie miał tarczy ale atakował przeciwnika po nogach (piszczelach). Tak zresztą odwbywało się to podczas jakichś walk na bałtyckiej wyspie, Zelandii. Był to bardzo skuteczny sposób walki. -
Czy on mial w ogóle jakieś plany? Austrię najechał by odwrócić uwagę od procesu Fritscha który groził odsunięciem go od władzy. Na Rosję uderzył ponieważ wojska rosyjskie znalazły się niebezpiecznie blisko roponośnego Ploesti. Pewnie wiele jego decyzji można by było wytłumaczyć w ten sposób. Zaryzykowałbym twierdzenie że był skrajnym pragmatykiem to znaczy reagował na bieżącą sytuację nie dbając o przyszłość. Pozwolilo mu to brać górę nad przewidującymi, zwlekającymi z decyzją, politykami ale kraj zaprowadziło w przepaść.
-
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
No ale tu mówimy już o innym sposobie walki w którym żołnierz rezygnuje z tarczy a broń dwuręczna, na przykład topory używane przez skandynawskich wojowników, huscards, służyły do rozbijania tarcz przeciwników. Był to chyba skuteczny sposób walki bo te oddziały były doborowymi jednostkami Harolda pod Hastings i wycofały się stamtąd w porządku. Czytalem kiedyś opis bitwy pod Crecy, XIV wiek co prawda ale tam ogromna rolę odegrała formacja zwana Nożownikami (Coutillier) oni poslugiwali się właśnie krótkimi mieczami, czyli skramasaxami i sztyletami. Podobno byli świetnie wyszkolonymi żołnierzami a zatem tego typu biała broń jakichś umiejętności wymagala. Ale te dyskusje dotyczyły przeważnie jak daleko może być posunięte ograniczenie wolności. Możliwe że tam się narodzilo to pojęcie ale w konfrontacji z tejże wolności ograniczeniem.Kiedy pisałem o Frankach że szli na wojnę kiedy chcieli to miałem na myśli gdzieś połowę V wieku kiedy to nad Ren napływali wszystkie niespokojne duchy z całej Germanii by dokonywać napadów rabunkowych. Gdy utworzyli monarchię to podlegali pewnemu przymusowi ale to było później gdy zaczął się formować feudalizm. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Jednak wychowani w kulturze rzymskiej Gallowie mogli tego nie rozróżniać. W tamtych czasach nie nadużywano jeszcze słowa "wolność". Dla Gallów, Frank, który nie respektowal żadnej hierarchii, nie podlegał żadnym daninom czy podatkom, szedł na wojnę kiedy chciał, był człowiekiem wolnym. Rzymianie nie mówili o sobie że są wolni, mówili że są narodem (upraszczam) cywilizowanym, czyli że podlegali jakimś nakazom, płacili daniny lub podatki, jeżeli szli na wojnę to często dla jakichś politycznych celów które im były obojętne. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Francuski historyk, Georges Tessier określa Franków w ten sposob: Frankowie było to zbiorowisko Germanów różnego pochodzenia,którzy od czasu do czasu łączyli się jedynie w celu organizowania wypraw wojennych. Nigdy nie stali się narodem. Nie różnili się też specjalnie od innych Germanów. Słowo franc pochodzi z języka germańskiego i oznacza dumny,hardy, dziki. W dzisiejszym niemieckim słowo to, to przymiotnik fresch. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Chodziło mi o to, że bezsensownym jest zwiększanie masy czegoś takiego jak miecz by zwiększyć siłę ciosu. Takiego rozwiązania na pewno się nie stosowało. Przecież tego typu biała broń służy również do fechtunku, a więc do władania nią przy pomocy nadgarstka a tam to już 10 dkg może zaważyc na losie żołnierza. Na pewno zwracano uwagę by przy założonych parametrach (kształt, wytrzymałość) miecz był jak najlżejszy. Nazwa Frank nie pochodzi od broni. W dzisiejszym słowniku francuskim można znaleźć określenie że franc oznacza tyle co "wolny". To jest coś takiego jak Kozak, które to słowo pochodzi z języka tureckiego i oznacza też człowieka wolnego. Nie chcę powtarzać tego co można wyczytać w Wiki, ale jest chyba na odwrót to nazwa broni pochodziła od Sasów. Z tym że wydaje mi się że była dla tych Sasów charakterystyczna. Mowa oczywiście o Sasach brytyjskich. Na przyklad pod Crecy występowała cała formacja Nożowników, po francusku coutillier (pisze o nich w Wiki). Byli to żołnierze wyposażeni w sztylety albo krótkie miecze (czyli można powiedzieć że skramasax). To oni zabierali się do zwalonych z konia rycerzy ( na przykład w wyniku ostrzału z łuków) i wpychali im te miecze/sztylety w każdą szczelinę jaką mogli znaleźć w zbroi. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Chyba jednak chodziło o wzmocnienie ostrza przecież masę można było zwiększyć przedłużając ostrze, ale podejrzewam że dłuższago ostrza o należytej wytrzymałości germańscy metalurdzy nie byli w stanie wykonać. -
Tu nie chodzi o wydarzenia tylko o monarchię konstytucyjną. Pisałem już że legislatywą nazwanop jednoizbowe Zgromadzenie Narodowe w monarchii konstytucyjnej. To było wywiedzione z teorii Monteskiusza i pewnie z tego Johna Locke. Innej legislatywy, czyli dwuizbowego Zgromadzenia w monarchii konstytuyjnej nie znam. Jeżeli ktos mianem legislatywy określa jednoizbowe Zgromadzenie Narodowe w republice to jest to po prostu niepotrzebna nowomowa. Pisałem już że nasz system prawny jest zupelnie różny od anglosaskiego dlatego wszelkie analogie do tamtejszego ustroju trzeba traktować ostrożnie. Poza tym ja uważam tę definicję za dopuszczalną. Przepraszam ale ten zarzut nie ma nic wspólnego z moją wypowiedzią. Pisałem wyraźnie że przerastają mnie te 4 abstrakcyjne definicje. Natomiast 5-ty link mówi o legislatywie jako o jednoizbowym Zgromadzeniu Narodowym w monarchii konstytucyjnej co mi pasuje do moich wiadomości wyniesionych ze szkoły średniej.. Jeżeli ktos bierze pod uwagę aspekty prawa o którym jeden z przedmówców pisał że to ćwierćprawo napisane przez ćwierćprawników to powinien tę opinię wziąść pod uwagę.
