euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,179 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Chodziło mi o to że jeżeli poddani Rzymu byli zobowiązani do oddawania czci cesarzom to oddawali ją cesarzowi nie jako bogu a jako herosowi, czyli synowi bożemu. Jakieś minimum logiki pewnie obowiązywało a zdarzało się że cesarze rządzili po parę lat i schodzili z tego swiata w gwałtowny sposób, trudno było zatem uwierzyć w ich pełną boskość.Poza tym cesarzami zawsze byli mężczyźnii i powoływali się na wolę ojca co było najbardziej sensowne dla kultury rzymskiej.
-
No dobrze chodzi o dziecko urodzone z mieszanego związku. Achilles był synem śmiertelnika i jakiejś pomniejszej, co prawda, boginki. Ale znawcom historii nie muszę chyba przypominać że w dziejach ścierały się często dwie tendencje, żeńska i męska linia dziedziczenia. Herosi w linii męskiej odgrywali większą rolę. Takim był na przykład Dioklecjan. O ile się nie mylę to podawał sie za syna Jowisza i swe zarządzenia motywował często tym że ojciec mu tak kazał.
-
A samodzielne myślenie? - Achilles był synem śmiertelnego Peleusa i nieśmiertelnej nimfy morskiej Tetydy. - Herakles, syn Zeusa i śmiertelnej Alkmeny. - Tezeusz, syn Posejdona i smiertelnej Aitry - Perseusz, syn Zeusa i krolewny Danae (śmiertelnej) - Bellerofont, syn Posejdona i śmiertelnej Eurynome. itd.
-
Ale skomplikowaliście sprawę. Heros to jest osobnik którego ojcem był bóg a matką zwykła śmiertelniczka. To co wy twierdzicie to za bardzo pachnnie znaną skądinąd teorią że to człowiek stworzył boga na obraz i podobieństwo swoje.
-
Pominąłeś mnichów z Góry Nitria w Egipcie o których wspomina Sozomen a była to chyba w swoim czasie największa wspólnota mnichów chrześcijańskich. Mieszkali oni w wykopanych przez siebie jaskiniach i utrzymywali się z własnej pracy. Wszystko wskazuje na to że ze sprzedaży wydobywanej w tych jaskiniach saletry ktorą kupowali od nich rolnicy. Pewnie służyła im do nawożenia. W końcu nitria to znaczy saletra. Takie same złoża odkryto w XIX wieku w Chile.
-
Granice na ziemiach okupowanych -jak wyglądały kontrole, posterunki, potrzebne dokumenty itp.
euklides odpowiedział John St. Limbo → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Bardzo niewiele wiem i to tylko od starszych ludzi. Tak się złożyło że przez okolice z ktorych pochodził mój ojcec Niemcy poprowadzili taką "granicę". Były patrole i normalne posterunki. Z tego jednak co się zorientowałem to ich liczba była niewystarczająca, poza tym ich funkcjonariuszy łatwo było przekupić. Zważywszy na dodatek że po obu stronach owej "granicy" była rodzina i bliscy znajomi to kwitnął przemyt. Tym bardziej oplacalny że po obu stronach granicy były inny pieniądz i inne ceny. Można nawet powiedzieć że ta "granica" spowodowała pewne ożywienie gospodarcze, różne ceny pobudzały do przedsiębiorczości. Wiem poza tym że przez tą "granicę" przemycano również ludzi. -
Nieodplatnie to to nie było, bo w końcu te bazy przedstawiały jakąś wartość. Tu i ówdzie można nawet przeczytać że owe 50 niszczycieli to była śmiesznie niska cena jaką Amerykanie zapłacili. W końcu Anglicy podzielili się w ten sposób z nimi Północnym Atlantykiem. Ze wszystkim innym się jednak zgadzam. Wydaje mi się nawet że ta neutralność była wymuszona przygotowaniem się do wojny. Po prostu w 1940 roku amerykańska armia lądowa była bardzo nieliczna i zaczęły się dopiero zbrojenia na ogromną skalę.
-
To że Hitler nie chciał ruszać Wielkiej Brytanii jest chyba prawdą. Oprócz w.w świadczy o tym chociażby Dunkierka. Tę udaną brytyjską operację przypisuje się często "błędom" Hitlera. Trudno powiedzieć czy Stany pozostawałyby neutralne widząc swego anglosaskiego pobratymca w kłopocie. Nawet jednak gdyby tak było to Hitler musiałby zabronić wychodzenia w morze swej flocie podwodnej. Ta flota jednak była, i co? Miał jej zakazać wychodzenia w morze? To ataki U-Bootów popchnęły ostatecznie Stany do wojny.
-
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Inna nazwa saksa to "krótki miecz" i miał on pod Crecy zastosowanie. Ktoś musiał rozprawić się z rycerzem który spadł z konia. No dobrze może fechtunek nie jest tu dobrym określeniem ale można na pewno użyć stwierdzenia "sztuka władania mieczem". I musiala to być nie byle jaka umiejętność. Można się poslużyć przykładem Almogawarów z XIII i XIV wieku. Do walki szli uzbrojeni jedynie w miecz i misiurkę na głowie, poza tym byli w pantoflach i łachmanach nie miali nic innego, żadnej tarczy. Mimo to bez trudu rozprawiali się najlepiej uzbrojonymi żołnierzami. Zatem mieli opanowaną sztukę władania mieczem do perfekcji nie pozostawili jednak żadnych podręczników i dzisiaj chyba nie wiadomo nic o tej sztuce. Tajemnicę tej sztuki zabrali do grobu. Gdy wymarli w połowie XIV wieku ich następcy tak walczyć już nie potrafili. Trochę się interesowalem sposobem ich walki. Znalazłem tyle że wpychali się przeciwnikowi pod tarczę ale jakim mieczem posługiwali się to nie wiem. Ale jest dopuszczalne jeżeli używano takiej samej broni to i sposób poslugiwania się nią był podobny. Z tego co się orientuję to do rozbijania tarczy służył dwuręczny topór. Oczywiście jak się facetowi rozbiło tarczę to pewnie traktoawło się go nim w głowę. Co do dwuręcznego miecza to służył do czego innego. Był ciężki ale nie ze względu na celowe zwiększenie masy by wzmocnic siłę ciosu, ale ze względu na jego dlugość. Żolnierz uzbrojony w taki miecz też nie miał tarczy ale atakował przeciwnika po nogach (piszczelach). Tak zresztą odwbywało się to podczas jakichś walk na bałtyckiej wyspie, Zelandii. Był to bardzo skuteczny sposób walki. -
Czy on mial w ogóle jakieś plany? Austrię najechał by odwrócić uwagę od procesu Fritscha który groził odsunięciem go od władzy. Na Rosję uderzył ponieważ wojska rosyjskie znalazły się niebezpiecznie blisko roponośnego Ploesti. Pewnie wiele jego decyzji można by było wytłumaczyć w ten sposób. Zaryzykowałbym twierdzenie że był skrajnym pragmatykiem to znaczy reagował na bieżącą sytuację nie dbając o przyszłość. Pozwolilo mu to brać górę nad przewidującymi, zwlekającymi z decyzją, politykami ale kraj zaprowadziło w przepaść.
-
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
No ale tu mówimy już o innym sposobie walki w którym żołnierz rezygnuje z tarczy a broń dwuręczna, na przykład topory używane przez skandynawskich wojowników, huscards, służyły do rozbijania tarcz przeciwników. Był to chyba skuteczny sposób walki bo te oddziały były doborowymi jednostkami Harolda pod Hastings i wycofały się stamtąd w porządku. Czytalem kiedyś opis bitwy pod Crecy, XIV wiek co prawda ale tam ogromna rolę odegrała formacja zwana Nożownikami (Coutillier) oni poslugiwali się właśnie krótkimi mieczami, czyli skramasaxami i sztyletami. Podobno byli świetnie wyszkolonymi żołnierzami a zatem tego typu biała broń jakichś umiejętności wymagala. Ale te dyskusje dotyczyły przeważnie jak daleko może być posunięte ograniczenie wolności. Możliwe że tam się narodzilo to pojęcie ale w konfrontacji z tejże wolności ograniczeniem.Kiedy pisałem o Frankach że szli na wojnę kiedy chcieli to miałem na myśli gdzieś połowę V wieku kiedy to nad Ren napływali wszystkie niespokojne duchy z całej Germanii by dokonywać napadów rabunkowych. Gdy utworzyli monarchię to podlegali pewnemu przymusowi ale to było później gdy zaczął się formować feudalizm. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Jednak wychowani w kulturze rzymskiej Gallowie mogli tego nie rozróżniać. W tamtych czasach nie nadużywano jeszcze słowa "wolność". Dla Gallów, Frank, który nie respektowal żadnej hierarchii, nie podlegał żadnym daninom czy podatkom, szedł na wojnę kiedy chciał, był człowiekiem wolnym. Rzymianie nie mówili o sobie że są wolni, mówili że są narodem (upraszczam) cywilizowanym, czyli że podlegali jakimś nakazom, płacili daniny lub podatki, jeżeli szli na wojnę to często dla jakichś politycznych celów które im były obojętne. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Francuski historyk, Georges Tessier określa Franków w ten sposob: Frankowie było to zbiorowisko Germanów różnego pochodzenia,którzy od czasu do czasu łączyli się jedynie w celu organizowania wypraw wojennych. Nigdy nie stali się narodem. Nie różnili się też specjalnie od innych Germanów. Słowo franc pochodzi z języka germańskiego i oznacza dumny,hardy, dziki. W dzisiejszym niemieckim słowo to, to przymiotnik fresch. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Chodziło mi o to, że bezsensownym jest zwiększanie masy czegoś takiego jak miecz by zwiększyć siłę ciosu. Takiego rozwiązania na pewno się nie stosowało. Przecież tego typu biała broń służy również do fechtunku, a więc do władania nią przy pomocy nadgarstka a tam to już 10 dkg może zaważyc na losie żołnierza. Na pewno zwracano uwagę by przy założonych parametrach (kształt, wytrzymałość) miecz był jak najlżejszy. Nazwa Frank nie pochodzi od broni. W dzisiejszym słowniku francuskim można znaleźć określenie że franc oznacza tyle co "wolny". To jest coś takiego jak Kozak, które to słowo pochodzi z języka tureckiego i oznacza też człowieka wolnego. Nie chcę powtarzać tego co można wyczytać w Wiki, ale jest chyba na odwrót to nazwa broni pochodziła od Sasów. Z tym że wydaje mi się że była dla tych Sasów charakterystyczna. Mowa oczywiście o Sasach brytyjskich. Na przyklad pod Crecy występowała cała formacja Nożowników, po francusku coutillier (pisze o nich w Wiki). Byli to żołnierze wyposażeni w sztylety albo krótkie miecze (czyli można powiedzieć że skramasax). To oni zabierali się do zwalonych z konia rycerzy ( na przykład w wyniku ostrzału z łuków) i wpychali im te miecze/sztylety w każdą szczelinę jaką mogli znaleźć w zbroi. -
Saks, Skramsaks, sax, saex, sachsum - rzecz o pewnej broni
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Chyba jednak chodziło o wzmocnienie ostrza przecież masę można było zwiększyć przedłużając ostrze, ale podejrzewam że dłuższago ostrza o należytej wytrzymałości germańscy metalurdzy nie byli w stanie wykonać. -
Tu nie chodzi o wydarzenia tylko o monarchię konstytucyjną. Pisałem już że legislatywą nazwanop jednoizbowe Zgromadzenie Narodowe w monarchii konstytucyjnej. To było wywiedzione z teorii Monteskiusza i pewnie z tego Johna Locke. Innej legislatywy, czyli dwuizbowego Zgromadzenia w monarchii konstytuyjnej nie znam. Jeżeli ktos mianem legislatywy określa jednoizbowe Zgromadzenie Narodowe w republice to jest to po prostu niepotrzebna nowomowa. Pisałem już że nasz system prawny jest zupelnie różny od anglosaskiego dlatego wszelkie analogie do tamtejszego ustroju trzeba traktować ostrożnie. Poza tym ja uważam tę definicję za dopuszczalną. Przepraszam ale ten zarzut nie ma nic wspólnego z moją wypowiedzią. Pisałem wyraźnie że przerastają mnie te 4 abstrakcyjne definicje. Natomiast 5-ty link mówi o legislatywie jako o jednoizbowym Zgromadzeniu Narodowym w monarchii konstytucyjnej co mi pasuje do moich wiadomości wyniesionych ze szkoły średniej.. Jeżeli ktos bierze pod uwagę aspekty prawa o którym jeden z przedmówców pisał że to ćwierćprawo napisane przez ćwierćprawników to powinien tę opinię wziąść pod uwagę.
-
WWikipedii jest taka definicja: Organ - termin używany przede wszystkim w prawie, administracji i zarządzaniu, oznaczający wyodrębniony w celu wykonywania określonych zadań podmiot - osobę lub grupę osób, którego kompetencje określają normy zewnętrzne albo wewnętrzne(najczęściej normy prawne)[1]. W każdym razie serdecznie dziękuję za informację. Istotnie może być organ jednoosobowy. Zaraz widać że ma się do czynienia z należycie wyedukowanym prawnikiem. Jeszcze raz dziękuję! Wystukałem naprędce „legislatywa” i wyszło mi około 5 linków. 4 z nich to jakieś abstrakcyjne definicje powstałe w głowach wielkich ludzi takich jak John Lock,Monteskiusz i które prawdę mówiąc mnie przerastają. Jest jednak tylko jeden byt o tej nazwie co istniał naprawdę. Jest to określenie jednoizbowego Zgromadzenia Narodowego istniejącego w 1791/92 roku we Francji w monarchii konstytucyjnej którego istnienie zakończyło się praktycznie 10 sierpnia 1792 roku w dość dramatycznychokolicznościach. Rozumiemże niegodnym by usłyszeć to dobrze. WWikipedii jest taka definicja: ZgromadzenieNarodowe – organ konstytucyjny składający się z posłów i senatorów obradującychwspólnie. Zgromadzenie Narodowe wywodzi się z II Republiki Francuskiej i zostało potem przejęte, jako instytucja, przez wiele krajówdemokratycznych, w tym i Polskę. Co to ma wspólnego z kawałami. Zgoda alepowinien to robić na samym końcu. A co ja takiego złego napisałem?
-
Zauważyłem Szanowna Użytkowniczko że czasem jeszcze tu zaglądasz. Polecam świeży tekst o pani de Pompadour na blogach. Tam też jest trochę o podatkach i pieniądzach. Tak na zgodę.
-
Zerknąłem. Znalazłem chyba 5 definicji i tylko jeden przykład, właśnie legislatywy z okresu Rew. Franc i odwołania do Monteskiusza, Wygląda na to że zredagowane przez jakiegoś należycie wyedukowanego prawnika. Przepraszam ale nie mam juz ochoty powtarzać w kółko tego samego. Kończę OT.
-
Jeżeli jest to tematyka prawnicza to ja miałem o legislatywie w szkole średniej i pani na historii tak mi ją tłumaczyła. Można zajrzeć do Wikipedii by dowiedzieć się co to była legislatywa i w jakich warunkach powstała. W podanych przez Szanowengo Użytkownika pozycjach są odwołania do autorów angielskich a im z pewnością miłe jest określenie legislatywa bowiem tyczy się monarchii konstytucyjnej, czyli takiej jaka jest w Anglii. U nas jednak czegoś takiego nie ma.
-
Więc pełna zgoda. Obydwaj się zgadzamy że w Polsce sejm jest organem stanowiącym prawo tak zresztą jak się to powszechnie rozumie. Przypominam że to była cała rozbieżność i te wycieczki osobiste nie mają nic wspólnego z naszą polemiką. Tu też jestem skłonny zgodzić się z Szanownym Użytkownikiem Bruno. Pisanie ustawy,sprawdzanie czy nie jest sprzeczna z innymi albo czy nie jest to wyważanie otwartych drzwi należy do prawnika. Ale nie do niego należy pisanie projektu ustawy. Zgaduję że organ samoistny jest to taki który utworzyła jakaś grupa ludzi. Z historii jednak wiadomo że takie organy muszą uzyskać akceptację inaczej mogą zostać uznane za nielegalne. A immunitet uchyla, z tego co słyszę, komisja dyscyplinarna. Mam wrażenie że nazbyt pochopnie. Nie wiem co tu ma do rzeczy Zygmunt August. Legislatywa jest to jednoizbowe Zgromadzenie Narodowe w monarchii konstytucyjnej. Mówienie o naszym Zgromadzeniu Narodowym że jest legislatywą to grube nieporozumienie bo ani nie ma u nas króla ani jednoizbowego Zgromadzenia. Aczkolwiek takie mylenie pojęć w towarzyskiej rozmowie jest dopuszczalne i może świadczyć o czyjejś elokwencji to w poważnych rozważaniach wprowadza tylko niebezpieczny chaos. Dziękuję za komplementy. To że słyszę je z ust należycie wyedukowanego prawnika (bo zkimś takim mam chyba do czynienia) mi je osładza. Teraz trzeba by jeszcze zacząć dyskusję w jakich przypadkach to jest słuszne a wjakich nie. Szanowny Bruno jako prawnik miał pewnie na jakimś egzaminie zagadnienie kiedy to jest słuszne a kiedy nie. Ja nie kończyłem prawa i tego nie wiem dlatego wolę nie używać zamienników a historia daje możliwość ścisłego zdefiniowania takich określeń. Co do sejmu w Polsce to jest to część dwuizbowego Zgromadzenie Narodowego. Co do reszty to nie będę zabierał głosu bo osłabłem. I nie mam zamiaru tłumaczyć dlaczego bo to osobny i dosyć obszerny temat. No i znowu prawie że się zgadzamy. Prawie bo to nie tylko ogól norm prawnych ale i społecznych,moralnych itp. Ale -jaki ma to związek z zasadą suwerenności narodu? Wszędzie w krajachdemokratycznych jest ona jest rozumiana podobnie. Co do suwerenności narodu to ja ją rozumiem na gruncie historii. Jak? Pisałem o tym wyżej. Jeżeli Szanowny Użytkownik Bruno ma jakieś inne określenia to z chęcią bym ich wysłuchał. Podmiotem władzynajwyższej w państwie jest naród (zasadniczo rozumiany jako ogół obywateli).Sprawuje władzę albo bezpośrednio (przy wykorzystaniu instytucji demokracjibezpośredniej), albo pośrednio (poprzez swoich przedstawicieli w parlamencie). Nawet wZjednoczonym Królestwie, które kultywuje szereg tradycyjnych rozwiązań i pojęć,sytuacja wygląda podobnie. Jakby Euklides znałodpowiednią literaturę, to by wiedział, że aczkolwiek tradycyjną najważniejszązasadą ustrojową w UK jest zasada suwerenności parlamentu, to dziś nikt niepowie, że parlament wykonuje swą władzę w opozycji do obywateli. Odwrotnie - tooni realizują swoje władztwo poprzez parlament. Czyli i tam zasadazwierzchnictwa narodu jest respektowana de facto. Mocno zawile ale z grubsza można się chyba zgodzić. W każdym razie tam na pewno nikt nie powie że parlament wykonuje swoją władzę w opozycji do obywateli. Euklides nie zna zapewne nawet sondaży dotyczącychostatnich, skądinąd kontrowersyjnych wyborów samorządowych. Ale wie, że tylkoprawnicy twierdzą, że nie były one sfałszowane. Tak jak wszystkie inne wyborypo 1989. Tu nie rozumiem. Wynika że znowu częściowo się zgadzamy bo Szanowny Użytkownikużywa przymiotnika "kontrowersyjne". Poza tym jednak powołuje się na moją wiedzę o której ma bardzo nieprzychylną opinię . I powinien wdebacie wziąć udział także ktoś z wiedzą o systemie prawa i zasadach technikiprawodawczej. Najlepiej dobry prawnik. Który przeważnie - niestety - pełnifunkcję wykonawcy decyzji polityków. Tu się nie zgadzam. Przecież w tej przykładowej debacie o pestycydach trzeba stosować ścisłe określenia,co jak zauważyłem nie jest cnotą prawników. Tam nie możnapomylić dwóch substancji bo może dojść do tragedii. Oczywiście ostateczny tekst powinien przejrzeć prawnik, tak zresztą jak to już wielokrotnie pisałem. Prawnicy też nanieprzejrzystości często korzystają, ale czy tylko prawnicy? Iznowu słuszna uwaga. Generalnie zwypowiedzi Euklidesa, czyli z chaosu myślowego, okraszonego niewiedząo przedmiocie dyskusji, można wnioskować, że stan powszechnej szczęśliwości wzakresie polskiego prawa osiągniemy wówczas, gdy zostaną spełnione dwieprzesłanki: - odpisania prawa w Polsce zostaną odsunięci prawnicy, - wybory w Polsce przestaną wreszcie byćfałszowane. Swoiścieoryginalne, ale w mojej ocenie kompletnie bez sensu. Tyle razy pisałem że prawnicy powinni ograniczyć się do 3 w.w funkcji. Wcale nie pisałem że należy ich odsunąć. A co do reszty to czy nie sfałszowane wybory to coś złego?
-
Trzeba uważać na terminologię. Takie pojęcia jak sejm, parlament angielski, francuski,legislatywa, konstytuanta itp. To są nazwy instytucji powstałych w określonych momentach historii, każde oznacza co innego i nie można ich używać zamiennie.W.w pojęć nie można dokładnie sprecyzować na gruncie prawa bo każda reforma prawa polega tylko na wprowadzaniu przez prawników nowomowy a zatem powstaje chaos terminologiczny w którym oni sami się gubią. Można je natomiast dokładnie określić na gruncie historii. Co do legislatywy to było to ciało istniejące od 1października 1791 roku do 21 września 1792 roku kiedy to zostało zastąpione przez konwencję. Była jednoizbowa i działała w ramach monarchii konstytucyjnej,czyli nazwę legislatywa należy ograniczyć do jednoizbowego zgromadzenia działającego w ramach monarchiikonstytucyjnej a to już ogranicza stosowanie takiego określenia. Co do systemów prawnych to są na pewno dwa: anglosaski i francuski. W tym pierwszym zasada że „władzę ma ten co jest władny zmieniać prawo” jest zrealizowana w ten sposób że sędzia nie musi trzymać się żadnych kodeksów czy przepisów a własnej logiki, czyli w dużym stopniu jest to prawo zwyczajowe. Co więcej od jego wyroków praktycznie nie ma odwołania. W St. Zjedn. można się coprawda odwołać do jednego z 4 sędziów federalnych w Waszyngtonie ale w tak ogromnym kraju jest to iluzoryczne. Co więcej według Tocquevilla ci 4 sędziowiefederalni mają o wiele większą władzę niż prezydent i są o wiele ważniejszymi graczami. Według mnie to w ich systemie prawnym nie ma sensu używać pojęcia suweren ponieważ tam sędziowie stoją ponad prawem, w więc jakby oni sami są suwerenami. W naszej części Europy istnieje system francuski zaszczepiony przez Kodeks Napoleona. Sędzia musi trzymać się kodeksów i nie ma prawa na własne interpretacje, a zatem nie ma władzy. Dlatego potrzebny jest suweren którybyłby władny to prawo zmieniać. Do rewolucji był to król, później wprowadzono bardzo niejasne pojęcie że suwerenem jest naród i ta suwerenność się rozmyła.Powstały natomiast warunki do najprzeróżniejszych kombinacji i manipulacji. Dla mnie tekomisje to jakieś alter ego rządu.Nie rozumiem ich roli. Czasami wydaje mi się że to tam ukryta realna władza. Takie tezy można chyba znaleźć w klasycznej pozycji, mianowicie u Tocquevilla. Zresztą to wszystko co wyżej napisałem jest na podstawie jego książki tak jak to zapamiętałem nie mam bowiem jej pod ręką. No i przewija się to w historiiXVIII i XIX wieku. Kiedy coś czyta się z tego okresu to na takie tezy od czasu do czasu się trafia, tylko że ja traktowałem je zawsze marginalnie. Faktem jest że to co napisałem jest na podstawie np. Tocquevilla. A więc XIX wiek. Jak dalece dzisiejszy ustrój amerykański zmienił się od tego czasu nie wiem. Ale żeby to zrozumieć to trzeba wiedzieć skąd się to wszystko wzięło. Przyznam się szczerze że wymienione wyżej lektury budzą moje zastrzeżenia. Widzę tu anglosaskich autorów, a przecież pisałem wyżej że prawo anglosaskie różni siędiametralnie od naszego (za przeproszeniem Szanownego Użytkownika Bruno).Przede wszystkim inaczej na pewno rozumie się tam zasadę suwerenności. U nich nie ma potrzeby by ktoś stał ponad prawem bowiem każdy sędzia jest u nichwładny to prawo zmieniać. Wyżej wymienione lektury to dla mnie egzotyka. Z tym rolnikiem to podałem przykład. Po prostu uważam że ktoś taki jest potrzebny gdy zajdziepotrzeba zmienić ustawę o pestycydach, w przeciwieństwie do prawnika. Pewnie ze w takiej debacie powinni wziąć udział producenci pestycydów, użytkownicy,lekarze, ekolodzy i kto tam jeszcze. Ja tam uważam że powinno być odwrotnie. To prawnicy powinni słuchać tych co kreują ustawy. Na nieprzejrzystości inieczytelności prawa ktoś korzysta.
-
Nie znam tych wszystkich nazw i liczb którym Szanowni Użytkownicy rzucają, ale z tego co się zorientowałem to chodzi o nieuzbrojony śmigłowiec transportowy, a jego zadaniem jest przewieźć 30 chłopaków tam gdzie potrzeba żeby załatwili co potrzeba.
-
Nie chciałbym się wtrącać ale z tego co pamiętam to w dzisiejszych czasach za optymalnie maksymalną liczbę żołniwerzy przewożoną przez śmigłowiec uważa się ok 30. Są śmigłowce będące w stanie przewieźć ich o wiele więcej ale to już jest niepraktyczne. Taki śmigłowiec jest, wielki, latwy do zniszczenia, paliwochłonny. Kiedyś takim leciałem, rozmawiałem z pilotem który w ten sposób właśnie się wyrażał.
-
Myślałem o poniższym fragmencie. Po prostu nie zauważyłem by Szanowny Użytkownik wymienił w swej wypowiedzi sejm. Taksamo na pewno nie. Ujmując rzecz historycznie to w Europie są co najmniej dwa główne systemy prawne. Szanowny Użytkownik wie coś o tym? Bo jeżeli nie to istotnienie ma co kontynuować tematu. Jest to jeden z typowych dowodów że samo prawo nigdy nie odzwierciedli rzeczywistości. Żadnych sondaży nie przeprowadzałem i nie mam zamiaru tego robić,wiem tylko co się mówi wokół mnie. Ale wydaje mi się że co do ostatnich wyborów to w Polsce tylko prawnicy twierdzą że nie były sfałszowane. Prawdę powiedziawszy to nawet nie posądzam ich o złą wolę. Po prostu wszystko obyło się zgodnie z przepisami. A jednak. W ogóle się nie rozumiemy. Żyjemy, czy może raczej powinniśmy żyć, w społeczeństwie egalitarnym w którym nie ma żadnych elit ani elyt. Ustawę o pestycydach najlepiej ułoży rolnik który te pestycydy od czasu do czasu rozsiewa, wie co się wówczas dzieje i przeważnie ma maturę. A że może mieć kwadratowe palce bo poparzone na przykład przy wymianie tłumika od kombajnu i trudno mu utrzymać pióro, to pisał jąbędzie kto inny, najlepiej prawnik. No i znowu że to ćwierćinteligenci tworzą prawo, a ani słowa o sejmie. To znaczy że Szanowny Użytkownik twierdzi że w sejmie są ćwierćinteligenci piszący „ćwierć prawo”? A przy pisaniu ustawy na przykład o pestycydach wyżej wymienione pojęcia są potrzebne? Co do roli prawników w innych państwach to pisałem dwa razy czego się od nich wymaga i 3-ci raz nie będę. Mam nadzieję że Szanowny Użytkownik nie jest ćwierć-prawnikiem. To mi jakoś osłodzi wyrażone w ostatnim zdaniu lekceważenie. A co do owego tłumika to mechanik go wymienia a nie konstruuje. W sprzeczności z zasadą trójpodziału władzy stoi co innego.Możesz mi Szanowny Użytkowniku Gregski wyjaśnić jaka jest rola komisji sejmowych? Nie pretenduję do bycia takim znawcą naszego ustroju jak ty, SzanownyUżytkowniku, ale czy mógłbyś mi wyjaśnić jaka jest ich rola? Z tego co od czasu do czasu coś o nich słyszę to podejmują decyzje, zatem wkraczają w kompetencje rządu i zasada podziału władzy jest pogwałcona. Poza tym słyszę że jest komisja dyscyplinarna która jest władna uchylić immunitet, przecież to daje jej ogromną władzę. Przy czym o ile to co powyżej napisałem może i jest trochę złośliwe, to naprawdę chciałbym się dowiedzieć coś o tych komisjach. Jeżeli wiesz i napiszesz to z chęcią przeczytam.