euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Zarys historii intelektualnej liberalizmu.
euklides odpowiedział Mateuszc1 → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
To kwestia pisaniny. To co my nazywamy mniej więcej ministrem finansów to u nich był na przykład sekretarz stanu, Kontroler Generalny Finansów itd. Po prostu napisałem tak w uproszczeniu. W każdym razie, nawiązując do Rewolucji Francuskiej, to 6 kwietnia1793 roku konwencja wydała dekret o utworzeniu Komitetu Ocalenia Publicznego. Jaką odegrał rolę to chyba nie muszę pisac, każdy moze to sobie sprawdzić. W każdym razie miał prawo wysyłać bez żadnych ceremonii na gilotynę i to z tą instytucją wiąże się okres Wielkiego Terroru. Władzę mial zatem ogromną. Nie miał jednak żadnego prawa do ingerowania w finanse co było wyraźnie zaznaczone w powołującym go dekrecie. Do tego KOP-u wszedł m.in Cambon jako znawca finansów. 10 lipca 1794 roku Cambon wycofał się z Komitetu Ocalenia Publicznego i stanął na czele utworzonego Komitetu Finansów. Wszędzie jest podkreślane że Komitet Ocalenia Publicznego nie mial nad nim żadnej władzy. Tak nawiasem mówiąc to 26 lipca 1794 roku Robespierre zaatakował Cambona i jego Komitet Finansów a 27 lipca skończyl na gilotynie. Natomiast 24 sierpnia 1794 roku Cambon postawił wniosek który zakończyl istnienie Komitetu Ocalenia Publicznego. Tu można mówić raczej o wpływie finansisty na politykę. Długo to nie trwało bo w 1795 roku Cambon wycofal sie z polityki. -
Zarys historii intelektualnej liberalizmu.
euklides odpowiedział Mateuszc1 → temat → Katalog artykułów historycznych użytkowników
Ale tu namieszane. Dyktatem banków Szanowna Użytkowniczka nazywa niezależność banków od polityków, co jest chyba pozytywnym zjawiskiem. W XVI/XVII wieku prawie że nie było pieniądza papierowego i trzeba uważać z niektórymi odniesieniami.. I wreszcie "pusty pieniądz nie nakarmi" Przeciez po to u licha jest niezależność banków żeby nie drukowano pustego pieniądza. Poza tym skoro dopisaliśmy się do owej Unii Europejskiej to musimy pamiętać że oni tam mają zupełnie inaczej poukładaną ekonomikę. Jej fundamentem jest niezależność banków, co nie znaczy że jest to jakieś chory dyktat banków. Na przykład każdy chyba maturzysta we Francji wie, że u progu kształtowania sie republiki, w czasie Rewolucji Francuskiej, w okresie najgorszego terroru i dyktatury, ministerstwo finansów Cambona zachowywało całkowitą niezależność. Każdy ich historyk owych czasów to podkreśla. -
Wojna Paragwaju z sąsiadami 1864-1870
euklides odpowiedział gregski → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Kiedyś kiedyś coś sporo o tym wiedziałem i sporo też zapomniałem. Ale mimo wszystko mogę powiedzieć że to nie było tak. Przede wszystkim w owym czasie Paragwaj to było chyba najlepiej rozwinięte państwo Ameryki Południowej. W jego granicach była jedna z najbogatszych (jeżeli nie najbogatsza) prowincji kontynentu Missiones zarządzana w XVIII wieku przez jezuitów (słynne Redukcje Paragwajskie). Apogeum swego rozwoju osiągnęło w pierwszej połowie XIX pod dyktaturą Dr. Francii. Miało ono jednak jeden problem, jako jedyne z państw kontynentu nie miało dostępu do morza. O ile pamiętam to zaatakowało Urugwaj by uzyskać dostęp do morza i miało wszelkie widoki powodzenia. Wszystko się jednak skomplikowalo bowiem Brazylia, a przede wszystkim Argentyna bały się potęgi tego państwa, stanęły w obronie Urugwaju i doszło do niesłychanie wyczerpującej dla Paragwaju wojny, którą przegrał (podobno po niej pozostało w Paragwaju tylko 15 tys mężczyzn). W jej wyniku prowincje Missiones (czy jej część) przejęła Argentyna. -
Z dostępem do dokumentacji technicznej nie było żadnych kłopotów. Co chciałem to mi bez problemów pokazywano. Mialem też dostęp do innych dokumentacji, dotyczących np. jakości, płac. Jednak wnioski jakie z tych dokumentacji można bylo wyciągnąć były czasem zaskakujące, ale to już za daleko idące szczegóły. W każdym razie nie każdy do tych materiałów mial dostęp a ja nieopatrznie za dużo mowiłem i narobiło się problemów. Trudno też mówić o zabijaniu inicjatywy. Często było tak że jakaś tam inicjatywa była już kiedyś tam podejmowana i się nie sprawdziła. W końcu zarządzanie takim "kombinatem" nie było może czymś wielkim ale jednak brało w tym udział wielu ludzi, którzy mieli o tym jakieś pojęcie, i to wszystko jakoś szło. Co do komputerów to byłem zdania że powinno się je wykorzystywać, chociaż miałem ( i mam) o informatyce bardzo mierne pojęcie. Dziwne ale ja byłem swego czasu bardzo pod wrażeniem tego w.w ostatniego zdania. Jednak przekonałem się że nie wszystko da się sprowadzić do matematyki. Zakladając ze mamy dzisiaj w Polsce gospodarkę rynkową to ważniejszym chyba jest posiadać park maszynowy dyspozycyjny, to znaczy taki co umożliwiałby maksymalną różnorodność produkcji, niż pełne wykorzystanie maszyn. Oczywiście wykorzystanie komputerów w automatyce (sterowanie maszynami i urządzeniami) należy ocenić jednoznacznie pozytywnie.
-
Trudno powiedzieć żeby to był "biały kruk". To swego czasu była dosyć znana sprawa. Chodzi o tzw. Programowanie Liniowe. Kiedyś miałem z tym trochę do czynienia. W wielkim skrócie wyglądało to tak: Zaraz po studiach trafiłem do fabryki w której pracowalo 5 tys ludzi, było ze 2 tys maszyn i ze 20 artykułów. Oczywiście surowce by staly się wyrobem gotowym musiały przejść przez te maszyny i mogły przejść najróżniejszymi drogami. W biurze dyrekcji pracował mój rówieśnik po matematyce. Kiedyś żeśmy się "zgadali" że można by zastosować owo Programowanie Liniowe. O stronie informatycznej nie mialem (i nie mam) zielonego pojęcia, ale on miał. Ja natomiast zacząłem zbierać potrzebne informacje. I tu sprawy się skomplikowały. Nie można było na podstawie jakichś optymalizacyjnych matematycznych wyliczeń zadecydować przez jakie maszyny jaki surowiec i jaki artykuł mają przejść. Na przykład zmieniać obrotów maszyn nie można sobie było dowolnie bo był akord i od tego zależały zarobki. Także artykuły na maszynach musiały być rozłożone "sprawiedliwie". Tzn. jezeli jedna pani miala jakichś artykuł w styczniu i lutym to godziła się na to ale pod warunkiem że jej koleżanka będzie go miała w marcu i kwietniu. Było więcej tego typu problemów. Na dodatek podczas zbierania potrzebnych informacji naruszyłem coś co Szanowna Użytkowniczka Fraszka nazwałaby kapitałem symbolicznym. Krótko mówiąc dowiedziałem się wielu rzeczy o których nie powinienem nic wiedzieć, czego zresztą nie wiedziałem i z niczego nie robiłem tajemnicy. Nie wiedziałem zresztą że to jest tajemnica. Skutek był taki że wybuchła afera na całego. Wspólna koleżanka (moja i owego matematyka) powiedziała nam żebyśmy dali sobie z tym spokój bo chcą nas wywieźć na taczkach. Posłuchaliśmy jej rady i na tym koniec. Poza tym niemożliwa byłaby dziś sytuacja pokazana na tym filmie, taka że wypracowane w jednej firmie dane szły w postaci warunków technologicznych na stanowisko robocze do innej firmy. Na to potrzeba gospodarki centralnie zarządzanej. W gospodarce rynkowej potrzebne materiały kupuje się w hurtowni a fabryka produkuje na rynek a nie pod czyjeś nakazy.
-
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
To drugie to jest raczej D2O i zdaje się że znajduje się w b. małych ilościach w wodzie którą pijemy. Odmiana alotropowa różni się właściwościami fizycznymi. Skład chemiczny jest taki sam i chyba tak samo zachowuje się w reakcjach chemicznych. Co do owej czarnej ceramiki to napisałem że robiono z tego fugi bo chcę znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie dlaczego to stosowano. Prawdę powiedziawszy to nie znajduję, nawet dla fug. Przecież każdy budowlaniec powie że takiej przepalonej ceramiki nie można tynkować ponieważ po pierwszej zimie tynk zrobi się w tych miejscach czarny. -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Wygląda na to, że ową przepaloną, czarną ceramikę, stosowano na fugi. -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jeżeli Cię stać na zaprawę z ametystów to czemu nie. W końcu diamentem można palić w piecu. też węgiel. Tu chodzi o odmiany alotropowe kwarcu. Czarną cegłę też można zobaczyć po wyjściu z cegielni ale jest to brak, wynik źle wypalonej gliny i raczej do niczego się nie nadaje. W cegielni jest zresztą ktoś taki kogo się zwie zwyczajowo popiołek i który czuwa nad tym by wypalona cegła miała prawidłowe parametry. Jego rola polega na tym by zadecydoweać kiedy ją wyjąć z pieca. Nie wiem czy się rozumiemy. Otóż jeśli chodzi o zaprawy to niewiele się zmieniło. Dzisiejszy cement to jest wapno, gips glina i co tam jeszcze, ale to wszystko jest wyżarzane w piecach cementowni. W średniowieczu robiło się pewnie podobnie tyle tylko że nie było żadnych cementowni a wyżarzało się to w zaimprowizowanych piecach na budowie. -
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Zajrzyj sobie do Wiki a może dowiesz się że podstawowym składnikiem gliny i piasku jest kwarc. Różnica jest pewnie w dostępności. Wtedy łatwiej było o złoża gliny i można sobie było na taki luksus pozwolić. Ceramika to jest wypalona glina a ta ma kolor czerwony. Pewnie facetowi coś się pomyliło. Może był pod wrażeniem własnej łazienki na czarno ale to już jest ceramika barwiona. -
No nareszcie Napisałeś (Przekazałeś) coś na moim poziomie.
-
Zaprawy budowlane w architekturze romańskiej i przedromańskiej w czasach piastowskich
euklides odpowiedział Furiusz → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Tu pewnie chodziło o nadanie zaprawie wodoodporności. W starożytności Rzymianie, by to osiągnąć, dodawali piasek z jakiegoś wulkanu. Stąd czerwona barwa. Poza Italią, tam gdzie nie było to dostepne, zadowalali się dodawaniem sproszkowanych dachówek. Pewnie w powyższym tekscie coś jest pomieszane pisze bowiem o dachówkach ale o czarnych (?). Poza tym z tekstu wynika że dodawano 40% piasku (gliny) podczas gdy dzisiaj dzisiaj dodaje się piasku co najmniej 60 % i to objętościowo. Dlaczego w owych czasach miałoby być inaczej? Pewnie chodzi o to że skała wapienne zawiera tylko jakiś procent wapnia ale z kolei musi ona być przerabiana na wapno by je można było dodać do zaprawy. -
Małgorzata de Valois Pamiętniki
euklides odpowiedział pablopavlo → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Są na archive.org.: Marguerite de Valois. Po angielsku i francusku. -
Trochę jednak krzywdzące. Był co prawda po stronie przegranych ale nie tylko on ale również całe jego stronnictwo. Ten traktat polityczny też nie wziął się z powietrza. Machiavelli po prostu uważał że źle się stało że na pewnym etapie swej historii Florencja straciła szlachtę. W tym widział przyczynę upadku poczucia honoru i narodziny nadmiernego cynizmu jaki niesie za sobą chorobliwa pogoń za pieniądzem. W braku szlachty jako warstwy społecznej widzial również słabość armii republik włoskich. Chciał zapewne jej odrodzenia i stąd chęć "zaimportowania" jakiegoś wladcy który pozwolilby na odrodzenie tej warstwy społecznej. Dlatego napisał Księcia. Miało to być pewnie zaproszenie dla kogoś takiego. Częściowo to się tak udało tylko że tym księciem został rodzimy Medyceusz a jego wladza nie niosła w sobie nic rewolucyjnego dalej panował nadmierny kult pieniądza, brak poczucia honoru i słabość militarna. Te jego poglądy też nie były utopijne. W owym czasie na północy Europy istniało państwo w ktorym istniała bogata burżuazja silna szlachta a jego władca miał i pieniądze i pożądną armię a taki ustrój chciałby widzieć Machiavelli w swojej Florencji. Tym państwem była Burgundia. Inna sprawa że ostatni władca tego państwa (Burgundii) w beznadziejnie głupi sposób roztrwonił możliwości jakie mial z racji wladania tym państwem. To państwo opisał inny pisarz polityczny owych czasów, Commines, który stamtąd pochodził. Jest nieslychanie ciekawą ale wciąż dyskusyjną sprawą czy ci dwaj się ze sobą zetknęli. Faktem jest że Commines jakiś czas przebywał we Florencji i może to pod jego wpływem Machiavelli chciał odrodzenia florenckiej szlachty. Można się zgodzić że Machiavelli jest przesadnie cyniczny. Jest w tym przeciwieństwem Comminesa który na pierwszym miejscu stawiał poczucie przyzwoitości i że nie wszystko wypada. W przeciwieństwie do Machiavellego nie był zdecydowanym zwolennikiem racji stanu. O ile Machiavelli wywodził się niewątpliwie z tradycji burżuazyjnej to Commines zdecydowanie z tradycji feudalnej w której dominowało poczucie przyzwoitości, przestrzegania norm moralnych i że pieniądz to nie wszystko. Oczywiście na wszystko co napisali należy wziąść poprawkę. Byli w trudniejszej sytuacji niż nasz Długosz, prawie im współczesny. Wywodzący się z litewskich puszcz Jagielloni nie przywiązywali wagi do tego co kto pisze i Długosz mógł sobie pisać co chce. Żaden zachodni władca by mu na to nie pozwolił. Co do przekonań politycznych to Machiavelli na pewno nie był zwolennikiem jakiejkolwiek autokracji o czym świadczy choćby to że bardzo chciał we Florencji czegoś na wzór ówczesnego parlamentu francuskiego. Chyba najtrafniejszym byłoby stwierdzenie że był zwolennikiem monarchii konstytucyjnej. To kwestia tłumaczenia. Słowo "il principe" można przetłumaczyć jako "książę" ale również jako "władca". To drugie tłumaczenie jest bardziej w tym przypadku prawidłowe.
-
Wydaje mi się że trochę jesteś za bardzo pod wrażeniem filmu, jeżeli nie to przepraszam. W każdym razie o ile dobrze pamiętam to podczas operacji Market-Garden zdobyto około 60 mostów i przepraw poza tym była to niesłychanie skomplikowana operacja bo współdziałało tam kilka rodzajów wojsk i nie ma się co dziwić że idealnie to wszystko nie poszło..
-
Nie chcę Ci wypominać tego Świętoszowa, że np. leżałeś gdzieś w kancelarii bo nie wiem. Zresztą nawet gdyby tak było to Ci się to należało za walkę w opozycji. Ale jeżeli jeździłeś czołgiem po poligonie to pewnie niejedną ciekawą rzecz masz do powiedzenia. Ja na przykład byłem swiadkiem jak zakopał się w błocie Star 266 (terenowa ciężarówka na oponach). Chłopaki podskoczyli do sąsiedniej jednostki i przyprowadzili szyłkę (opancerzony pojazd na gąsiennicach). Wydawało im się że pojazd na gąsiennicach to jest w takich przypadkach panaceum. Skutek był taki że szyłka się zakopała w błocie a Star 266 jak był zakopany, tak pozostał. W końcu i jedno i drugie zostało wyciągnięte przez innego Stara 266. Zawodowy żołnierz (ktoś z kadry) który to widział mówił że w takim przypadku to każdy wie (tzn. każdy zawodowy) że szyłka nigdy nie dałaby sobie rady. Kiedy napomknąłem coś o nacisku na podłoże to spojrzał się na mnie jak na wariata. Czyli by wynikalo że nie ma jakiejś żelaznej reguły co do zachowania się gąsiennic w terenie i tą całą matematyczną logikę należy traktować ostrożnie.
-
Historia nie jest nauką scisłą i każdy sąd może być obarczony jakimś błędem ale wygląda na to że ty nie potrafisz posługiwać się własną wiedzą. Jeżeli chcesz zobaczyć kozaków to proponowałbym ci Ogniem i Mieczem. Poza tym mogę przypuiścić że Ty widzialeś czołg. Pewnie nie cały czas walczyłeś w opozycji. Wypada mi tylko podziękować za liczne wyrażone tu komplementy.
-
Nie wydaje mi się bym się kierował emocjami, co zresztą istotnie przeszkadza w obiektywnym patrzeniu. Co do reszty to czy to co napisałeś nie świadczy o politycznym rozgardiaszu? Prawda że rząd radziecki w końcu opanował sytuację ale niemiecki marsz na Moskwę mu to ułatwił, przynajmniej tak by to pewnie ocenił Machiavelli.. Nie mam tej książki pod ręką. Zawieruszyła mi się gdzieś podczas przeprowadzek i piszę z pamięci. W każdym razie pamiętam że Guderian narzeka w niej że nie otrzymywal części zamiennych. Pisze że w decydującej chwili otrzymał 200 silników którą to ilość nazwał śmieszną. Możliwe że jest tam pomyłka tłumacza i nie chodziło o 200 silników a o 200 bloków do silników. Poza tym przyznaję że nie wiem co to są te resursy. Wiem że czołgi trzeba remontować. O ile samochód remontuje się powiedzmy co 100 tys kilometrów to czołg co, powiedzmy, tysiąc. Remont polega na wymianie określonych części i ewentualnie na szlifie silnika. Te remonty odbywają się w warsztatach polowych i nikt ich pewnie nie transportował do fabryk w Niemczech. Douczony dwodca pancerny (a Niemcy innych chyba nie mieli) zanim podjął jakąś akcję musial miec sprawny sprzęt. Zatem jeżeli nie dostał części zamiennych to jego czołgi pozostawały bierne, tym bardziej że musiał być przygotowany na różne, typowe dla wojny, niespodzianki. Już tu gdzieś pisałem że kryterium podziału na czołgi lekkie i ciężkie jest zdolność do pokonywania terenu. Tę zaś określa współczynnik mocy czołgu, czyli liczba Koni Mechanicznych na tonę. Wszystkie ciężkie czołgi (możesz sobie sprawdzić) maja współczynnik mocy rzędu 12 natomiast lekkie rzędu 15. Zatem nawet jeżeli czołg ma wąskie gąsiennice a dużą moc silnika to jego zdolność do pokonywania terenu może być również duża.
-
O ile wiem to przejście od sochy do pługa oznaczało spory postęp, nazwijmy go, technologiczny i ,według mnie, od tego należalo zacząć. To nie znaczy oczywiście że tego a tego roku wszyscy na świecie (czy w Europie) przeszli na pług. Dobrze gdyby na ten temat wypowiedział się jakiś historyk bowiem ja dowiedziałem się o tym przy okazji kopania własnego ogródka i później gdzieś tam coś przeczytalem.
-
Na ogół Machiavellego uznaje się za autorytet w sprawach polityki a w.w pogląd wyraził on w Księciu. Przecież tu nie ma żadnej sprzeczności, Moskwa leżala w centrum natomiast ropa była na południu. Hitler chciał się skoncentrować na jednym kierunku a przez pewnych generałów (Guderian nie był jedynym który miał inne poglądy niż Hitler) armia niemieckie rozproszyła swe siły na dwóch kierunkach. Tak na dobrą sprawę to po co była mu ta Moskwa? Gdyby zajął południe ZSRR i kaukaską ropę to pewnie wojna toczyłaby się dalej i może by ją zajął. ale ZSRR byłby w paskudnej sytuacji. No jeżeli uważasz że procesy polityczne w latach 30-tych to było nic, że ileś tam osób umarło z głodu to też nic i że wszystko się skończyło jak ręką odjąć w 1940 roku, to gratulacje. Jakoś wierzyć mi się nie chce by Niemcy nie przestrzegali zasad obslugi technicznej sprzętu a szczególnie w jednostkach Guderiana. Silniki na wymianę też są jednak potrzebne. Pisze zresztą o tym Guderian w swych pamiętnikach. Poza tym niejednokrotnie zdarzało się w historii że by powstrzymać upojonych zwycięstwami generałów ograniczano im dostawy by się zatrzymali i nie zrobili jakiegoś głupstwa.
-
Amunicji pewnie NKWD by nie zabrakło dla mnie jednak chodzi tu o dość ciekawe starcie dwóch tendencji: politycznej i wojskowej. Otóż już Machiavelli twierdził że w państwie w którym panuje rozgardiasz polityczny, a Rosja przecież nie ochłonęła jeszcze po różnych politycznych zawirowaniach, błędem jest maszerować na stolicę bo to jednoczy naród. To dlatego Hitler kierowany przesłankami politycznymi nie chciał iść na Moskwę, od samego początku chciał atakowac południe Rosji bo tam była ropa i to z jej powodu rozpoczął wojnę z ZSRR. Ta tendencja starła się z poglądami generałów, których wyrazicielem był Guderian, a które mówiły że należy zająć stolicę i stamtąd podyktować warunki pokoju. Wątpię żeby zapomnial o remoncie sprzętu. Po prostu Hitler nie dał mu silników by zrezygnował z ataku na Moskwę. W wyniku tych rozbieżności Niemcy stracili kontrolę nad sytuacją co przyczyniło się niemało do ich klęski pod Moskwą.
-
Ciekawe dlaczego nikt nie napisał że przyczyną katastrofy brytyjskich pancerników w bitwie Jutlandzkiej było to że miały na stanie za dużo amunicji i nie przestrzegano na nich procedur podczas transportowania amunicji do wież. Był taki film na Discovery na którym pokazywano wraki tych okrętów. Okazało się że grodzie na drodze transportu pocisków nie były pozamykane a powinny być po przejściu każdego pocisku. Skutek był taki że ścieżka ognia nie natrafiala na żadną przeszakodę i błyskawicznie z trafionej wieży szła do magazynu amunicji. Poza tym mówiono tam że dowódcy brytyjskich okrętów zabierali o wiele więcej amunicji niż to przewidywały regulaminy.
-
Referat III Wi - Spionageabwehr in der Rüstungswirtschaft
euklides odpowiedział secesjonista → temat → II wojna światowa (1939 r. - 1945 r.)
Tu coś pomieszane. W ramach OKW była kierowana przez Canarisa Abwehra. Sabotażem zajmował się jej oddział II któremu podlegała również wywrotka polityczna: Podczas wojny wydział ten miał się zajmować niszczeniem linii komunikacyjnych npla, wysadzaniem magazynów materiałów pędnych, urządzeń portowych, węzłowych dworców, tam zapór itp. Miał też organizować u npla zamieszanie poprzez prowadzenie propagandy defetystycznej,organizowanie wszelakich mniejszości na tyłach wroga, szkolenie partyzantów.Dzisiaj nazwalibyśmy to akcją wywrotową. Canaris był sceptyczny wobec sabotażu.Nie wierzył by w czasie wojny mógł przynieść jakieś istotne wyniki. Do 1939 roku tym oddziałem kierował mjr (później pułkownik) Helmut Groscurth. Cieszył się pełnym zaufaniem Canarisa. Natomiast wymieniony tu Oddział III to był kontrwywiad. Canaris przypisywał mu szczególne znaczenie. Po wybuchu wojny na jego czele stanął Rudolf Bamler, powołany na to stanowisko jeszcze przez von Reichenaua. Był zagorzałym nazistą, blisko powiązanym z Heydrichem,Ohlendorfem, Schellenbergiem, Mullerem, Nebe, Bestem. Z tego powodu Canaristraktował go z rezerwą. Kiedy w 1935 roku Canaris obejmował Abwehrę działalność kontrwywiadu ograniczała się do ścisłej kontroli przejść granicznych,nadzorowania podejrzanych osób i środowisk wewnątrz Niemiec, co w niektórych wypadkach obejmowało podsłuchy telefoniczne i perlustrację korespondencji.Nadzorowano przestrzegania ścisłych reguł dotyczących tajemnicy korespondencji,nadzoru nad ważnymi budynkami, urządzeniami wojskowymi, lotniskami.Przedstawicieli Abwehry zatrudniano w przemyśle by lepiej strzegli tajemnic przemysłowych itp. Jednak wszystkie te przedsięwzięcia ograniczały się doterytorium Rzeszy dlatego utworzony został nowy oddział który można nazwać kontrwywiadem ofensywnym, mający za zadanie: 1- rekrutować ludzi by nadzorowali podejrzanych za granicą i wykrywali tam wrogie organizacje. 2 – szukać sposobów przenikania do tych organizacji by poznać ich metody i zamiary. 3 – tworzyć potajemne kanały by dostarczać fałszywe informacje wrogim służbom. W ten sposób środek ciężkości służby kontrwywiadu został przeniesiony za granicę.Canaris posłużył się tu przykładem brytyjskiego Intelligence Service które składało się z MI-5 operującego wewnątrz i MI-6 operującego za granicą. Takie rozwiązanie zastosowano by uniknąć sytuacji jaka miała miejsce w 1914 roku kiedy to Anglicy za jednym zamachem schwytali wszystkich agentów niemieckich.Wyciągnięto stąd wniosek że należy chronić kontrwywiadowczo również swych agentów za granicą. -
To się chyba nazywa autarkia gospodarcza i charakterystyczna jest dla czasów kryzysowych. Określając to jako nacjonalizm mieszamy politykę z ekonomiką. Zdrowe to nie jest.
-
Pisze o tym choćby Wolter w swojej Historii Parlamentu. Innego, znanego mi autora, już wymieniłem. Na pewno znalazłoby się jeszcze wielu innych. To prawie dokładnie jak ja. Z tym że z w.w dzieł oprócz Manifestu przeczytałem jeszcze „Pochodzenie Rodziny…”, Marksa „18Brumaire Ludwika Bonaparte” no i moźe Lenina (czy rzekomo jego?)„O Państwie”. Wymienione wyżej przez Ciebie definicje znam, z tym że one po prostu do mnie nie trafiają, ale w końcu nie ma dwóch ludzi identycznych. Jednym z powodów dla których zainteresowałem się historią była ciekawość tego jak w praktyce wygląda walka klas, co to są klasy antagonistyczne itp. i niewiele się o tym dowiedziałem. Wszystko co na ten temat znalazłem sensownego opisałem zgrubsza wyżej. . Ale to zagmatwane. W gruncie rzeczy ta doktryna (pozwoliłem sobie to tak dla uproszczenia nazwać) jest charakterystyczna dla położenie w jakim znalazła się obecnie nasza ojczyzna i wynika ze zderzenia dwóch tendencji: autokratycznej i demokratycznej. Zwolennicy autokracji, czyli trzymania za m---ę, uznali że nie można tego dalej robić za pomocą jakichś drastycznych aczkolwiek wypróbowanych metod (kary, restrykcje). Jednocześnie wszystko co wydaje się zbyt demokratyczne budzi ich obawy albo ich po prostu przerasta i to stąd narodziła się owa koncepcja przemocy symbolicznej która dla mnie jest zwykłą manipulacją.Jest to coś pośredniego między właśnie autokracją a demokracją. Nie uważam tegoza mądre. Przede wszystkim dlatego że taka manipulacja jest nie do ukryciaprzed w miarę oświeconym społeczeństwem, a Polacy niestety co najmniej dotakiego należą i nic na to nie poradzi sączona na co dzień w telewizji głupota. Zdarzało mi się być świadkiem kiedy mówiono np. że:„ludzie nie mogą o tym czy tamtym niczego wiedzieć” i miałem sporo uciechy kiedy słyszałem że „ludzie to wiedzieli” no i oczywiście odpowiednio komentowali. To tylko jeden z przykładów przeciwskuteczności tego typu metod. Nawet jeżeli jakiś obywatel nie interesujący się za bardzo polityką będzie podatny żebysię na to nabrać to i tak zawsze znajdzie się jakaś organizacja, czy grupa, która mu to uświadomi. Poza tym taka manipulacja rodzi różne cwaniactwo i hochsztaplerstwo,zupełnie niepotrzebne a niebywale u nas rozpanoszone. To coś z Platona który twierdził że niewolnik trzymany pomiędzy murami i widzący tylko różne bryły geometryczne jakie przechodnie za murem niosą na głowach będzie sobie wyobrażał że świat składa się z brył geometrycznych a poza tym będzie doskonale szczęśliwy. Tylko niech mi Szanowna Userka powie w jaki sposób dzisiejszego człowieka można trzymaćza takim murem. Trzeba by odciąć go od radia, prasy, telefonu, książek, wszelkiego otoczenia itp. Poza tym po prostu nie wypada tak traktować człowieka. To wszystko jest wymysłem ludzi przebywających w jakichś cichych gabinetach, którzy dużo myślą a nie potrafią nawiązać jakichś szerszych kontaktów ze społeczeństwem bo albo boją się tego społeczeństwa, albo po prostu tym społeczeństwem gardzą. Słyszy się przecież o elitach,elytach, establishmencie, którym to pojęciom przeciwstawia się określenie „gawiedź”. Mnie takie rozumowanie jest zupełnie obce.
-
Przed chwilą znalazłem coś w Wiki: Obecnie w socjologii nie ma jasnego stanowiska wobec tego, który z podziałów klasowych należy uznać za odpowiedni. Często też dochodzi do nieporozumień i sporów terminologicznych wynikających z używania pojęcia klasa społeczna w różnych znaczeniach. Dlatego uważam że by jakoś to pojęcie określić należy wiedziećskąd ono się wzięło. Pewnie że społeczeństwo jest zróżnicowane ale powinno sięraczej używać innych określeń (warstwa społeczna?) bo słowo "klasa"jest już bardzo wytarte przez publicystykę polityczną (klasa robotnicza, walkaklas, klkasy antagonistyczne, co to wszystko jest?)
