Skocz do zawartości

euklides

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,172
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez euklides

  1. 21 10 1805 r. - Trafalgar

    Tu chodzi o tzw. Pakt Rodzinny zawarty w 1761 roku między Francją a Hiszpanią z inicjatywy Choiseul. Był "Rodzinny" ponieważ po obu stronach Pirenejów panowali Bourbonowie. Był to środek Wojny Siedmioletniej a jego genezą było połączenie floty francusko-hiszpańskiej by zapewnić przewagę nad flotę angielską. Później to był jeden z filarów francuskiej dyplomacji i na ogół działał. W 1790 roku doszło do poważnych zadrażnień angielsko-hiszpańskich na wodach Kaliforni (zatoka Noot) w Ameryce Północnej. Wówczas król Francji, Ludwik XVI chciał ruszyć z pomocą Hiszpanii jako krewny tamtejszych Bourbonów. Jednak w końcu XVIII wieku sytuacja polityczna była niezwykle skomplikowana i do tego nie doszło. Po straceniu króla w 1793 roku Hiszpania, czy może raczej hiszpańscy Bourbonowie, wypowiedzieli wojnę Francji. Jednak sytuacja była bardzo skomplikowana bo to wypowiedzenie było spowodowane raczej intrygami Brissot. W każdym razie rok po obaleniu Robespierre, chyba dokładnie 9 thermidora 1795 roku, zawarto pokój między Francją a Hiszpanią w Bazylei. I trochę wszystko wróciło do normy w każdym razie na tyle że floty hiszpańska i francuskaznowu nawiązały ze sobą współpracę. W 1807 roku wybuchła wojna hiszpańsko-portugalska. Francja poparła Hiszpanię i na początku 1808 roku weszły tam wojska francuskie dowodzone przez szwagra Napoleona Joachima Murata by dotrzeć do Portugalii (geografia). W związku z wydarzeniami Rewolucji Francuskiej Bourboni mieli złą opinię (intrygowali przeciwko republice i cesarstwu itd.) i pewnie również na hiszpańskich Bourbonów źle patrzono. Przy tym żoną Murata była ulubiona siostra Napoleona I, Charlotte, wiecznie niezadowolona, która wpadła na pomysł żeby zostać królową Hiszpanii (oczywiście u boku męża Murata jako króla Hiszpanii) wyszło z tego niezwykłe zamieszanie i tak się skończył sojusz francusko hiszpański. W zasadzie skutki poczynań Charlotty odczuwa się do dziś bo i dziś Hiszpania jest trochę rozdarta między Francję, z którą łączy ją historia, kultura, a Anglię która pomogła jej kiedyś wyzwolić się z francuskiego jarzma (pewnie to pamiętają) a dzisiaj jeszcze łączy ich wspólny ustrój. (monarchia konstytucyjna)
  2. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    Bardziej mnie interesowała na przykład jego interakcja, że to tak nazwę, z vichystowskim dygnitarzem Damler. Przyznam że o placówce Dalhia nie słyszałem. W Tuluzie była placówka Agence Immobiliere która nosiła kryptonim Rose. Co do Glaieul to była to placówka Agence Immobiliere starej. Na jej czele stał najpierw Philippe-Auguste zwany Soleil który przekazał ją później kpt. Mordant, z wykształcenia matematykowi. Glaieul została rozproszona w kilku miejscach: Hamman de Canebiere, Rabateau, bulwar Perier, ul. D’Anvers. Była ściśle poprzegradzana. Prowadziła ona między innymi podwójnych w Niemczech. Ci jednak szybko rezygnowali było to bowiem bardzo niebezpieczne przy tym Niemcy również rezygnowali z nich bo nie dostarczali nic ciekawego bowiem Algier i Londyn z kolei nie dostarczały niczego z braku łączności. Siatka wkrótce została ograniczona do zwykłych agentów i honorowych korespondentów. W Niemczech pozostał tylko jeden podwójny, który przysporzył jednak później niesamowitych kłopotów i niewiele brakowało, a skończyłyby się wpadką całej siatki. Na bazie Glaieul powstała placówka Agence Immobiliere młodej Larva. O ile Glaieul przetrwała to Larva została przez Niemców rozpoznana i w kwietniu 1944 roku zadecydowali że należy z nią skończyć. Aresztowano Jean Avallart, który został rozstrzelany w Buchenwaldzie. Wraz z nim skończyła się cała organizacja. Schwytano również kpt. Paul Vellaud, który po raz drugi został zrzucony we Francji. Jego również rozstrzelano w Buchenwaldzie 5 października 1944 roku. Dokonywano licznych innych aresztowań Agence Immobiliere Młodej. Delage udało się uciąć głowę francuskiemu FFI na południowym wschodzie Francji. To nie jest żadna moja narracja tylko wiadomości przytoczone z książki Pierre Nord "Mes Camerades...". A co do postaci to są one prawdziwe tyle że nie należy za bardzo przywiązywać się do występujących w niej nazwisk. Nie wiem czy Szanowny Secesjonista to wie ale w każdej normalnej armii za zapisanie na luźnej kartce nazwisk 3 żołnierzy ze stopniami wojskowymi można mieć spotkanie z prokuratorem a tu mamy o wiele poważniejsze tajemnice bo dotyczą działań w których zachowanie tajemnicy gra zasadniczą rolę. To i nie ma się co dziwić że autor był z nazwiskami ostrożny. Nie wiem co to za dyrektywa ale wiem że prace nad Wałem Atlantyckim Organizacja Todta rozpoczęła w maju 1942 roku. Się tego domyśliłem bo z tego co o nim się wie to posiadał ogromną władzę o czym świadczy choćby to że dokonał czystki w policji marsylskiej. Musiał mieć ogromne uprawnienia. Zresztą ustalenie prawdziwej struktury niemieckich służb w Marsylii zajęło francuskiemu kontrwywiadowi sporo czasu. Zgaduję że Szanowny Secesjonista ma jeszcze o tym coś do dodania. Nic tylko ich o tym poinformować.
  3. 21 10 1805 r. - Trafalgar

    Tyle że tu nie chodziło o sardynki w oleju. Przede wszystkim trzeba pamiętać że flota pod Trafalgarem nie była flotą francuską a francusko-hiszpańską. Sojusz francusko-hiszpański, zwany paktem rodzinnym, zapewniał tym dwóm monarchiom panowanie na morzu a przynajmniej zrównoważenie floty brytyjskiej, ze wskazaniem na przewagę floty francusko-hiszpańskiej. Ten Trafalgar zbiegł się w czasie z zerwaniem tego paktu rodzinnego francusko-hiszpańskiego i dlatego początek panowania Anglii na morzu przypisuje się (niesłusznie) owym niepowodzeniom koło Trafalgaru a nie zerwaniu paktu rodzinnego. Pisałem już gdzieś o tym. A co do owych dalekich rejsów to chodziło o rejsy między Europą a Antylami Francuskimi. Admirałowie francuscy mieli tę trasę opanowaną doskonale i przebycie Atlantyku na tej trasie nie było dla nich najmniejszym problemem. Natomiast problemem był kanał La Manche. Wody Kanału La Manche były dla nich o wiele mniej znane niż te antylskie. Kanał La Manche w końcu XVIII wieku pozostawał domeną Anglików.
  4. Unia florencka

    Trudno tu czemuś zaprzeczyć ale jednak sądzę że Szanowny Secesjonista nie uważał na lekcjach historii. Przecież w owym czasie Cesarstwo Bizantyjskie ograniczało się do miasta Konstantynopol z przyległościami, przy czym z tych przyległości Turcy sobie nic nie robili. Samo miasto liczyło ok. 40 tys ludzi a na przykład w 1453 roku cesarz bizantyjski dysponował flotą złożoną z 7-8 okrętów nie bardzo nadających się do walki, gdy taka Wenecja i Genua miały ich kilkaset. Praktycznie nie miał wojska. W 1453 roku musiał zdać się na łaskę Genueńczyków którzy zajęli stanowiska na najważniejszych odcinkach. Greków było stać na utworzenie 500-osobowego oddziału rezerwowego stacjonującego wewnątrz miasta a żołnierze greccy nie nadawali się nawet do naprawy murów którym tureckie armaty jakieś tam szkody wyrządziły (niewielkie). Krótko mówiąc owo Cesarstwo Bizantyjskie w połowie XV wieku tak naprawdę jako państwo było mniej warte niż większość włoskich państewek. Miało oczywiście przeszłość i renomę, która, jak się wydaje, działa i na nas, ale za takimi ulotnymi wartościami musi iść jakaś realna siła żeby można je było brać pod uwagę. Jednak Konsantynopol miał renomę. Do dzisiaj działa na wyobraźnię. I tamtejszy kler miał duże wpływy, tyle że duchowe. W każdym razie takie grosze opłaciło się zainwestować. Przecież napisałem że genezą tej unii była chęć uzyskania jakiegoś grosza przez cesarza Bizantyjskiego. Nie wiem, nie sprawdzałem autora ale wydaje mi się że pisze mądrze. Nie rozumiem. To trochę inne czasy. Duszan zmarł w 1355 roku, 80 lat przed wydarzeniami o których piszemy i Serbowie byli raczej zawsze sprzymierzeńcami Konstantynopola.
  5. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    Przecież gdzieś tutaj pisałem wyraźnie że francuskie służby współpracowały ze służbami brytyjskimi i amerykańskimi w związku z lądowaniem w Afryce Północnej. I było wielkim sukcesem tych służb, to znaczy francuskich, brytyjskich i amerykańskich, że udało im się Niemców zaskoczyć, czyli przede wszystkim chodziło o utrzymanie tajemnicy. Do tych machinacji nie mogli natomiast wciągać tych z Vichy bowiem to groziło obudzeniem czujności Niemców. Natomiast było na odwrót, poprzez Vichy wyciągnęli od Niemców informacje które pomogły im w przeprowadzeniu tego zaskoczenia. Jaśniej tego tłumaczyć chyba nie jestem w stanie. Zamieścił go Pierre Nord w swojej książce. Nie wiem, może coś tu się pogmatwało do reszty ale chyba wyraźnie napisałem że nie chodzi co było przed a co potem a o nazwę. Ja twierdzę że nazwa tej siatki brzmiała Agence Immobiliere (Agencja Nieruchomości), wy że Travaux Ruraux. Co to za dyrektywa o tym numerze też nie wiem. Znowu się czegoś ciekawego o sobie dowiedziałem. Przecież gdzieś wyżej napisałem wyraźnie że na pierwszej stronie książki "Mes Camerades..." wydanej w 1947 roku autor napisał że nie ma już przeszkód żeby nadać prawdziwą nazwę temu co przez dwa tomy nazywa Agence Immobiliere (Agencja Nieruchomości), że jest to: Societe d'Entreprise des Travaux Ruraux" (TR) Mimo to później cały czas używa określenia Agence Immobiliere, nawet w III tomie wydanym chyba w latach 1970-tych. Nie mam pojęcia o dziennikarstwie czy o publicystyce, najwyżej tyle co widzę w telewizji, ale zauważyłem że zdarza się że na początku dziennikarz mówi że sprawy wyglądały tak i tak (przeważnie podając jakąś oficjalną wersję). Po czym dalej snuje na dobre własne interpretacje. I wygląda na to że autor tutaj też tak postąpił. Uważam że aby uniknąć czepiania się go o coś. Bo przecież natrętom mógł zawsze powiedzieć "No co fantastyki nie wolno pisać?".
  6. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    Zauważyłem że Szanowny Secesjonista zaczął darzyć atencją Wiki i stamtąd wziął owe Travaux Ruraux. Przepraszam ale dla mnie to ściema. Autor "Mes Camerades... " zaczął pisać tuż po wojnie, i jeżeli książka została wydana w 1947 roku to musiał ją zacząć pisać wcześniej a zatem w czasie kiedy te sprawy były aktualne, wielu ludzi którzy się podczas wojny wplątało w to i owo (współpracowali, nie współpracowali) miało później problemy i autor musiał trochę oględnie pisać i na wszelki wypadek wolał napisać że nazwa tej siatki brzmiała Travaux Ruraux ale później cały czas pisał, również w wydaniach z 1970 roku że jest mowa o Agence Immobiliere (Agencja Nieruchomości). I, wbrew Wiki i historykom Szanownego Secesjonisty, uważam że prawidłowym określeniem tej siatki jest Agence Immobiliere (Agencja Nieruchomości) i to z dwóch powodów. Otóż gdzie indziej czytałem o rozpoznawaniu Wału Atlantyckiego. Do strefy gdzie go budowano było bardzo trudno się dostać, na granicy niemożliwości. Ale jaki taki dostęp mieli tam jeszcze agenci handlujący nieruchomościami ponieważ wówczas na tym rynku panował ruch. Chodziło o to że właściciele domów w tej strefie chcieli się ich pozbywać bowiem spodziewano się tam walk, nalotów a zatem wielu było takich co woleli sprzedać dom za bezcen niż go stracić za friko. Bardzo możliwe że Niemcy to jakoś tolerowali (pewnie bez przesady) bo w końcu tu chodziło o coś takiego jak poszanowanie cudzej własności, a zatem było bliskie ideologii. Na podstawie analogii można przypuszczać że podobnie było w strefie nieokupowanej którą Niemcy zaczęli okupować. Przecież nawet gdyby byli armią aniołów to musieli mieć jakiś dach nad głową a za tym kryły się jakieś rekwizycje, czasowe wywłaszczenia itp. I Francuzowi który te sprawy prowadził łatwiej było niż komu innemu nawiązać kontakty z niemieckim dowództwem i zorientować się z kim ma do czynienia. (nazwiska dowódców, numery jednostek itd). stąd pewnie znaczenie jakiejś Agencji Nieruchomości i później z jakichś powodów ta nazwa zaczęła funkcjonować. Po drugie istnieje dokument, sprawozdanie z konferencji szefów niemieckiego kontrwywiadu we Francji na której omawiano obce siatki szpiegowskie działające we Francji i tam jest mowa o Agencji Nieruchomości, nie o żadnym Travaux Ruraux, przy tym niemieccy kontrwywiadowcy zaliczali ją raczej do siatek brytyjskich. Napisałem wyżej że, przynajmniej według mnie, owo TR to tak naprawdę była Agencja Nieruchomości. Nie wiem jak były poszczególne komórki oznaczane ale wątpię żeby były to jakieś jednoznaczne oznaczenia choćby dlatego żeby nie ułatwiać ich rozszyfrowania. W końcu i wśród Niemców mógł się znaleźć ktoś mądrzejszy od Brunnera i po co było takiemu ułatwiać sprawę? Wątpię też że były jakieś oznaczenia botaniczne, jeżeli były to pewnie przez nie również wpadali. Jedynym określeniem botanicznym mi się kojarzącym była nazwa szkoły w której szkolono Agentów Agencji Nieruchomości: Lycee Papillon. Papillon to po francusku, o ile dobrze pamiętam, motyl. Że jest to nazwisko zmienione to nie ulega wątpliwości. Słowa Ledroit de Regle można przetłumaczyć jako "norma postępowania" i widać ze coś tu nie tak a zatem i siatka Regle pewnie nie istniała co nie znaczy że Delage nie wygarnął z jakiejś siatki Agencji Nieruchomości 27 ludzi i ich nie rozstrzelano. Autor "Mes Camerades..." pisze że w styczniu 1943 roku w marsylskim Gestapo rozpoczął pełnienie służby scharfuhrer SS którego znano pod różnymi nazwiskami: Hans Dunker, Freed Hackenschmidt, Wilfried Senack, Dejchm Weber. Najbardziej jest jednak znany jako Delage. Miał niewiele pond 30 lat. Przedtem był barmanem w Berlinie, szefem recepcji w dużym hotelu. Prędko zapisał się do partii nazistowskiej. W końcu 1942 roku miał kłopoty bowiem wdał się w jakieś konszachty handlowe z Francuzami. Swe obowiązki wykonywał niezwykle sprawnie. Szczególne predyspozycje wykazywał do służby kontrwywiadowczej. Zaraz zwerbował prawdziwą bandę którą dowodził jego zastępca Holz i siatkę informatorów. Zaczął od przeprowadzenia czystki w policji. Co do "P" to się nie zastanawiałem bo nie warto. Trudno żeby autor w 1946 roku pisał kto był rok wcześniej szefem kontrwywiadu. A co do Bardin to był on jednym z bohaterów, jeżeli to można tak nazwać, "Mes Camerades..." Ale gdyby w Vichy wiedzieli że nastąpi lądowanie w Afryce to by ich wtargnięcie Niemców do strefy nieokupowanej nie zaskoczyło. A nie mieli nawet prawa tego wiedzieć i nie mieli nawet prawa nie dać się zaskoczyć. Stąd zaskoczenie i pośpieszne tworzenie tymczasowej siatki.
  7. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    Tak. Napisałem bo wydawało mi się że niektórzy utożsamiają go z owym "P" co jest ewidentnym błędem. Przecież lądowanie w Afryce Północnej było okryte wielką tajemnicą, poza tym cały czas trwała rozgrywka o francuską flotę. Tego określenia cały czas używa Pierre Nord w swej książce "Mes Camerades...". Na samym początku jest tylko odnośnik że tak naprawdę chodzi o nazwę Travaux Ruraux ale później już konsekwentnie używa Agence Immobiliere. Mi to po prosu wygląda na jakiś kamuflaż i dlatego wolę pamiętać że nazwa brzmi Agence Immobiliere. Tu też jest jakieś niedomówienie autora, można nawet lekka kpina, bo ów kapitan legii cudzoziemskiej był niemy. to jak mógł szkolić? Z w.w książki wynika że były dwa etapy szkolenia w Touquet a techniczne sprawy (skoki spadochronowe, szyfry itp) były gdzie indziej. Trochę dużo pisania. Z tego co wiem to siatkę Regle rozszyfrował pogromca francuskiego ruchu oporu na południu sharfuhrer SS, Delage, szef marsylskiego Gestapo. Pewnie w związku z lądowaniem w Normandii otrzymał rozkaz zdjęcia jej i 6 czerwca 1944 roku aresztował Regle i jego 27 ludzi. Wszystkich natychmiast rozstrzelano, za wyjątkiem właśnie Regle który wojnę przeżył.
  8. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    Więc powtarzam: francuskie służby powstały dużo wcześniej i na ogół wszyscy twierdzą że przetrwały wojnę, oczywiście mogli się zmieniać dowódcy ich organizacja bo zmieniała się sytuacja polityczna i militarna ale Niemcy do końca ich całkowicie nie rozgryzły. O ile wiem to dopiero po wojnie przeprowadzono w nich czystkę. No więc mam książkę Pierre Nord "Mes Camerades sont mort" tom III. W miejscu gdzie w książkach pisze wydawnictwo w tej książce jest: LIBRAIRIE ARTHEME FAYARD EDITIONS FAMOT. GENEVE 1974 Będę używał określeń z tej książki tzn Agence Immobiliere zamiast Travaux Ruraux i major "P" zamiast Bardin. Na stronie 128 jest rozdział "LES JEUNES EQUIPES A LA RESCOUSE skoro tekst oryginalny to tam pisze Le commandant P... superieur immediatde de M. Vauthier , considerant a juste titre ce dernier et son organization tres menaces, voulut mettre sur pied une Agence Immobiliere jeune capable de les remplacer. Il la crea. L'Evolution rapide de le guerre et les jeux de la chance et du hazard ne permirent peut-etre pas aux jeunes d'accomplir totalement leur mission fondamentale, qui etait d'apporter autant de renseignements que les anciennes. Mais, contre toute attente les anciens tinrent le coup jusqu'au bout. Les jeunes, en se sacrifiant dans une atmosfere d'epopee, eurent le temps, avant de mourir, de remplir au-dela de tout espoir une tache initialement secondaire qui se revela vitale pour l'ensemble : ils retablirent les liaisons plus etroites, rapides et frequentes que jamais, entre la metropole et les terres libres. Grace a eux tout une partie de la Resistance qui menacait de tomber dans le marasme et de s'eteindre par consomption, faute d'echanges avec l'exterieur , de directives, d'ordres, de renforts, et plus encore de conscience de son utilite, fut de nouveau nourrie, vivifie, relance. Or c'eatit a mon avis personel, l'un de groupes de patriotes les plus efficaces dans le domaine du renseignement par l'Agence Immobiliere ancienne, sur le plan de l'action de l'Organisation de Resistance de l'Armee. Ce resultat, les jeunes le payerent presque tous de leur vie. J'ai deja rendu hommage a leur holocauste . Czyli wyraźnie pisze że z Agence Immobiliere młodej wszyscy zginęli. Autor użył tylko słowa holocaust zamiast hekatomba. kilka stron dalej, na stronie 132, pisze o ich szkoleniu: En cooperation avec les Anglais , grand specialistes en la matiere, P... etablit programme d'instruction pour ses durs. On les fait passer au centre de parachutage et de sabotage que les britanniques ont somptueusement installe, avecl'infailible instinct de comfort de leur race dans le Touquet algerois au Club des Pins. Czyli wynika jednoznacznie że szkolili ich Anglicy. No przecież logika wskazuje że jeżeli do kraju wchodzi obca armia to wszelkie biura różnych służb wywiadowczych muszą przynajmniej zmienić lokale bo tak na dobrą sprawę to budynki w których pracują może poznać każdy obywatel. Ja sam, na przykład, przejeżdżam często koło Biura Antykorupcyjnego a przecież to tajna służba. Zatem należy przeorganizować, pojawia się problem łączności dla tych służb, potrzebny sprzęt radiowy itp. A tak poza tym to wejście wojsk niemieckich do strefy nieokupowanej nie było zaskoczeniem? Nie mogę nie mam bowiem dostępu do dobrze poinformowanych źródeł. Wnioskuję że źródła z których korzysta Sz. Secesjonista mają luki. Co do Polski to było wiadomym że wojska angielskie nie będą tu walczyły zatem pewnie wywiad brytyjski traktował Polskę po macoszemu , na nasze szczęście. Zresztą jeżeli Sz. Secesjonista ma na myśli np. cichociemnych to byli to wszystko zawodowi oficerowie, zatem już wyszkoleni. Dla Anglików pewnie priorytetem była Francja i Holandia bo przecież można się było spodziewać że tam będą walczyły ich wojska. A w Holandii też doszło do hekatomby. Na przykład operacja Pole-Nord podczas której Anglicy zrzucili 53 skoczków holenderskich których Niemcy wyłapywali. Przeżyło z nich tylko 3. Nawet ich wyszkolenie techniczne pozostawiało wiele do życzenia bo w ogóle nie działał security-check, czyli umówione znaki przekazujące że się nadaje pod presją. I to tylko z braku wyszkolenia. Po wojnie zresztą na tym tle były dyplomatyczne zadrażnienia między Holandią a Anglią. Tu muszę się zdać na źródła Szanownego Secesjonisty. Nie chce mi się go szukać. Jakoś akwizycja mnie nie interesuje.
  9. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    Faktycznie mam ograniczoną bazę źródłową bo dotychczas wydawało mi się że francuskie tajne służby powstały o wiele wcześniej. Tu i ówdzie można spotkać twierdzenia że jako pierwsi stworzyli nowoczesne tajne służby, już w XVIII wieku. Po prostu po zawarciu rozejmu z Niemcami różnorakie francuskie służby działały pod oficjalnym szyldem Service Securite Militaire, czyli Służby Bezpieczeństwa Wojskowego a ich zapleczem była strefa nieokupowana. Tu chodzi o placówkę Służby Bezpieczeństwa Wojskowego w Marsylii której szefem był kpt. Ledroit de Regle. Współpracował z nim szef wojskowego sądu okręgowego major „R”. Do listopada 1942 roku razem aktywnie zwalczali niemieckich szpiegów, nawet legalnie skazywali ich na rozstrzelanie. Raz aresztowali nawet niemieckiego oficera Lynckx. Na podstawie znalezionej u niego listy płac aresztowali 88 szpiegów. Oficera skazali na 8 lat tyle że wynaleźli mu przestępstwa obyczajowe. Niemcy zareagowali z dużym opóźnieniem. Po lądowaniu Anglosasów w Afryce Północnej ta marsylska placówka zeszła do podziemia i powstała na jej bazie placówka Starej Travaux Ruraux, "Glaieul". To niech się Szanowny Secesjonista odnajdzie i napisze o dotyczący czego cytat chodzi. Ale była to organizacja tworzona w pośpiechu w warunkach zaskoczenia jakim było wejście Niemców do strefy nieokupowanej i ci co ją powoływali to właściwie spisali ją na straty, uważali że Niemcy szybko się z nią rozprawią. Chodziło tylko o zyskanie na czasie który pozwoliłby na utworzenie służby z prawdziwego zdarzenia, czyli Travaux Ruraux Młodej. Wśród określeń dotyczących kontrwywiadu mówi się o również kontrwywiadzie ofensywnym i wielu służbom udało się taki stworzyć. O owej siatce Traveau Ruraux Jeune (Młodej) można powiedzieć że uprawiała kontrwywiad ofensywny choćby dlatego że działała na terenach zajętych przez wroga, ale nie nazywała się Jeune Offensif. Zresztą kontrwywiad ofensywny uprawiała również Travaux Ruraux Vieil (Stara). Jeżeli ktoś pisze o tajnym kontrwywiadzie to wygląda na niedouczonego i nie warto go czytać. Pewnie zalecanemu przez Sz. Sec. autorowi chodziło o kontrwywiad ofensywny. Ale przede wszystkim działania intoksykacyjne. Przecież to podstawowe pojęcie. Te służby musiały być poprzegradzane. To znaczy każdy ich członek musiał znać minimalną liczbę osób należących do jego siatki i skrzynkę kontaktową. Przegrody były tworzone tak żeby w razie wsypy nie mogło zostać aresztowanych więcej niż 5 osób.
  10. Unia florencka

    Mam to z książki Gerarda Waltera "Ruina Bizancjum" autor napisał tam że około 1435 roku między cesarzem bizantyjskim Janem VIII a papieżem Eugeniuszem IV podpisany został traktat zredagowany w dobrej i należnej formie. Przewidywał on że cesarz otrzyma 8 tys florenów na pokrycie kosztów podróży poza tym miały zostać wysłane 4 wielkie galery na koszt papieża do Konstantynopola by przywiedź do Włoch cesarza, greckich duchownych i ich świtę. Razem było to ok. 700 osób. Poza tym cesarz miał jeszcze otrzymać do dyspozycji 15 tys florenów „na zaradzenie problemom jakie mogły zaistnieć na skutek jego oddalenia od stolicy cesarstwa”. Z tych pieniędzy 6 tys przeznaczył na własne potrzeby a 6 tys na przekupienie greckiego kleru
  11. Udział gen. Franco w wojnie

    W biografii Canarisa napisanej przez Andre Brissaud pisze że 24 lipca 1940 roku Franco podpisał trójstronny układ między Hiszpanią, Portugalią i Wielką Brytanią pozwalający na wymianę handlową w strefie funta szterlinga. Przyznał Anglikom kilka drobnych ustępstw i odwołał generała Lopeza który zbyt gorliwie wznosił okrzyki na cześć Fuhrera i Duce podczas spotkania z oficerami niemieckimi na granicy francusko-hiszpańskiej. Ja znam taką wersję. a teraz szanowny Secesjonista może przekazać swoją.
  12. Władysław III Warneńczyk

    Cesarini jednoznacznie opowiadał się za Eugeniuszem IV.
  13. Francuskie tajne służby - Travaux Ruraux

    W drugim tomie "Mes Camerades..." Autor napisał że w końcu 1942 roku do Algieru przybył „P” szef wszystkich francuskich służb kontrwywiadowczych. Obawiając się o Agence Immobiliere (czyli Travaux Ruraux) utworzył drugą bliźniaczą jej służbę ale całkowicie od niej odgrodzoną, Agence Immobiliere Jeune Młodą (czyli Travaux Ruraux jeune) Na jej czele postawił kpt. Vellaud zwanego Toto. Jej placówka utworzona w Marsylii nosiła kryptonim Larva. Na jej czele „P” postawił kpt. Avallart zwanego Jean-Marie. Miała wypełniać te same zadania co Glaieul (placówka Starej Agencji) ale również organizować połączenia przez Morze Śródziemne. Autor używa określeń Agence Immobilliere zamiast Travaux Rureaux, nie podaje też nazwiska owego szefa wszystkich francuskich służb kontrwywiadowczych tylko określa go jako "P". To komplikuje trochę książkę ale jest raczej zrozumiałe. I tak wydaje mi się że sporo napisał. Przyznam że nie wiem o co tu chodzi i uważam że nie warto tego zgłębiać Po co jakieś bezsensowne tajemnice w czerwcu 1940 roku. Przecież połowa Francji nie była okupowana, tam francuskie służby mogły sobie spokojnie działać oczywiście w tajemnicy ale nie w konspiracji pod okupacją. I swoje robiły, w dużej mierze legalnie, do końca 1942 roku ponad 3 tys obywateli zostało skazanych za szpiegostwo w tym jeden Niemiec (obywatel niemiecki?) tyle że tego ostatniego nie skazali oczywiście za szpiegostwo a wynaleźli mu co innego (sadyzm?) i Niemcy nie zareagowali. Pierre Nord w "Mes Camerades... " pisze: w marcu 1943 roku szef francuskiego kontrwywiadu, major P przystąpił do tworzenia przegród nowej Agencji Nieruchomości dla odróżnienia od istniejącej nazywanej Młodą. Najpierw powołał w Algierze zastępców, 2 kapitanów, później trzeciego, kapitana Vellaud zwanego Toto któremu powierzył funkcję lotnego członka dowództwa który miał dokonywać inspekcji Agencji Nieruchomości Młodej. Oczywiście potrzebny był również sprzęt. Szkoleniem zajął się kapitan, były dowódca kompanii legii cudzoziemskiej, niezdolny do służby bowiem poważnie ranny w twarz, nie mógł mówić. Szefowie służb specjalnych wybrali spośród ochotników tych których uznali za najbardziej nadających się do niebezpiecznych misji. Ochotnicy napływali z Francji przez Pireneje i byli między nimi tacy którym udało się wydostać z hiszpańskich więzień ale byli też i tacy co pochodzili z Afryki Północnej. Program szkolenia i samo szkolenie prowadzono we współpracy z Anglikami, wielkimi specjalistami w tej dziedzinie. Przeznaczeni do tajnej roboty przechodzili przeszkolenie w centrum spadochronowym i sabotażu które Anglicy urządzili w klubie w algierskim Touquet między Algierem a Sidi-Ferruch. Stamtąd tych którzy przeszli wszystkie próby i szkolenia wysyłano do centrali El Biar gdzie doskonalono szkolenie agentów wywiadu i obsługi radia. Formowano z nich drużyny uwzględniając podobieństwa i cechy uzupełniające się co miało sprzyjać należytemu wykonywaniu zadań. Ochotników nie brakowało. Byli to ludzie wszelkiego pokroju, nawet dawni antymilitaryści, różne łobuziaki którzy widnieli w policyjnych kartotekach, trenerzy sportowi, doktorzy filozofii, technicy i poeci. Byli to nie tylko młodzi mężczyźni ale również i dziewczęta i to w dość pokaźnej liczbie. Docierali do Francji poprzez Pireneje, na małych stateczkach rybackich, zrzucani na spadochronach. Z tego widać że i koncepcja działalności tych grup była angielska Bo byli uważani za najlepszych speców w tej dziedzinie. Losy Agencji Nieruchomiści Młodej (czyli Travaux Ruraux Jeune) pokazały że niezasłużenie. Powiedziałbym że wpadka Jeune dobrze charakteryzuje różnicę między T.R Starą a T.r Młodą. Autor "Mes Camerades... "pisze o tym tak: nocą 7/8.V.1943r w okolicach Saint-Tropez wylądował Avallart. Towarzyszył mu tylko jeden współpracownik. Został przyjęty przez Glaieul (placówka Starej Agencji) dostał, jak to się wówczas powiadało: mieszkanie, papiery, różną pomoc i rady. Jak tylko Larva okrzepła natychmiast oddzieliła się od Glaieul. Obowiązywała dewiza: „podział ryzyk”. Na swego adiutanta Avallart wybrał młodego chłopaka, przedsiębiorczego i z wyobraźnią, Durand, (nazwisko fałszywe) który jednak z oporem akceptował narzucane środki ostrożności. Podobał się jednak Avallart, który tak naprawdę nie miał dużego wyboru bo Algier żądał wyników i czas go naglił i swoją siatkę musiał organizować niejako z marszu. W dalszej kolejności zwerbował na agenta Max de Vos, którego Agence Immobiliere Stara od pewnego czasu unikała. De Vos z wyglądu przypominał tłustego knura. Był z tych co to wszystkich znali i wszystko widzieli. O sobie mówił że jest Belgiem, znał Rosję w której się urodził, Niemcy gdzie był akwizytorem Luftwaffe, Francję gdzie był przedstawicielem Lowe-Radio, Hiszpanię gdzie handlował alkoholem itd. Niesłychanie zaradny posługujący się wszystkimi możliwymi językami. Potrafił załatwić wszystko w cudowny sposób: mieszkanie, zaopatrzenie, przejazdy, ubranie, fałszywe papiery. Wystarczyło go tylko poprosić. Słowem idealny agent. Durand w każdym razie był nim zachwycony. Tym bardziej że ten obiecywał w rekordowych terminach plany fortyfikacji nadbrzeżnych i organizację Gestapo na południowym wschodzie Francji. W 1941 roku de Vos dał się zwerbować przez Abwehrstelle w Stutgarcie i odtąd pracował jako podwójny dla francuskiego wywiadu. Dostarczał Niemcom info pod całkowitą francuską kontrolą. Po pewnym jednak czasie prowadzący go kpt. Letranger z Algieru zrezygnował z jego usług i go uśpił. Nie miał nic przeciw niemu ale przestał mu ufać. Czyli widzimy że Stara agencja obawiała się de Vos, mimo że był wartościowym agentem. Pewnie "chłopaka z wyobraźnią" (raczej skauta) Durand też by nie zaakceptowali. Natomiast Agencja Młoda takich akceptowała. Później się okazało że to był błąd bo przez to wpadli. Nie zauważyli tego co Starej wydawało się podejrzane. To chyba trafnie charakteryzuje różnicę między nimi. Pierre Nord też tego nie pisze bo w końcu Anglicy byli sprzymierzeńcami. Ale że byli źle szkoleni wynika z kontekstu. Kiedy się w jednym miejscu czyta że Anglicy są najlepszymi specami od takich szkoleń a później że siatka przez nich szkolona uległa zagładzie to przekaz staje się jasny. Zresztą powyższy przykład z de Vos chyba o czymś mówi. W III tomie "Mes camerades... " autor pisze że w grudniu 1942 roku szef kontrwywiadu, major P, bezpośredni przełożony Vauthier, opuścił Francję by przez Hiszpanię udać się do Londynu. Uznał że on sam i podległa mu Agencja Nieruchomości są bardzo zagrożone na jej czele postawił Vauthier ale zdecydował że należy powołać drugą Agencję Nieruchomości, zwaną dla odróżnienia Młodą, która mogłaby zastąpić starą Agencję Nieruchomości kiedy ta zostanie przez Niemców zlikwidowana. Jednak nikt nie mógł przypuszczać że ta stara Agencja Nieruchomości przetrwa natomiast Młoda ulegnie bezprzykładnej, całkowitej eksterminacji. Zginęli prawie wszyscy jej członkowie. Napisałem tak jak autor: Agencja Niruchomości zamiast Travaux Ruraux żeby nie gmatwać. Możliwe że jechał do Londynu prosić Anglików o pomoc w organizowaniu Młodej A tak poza tym to jeżeli zginęli wszyscy jej członkowie to jest to chyba nawet coś więcej niż hekatomba. Nie wiem co znaczy określenie Jeune offensif a poza tym tu nie jest mowa o francuskim tajnym kontrwywiadzie a o Travaux Ruraux Jeune bo to on był szkolony przez Anglików. Nie wiem czy Szanowny Secesjonista wie czym różni się kontrwywiad służb na takim poziomie jak francuskie od naszych kontrwywiadowców chodzących podobno w starych kapciach i biorących kupę kasy. Bo u nich nie ma wyraźnego rozgraniczenia na wywiad i kontrwywiad, jeżeli w ogóle takie rozgraniczenie istnieje. Oczywiście łapanie szpiegów należy do ich zadań ale to tylko mały fragment ich działalności. Ten kontrwywiad o którym mowa wyżej umieszczał również swych agentów w niemieckich siatkach działających przeciwko francuskim służbom stąd pewnie ktoś napisał Jeune offensif, nie jest to jednak nazwa siatki a scharakteryzowanie jej działalności. Zresztą wyżej pisałem że kontrwywiad prowadzi najwartościowszych szpiegów, a zatem zdobywa również informacje i owe w.w siatki sporo takich dostarczyły, przeważnie niesłychanie ważnych.
  14. Władysław III Warneńczyk

    Nie wiem jak interesy kardynała mogą być sprzeczne z papieskimi. Przecież papież był i jest monarchą absolutnym a kardynał ma go słuchać i tyle, czy to odpowiada jego interesom czy nie. Przecież chyba żaden sobór nie nakazywał nieposłuszeństwa papieżowi. Zwolennicy wyższości soboru nad papieżem czyli koncyliaryści ograniczali się do prawa kontroli nad papieżem, ewentualnie do usunięcia go ale nie do nieposłuszeństwa. Przede wszystkim chodziło o nakazywanie przez papieża opłat na rzecz stolicy apostolskiej i tyle. Unia florencka była z góry skazana na niepowodzenie. Chyba była nawet zawarta z inicjatywy cesarza bizantyjskiego Jana VIII który widząc trudną sytuację papieża Eugeniusza IV postanowił zdobyć trochę grosza i zaproponował papieżowi podporządkowanie mu się. Papieżowi było to potrzebne bo wzmocniłoby go to w konflikcie z soborem i przystał na propozycje Jana VIII. Jan VIII oraz najważniejsi biskupi przybyli do Włoch zostali suto opłaceni przez papieża i podpisali unię. Przy czym animatorem tego podporządkowania się był właśnie Cesarini. To on urabiał (przeważnie finansowo) greckich biskupów i robił to dla papieża. Nie wiem zatem skąd pomysł że miał sprzeczne z nim interesy. Jednak owi biskupi którzy podpisali unię po powrocie do Grecji spotkali się z taką krytyką że szybko się jej wyrzekli przy tym powstało tam silne stronnictwo anty łacińskie. Obawiano się tam że podporządkowanie się papieżowi doprowadzi do rozstrzygania sporów teologicznych za pomocą stosów, tak jak to miało miejsce na zachodzie. Wielu było takich co woleli Turków od łacinników, bo Turcy nie palili nikogo na stosie, przynajmniej za religię. Takie podziały były w całym ówczesnym chrześcijaństwie i mogło to w takim czy owym stopniu zaważyć również na wyniku bitwy pod Warną.
  15. Pierre Nord swoją książkę o tym wydał w 1947 roku i nie zawsze podawał prawdziwe nazwiska i nazwy, co jest zrozumiałe. I nie jest to żadna fikcja, nawet nazwa Agence Immobiliere nie jest chyba do końca fikcyjna bo była to pierwsza przykrywka owej służby zakamuflowanej jako Travaux Ruraux. Była to jedna z najbardziej zakamuflowanych służb francuskich i poza książką Pierre Nord trudno o niej coś znaleźć. Jej organizatorem i szefem był "C" Roger Lafont występujący również pod nazwiskami Vauthier, Laforet, Vallon. Natomiast szefem Travaux Ruraux jeune (T.R młodszej) został kapitan Paul Vallaud zwany Toto rozstrzelany przez Niemców 5 października 1944r w Buchenwaldzie. Jednak z książki wynika że tak, chociaż autor kategorycznie tego nie twierdzi. W każdym razie organizacja T.R Młoda była szkolona w Touquet koło Algieru przez przez Anglików, jak to ujął autor "wielkich specjalistów w tej dziedzinie". Trochę dalej z kolei pisze że organizacja ta uległa bezprzykładnej eksterminacji podczas gdy stara (nie szkolona przez Anglików) jakoś przetrwała. Czyli wnioski się nasuwają. A tak poza tym to nikt chyba nie zarzuca Pierre Nord że nie zna tematu. Zresztą temat jest obszerny i skomplikowany.
  16. Jak krótko to krótko. Otóż Pierre Nord opisuje losy siatki szpiegowskiej zwanej Agencją Nieruchomości. Po zajęciu przez Niemców strefy nieokupowanej w listopadzie 1942 roku francuskie służby oczywiście musiały się stamtąd ewakuować zostawiły jednak za sobą ową Agencję Nieruchomości. Była to służba zorganizowana naprędce, właściwie zaimprowizowana. Było to rozwiązanie tymczasowe i natychmiast zaczęto w Afryce Północnej organizować ową Agencję Nieruchomości należycie. Szkoleniem ochotników zajmowali się Anglicy jako, jak to określił z przekąsem autor, "wielcy specjaliści w tej dziedzinie". I doszło do pewnego fenomenu (piszę w skrócie) bowiem owa nowa Agencja Nieruchomości, zwana Młodą po przerzuceniu jej do Francji wpadła. Uległa całkowitej eksterminacji i nikt z nich nie przeżył. Natomiast ta zaimprowizowana Agencja Nieruchomości stworzona ad hoc przetrwała i chociaż również poniosła straty to robiła swoje. W przytoczonym przez Sz. Secesjonistę tekście też jest nawiązanie do brytyjskich metod szkolenia i w świetle tego co się stało z wyszkoloną przez Anglików Agencją Nieruchomości Młodą to można powiedzieć że te metody szkolenia były złe. Nie wiem skąd Sz. Secesjonista ma ten tekst ale jest on niebezpieczny. A co do predylekcji Francuzów do donosicielstwa to kapusiów i u nas nie brakuje. Możliwe tylko że tamci mieli ich mądrzejszych bo głupszego od naszego Bolka, przecież kapusia nr. 1 PRL, trudno znaleźć. Zresztą obie wymienione Agencje Nieruchomości, Stara i Młoda działały w tych samych warunkach zatem obie w równym stopniu były narażone na donosicielstwo . Otóż to. Mnie się wydaje że to podobieństwo między polskimi a francuskimi służbami ogranicza (-ało) się do nazwy. U nas "II Oddział" u nich "II Bureau" i tyle a sprawa jest na pewno bardziej skomplikowana. Trzeba pamiętać że francuskie służby na szeroką skalę stosowały intoksykację. Na to zaś mogą sobie pozwolić tylko służby będące na najwyższym poziomie. Oprócz francuskich jeszcze niemieckie i brytyjskie. Intoksykacja polega na tym że przeciwnikowi przekazuje się m.in prawdziwe informacje. Oczywiście to od razu narzuca problemy natury prawnej i organizacyjnej. Prawne bo przecież za przekazanie za granicę tajemnicy grożą kary, często wysokie. Organizacyjne bo ktoś musi podjąć decyzję o przekazywaniu takich info i być za to odpowiedzialny brr... Zatem wywiad stosujący intoksykację musi być zupełnie inaczej zorganizowany. My nigdy nie mieliśmy jako państwo wywiadu na należytym poziomie i ewentualna intoksykacja prowadzona przez nasze służby, nie oszukujmy się, doprowadziłaby tylko do tego że wyciekałyby od nas najtajniejsze informacje. Czyli mamy opinie, raczej sprzeczne, dwóch autorów. Chociaż można z nich wyciągnąć wniosek godny Sokratesa "Wiem że nic nie wiem".
  17. Przecież o organizacji francuskiego wywiadu napisałem trochę w temacie "wywiad - agenci, informatorzy, osoby informujące". A poza tym, przepraszam, ale darują sobie kolejne przeczytanie polecanego przez Szanownego Secesjonistę tekstu. Pewnie że często używa się określenia II Bureau na określenie służby wywiadowczej jakiegoś francuskiego rządu czy generała ale jest to uproszczenie i nic nie mówi o dokładnej organizacji tej służby i pewności nie mam czy polski II Oddział Sztabu i podległe mu komórki były zorganizowane na wzór wywiadu francuskiego. Nawet jeżeli tak było to nie był to chyba szczęśliwy pomysł.
  18. Wczoraj to czytałem i coś takiego rzuciło mi się w oczy. Nie mogę teraz tego znaleźć.
  19. Pisali o tym Pierre Nord, Gilles Perrault, Andre Brissaud. Napisałem tego sporo na tym forum i teraz musiałbym sobie przypomnieć co z jakiej książki wziąłem. Do naszego kraju ma to jeszcze to znaczenie (oprócz wymienionego wyżej) że w książce polecanej przez szanownego Secesjonistę, jest na przykład zachwalany Baden-Powell i jego książka z 1908 roku, Scouting for boys. Trzeba to traktować bardzo ostrożnie bo na przykład Pierre Nord pisał że wywiadowcy szkoleni na tych zasadach przez Anglików, zresztą Francuzi, po przerzuceniu ich do Francji zawsze pierwsi wpadali. Pisze że była to po prostu hekatomba.
  20. To co? Mało o tym napisałem w temacie "Agenci, informatorzy..." czy "walka wywiadów w Ankarze". Tyle tylko że "zrobiły się" z tego małe literki. A do naszego kraju ma to choćby to że przeciwnik często był ten sam. W zalecanym przez Szanownego Secesjonistę tekście komuś się pomyliła Sekwana z Tamizą, że polski wywiad był na wzór francuskiego bo "II Oddział" to tłumaczenie z "II Bureau". Tyle tylko że tak naprawdę to owe II Bureau to uproszczenie stosowane na przykład w literaturze a w rzeczywistości struktura tego wywiady była bardziej złożona. Jak chcecie coś ciekawego przeczytać to lepiej zrobicie jak przeczytacie to co ja tu napisałem
  21. Pisząc że rok później to sądzę że Szanowny Secesjonista miał na myśli listopad 1918 roku, czyli 1,5 roku później . Wtedy został zdjęty ze stanowiska przez nowo powołany rząd powstały w wyniku rewolucji. Że było to tylko formalnie to świadczy chociażby jego rola w traktacie Rapallo. Że w zorganizowaniu tej podróży brały udział niemieckie tajne służby to chyba nie ulega wątpliwości a pułkownik Nicolai wówczas był szefem tych służb a zaczął swoją karierę jako specjalista od spraw rosyjskich. Przecież nie napisałem że Karol Radek stał na czele delegacji tylko to że jego rozmowy zakulisowe prowadzone z Nicolai były ważniejsze od tych prowadzonych przez Cziczerina. Gerard Walter napisał że podejrzewano Bluma o to że jest agentem carskiej policji, nie żadnej Ochrany, i dlatego pozbyto się go. Pewnie miał na myśli Departament Policji bo to on się sprawami politycznymi zajmował. Ten sam autor pisze że później w archiwach Departamentu Policji znaleziono teczkę Lenina (tak się to chyba nazywa) świadczącą że Lenin był agentem-prowokatorem tego Departamentu. Zatem Lenin i Blum należeli do tej samej firmy. To po co Lenin miałby go wyrzucać? Dlatego miałem wątpliwości i się pomyliłem. A tak poza tym to co to jest ta Ochrana? Gdzie Szanowny Secesjonista to wynalazł? Nic twórczo nie połączyłem. Po prostu podróż Lenina była wypadkową walki prowadzonej przez dwa wywiady, niemiecki i aliancki, stąd te wszystkie rozmaite perypetie. Ponieważ komitet powrotu potępił decyzję Lenina o przejeździe przez Niemcy to Lenin poprosił Platten żeby postarał się o jakieś zaświadczenie socjalistów różnych krajów Europy które by jakoś usprawiedliwiały decyzję jego i jego kolegów. Platten zredagował takie oświadczenie i się pod nim podpisał to samo uczynili socjalista niemiecki, Paul Levi i Polak Broński. Na wezwanie Lenina przyjechało do Berna również kilku francuskich socjalistów, między innymi Guilbeaux i Loriot, by to zaświadczenie podpisać. Była tam również Ines Armand która (o ile dobrze pamiętam) zredagowała stosowny tekst po francusku. Podpisy złożono 8 kwietnia 1917 roku. Oczywiście ciekawym jest co jeszcze robił Lenin przez sobotę i niedzielę wielkanocną w Bernie. Należy przypuszczać że otrzymał jakiś instruktaż od organizatorów podróży, czyli niemieckich służb. Ale nie to było najważniejsze. Najważniejszym dla rewolucji są pieniądze. Oczywiście Lenin nie mógł ich dostać w reklamówce (nie dlatego ze wówczas takich nie było). Gdzieś czytałem że odbył tam bardzo ważne spotkanie z bankierem Aleksandrem Parvus alias Israel Gelfand poprzez którego mial otrzymywać pieniądze. Nic bliższego nie mogłem jednak o tym znaleźć. Walter nic o tym nie pisze.
  22. Znowu zamiast o Leninie to się czegoś ciekawego o sobie dowiedziałem. Obawiam się że Szanowny Secesjonista stosuje pytania mające doprowadzić pytanego do słusznych wniosków. Typu: "kto był najgenialniejszym człowiekiem w historii i dlaczego Lenin?". Tu użył uproszonej tego pytania formy, mianowicie: "Kto podejrzewał że Radek jest agentem Nicolai i dlaczego Lenin?". Ja wcale nie napisałem że Lenin go o coś podejrzewał (chociaż nie jest to wykluczone) tylko napisałem że Radek był agentem Nicolai. Uważam zresztą że wśród podróżnych którzy wyruszyli w wigilię 1917 roku ze Szwajcarii do Petersburga Lenin wcale nie był najważniejszą osobą o czym świadczą opisane poniżej fakty. . Nie wiem czy fakty historyczne można nazwać opracowaniem. Te podane niżej fakty są zaczerpnięte z książki Andree Brissaud "Wielkie Czystki w Moskwie" i dotyczą 1922 i 1936 roku. Otóż w styczniu 1922 roku z inicjatywy Lloyd-George rząd radziecki został zaproszony do wzięcia udziału w konferencji w Genui. W zaproszeniu napisano że: „Osobisty udział pana Lenina w konferencji znacznie ułatwiłby rozwiązanie problemów równowagi ekonomicznej w Europie”. Była to sensacja która wywołała komentarze prasowe. Lenin zaakceptował to zaproszenie jednak wywołało ono ogromne niezadowolenie wśród bolszewików. W fabrykach i koszarach Armii Czerwonej zbierały się masówki podczas których robotnicy i żołnierze pisali rezolucje domagające się by Komitet Wykonawczy Sowietów na to nie pozwolił. Wszystkie one wyrażały obawy o kochanego Lenina ze względu na brak zaufania do królów i międzynarodowych kapitalistów a na dodatek wszyscy wiedzieli że Włochy były pełne faszystów itp. Zatem ze względu na "oddolną" inicjatywę Lenin nie pojechał. Natomiast pojechał Radek. Konferencja w Genui rozpoczęła się w poniedziałek wigilijny 10 kwietnia (sic!) 1922 roku natomiast 6 dni później 16 kwietnia 1922 roku o godzinie 18-tej gruchnęła w Genui wieść o tym że godzinę wcześniej w pobliskim Rapallo niemiecki minister spraw zagranicznych Walther Rathenau i radziecki ludowy komisarz spraw zagranicznych Cziczerin podpisali układ. Wiedziano również że w tych negocjacjach brał udział Karol Radek. Przy tym o wiele ważniejszymi od rozmów Rathenau-Cziczerin były prowadzone w kulisach poufne negocjacje między Karolem Radkiem z jednej strony a dwoma niemieckimi wojskowymi: byłym szefem służb wywiadowczych armii niemieckiej z okresu PWS płk. Nicolai i mjr. Von Hammerstein. Natomiast w 1936 roku podczas jednego ze słynnych procesów moskiewskich w akcie oskarżenia Radka było wręcz że Radek prowadził rozmowy z niemieckim pułkownikiem Nicolai w Oliwie (wówczas część Wolnego Miasta Gdańska). Zatem z tego wynika że Radek był z Nicolai za pan brat i w kwietniu 1917 roku to on pewnie był okiem i uchem Nicolai podczas tej słynnej podróży i to on najwięcej tam znaczył. . Wierzę bowiem do wymienionych przez Szanownego Secesjonistę autorów nie zaglądałem ale uważać że ktoś tej miary co Nicolai poszedł do cywila na podstawie jakichś formalnych zarządzeń to przesada. Co do Blum to po prostu źle zapamiętałem ale dlatego że wydawało mi się bezsensowne by Lenin wyrzucił kogoś dlatego że podejrzewał go o współpracę z carską policją kiedy on sam udawał się do Piotrogrodu do pałacu bardzo bliskiej carowi Krzesińskiej. Zresztą nie wierzę że to Lenin przyczynił się do wyrzucenia Blum z pociągu. Jeśli już do tego doszło, w co wątpię, to zrobił to Radek i to nie osobiście a komuś kazał. Zatem prawidłowo postawione pytanie typu: "Dlaczego podejrzewano Bluma o coś tam i dlaczego Lenin go podejrzewał?" powinno brzmieć: "Dlaczego podejrzewano Bluma o coś tam i dlaczego Radek go podejrzewał?". To samo pewnie odnosi się do owej reglamentacji papieru toaletowego. Chociaż prawdę mówiąc to w to wątpię. W końcu Radek był absolwentem UJ a wątpię żeby wówczas absolwenci tego Uniwersytetu czymś takim się zajmowali.
  23. Gerard Walter pisze że Oscar Blum podejrzewano o to że jest agentem niemieckiej policji i dlatego nie zgodzono się na przyjęcie go. Trochę to dziwne bo skądinąd wiadomym jest że na przykład Radek był na pewno agentem niemieckich wojskowych służb, w każdym razie pułkownika Nicolai, a nikt nic nie miał przeciwko tej jego podróży. Może jest to jakiś ślad konfliktu na niemieckich szczytach władzy. Nie wszyscy w Niemczech podróż Lenina do Piotrogrodu akceptowali.
  24. Jednak tak się składa że wszystko ma swój początek, zwłaszcza w historii, i jeżeli mówimy o jakiejkolwiek podróży to istotne jest kiedy ją postanowiono, dlaczego, kiedy się zaczęła i kiedy skończyła. A tu mówimy o jednej z tych podróży które odegrały w historii ogromną rolę. Oczywiście nawet decyzja o tej podróży nie wyjaśnia wszystkiego bo ważnym jest kontekst w jakim została podjęta ale to już by mocno rozszerzyło temat. Nie wiem czy Szanowny Secesjonista ma należyte wyobrażenie o tym kim byli owi emigranci o których wspomina. Otóż ogromna większość z nich to przede wszystkim ci którzy migali się przed pójściem na front w swoich wojujących ojczyznach. Szwajcaria była w dotkniętej wojennym kataklizmem Europie oazą pokoju i wielu z tych którzy mieli kasę i jakieś możliwości tam się chroniło. Oczywiście była tam pewna grupa zawodowych polityków mających różne źródła utrzymania, na przykład Lenin. Ci na pewno znaleźli jakichś pożytecznych idiotów którym namieszali w głowach, zatem dyskusje pewno były, ale ogromnej większości Rewolucja Lutowa ani ziębiła ani parzyła. Oni wyglądali końca wojny. Gerard Walter pisze że nowy minister spraw zagranicznych Milukow, przy tym szef kadetów, dostarczył państwom sojuszniczym listę defetystów których przyjazd do Rosji byłby niepożądany a Lenin widniał na niej na pierwszym miejscu i ani Anglia ani Francja nie przepuściłyby go przez swoje terytorium. Zatem pozostał przejazd przez Niemcy i Skandynawię. Początkowo chciano zorganizować to w ten sposób żeby przewieźć Lenina przez Niemcy, po czym załatwić mu lewe papiery na których by przejechał przez Skandynawię. Te lewe papiery miały zostać załatwione za pośrednictwem bibliotekarza Karpińskiego z Genewy i Polaka Ganeckiego który był jego łącznikiem w Sztokholmie. Nic jednak z tego nie wyszło bo sprawa się wydała. Rezultat tej próby był taki że zdjęcie Lenina które ten przysłał Ganeckiemu do fałszywego paszportu znalazło się w wielkim sztokholmskim dzienniku Politiken z podpisem „szef rosyjskiej rewolucji”. Był to początek sławy Lenina. Po raz pierwszy napisano o nim coś więcej w gazetach europejskich i po raz pierwszy ukazało się jego zdjęcie. Oczywiście ten początek sławy mu zaszkodził bowiem tajny przejazd przez Skandynawię stał się niemożliwy i to było przyczyną trwających przez miesiąc różnych, wyżej opisanych, podchodów wiązanych z jego podróżą do Piotrogrodu. Ja nikomu nie każę doczytywać tylko jak coś wiem to piszę. No nie wiem ale tak się rzeczy miały. Poza tym zwracam uwagę że IQ nie jest addytywne i nigdy nie będzie tak że jeżeli dziesięciu coś napisze to będzie to tyle warte co to co napisał jeden dziesięć razy mądrzejszy od każdego z nich.
  25. Gwoli ścisłości to o tym wyjeździe zadecydowano raczej w Berlinie bowiem już 10 marca 1917 roku niemiecki minister spr zagr, Zimmerman dał zielone światło dla przerzucenia Lenina do Piotrogrodu. Można o tym przeczytać w Czerwonej Wiki (Wikirouge). Skoro pisze o zielonym świetle to pewnie myślano o tym wcześniej i pewnie stały za tym niemieckie służby wywiadowcze pułkownika Nocolai. Zaraz też w Szwajcarii zaczęła się pod tym kątem organizować rosyjska emigracja i 19 marca 1917 roku zebrał się tam ów specjalny komitet utworzony z przedstawicieli wszystkich rosyjskich partii który miał organizować powrót wszystkich emigrantów do Rosji, czasami zwany również Komitetem Powrotu. W jego skład weszli m.in właśnie Martow jako przedstawiciel mieńszewików, poza tym 1 socjal-rewolucjonista, 1 Bundysta. Lenin nie chciał wziąć w nim udziału i wysłał tam Zinowiewa. Głównym problemem była trasa przejazdu do Rosji. Martow zaproponował żeby spróbować przejechać przez Niemcy w zamian za uwolnienie kilku niemieckich korespondentów internowanych w Rosji. Ten plan spodobał się wszystkim. Lenin również go zaaprobował i ustalono że Grimm rozpocznie w tej sprawie rozmowy z ambasadorem Niemiec w Szwajcarii. 28 marca 1917 roku Komitet Powrotu zebrał się po raz drugi bowiem sprawa przejazdu przez Niemcy budziła kontrowersje. Zastanawiano się czy nie należy uzyskać od rządu rosyjskiego pozwolenia na ten przejazd. Wiadomym było że nie wszyscy by wówczas pojechali bowiem Milukow ogłosił czarną listę tych których sobie w Rosji nie życzył a Lenin była na niej na pierwszym miejscu zatem Lenin, który był na tym posiedzeniu, kategorycznie się na taką prośbę o pozwolenie nie godził i oświadczył że poczeka z wyjazdem parę dni ale jeżeli sprawa się będzie odwlekała to pojedzie sam po czym dwa dni później, 31 marca 1917 roku wysłał telegram do Grimm podpisany przez niego i Zinowiewa oświadczając w imieniu Biura Zagranicznego Komitetu Centralnego że zgadza się na plan przejazdu przez Niemcy ale bez żadnych warunków i prosi tylko o jak najszybsze zorganizowanie podróży. Natomiast do Komitetu Powrotu wysłał oświadczenie że w imieniu Biura Zagranicznego Komitetu Centralnego godzi się na przejazd przez Niemcy. Kiedy przedstawiciele innych partii dowiedzieli się o telegramie Lenina wysłanym do Grimm zebrali się i zredagowali rezolucję potępiającą ten zamiar. Nawet towarzysze Lenina z Komitetu Centralnego uznali to za błąd polityczny. Grimm zatem odmówił Leninowi angażowania się w tą sprawę i zerwał rozmowy z Niemcami. Wtedy Lenin zwrócił się do Fritz Platten by ten się tym zajął i dopiero ten doprowadził sprawę do końca.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.