Skocz do zawartości

euklides

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,183
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez euklides

  1. Zwracam uwagę że we wczesnym sredniowieczu pieniądz i srebro to były w Północnej Europie synonimy. Do dzisiaj pozostały po tym ślady np. w języku francuskim. Na północy Europy złoto nie było prawie używane. Poza tym ja nigdzie nie napisałem że na ówczesnych monetach wybijany był nominał. Na taki pomysl to do XIX wieku (bodajże) nie wpadł nikt.
  2. Przepuscili na miejscu. Po co mieli je zabierać do Skandynawii gdzie pewnie za te pieniądze można było kupić niewiele ciekawego. Zresztą w tym przypadku odegrali chyba pewną pozytywną rolę bo puścili w obieg pieniądze które w dużej części pewnie leżały bezużytecznie.
  3. Wybielenie Heliogabala.

    Ja nie jestem żaden tęczowy, ale wydaje mi się że w tym co piszesz coś jest. Ten temat też mnie trochę interesował nie potrafię (bo nie pamiętam) podać źródeł. W każdym razie wydaje mi się że Rzymianie mieli bardzo poważny problem. Ich cywilizacja była mocno skoncentrowana na rodzie. Świadczy o tym na przyklad kult domowego ogniska i westalki. Skutkiem takiego postrzegania świata były małżeństwa między bliskimi krewnymi. To prowadziło do degeneracji potomstwa. Jednocześnie widzieli że potomstwo prostytutek, gdzie krew była dobrze wymieszana, o wiele lepiej wygladało. Stąd do pomysłów o sakralnej prostytucji już nie daleko. Zresztą to chyba przyczyniło się do upadku religii rzymskiej. Westalki jako strażniczki rodowego ogniska stały się niewygodne to samo było z Jowiszem i Junoną, czy to nie było przypadkiem rodzeństwo? Możliwe że przyczyniło się to również do sukcesu chrześcijaństwa. Przecież i dzisiaj każdy wierny ma obowiązek informować o przeszkodach małżeńskiech a kapłan musi zważać na te sprawy.
  4. Co sądzicie o LARP'ie?

    Ten wasz LARP to chyba nic innego jak psychodrama, no może psychodrama z rekwizytami. Przecież nie ogranicza się ona do jakiejś psychicznej terapii jak to można wyczytać tu i ówdzie..
  5. Handel lewantyński - ocena

    Coś może w tym być. Wenecjanie osiągnęli sporo korzyści po upadku Konstantynopola. Zyskali przewagę nad swymi konkurentami: Genueńczykami i Pizańczykami. Otrzymali Kretę na której im bardzo zależało. Co do Cesarstwa Nicejskiego to nie tylko nic nie utrudniało ono Wenecjanom ale wręcz ułatwiało. W 1213 roku zawarli z cesarzem nicejskim, Teodorem Lascarisem niezwykle korzystny układ na mocy którego kupcy weneccy mogli się poruszać swobodnie po ziemiach Lascarisa bez wnoszenia jakichkolwiek opłat, podczas gdy inni kupcy, nawet nicejscy, musieli te opłaty wnosić. Otrzymali też inne przywileje.
  6. Ja jednak radzę Ci się uczyć.
  7. No jeżeli będą sobie mogli wyjechać kiedy chcą i po cichu to co wówczas z dofinansowaniem jakie podobno z unii ma na nich przyjść? Przecież w grę wchodzą jakieś oficjalne rozliczenia.
  8. Mnie się wydaje że tam mniej chodziło o cenę a więcej o zasadę. Cena mogła być niska bo w Anglii magazyny herbaty pękały w szwach i nie wiadomo było co z nią robić. Amerykanie natomiast nie uznawali ceł i stąd cała ta awantura. Francuskie źródła mówią że w II-giej połowie XVIII wieku w Ameryce Północnej mieszkało 60 tys Francuzów i 2 mln. Anglików/Amerykanów. Tamtejszy Francuz to na ogół kanadyjczyk i katolik. Ci kanadyjscy katolicy stanęli po stronie króla Anglii Jerzego III po opublikowaniu przez niego Quebec Act. Zresztą wątpię by w Ameryce Północnej istaniała jakaś wielka chęć do oderwania się od metropolii. Że w końcu do tego doszło to był to raczej wynik francuskich poczynań. Ale to chyba nie dotyczy kultury anglosaskiej. Tam wojny domowe godzily raczej w polityków. Tak było już podczas Wojny dwóch Róż. Za Cromwella, np. po zdobyciu Yorku i wydaniu go na łup, wszystko skończyło się na symbolicznym rozbiciu chrzcielnicy w katedrze. Nikt tam nie rabował, nie burzył i nie gwalcił. Maryland to była w końcu 1 z 13 kolonii a czysto katolicką to była chyba w tylko w XVII wieku. Z tego co wiem to w ogóle sie nie obywali. Uznawali tylko te podatki które byly uchwalane przez ich zgromadzenia.
  9. Jak mogła iść w ich ślady? Niechęć między kanadyjskimi papistami a protestanckimi 13 koloniami istniała zawsze. Pamiętać trzeba że do Ameryki w XVII i XVIII wiekach wyjeżdżali często ci co byli prześladowani religijnie. Po Wojnie Siedmioletniej ta niechęć się spotęgowala i urosła do rangi nienawiści. Co więcej JerzyIII szukał sojuszu z kanadyjskimi papistami przeciwko koloniom (Quebec Act) i popełnił tym samym ogromny, kto wie czy nie decydujący o wyniku wojny,błąd. Zdaje się że w rojalistycznej armii Johna Bourgoyna która w 1777 roku wyruszyła z Kanady były oddziały francuskich kanadyjczyków. To dlatego koloniści tak chętnie strzelali do rojalistów pod Saratogą. W ogóle w wydarzeniach z tego roku (marsz gen. Howe na Filadelfię) można wyczuć jakąś intrygę francuskich służb i dyplomacji. W końcu armia amerykańska pod Saratogą była uzbrojona i zaopatrywana przez agenta francuskich służb, Beaumarchais. Howe mógł być zaskoczony tym że Francja może zaopatrywać wojska strzelające do Francuzów. Howe był zwolennikiem polubownego załatwienia sprawy. Przecież to normalna postawa podczas wojny domowej. Dziwić się? Co do Foxa to czy przypadkiem nie był on zwolennikiem reformy parlamentu londyńskiego? Wydaje mi się że tak. Chciał w tym parlamencie widzieć deputowanych z Ameryki. Było to mądre rozwiązanie ale miało również przeciwników i to po obu stronach oceanu.Amerykanie traktowali to z rezerwą bo świętą była u nich zasada: "żadnego podatku bez przedstawicielstwa" a amerykańscy deputowani w Londynie to pachniało tam uchwalanymi podatkami. W Anglii też wielu nie chcialo widzieć w parlamencie amerykańskich prostaków. Zdaje się ze francuska dyplomacja i francuskie służby potrafiły te rozbieżności zręcznie wykorzystać. Tu chyba nie chodziło o taniość a o to że ta herbatka miała być oclona. P.S Według mnie wiecej ciekawego można się o tej wojnie dowiedzieć czytając historię Sekretu Króla niż jakieś podręczniki historyczne. W każdym razie raczej tam należy szukac wyjaśnienia niezrozumiałej decyzji generała Howa w 1777 roku i innych wydarzeń jakie tego roku miały miejsce.
  10. Ciekawe. Adopcja wywodzi się z ustroju rodowego i wraz z jego zanikaniem to pojęcie pewnie również ewoluowało. Rozklad ustroju rodowego następował w feudaliźmie. Oczywiście tam gdzie ów feudalizm miał miejsce, a w feudaliźmie na pewno prawo małżeńskie z czasem się wykształciło, predzej czy później. Zatem żona coś do powiedzenia miała. Nie wiem czy, Szanowny Secesjonisto, nie masz na myśli uznania przez szlachcica swego nieślubnego dziecka z chłopką. Wątpię żeby takie dziecko miało pełne prawa po ojcu. Dziedziczył chyba tylko herb i zdaje się że w poprzek tego herbu widniał drąg by nie było wątpliwości że taki szlachcic jest z nieprawego łoża. Po prostu nie wiem, co nie znaczy że nie mogę się mylić. Wolałbym ten przykład, też bym podał swój.
  11. Ta sprawa jest chyba jednak trochę bardziej skomplikowana. Przyznam się że nie slyszalem o przypadku żeby rycerz adoptowal chłopskiego syna, poza tym nawet jeżeli do tego doszlo to co na to jego żona? Jeżeli to już uczynił to pewnie by zapewnić mu dziedziczenie majątku czy jakichś przywilejów po sobie a w tym przypadku adopcja to nie było najlepsze wyjście.
  12. Pierwsze ludy kartwelskie

    Co Wy taką wagę przypisujecie owym wycinaniom w pień? Mogło się oczywiście zdarzyć (i zdarzało się) że jakaś armia najechała jakąś ziemię i ją opanowala, ale wówczas w pień to przewaznie wycinano mężczyzn kobiety sobie zostawiano (przynajmniej te mlodsze). Te później zostawały matkami, a według mnie to matka ma największy wpływ na wychowanie dziecka. W ten sposób mogło się nawet zdarzyć że taka inwazja i wycinanie w pień wzmacniało kulturę którą chcialo się unicestwić.
  13. Artyleria

    Jednak podczas PWS dawało się to wyraźnie rozróżnić. Przykładem może być artyleria francuska. Jej podstawowym działem w 1914 roku była lekka armata polowa 75mm. Zastosowano w niej wszystkie osiągnięcia techniki z tego okresu. Strzelala prochem bezdymnym, szybkostrzelna o minimalnym rozrzucie, hydrauliczny oporopowrotnik. W 1914 roku armia francuska dysponowala 65 pułkami takiej artylerii i tylko 5 pułkami artylerii ciężkiej (120-240mm). Uważano że owa 75-tka jest dobra na wszystko i inna armata nie jest już potrzebna. Częściowo to się sprawdziło. Podobno ta armata zadecydowała o zwycięstwach nad Marną i pod Verdun. Nazywano ją królową dział, później armatą zwycięstwa. W wojnie pozycyjnej nie sprawdzała się jednak najlepiej i wówczas zaczęto rozwijać pułki artylerii ciężkiej które były dużo mniej mobilne ale miały duży zasięg i dużo potężniejsze pociski.
  14. Fortyfikacje i schrony

    Nic nie pomyliłem a o wielu sprawach decyduje geografia. Przypominam że ofensywa niemiecka która zakończyła sie klęską Francji rozpoczęła się 10 maja 1940 roku atakiem na Belgię i Holandię i to tam wszystko się decydowało. Była to tzw. bitwa o Holandię. Przecież nie trzeba być wielkim wojskowym by wiedzieć że pozycja obronna taka jak linia Maginota traci na wartości jeżeli zostanie oskrzydlona a jej tyły zagrożone. Z chwilą kiedy wyjaśniło się że Niemcy poprzez Belgię i Holandię obejdą Linię Maginota to straciła ona na znaczeniu i Francuzi zaczęli ją opuszczać. Tym bardziej że cel polityczny został osiągnięty bowiem wiedzieli dobrze że dopóki Niemcy będą trzymali Belgię i Holandię to Anglicy nie przestaną walczyć.
  15. Z tego co wiem to adopcja wywodzi się z prawa rzymskiego i oznaczała przyjęcie do rodu. To znaczy po urodzeniu dziecka matka przychodziła z nim do pater familiae który decydował o tym co z tym dzieckiem uczynić. Jeżeli ów je zaakceptował zbierał się cały ród on zaś unosił dziecko wysoko nad głową i wtedy dziecko stawalo się pełnoprawnym obywatelem. Mogło się zdarzyć że pater familiae go nie zaakceptował wówczas dziecko uśmiercano. Mogło to być spowodowane na przykład ułomnością dziecka lub niemożnoscią wykarmienia dodatkowego członka rodu. Jeżeli matka nie godzila się z postanowieniem pater familiae to musiała opuścić ród. Z tą adopcją dziecka przez rycerza to musiała też być chyba zgoda rodu, przecież tu chodziło o sprawy spadkowe
  16. Fortyfikacje i schrony

    Jest w tym bardzo wiele prawdy, ale nie do końca. Można przypomnieć ile kłopotów narobił Rosjanom fort w Poznaniu. Królewiec bronił się praktycznie do końca wojny. Linia Mannerheima spełniła swą rolę w 100%-tach. Nawet owa wyśmiana Linia Maginota kto wie czy nie wypełnila swojej roli. W swym założeniu miała się trzymać przez 40 dni, to jest do czasu aż Anglicy i Amerykanie się zmobilizują. W praktyuce "broniła" się dłużej. Poza tym zmusiła Niemców do marszu przez Belgię, a to już miało konkretne znaczenie, tyle że polityczne. Anglicy bowiem nigdy nie pogodziliby się żeby Belgia pozostała w rękach niemieckich a to był najlepszy gwarant sojuszu francusko-brytyjskiego. Przełamanie Linii Zygfryda też dużo kosztowało Amerykanów. No i pamiętać trzeba że koszty zdobycia bunkra były przeważnie większe niż jego wybudowanie i obrona.
  17. Od kiedy mamy... wino?

    Przejrzałem internet i gdzieś przeczytałem że ów motyw z Rawenny ma pochodzenie hinduskie. Zresztą i bez tego analogie są zauważalne. Poza tym hinduizm jest chyba starszy niż religie, czy cywilizacje, europejskie, które z niego nawet niewątpliwie czerpały.
  18. Od kiedy mamy... wino?

    To by trzeba chyba sięgnąć do mitologii hinduskiej. Jest tam przypowieść o dwóch ptakach które usiadły na winorośli. Jeden z nich spożywał gnijące owoce drugi natomiast się temu przyglądał. Ta przypowieść jest odczytywana jako symbol dwóch ludzkich postaw. Ptak który spożył zgniłe owoce jest, a jakże, aktywny i skory do działania, natomiast drugi, który biernie się temu przyglądał, miał naturę kontemplacyjną i rozmyślał. Ten motyw jest powielany róznież w sztuce chrześcijańskiej. Na przykład w mauzoleum Galii Placydii w Rawennie jest wizerunek dwóch ptaków siedzących na brzegu kielicha z których jeden pije a drugi mu się przyglada.,
  19. Anonim Jamblicha - jako wstęp do "rehabilitacji" sofistów

    Według wielu Sokrates był sofistą. Ja też tak uważam. Sofiści zostali uznani za niebezpiecznych podczas Wojny Peloponeskiej i nie dla arystokracji a dla państwa. Trochę nie jestem przygotowany do takiej dyskusji, ale pamiętam że dla mnie takim typowym produktem sofistów był pozbawiony czci i wiary Alcybiades. Bardzo przebiegły i inteligentny polityk, ale który doprowadził Ateny do ruiny. No i należał do arystokracji. Po skompromitowaniu się demokracji ateńskiej podczas Wojniy Peloponeskiej, Platon wpadł po prostu w drugą skrajność. Chciał państwa w którym wszystko byłoby podporządkowane tegoż państwa interesom. Chciał obywatela idealnego, czyli takiego któryby nie dbał o własne interesy a był stróżem interesów państwa. Dążenie do podporządkowania interesów jednostki państwu rzecz jasna wyklucza wszelką różnorodność, a zatem i wszelki pluralizm, który z kolei jest podstawą demokracji. To tu należy upatrywać takich a nie innych skutków jego dzialalności. Tu chodzi o sprzedaż na wolnym rynku a na pewno wielu nabywcow tej wiedzy oczekiwało że za własne pieniądze dowiedzą się czegoś co będzie ważne dla ich prywatnych interesów, często egoistycznych.. Pewnie uważał że najwyższym celem jest dobro państwa. Co do sofistów i etyki to nie jest powiedziane że jej nie stosowali, przynajmniej później. Wracając do Aten to po Wojnie Peloponeskiej pewnie wielu sofistów było przerażonych tym co zrobili i zaczęli trochę inaczej podchodzić do przekazywanej przez siebie wiedzy. Zauważyłem że tu na tym forum istnieje duże zapotrzebowanie na ekspertów. Tak nawiasem mówiąc uważam taką postawę za niebezpieczną bo zwalniającą od samodzielnego myślenia. Co do mnie to przyznaję ze powyższe poglądy wyraziłem będąc pod wpływem francuskiego historyka Lucien Jerphagnon. To napisałem jako wyraz pewnych refleksji na gorąco nad wypowiedziami pewnych politologów które usłyszalem w TV. Z tego co się zorientowałem to są oni również wykładowcami uniwersyteckimi. Istnieje zatem niebezpieczeństwo że będą wypuszczali absolwentów na miarę Alcybiadesów. Poza tym wydaje mi się że za stwierdzeniami typu "skuteczność" czy "sterowanie" kryje się zasada że "cel uświęca środki". Ta zaś, paradoksalnie, skuteczności nie sprzyja bo niechcący zakładamy wówczas że mamy do czynienia z kimś kto jest od nas głupszy a wówczas łatwo zostaniemy rozszyfrowani jako niegodziwcy. No i kto z takimi będzie chciał mieć coś wspólnego? Trudno się tutaj z czymś nie zgodzić niemniej jednak dopasowanie ustroju spolecznego do tych ideałów nie jest chyba proste i łatwe. Zawsze grozi że próba realizacji tych ideałów skończy się katastrofą i wtedy nastapi wpadnięcie w drugą skrajność, czyli dążenie do stworzenia jednostki bezwzględnie podporządkowanej państwu.
  20. Artyleria

    Co Wy tak z tym dźwigiem? Przecież to nie plac budowy. Z magazynu na pokład działowy pocisk pewnie był dostarczany windą a do lufy pewnie podnoszony podnośnikiem, najprawdopodobniej śrubowym. Możliwe że od windy do działa, po pokładzie działowym, jakimś wózkiem na szynach.
  21. Anonim Jamblicha - jako wstęp do "rehabilitacji" sofistów

    Była to chyba dosyć kontrowersyjna grupa. W Atenach sofistami nazywano tych co mieli na sprzedaż jakąś wiedzę i ją sprzedawali. Zdaje się że byli na bakier z etyką. Nie dbali o nią. Dla nich liczyła się tylko skuteczność. To odróżniało ich od filozofów, którzy w takim lekceważeniu etyki przez sofistów widzieli na przykład przyczynę klęsk jakie spadły na miasto podczas Wojny Peloponeskiej. Dla sofistów na przykład przejawem wolności było jeżeli przy pomocy zręcznych przemówień i interpretacji prawnych (nie wiem czy wówczas była konstytucja) doprowadziło się do uniewinnienia złodzieja. Filozofowie natomiast widzieli w tym przyczynę wszystkich nieszczęść. Według mnie sprawa jest dosyć aktualna, nawet paląca, zdarza mi się czasami słyszeć w TV osobników podających się za szacownych politologów twierdzących że tylko skuteczność się liczy, innego słyszałem jak wykrzykiwał że demokracja to w istocie sterowanie. Niech oni się opamiętają.
  22. Artyleria

    Nie wiem czy tu nie ma pomyłki. Archimedes wynalazł działo parowe a nie pneumatyczne.
  23. Ale tego wszystkiego można się dowiedzieć czytając ową 50-cio letnią historię Sekretu. Autor podaje na przykład że jedną z cech charakteru ministra była jego chorobliwa przezorność. Podaje na to taki przykład: Kiedy Vergennes przebywał w Sztokholmie i przygotowywał tam zamach stanu to w przeddzień swoją zastawę stołową zdeponowal u swego przyjaciela, ambasadora Hiszpanii, mimo iż w zasadzie było wiadomym że sukces tego zamachu stanu jest przesądzony. Tę jego przezorność przypisywał dlugiemu pobytowi w Stambule. Rzecz jasna żeby wiedzieć iż w Stambule panowała podejrzliwość i pewien terror to wystarczą jakieś podstawowe wiadomości o Turcji. Co do środowiska i wpływów kulturowych to też jest ta sprawa omówiona. Przede wszystkim szlachectwo Vergennes było wątpliwe przez to w ogóle nie utożsamiał się ze szlachtą czy arystokracją. Nie był zatem powiązany z żadną koterią co powodowało że w swym postępowaniu kierował się francuską racją stanu. Historia Sekretu stawia go pod tym względem na przeciwnym biegunie niż innego wysoko postawionego człowieka z ówczesnych francuskich służb i dyplomacji, de Broglie. Ten z kolei był wielkim panem i w pewnym momencie ujawnila się w nim prywata i wielkopańskie ambicje, co zresztą doprowadziło w końcu do konfliktu między nimi. I to cała psychologia czy antropologia. Co do zachowań czy decyzji Vergennes to to co nastapiło po jego śmierci wykazało że postępował słusznie. Możliwe zresztą że autor Sekretu Króla, Gilles Perrault, kiedy to pisał był pod wpływem owej szkoły Annales. W końcu Francuz.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.