euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,179 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Grease Gun pistolet maszynowy M3
euklides odpowiedział euklides → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Chyba macie rację. To najprawdopodobniej był M3. Z tym że była to chyba bardzo poręczna broń. Dziadek opowiadał że szybciej z tego można było wystrzelić niż pomyśleć i opowiadał mi taką historię: Stał na warcie na bramie. Pewnie sprawdzał przepustki zatem broń musiał mieć przez plecy. W pewnym momencie wjechał mu samochodem pijany facet i się nie zatrzymał. I wtedy dziadek zareagował odruchowo. Zerwał broń, "potrząsnął" puścił serię, dwa pociski trafiły w samochód facet wyskoczył zielony ale trzeźwy. Kiedyś w podobnych warunkach stałem na warcie z kałachem (kolba bagnet) i wydaje mi się że nie potrafiłbym tak szybko zareagować. -
Grease Gun pistolet maszynowy M3
euklides odpowiedział euklides → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
To nie było żadne WP tylko US-Army. W latach 1950-tych były tam jeszcze jakieś inne peemy niż Thompsony? Pamiętam że na pewno opowiadał mi o Thompsonie ale mógł mieć co innego, chociaż wątpię. -
Grease Gun pistolet maszynowy M3
euklides odpowiedział euklides → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Zgadza się. Z tym że jeżeli nie Thompson to co to mogło być? Nie do końca wydumana. Ja na przykład byłem w artylerii. Tam żolnierz ma kałacha, trzyma go jak należy, między nogami po wyskoczeniu z samochodu musi jeszcze czasami coś wyładować (amunicję, inny sprzęt). Po zeskoczeniu: przez plecy broń i rozładunek. Pewnie że szybko się do tego żolnierz przyzwyczaja ale mimo wszystko to trwa. Też nie bardzo wiem co to bylo dokladnie bo to co pamiętam to było na zasadzie wolnego słuchacza. Ale mówił o Remingtonie jako o najlepszym karabinie, oczywiście w jego mniemoaniu. Nie był to zatem sztucer. Kończę bo nie mam czasu. -
Grease Gun pistolet maszynowy M3
euklides odpowiedział euklides → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Ciekawe to co napisałeś. Gdzieś dzwoni ale mnie. Dziadek dobrze wiedział ale już nie żyje. Wydaje mi się że tu chodzi o amerykańskiego Thompsona. Pewien jednak nie jestem. W każdym razie ta broń używana przez dziadka (lata 1950-te) była istotnie miękka bowiem opowiadał że nabój do lufy ładował jedną ręką. Podrzucał i tym sposobem naciągał suwadło z zamkiem. Nawet mi to demonstrował na kiju. Z tym że kiedyś przyglądałem się Thompsonowi na zdjęciu to nie bardzo wiedziałem jak to można zrobić. Pamiętam też że za najlepszy karabin na świecie uważał Remingtona. Z tym trzymaniem broni w ręku podczas zeskakiwania z samochodu to też jest różnie. Czasami ręce są potrzebne by coś wyładować. -
Grease Gun pistolet maszynowy M3
euklides odpowiedział euklides → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Wszystko ładnie pięknie. Pamiętam że też z owym dziadkiem trochę na ten temat rozmawiałem. Typowe zamknięte pomieszczenie z jakim żołnierz ma do czynienia to samochód. Kiedy żołnierze podczas jakiejś akcji opuszczaja samochód to jeżeli to nie są ćwiczenia a ma się do czynienia z żołnierzami zawodowymi to zdarza się że po prostu zeskakują. Jeżeli mają nawyk trzymania broni lufą w dół to przy pewnej dozie pecha taka broń może wystrzelić. W każdym razie ów dziadek mówił że były takie wypadki podczas zeskakiwania z samochodu. Gdy dochodzi do jakiejś walki to broń trzyma sie po prostu w rękach. -
Wydaje mi się jednak że stosunek władców do finansów państwa przez te 400 lat to raczej się nie zmienił i nawet ktoś taki jak Wacław IV mógl mieć podobne do tego podejście jak Filip Piękny czy Ludwik XV. Czytałem kiedyś coś Konecznego który pisał że podstawą finasów państwa jest wyraźne rozróżnienie skarbu państwowego od królewskiwego. Przyznam że nie wiem jak to dokladnie było w Polsce, możliwe że u nas to tak wyglądało, ale na zachodzie władcy absolutni w ogóle na to nie zważali. Tak było do 1790 roku kiedy to ustanowiono królowi listę cywilną i tu dopiero nastąpila jakaś zasadnicza zmiana. Ludwik XVI czuł się zresztą tą listą bardzo pokrzywdzony i to nie dlatego że była mała ale dlatego że w ogóle była.
-
Te 400 - 600 tys liwrów to była suma wszystkich dochodów państwa te cyfry podaje Favier. Filip Piękny to chyba początki absolutyzmu i król nie przejmował się czy coś należy do państwa czy nie. Brał ile potrzebował (by nie powiedzieć ile chciał). Co do królów Francji, a zatem monarchii absolutnej, ich finansów i tego jaki był ich stosunek do tychże finansów, to ciekawe światło rzuca pani de Pompadour. Ta brała ze skarbu ile jej się żywnie podobało. Jej prawdziwy ojciec był jednak bogatym finansistą ale przede wszystkim za nią stał przyjaciel jej ojca a zarazem jej ojciec chrzestny, Paris-Montmartel. Ten zaś był formalnym i nieformalnym szefem poborców podatków. Nawet tak absolutystyczny król jak Ludwik XV wolał z nim nie zadzierać bo moglo to się odbić poważnie na jego dochodach. Pani de Pompadour mając za sobą Paris-Montmartel i będąc w aureoli królewskiej kochanki brała ile chciała bo kto mógł jej zabronić. Gdyby byla tylko kochanką to nikt by jej nie pozwolil aż na takie wyskoki. Gdyby była tylko ulubienicą Paris-Montmartel, to samo. Ale była i jednym i drugim.
-
No to liczba mnoga od słowa kopa to co to jest? Kopniaki? To co tu napisane to odnosi się do zawartości srebra w 1 groszu bo tak naprawdę ile miała grzywna (czyli ile ważyła) to wiedzial tylko król a jej wartość ustalał tak żeby bez obciachu mógł obniżać zawartość srebra w monecie. W 1290 roku grosz zawierał 3,5 - 3,7 grama srebra. Nie wiem ile zawieral w czasach Wacława IV ale rzeczywiście wymieniona suma mogła być mniejsza niż te 5 ton i wynosić nawet ze 4 tony. Stopień uczciwości Przemyślidów jest mi nieznany. Chodzi w każdym razie o dane orientacyjne. Znalazłem przed chwilą że ok. 1290 roku roczny dochód króla Francji Filipa Pięknego (czyli całkowity dochód monarchii) wynosił 400 - 600 tys liwrów. Było to jeszcze chyba przed tymi jego krętactwami z bimetalizmem. 1 liwr to 240 denarów. 1 denar zawierał wówczas 0,38 grama srebra. Czyli wówczas dochód króla Francji wynosił 36 - 42 ton srebra rocznie, a była to najbogatsza monarchia ówczesnego świata.
-
Policzyłem sobie: 24648 kóp groszy to 1478880 groszy. Grosz praski, bo o taki tu chyba chodzi, miał 3,5 - 3,7 grama srebra próby 933. Jeżeli przyjmiemy że zawierał 3,6 grama srebra to owe 24648 kóp groszy zawierały 5324 kg srebra, czyli ponad 5 ton. To już coś mówi. Grosz praski rozkazał bić Wacław II Czeski (ten m.in nasz) po tym jak ok. 1290 roku zapanowała gorączka srebra w Kutnej Horze. Chyba jedna z pierwszych tego typu gorączek w historii. W XIV i XV wieku to srebro przynosiło Czechom spory dochód. Za te pieniądze ufortyfikowali wiele miast. Te 5 ton w owym czasie to pewnie bylo sporo. Pamiętać jednak należy że w owych czasach infrastruktura komunikacyjna była bardzo źle rozwinięta i w miejscach wydobycia srebra szybko następowała niesłychana drożyzna.
-
Zwracam uwagę że ja tu nie przedstawiałem bynajmniej swojej sprawy, która dawno zresztą została już rozstrzygnięta. Podawałem tylko przykład jak można zostać okradzionym w majestacie polskiego prawa. Założę się że niejeden robol został tak wykwitowany. Dla mnie to był też spory szok, o wiele większy niż pieniądze które poszły na owe domniemane diety. Gdyby mi ktoś coś takiego opowiadał, nie uwierzyłbym. Ale z pewnych cytatów profesora Rzeplińskiego (choćby z powyższego) też można wywnioskować że nie bardzo rozumie to co mówi czy czyta. Ja zaś profesorem nie jestem. Poza tym dziwi mnie, Szanowny Uzytkowniku Bruno, twój stosunek do ludzi niefrasobliwych. Czasami mam wrażenie że Jesteś adwokatem (w końcu też prawnik) i bronisz oszustów pracujących "na wnuczka". Ci przecież też żyją z ludzi niefrasobliwych.
-
Pozwoliłem sobie zacytować pewne stwierdzenie pana Rzeplinskiego z w.w tekstu. Konstytucja nakłada na władze publiczne szereg obowiązków polegających na zapewnieniu szczególnej opieki osobom, które znajdują się w trudnej sytuacji życiowej. Człowiek który został zwolniony z pracy znajduje się chyba w takiej sytuacji. Dlaczego zatem odnośne ustawy zredagowane są tak żeby można było taką osobę jeszcze obrać z pieniędzy (była tu o tym już mowa). Wygląda na to, że ten człowiek (czyli prof. Rzepliński) nie zadaaje sobie trudu czytania tego co redaguje sejm, albo potrzebuje kasę na ośmiorniczki.
-
Zgadza się. Na pewno nie było tam 150 tys wartościowych żołnierzy, chociaż wywiad francuski staral się przekonać o tym Niemców. To że naprawdę dysponował 3 dywizjami, pewnie nie najwartościowszymi, wziąłem z wiki. W każdym razie Weygand uważał że nie ma sił które pozwoliłyby mu samodzielnie zająć Baku. Świadczy o tym choćby to że w styczniu 1940 roku nalegał żeby uderzono na ZSRR z Finlandii. Są podobno na to dokumenty. No ta przyjaźń nie była chyba szorstka. Rosjanie wywiązywali się ze wszystkich swoich zoobiązań. Zaopatrywali Niemcy przede wszystkim w zboże, a szczególnie w ropę. Niemcy dostarczali im nowoczesne maszyny, broń. Przekazali im na przykład pancernik Lutzow, zamierzali przekazac plany Bismarcka. W 1940 roku te stosunki były jak najlepsze. Sens był. Przecież bombardowanie Baku to odcinanie dostaw ropy dla walczącej na zachodzie Europy niemieckiej armii. Z tym że to wszystko przybrało dziwny obrót. O ile dobrze pamiętam to francuski pułk Normandia-Niemen walczący po stronie ZSRR w wojnie z Niemcami był złożony z lotników francuskich z Syrii, czyli chyba z tych co mieli bombardować Baku.
-
Mimo wszystko jednak jakaś intoksykacja była. Polegała ona na tym że przekonywano Niemców o alianckich zamiarach zaatakowania Baku. W związku z tym w sierpniu 1939 roku jeden z autorów zwycięstwa Francji w PWS, generał Weygand, został mianowany sowódcą sił francuskich na Bliskim Wschodzie. Jego kwatera główna mieścila się w Bejrucie. Planował ofensywę przeciwko ówczesnemu sojusznikowi Niemec, ZSRR. Nie bardzo jednak wiadomo czy miał takie możliwosci. W Syrii dysponował podobno 150 tys żołnierzy co stanowiło istotnie siłę zdolną do ofensywy na ZSRR i Niemcy chyba w to uwierzyli. Jednak w rzeczywistości miał chyba tylko 3 dywizje które zdecydowanie do takiej ofensywy nie wystarczały. Że ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna świadczy to że sam Weygand nalegał by przetrącono kark ZSRR w Finlandii. Zatem nie mógł dysponować jakimiś większymi siłami do ofensywy na Baku. Mógł jednak wykorzystać zaangażowanie ZSRR w Finlandii by zająć Baku i w ten sposób odciąć Niemców od ropy. Możliwe że ta irańska propozycja zakupu samolotów miała też na celu obudzenie czujności Niemców bo liczono na to że się o tym dowiedzą. W owym czasie stosunki niemiecko-irańskie były bardzo dobre.
-
Czy Małopolska może mieć coś wspólnego z Pomorzem Zachodnim? historia, ludzie, zdarzenia?
euklides odpowiedział gab → temat → Pomoc (zadania, prace domowe, wypracowania)
Z tego co wiem to nazwa Galicja nie pochodzi w ogóle z naszych ziem. Galicja była to kraina geograficzna leżąca na skraju północno-zachodniej Hiszpanii. W wyniku Wojny o Sukcesję Hiszpańską, Habsburgowie tą ziemię utracili. Kiedy nadarzyła się okazja pozyskania nowych ziem kosztem Polski to ich część nazwali właśnie Galicją. Dla względów prestiżowych, by ukryć przed niezorientowanymi poniesione porażki. W ziemiach nad którymi panował cesarz nadal Galicja była wymieniana. -
Lot balonem a świadomość
euklides odpowiedział czytacz1967 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Ale mamy wzór Sn + 2Hcl = Sncl2 + H2 i tu może być tylko mowa o masach cząsteczkowych czy atomowych (gramoatom, gramocząsteczka). Nic mie nie wiadomo o objętości cząsteczkowej. -
Lot balonem a świadomość
euklides odpowiedział czytacz1967 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Sobie wyliczyłem że 900 m3. Te 900m3 to dla powietrza a znalazłem w wiki że wodór ma 0,07 masy powietrza. 900 x 0,07 = to daje 63m sześć. a taki balon na wodór to 4 metry średnicy. . Sprawdź jeszcze raz. -
Lot balonem a świadomość
euklides odpowiedział czytacz1967 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Wzór o którym mowa to: Sn + 2Hcl = SnCl2 + H2 Ciężar cząstaczkowy HCl = 37,45 Ciężar cząsteczkowy wodoru = 1. Powiedzmy że stężenie kwasu to 25%. Zatem do wyprodukowania 1g wodoru potrzeba ok 150g kwasu solnego. Srednica balonu braci Montgolfier, na 2 osoby 12m. Zatem jego objętość 4/3 x Pi r3 = ok.900 m3 Gęstość wodoru w stosunku do powietrza = 0,07, czyli potrzeba 900m3 x 0,07 = 63m3 wodoru 1 m sześcienny = 90g wodoru. Zatem dla balonu dwuosobowego potrzeba 90g x 63m sześc = 5670 gramów wodoru zatem 5670g wodoru x 150g HCl = 0.85kg kwasu. By wynikalo że 0,85kg kwasu solnego. Powiedzmy kilogram bo nie wszystko idzie idealnie. Odpowiedialności za to nie biorę bo moglem się pomylić o jakis przecinek. Może ktoś to sprawdzi. -
Zaraz, zaraz. Z tego co wiem to budowę Wału Atlantyckiego rozpoczęto w marcu 1942 roku. Rommel gdy został tam dowódcą wprowadzał tylko pewne zmiany które opierał na swoich doświadczeniach z Afryki Pólnocnej gdzie nabył respektu dla alianckego lotnictwa. Poza tym nie wiem czy można powiedzieć że Wał Atlantycki nie spelnił swej roli. Przecież rolą każdej fortyfikacji jest wytrzymanie oblężenia do nadejscia odsieczy. Tak było i podczas operacji Overlord. Udała się ona tylko dlatego że Niemcy zwlekali przez tydzień z odsieczą, czyli z przerzuceniem swych dywizji z rejonu Calais do Normandii. To zaś nie było spowodowane wadliwością czy słabością Wału a niemieckiej dezorientacji. W każdym razie w końcu czerwca 1944 roku Eisenhower wydał specjalne podziękowanie alianckim slużbom wywiadowczym twierdząc że bez nich powodzenie operacji Overlord byłoby niemożliwe. Eisenhower jak Eisenhower, dowodził wielonarodowym wojskiem z tego powodu wszystkich traktowal życzliwie, z dużą dozą dyplomacji, ale nigdy nie był skory do udzielania lekkomyślnych pochwał. Przesady to w tym chyba niewiele. Przecież podczas wojny pieniądze grają mniejszą rolę niż dostęp do materiałów, siły roboczej itd.
-
Pewnie na mnie spadną gromy za to co napiszę. Ale w końcu jeżeli pójdzie na flaszki to co? W końcu dorosły czlowiek ma prawo żyć jak mu się podoba a pić wolno. Przeważnie jest tak że w życiu wiele zawdzięcza się rodzicom. Jeżeli o ciebie dbają to dobrze, i życie ci się lepiej ułoży, jezeli nie, trudno. Możliwe że to niewiele ma wspólnego ze sprawiedliwoscią społeczną ale i zbytnie ingerowanie w cudze życie też. Zresztą i tutaj są paradoksy. Znalem/ znam kogoś kto pochodził z rodziny lubiącej wypić, może nie aż do patologii, ale do przesady. Kiedy wydoroślał alkohol przestał dla niego istnieć i w ogóle go nie spożywa, nawet na imprezach się od niego miga. Z tego co wiem to na pewno nie jest wyjątkiem. Często do picia zachęca po prostu bieda. Na nic mnie nie stać to sobie kupię chociaż flaszkę natomiast jeżeli zamiast flaszki mam inne alternatywy (np. zrobić uciechę dzieciakowi) to trzeba się zastanowić. Przecież tego typu paradoksy ekonomia zna. Znany jest np. paradoks Giffena (zdaje się tak się nazywał gość). By ograniczyć gdzieś tam spożycie chleba uderzono ludzi po kieszeni podnosząc jego cenę a jego spożycie zamiast zmaleć wzrosło, bo ludzi wówczas było już stać tylko na chleb. Z gorzałką może być podobnie. Mam pusty portfel ale te 16 zł to sobie od czasu do czasu i tak wyskrobię.
-
Lot balonem a świadomość
euklides odpowiedział czytacz1967 → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Z tym to trzeba byłoby się zwrócić do jakiegoś maturzysty, czy studenta 1-go roku mającego za przedmiot chemię, podstawowe zadanie. Co do kwasu to, o ile się zorientowałem, przy owym termochemicznym procesie był dodawany do wody by ta reakcja była bardziej wydajna. To mógł być chyba obojętne jaki kwas, niekoniecznie siarkowy czy solny. Przy elektrycznej hydrolizie wody też się dodaje trochę kwasu. Kiedyś się tym bawiłem, dodałem octu i wodór otrzymałem. Może tu chodzi o to że kwas rozpuszczony w wodzie dysocjuje i znajdują się w nim wolne jony wodoru, przez co tego wodoru w takiej wodzie z kwasem jest więcej i reakcja przebiega wydajniej.. -
Przecież ja na temat rządu nic nie pisałem. Poza tym z Twoich wypowiedzi, Szanowny Bruno, wnioskuję ze jesteś prawnikiem. Powiedzialbym że niefrasobliwym bowiem powołujesz się na przyklad na wiki, w swych argumantacjach używasz określeń wziętych z lichej propagandy, wyraźnie pomijając konstytucję. Można by sądzić że ją lekceważysz co o prawniku nie świadczy najlepiej.
-
Przepraszam. Może się wygłupię bo mi się nie chce wertować konstytucji, ale w niej chyba nie ma słowa parlament? Jeżeli tego słowa rzeczywiście tam nie ma to przykro mi ale muszę Ci zwrócić uwagę że nie uwazałeś na tych wielotygodniowych wykładach. Chociaż prawdę powiedziawszy to słowa "zwrócić" tam pewnie też nie ma. Wikipedię zacytowałem bo, Szanowny Bruno, o niej wspomniałeś.
-
Jak już Szanowny, Bruno, przyznałeś ze jesteś taki a nie inny i zdemaskowany, to móglbyś mi powiedzieć u kogo konkretnie na tych usługach jesteś. I niech ten ktoś da ci trochę wolnej ręki bo czasmi widać że piszesz od rzeczy, czyli to co ci ktoś każe a co pasuje jak pięść do oka. Tylko ostrzegam że od pewnego czasu wyczuwam złodzieja i trzymam sie wówczas za kieszenie. Zgromadzenie Narodowe – organ konstytucyjny składający się z posłów isenatorów obradujących wspólnie. Zgromadzenie Narodowe wywodzi się z II Republiki Francuskiej i zostało potem przejęte, jako instytucja, przez wiele krajów demokratycznych, w tym i Polskę. Zgromadzeniem Narodowym nie są wspólne posiedzenia Sejmu i Senatuzwoływane w innych przypadkach, np. z okazji wizyt szefów państw czy uczczenia ważnych wydarzeń. No to z wiki. No i gdzie tu jest słowo parlament? Jest sejm i senat. Tak z ręką na sercu. Gdzie Szanowny Bruno, kończyłeś prawo? Słyszałem że były jakieś kursy, podobno 6-cio tygodniowe. Może to o to chodzi? Nie obrażaj się w końcu dla człowieka o należytej staranności który ma szczere chęci to wcale nie mało. Przyznaję że żadnych kursów prawa nie kończyłem ale mowę polską na ogół nieźle rozumiem a ten stan prawa i prawodawstwa to raczej dzieło niedouczonych prawników którzy nie potrafią niczym zaimponować tylko tlumaczeniem z polskiego na polski albo, co gorsza, z polskiego na język obcy i biorą za to horendalną kasę. Może ich też da się zdemaskować?
-
No i tu się różnimy. Nie jestem człowiekiem mściwym, poza tym nie mieszkam w Warszawie ale gdyby gdzieś doszło do wywożenia kogoś taczkami to bym kibicował, możliwie że niefrasobliwie. Poza tym to, Szanowny Użytkowniku Bruno, móglbyś też darować sobie pouczanie mnie. Zawsze warto jest zadać sobie pytanie: "Z czym do kogo?" To dwie izby polskiego Zgromadzenia Narodowego. Znowu jakas podmiana słów by dorwać się do czyjejś kasy? W końcu mam pewne w.w doswiadczenia. Poza tym jak można rozmawiać o prawie z kimś kto nie rozróżnia parlamentu od Zgromadzenia Narodowego. Zresztą przyznaję że to uporczywe mieszanie pojęć daje do myślenia i pewnie nic przyzwoitego za tym się nie kryje.
-
Jeśli już to puścił sejm. Co to jest parlament to kilkakrotnie na tym forum już pisałem. Poza tym nie wierzę żeby tacy znawcy prawa jak sędziowie konstytucyjni, mieniący się strażnikami prawa, nie widzieli tej ustawy na oczy. Nawet jeżeli o prawie mają takie pojęcie jak najbardziej tępi posłowie. Co zresztą wydaje się być bardzo prawdopodobnym. Ja w każdym razie będąc sędzią i czytając coś takiego na pewno bym zareagował. Poza tym to zostałem obrany przez prawników, z nimi bowiem miałem do czynienia a nie z posłami. A nawet przestrzegając takiej ustawy można było wszystko załatwić zupełnie inaczej. No i jakby nie patrzeć to z kasy obrał mnie urząd jak najbardziej państwowy. Tu nie ma już żadnych wątpliwości.