euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,179 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Uważam że nie należy przeceniać roli Rządu Narodowego, która według mnie jest przeceniana. Przecież mówimy o wojnie partyzanackiej której na pewno towarzyszyły rozmaite spiski i konspiracje. W takich warunkach kierowanie powstaniem musiało być mocno zdecentralizowane, o ile w ogóle jakieś istniało. w 1863 r. to był początek jego [Bismarcka]kariery (co zresztą nie jest prawdą), czy był to rok w którym już wiele mógł w Prusach Teraz zerknąłem do Wiki. Bismarck został mianowany premierem Prus i przewodniczącym tymczasowego rządu niemieckiego 23 września 1862 roku. I to był chyba początek jego znaczenia. Dotąd był ambasadorem w Petersburgu i w Paryżu.
-
No dobrze. Przejęzyczyłem się Na liście Wieloplskiego do branki w Warszawie było 12 tysięcy ludzi. Zdołano schwytać tylko te 1800, chociaż niektóre źródła podają chyba mniej. W każdym razie reszta się ukryła, niekoniecznie w Kampinosie. Co było do przewidzenia bo administracja Wielopolskiego, chociaż była na usługach cara, to jednak nie była w stanie działać z zaskoczenia bo nie była w stanie utrzymać przed narodem tajemnicy. Pewnie że byli w Polsce spiskowcy którzy dążyli do powstania. Wykorzystali stan napięcia jaki nastał po próbie branki w Warszawie i część z nich się ujawniła, stanęłli na czele, wezwali do broni co nie przeszło bez echa i poprowadzili do ataku na rosyjskie garnizony. Po tych atakach nie było już innego wyjścia tylko dalsza walka. Zresztą Hercen w swych pamiętnikach miał do Polaków wielkie pretensje o te ataki na rosyjskie garnizony w końcu stycznia i na początku lutego. Uważał że odtąd porozumienie Polaków (pewnie miał na myśli tych od Wielopolskiego) z Rosjanami stało się niemożliwe. Znaczy się że te ataki, chociaż mało skuteczne to jednak odegrały ważną rolę. Jest o tym u Kucharzewskiego. Pomimo takiego a nie innego stosunku Bismarcka do Polaków, to warto zwrócić uwagę na proces wytoczony przez prokuratora naczelnego Adlunga, i jaką w nim postawę przyjął sąd (...): Z tego co wiem to Bismarck nigdy nie był apodyktycznym dyktatorem, raczej zręcznie narzucał swoją wolę środkami politycznymi a 1863 rok do dopiero początek jego kariery. Znane są jego metody postępowania (emska depesza) a także na przykład jego powiedzenie, że największe swoje boje stoczył w pruskim sztabie generalnym. W każdym razie w 1863 roku był już na tyle ważną osobą że wiele mógł w Prusach. O ile dobrze pamiętam to pozwolił rosyjskim oddziałom na przekraczanie granicy w 20-to kilometrowej strefie. A to był już wymierny wkład w walkę przeciw Polakom. Inne środki pewnie też podejmował.
-
Znowu muszę wyjaśniać. Przede wszystkim wszędzie można wyczytać że Wielopolski decyzję o brance ogłosił w październiku 1862 roku. Nikt tego chyba nie traktował poważnie bowiem administracja Wielopolskiego nie była w stanie czegoś takiego przeprowadzić. W styczniu 1863 roku Wielopolski musiał się czegoś dowiedzieć, przestraszył się wybuchu powstania w Warszawie jak to bywało w przeszłości , i zarządził brankę w Warszawie według imiennej listy na której było 12 tys. nazwisk. Chciał się po prostu pozbnyć ludzi którzy mogli chwycić w Warszawie za broń i rozpocząć insurekcję. Ta branka miała miejsce w nocy z 14 na 15 stycznia 1863 roku i, co było do przewidzenia, się nie udała. Prawie wszyscy poszukiwani uciekli do Kampinosu. Z tego Kampinosu rozbiegli się po Polsce głosząc wieść że Wielopolski rozpoczął jednak brankę co wzbudziło niepokój i chęć oporu. Wóczas ujawnili się spiskowcy i ciąg dalszy chyba znany: manifesty, ucieczki z bronią do lasu, atak na rosyjskie garnizony. To zdaje siię te w.w przez Administratora Secesjonistę. Te ataki nie przyniosły jakichś większych rezultatów. Przede wszystkim dlatego że powstańcy byli źle uzbrojeni. Jednak 3 lutego 1863 roku odniosły dosyć znaczny sukces pod Wągrowem. Okazało się że powstańcy są jednak siłą z którą należy się liczyć. I tak się zaczęło powstanie. Takie napięcia do dobry moment by przygotowywać zryw ale nie żeby go zacząć, do tego potrzeba wojny, która zwiąże znaczną część wojsk wroga, zwłaszcza gdy nie posiada się żadnej armii Jednak te napięcia w Europie były na tyle silne że można był znaleźć sponsorów finansujących powstanie, choćby zakupy broni. KP i zabór pruski także. Zabór Pruski nie był raczej bazą powstania bowiem w tym mniej więcej czasie W Niemczech doszedł do głosu Bismarck, polityk prorosyjski, który za Polakami nie przepadał. Zdaje się że pozwolił nawet by oddziały rosyjskie operowały do odległości 20 km. od granicy. Na wiosnę 1864 Rosjanie rabowali kraj do czego jako pretekst służyły im wałęsające się gdzieniegdzie grupki niedobitków, a powstanie praktycznie skończyło się w 1863 r. w 1864 trwało tylko w guberni radomskiej i to do końca lutego. Piszę z pamięci ale zdaje się że wiosną Austriacy ogłosili zabór austriacki strefą działań wojennych i powstańcy zostali odcięci od dostaw co zadecydowało o upadku powstania. Ale ilu tam zginęło Polaków.
-
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na to co mówili grafolodzy i ci którzy widzieli donosy pisane przez LW. Twierdzą że pismo było staranne a treść sugerowała czlowieka dość inteligentnego. Tak na logikę to trudno go uznać za megalomana czy bufona. On po prostu struga wariata. Może ktoś powiedzieć po co to robi?
-
Co do liczby zestrzeleń czy uszkodzeń to w Anglii zajmował się oficer wywiadu który po każdym locie prowadził coś w rodzaju dochodzenia i ewentualnie zaliczał trafienie czy uszkodzenie. Z tego co wiem to Niemcy nie byli tak rygorystyczni i często wystarczyło zameldować by po jakimś pobieżnym dochodzeniu zaliczano trafienia. Przy tym podobno często u nich zdarzało się że trafienia przypisywano komu innemu. Na przykład wtedy kiedy w ataku brała udział cała eskadra czy klucz to przypisywano jednemu z nich. Stąd dane niemieckie były często przesadzone. Podobna sprawa była zresztą z zatopieniami przypisywanymi łodziom podwodnym (tu to mam nawet źródło). Też były mocno przesadzone. Co ciekawe Anglosasi je potwierdzali. Skutek był taki że Niemców zaskoczył na przykład desant w Afryce Północnej w 1942 roku bo wzięli pod uwagę tonaż rzekomo zatopionych statków i wyszło im że przez jakiś okres czasu Alianci nie będą w stanie dokonać jakiegoś większego desantu ze względu na brak statków.
-
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Znowu muszę się włączyć. Trzeba pamiętać że armia szwajcarska dobrze się ufortyfikowała na przełęczach górskich a pokonanie Francji nie załatwiło bynajmniej wszystkich niemieckich problemów. Przeciwnie, zaczęli ich mieć coraz więcej Niemcy mieli opracowany plan ataku na Szwajcarię. Była to operacja Tannenbaum. Przewidywał on że ten atak może trwać tylko do końca października bowiem później warunki klimatyczne działałyby na korzyść Szwajcarów i to w sposób decydujący. Do tej operacji Niemcy potrzebowali dywizji górskich. Te były zaangażowane do operacji Seelowe (atak na Anglię) i czekały na wynik lotniczej bitwy o Anglię by wejść do walki przeciwko niej. Nie zanosiło się że będą wolne do końca października. Poza tym Hitler miał inne zmartwienie bowiem Rosjanie wykorzystali zaangażowanie się Niemiec we Francji, zajęli Besarabię i znaleźli się kilkadziesiąt kilometrów od Ploeszti, pól naftowych o strategicznym znaczeniu. Dywizje niemieckie były tam bardziej potrzebne niż w Szwajcarii. To wszystko nie sprzyjało podjęciu operacji Tannenbaum jesienią 1940 roku. Po zimie 1940/41 roku Hitler przygotowywał agresję na Grecję (operacja Marita). Później przyszła wojna z ZSRR. Kiedy zatem mógł sobie pozwolić na zaatakowanie Szwajcarii? Tym bardziej że nie zagrażała ona Niemcom. Jakoś nie przekonuje mnie sytuacja finansowa Niemiec. Nie należała chyba do najlepszej, przede wszystkim jeśli chodzi o dewizy, skoro zaczęli je fałszować i czymś takim opłacali swoich agentów. To chyba raczej zachęcałoby Niemców do przejęcia depozytów szwajcarskich banków. Według mnie byłoby to ze sporą korzyścią dla nich. Może o to im przede wszystkim chodziło tylko sytuacja nie sprzyjała. -
W 1941 roku Anglicy zaatakowali flotę włoską w Tarencie zmodernizowanymi torpedami. Zaskakując w ten sposób przeciwnika. Ta modernizacja polegała na tym że na końcu torped umocowali drewniane stateczniki. Dzięki temu torpeda po zanurzeniu wychodziła na swój tor po mniej stromej paraboli i nie zawadzała o dno. Tak samo postąpili japończycy w Pearl Harbor. Może tu też o to chodziło? Po prostu kiedy taka mini łódź zanurzała sie na przykład alarmowo to robiła to po bardziej płaskim torze, bez żadnych dramatycznych przechyłów czy wstrząsów.
-
Trochę istotnie odbiegliśmy od tematu. Ale teraz to przesadziłeś. Przecież każdy wie (dotąd tak mi się przynajmniej wydawało) że Amerykanie bombardowali Niemcy w dzień a Anglicy w nocy. Te samoloty operujące w nocy też były strącane przez obronę plot. A tak przy okazji, żeby się utrzymać w temacie. To zdaje się że na przykład amerykańskie ataki szturmowe lotnictwa w Wietnamie nie przynosiły chyba jakichś ekscytujących rezultatów. W każdym razie Zumbach przy okazji omawiania działań lotnictwa w Nigerii w latach 60-tych zdaje się że taki pogląd wyrażał.
-
SOR to była Szkoła Oficerów Rezerwy. Myślę że podczas DWS obowiązywały podobne zasady. Zresztą użyłem trybu przypuszczającego. Przecież żołnierz który w nocy ujrzał jakiś samolot to nie robił dochodzenia kto to? tylko strzelał. Chyba że wcześniej został powiadomiony że będą leciały nasze samoloty. Wydaje mi się że Niemcy podczas DWS mieli dobrze zorganizowaną obronę plot i system łączności.
-
Uczyli tego kiedyś na SOR.
-
A nie obowiązywała wówczas zasada że "co w powietrzu to nieprzyjaciel"? Tu nie ma żadnego wszelkiego wypadku. Nie strzelano do samolotu tylko wówczas kiedy się miało wyraźny zakaz.
-
Rzeczownik "wywołanie" nie jest tu najlepszy. Powodem jego rozpoczęcia była decyzja Wielopolskiego, co zresztą jest powszechnie wiadomym ale mało kto tu wie dokładnie o co chodziło. Otóż do Wielopolskiego dotarły pewnie jakieś wieści o insurekcji. W każdym razie to bardzo możliwe. Ponieważ jak dotąd prawie wszystkie polskie insurekcje zaczynały się w Warszawie to Wielopolski zarządził w Warszawie brankę aby pozbyć się młodzieży jako elementu najbardziej skorego do chwycenia za broń. Ta branka była zarządzona 22 stycznia tylko w Warszawie. Przeprowadzenie branki w całej Polsce było operacją której policja nie byłaby w stanie przeprowadzić. Ta branka w Warszawie nie udała się bowiem wielu z tych co podlegali brance uciekło do Kampinosu i powstanie się zaczęło od nich. Oczywiście że akurat ci byli źle uzbrojeni bo często uciekali z Warszawy tak jak stali. Co nie znaczy że wszyscy powstańcy byli chronicznie niedozbrojeni, wiele broni zakupowano. Ówczesna sytuacja w Europie była dość skomplikowana. Trwał chroniczny konflikt austriacko-rosyjski o Bałkany. Napięte były również stosunki austriacko-pruskie, prusko-francuskie itp. W każdym razie bazą powstania styczniowego był zabór austriacki. Powstanie załamało się wiosną 1864 roku po tym jak austriacy cofnęli swe poparcie. (zdaje się że ogłosili zabór austriacki strefą wojenną) . Należy też pamiętać że Powstanie Styczniowe miało w sobie coś z rabacji galicyjskiej i nie wiem czy to nie bylo powodem takiego a nie innego losu oddziału Langiewicza. Poza tym należy uważać z okresleniem "banda". W wielu językach oznacza ono po prostu zołnierzy działających w oderwaniu od głównych sił. W każdym razie na pewno po francusku a język francuski wśród carskich oficerów był wówczas powszechnie znany i używany. Tu na tym forum była o tym mowa (Bandes Francaises) Coś jeszcze?
-
Gwoli ścislości to ślub per procura zawarła tu tylko panna młoda. Oficjalny ślub został zawarty dopiero 2 kwietnia 1810 roku, wtedy dopiero pan młody staje się pełnoprawnym małżonkiem i małżeństwo jest ważne. Czyli dopiero po tej dacie można było uprawiać legalny seks. Sprawy się jednak miały tak: Po zawarciu ślubu per procura Maria-Ludwika została przekazana 13 marca 1810 roku na granicy w Brunau siostrze Napoleona Karolinie i obie udaly się do Paryża. 27 marca, kiedy dojeżdżały do Compiegne do ich karety wtargnęło jakichś dwóch typów. Byli to Napoleon i mąż Karoliny, Murat. Złożyli propozycję nie do odrzucenia że Maria-Ludwika jest oczekiwana w zamku w Compiegne. Przybyli tam o 21,30. Karolina przekazała swej przyszłej szwagierce niezbędne instrukcje po czym ta spędziła z Napoleonem noc. Krótko mówiąc Napoleon zmusił Marię-Ludwikę do uprawiania nielegalnego seksu. Podobno biskup Nantes pozwolił na to, co jednak nie zmienia faktu że seks był nielegalny. Co do późniejszych wypadków to też były wątpliwości. Przede wszystkim nie wiadomo było czy rozwód z Józefiną był ważny. Sama koronacja też była dziwna bo koronę nakładał Marii sam Napoleon i w sumie była drugą cesarzową, po Józefinie. Nie mówiąc o tym że w tradycji francuskiej na przyklad królowa udzial w koronacji brała tylko jako widz. Tak właściwie to Maria-Ludwika trafiła w szemrane towarzystwo. Zresztą później nacjonaliści niemieccy nawiązywali do tego wydarzenia głosząc że germańska księżniczka została zgwałcona przez barbarzyńskiego najeźdźcę.
-
Przede wszystkim, jeśli już, to była cesarzową a nie królową i nie Ludwiką a Marią-Ludwiką. No i długo się nie nacesarzowała. W kwietniu 1810 roku miała ślub z Napoleonem przy czym za sprawą Napoleona noc poślubna odbyla sie przed ślubem. Możliwe że trafiła w okienko bowiem Walewska była wówczas w ostatnich miesiącach ciąży (urodziła w maju 1810r.). 20 marca 1811 roku Maria-Ludwika powiła syna. W maju 1812 roku Napoleon wyjechał do Polski z myślą o Moskwie i ich pożycie się właściwie skończyło. W sumie trwało ledwie 2 lata. Dla Marii-Ludwiki pewnie nie była to sielanka bowiem nie najlepiej się czuła wśród parweniuszowskiej rodzinki Napoleona. Może i nie narzekal. Ale po przybyciu na Elbę, Walewskiej to jej syna Aleksandra uznał za swego prawdziwego dziedzica a nie syna Marii-Ludwiki. To też o czymś świadczy. Tym bardziej że Aleksander odegrał później jakąś rolę w historii, w przeciwieństwie do swego przyrodniego brata, Napoleona. Takiemu Napoleonowi Bonaparte, Walewska mogła być bliższa niż hiperarystokratka Maria-Ludwika.
-
Czy i kiedy pańszczyznę odrabiano zimą i kilka uwag o szarwarku
euklides odpowiedział euklides → temat → Historia Polski ogólnie
Ojejej! Po pierwsze. O ile mnie pamięć nie myli to poglądy n.t Zgromadzenia Narodowego wymieniliśmy przy okazji pokutującego tu i ówdzie określenia " legislatywa". Które według mnie jest pojęciem robiącym tylko wodę w mózgu. Bowiem pisząc/mówiąc o reprezentacji narodowej w naszym, polskim ustroju można mówić o Zgromadzeniu Narodowym, sejmie, senacie. U nas nie ma czegoś takiego jak parlament czy legislatywa, chociaż te pojęcia są używane przez jakichś kiepskich (według mnie) dyskutantów. Posługiwanie się nimi prowadzi do nieporozumień, bowiem, według ludowej madrości, jeden mówi o zupie a drugi o ... Wymiana zdań na ten temat zainspirowala mnie nawet do zastanowienia się czym był parlament. Można sobie to przeczytać w necie "Historia Parlamentu Francuskiego". Nie można było pisać o historii parlamentu polskiego, czy niemieckiego bo tu/tam były sejmy. Slowniki we francuskim i niemieckim rozróżniają słowa parlament i sejm. Po przeczytaniu tej " historii" można pokusić się o zastanowienie skąd się wziął parlament i jakoś zdefiniować to pojęcie. Wtedy pewne rzeczy staną sie zrozumiałe. Co do legislatywy to takie ciało istniało tylko raz w historii. Wybrane zostało w 1791 roku w wyborach i była to reprezentacja jednoizbowa. W sumie ułomna, przede wszystkim dlatego że był to wynik pewnych kompromisów. I teraz dalej: To wszystko co jest napisane wyżej o pańszczyźnie i w innych miejscach np. o ordynacji wyborczej w Galicji to w XVIII wieku przemyśleli już fizjokraci. Stało się to we Francji dlatego że tam były uniwersytety gdzie te sprawy rozważano. Oczywiście praktyczne wdrażania każdej teorii niesie za sobą zawsze jakieś niespodzianki. We Francji potrzebna była do tego rewolucja, w Polsce ciągnęło się to jeszcz w latach 30-tych (wdł. tego co wyżej) a w Rosji w ogóle nie wypaliło. Trzeba jednak mieć jakąś wiedzę o fizjokratach bo inaczej to to co, Szanowny Secesjonisto, napisałeś wyżej, chociaż bardzo ciekawe, staje się zbiorem niespójnych faktów. Pozdrawiam- 20 odpowiedzi
-
- pańszczyzna
- chłopi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czy i kiedy pańszczyznę odrabiano zimą i kilka uwag o szarwarku
euklides odpowiedział euklides → temat → Historia Polski ogólnie
To chyba nie ma nic wspólnego z pańszczyzną. O ile dobrze się zorientowalem to fideikomis jest to forma spadku. Przekazuje się go jakiemuś prawowitemu spadkobiercy (dzieci? matka?) po to by ten spadkobierca przekazał to jeszcze komuś innemu. Forilla jest to chyba spadek wartości na skutek zużycia, czyli coś w rodzaju amortyzacji. Może to dotyczyło przekazanych w spadku zwierząt?. Nie wiem czy szarwark była to powinność chłopa na rzecz państwa czy dziedzica. Skoro jednym z postulatów Rewolucji Francuskiej było zniesienie szarwarku na rzecz podatku drogowego płaconego przez wszystkich to by wynikalo że była to powinność na rzecz państwa. Ale u nas moglo być to traktowane inaczej. Według mnie jednak byla to powinność na rzecz państwa.bo drogi są chyba państwowe. Przecież dziedzic nie mógł sobie królewskiego gościńca kazać na przyklad zaorać.- 20 odpowiedzi
-
- pańszczyzna
- chłopi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Trudno nazywać militarnymi starciami rozstrzeliwanie cywilów. A Niemcy zaczęli to robić zaraz po wkroczeniu do Belgii, która była im dotąd krajem raczej życzliwym. Co się tam wydarzyło w sierniu i wrześniu 1914 roku jest chyba dosyć znane. Sporo o tym jest w necie, choćby pod linkiem "Atrocites allemandes en 1914" ale nie tylko.
-
Trudno to nazwać zwykłą propagandą. Było to zapewne nawiązanie do wydarzeń w Belgii jakie miały miejsce na początku wojny kiedy to Niemcy wykonywali drobiazgowo opracowany plan Schilffena. Główną ideą tego planu było natarcie prowadzone przez francuskojęzyczną część Belgii, Walonię. Oficerowie niemieccy, nagleni wyśrubowanym grafikiem, wszędzie widzieli partyzantów (franc-tireurs) którzy chcieli opóźnić ich natarcie. Skutek był taki że zaraz po wkroczeniu do Belgii, czyli po 4 sierpnia, zaczęli dokonywać masowych rozstrzeliwań. 5 i 6 zdążyli już rozstrzelać około 200 osób. To pewnie było inspiracją tego przemówienia. W sumie, w ciągu około 3 tygodni zamordowali w Belgii wiele tysięcy cywilów i zburzyli około 20 tys. domów. Poza tym należy pamiętać że Belgia była krajem neutralnym i niczym nie usprawiedliwiona napaść na nią mogła być traktowana jako barbarzyństwo.
-
Udział gen. Franco w wojnie
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
To możliwe. W każdym razie Anglicy udzielili gen. Franco kredytów na zakup broni. Od listopada 1936 roku te zakupy dokonywali Niemcy w USA i w Czechosłowacji ale finansowane były przez banki londyńskie. Zajmowało się nimi hiszpańsko-niemieckie towarzystowo handlowe Hisma którym kierował Johannes Bernhardt. Wiele jednak wskazuje że wspierał je szef Anwehry, Canaris, który znał osobiście Franco jeszcze z czasów I-szej Wojny Świat. i był gorącym rzecznikiem udzielena pomocy Franco przez Niemcy. -
Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?
euklides odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Co się stało latem 1779 roku jest opisane w poście "Sekret Króla i Niepodleglość Stanów Zjednoczonych" cz.III. Są tam podane również źródła. We Francji byly wówczas dwa stronnictwa. Jedno chciało podboju Anglii. Ci chcieli tego dokonać odciągając flotę na drugą stronę oceanu, co się zresztą udało. Drudzy chcieli poprzestać na oderwaniu od Anglii kolonii amerykańskich. Ci z kolei uważali że podbój Anglii będzie oznaczał osadzenie Bourbonów w Londynie czego Europa nie zniesie i dojdzie do niekończących się wojen. Dlatego robili co mogli żeby do lądowania w Anglii nie doszło. -
Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?
euklides odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Gwoli scisłości to pod Trafalgarem flota francusko-hiszpańska straciła 22 z 40 okrętów. Nie byla to jakaś strata nie do odrobienia zważywszy że straty bojowe w ówczesnych flotach wcale nie byly jedynymi. Wiele okrętów rozbijało się na morzu, zdarzały się pożary. Poza tym rzadko kiedy okręt służył więcej niż 20 lat bo zaczynal gnić. No i bardzo istotnym był tu czynnik polityczny. Od Wojny o Sukcesję Hiszpańską bardzo ważną osią polityki Francji był tzw. Pakt Rodzinny Bourbonów który owocowal dosyć ścislym sojuszem z Hiszpanią. Po straceniu Ludwika XVI ulegl on znacznemu osłabieniu a zatem i flota francusko-hiszpańska stracila na spójności. Zresztą bitwa pod Trafalgarem miała miejsce 21 października 1805 roku a już w 1807 roku doszlo w Hiszpanii do zaburzeń które zaowocowały konfliktem francusko-hiszpańskim. No chyba ochrona floty transportowej jest jednym z podstawowych zadań floty wojennej. Poza tym zapominasz o 1779 roku kiedy to Anglia znalazla się na łasce połączonej floty francusko-hiszpańskiej. Swoje ocalenie Anglia zawdzięczala wówczas tylko tym politykom francuskim którzy nie chcieli podbijać Anglii bo to groziło niekończącymi się wojnami. Jest zresztą o tym w necie "Sekret Króla i Niepodleglość Stanów Zjednoczonych" cz.III Talleyrand i Fouche byli raczej politykami których raził na przykład nepotyzm Napoleona i jego niektóre lekkomyślne posunięcia. -
Ale dalej pisze też Duisburg nie wyciągał konkluzji z podobieństwa nazw. Późniejsi kronikarze krzyżaccy też nie sugerowali podobieństwa Litwinów z Rzymianami. Na stronie 4-tej ta pani pisze że zagadkowa wzmianka Duisburga [...] nie pozwala na wniosek ani o krzyżackim autorstwie legendy o pochodzeniu Litwinów ani w ogóle o jej istnieniu już w tym czasie i na tej samej stronie pisze dalej: po raz pierwszy wersję o pochodzeniu Litwinów podał Jan Długosz. Ta pani dopuszcza jedynie wersję że Długosz mógł być inspirowany przez Duisburga. Tyle tylko że wyżej pisze że ani Duisburg ani krzyżaccy kronikarze niczego nie sugerowali.
-
Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?
euklides odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Najlepiej gdyby sprawa polska nie była zdominowana żadnymi innymi. Mocno upraszczając, to obecnie są u nas 3 partie z których każda dba o swoją sprawę. Ponieważ są to polskie partie to i polskich spraw też jest 3. Nie wiem czy z tych 3 potrafimy kiedykolwiek zrobić jedną. Gdyby do tego doszło to może byłby to jakiś przełom w naszej historii. Proponuję trzymać się tematu, bieżącą politykę pozostawiając dla innych, stosowniejszych wątków secesjonista -
Tak się złożyło że ja swoją edukację historyczną skończyłem na szkole średniej. Nie dane mi było skończyć uniwersytetów (wyperswadowano mi historię). A pani od historii w szkole średniej miała zwyczaj że wzywała kogoś do odpowiedzi po czym zadawała pytania typu "a cobyś zrobił na miejscu takiego a takiego", przeważnie gdy omawiano jakieś sprawy gospodarcze (pańszczyznę, zasiedlanie itp). Wtedy to było bardzo irytujące ale teraz uważam że niegłupie. Pewnie mi to zostało. A poza tym nie wiem jak można rozpatrywać pańszczyznę nie znając choćby elementarnych pojęć o pracy na roli. Wreszcie te wszystkie powyższe twierdzenia są prawdziwe i na temat. No i można jeszcze zacytować słowa Sherlocka Holmesa (czy może Artura Conan Doyla) że "najtrudniejsze są rzeczy latwe". Pamiętanie o tym przydaje się w historii. Autorka wyraźnie pisze że autorem w.w poglądów był Długosz, zatem wszyscy inni go powtarzali, czyli sens czytania innych jest ograniczony. Autorka pisze co prawda że coś taiego mówiono już przed Długoszem ale uważa ze raczej nie należy brać tego pod uwagę.
-
Wojna rosyjska, czy była potrzebna i sensowna?
euklides odpowiedział JASNY CELSTYN → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Ja bym nie przecenial bitwy pod Trafalgarem. Te 20 liniowców które straciła tam flota francusko-hiszpańska to nie byla jakaś dramatyczna strata. Problem był w konflikcie z Hiszpanią w jaki niedlugo potem Napoleon uwikłał Francję. Anglia nie miała szans z połączoną flotą francusko-hiszpańską. Wykazała to Wojna o Niepodleglość Ameryki. Sytuacja zmieniła się kiedy doszło faktycznego zerwania Francji z Hiszpanią i kiedy ta ostatnia zaczęła skłaniać się ku Anglii. Skończył się wówczas sojusz morski Francji z Hiszpanią i to dlatego panią mórz zostala flota brytyjska. Jednak między rokiem 1805 i kampaniami lat 1806/7 a 1812 jest spora różnica czasu. Słowem nie da się wyjaśnić tego co zaszło w roku 1812 tym, że Napoleon chciał utrzeć nosa Aleksandrowi bo ten nie stosował się do blokady kontynentalnej... tutaj zgodnie z ustaleniami historiografii przyjmuje się, że prawdziwym powodem napięć na linii Rosja, Francja, było powstanie Księstwa Warszawskiego, a konkretnie odradzająca się koncepcja wolnej Polski - stąd piszemy II wojna Polska. Coś w tym jest. Zdarza się że Francuzi wojnę 1812 nazywali II-gą Wojną Polską i uważali/ją że Napoleon chciał odbudować Polskę. Można się jednak spotkać z opiniami że były to mrzonki bowiem "sprawa polska była zawsze zdominowana przez sprawy polskie". Możliwe że Napoleon w tym swoim dążeniu nie miał poparcia innych polityków francuskich (Talleyranda, Fouche)