Skocz do zawartości

euklides

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,179
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez euklides

  1. Eksport broni made in NATO do Układu Warszawskiego

    Na przykład w terenowych Starach 266 były silniki austriackiego Steyera.
  2. Produkty spożywcze, dania i ich nazwy

    Nie znam się na kuchni i nie wiem co to za sos. Ale mousseline oznacza muślin. Jest to cienka przewiewna, rzadka tkanina, w zasadzie bawełniana. Jej nazwa pochodzi właśnie od miasta Mosul. Z tym że stamtąd ją raczej sprowadzano a nie produkowano. Francuzi używają ten rzeczownik również w połączeniu pommes mousseline, co oznacza ziemniaki puree (mają na to te dwa określenia)
  3. Ta ludzka twarz to chyba rodzaj psychiki ludzkiej a tej istotnie w szkolnej historii brakuje. Przez szkolną rozumiem nawet tą której uczą na studiach. Co do owej Rewolucji Francuskiej to mnie na przykład zawsze dręczyło jedno, czy ostatni Bourboni byli rzeczywiście władcami absolutnymi, zatem rodzajem dyktatorów. Według mnie daleko im było do tego, no i w ich monarchii jednak rodziła się demokracja.
  4. Lądowanie na Bałkanach

    Do likwidacji strefy nieokupowanej w listopadzie 1942 roku Bardin-Nord przebywał w Vichy w sztabie tzw. armii Rozejmowej. Był agentem kontrwywiadu mającego centralę w Algierze. Był to niby kontrwywiad Vichy ale w praktyce niezależny. W styczniu 1943 roku utworzono ORA z byłych oficerów Armii Rozejmowej (bo coś takiego było chociaż ta "armia" nie miała żadnej wartości bojowej) a ów Bardin-Nord ledwo uniknął aresztowania i ukrywał się w Lyonie. Pewnie z racji że był informatorem kontrwywiadu w Algierze zaliczono go do sztabu ORA. Możliwe nawet że był przerzucony do Algieru. W każdym razie miał z Algierem kontakt. W maju przybył do Paryża i zaczął z Lagarde organizować Eleuthere.
  5. Czy wojnę można było zakończyć wcześniej

    Coś jednak w tym jest. Do tego zamierzonego przez Kutrzebę natarcia na wielką skalę nie doszło przede wszystkim dlatego że przestała działać łączność ale też były duże opory w sztabach. Potrzebne było współdziałanie armii Pomorze no i armii Łódź ale dowódca armii Łódź, Rómmel zwiał do Warszawy a w sztabie armii Pomorze ten pomysł Rómmla podobno energicznie zwalczał m.in. szef wydziału operacyjnego Kirchmayer, ten sam który po wojnie wydał Pamiętniki. Pamiętniki po wojnie wydał również Kutrzeba pod wymownym tytułem "Wojna Bez Walnej Bitwy". Jakieś 60 stron tych pamiętników które omawiały właśnie bitwę nad Bzurą gdzieś zaginęło.
  6. Lądowanie na Bałkanach

    To trochę bardziej skomplikowane. Chociaż na pewno Churchill nie konsultował z nim swoich planów. Wygląda na to że ów Nord w swoich książkach używa nazwiska Bardin. Według wiki był numerem 2 siatki Eleuthere. Ale też był członkiem 2 Biura (chyba wywiad) Sztabu Generalnego ORA w Algierze. ORA była to utworzona w styczniu 1943 roku Organizacja Oporu Armii która zawsze podkreślała swą apolityczność. Natomiast szef siatki, Lagarde był szefem 2 Biura (też chyba wywiad) Sztabu Narodowej Armii Wewnętrznej z siedzibą w Londynie która miała już pewne zabarwienie polityczne. Zatem Nord-Bardin był podczas wojny związany z Algierem a to przecież Afryka Północna gdzie koncentrowały się wojska do inwazji na Sycylię, gdzie kwaterowały sztaby. Coś mógł o tym wszystkim wiedzieć.
  7. Konfederacja Barska

    Ja tylko przytoczyłem to co kiedyś tam przeczytałem a te wasze prawnicze glosy mnie po prostu przerastają. POZDR.
  8. Lądowanie na Bałkanach

    Musielibyśmy się tutaj dokładnie przyjrzeć się siatce Eleuthere. Była to sitka kontrwywiadu na terenach okupowanych. W zasadzie zajmowała się zbieraniem info o złych zamiarach Gestapo czy francuskich kolaborantów w stosunku do wykrytych członków członków Ruchu Oporu. Ale prowadziła też podwójnych. To znaczy wykrytym niemieckim agentom czy współpracownikom składano propozycje nie do odrzucenia i nakłaniano ich by ci przekazywali Niemcom banialuki fabrykowane w Londynie. Ale zbierała również informacje wywiadowcze z których korzystali choćby partyzanci a także Londyn który na ich podstawie udzielał pomocy partyzantom zaangażowanym w jakieś walki (zrzuty, bombardowania itp.). Zaglądałem do Wiki, pewnie tak jak Szanowny Administrator Secesjonista, tam znalazłem że ów Nord był numerem dwa siatki Eleuthere. Skąd inąd wiem że jej szefem był Hubert Lagarde. Zatem by wynikało że nad nim był ów Hubert Lagarde. No nie. Pisać pamiętnik o konspiracji w konspiracji to jakieś bałamuctwo. Przecież podstawową zasadą konspiracji jest nie posiadanie żadnych prywatnych notatek. Ciekawe co by na to powiedział forumowicz Albinos. W wiki, u różnych jego recenzentów. Zresztą w swych książkach podaje daty,opisuje wydarzenia które można nazwać historycznymi. Tyle że zmienia nazwiska ale czasem można je ustalić. Tak na przykład w książce o kryzysie kubańskim jednego z jego bohaterów określa jako Esteban Roja. A przypominam Szanownemu Secesjoniście że obydwaj ustaliliśmy że chodziło o Manuel Pineiro Losada. W książce o Eleuthere numeren 2 jest płk. Bardin. Może to jest właśnie zmienione nazwisko jego samego (autora). No dobrze "hece". Tak się to pisze? Mało używam takich słów i nie mam zamiaru tutaj zaprzeczać że Szanowny Administrator Secesjonista zna lepiej ode mnie odnośną ortografię.
  9. Konfederacja Barska

    Ze szkoły średniej pamiętam ze Kozacy. W Tomie I Sekretu Króla, na stronie 260 Gilles Perrault pisze tak (mniej więcej): 13 listopada 1768 roku do Konstantynopola przybył Saint-Priest i zaraz dowiedział się o wybuchu wojny rosyjsko-tureckiej. Poprzedni ambasador, Vergennes, wrócił do Francji. Po powrocie do Francji napisał do króla, że swój ostateczny sukces, czyli doprowadzenie do wojny rosyjsko-tureckiej, zawdzięcza dyrektywom Sekretu. Działania wojenne toczyły się jednak bardzo ospale. Natomiast rezydujący w Cieszynie biskup Krasiński starał się zaprowadzić zgodę między konfederatami barskimi. Ci zaś przyczaili się. Z przystąpieniem do akcji czekali na wiosenną ofensywę turecką. Ta wojna uniemożliwiała jednak pogodzenie Stanisława Augusta Poniatowskiego z Konfederatami bowiem Porta żądała detronizacji „osobnika [czyli Poniatowskiego] który w swej rodzinie nie ma żadnego króla” To jest napisane na podstawie tajnych raportów Sekretu. Saint-Priest był nowym ambasadorem w Stambule, zastąpił dotychczasowego, Vergennes, który już wówczas był jednym z najważniejszych agentów Sekretu. Parę lat później został wszechpotężnym francuskim ministrem tej klasy i znaczenia co Richelieu
  10. Konfederacja Barska

    Ja wiem? Ze strony matki raczej bliskie, przecież ojciec Michaiła Romanowa był ciotecznym bratem cara Fiodora. Iwan i Dymitr już dawno nie żyli i nie zostawili po sobie potomstwa. Był w każdym razie najbliższym z żyjących krewnych cara Fiodora i zdaje się że w linii męskiej z Rurykowiczów. Zdaje się że jako takiego go przedstawiano Żółkiewskiemu. Coś jest o tym w "Początek i Progres Wojny Moskiewskiej"
  11. Konfederacja Barska

    Ludzie!!! Potrafię zrozumieć że ktoś miał nieszczęście trafić na uniwersytet z którejś z kolei dwusetki, ale bez przesady. Czyżbyście nie wiedzieli że założyciel dynastii Romanowów, pierwszy car tej dynastii Michaił Romanow, był bliskim krewnym (jeżeli nie najbliższym) cara Fiodora, syna Iwana Groźnego? A obrany na cara na elekcji Borys Godunow źle skończył? Często wspomina o tym Gilles Perrault .Fak że korzystał on z raportów tajnych służb. Trudno powiedzieć czy nie miała problemu. Michał Korybut panował za krótko by coś się ujawniło. Sobieskiego to raczej musieli akceptować bo jego ulubioną rozrywką było bicie ich. Do Wettynów nic nie mieli i uważali ich za prawowitych władców. Leszczyńskiego nikt nie traktował poważnie No ludzie!!! Czy wy pamiętacie datę bitwy pod Grunwaldem? Bo zaczynam w to wątpić. Przecież o kłopotach Piotra I nad Prutem można przeczytać w każdej jego biografii ja o tym czytałem dawno i nawet nie pamiętam dokładnie gdzie. Te wypadki opisuje Wolter, to fakt. W googlach znalazłem o tym po rumuńsku ale z tłumaczeniem. Wystarczy wystukać "Batalia Stanilesti". Z tym stronnictwem prorosyjskim w ówczesnej Turcji to sprawa mocno skomplikowana trzeba by o tym dużo pisać. Sam się w tym gubię. Pewnie że Turcji zależało na spokoju od północy, przede wszystkim chciała się zabezpieczyć od wypraw łupieżczych stamtąd. Dlatego nie zależalo jej na anarchii na północy. Taka anarchia oznaczała rozwój łupieskich wypraw na Turcje. i to wszystko. Północ jej chyba nie interesowała, spoglądali raczej na Morze Śródziemne. Może i tak z tym że według mnie inna była kolejność. Raczej Austria dostała kawałek tortu a Prusy dostały to co dostały by utrzymać równowagę między nimi a Austrią. Tyle że wówczas były to spokojne ludy zapatrzone w Habsburgów. No może Węgrzy się trochę emancypowali i wygrali na tym ale bez jakichś wielkich wstrząsów. Później pozostawali raczej wiernymi monarchii.
  12. Lądowanie na Bałkanach

    Zerknąłem trochę do wiki. Gwoli ścisłości przed wojną był pracownikiem raczej kontrwywiadu, Podczas wojny na pewno nie był szeregowym członkiem Ruchu Oporu. W wiki pisze że był numerem 2 siatki Eleuthere. On sam o tej siatce sporo pisze w swoich książkach. Była to duża siatka kontrwywiadowcza działająca na okupowanych terenach podlegała bezpośrednio Sztabowi Walki Czynnej (czy coś takiego) w Londynie. Zatem był dość wysoko postawionym członkiem Ruchu Oporu. Jako pracownik raczej kontrwywiadu znał się na pewno na pracy wywiadu, bo któż lepiej może ją znać jak nie kontrwywiad. Piszę "raczej kontrwywiadu" ponieważ wywiad i kontrwywiad ściśle ze sobą współpracowały i granica między tymi dwiema służbami była bardzo płynna, czasem niezauważalna. No nie. Taki szeregowy agent zbierający informacje to trochę co innego. Może i ten dostęp miał taki jak każdy inny. W każdym razie wszędzie pisze że jego książki mają solidne oparcie w rzeczywistości, czy nawet bazę źródłową. Może i te książki są przestarzałe. Nie można go równać np. z naszym asem majorem (zdaje się) Zacharskim tylko że jakoś książek owego majora pewnie bym nie strawił. Przy czym można jeszcze dodać że ów inkryminowany wyżej autor nie ma pojęcia co to jest gra operacyjna w której nasi asi zdaje się że celują. Przyznam że mnie też to określenie do niedawna kojarzyło się ze szpitalem. No trudno żeby ktoś zajmujący się konspiracją pisał o niej podczas wojny w warunkach okupacji. A z tymi odtajnieniami to chyba tylko u nas takie chece, że olaboga. Mam na przykład książkę owego autora "Spotkanie w Jerozolimie". Pisząc w wielkim skrócie jest ona o awanturach między wywiadami egipskim i izraelskim we Francji w przededniu Wojny Sześciodniowej na Bliskim Wschodzie (wybuchy, trupy, porwania, podrzynanie gardeł, seks). Wojna Sześciodniowa to czerwiec 1967 roku książka została natomiast wydana w 1968 roku. Czyli w niecały rok i kto tu na co czekał? To raczej wszyscy powtarzają. Na desanty na Sycylię i Normandię zgodził się przede wszystkim pod naciskiem Amerykanów którym spieszyło się do Japończyków na Pacyfik. (oczywiście inne względy też pewną rolę zagrały) Szczególnie desant w Normandii budził jego zastrzeżenia bo uważał go za zbyt ryzykowny. Wolał drobnymi operacjami wzdłuż wybrzeży europejskich wyczerpać Niemców by w końcu wylądować na Bałkanach i zadać im ostateczny cios. Dla Amerykanów taka strategia była nie do przyjęcia bo pochłaniała za dużo czasu.
  13. Konfederacja Barska

    Pisałem na podstawie Woltera "Karol XII", tyle że z pamięci i trochę strywializowałem. Nie chodzi o bitwę nad Dniestrem a nad Prutem. W necie na ten temat znalazłem tylko rumuński tekst "Batalia Stanilesti", można zajrzeć. Nie mogę dokładnie przytoczyć kto komu powiedział te przytoczone przez Woltera słowa,o ile mnie pamięć nie myli to sułtan właśnie Karolowi XII, ale możliwe że że padły w rozmowie Stanisława Poniatowskiego z wezyrem, będę miał trochę czasu to poszukam. W każdym razie w Turcji istniało stronnictwo prorosyjskie które w końcu wzięło górę i Karolowi XII nakazano opuszczenie Turcji, co jest powszechnie znane, zatem wyrażona w tak swoisty sposób doktryna nie jest niczym dziwnym. W wydarzeniach z czasu pobytu w Turcji Karola XII, Wolter ogromną rolę przypisuje ojcu naszego króla, Stanisławowi Potockiemu, nota bene pochodzącemu ze zwykłej szlachty, który służył Karolowi XII. Możliwe że jego intrygi w Konstantynopolu narobiły mu wrogów i stąd późniejsza niechęć Turków do naszego SAP. Co do Piotra I to był jednak władcą od kilku pokoleń i chyba nikt nigdy nie kwestionował że Romanowowie to królewski ród. Tym bardziej że Turcy wiedzieli że ojcem naszego Stanisława Augusta był zwykły szlachetka, którego na dodatek nie wszyscy w Turcji dobrze wspominali.. . Tylko czy oni tego chcieli. W końcu 13 lat po pokoju karłowickim podczas pokoju w Adrianopolu w 1713 roku nas bronili. Dziwne że nie słyszałeś. Ja się z tym spotkałem u francuskiego historyka (prawnika z zawodu) Gilles Perrault. Rozbiory przypisuje austriackiej intrydze. Po prostu z tych czy innych powodów Konfederacja Barska była popierana przez Francję której sojuszniczką była wówczas Austria. Te dwa katolickie przecież mocarstwa wspierały katolicką Konfederację. W pewnym jednak momencie Austria wykorzystała sytuację dla swoich celów i doprowadziła do rozbiorów, co zaskoczyło Francję bo ani jej służby ani jej dyplomacja nie zorientowały się w porę co do austriackich zamiarów. Konsekwencją tego były pewne polityczne reperkusje we Francji gdyż wielu francuskich polityków zaczęło krzywo patrzeć na sojusz francusko-austriacki, co później miało we Francji istotne konsekwencje. Oczywiście to co napisałem wyżej to gigantyczny skrót bo sprawa jest skomplikowana. A w sumie nie jest niczym dziwnym że to co stało się łupem Austrii w czasie i-go rozbioru mogło wzbudzić we Francji irytację. W końcu, co byśmy nie powiedzieli, to Austriacy weszli w posiadanie ładnego kawałka Europy.
  14. Konfederacja Barska

    Sporo światła na postawę Turcji wobec naszej części Europy rzuca wojna rosyjsko-turecka 1710-1713 (piszę z pamięci i mogło mi się coś pomylić). Otóż w jej trakcie Piotr I ze swoją armią został w 1711r okrążony gdzieś nad Dniestrem i Rosjanie znaleźli się w beznadziejnej sytuacji. Wówczas zadziałała zdaje się Marta Skawrońska, przekupiła tureckich dostojników i Rosjanie jakoś z tej opresji wyszli. Karol XII który przebywał wówczas u Turków zwrócił się z pretensjami do sułtana. Okazało się że ten przez palce patrzał na przekupowanie swoich oficerów a Karolowi XII odpowiedział że on nie widzi kto by mógł zastąpić Piotra I, który był w końcu monarchą od pokoleń a zatem miał prawo być królem. Zatem by wynikało że Turkom zależy żeby na azjatyckich stepach panował spokój. Może odziedziczyli to jeszcze po Bizantyjczykach. W każdym razie zanarchizowanie Rosji ich nie interesowało. Ciekawym jest że jednym z warunków pokoju w Adrianopolu który tę wojnę kończył było zobowiązanie Rosji do wycofania wojsk z Polski. Polska też im była/jest potrzebna, pewnie dla zrównoważenia Rosji i pewnie też by nie chcieli w Polsce anarchii. No i czy Rzeczpospolita Sobieskiego to figura? Powszechnie chyba jest wiadomym że Polacy poszli pod Wiedeń wbrew własnym interesom, czyli po prostu jako najemnicy. Pewnie tak to i dzisiaj widzą niektórzy na zachodzie. W końcu w filmie o bitwie wiedeńskiej Sobieski nie jest najlepiej pokazany, czy to się nam podoba czy nie, raczej jako typowy najemnik,. Przy tym gdzieś opisane jest wydarzenie jak to polscy wojewodowie z Sobieskim na czele udali się z wizytą do cesarza. Wówczas któryś z wojewodów rzucił się cesarzowi do stóp nazwał go panem i zaczął całować po rękach. Wywołało to zrozumiałą uwagę Sobieskiego "Mości Wojewodo, trochę godności". No i pobiliśmy Turków którzy 30 lat później w Adrianopolu (pokój w Adrianopolu 1713r) się za nami wstawiali a uratowaliśmy Austrię która jeszcze później doprowadziła do rozbiorów.
  15. Lądowanie na Bałkanach

    Przyznam się że kiedyś też tak myślałem. Przekonałem się jednak że istnieje gatunek ludzi którzy mają coś do powiedzenia i szczerze chcą się tym podzielić, przede wszystkim z rodakami ku nauce. U nas ten gatunek ludzi jest nieznany bo nasi, jak ty to nazwałeś, funkcjonariusze służb specjalnych, przede wszystkim zajmowali się własnym narodem to i nawet nie ma się co dziwić że wstyd im o tym pisać. A niektóre "osiągnięcia" naszych służb, na przykład Bolek jako TW nr. 1 profesjonalnych polskich służb to żenada, chyba to przyznasz. Poza tym w.w autora trudno nawet nazwać funkcjonariuszem po prosu był pracownikiem wywiadu w czasie wojny na terenach okupowanych później miał dostęp do archiwów wywiadu, sporo wiedział, nie tylko o wydarzeniach ale i o ich mechanizmach, to i pisał. Tam nie przesadzają z jakimiś tajemnicami. Uderzyło mnie na przykład że książki opisujące jakieś wydarzenia związane z wywiadem są wydawane 2-3 lata po tych wydarzeniach. Oczywiście nie wszystkie są strawne ale niektóre tak.
  16. Konfederacja Barska

    No chyba trudno zinterpretować to w ten sposób że Maria-Teresa pomogła legalnemu królowi. Można powiedzieć że Maria-Teresa wspierała konfederatów. Przecież w należącym do Austrii, Preszowie (Eperies) mieścił się główny sztab konfederatów. Z tą legalnością Stanisława Augusta też nie należy przesadzać. Turcy, którzy z wyrachowania sprzyjali Polsce, Stanisława Augusta nie uznawali ponieważ nie miał w rodzinie żadnego króla. Taki argument również w XVIII-wiecznej, chrześcijańskiej Europie był nader przekonywujący. Poza tym zajęcie miast spiskich miało ogromne znaczenie dla nas. Było to coś w rodzaju testu: jak zachowa się Rzeczpospolita kiedy zajmie się należące do niej ziemie? No i Austriacy zajęli Spisz a Polska właściwie nie zareagowała. Można było się zatem spodziewać że nie zareaguje na dalsze zabory no i te nastąpiły. Wpis przeniesiona z tematu: "Rozbiór Słowacki a Polska". secesjonista
  17. Neron - ocena

    Coś wam się nie pomyliło? Kuszanie to lud z Azji środkowej. Co oni mają wspólnego z Sudanem?
  18. Maksymilian Robespierre

    Pouczałem, to prawda, ale wszystko to strata czasu. Przyznaję. Więc powtarzam. 16 czerwca 1789 roku Bailly przy aplauzie ok. 2 tysięcy widzów oświadczył że że zebrani deputowani są reprezentacją narodu i po dyskusji przyjęto nazwę Zgromadzenie Narodowe. Później była legislatywa, konwencja ale w stosunku do każdego z tych zgromadzeń czasem potocznie używa się nazwę Zgromadzenie Narodowe. Zgromadzenie zebrane 1 maja 1789 roku w Paryżu raczej nie można nazwać Stanami Generalnymi bowiem nie było rozstrzygnięte czy są w nim stany czy nie. Bo gdyby uznano istnienie stanów to głosowano by stanami ale to było przedmiotem sporu i w końcu uznano głosowanie od głowy a to już nie ma nic wspólnego ze Stanami Generalnymi. Chyba jednak przyszłość wykazała że owa persona miała rangę. Być do tego stopnia wyróżnionym spośród ponad 1000 osób to chyba jednak o tym świadczy. Bo liczebność zgromadzenia które zebrało się 1 maja 1789 roku to ponad 1000 osób. Poza tym radziłbym zajrzeć do owego Margerit który wyliczył: 584 (nie 578) to stan III 291 - szlachta 290 kler - 290: to daje 1165 5 maja dołączyło jeszcze 60 (nie jestem pewien tej liczby) deputowanych z Paryża z Bailly na czele, czyli razem 1225. Poza tym nie chcę zaczynać nowej awantury ale ów Bailly to też syn Ludwika XV. Jego matką była córka ogrodnika z Wersalu. Duc de Castries w swojej biografii pani de Pompadour podaje że kiedy go schwytano 5 stycznia 1757 roku po zamachu zeznał że ma 39 lat i od 5 miesięcy przebywał w Arras. Poza tym radziłbym poświęcić trochę uwagi pani Marion Sigaut. Ta badała dokumenty właśnie w Arras i tam znalazła m.in dane z kim się Damiens Zamachowiec ożenił, kto był jego ojcem itd. Wersja z La Thieuloye nie daje się obronić. Pewnie to ta wersja mówi że Damiens był synem zbankrutowanego rolnika, który przepuścił majątek. Pani Sigaut natomiast znalazła dokumenty mówiące że jego ojciec, Pierre był profosem aresztu, czy czymś takim, w pobliżu Arras. Bowiem w międzyczasie obejrzałem wykład czy może "wykład" pani Marion Sigaut która mówiła że to ojciec Damiensa miał na imię Pierre. Przy tym ona też mówiła że Damiens miał córkę Marie, która została porwana przy okazji afery z porwaniami w połowie XVIII wieku w Paryżu. Zatem jeżeli chodzi o ewentualne Irlandzkie korzenie Robespierre to nie odnoszą się do Irlandki o'Murphy a do matki Marie. Pisałem już że o tym iż zatrzymał się w hotelu Renard na ul. Duplessis przeczytałem u Pierre Miquel. Może i nie ma informacji o tym hotelu bo jeżeli ta ulica była arystokratyczna enklawą to tam nie obowiązywały reguły jak gdzie indziej. Tam żeby otworzyć sobie np. warsztat nie trzeba było być członkiem korporacji (cechu), wystarczyło pozwolenie właściciela ulicy. Tak mogło być z hotelem był i wszyscy o tym wiedzieli ale oficjalnie w jakichś tam księgach go nie było. (ii nie trzeba było wnosić np. opłat, jakby się kto pytał). Poza tym można zajrzeć pod link Robespierre-Chronologie. Tam pisze że 5 maja Robespierre przybył do Wersalu i zatrzymał się w hotelu Renard. Przy czym, nie wiem czy Szanowny Administrator Secesjonista wie że Wersal to nie tylko pałac ale też nazwa dzielnicy. Tu sprzeczności z tym co pisałem wyżej nie ma. Ja nie uważam żeby to była nonszalancja. Nazywał się Robert-Pierre. Później natomiast z takich czy innych powodów zaczęto sobie dostosowywać nazwiska do okoliczności. Filip Orleański został Filipem Egalite, inni np. Dubois de Crance został Dubois-Crance. Robert Pierre miał już kreskę w personaliach, usunął ją i został Robespierre. Kim byli owi stronnicy króla, skoro król dość wcześnie wypadł z gry po tym jak go potraktowano gilotyną. Może chodzi o Ludwika XVII. Istotnie tu i ówdzie można znaleźć że pilnowali go ludzie Robespierra ale jak to pogodzić z z tym że stronnicy króla chcieli go zdyskredytować. Poza tym pozostaję pod wrażeniem znajomości słusznej literatury przez Administratora Secesjonistę. Pogratulować.
  19. Lądowanie na Bałkanach

    Akurat zadawanie takiego pytania to nic dziwnego. Przecież nasze poglądy i oceny biorą się z tego co już gdzieś usłyszeliśmy, przeczytaliśmy czy coś przeżyliśmy. No i od sposobu myślenia który na jakichś etapach naszego życia nabyliśmy. O tym że takie były przesłanki alianckiej decyzji twierdzi Pierre Nord który opisuje alianckie akcje wywiadowcze poprzedzające desanty morskie na zachodzie. W tym przypadku choćby tą co i u nas jest powszechnie znana o podrzuceniu zwłok brytyjskiego oficera którego morze wyrzuciło w Hiszpanii i który miał dokumenty na podstawie których Niemcy podjęli takie a nie inne decyzje. To on pisze że Churchill zrezygnował ze swych preferencji politycznych w trosce o powodzenie desantu. Pisze zresztą też że gdyby choć parę niemieckich dywizji z tych z którymi Rommel czekał na desant na Bałkanach było na Sycylii to wątpliwe czy alianci by tam wylądowali, czyli raczej nie wyszliby z plaż. Te dwie niemieckie dywizje, pancerna i grenadierów pancernych to było za mało i siłą rzeczy mogły działać dopiero wtedy kiedy alianci zaczęli wychodzić z plaż. W końcu w Normandii na takiej plaży Omaha, przecież jednej z 5-ciu, w dniu lądowania zginęło lub zostało rannych ok. 10 tys. ludzi.
  20. Lądowanie na Bałkanach

    Churchill chciał lądować na Bałkanach. Zrezygnował jednak z tego ponieważ Niemcy właśnie tam spodziewali się Aliantów. To tam czekał Rommel z dobrymi jednostkami. Atak na Sycylię był natomiast zaskoczeniem. Gdyby broniły jej wojska niemieckie to wątpliwym jest czy Alianci by w ogóle tam wylądowali. Po prostu Churchill poświęcił swe polityczne zamiary, uznał że lepszy wróbel w kieszeni, i zadecydowano o ataku tam gdzie się go Niemcy nie spodziewali. Przy tym trzeba zaznaczyć że niemiecki front we Włoszech trzymał się dobrze cały czas. Wybrzeża co prawda na płw. Apenińskim nie brakuje ale to o niczym nie świadczy. Desant pod Anzio to była całkowita klapa. Właściwie to Alianci we Włoszech ugrzęźli. Niemiecki front załamał się tam dopiero po tym jak zostały zagrożone jego tyły od strony Francji. A to był już koniec wojny.
  21. Maksymilian Robespierre

    Król to król. Ale deputowany który przybywa do Paryża by stawiać pierwsze kroki w polityce, uzbrojony jedynie w mandat swych wyborców to jednak co innego. Gdyby chciał zachować jakąś anonimowość a później by się stawił na sali obrad to pewnie potraktowano by go podejrzliwie. Posłowie raczej tak nie postępują prędzej robią wokół siebie niepotrzebny szum. To niczego nie rozstrzyga. Znam dwie wersje pochodzenia Damiensa Zamachowca. Pierwsza mówi że był synem włościanina który przepuścił majątek co zmusiło syna do przyjazdu do Paryża i szukania tam szczęścia. Druga pochodzi od pani Sigaut, która badała dokumenty w Arras. Doszukała się że ojcem Damiensa Zamachowca był Pierre Damiens i był on kimś kogo dzisiaj nazwalibyśmy profosem aresztu, czy może strażnikiem więziennym w pobliżu Arras. Ona też znalazła dane żony Damiensa Zamachowca, że to była Irlandka o panieńskim nazwisku Elisabeth Molerienne. . Bardzo możliwe że takiej ulicy nie było. Ja tylko zacytowałem. Pewnie jest tu jakieś nieporozumienie. Otóż znany powszechnie XVII-wieczny minister francuski, Richelieu tak naprawdę nazywał się du Plessis. We Francji często pisze się to Duplessis. Zatem prawdopodobnie chodziło tu o ulicę, czy dzielnicę należącą do rodziny Duplessis. W Paryżu zdarzało się że jakaś dzielnica należąca do jakiejś bogatej rodziny była eksterytorialana. To znaczy np. że policja nie miała tam prawa wstępu, że jej mieszkańcy nie płacili podatków tylko wnosili opłaty właścicielowi, czyli tak naprawdę nikomu itd. Pewnie tu właśnie chodzi o taką eksterytorilaną enklawę. No nie muszę chyba mówić że jeżeli rodzina Duplessis była potomkami Richelieu, a wszystko na to wskazuje, to były to już szczyty ówczesnej arystokratycznej elity.Zresztą Robespierre i jego przyjaciel Desmoulins utrzymywali przyjacielskie stosunki z młodymi paniami Duplessis.To powszechnie znane. No oczywiście że tożsamością zajmowano się przed gilotynowaniem później byłaby to już obłuda posunięta do granic albo co najmniej bezsens. Z tym że tu nie chodzi o żadne oczywiste względy. Według Roberta Margerit 27 lipca 1794 roku było już wiadomym że komuna nie wznieci insurekcji. O 2-giej w nocy 28 lipca Konwencja wydała Barrasowi polecenie opanowania ratusza w którym była siedziba komuny i ta komuna była tam wówczas zebrana. Najpierw udało się tam dostać w przebraniu nijakiemu Bourdon który postrzelił Robespierra i sobie stamtąd wyszedł. Później wszedł tam Barras ze swoim oddziałem, aresztował 22 osoby między innymi faceta z odstrzeloną szczęką który nie był w stanie nic powiedzieć a twarz miał tak zmasakrowaną że był nie do rozpoznania. Były zatem pewne kłopoty z ustaleniem jego tożsamości ale w końcu uznano że to Robespierre i o 17-tej został zgilotynowany. Razem z nim owych 21 pozostałych których rankiem aresztował Barras. Tu chodzi o biografię żony Desmoulins, pani Lucile pv Duplessis. Właściwie pełne jej imiona to: Anne-Lucile-Philippe Duplessis. w jej biografii można przeczytać że przyjaźniła się z Robespierrem. Ale też czasem nie pisze o Robespierre tylko o nijakim Pierre-Francois-Joseph-Robert. Nigdzie nie wyczytałem że to ta sama osoba ale to się rzuca w oczy. No i ów Pierre-Francois-Joseph-Robert przeżył rewolucję i zmarł w 1826 roku. Ożenił się z panią znaną jako Keralio. Margerit pisze że Robespierre umizgiwał się do siostry Lucile Desmoulins zatem nasuwa się jakaś sugestia że owa Keralio to Adele pv Duplessis. Ale to ostatnie jest może istotnie trochę naciągane. Istotnie nie potrafię. Na podstawie tych których znam Robespierre jest zniekształconą formą Robert-Pierre.
  22. Maksymilian Robespierre

    Nie mam tej książki ale brzmiało to mniej więcej tak: "Jako deputowany w Paryżu był zapisany w książce adresowej (ul. Duplessis, hotel Renard) jako Robert-Pierre". Nic nie pisze żeby było tam coś zamazane lub nieczytelne. Przepraszam. Nie chcę nikomu ujmować honores ale deputowany do Zgromadzenie Narodowego to jednak coś więcej niż anonimowy gość hotelowy a uilca Duplessis sugeruje wysokie progi. No i Paryża, mimo wszystko, nie można przyrównywać do Jastarni. Powtarzam. w tej książce obok postaci historycznych są również postacie fikcyjne. A raczej takie które pozwalają odgadnąć że są to zmyślone nazwiska prawdziwych uczestników wydarzeń a o których trudno czegoś się dowiedzieć np. z innych książek. To wszystko nie oznacza że jest to zmyślona opowieść albo że napisana przez kogoś kto miał małe pojęcie o wydarzeniach. W końcu np. Pieśń o Rolandzie to też beletrystyka ale też dzięki niej można się dowiedzieć o tym że w wąwozie Ronceveaux miała miejsce bitwa. Tego nikt nie poddaje w wątpliwość. Przepraszam. Zaszła pomyłka. Albert Soboul nic nie pisze na temat nazwiska czy pochodzenia Robespierre. Pomyliłem go z Pierre Miquel. Ale uprawdopodobnia fakt że nasz Robespierre jest wnukiem Damiensa przez to że żona Damiensa była Irlandką i że drugi człon nazwiska, Pierre, naszego bohatera (czyli Robespierre) pochodzi nie od brata Damiensa a od jego ojca. to powinno rozwiewać w.w zastrzeżenia Administratora Secesjonisty. No nie wiem czy deputowany do Zgromadzenia Narodowego może sobie pozwolić po przybyciu do stolicy na podawanie fałszywego nazwiska. Nie wiem jak jest teraz ale wtedy było coś takiego jak weryfikacja pełnomocnictw. Żadne anonimowe waletowanie też nie wchodziło w grę. Deputowany który przybył wykonywać swoje obowiązki miałby ukrywać się przed policją? Nie jestem z Warszawy ale wydaje mi się to pozbawione sensu. Pewnie że policja z pewnością zainteresowała się kimś kto podał tylko imiona ale widocznie nie śmiała się tego czepiać bo uznała że ów osobnik ma, formalne czy nieformalne, powody. Członkowie rodziny Bourbonów nie uważali za stosowne podawanie swojego nazwiska. Bo zresztą tak na dobrą sprawę go nie mieli. Kiedy przyszło gilotynować Ludwika XVI to długo analizowano jego personalia i w końcu poszedł pod ostrze jako Ludwik Kapet. Sprawiedliwość nie pozwalała żeby zgilotynowano jakąś anonimową osobę. Rzecz w tym że ja nie jestem naukowcem. Na dobrą sprawę nie wiem co oznacza określenie "naukowcy", czy historycy, przynajmniej niektórzy, do nich należą? Jeżeli tak to myślałem że pomogą tą sprawę ostatecznie wyjaśnić. Przy czym te powyższe wywody trochę zagmatwały zagadnienie. I należą się pewne wyjaśnienia w skrócie: Otóż wszystko wskazuje na to że nasz Robespierre był synem Ludwika XV i Marii Damiens. No i jest jeszcze jedna sprawa. Ja osobiście nie wierzę żeby Robespierre został zgilotynowany 28 lipca 1794r. Trudno coś znaleźć na temat wydarzeń z 27 i 28 lipca 1794 roku. Najlepiej opisuje je chyba Margerit. Schwytano co prawda wówczas jakiegoś osobnika i ścięto go jako Robespierre. Margerit nie poddaje tego w wątpliwość ale pisze że były kłopoty z ustaleniem tożsamości tego osobnika a nawet z jego rozpoznaniem. Facet którego zgilotynowano miał odstrzeloną szczękę nie mógł mówić i był nie do rozpoznania. Możliwe że pod nazwiskiem Robespierre kryły się dwie postacie. Dla mnie kluczem jest tu biografia Lucile Desmoulins, p.v Duplessis. Była ona przyjaciółką Robespierra. Niewiele wiadomo o jej biografii zresztą jej życie było krótkie i miało dramatyczny koniec. Ale w jednych tekstach pisze że była przyjaciółką Robespierra a w drugich że Roberta. Czyli to sugerowałoby że Robespierre i ów Robert to jedna i ta sama osoba a o Robercie pisze że zmarł, o ile pamiętam w 1825 roku. Wiadomo tez że Robespierre umizgiwał się do siostry Lucile Desmoulins p.v Duplessis, Adele, o której już w ogóle nie można niczego znaleźć. Możliwe że po lipcu 1794 roku nasz Robespierre wycofał się z polityki i ożenił się z Adele, znaną jako Keralio. To dość niezwykłe jak na francuzkę nazwisko mogło też być pseudonimem. Może nasz Robespierre po opuszczeniu Paryża wybrał sobie nazwisko Carrault z którym już poprzednio go coś wiązało stąd jego żona jest znana jako Keralio. Oczywiście że w tym wszystkim panuje zamieszanie z nazwiskami. Ale czy można się temu dziwić? Wszak nazwisko Damiens po wydarzeniach ze stycznia 1757 roku stało się wyklęte i trzeba było coś kombinować. To samo w 1794 roku. Gilotyna przecież groziła wówczas naszemu Robespierrowi realnie. Oczywiście jeżeli założymy dość prawdopodobny scenariusz że się od tej gilotyny wymigał.
  23. Maksymilian Robespierre

    Tu trochę nie tak. Pisałem na szybko z pamięci. Po kolei: Przede wszystkim kto i o co inkryminuje Robespierre'a. Poza tym; Pierre Miquel (zawodowy historyk).w swej historii rewolucji pisze że w w.w książce jest wpis Robert-Pierre. Czytelny i nic nie jest tam zamazane, po prostu pisałem prędko i uległem sugestii. O ile mi wiadomo to w ówczesnej Francji tylko ci z rodziny Bourbonów podpisywali się samym imieniem. Teraz jeszcze trzeba by się zastanowić co to był za hotel bo po francusku hotel i pałac (palais) to są synonimy. W XVIII wieku to mógł być pałac Du Plessis, bogatej rodziny francuskiej. Du Plessis to był jeden z członów nazwiska potomków Richelieu. To mogło oznaczać że Robespierre był gościem rodziny Duplessis a nie zwykłym gościem hotelowym.
  24. Maksymilian Robespierre

    Pani Marion Sigaut nie mówiła nic o Robespierre. Omawiała tylko sprawę zamachu Damiensa i kim on był. Damiensa z Robespierre powiązał, jak już pisałem, Robert Margerit. Żadne sprzeczne. Po prostu nie miałem tego wszystkiego w, jak to się mówi, świeżej pamięci.a pisałem początkowo to co pamiętałem. No i nawiązywałem do tego co wy pisaliście o irlandzkich, czy domniemanie irlandzkich korzeniach Robespierre. Nie są bezpodstawne. Ale i tak wy chyba więcej dowiedzieliście się ode mnie niż ja od was. Że napisałem "przy boku króla?" Powinienem był pewnie napisać że w łóżku, a może jeszcze bardziej konkretnie? W końcu to jest forum historyczne a nie pornograficzne. No to co że z komiksem. Nie wiem dlaczego według was nie należy brać poważnie tego co wy nazywacie beletrystyką. U nich często się zdarza że bierze się do ręki książkę, niby to powieść, ale w której opisane są wydarzenia historyczne. Takim przykładem jest na przykład "La Revolution" Roberta Margerit. Na pewno lepsza książka od historii napisanej przez Soboul o której nikt nie powie że to beletrystyka. Nawet o wiele łatwiej coś znaleźć u Margerita niż Soboul bo ten pierwszy pisze chronologicznie, dzień po dniu, a nawet godzina po godzinie. U nas chyba taki gatunek pisania jest nieznany. Bo, co by nie powiedzieć o powieściach Sienkiewicza, to trudno tam się doszukiwać prawdziwej historii. Zresztą niedawno słyszałem w TV jakiegoś profesora który mówił że powinno się doceniać takie to niby beletrystyczne książki. Jakieś różnice kulturowe między nami a innymi częściami Europu mimo wszystko istnieją. Pewnie można je wytłumaczyć na gruncie historii. Oni mieli na przykład jakieś pieśni trubadurów, niewątpliwie beletrystyka, ale uważa się je za pełnoprawne źródła historyczne. Po prostu inna tradycja.
  25. Maksymilian Robespierre

    W necie znalazłem wkład pani Marion Sigaut wygłoszony w Arras w 2016 roku, a więc prawie i nowość, no i stamtąd pochodził nasz Robespierre,.Tematem wykładu była tajemnica Damiensa. Oczywiście zakładam że, Szanowny Secesjonista czytał wyżej o roli Damiensa, czy może raczej o roli jego zamachu na Ludwika XV, w całej tej historii. Otóż Robert Margerit twierdzi że Robespierre był wnukiem brata Damiensa i dostał imiona Robert-Pierre po zamachowcu Damiens i po bracie. To trochę nie tak. Pani Marion Sigaut twierdzi że imię Pierre nosił ojciec Damiensa, czyli pradziadek Robespierra. Pani Sigaut wyjaśnia ewentualne irlandzkie korzenie Robespierra. Otóż żona Damiensa była Irlandką, zdaje się że pochodziła z Arras. Ale teraz jeszcze raz wszystko po kolei: Pierre Miquel twierdzi że po przybyciu do Paryża nasz Robespierre zatrzymał się w hotelu. Wtedy to może był pałac na ul. Duplessis. tu potrzebne chyba wyjaśnienie. Otóż Duplessis (może Du Plessis) to była bardzo bogata rodzina i możliwe że cała ulica należała do nich. Zresztą siostry Duplessis; Lucile i Adelaide utrzymywały stosunki co najmniej towarzyskie z Robespierre. Wątpliwym jest żeby się zadawały z byle kim. Do książki hotelowej wpisał się jako Robert-Pierre bez żadnego nazwiska. Zdaje się że wówczas we Francji tylko Bourboni posługiwali się samym imieniem. Możliwe zatem że Robespierre się za takiego miał. Teraz co do jego ewentualnych korzeni irlandzkich. Damiens Zamachowiec służył u de Marigny, brata pani de Pompadour. Pani Marion Sigaut, zastrzegając że pikantne szczegóły opowiada dla historii a nie dla sensacji, twierdzi że ok.1750 roku ginekolog zabronił pani de Pompadour stosunków, czyli dla królewskiej metresy była to katastrofa. Żeby nie tracić pozycji na dworze wynalazła królowi Louise O'Murphy, powszechnie zwaną Morfizą. Było to jeszcze prawie dziecko. Miała wówczas 14 lat ale była chyba nad wiek rozwinięta. Pompadour zamówiła zatem jej obraz u malarza (który można podziwiać do dzisiaj) i pokazała go królowi, któremu przypadło to do gustu. Pani de Pompadour Morfiza również odpowiadała bo będąc prawie dzieckiem nie mogła być na tyle przebiegła żeby zająć jej pozycje na dworze. Dalej puzzle układają się chyba same. Morfiza zachodziła w ciążę i trzeba była na gwałt szukać nowej panienki. Ponieważ sprawdziła się Irlandka to Marigny i jego siostra de Pompadour skorzystali z dawnych doświadczeń i wyszukali drugą Irlandkę, czy raczej pół-Irlandke, Tym razem była to Maria, córka Damiensa. Coś pewnie poszło nie tak bo podobno Damiens tu i ówdzie opowiadał o wyrządzonej mu krzywdzie i w końcu dokonał tego głupiego zamachu. Oprócz powyższych poszlak są jeszcze inne świadczących o tym że, tak jak to widział Margerit, Robespierre był synem owej Marii. Damiens. Przecież i Robespierre i Damiens Zamachowiec pochodzili z Arras. Pisze się o irlandzkich korzeniach Robespierre a przecież jego matka była pół-Irlandką. Wygląda na to że był katolikiem i nie przepadał za Anglikami. To też pasuje do jego korzeni irlandzkich. Pani Marion Sigaut opowiada jeszcze ciekawą sprawę. Wygląda na to że w połowie XVIII wieku w ramach walki z prostytucją wyłapywano w Paryżu młode dziewczyny, a nawet dzieci by je wywieźć do Luizjany. Je wszystkie zamykano w szpitalu podległym parlamentowi. Podobno zdarzały się nadużycia i niektóre dziewczęta trafiały do bogatych panów. Parlament, który zarządzał tym szpitalem, siłą rzeczy, musiał to wiedzieć i przez to miał trzymanie na wielu wpływowych ludzi. Pani Marion twierdzi że w grę wchodziło również pedofilstwo ale jest chyba trochę feministką i przesadza. W końcu nie każdy kogo interesują nastolatki jest pedofilem.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.