euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Wystukałem "Atlas roi d'Atlantide", czyli na francuskojęzyczną Wiki. Tam pisze że Atlas to postać mitologiczna, pierwszy syn greckiego boga oceanu, Posejdona i śmiertelniczki Clito. Był również pierwszym królem Atlantydy i to od niego pochodzi nazwa wyspy i oceanu który ją otacza. Powołują się tutaj na napisanego przez Platona "Kritiasza"
- 8 odpowiedzi
-
- atlas
- mitologia grecka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Z tym że tych dwóch Atlasów to chyba tylko zbieżność imion. Atlas, król Atlantydy, był synem Posejdona i śmiertelnej ziemianki, zatem był herosem (synem bożym?). Natomiast Tytani między którymi był inny Atlas to synowie Uranosa i Gai, czyli byli czymś w rodzaju pierwotnych bóstw których po rewolcie w niebiesiech zwanej Tytanomachią zastąpiła ekipa Zeusa. Tutaj to jest chyba jakaś analogia z występującymi w chrześcijaństwie opowieściami o upadłych aniołach
- 8 odpowiedzi
-
- atlas
- mitologia grecka
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Eksport broni made in NATO do Układu Warszawskiego
euklides odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Skoro się rozszerzają to można by wspomnieć o przekazywaniu technologii. Na przykład Anglicy przekazali Rosjanom silnik odrzutowy Rols-Roysa, ci go skopiowali i zastosowali go w MiG 15. Zdaje się też że za pośrednictwem Anglików Rosjanie otrzymali w latach 1950-tych technologię syntetycznych diamentów (którą opracował amerykański General Electric) bez których niemożliwa jest obróbka węglików spiekanych tak potrzebnych w technice wojskowej i dzisiaj są chyba jednymi z największych producentów tych diamentów. -
No jednak był nieprzeciętnym. Przede wszystkim dlatego że był niesłychanie mocno umocowany w kulturze, tradycji, obyczajach, prawie a nawet w religii i medycynie. Król Francji uzyskiwał pełnoletność w wieku 13 lat i odtąd nie do pomyślenia było żeby nie wykonano jakiegoś jego polecenia. Oczywiście otaczano go tak żeby tych poleceń nie wydawał ale jeżeli już jakieś wydał to nie można było tego ignorować. Przekonał się o tym na początku XVII wieku taki as polityczny jak Concini. Kierował się mniej więcej takimi poglądami jak te wyżej wyrażone przez Szanownego Secesjonistę, w stosunku do mającego wówczas chyba 15 lat Ludwika XIII. Dobrze na tym nie wyszedł bo z rozkazu owego króla-nastolatka został zgładzony. Niewątpliwie możaby znaleźć wiele innych przesłanek tej nieprzeciętności Nie wiem jak można w to wątpić. Przed chwilą przejrzałem internet i od razu trafiłem na link: "Epouses et Concubines sous l'Ancien Regime Le Figaro - Histoire". Tam jest tekst napisany przez panią Michel de Jaeghere. Podsumowując swoje wywody na samym końcu ta pani pisze tak: Ogólnie rzecz biorąc istnienie metres to dobra rzecz. W pierwszym rzędzie dla prestiżu króla. W dalszej kolejności dlatego że to na metresie skupiają się wszystkie krytyki W ten sposób broni ona królową która w powszechnej opinii staje się kobietą idealną o wszelkich zaletach. Metresa błyszczy i trwoni i to na nią lud wylewa swą żółć. Królowa co prawda robi to samo ale krytykuje się tylko metresę. Nieszczęście Marii Antoniny polegało na tym że chciała prowadzić błyskotliwe życie, z balami i strojami, nie rozumiała że we Francji ta rola przypada metresie. To ją skompromitowało, ale przy okazji również monarchię. Być może nieszczęściem dla Francji było to że Ludwik XVI nie chciał metresy. Zwracam uwagę że pisała to kobieta. Przy czym podobne opinie wyrażał na przykład Robert Margerit. Że gdyby Ludwik miał takie zainteresowania to byłby mniej aktywny w polityce i większa rola przypadłaby jego ministrom a to byłoby z korzyścią dla monarchii. Znane jest na przykład zajście na dworze wersalskim z przełomu XVII i XVIII wieku. W obecności pani de Maintenon trwała dyskusja gdzie jest lepiej w Anglii gdzie kobieta może zostać królową czy we Francji gdzie to jest niemożliwe. Wtedy jakaś dama powiedziała że w Anglii. Wszystkich zaskoczyła, łącznie z panią de Maintenon, i zapytano ją dlaczego. Ta odpowiedziała że dlatego że królowymi rządzą mężczyźni a królami kobiety. Tak nawiasem mówiąc wyleciała za to ze dworu. Kim była pani de Maintenon to chyba nie muszę pisać? Wiedza Szanownego Secesjonisty jest porażająca i przyprawia o kompleksy. Rzeczywiście wybudował go poprzedni król a Ludwik XVI tylko go podarował żonie. O ile mnie pamięć nie myli to hrabia Fersen zamieszkał w tym pałacu po powrocie z wojny w Ameryce. Chyba gdzieś od 1783 roku. Nie jest poza tym tajemnicą że Fersen i Maria Antonina bardzo się kochali. To można też często przeczytać. W każdym razie pisali do siebie czułe listy a wszystkie źródła podają że Maria-A. była nim zachwycona od pierwszego wejrzenia. Z tym że nie wszyscy zgadzają się co do jednego. Czy była to miłość tylko duchowa czy też i cielesna. Na ogół piszą że było to duchowe zauroczenie ale na przykład pani Selinko pisze wręcz że Fersen był jej kochankiem. Według mnie to bardzo prawdopodobne. W końcu duchową miłość łatwo zauważyć (są przecież czułe spojrzenia, trzymanie się za rączkę itp) ale cielesna pozostaje tajemnicą 4 ścian i przeważnie nikt o tym nic nie wie. PS. Prawie wszystko pisałem z pamięci i mogłem coś pomylić.
-
Przeciętnym człowiekiem to on raczej nie był. Był przecież królem. Czy dobrym ojcem rodziny? Zależy jak to rozumieć. Nie miał kochanek jak jego poprzednicy, to prawda, i cały czas okazywał swojej żonie szacunek. Ona jednak mieszkała opodal w wybudowanym przez niego pałacu Trianon pod opieką hrabiego Fersena (pytanie jaką) i pewnie nie widywali się codziennie. To i możliwe że dzieci mówiły do niego "wujku" Z tym że tu i ówdzie można przeczytać że niektórzy we Francji ubolewają że nie miał kochanek bo miałby jakieś zajęcie i rządzenie pozostawiłby po prostu jakiemuś ministrowi. A osób znających się na polityce i mających kwalifikacje na ministra w ówczesnej Francji nie brakowało. Mogłaby powtórzyć się wówczas sytuacja z piewrszej połowy XVII wieku kiedy to tandem Richelieu-Ludwik XIII doprowadził Francję do potęgi. Tak szczerze mówiąc to dla mnie jest to dosyć sympatyczna postać. Sam kiedyś byłem ślusarzem i dlatego go polubiłem. Tyle że ja bym się z nim zamienił. [... ciach] Wycieczki osobiste proszę sobie darować. secesjonista
-
Ale wy mieszacie a przecież tu chodzi o podstawowe pojęcia. Aż dziw bierze ze nie potraficie tego czy owego rozróżnić. Przecież już wam kiedyś usiłowałem wytłumaczyć czym było Zgromadzenie Narodowe, legislatywa itp. Krowie na granicy. Nie wiem co znaczy to powyższe określenie "Zgromadzenie". W 1792 roku kiedy zaczęto się zastanawiać czy nie byłoby dobrze zrobić królowi coś niemiłego to reprezentacją było Zgromadzenie Narodowe zwane legislatywą. (Assemblee Nationale-legislative). To już wam tłumaczyłem. A ponieważ owa legislatywa wahała się co do represji wobec króla to wybuchła insurekcja która miała miejsce 10 sierpnia 1792 roku. W jej wyniku zdobyto pałac królewski i rozwiązano wszystkie oficjalne oddziały będące pod rozkazami króla. Owo Zgromadzenie Narodowe-legislatywa mocno się wówczas przetrzebiło i z nominalnych 750 członków pozostało ok 300 a ci zaczęli akceptować wysuwane przez komunę propozycje nie do odrzucenia. Jedną z tych propozycji nie do odrzucenia było samorozwiązanie się legislatywy i wybranie nowej reprezentacji którą z takich czy innych powodów nazwano Konwentem. Było to pierwsze takie ciało wybrane w powszechnych wyborach (tego nie wiedzieć?), chociaż frekwencja wynosiła 10% a ta powszechność może i była dyskusyjna. A co tu do śledzenia. W tym nowo wybranym Zgromadzeniu, które nazwano Konwencją powołana została Komisja Prawna którą kierował Jean Baptiste Mailhe. 7 listopada 1792 roku odczytał on ustalenia tej komisji według których król miał prawo być sądzony. Co wcale nie znaczy że Mailhe tego chciał. W sumie to niewielu było takich co by chcieli sądzenia króla a jeszcze mniej takich co by chcieli jego głowy. Z tym że Ludwik wyraźnie się o to prosił. Ani myślał zaakceptować monarchii konstytucyjnej która pozostawiała mu przecież sporo władzy. Uparcie stał na stanowisku monarchii absolutnej i z gawiedzią nie miał zamiaru dyskutować. Później te jego, uwieńczone sukcesem, dążenia do wplątania Francji w wojnę. No i te wszystkie kręty męty które stosował, bardzo nieudolnie zresztą. A najbardziej mu się przysłużyło wykrycie w Tuillerie czegoś co dzisiaj by nazwano zbiorem zastrzeżonym. Znaleziono tam dowody jego krętej podwójnej polityki. I to było przede wszystkim powodem wytoczenia mu procesu. Z tym że ten proces wyglądał tak że powołana komisja przedstawiła mu 12 zarzutów natomiast Konwencja głosowała winien czy nie. To głosowanie odbywało się pod presją bowiem Konwencja nie miała do dyspozycji żadnej siły zbrojnej. Tą dysponowała wyłącznie komuna (nie mylić z "precz z komuną"). Konwencja była otoczona tłumem który pomrukiwał jeżeli jakiś deputowany głosował "nie winien". Króla uznano jednak winnym stosunkiem głosów 387 do 334. W sumie było to fatalne wydarzenie. Konwencja powstała w zasadzie po to żeby obalić monarchię. Zaraz też na pierwszym posiedzeniu, 21 września 1792 roku Konwencja przegłosowała wniosek o zniesieniu monarchii, o który Ludwik tak się zresztą prosił. W ten sposób rozpoczął się konflikt republikanów z rojalistami który przez 80 lat wstrząsał Francją. Później przeniósł się za Pireneje i dzisiaj ten front przebiega gdzieś poprzez Katalonię.
-
Można wystukać: "14 juillet 1789: Le "Rien" du journal Le Louis XVI-Le Blog de Louis XVI" Tam kilka wierszy od góry jest taka uwaga Le journal que tenait Louis XVI était en fait un compte-rendu de ses journées de chasse à Versailles et des événements auquel il prenait part. Le tout en une ligne par jour ! Czyli że dziennik który prowadził Ludwik XVI był w rzeczywistości sprawozdaniem z jego dni na polowaniu w Wersalu i wydarzeń w których uczestniczył. Jeżeli pod określoną datą napisał "rien" to w tym dzienniku znaczy że tego dnia nic nie upolował a nie że nic się nie wydarzyło.
-
To była chyba trójkolorowa kokarda. Jest podsumowaniem ale chyba dla takich historyków jak wy. Tutaj jest mowa o jego dzienniku w którym notował wyniki swych polowań i rzeczywiście tego dnia nic nie upolował. Możliwe że z powodu Bastylii. Jakiś niedouk zrobił z tego jakiś bez mała jego pamiętnik a reszta to powtarza.
-
Wszyscy piszą o wszystkim tylko nie o tym co potrzeba. Każdemu wydaje się że czołg działa na wybetonowanym placu a jego walka polega na ganianiu się z innymi czołgami. Pamiętać trzeba że np. u nas przez jakieś 8 miesięcy w roku ziemia jest podmokła i wystarczy wyjechać z drogi żeby ugrzęznąć w polu. Oczywiście czołg jest przystosowany do poruszania się po terenie podmokłym jego problem polega jednak na tym że wówczas przód podnosi mu się do góry, czasami do takiego stopnia że armata jest skierowana w niebo i wówczas czołg nie może swemu przeciwnikowi nic zrobić. To wie każdy kto miał do czynienia choćby ze SKOT-em. Wygląd tego czołgu wskazuje że konstruktor chciał temu problemowi zaradzić i to wszystko. Możliwe że nie jest to uniwersalny wóz do wszystkiego ale na terenie podmokłym może być użyteczny.
-
Eksport broni made in NATO do Układu Warszawskiego
euklides odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Na przykład w terenowych Starach 266 były silniki austriackiego Steyera. -
Produkty spożywcze, dania i ich nazwy
euklides odpowiedział Bruno Wątpliwy → temat → Historia ogólnie
Nie znam się na kuchni i nie wiem co to za sos. Ale mousseline oznacza muślin. Jest to cienka przewiewna, rzadka tkanina, w zasadzie bawełniana. Jej nazwa pochodzi właśnie od miasta Mosul. Z tym że stamtąd ją raczej sprowadzano a nie produkowano. Francuzi używają ten rzeczownik również w połączeniu pommes mousseline, co oznacza ziemniaki puree (mają na to te dwa określenia) -
'Powtórka maturalna z historii' - pomoc naukowa dla młodzieży na YOUTUBE
euklides odpowiedział turcza.szymek@gmail.com → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
Ta ludzka twarz to chyba rodzaj psychiki ludzkiej a tej istotnie w szkolnej historii brakuje. Przez szkolną rozumiem nawet tą której uczą na studiach. Co do owej Rewolucji Francuskiej to mnie na przykład zawsze dręczyło jedno, czy ostatni Bourboni byli rzeczywiście władcami absolutnymi, zatem rodzajem dyktatorów. Według mnie daleko im było do tego, no i w ich monarchii jednak rodziła się demokracja.- 3 odpowiedzi
-
- pomoc naukowa
- youtube
- (i 5 więcej)
-
Do likwidacji strefy nieokupowanej w listopadzie 1942 roku Bardin-Nord przebywał w Vichy w sztabie tzw. armii Rozejmowej. Był agentem kontrwywiadu mającego centralę w Algierze. Był to niby kontrwywiad Vichy ale w praktyce niezależny. W styczniu 1943 roku utworzono ORA z byłych oficerów Armii Rozejmowej (bo coś takiego było chociaż ta "armia" nie miała żadnej wartości bojowej) a ów Bardin-Nord ledwo uniknął aresztowania i ukrywał się w Lyonie. Pewnie z racji że był informatorem kontrwywiadu w Algierze zaliczono go do sztabu ORA. Możliwe nawet że był przerzucony do Algieru. W każdym razie miał z Algierem kontakt. W maju przybył do Paryża i zaczął z Lagarde organizować Eleuthere.
-
Coś jednak w tym jest. Do tego zamierzonego przez Kutrzebę natarcia na wielką skalę nie doszło przede wszystkim dlatego że przestała działać łączność ale też były duże opory w sztabach. Potrzebne było współdziałanie armii Pomorze no i armii Łódź ale dowódca armii Łódź, Rómmel zwiał do Warszawy a w sztabie armii Pomorze ten pomysł Rómmla podobno energicznie zwalczał m.in. szef wydziału operacyjnego Kirchmayer, ten sam który po wojnie wydał Pamiętniki. Pamiętniki po wojnie wydał również Kutrzeba pod wymownym tytułem "Wojna Bez Walnej Bitwy". Jakieś 60 stron tych pamiętników które omawiały właśnie bitwę nad Bzurą gdzieś zaginęło.
-
To trochę bardziej skomplikowane. Chociaż na pewno Churchill nie konsultował z nim swoich planów. Wygląda na to że ów Nord w swoich książkach używa nazwiska Bardin. Według wiki był numerem 2 siatki Eleuthere. Ale też był członkiem 2 Biura (chyba wywiad) Sztabu Generalnego ORA w Algierze. ORA była to utworzona w styczniu 1943 roku Organizacja Oporu Armii która zawsze podkreślała swą apolityczność. Natomiast szef siatki, Lagarde był szefem 2 Biura (też chyba wywiad) Sztabu Narodowej Armii Wewnętrznej z siedzibą w Londynie która miała już pewne zabarwienie polityczne. Zatem Nord-Bardin był podczas wojny związany z Algierem a to przecież Afryka Północna gdzie koncentrowały się wojska do inwazji na Sycylię, gdzie kwaterowały sztaby. Coś mógł o tym wszystkim wiedzieć.
-
Ja tylko przytoczyłem to co kiedyś tam przeczytałem a te wasze prawnicze glosy mnie po prostu przerastają. POZDR.
-
Musielibyśmy się tutaj dokładnie przyjrzeć się siatce Eleuthere. Była to sitka kontrwywiadu na terenach okupowanych. W zasadzie zajmowała się zbieraniem info o złych zamiarach Gestapo czy francuskich kolaborantów w stosunku do wykrytych członków członków Ruchu Oporu. Ale prowadziła też podwójnych. To znaczy wykrytym niemieckim agentom czy współpracownikom składano propozycje nie do odrzucenia i nakłaniano ich by ci przekazywali Niemcom banialuki fabrykowane w Londynie. Ale zbierała również informacje wywiadowcze z których korzystali choćby partyzanci a także Londyn który na ich podstawie udzielał pomocy partyzantom zaangażowanym w jakieś walki (zrzuty, bombardowania itp.). Zaglądałem do Wiki, pewnie tak jak Szanowny Administrator Secesjonista, tam znalazłem że ów Nord był numerem dwa siatki Eleuthere. Skąd inąd wiem że jej szefem był Hubert Lagarde. Zatem by wynikało że nad nim był ów Hubert Lagarde. No nie. Pisać pamiętnik o konspiracji w konspiracji to jakieś bałamuctwo. Przecież podstawową zasadą konspiracji jest nie posiadanie żadnych prywatnych notatek. Ciekawe co by na to powiedział forumowicz Albinos. W wiki, u różnych jego recenzentów. Zresztą w swych książkach podaje daty,opisuje wydarzenia które można nazwać historycznymi. Tyle że zmienia nazwiska ale czasem można je ustalić. Tak na przykład w książce o kryzysie kubańskim jednego z jego bohaterów określa jako Esteban Roja. A przypominam Szanownemu Secesjoniście że obydwaj ustaliliśmy że chodziło o Manuel Pineiro Losada. W książce o Eleuthere numeren 2 jest płk. Bardin. Może to jest właśnie zmienione nazwisko jego samego (autora). No dobrze "hece". Tak się to pisze? Mało używam takich słów i nie mam zamiaru tutaj zaprzeczać że Szanowny Administrator Secesjonista zna lepiej ode mnie odnośną ortografię.
-
Ze szkoły średniej pamiętam ze Kozacy. W Tomie I Sekretu Króla, na stronie 260 Gilles Perrault pisze tak (mniej więcej): 13 listopada 1768 roku do Konstantynopola przybył Saint-Priest i zaraz dowiedział się o wybuchu wojny rosyjsko-tureckiej. Poprzedni ambasador, Vergennes, wrócił do Francji. Po powrocie do Francji napisał do króla, że swój ostateczny sukces, czyli doprowadzenie do wojny rosyjsko-tureckiej, zawdzięcza dyrektywom Sekretu. Działania wojenne toczyły się jednak bardzo ospale. Natomiast rezydujący w Cieszynie biskup Krasiński starał się zaprowadzić zgodę między konfederatami barskimi. Ci zaś przyczaili się. Z przystąpieniem do akcji czekali na wiosenną ofensywę turecką. Ta wojna uniemożliwiała jednak pogodzenie Stanisława Augusta Poniatowskiego z Konfederatami bowiem Porta żądała detronizacji „osobnika [czyli Poniatowskiego] który w swej rodzinie nie ma żadnego króla” To jest napisane na podstawie tajnych raportów Sekretu. Saint-Priest był nowym ambasadorem w Stambule, zastąpił dotychczasowego, Vergennes, który już wówczas był jednym z najważniejszych agentów Sekretu. Parę lat później został wszechpotężnym francuskim ministrem tej klasy i znaczenia co Richelieu
-
Ja wiem? Ze strony matki raczej bliskie, przecież ojciec Michaiła Romanowa był ciotecznym bratem cara Fiodora. Iwan i Dymitr już dawno nie żyli i nie zostawili po sobie potomstwa. Był w każdym razie najbliższym z żyjących krewnych cara Fiodora i zdaje się że w linii męskiej z Rurykowiczów. Zdaje się że jako takiego go przedstawiano Żółkiewskiemu. Coś jest o tym w "Początek i Progres Wojny Moskiewskiej"
-
Ludzie!!! Potrafię zrozumieć że ktoś miał nieszczęście trafić na uniwersytet z którejś z kolei dwusetki, ale bez przesady. Czyżbyście nie wiedzieli że założyciel dynastii Romanowów, pierwszy car tej dynastii Michaił Romanow, był bliskim krewnym (jeżeli nie najbliższym) cara Fiodora, syna Iwana Groźnego? A obrany na cara na elekcji Borys Godunow źle skończył? Często wspomina o tym Gilles Perrault .Fak że korzystał on z raportów tajnych służb. Trudno powiedzieć czy nie miała problemu. Michał Korybut panował za krótko by coś się ujawniło. Sobieskiego to raczej musieli akceptować bo jego ulubioną rozrywką było bicie ich. Do Wettynów nic nie mieli i uważali ich za prawowitych władców. Leszczyńskiego nikt nie traktował poważnie No ludzie!!! Czy wy pamiętacie datę bitwy pod Grunwaldem? Bo zaczynam w to wątpić. Przecież o kłopotach Piotra I nad Prutem można przeczytać w każdej jego biografii ja o tym czytałem dawno i nawet nie pamiętam dokładnie gdzie. Te wypadki opisuje Wolter, to fakt. W googlach znalazłem o tym po rumuńsku ale z tłumaczeniem. Wystarczy wystukać "Batalia Stanilesti". Z tym stronnictwem prorosyjskim w ówczesnej Turcji to sprawa mocno skomplikowana trzeba by o tym dużo pisać. Sam się w tym gubię. Pewnie że Turcji zależało na spokoju od północy, przede wszystkim chciała się zabezpieczyć od wypraw łupieżczych stamtąd. Dlatego nie zależalo jej na anarchii na północy. Taka anarchia oznaczała rozwój łupieskich wypraw na Turcje. i to wszystko. Północ jej chyba nie interesowała, spoglądali raczej na Morze Śródziemne. Może i tak z tym że według mnie inna była kolejność. Raczej Austria dostała kawałek tortu a Prusy dostały to co dostały by utrzymać równowagę między nimi a Austrią. Tyle że wówczas były to spokojne ludy zapatrzone w Habsburgów. No może Węgrzy się trochę emancypowali i wygrali na tym ale bez jakichś wielkich wstrząsów. Później pozostawali raczej wiernymi monarchii.
-
Zerknąłem trochę do wiki. Gwoli ścisłości przed wojną był pracownikiem raczej kontrwywiadu, Podczas wojny na pewno nie był szeregowym członkiem Ruchu Oporu. W wiki pisze że był numerem 2 siatki Eleuthere. On sam o tej siatce sporo pisze w swoich książkach. Była to duża siatka kontrwywiadowcza działająca na okupowanych terenach podlegała bezpośrednio Sztabowi Walki Czynnej (czy coś takiego) w Londynie. Zatem był dość wysoko postawionym członkiem Ruchu Oporu. Jako pracownik raczej kontrwywiadu znał się na pewno na pracy wywiadu, bo któż lepiej może ją znać jak nie kontrwywiad. Piszę "raczej kontrwywiadu" ponieważ wywiad i kontrwywiad ściśle ze sobą współpracowały i granica między tymi dwiema służbami była bardzo płynna, czasem niezauważalna. No nie. Taki szeregowy agent zbierający informacje to trochę co innego. Może i ten dostęp miał taki jak każdy inny. W każdym razie wszędzie pisze że jego książki mają solidne oparcie w rzeczywistości, czy nawet bazę źródłową. Może i te książki są przestarzałe. Nie można go równać np. z naszym asem majorem (zdaje się) Zacharskim tylko że jakoś książek owego majora pewnie bym nie strawił. Przy czym można jeszcze dodać że ów inkryminowany wyżej autor nie ma pojęcia co to jest gra operacyjna w której nasi asi zdaje się że celują. Przyznam że mnie też to określenie do niedawna kojarzyło się ze szpitalem. No trudno żeby ktoś zajmujący się konspiracją pisał o niej podczas wojny w warunkach okupacji. A z tymi odtajnieniami to chyba tylko u nas takie chece, że olaboga. Mam na przykład książkę owego autora "Spotkanie w Jerozolimie". Pisząc w wielkim skrócie jest ona o awanturach między wywiadami egipskim i izraelskim we Francji w przededniu Wojny Sześciodniowej na Bliskim Wschodzie (wybuchy, trupy, porwania, podrzynanie gardeł, seks). Wojna Sześciodniowa to czerwiec 1967 roku książka została natomiast wydana w 1968 roku. Czyli w niecały rok i kto tu na co czekał? To raczej wszyscy powtarzają. Na desanty na Sycylię i Normandię zgodził się przede wszystkim pod naciskiem Amerykanów którym spieszyło się do Japończyków na Pacyfik. (oczywiście inne względy też pewną rolę zagrały) Szczególnie desant w Normandii budził jego zastrzeżenia bo uważał go za zbyt ryzykowny. Wolał drobnymi operacjami wzdłuż wybrzeży europejskich wyczerpać Niemców by w końcu wylądować na Bałkanach i zadać im ostateczny cios. Dla Amerykanów taka strategia była nie do przyjęcia bo pochłaniała za dużo czasu.
-
Pisałem na podstawie Woltera "Karol XII", tyle że z pamięci i trochę strywializowałem. Nie chodzi o bitwę nad Dniestrem a nad Prutem. W necie na ten temat znalazłem tylko rumuński tekst "Batalia Stanilesti", można zajrzeć. Nie mogę dokładnie przytoczyć kto komu powiedział te przytoczone przez Woltera słowa,o ile mnie pamięć nie myli to sułtan właśnie Karolowi XII, ale możliwe że że padły w rozmowie Stanisława Poniatowskiego z wezyrem, będę miał trochę czasu to poszukam. W każdym razie w Turcji istniało stronnictwo prorosyjskie które w końcu wzięło górę i Karolowi XII nakazano opuszczenie Turcji, co jest powszechnie znane, zatem wyrażona w tak swoisty sposób doktryna nie jest niczym dziwnym. W wydarzeniach z czasu pobytu w Turcji Karola XII, Wolter ogromną rolę przypisuje ojcu naszego króla, Stanisławowi Potockiemu, nota bene pochodzącemu ze zwykłej szlachty, który służył Karolowi XII. Możliwe że jego intrygi w Konstantynopolu narobiły mu wrogów i stąd późniejsza niechęć Turków do naszego SAP. Co do Piotra I to był jednak władcą od kilku pokoleń i chyba nikt nigdy nie kwestionował że Romanowowie to królewski ród. Tym bardziej że Turcy wiedzieli że ojcem naszego Stanisława Augusta był zwykły szlachetka, którego na dodatek nie wszyscy w Turcji dobrze wspominali.. . Tylko czy oni tego chcieli. W końcu 13 lat po pokoju karłowickim podczas pokoju w Adrianopolu w 1713 roku nas bronili. Dziwne że nie słyszałeś. Ja się z tym spotkałem u francuskiego historyka (prawnika z zawodu) Gilles Perrault. Rozbiory przypisuje austriackiej intrydze. Po prostu z tych czy innych powodów Konfederacja Barska była popierana przez Francję której sojuszniczką była wówczas Austria. Te dwa katolickie przecież mocarstwa wspierały katolicką Konfederację. W pewnym jednak momencie Austria wykorzystała sytuację dla swoich celów i doprowadziła do rozbiorów, co zaskoczyło Francję bo ani jej służby ani jej dyplomacja nie zorientowały się w porę co do austriackich zamiarów. Konsekwencją tego były pewne polityczne reperkusje we Francji gdyż wielu francuskich polityków zaczęło krzywo patrzeć na sojusz francusko-austriacki, co później miało we Francji istotne konsekwencje. Oczywiście to co napisałem wyżej to gigantyczny skrót bo sprawa jest skomplikowana. A w sumie nie jest niczym dziwnym że to co stało się łupem Austrii w czasie i-go rozbioru mogło wzbudzić we Francji irytację. W końcu, co byśmy nie powiedzieli, to Austriacy weszli w posiadanie ładnego kawałka Europy.
-
Sporo światła na postawę Turcji wobec naszej części Europy rzuca wojna rosyjsko-turecka 1710-1713 (piszę z pamięci i mogło mi się coś pomylić). Otóż w jej trakcie Piotr I ze swoją armią został w 1711r okrążony gdzieś nad Dniestrem i Rosjanie znaleźli się w beznadziejnej sytuacji. Wówczas zadziałała zdaje się Marta Skawrońska, przekupiła tureckich dostojników i Rosjanie jakoś z tej opresji wyszli. Karol XII który przebywał wówczas u Turków zwrócił się z pretensjami do sułtana. Okazało się że ten przez palce patrzał na przekupowanie swoich oficerów a Karolowi XII odpowiedział że on nie widzi kto by mógł zastąpić Piotra I, który był w końcu monarchą od pokoleń a zatem miał prawo być królem. Zatem by wynikało że Turkom zależy żeby na azjatyckich stepach panował spokój. Może odziedziczyli to jeszcze po Bizantyjczykach. W każdym razie zanarchizowanie Rosji ich nie interesowało. Ciekawym jest że jednym z warunków pokoju w Adrianopolu który tę wojnę kończył było zobowiązanie Rosji do wycofania wojsk z Polski. Polska też im była/jest potrzebna, pewnie dla zrównoważenia Rosji i pewnie też by nie chcieli w Polsce anarchii. No i czy Rzeczpospolita Sobieskiego to figura? Powszechnie chyba jest wiadomym że Polacy poszli pod Wiedeń wbrew własnym interesom, czyli po prostu jako najemnicy. Pewnie tak to i dzisiaj widzą niektórzy na zachodzie. W końcu w filmie o bitwie wiedeńskiej Sobieski nie jest najlepiej pokazany, czy to się nam podoba czy nie, raczej jako typowy najemnik,. Przy tym gdzieś opisane jest wydarzenie jak to polscy wojewodowie z Sobieskim na czele udali się z wizytą do cesarza. Wówczas któryś z wojewodów rzucił się cesarzowi do stóp nazwał go panem i zaczął całować po rękach. Wywołało to zrozumiałą uwagę Sobieskiego "Mości Wojewodo, trochę godności". No i pobiliśmy Turków którzy 30 lat później w Adrianopolu (pokój w Adrianopolu 1713r) się za nami wstawiali a uratowaliśmy Austrię która jeszcze później doprowadziła do rozbiorów.
-
Przyznam się że kiedyś też tak myślałem. Przekonałem się jednak że istnieje gatunek ludzi którzy mają coś do powiedzenia i szczerze chcą się tym podzielić, przede wszystkim z rodakami ku nauce. U nas ten gatunek ludzi jest nieznany bo nasi, jak ty to nazwałeś, funkcjonariusze służb specjalnych, przede wszystkim zajmowali się własnym narodem to i nawet nie ma się co dziwić że wstyd im o tym pisać. A niektóre "osiągnięcia" naszych służb, na przykład Bolek jako TW nr. 1 profesjonalnych polskich służb to żenada, chyba to przyznasz. Poza tym w.w autora trudno nawet nazwać funkcjonariuszem po prosu był pracownikiem wywiadu w czasie wojny na terenach okupowanych później miał dostęp do archiwów wywiadu, sporo wiedział, nie tylko o wydarzeniach ale i o ich mechanizmach, to i pisał. Tam nie przesadzają z jakimiś tajemnicami. Uderzyło mnie na przykład że książki opisujące jakieś wydarzenia związane z wywiadem są wydawane 2-3 lata po tych wydarzeniach. Oczywiście nie wszystkie są strawne ale niektóre tak.
-
No chyba trudno zinterpretować to w ten sposób że Maria-Teresa pomogła legalnemu królowi. Można powiedzieć że Maria-Teresa wspierała konfederatów. Przecież w należącym do Austrii, Preszowie (Eperies) mieścił się główny sztab konfederatów. Z tą legalnością Stanisława Augusta też nie należy przesadzać. Turcy, którzy z wyrachowania sprzyjali Polsce, Stanisława Augusta nie uznawali ponieważ nie miał w rodzinie żadnego króla. Taki argument również w XVIII-wiecznej, chrześcijańskiej Europie był nader przekonywujący. Poza tym zajęcie miast spiskich miało ogromne znaczenie dla nas. Było to coś w rodzaju testu: jak zachowa się Rzeczpospolita kiedy zajmie się należące do niej ziemie? No i Austriacy zajęli Spisz a Polska właściwie nie zareagowała. Można było się zatem spodziewać że nie zareaguje na dalsze zabory no i te nastąpiły. Wpis przeniesiona z tematu: "Rozbiór Słowacki a Polska". secesjonista
