Skocz do zawartości

euklides

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,179
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez euklides

  1. Nie uważasz że rozważanie o czymś co się nie sprawdziło to zbytnie teoretyzowanie? Piszesz że na początku ów typ czołgu był niekiedy nazywany jako ciężki później nie, to teraz wypadałoby objaśnić w którym roku zmieniona mu została kategoria. No nie. Pisząc tutaj że Niemcy mieli jakieś archaiczne koncepcje co do użycia czołgów to przesadziłeś. W końcu historia wojsk pancernych tak na dobrą sprawę zaczęła się od książki Guderiana "Uwaga Czołgi". I to oni te teorie zaczęli wprowadzać w życie zresztą przy współudziale autora. No nie. Rozumiem że na politechnice studiowałeś chemię ale jakieś podstawy mechaniki chyba nie są ci obce. Przecież wystarczy mieć samochód żeby wiedzieć że na przykład szerokość opon podnosi przyczepność samochodu do nawierzchni, a zatem i bezpieczeństwo jazdy ale wpływa na zużycie paliwa ponieważ szersza opona ma większe opory do pokonania. Tak samo jest i tutaj. Szersza gąsienica większe opory zatem potrzebna większa moc silnika. Jeżeli ma się silnik dużej mocy to tą moc można wykorzystać na różne sposoby ale zwiększenie szerokości gąsienic wpływa na zasięg, prędkość itp. Trudno powiedzieć. W końcu dzisiejszy Abrams ma większą masę niż Tygrys z DWS. Przy tym stosuje się pancerze wielowarstwowe, czy kompozytowe. W pocisku kumulacyjnym niszcząca siła rażenia skupia się podobnie jak w ognisko soczewki, to ognisku musi być gdzieś pośrodku atakowanego pancerza, jeżeli taki pocisk zdetonuje za wcześnie na zewnętrznej warstwie to pancerza nie przebije. Podobno podczas wojny koreańskiej okładano czołgi ekranem z desek i kiedy pocisk kumulacyjny trafił w deskę eksplodował za wcześnie i pancerzowi już nic nie zrobił. Może to trochę śmieszne ale coś takiego pamiętam z wojskowych szkoleń..
  2. Ja tu powołuję się na wasze określenia. Jeżeli coś tu czytam to po to by się czegoś dowiedzieć a przeszkadza mi w tym niezrozumienie podziału na czołgi ciężkie i lekkie które stosujecie, czego nigdy nie rozumiałem, a wy tu jeszcze wprowadzacie nową kategorię, mianowicie czołg średni, co już mi kompletnie wprowadza zaćmienie w głowie. Zaglądam tutaj w nadziei że dowiem się czegoś ciekawego i jak dotąd ta nadzieja jakoś nie może się zmaterializować bowiem nadal nie wyjaśniliście mi czym się te rodzaje czołgów różnią. Co do Abramsa to przeprosiłem, zresztą znacie temat i od razu zauważyliście pomyłkę. Jaki galimatias. Tu nie ma żadnego galimatiasu po prostu trzeba wszystko to co się wie poszufladkować sobie i już.
  3. Bynajmniej nie moim, chociaż przyznaję trudno byłoby mi przypomnieć sobie gdzie to wyczytałem bo po prostu zawsze wydawało mi się to oczywistym a wasze dywagacje trochę mnie zaskoczyły więc je skomentowałem i to wszystko. Jednak wystarczy porównać potoczne określenia czołgów z okresu DWS dzielące je na ciężkie i lekkie z ich mocą jednostkową by taką klasyfikację usprawiedliwić. Przypominam że tutaj była mowa o czołgach z okresu DWS a czołg IS-7 to produkcja powojenna. Pewnie że po DWS podział na czołgi lekkie i ciężkie zaczął się komplikować i IS-7 miał moc jednostkową 15-16 a taki dzisiejszy M1 Abrams który waży 55 - 60 ton (zależnie od wersji) ma moc jednostkową ponad 24, czyli prawie 2x więcej niż lekkie czołgi z okresu DWS. No i PzIV wypadałoby uznać za czołg ciężki bo do 1943 roku był najcięższym jaki używała armia niemiecka, w każdym razie nigdzie chyba nie pisze że był to czołg lekki mimo jego 25 ton. Po prostu w okresie DWS nikt nie potrafił jeszcze budować silników o takiej mocy żeby potrafiły poruszać potężnie uzbrojonym i opancerzonym czołgiem w trudnym terenie i dlatego godzono się na produkcję czołgów lekkich, czyli gorzej uzbrojonych i opancerzonych. Trochę skomplikowane. W wiki jest to wyjaśnione prościej. Po prostu po pierwszych doświadczeniach wojennych uznano że potrzebne są czołgi uzbrojone w działo takie jakie niemiecka 88mm armata przeciwlotnicza która dawała się mocno we znaki alianckim czołgom. By taką armatę zamontować potrzebny był większy czołg, dochodziło opancerzenie itp a zatem większa masa i tak powstał M26 Pershing. No dobrze, chodzi o M26 Pershing, pomyliło mi się z dzisiejszymi czołgami.
  4. Aliancka myśl pancerna

    A coś ciekawego na ten temat w ogóle jest? Skibiński w swojej Pierwsza Pancerna wyraźnie daje do zrozumienia że chciał to opisać to mu nie pozwolono. No może mu chodziło o brytyjskie wzorce ale Amerykanie chyba się mocno nimi kierowali. Można się chyba tylko zorientować że alianckie czołgi na ogół nie wdawały się w pojedynki z niemieckimi. Czemu się nie można dziwić bo uzbrojeniem i pancerzem ustępowały one niemieckim . Z niemieckimi czołgami rozprawiało się alianckie lotnictwo. No i amerykańskie czołgi były niezawodne, to znaczy nie psuły się, podczas gdy niemieckie, szczególnie Tygrysy, były jeszcze niedopracowane a przez to awaryjne.
  5. Na podstawie samodzielnego myślenia. Skoro jakieś określenie wynaleziono z powodów propagandowych to pewnie wynalazł je jakiś dziennikarz. To zaś kojarzy mi się z prasą, czyli w uproszczeniu z gazetą. Pisze że czołg Abrams był produkowany seryjnie w klatach 1944 - 45 i wyprodukowano go 2212 sztuk a prototypy tego czołgu powstały w 1943 roku. Pewnie ów T26E1 to był jeszcze prototyp..
  6. Sztabowcy nie mogą kierować się motywami propagandowymi i korzystać z informacji gazetowych. Muszą znać moc jednostkową czołgów choćby po to żeby nie wysłać ich w teren gdzie ugrzęzną. Propaganda to już odwoływanie się do czynników psychologicznych które są również ważne ale nie koniecznie odwołują się do czegoś wymiernego. W każdym razie moc jednostkowa 12 charakteryzowała podczas DWS czołg ciężki a moc jednostkowa 15 lekki. Po wojnie to się zmieniło bo zaczęto budować czołgi o znacznie większej mocy jednostkowej . Pisze że były produkowane seryjnie w latach 1944 - 45 i że wyprodukowano ich ponad 2000.
  7. No nie wiem czy nie zaszła. Teraz zerknąłem do wiki tam pisze że najpierw zrobiono jakiś prototyp czołgu T23 z którego wyszły jakieś próbne serie T25 i T26 aż z nich właśnie wiosną powstał M26 Pershing. Pewnie coś w nim zmieniono i stąd inne określenie. Produkowano go w latach 1944 - 45 i miał on moc jednostkową 12,1 KM/Tonę, czyli mamy czołg ciężki. Nie można naginać rzeczywistości do potrzeb tematu tylko dlatego że coś jest nie na temat bo nie pasuje do tytułu tematu
  8. Też kiedyś coś takiego mnie nurtowało. Ale wydaje mi się że skoro piszesz na forum historycznym to powinno się szukać jakiegoś wyjaśnienia historycznego,a zatem jakieś rozumowanie indukcyjne. Otóż tak historycznie rzecz biorąc to wszędzie tam gdzie my mieszkamy był las. Kiedy przyszli osadnicy i zaczęli karczować to rzecz jasna wybierali teren który im najbardziej odpowiadał, zatem najżyźniejszą ziemię, tak nawiasem mówiąc tam gdzie rosły dęby bo te rosną na dobrych ziemiach i dają dobre drewno, stąd dzisiaj mamy liczne miejscowości z nazwą Dąbrowa. Zatem teren pod uprawę przygotowywano na najżyźniejszych ziemiach. To tam osadnicy budowali sobie domy. Ty piszesz o okolicach Kujaw ja trochę znam okolice Piotrkowa Trybunalskiego i Sieradza. Koło Piotrkowa jest wieś z mieszkańcami której trochę rozmawiałem o tym. Powiedzmy że nazywa się X. Otóż kiedyś kiedyś był tam dwór otoczony chałupami, oczywiście na najżyźniejszych ziemiach. Pewna starsza pani, rolniczka z tamtych terenów, opowiedziała mi to co usłyszała od swoich babć: że swego czasu dziedzic pił z chłopami tak że aż ich przekonał żeby się stamtąd wynieśli. Doszedłem do wniosku że było to w XIX wieku podczas tzw. uwłaszczenia. I w ten sposób dziedzic wypchnął frajerów na piachy (czyli złe ziemie) i tam wybudowali sobie domy które stoją do dziś. Wokół dworu dziedzic założył to co się nazywa folwarkiem. Po wojnie folwark rozparcelowano i na jego ziemiach powstały rozrzucone gospodarstwa. zatem stosownie do tych wydarzeń przez 100 lat zmieniała się zabudowa. To co wyżej opisałem to jest chyba to co w historii nazywa się Rugi Chłopskie. Trochę inaczej było to w innej znajomej mi wsi, powiedzmy Y koło Sieradza. Kiedyś była to królewszczyzna i w tej wsi nic nie mogłem się dowiedzieć żeby był jakiś dwór. Ale we wsi Y chałupy stały na dobrych ziemiach (też rozmawiałem o tym z tamtejszym rolnikiem). Później obok tej wsi powstała druga wieś o nazwie Y- Kolonia. Na tej kolonii domy stały już na lichej ziemi za to pola na lepszej. Z tym że owa Y-Kolonia to już były gorsze ziemie. Ale jak, po co i z czyjej woli, powstała Y-Kolonia to do dzisiaj nie wiem. Wydaje mi się że jeżeli chcesz szukać wyjaśnień układu przestrzennego na Kujawach gdzie jak piszesz całkiem niedawno karczowano lasy, to powinieneś właśnie wyjść z założenia że najpierw karczowano najlepsze ziemie. No i Kujawy to był zabór pruski a zatem tam uwłaszczenie wyglądało pewnie inaczej niż w okolicach Piotrkowa i Sieradza bo to Kongresówka to też mogło wpłynąć na układ przestrzenny.
  9. Ofensywa Brusiłowa

    Możliwe że od czerwca. W sumie kiedy pisze że w czerwcu a nie w maju to może chodzić o kilka dni. Choćby to że w czerwcu rozpoczęła się również ofensywa Brusiłowa a zatem narzuca się stwierdzenie że podstawowym zadaniem tej komisji, siłą rzeczy, musiało być zabezpieczenie kontrwywiadowcze działań na froncie. Zgadza się co do książki. Ale z tej książki wynika również że może i była szpiegomania ale problem szpiegostwa w ówczesnej Rosji istniał. Nie wiem czy Boncz-Brujewicz przejawiał obsesję czy paranoję. W każdym razie wiadomym jest że był szefem kontrwywiadu a zatem pewna paranoja i szpiegomania mogły go nawet cechować ale to już są jakieś osobiste cechy których przywoływanie nie zawsze ma sens. W każdym razie generał Boncz-Brujewicz był kluczową postacią w wydarzeniach w Rosji w końcu lat 10-tych a pewnie i później. Należał do ścisłego osobistego sztabu cara i stał na czele rosyjskiego kontrwywiadu. Zatem pewnie był w stanie dopilnować żeby generałowie tego sztabu, z carem włącznie, wiedzieli tylko to co chciał żeby wiedzieli. Później to on pewnie był głównym sprawcą przybycia Lenina i kto wie czy za niego nie myślał (osobiście sądzę że myślał) ale to już inna historia. . Jeżeli ktoś ma wątpliwości do tego co napisałem wyżej to niech sobie porówna dwa zdjęcia. Otóż mam książkę Aleksandra Michajłowicza Romanowa Byłem Wielkim Księciem.(ogólnie dostępna, pełno jej leżało w księgarniach) Tam na końcu są zdjęcia. Na jednym z nich jest car w otoczeniu swojej generalicji a zatem są to na pewno najbardziej znaczne osoby w ówczesnej Rosji. Między nimi stoi generał Boncz-Brujewicz. To raz. W necie natomiast można sobie wygooglować "Boncz-Brujewicz sekretarz Lenina". i porównać twarze. To ta sama osoba, chociaż na ogół pisze się że to jego brat. Pewnie o jakieś konszachty ze swym kuzynem Wilhelmem, cesarzem Niemiec, co niektórzy mogli uważać za przyczynę klęsk na froncie. .
  10. Ofensywa Brusiłowa

    No właśnie. Podobno ta ofensywa była utrzymywana w takiej tajemnicy że nawet car nie bardzo wiedział co Brusiłow szykuje. Zresztą od maja 1916 roku działała komisja Batiuszyna na czele której stał Boncz-Brujewicz jedna z najważniejszych postaci (jeżeli nie najważniejsza) rosyjskiego kontrwywiadu. Sukces tej ofensywy niektórzy przypisywali temu że car o niej niewiele wiedział a to stawiało cara w podejrzanym świetle. Zresztą po jej zakończeniu car przywrócił do łask ministra wojny Suchomlinowa którego oskarżano o szpiegostwo na rzecz Niemiec. To wszystko mocno zatruło sytuację i przygotowało grunt pod rewolucję. Oczywiście Brusiłow dbał również o rutynowe metody zachowania tajemnicy, między innymi wykorzystywał zdjęcia lotnicze. Ale o zaskoczeniu Niemców zadecydowało raczej to że niewielu generałów Stawki o niej wiedziało a tajemnicy pilnie strzegł Boncz-Brujewicz.
  11. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    Ani fantazjowanie ani brak poparcia źródłowego. Henryk Pobożny istniał? -Istniał Był sprzymierzeńcem papieża? -Był Papież wspierał cesarza łacińskiego Baudoin? -Wspierał Przeciwstawiał im się cesarz nicejski Watatzes? -Przeciwstawiał Fryderyk II był skonfliktowany z papieżem i pomagał Watatzesowi? -Był skonfliktowany i pomagał. Watatzes miał wpływy wśród nestorian? -Z bardzo dużym prawdopodobieństwem można powiedzieć że miał, poza tym w armii bizantyńskiej często służyli przedstawiciele różnych stepowych ludów i tradycje współpracy istniały. Przecież to wszystko można sprawdzić, nawet w google. No i jak jeszcze te puzzle można ułożyć?
  12. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    Ja bym jednak proponował trochę uważniej traktować dzieje ojczyste. O baronach pisał Długosz w swych Kronikach w odniesieniu bodaj już do XI wieku. Nie każdy poczet był taki sam. To zależało od zamożności rycerza. Biedny to pewnie zabierał ze sobą nawet jednego a jeżeli był bogaty to mógł ze 30-tu. Wydaje mi się że ostrożnie w takim przypadku można przyjąć że średnio poczet wynosił 3 ludzi. To daje 6 tys. No właśnie a teraz przypominam również że historia nie jest nauką ścisłą. Przecież cesarstwo bizantyńskie nie przestało istnieć w 1205 roku. Otrzymało wówczas potężny cios ale o przetrwanie walczyło jeszcze 2,5 wieku. W XIII wieku ich armie przestały już być groźne ale mieli jeszcze doskonałą dyplomację i służby wywiadowcze. To pozwalało im utrzymywać dobre stosunki ze stepowymi ludami, choćby dzięki pośrednictwu nestorian, którzy w końcu wywodzili się z Bizancjum. W czasach bitwy pod Legnicą tradycje bizantyjskie przejęło cesarstwo nicejskie. Natomiast cesarz nicejski był w sojuszu z Fryderykiem II, cesarzem rzymsko-niemieckim, przeciwko cesarzowi łacińskiemu. Zatem chyba się narzuca że cesarz nicejski wsparł Fryderyka II przeciwko jego wrogowi Henrykowi Pobożnemu wysyłając przeciwko niemu owych prawdopodobnie nestorian. Rzecz jasna że żaden historyk nie pisał o zleceniu. Jednak to określenie jest dzisiaj dość często używane w naszym żywym języku, może wziętym z filmów sensacyjnych. Dlaczego z niego nie korzystać. W końcu język to też coś żywego.
  13. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    Mi akurat nie jest znany. Ale jak co wiesz to po prostu napisz, można się informacjami wymienić. Moje wątpliwości wynikają stąd że księstwo, czy może raczej monarchia, Henryków śląskich było dość dobrze zorganizowane na sposób feudalny. Zatem jeżeli jest wymieniona siła jego armii na 1000 - 2000 to na pewno miał tylu baronów, czyli rycerzy, a każdy rycerz prowadził ze sobą od 2 do 30 dobrze uzbrojonych ludzi, ciur nie liczę. Ty zaś piszesz że razem z taborami i sługami było ich 2000. To by znaczyło że w polu ilu tych rycerzy było - 600? Wydaje mi się bezsensowne ale mogę się mylić. Poza tym bitwa ta nic nie znacząca na pewno nie była. Jest ciekawym że jest znana w tradycji francuskiej. To można wytłumaczyć tylko tym że wynikła z rozgardiaszu jaki zapanował po 4-tej wyprawie krzyżowej. Otóż w latach 1240 Cesarstwo Łacińskie Konstantynopola przeżywało ogromne trudności, ku utrapieniu papieża który nazwał je nawet Nową Francją żeby nim zainteresować Zachodnią Europę. W 1240 roku cesarzem Konstant. był Baudoin. Miał problemy z cesarzem niemieckim Fryderykiem II który mu bruździł jak mógł. Henryk Pobożny stał po stronie papieża przeciwko cesarzowi zatem i po stronie cesarza łacińskiego pewnie dlatego owi Mongołowie, czy jak ich tam zwać, dostali zlecenie na Henryka Pobożnego, pewnie od sprzymierzeńca Fryderyka II, cesarza nicejskiego i pod Legnicą zadanie wykonali. Tym można wytłumaczyć dlaczego nie poszli dalej. Po prostu dalej były to już ziemie niemiecko-cesarskie a oni byli tego cesarza sojusznikami. Że w sumie Henryk walczył po stronie cesarza Baudoin to dlatego bitwa ta znana jest dość dobrze w tradycji francuskiej. Z tymi cesarzami to trochę pogmatwane bo było ich wówczas 4 (nicejski, niemiecki i łaciński). Henryk stał po stronie cesarza łacińskiego, Baudoin i papieża przeciwko 2 pozostałym.
  14. Ofensywa Brusiłowa

    Takie katastrofalne to to wszystko nie było. W końcu 1916 rok to zakończona ogromnymi sukcesami ofensywa Brusiłowa. Zanosiło się że w 1917 roku armia rosyjska osiągnie jeszcze większe sukcesy.
  15. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    Nestorianie byli dalecy od monofizytyzmu a nawet byli mu wręcz wrodzy. A że Templariusze mieli dziwne obyczaje religijne to fakt. No i nie wiem czy Koneczny nie ma oparcia w źródłach. Pamiętam że powoływał się na źródła ktore opisywały sztandary mongołów pod Legnicą. Były na nich emblematy nestoriańskie.
  16. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    No trzeba by się dobrze przyjrzeć organizacji armii Henryka. Te 1000 - 2000 to może oznaczać że tyle było rycerzy natomiast każdy rycerz przybywał z pocztem. Poczet zaś mógł liczyć 2 ludzi, jeżeli rycerz był ubogi albo 30-tu. Zatem jeżeli jest mowa o 2000 rycerzy to tę liczbę można śmiało pomnożyć co najmniej przez 3 a to nam już daje 6000.
  17. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    Pisał o tym Feliks Koneczny. Niestety cytatu nie mogę podać bo nie mam tej książki. Ale po 3-minutowym poszukiwaniu w necie wystukując "Feliks Koneczny: "Polska między Wschodem i zachodem" trafiłem na coś takiego i skopiowałem: Bitwę pod Legnicą rozstrzygnęli głównie nestorianie, będący w ogóle filarem imperializmu mongolskiego. W następnym pokoleniu nie ... przy tym rzuca się w oczy że byli tam Templariusze, którzy, według mnie (przyznaję) w XIII wieku bliscy byli Katarom, a zatem ideologicznie odlegli od Nestorian. Może tu należy szukać przesłanek bitwy. Może to zagadkowe wycofanie się Mongołów wynikło z tego że wykonali zadanie jakim było zniszczenie księcia Henryka. (wiem że oficjalnie się pisze że wycofali się bo osłaniali skrzydła).
  18. Czy była szansa na zwycięstwo pod Legnicą?

    Jakoś nikt nie zwrócił uwagi że ci Mongołowie pod Legnicą, albo przynajmniej część z nich, to byli Nestorianie. Natomiast po stronie Henryka walczyli Templariusze no i Henryk, z tego co wiem, stał po stronie papieża przeciwko cesarzowi. Może ta bitwa to była jakaś część rozgardiaszu religijnego i politycznego (rywalizacja cesarza z papieżem) jaki panował w ówczesnej Europie. Macie jakieś skojarzenia? Bo mi się wydaje ze sporo wiecie.
  19. Terroryści - zrozumieć ich zamiary

    Te założenia to się często narzucają kiedy się czyta coś o Rewolucji Francuskiej. Jedną książkę w której jest to mniej więcej tak ujęte to mogę podać. Jest to napisana przez Robertta Margerit Rewolucja. Autor pisze że postępowanie trybunałów rewolucyjnych według opisanych wyżej metod to terror. Gdyby nie sprawdzano tożsamości i nie wydawano zleceń (wyroków) to byłyby to już masowe represje. By wynikało że cezurą między terrorem a masowymi represjami jest stwierdzenie tożsamości. A ja prawie przed chwilą słyszałem jak pan Waszczykowski mówił w TV że nie ma żadnej definicji tego co to jest pozaprawie (czy coś takiego. Nie jestem w końcu prawnikiem). Tak opierając się na tych powyższych założeniach to celem terroru jest wyeliminowanie niewygodnych ludzi na podstawie czyjegoś widzi mi się. W przypadku w.w zakładników to ten warunek nie jest zachowany. Zakładników nikt przecież nie oskarża o udział w jakichś knowaniach. Po prostu są to przypadkowi ludzie do których biorący ich w opiekę oprawcy nic nie mają a mordują ich np. po jakimś akcie sabotażu przy czym wszyscy są pewni że oni z tym aktem nie mieli nic wspólnego bo siedzieli. No i to wszystko dotyczy okresu wojny.
  20. Terroryści - zrozumieć ich zamiary

    Nie chciałbym tutaj przypominać charakteru tego forum by nie narażać się na zarzuty ale można się powołać na przykłady historyczne. Zresztą innego wyjścia nie widzę. Małe mam co prawda pojecie o prawie w sensie teoretycznym ale z tego co się tu i ówdzie słyszy to u nas chyba pewne rzeczy z dziedziny prawa są nieznane. Co do przykładów historycznych to można się na przykład odwołać do Rewolucji Francuskiej. To chyba w nawiązaniu do niej zaczęto mówić o terrorze w sensie prawnym. Według tych opisów sprawa wyglądała tak. Nieszczęśnika wzywano przed tzw. Trybunał Rewolucyjny który w zasadzie wykonywał 2 czynności. To znaczy stwierdzał tożsamość a po jej potwierdzeniu wypisywał zlecenie na wykonanie pracy dla operatora gilotyny (użyłem eufemizmu bo na tym forum jest w modzie). Potrzebne jest tu trochę samodzielne myślenie i pewne elementarne wiadomości. No bo wyobraźmy sobie że nie jest weryfikowana tożsamość. Wówczas pewnie byłyby liczne przypadki że zamiast Jana pisano by do operatora zlecenie na Piotra. A przecież i dzisiaj u nas sąd jest chyba najbardziej kompetentny w ustalaniu tożsamości. Teraz musi być oczywiście to zlecenie (czyli wyrok) bowiem inaczej ów operator by mógł według własnego widzi mi się traktować na przykład własnych wrogów (czy tych co mają mało kasy). Zatem gdyby nie było dokładnego, formalnego zbadania tożsamości to by dokonywano egzekucji na ludziach do których możnowładca nic nie ma a gdyby nie było wydanego przez sąd zlecenia to operator gilotynowałby kogo chciał. I tu mamy rozgraniczenie terroru od masowej represji bo wówczas o tym czy kogoś zabić czy nie decyduje szeregowy funkcjonariusz ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami (rabunki, gwałty, wymuszenia itp). No i wtedy możnowładca traci w dużej mierze kontrolę nad wydarzeniami. Oczywiście może się zdarzyć że możny godzi się na masowe represje bo na przykład wie (albo sądzi) że gdzieś tam paru ludzi mu staje okoniem ale nie wie dokładnie o co chodzi i nie wie co to za ludzie. Wówczas wydaje rozkaz na przykład wymordować wszystkich, w nadziei że pomiędzy nimi będzie ten na którym mu zależy. Ale to jest już masowa represja bo nikt się personaliami nie zajmuje. Ja to nawet rozumiem dlaczego ukrywa się u nas co to jest terror. Bo to wszystko za bardzo przypomina to co się nazywa wyrokiem na telefon. Bo taki wyrok faktycznie polega na stwierdzeniu tożsamości i wypisaniu zlecenia. Że nie musi być wyrokiem śmierci to fakt, ale miałem kiedyś coś takiego w pigułce i na podstawie introspekcji mogę stwierdzić że budzi to przerażenie. A zatem jest to terror. To już są określenia gazetowe które do mnie nie trafiają tym bardziej że ostatnio słyszałem iż instytucje typu ABW też czerpią info z gazet i spotyka się to z powszechną naganą. Podałem przykład historyczny który jakiś prawnik może ubrać w pojęcia prawne a nie gazetowe. I to wszystko. Chociaż wątpię żeby taki się u nas znalazł i potrafił to zrobić. (chciałbym się mylić). To jest już co innego bo tutaj mówimy o czasie wojny a terror podczas wojny to trochę co innego. Zresztą prawnicy znają chyba takie określenia jak stan wojenny. Na pewno jest to masowa represja ale i w takim przypadku zdarzały się pewnie przypadki wykupywania zakładników, wymieniania ich na kogo innego itp.
  21. Terroryści - zrozumieć ich zamiary

    Nie jestem prawnikiem to trudno mi coś twierdzić kategorycznie. Ale prawo w cywilizowanych krajach terminem terror się posługuje. Według tych założeń z terrorem mamy do czynienia wówczas kiedy skazuje się kogoś bez żadnej rozprawy, tylko na skutek czyjegoś widzi mi się. Z tym że tutaj dba się o to żeby zgadzały się dane personalne (możny skazał Jana to się wiesza Jana i się nie zastanawia winien czy nie). Jeżeli nikt nie przejmuje się danymi personalnymi to mamy do czynienia z inną kategorią którą się określa jako masowe represje.
  22. Na froncie wschodnim gór raczej nie było i walki toczyły się na ogół na nizinie. Pewnie że i na nizinie trafiają się tereny pofałdowane ale znowu te wzniesienia nie muszą być jakieś zawrotne. Kiedy jedziesz po Polsce samochodem to też często z górki albo pod górkę. Nie są to duże wzniesienia ale wystarczą żeby je wykorzystać do takiej obrony. W każdym razie rosyjscy oficerowie w swych pamiętnikach bardzo na taką obronę narzekali. Może to co napisałem jest ogólnikowe ale by dokładniej poznać zagadnienie to trzeba by chyba już szukać map schematów po specjalistycznych bibliotekach. (może ktoś to zna dokładniej). No i tak na logikę to tutaj żadne rozpoznanie lądowe na nic a ci walczący zwiadowcy mieli chyba inny problem niż obserwacja. Obronę na przeciwstoku może rozgryźć tylko obserwacja z powietrza. [ciach - usunięto część wpisu zbyt odbiegającego od tematu]
  23. Nie znowu tak często. chyba tylko raz zwróciłem na to uwagę po czym zaraz chętnie podzieliłem się z Wami swoją wiedzą. Zatem nie rozumiem sarkazmu. Poza tym ja rozumiem że to forum jest to przede wszystkim forma rozrywki i że jakieś uważne studiowanie zagadnienia mija się z celem bo raczej chodzi tu o pogłębianie wiedzy poprzez wymianę informacji jakie każdy ma w głowie. Niemniej jednak trzeba przykładać pewną uwagę to tego co ktoś z nas napisał a nawet jeżeli się szuka potwierdzenia informacji. Wystarczy zajrzeć do Wiki by wiedzieć że Mitsuo Fushida podczas bitwy o Midway był przy admirale Nagumo na lotniskowcu Akagi. Nie latał bo był po operacji wyrostka robaczkowego. Wiem że to podczas wojny dosyć niezwykłe ale i podczas wojny ludzie na to chorują. Chętnie podzieliłem się wszystkim co wiem w tym temacie. Trzeba tylko trochę mniej pobieżnie przeczytać i ewentualnie przytoczyć niejasności. Ale znowu się nie rozumiemy. Ja nie mam nic do twojego wykształcenia. Nie wiem nawet skąd taki pomysł. Przyznam się nawet że trochę mi imponuje polemika z wami. W końcu odgaduję tutaj wielu wykształconych ludzi z tytułami a może nawet na stanowiskach. A że mimo wszystko chemikiem nie jestem to czasami mogę coś nie tak napisać. Ale to powód do jakiejś ostrej krytyki? Już pisałem wyżej że nie podważam żadnych Twoich kompetencji, również oficerskich. Natomiast ja sam mogę nie mieć pojęcia o rozpoznaniu walką (poza nazwą oczywiście). Co do obrony na przeciwstokach to spotkałem się z tym pojęciem, przyznaję, w książkach radzieckich generałów. Ale w żadnym razie nie są to jakieś podręczniki z dziedziny taktyki czy czegokolwiek innego.
  24. Tu chodzi o łatwo dostępną książkę. "Historia Floty Japońskiej. Bitwa o Midway". Napisało ją 2 japońskich oficerów lotnictwa: Mitsuo Fushida i Masatake Okumiya. Z cytatami to gorzej bo nie mam, przynajmniej na razie, tej książki pod ręką. Ten pierwszy był dowódcą wyprawy na Pearl Harbor, drugi był oficerem sztabowym. Pod Midway byli obydwaj. Zatem chyba mieli pojęcie o tym co pisali. Pamiętam że trochę się zatrzymali nad lotem rozpoznawczym rankiem 4 czerwca w trakcie którego Japończycy wykryli amerykańskie okręty a mimo to ten sukces nie przyniósł im żadnego pożytku bo i tak dali się zaskoczyć. Przy tej okazji trochę omówili problemy lotów zwiadowczych.
  25. Powiem ci szczerze że mnie zadziwiasz. Bo tak naprawdę to politechnika nie po to jest żeby tego uczyć. Był jakiś EOPP i to wszystko. Ale znowu z drugiej strony to nijak nie można jakichś elementarnych wiadomości o tej organizacji nie mieć bo stale miało się z tym do czynienia w sensie praktycznym. A zadziwiasz mnie bo jesteś chyba pierwszym który owe "przerzuty ludzi" broni. Zawsze wszyscy mówili o tym z politowaniem, z tym że nie koniecznie tym się za bardzo przejmowali. Pracowałem m.in w czasach kiedy do władzy dorwali się debile dla których fabryka była czymś takim czym dla małpy zegarek i krótko się tymi fabrykami cieszyli bo nie wiedzieli co mają z nimi zrobić i zaczęli je rozkradać. To wtedy dochodziły mnie (i nie tylko mnie) słuchy o jakichś teoriach zarządzania typu "elastyczne zarządzanie". "Przerzuty ludzi". W praktyce to polegało na tym że brało się ludzi jednego zawodu by wykonywali inny. Zawsze wówczas się słyszało że coś się dzieje. Otarłem się trochę o fabryczną chemię i mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć że i w chemii owi przerzuceni ludzie stale coś wywijali. Dlatego dziwi mnie że ty to zdajesz się popierać bo wydawało mi się że jesteś chemikiem po politechnice. Tym bardziej że tam gdzie chemia to są różne niebezpieczne substancje i trzeba uważać na wariatów. Bo taki to może wsadzić rękę np. w podchloryn albo pomylić gorzałę z kwasem siarkowym (znałem takie przypadki). Ale też i całkiem normalni ludzie wywijali numery. Ty coś piszesz o organizacji wycieczek itp. Ale chemia to jednak coś bardziej skomplikowanego. No widzisz piszesz że się nie znasz a tu z jakimiś teoriami wyskakujesz o których ja nie mam pojęcia. (I pewnie mało kto je ma). W każdym razie mnie to przerasta. Epatujesz cyrylicą a jesteś mało zorientowany o DWS na wschodzie. Poczytaj choćby takiego Czujkowa. On sukcesy niemieckiej machiny wojennej przypisywał umiejętnemu współdziałaniu.różnych rodzajów wojsk: lotnictwa, artylerii, piechoty, czołgów i nie tylko. Zatem jakiś podział tam istniał bo przecież czołgista to nie pilot. Natomiast dowodzenie nie polegało na wykopywaniu ludzi z okopów naprzód a na umiejętnym zgrywaniu działania tych poszczególnych rodzajów wojsk. I kiedy Czujkowowi (przynajmniej tak pisze) udało się zakłócić to współdziałanie, na przykład opóźniając ingerencję któregoś z tych elementów to udawało się jednocześnie zatrzymać ich natarcie. A co do twojego hipotetycznego dowódcy baonu to, powtarzam, natarcie nie polega na wykopaniu ludzi z okopów a na umiejętnym zorganizowaniu współdziałania w ataku. No i nie wiem co ty tak o tym rozpoznaniu bojem. Co to w ogóle jest. Można u nich wprawdzie tu i owdzie przeczytać że stosowali takie metody, czasami że przekształcano rozpoznanie walką w ogólne natarcie itp. ale przekonywujące to wszystko nie jest. Przede wszystkim dlatego że przeważnie wszyscy rosyjscy dowódcy zżymali się na Niemców o to że ci organizowali obronę na przeciwstokach a postępowali tak dlatego żeby nie można było rozpoznać ich pozycji. Zatem wygląda na to że owe rozpoznanie walką to było to po prostu eleganckie określenie natarcia bez rozpoznania. Obronę na przeciwstoku można rozpoznać tylko przy pomocy zwiadu lotniczego a to nie było chyba najmocniejszą stroną Rosjan. Ale oficerowie japońscy którzy opisywali bitwę o Midway doszli do innego wniosku.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.