Skocz do zawartości

euklides

Użytkownicy
  • Zawartość

    2,183
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez euklides

  1. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Problem w tym że nie nauczyłem się podawać linków. Po prostu mam swoje ograniczenia. W końcu na pewno nie znam się tu na wszystkim tak jak Szanowni Bruno i Secesjonista, tyle tylko że czasem coś napiszę. O tym puczu to wczoraj trafiłem wystukując: prise d'Alger 1942> ukazało się: Operation Torch i tam jest podpunkt Le putsch du 8 novembre 1942 a Alger. Tam z kolei pisze że 8 listopada miał miejsce w Algierze pucz który pozwolił aliantom na wylądowanie. Konkretnie że Algier został opanowany przez francuski ruch oporu i przy okazji że był to jedyny w historii przypadek gdzie w wyniku puczu władze cywilne podporządkowały sobie władze wojskowe. To wygląda na bliższe prawdy chociaż też naciągane bo z tego co ja wiem to owego puczu dokonało jednak wojsko a kierował nim francuski kontrwywiad. Wyżej jednak wystukałem co innego, że Algier został zajęty przez ruch oporu a o owych nieszczęsnych niszczycielach nic nie pisze. Powiem szczerze że opis tego ataku niszczycieli nie budzi mego zaufania. Po pierwsze to do takiej akcji alianci raczej nie wysłaliby niszczycieli angielskich tylko amerykańskie (tak się zresztą stało). Po drugie atakować dobrze umocniony port wysadzając na jego nadbrzeżu piechotę (nawet nie morską bo z 34 d-zji) to nie jest wiarygodne. Przecież wystarczy mieć niewiele pojęcia żeby wiedzieć że te niszczyciele nie wpłynęłyby nawet do portu ponieważ na pobliskich wzgórzach stały baterie artylerii nadbrzeżnej które w mig by się z nimi rozprawiły. Zresztą może i doszło tam do jakiegoś starcia i jacyś ludzie zginęli ale na dalsze wydarzenia nie miało to wielkiego wpływu. Poza tym mnie się wydaję że wersja mówiąca że do portu wpłynęły amerykańskie niszczyciele przez nikogo nie atakowane jest najbardziej prawdopodobna.
  2. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Ale są tam prawdziwe nazwiska, daty i miejsca zdarzeń. (sprawdzałem i nawet mnie trochę zaskoczyło). Poza tym jest dokładnie wyjaśnione dlaczego Niemcy dali się wprowadzić w błąd, a że na przykład w niemieckiej placówce Abwehry w Algierze był umieszczony doskonały podsłuch (podobno słyszalność stereo) to fakt autentyczny i autor powołuje się nawet na zachowane protokoły podsłuchanych rozmów. Dialog zapisany w protokole to powieść? No i nie tylko Nord o tym pisze. Trochę mi się mieszają autorzy ale piszą również Andree Brissaud i Gilles Perrault a ich książek to już żadną miarą do powieści zaliczyć nie można. W tych z kolei jest naświetlona rola Canarisa i przyczyny zamachu na Heydricha. Tu nie chodzi o przymioty ale o to że we Francji ta sprawa była na pewno za dobrze znana żeby pisać o tym bzdury. Nie chce mi się dokładnie sprawdzać dat i przebiegu wydarzeń ale z tego co pamiętam to flota aliancka podpłynęła do Algieru w nocy z 7 na 8 listopada a spiskowcy w Algierze byli przygotowani bo BBC wieczorem 7 listopada podało hasło "Halo Robert, Franklin nadchodzi" co oznaczało że rankiem o 4,00 8-go listopada podpłyną pod Algier alianckie okręty i owi spiskowcy zaczęli w nocy dokonywać potrzebnych aresztowań. Wszystko odbyło się w miarę po cichu, bez większych kłopotów a żołnierze w Algierze istotnie wówczas sobie spali. Do strzelaniny doszło chyba 8 listopada podczas lądowania w Casablance i przerwana ona chyba została po rozkazach wydanych przez Giraud i Juin 9 listopada z Algieru. Dłużej trwała chyba strzelanina z francuskim pancernikiem Jean Bart bo ten słuchał chyba Darlana który nie był skory ustępować Amerykanom. Mimo wszystko to należy jednak pamiętać o tym że to była jednak Afryka Północna zamieszkała wówczas chyba w 90% przez Arabów i z takiego zebrania arabskich tłumów mogły tylko wyniknąć jakieś komplikacje i nic więcej. Nic o tym nie wiem. Ciekawe skąd te informacje. W każdym razie 9 listopada w Algierze powstał już francuski sztab ze wspomnianymi wyżej Giraud i Juin i zaczął dowodzić, czyli kierować przerwaniem walk. EDYCJA Teraz zerknąłem o wydarzeniach w Algierze z listopada 1942 roku. Są nazywane puczem, czyli bez udziału obcych, i to jednym z niewielu w historii w którym cywile dokonali puczu na armii. Coś tam pisze że zginęło kilku marynarzy amerykańskich ale z powodu braku wyszkolenia, co by potwierdzało że dla Amerykanów to lądowanie było przedwczesne, po prostu ich armia jeszcze nie była ostatecznie doszykowana. .
  3. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Nie tylko ja nie wiem nic o tym powstaniu ale także ów w.w Pierre Nord który te wypadki opisywał. a wątpię żeby pisał głupoty bo o ile dla nas Afryka Północna to już prawie egzotyka to dla Francuzów była to w owym czasie prawie że część ich ojczyzny i zbyt wielu było takich co wiedziało jaki tam był przebieg wypadków. Tak nawiasem mówiąc to jednak do takich dywagacji to trochę potrzebna jest znajomość Zachodniej Europy. Pierre Nord pisał że pierwszym okrętem z eskadry jaka podpłynęła pod Algier który wpłynął do portu był amerykański niszczyciel a jeżeli ma się choćby niewielkie pojęcie o tamtejszych wypadkach to wątpię żeby alianckie dowództwo ryzykowało wysłanie do takiej misji Anglików przecież mogli trafić na Francuzów którzy pamiętali na przykład Mers-el-Kebir i zadyma gotowa. Do Amerykanów zaś Francuzi wówczas nic nie mieli. Nie wiem jaki łomot. To lądowanie mogło się Amerykanom udać tylko przy francuskiej współpracy bo pod koniec 1942 roku ich armia nie była jeszcze w 100% przygotowana do większych operacji. Liczyli że operacje o takich rozmiarach będą mogli podjąć dopiero na wiosnę 1943 roku. I w zasadzie tak było. Kilkadziesiąt godzin po opanowaniu Algieru czyli głównego ośrodka Afryki Północnej, konkretnie 9 listopada, francuskie służby specjalne, które dotąd odgrywały siłą rzeczy wiodącą rolę w wydarzeniach, zwołały konferencję generałów i można powiedzieć że przekazały im dalszą troskę o rozwój wydarzeń. Na tej konferencji generałowie Juin i Giraud zadecydowali że należy przerwać działania przeciwko Amerykanom, poszły odpowiednie rozkazy i działania przerwano. Przecież taka operacja musiała być utrzymana w wielkiej tajemnicy a rozkazy z Algieru do pojedynczego żołnierza też nie idą w ciągu sekund. Musiało się ukonstytuować jakieś dowództwo, kwestia nawiązania łączności itp.
  4. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Zaraz zaraz. Porządna regularna armia nie przechodzi masowo na stronę przeciwnika. Każdy porządny żołnierz przecież wie że jeżeli widzi kogoś w obcym mundurze i uzbrojonego na powierzonym mu terytorium to ma do niego strzelać i tak było w Afryce Północnej. Dopóki do żołnierzy francuskich nie dotarł rozkaz o przerwaniu ognia to strzelali. A co do ludności to wiwatujące tłumy o niczym nie świadczą i wątpię żeby komuś takie tłumy były potrzebne. O tym proalianckim powstaniu w Algierze to nic nie wiem. Pierre Nord w swej książce Pułapka w Algierze pisze że wszystko odbyło się spokojnie. Jedyną trudność sprawili Amerykanie bo przystąpili do realizacji operacji tydzień wcześniej niż było uzgodnione ale do portu wpłynęły amerykańskie niszczyciele podczas gdy afrykańscy spiskowcy aresztowali wszystkich którzy mogli sprawić kłopot i to wszystko. Żołnierze spali spokojnie w koszarach i nie wiedzieli nawet że coś się dzieje. Przy tym pisze że rankiem wszystkie władze w Algierze wykonywały już rozkazy podpisane przez Giraud. To nieodparcie sugeruje że jednak coś w tych wydarzeniach znaczył. Pierre Nord uważał to za francuski sukces bo operacja ta całkowicie zaskoczyła Niemców. I chyba miał rację. Przecież flota inwazyjna przebyła pół Morza Śródziemnego a Niemcom ani przez myśl nie przeszło że płynie do Algieru. Tu to chyba nie ma żadnych wątpliwości. Poza tym Niemcy byli przygotowani na obronę Afryki Północnej przed ewentualnym desantem ale dali się zaskoczyć. Gdyby nie to to Amerykanów by pewnie odparli. A co do perswazji to na podstawie tego co pisze Pierre Nord to raczej Francuzi przekonali Amerykanów do desantu bo ci liczyli że ich armia będzie jako tako przygotowana do wojny dopiero na wiosnę 1943 roku i wcześniej żadnych większych operacji nie planowali.
  5. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    No dobrze możliwe że trochę tutaj pomylili. Co do Girauda to uciekł on z niewoli 23 kwietnia 1942 roku, zresztą tą ucieczkę zaaranżował Canaris. 25 kwietnia przybył do Francji, konkretnie do Vichy. Hitler zażądał podobno wydania go, Petain odmówił ale Giraud chyba w końcu zniknął. Z tego co wiem to przebywał raczej w Lyonie a nie w Tulonie. Tam nawiązał kontakt z wieloma oficerami z Afryki Północnej którzy na początku lat 1930-tych służyli tam (czyli w Afr. Pn.) pod jego rozkazami i uznali że jest jedynym człowiekiem który może stanąć na czele powstania w Afryce Północnej. De Gaulle się do tego nie nadawał bo siał niezgodę Weygand też nie bo nie chciał mówiąc że jest za stary. Latem ci oficerowie nawiązali kontakt z pułkownikiem amerykańskiego OSS (takie ówczesne CIA) który używał nazwiska Self i dokonali pewnych uzgodnień w wyniku których 10 sierpnia 1942 roku do Roosevelta udał się amerykański konsul generalny Murphy oczywiście w celu omówienia tej sprawy. 11 października 1942 roku Murphy powrócił z USA i przybył do Algieru przywożąc prezydenckie akceptacje. 21 Października w Cherchel w Afryce Północnej odbyło się spotkanie oficerów amerykańskich z francuskimi na których omawiano szczegóły koordynowania swych działań. Girauda tam nie było ale byli jego przedstawiciele. Tak na dobrą sprawę to nie bardzo wiadomo co się z nim wówczas działo podobno we wrześniu 1942 roku udał się samolotem z Francji do Afryki. Ale bardzo prawdopodobne że krążył między Afryką a Francją no i na początku listopada w Gibraltarze mógł być. W każdym razie zajęcie Algieru przez Amerykanów w nocy z 8/9.listopada 1942 roku odbyło się bez żadnych wielkich hałasów. Po prostu do portu wpłynęły amerykańskie okręty wojenne, jak gdyby nigdy nic, a w tym czasie w mieście dokonywano potrzebnych aresztowań i to wszystko. Ogółem aresztowano około 400 ludzi, w tym Darlana. Rano wszyscy się obudzili już w nowej rzeczywistości i tyle. Władze otrzymywały stosowne rozkazy podpisane przez Giraud chociaż w mieście go jeszcze nie było bowiem pojawił się trochę później. Co do zaprzestania oporu to zakończyło go zaaranżowane przez francuskie służby specjalne spotkanie gen. Giraud z gen. Juin które odbyło się 9 listopada. Przepraszam. ale to się nie trzyma nawet logiki. Jakim realnym władcą mógł być tam Darlan. Był admirałem i miał istotnie realne wpływy ale w marynarce, natomiast za Guiraud stali oficerowie armii Afryki. Poza tym Darlan był antyangielski. Co prawda Amerykanie to nie Anglicy ale jak oni mogli wchodzić w spiskowe konszachty z kimś kto był gotów do współpracy z Niemcami, co zresztą pozostało Darlanowi po lądowaniu i pewnie dlatego zginął. O tej grze władz Vichy i Amerykanów to coś bliższego wiadomo? Że utrzymywali normalne kontakty dyplomatyczne to pewnie tak było bo inaczej skąd by się tam wziął Murphy? O roli Weyganda też mi nic nie wiadomo, tylko tyle że spiskowcy północnoafrykańscy chcieli jego wysunąć na czoło ale on się nie zgodził. Może i odmiennie ale nie jest to bynajmniej żadna alternatywna teoria a co do przedstawionego przeze mnie obrazu wydarzeń to z pewnością jest niepełny, bo w końcu temu wszystkiemu towarzyszyły różne tajne machinacje, ale na pewno jest bardziej logiczny niż ten przedstawiony przez Szanownego Bruno bo mnie na przykład takie określenia jak "ludzie Girauda" czy "nadzieje Amerykanów" nic nie mówią. Gdyby owi Amerykanie kierowali się w swym postępowaniu nadziejami to daleko by nie zajechali. A bez francuskiej współpracy to prawdopodobnie Afrykę Północną opanowaliby dużo później.
  6. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    O ile dobrze pamiętam to w Północnej Afryce znalazł się wiosną 1942 roku po zaaranżowanej przez Canarisa ucieczce z niemieckiej niewoli (dokładne daty są dostępne). A co do jego kontaktów z aliantami to w necie pod hasłem "Henri Giraud" jest na przykład napisane: Na początku listopada [Giraud] przedostał się z Algierii do Gibraltaru na pokładzie brytyjskiego okrętu podwodnego HMS „Seraph”. Tam we wstępnej rozmowie z nowo mianowanym dowódcą wojsk alianckich Dwightem Eisenhowerem wysunął nierealne żądanie przejęcia dowodzenia całości sił alianckich w mającym się wkrótce rozpocząć lądowaniu w Afryce („Operacja Torch”). Po otrzymaniu odmowy nie wyraził zgody na wzięcie udziału w inwazji. A poza tym to zazwyczaj określa się go jako dowódcę Armii Północnej Afryki. On doskonale znał tamtejsze warunki militarne bowiem w latach 1928 - 35 (piszę z pamięci) służył w Afryce Północnej i dowodził walkami jakie tam miały miejsce w tym okresie na pograniczu algiersko-marokańskim. To tam zdobył swe szlify generalskie. Kiedy przybywał do Afryki był pułkownikiem, kiedy ją w 1935 roku opuszczał był już generałem broni. Po alianckim desancie w 1942 roku to on w dużej mierze przyczynił się do przerwania walk z Amerykanami a później objął stworzone właściwie dla niego stanowisko dowódcy Armii Północnej Afryki. Pisze o tym na przykład Pierre Nord w jednej ze swoich książek.
  7. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Zdaje się że polemika istotnie beznadziejna. Faktycznie te wszystkie jednostki stacjonujące w wyżej wymieniony przez Szanownego Bruna punktach geograficznych można nazwać armią Vichy, Tyle że jest to już kazuistyka posunięta do granic. Bo na przykład latem 1942 roku Armia Północnej Afryki wykonywała manewry w których brało udział 20 tys żołnierzy, a więc dość sporo, a rząd Vichy nic o tym nie wiedział. Nie wiedział nawet że ta armia była przezbrajana. Jeżeli, Szanowny Bruno, twierdzisz że Główny Sztab armii może nie wiedzieć że podległa mu armia właśnie wykonuje manewry to gratuluję wyobraźni. Poza tym Amerykanie którym zależało na współdziałaniu tej armii nie prowadzili rozmów z rządem Vichy a z jej dowódcami, na przykład z generałem Giraud. Czyli by niezbicie wynikało że ta armia bynajmniej Vichy nie słuchała, zatem nazwanie jej Armią Vichy jest co najmniej karkołomne. Metodologia jest i to dosyć prosta oraz oczywista, się w praniu okazuje. Na przykład o Armii Rozejmowej która stacjonowała w strefie nieokupowanej Vichy mówiło się że to armia bo miała sztab, dowództwo i pewnie jakieś jednostki ale z chwilą kiedy Niemcy weszli do strefy nieokupowanej to ta armia nie stawiła najmniejszego oporu, zatem bez najmniejszego błędu można uznać że wartość bojowa tej armii była zerowa. O co chodzi? Natomiast o Armii Północnej Afryki można powiedzieć że miała jakąś wartość bojową bowiem Amerykanie zanim zdecydowali się na lądowanie w Afryce Północnej to najpierw postarali się o jej przychylność a i tak mimo wszystko w listopadzie 1942 roku doszło do starć francusko-amerykańskich, niewielkich co prawda ale jednak. No może statusu i nie traciły (bo i kasę musiałyby stracić) ale ich wartość bojowa była równa 0. Krótko mówiąc brały kasę za nic, no może za mydlenie oczu.
  8. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Ale to trochę uproszczenie. Ową Armię Rozejmową to armią nie można nazwać bo praktycznie nie była zdolna do prowadzenia jakichkolwiek działań a na przykład Armię Północnej Afryki formalnie można by zaliczyć do owej armii Vichy ale ta z kolei miała pewną zdolność bojową i w praktyce Niemcami się nie przejmowała. Co innego marynarka. Ta pozostawała nadal potężna i tradycyjnie była antybrytyjska, chętna była pomścić ciosy jakie zadali jej rok wcześniej Anglicy, jednak po jej samozatopieniu w Tulonie związany z nią problem przestał istnieć. Tego to nie wiem, przynajmniej dokładnie, ale to to chyba można łatwo znaleźć.
  9. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    To raczej nie armia Vichy a Armia Rozejmowa. Istniała w strefie nieokupowanej i była ściśle przez Niemców nadzorowana ale mimo to zajmowała się prowadzeniem tajnej wojny, co było sprzeczne z warunkami rozejmu. Oficerów którzy przy tej okazji podpadli Niemcom wysyłano do Afryki Północnej. Armia Rozejmowa zlikwidowana została w listopadzie 1942 roku po zajęciu przez Niemców strefy nieokupowanej. Jej oficerowie przeszli wówczas do podziemia i utworzyli Organizację Oporu Armii, ORA. O ile dobrze pamiętam to w składzie Francuskiego Korpusu Ekspedycyjnego we Włoszech 70-80% to byli Marokańczycy a w składzie 1 Armii Francuskiej 70-80% to byli Algierczycy. No i oczywiście w obu formacjach byli również Francuzi z Afryki Północnej. Kadra oficerska też była francuska.
  10. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Siły wojskowe a policyjne to jednak różnica. Te wszystkie opisane wyżej wydarzenia, rajd na Dakar, walki w Gabonie są tak mało istotne dla wydarzeń podczas DWS że można je sobie darować. Prawda że Amerykanie zaczęli do Afryki Zachodniej przerzucać swoje siły, tyle że nikt nie miał ani ochoty ani możliwości by z nimi walczyć a poza tym robili to tylko na samym początku bowiem zamierzali tam zorganizować bazy lotnicze by prowadziły naloty przeciwko siłom osi w Afryce Północnej. Później wojska lądowe miały przejść Saharę i dotrzeć do Morza Śródziemnego. Przyjęli taki ostrożny plan przede wszystkim dlatego że nie wiedzieli jak się w basenie Morza Śródziemnego zachowają Francuzi którzy dysponowali tam Armią Północnej Afryki i przede wszystkim potężną flotą a wśród tamtejszych Francuzów, szczególnie we flocie, panowały nastroje antybrytyjskie i gdyby w Afryce stawili opór a do walk by się włączyła potężna francuska flota, która już stoczyła bitwy z Anglikami, to sytuacja aliantów bardzo by się skomplikowała. Sytuacja zmieniła się kiedy w połowie 1942 roku Francuzi z Afryki Północnej zaczęli porozumiewać się z Amerykanami i zobowiązali się że poprą amerykański desant w Afryce Północnej. Wówczas Amerykanie zdecydowali się na desant w Afryce Północnej a ich wojskowa obecność w Afryce Zachodniej straciła dla nich sens. Chodzi o to że Armia Afryki Północnej to była siła zorganizowana w armię i to na jej bazie powstała 1 Armia Francuska i Francuski Korpus Ekspedycyjny we Włoszech. A o jej znaczeniu może świadczyć choćby to że jej dowódca, generał Giraud, był w ówczesnej Francji generałem nr. 2, zaraz po de Gaulle. Co do możliwości militarnych francuskiej Afryki Zachodniej to można się zorientować po ofensywie przeprowadzonej z Czadu przez generała Leclerca, bo przeprowadziły ją właśnie oddziały z Afryki Zachodniej. Ruszyła ona pod koniec grudnia 1942 roku z Czadu przeciwko wojskom państw Osi, tak nawiasem mówiąc było to już po el Alamein i lądowaniu Amerykanów w Afryce Północnej. Leclerc dysponował 4000 żołnierzy afrykańskich i 600 Europejczyków. Ci żołnierze afrykańscy to były przeważnie pułki strzelców senegalskich a Europejczycy to przeważnie Legia Cudzoziemska i chyba jakiś oddział francuskiej piechoty morskiej. Nie była to jakaś imponująca siła. W Indochinach to była Legia Cudzoziemska i oddziały złożone z miejscowych które miały niewielką wartość. Po wejściu tam Japończyków podoficerowie z Legii Cudzoziemskiej zorganizowali wietnamską partyzantkę która przyjęła nazwę Vietcong i której wartość bojowa, jak pokazała przyszłość, była znacznie większa.
  11. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Trudno tutaj coś powiedzieć o jednostkach armii kolonialnej. Na początku DWS za armię kolonialną można uznać Armię Afryki Północnej. Z tym że była ona typowo kolonialna i nie nadawała się by ją użyć w nowoczesnej wojnie. Były tam świetne jednostki kawalerii między innymi słynni strzelcy na wielbłądach, tyle że ich wartość bojowa na froncie europejskim była żadna. Chyba w 1941 roku po cichu zaczęto ją przezbrajać w nowoczesną broń i odpowiednio szkolić Z niej wywodzi się duża liczba żołnierzy którzy później walczyli we Francji. Z Afryki wywodzi się generał Leclerc, był chyba gubernatorem wojskowym Kamerunu i stamtąd poprzez Czad uderzył w 1943 roku na Niemców w Afryce Północnej. Później był dowódcą 2 dywizji pancernej która w sierpniu 1944 r weszła do Paryża. W sierpniu w Prowansji wylądowała 1 Armia Francuska dowodzona przez generała Jean de Lettre de Tassigny która wywodziła się z Afryki. Chyba nawet większość tej armii stanowili Algierczycy ale byli tam również Francuzi z kolonii. Ta armia walczyła w składzie amerykańskiej 6 grupy armii dowodzonej przez amerykańskiego generała Jacoba Deversa. No i był jeszcze Afrykański Korpus ekspedycyjny we Włoszech generała Juin. To ten korpus zdobył miasteczko Cassino i właściwie przełamał linię Gustawa. W nim służyli przeważnie Marokańczycy ale również Francuzi. No i we wszystkich tych w.w oddziałach oficerami byli Francuzi. Nie bardzo wiem o co chodzi. Prawdopodobnie chodzi tu o 1 Armię Francuską gen Jean de Lettre de Tassigny. Chyba na początku 1945 roku (po Ardenach?) Niemcy rozpoczęli dość skuteczną ofensywę w Alzacji i Eisenhower poczuł się zmuszony opuścić Strasburg. Oczywiście miało to wymiar raczej taktyczny i nikt nie zaprzeczył że z wojskowego punktu widzenia miał rację. Jednak Francuzi przestraszyli się że jak Niemcy wejdą choćby na krótko do Strasburga to rozprawią się z francuskim ruchem oporu który się tam ujawnił po wyzwoleniu miasta, co jest zresztą zrozumiałe. W związku z tym między Eisenhowerem a de Gaullem doszło do scysji, ten drugi za nic nie godził się na ewakuacją Strasburga i zabronił gen. de Lattre wykonywać amerykańskie rozkazy. To wśród aliantów narobiło sporo zamieszania. . .
  12. Bonapartyści- znani i nieznani

    W 1935 roku ukazała się broszura Trockiego w której ten pisał: „Swoją fatalną polityką Stalin pomaga elementom bonapartystowskim. Jeżeli dojdzie do konfliktu wojennego to ktoś taki jak Tuchaczewski bez wielkiego trudu będzie mógł obalić rząd i pomogą mu w tym wszystkie antyradzieckie siły w ZSRR”. Poza tym Andre Brissaud w swej "Historii Nazistowskich Służb Specjalnych" pisze że Tuchaczewski wywodził się z rodziny szlacheckiej bardzo przywiązanej do kultury francuskiej i sam chętnie przyrównywał się do Bonapartego. Zresztą Radek, trockista, na procesie zeznał że dążenia bonapartystyczne miał również Trocki. To teraz będziemy dyskutowali o semantyce czasownika "oskarżam". Przecież czym innym są oskarżenia rzucane na przykład przez dziennikarzy w prasie a czym innym oskarżenie w sądowym akcie oskarżenia. W w.w cytacie napisanym przez Trockiego można powiedzieć że zawiera ono oskarżenie Tuchaczewskiego o bonapartyzm. Jednak wątpię żeby słowo "bonapartyzm" było zawarte w akcie oskarżenia przed trybunałem (jeżeli tak to można nazwać), który tak fatalnie Tuchaczewskiego potraktował.
  13. Bonapartyści- znani i nieznani

    Nie studiowałem myśli ani wypowiedzi Tuchaczewskiego, ale wspomina o tym wielu autorów, na przykład Gerard Walter, Lew Trocki, Andree Brissaud. I pewnie wielu innych których nie znam. Nie wiem czy w oskarżeniach przeciwko Tuchaczewskiemu było coś o bonapartyzmie. Bynajmniej nie napisałem że oskarżano Tuchaczewskiego o bonapartyzm. Proszę przeczytać jeszcze raz uważnie.
  14. Bonapartyści- znani i nieznani

    O tym to wspomina nawet pan Wołoszański w jednym ze swych programów. Tuchaczewski to akurat nie był Żydem. Wszędzie pisze że wywodził się ze szlachty, zdaje się że z guberni smoleńskiej. Że miał kontakty z niemieckim tajnymi służbami to pewne, konkretnie z Abwehrą. Monarchistą to może i był tylko nie bardzo wiem kogo sobie wyobrażał jako monarchę. Można coś takiego przyjąć. Z tym że zamiast armii "reprezentującą interesy państwa" powiedziałbym że chodzi o "armię mieszającą się do nie swoich spraw" Nie wiem co to są te komunistyczne procesy. Domyślam się że chodzi o owe słynne procesy moskiewskie. Można tym procesom sporo zarzucić, np drakońskie wyroki, ale oskarżenia w 80% (może mniej) były prawdziwe. Oczywiście istniały chyba jakieś doraźne trybunały gdzie ofiarą padali również niewinni, co nie znaczy że nie było w tych procesach "nic na rzeczy". Zaryzykowałbym nawet twierdzenie że było "sporo na rzeczy"
  15. Schizma 1054

    Leon IX był poprzednikiem Grzegorza VII. Przejęzyczyłem się i to wszystko. Trudno mi pisać o konkretnych diecezjach. Nie jestem aż tak zorientowany w temacie. Radziłbym po prostu pojechać do Rzymu (sam nie byłem przyznaję ale mam informacje). Tam są do dzisiaj kościoły greckie korzeniami sięgające czasów o których piszemy. Z tego co wiem to w czasach Leona IX podlegały biskupowi Rzymu i nikomu to nie przeszkadzało. Zatem owo prawo nie mogło istnieć wcześniej? Poza tym, nieśmiało zauważę, że jeżeli Szanowna Administracja coś przytacza to też mogłaby uważać na chronologię. Zresztą prawo o którym mowa nie spadło z nieba bowiem Kościół nie dysponował władzą wykonawczą. Nawet jeżeli kogoś skazywał na stos to przekazywał go władzy świeckiej która ten stos uskuteczniała. Przecież wyżej była o tym mowa. Papież upoważnił Humberta in blanco do wydania w jego imieniu ekskomuniki więc pewnie ta ekskomunika dotyczyła wykluczenia Cerulariusza z Kościoła. Wykonawcą tej ekskomuniki miał być cesarz Monomach, tyle że nie skorzystał z tego, chociaż z tego co wiem to był na Cerulariusza cięty.
  16. Bonapartyści- znani i nieznani

    Tak naprawdę to na dobrą sprawę nie wiadomo co to był ten bonapartyzm. W każdym razie o bonapartyzm oskarżano na przykład niektórych wyższych oficerów Armii Czerwonej, przede wszystkim Tuchaczewskiego, który nawet sam lubił się przyrównywać do Bonapartego. Fatalnie na tym wyszedł.
  17. Schizma 1054

    Gdyby przybył z rozkazem papieża rzucenia ekskomuniki to zaraz po przyjeździe by ją złożył i wyjechał. Skoro zrobił to dopiero po przeszło półrocznym pobycie to znaczy że zrobił to z innych powodów niewątpliwie w pewnej chwili uznał to za potrzebne dla należytego wypełnienia swej misji. Najprawdopodobniej chodziło o przykrócenie Cerulariusza. Leon IX był poprzednikiem Grzegorza i wszędzie można znaleźć że to on zapoczątkował reformy gregoriańskie, które w istocie zmierzały do prymatu papieża nad cesarzem. A Grzegorz VII to chyba szczyt potęgi papieży, że wspomnę Kanossę w 1077 roku. Zatem nie należy się dziwić że Monomach żyjący w tym okresie się z papieżami liczył.
  18. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    Tyle że wówczas Francja była wyzwolona. Jeżeli ktoś się chce przyczepić do tego czy w 1945 roku Francja była wyzwolona to chyba lepiej wspomnieć o niemieckiej ofensywie w Alzacji na tyle skutecznej że Eisenhower chciał ewakuować Strasburg , zresztą słusznie z wojskowego punktu widzenia ale narobiło to wśród aliantów sporego zamieszania bo de Gaulle za nic nie chciał się na to zgodzić bowiem groziło że jak Niemcy wejdą do Strasburga to rozprawią się francuskim ruchem oporu który się tam ujawnił po wyzwoleniu miasta.
  19. Schizma 1054

    Mi po prostu semantycznie bardziej pasuje ekskomunika. Klątwa to mi się kojarzy z czymś bliżej nieokreślonym, chociaż strasznym. Zresztą jeżeli się wystuka klątwa to wyskakuje ekskomunika i po co to ulepszać. I gdzie tu klątwa? Z tego co wiem to legaci przybyli do Bizancjum w styczniu 1054 roku. Papież Leon IX znajdował się wówczas w paskudnej sytuacji bo po przegranej bitwie przebywał w niewoli u rycerzy normandzkich (nie mylić z Normanami) i pewnie legaci papiescy przybyli do cesarza żeby się za nim wstawił. Mimo wszystko był to okres kiedy papieże brali górę nad władzą świecką (poprzednikiem Leona był Grzegorz, ten od reform gregoriańskich) i ówczesny cesarz bizantyjski Konstanty IX Monomach liczył się z tym. Podobnych poglądów co do relacji władzy świeckiej z duchowną był Cerulariusz, tyle że ten uważał iż to nie papież a patriarcha Konstantynopola powinien stać ponad cesarzem. Cesarz pewnie wolał z dwojga złego papieża, czyli biskupa Rzymu, bowiem ten było oddalony i wiecznie miał jakieś kłopoty w Italii, zatem wspierał poselstwo papieskie. Jest jasnym że Humbert nie przybył z rozkazem papieża by obłożyć ekskomuniką Celurariusza bo przybył w styczniu a ekskomunikę złożył w lipcu. Pewnie by ułatwić Monomachowi sprawę z Cerulariuszem. Trochę pewnie wyjaśnia poniższy cytat Zatem skoro Humbert złożył ekskomunikę to Monomach miał prawo wygnać Cerulariusza i pewnie o to chodziło, tyle że z tej możliwości nie skorzystał. . Może i był teologicznym ale wynikał z przyczyn politycznych. Dotychczas nikomu nie przeszkadzało że w tej samej diecezji były kościoły o obrządku łacińskim i greckim ale kiedy pojawiła się możliwość panowania nad cesarzami to patriarcha Konstantynopola, sam stosujący obrządek grecki, zaczął to wykorzystywać w walce z papieżem który był zwolennikiem obrządku łacińskiego i doszło do polaryzacji. I to pewnie na tym polega znaczenie daty 1054. Cesarz Konstanty IX Monomach uznawał oba obrządki i starał się wprowadzić jakąś tolerancję, chyba raczej daremnie.
  20. Schizma 1054

    To była klątwa papieska? Zresztą nie wiem czy nie powinno się to nazywać ekskomuniką. Kiedy Humbert przybył do Konstantynopola to miał ze sobą upoważnienie papieskie do obłożenia kogoś ekskomuniką gdyby to miało pomóc w rokowaniach. W owym czasie w Europie Zachodniej papiestwo brało górę nad cesarzami i Cerulariusz był również zwolennikiem prymatu kościoła nad cesarzem. Tyle że w jego przypadku chodziło o prymat patriarchy Konstantynopola nad cesarzem bizantyjskim. Cesarzowi się to nie podobało i dlatego wolał prymat papieża bo wówczas jego władza (papieża) nad nim byłaby iluzoryczna i misja Humberta chyba do tego zmierzała. By udowodnić wyższość Rzymu nad Konstantynopolem Humbert miał chyba przy sobie fałszywkę wszechczasów, Donację Konstantyna. Cerulariusza to nie ruszało ani sugestie cesarskie popierające prymat papieża wtedy Humbert skorzystał z przywiezionego uprawnienia i obłożył ekskomuniką Cerulariusza, zresztą co najmniej za milczącą zgodą cesarza. Pewnie zdawał sobie sprawę że będzie ona nie ważna bo dobrze wiedział że papież wówczas (lipiec 1054) nie żył. Zdaje się że mało kto na ten incydent zwrócił wówczas uwagę i prędko został zapomniany przypomniano go sobie chyba dopiero po IV-tej wyprawie.
  21. Wkład Francuzów w wyzwolenie Francji

    A byli tam Niemcy w 1945 roku? Podobno dzięki ich wywiadowi alianci lepiej znali Wał Atlantycki niż Niemcy. Na bieżąco informowali Londyn o niemieckich jednostkach na terenie Francji i ich dyslokacji. Wskazywali cele nalotów dzięki czemu np. rozgromiona została niemiecka 7 dywizja panc. Eisenhower podobno oceniał wartość francuskiego ruchu oporu w 1944 roku na równoważny 5 dywizjom powietrzno-desantowym. W 1942 roku podobno bardzo pomogli Amerykanom w lądowaniu w Afryce Północnej, szczególnie w Algierze. Ich ruch oporu (wywiad) doprowadził do zupełnego zaskoczenia Niemców podczas lądowania w Prowansji w sierpniu 1944r
  22. Szabla vs Szpada

    Też tak uważam. Z tym że zastanawia mnie pewien fragment z Paska który opisywał jakichś tam kawalerzystów chwaląc ich. Pisał o nich że żaden nie odrzucił kopii zanim nie została umoczona we krwi. To by wynikało że kopia służyła podczas pierwszego impetu a później gdy nastąpiła faza zamieszania to była odrzucana i brano się no właśnie za co. Pewnie za koncerze. Przy czym uważam że operowano nim oburącz, może tak jak to jest pokazane na pewnym obrazku przedstawiającym Aleksandra Macedońskiego, chociaż ów Aleksander posługiwał się włócznią na pewno o wiele dłuższą. No i pewnie te koncerze też nie przeżywały bitwy, pewnie były na tyle długie że łamliwe (niekoniecznie potrafiono wykuwać je długie i solidne) to by tłumaczyło dlaczego ich tak mało zostało do dzisiaj (kopii zresztą też). Po utracie koncerza brano się do szabel. O tym dobijaniu rannych koncerzem to też nie wierzę. Od tego była czeladź.
  23. Wojna w Korei - uzbrojenie

    Faktem jest że luzowanie jednego oddziału przez drugi w tamtejszych warunkach wymagało od tych oddziałów sporych umiejętności bo jeżeli przeciwnik usłyszał że coś takiego się dzieje to jego artyleria otwierała zaraz ogień i często powodowała jatkę. Z tej książki jednak wynikało że artyleria koreańska zbyt często otwierała ogień we właściwe miejsce o właściwej porze żeby to mógł być przypadek. Właściwie ta książka to beletrystyka ale opisuje rzeczywiste zdarzenia, rzeczywiste jednostki. Konkretnie to jest o batalionie Legii Cudzoziemskie który tam walczył.
  24. Wojna w Korei - uzbrojenie

    Oczywiście że był prowadzony przez północnych Koreańczyków. Tyle że nie potrzebowali oni aż rozróżniania angielskich dialektów by wiedzieć kogo mają naprzeciwko siebie. Były przecieki i ktoś mógł sądzić że to nie przecieki tylko Koreańczycy poznają po dialektach dlatego pozostawiali tam dłużej swoich radio. Musieli coś działać choćby po to żeby się wykazać przed swoimi amerykańskimi sojusznikami. A tak poza tym to luzowanie jednostek podczas wojny koreańskiej to podobno był problem. Czytałem kiedyś o tym książkę tyle że nie pamiętam ani tytułu ani autora. Otóż w górach koreańskich była podobno specyficzna sytuacja. Tam nie można było wybudować jakichś na przykład ciągłych transzei. Żołnierze kryli się po różnych dziurach w dżungli i gdy przyszło do luzowania jednostek to musiało się to odbywać w nocy i po cichutku w ten sposób że jeden żołnierz zamieniał się po ciemku z drugim. Czyli w pewnym momencie była taka sytuacja że żołnierze jednostki która przyszła luzować nie byli ukryci i gdy Koreańczycy się zorientowali to rozpoczynali wówczas niezwykle skuteczny ostrzał artyleryjski który przysparzał aliantom potężne straty.
  25. Wojna w Korei - uzbrojenie

    A co to miało za znaczenie. Koreańczycy byli i tak dobrze poinformowani o tym co się dzieje na froncie przed nimi. Przecież działał Philby i Piątka z Cambridge którzy przekazywali info via Moskwa i do tego nie potrzebny był im nasłuch radiowy. Pewnie alianci zdawali sobie sprawę że są jakieś przecieki i stąd to całe cudowanie.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.