euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,179 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Czyli ustawy uchwala sejm i senat i dlaczego miałbym twierdzić że jest inaczej? Nawet uważam że wypadałoby mi podziękować za wyjaśnienie. Ale sądzę że nie było w tym nic złego że trochę mało dokładnie rozumowałem, pewnie zbyt intuicyjnie. Prawnikiem w końcu nie jestem. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Pisze tak: En octobre 1942, Canaris avertit les Suisses que Hitler s'apprete a les envahir. L'Etat-Major suisse prend aussitot des mesures defensives telles que l'operation est abandonnee. Apres tant de vains efforts pour eviter la guerre, puis pour la circonscrire, c'est la premiere fois que les hommes de l'Abwehr obtiennent un resultat positif. Mais c'est aussi la derniere fois qu'ils previennent l'adversaire de la date d'une attaque allemande. -
Thomas Paine i jego stosunek do prostytucji i o kilku szczegółach z jego biografii
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
Przecież Szanowny Jakober napisał Łatwo zauważyć że słowo jugeotte też pochodzi od słowa sądzić, rozsądzać (juger) sądowe rozstrzygnięcie (jugement). Czyli nawet etymologia tego słowa jest prawie taka jak w języku polskim. Nie potrzeba być wielkim językoznawcą żeby to zauważyć. W każdym razie pole semantyczne obu słów jest takie samo. Etymologia – dział językoznawstwa badający pochodzenie wyrazów, zmiany ich znaczenia i formy w miarę upływu czasu. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Od czasu do czasu tego typu wynurzenia można znaleźć w różnych komantarzach w necie. Nie potrafię podać ich adresów bo jak na mój gust są zbyt bezsensowne żeby sobie nimi głowę zawracać. Kiedy nastąpiło nie wiem ale mam to w świeżej pamięci bowiem parę dni temu słuchalem w TV wynurzeń pana profesroa Strzembosza który bez zająknienia wymienił źródła prawa ale wśród nich nie wymienił Zgromadzenia Narodowego. Kiedyś mnie, chyba na tym forum, oświecono że Zgromadzenie Narodowe to są sejm i senat. Przecież to Zgromadzenie Narodowe uchwala ustawy i ważnym jest skąd pochodzi dana ustawa, czyli jakie jest jej źródło, bo inaczej to za źródło prawa zostanie uznana ustawa uchwalona gdzieś poza naszym krajem, na przykład w niekoniecznie nam życzliwej stolicy. Paranoja. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Przecież pisałem że mam swoje ograniczenia i problemy w przytaczaniem cytatów. W każdym razie lepiej tego nie potrafię zrobić. A cytatów po francusku nie bedę przytaczał bo nie mam francuskich znaków i nie wiem na co to komu potrzebne. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Zauważ że to pierwsze zdanie jest w sprzeczności z drugim a poza tym nikt nie musi być w miarę inteligentnym. A ja na przykład mialem kłopoty z odpowiedzeniem sobie na pytanie kto rządzi w tym kraju. (teraz dopiero się mówi że Bolek) Przyznam się że nie wiem jaki był tryb powoływania przewodniczącego RP i jaki wpływ na to miał I Sekr. A poza tym tutaj na tym forum są raczej ludzie mający pojęcie o historii a zdarzało się przecież że wasal który miał za sobą wojsko mógł i królowi zagrać na nosie. Jednak jakiś konflikt między jakimiś stronnictwami politycznymi zawsze jest możliwy. Przy tym minister ON chyba nie musi być tym którego się słucha, żołnierz raczej wyczuwa że słucha się hierarchicznych przełożonych na czele których stoi dowódca armii. Poza tym kontrola nad armią i utrzymanie jej posłuszeństwa jest problemem każdego rządu. A co do nazwiska to ja na przykład też go nie pamiętam ale pamiętam że był to przewodniczący Rady Państwa. Chyba nie jestem wyjątkiem. To nie tylko wy obaj to wiecie. Może to dlatego tej przysięgi się nie pamięta. Zwykłe psychologiczne wyparcie. Nie uważam żeby potrzebne było tu jakieś zwolnienie z przysięgi. Tym bardziej jeżeli ma ona charakter wyłącznie świecki bo jeżeli są w niej jakieś wątki metafizyczne typu "Tak mi dopomóż Bóg" to zwolnienie z takiej przysięgi dla człowieka wierzącego przez kogoś do tego uprawnionego może być istotne. A w ogóle to tutaj to się mści nasza kultura prawna. Prawo nie jest moją ulubioną dziedziną ale zawsze uważałem że żródłem prawa jest Zgromadzenie Narodowe i nadal tak uważam. Ostatnio jednak ze zdziwieniem dowiedziałem się że Zgromadzenie Narodowe nie jest źródłem prawa tylko ustawy. To jednak stwarza problem taki jak ten w.w bo nie bierze się pod uwagę źródła takiej ustawy, czyli kto ją uchwallił. Te stare ustawy były uchwalane przez Zgromadzenie Nar. do którego ma się dzisiaj zastrzeżenia zatem po co jakieś zwolnienie z przysięgi. Wiedza o źródłach prawa jest niezbędna bo inaczej to tu i ówdzie można przeczytać jak ktoś wyglądający na prawnika pisze że i ustawy norymberskie są aktualne. Taki ktoś pisze taką głupotę bo nie bierze pod uwagę żródła ustawy norymberskiej, że był nim nazistowski Reichstag. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Pisze tak: W październiku 1942 roku Canaris ostrzegł Szwajcarów że Hitler przygotowuje się by ich najechać. Szwajcarski Sztab Naczelny powziął wówczas takie środki że z operacji zrezygnowano. Po tylu próżnych wysiłkach żeby unkknąć wojny, a później by ją ograniczyć, pierwszy raz ludzie Abwehry uzyskali pozytywny rezultat. Ale też był to ostatni raz kiedy uprzedzili przeciwnika o dacie niemieckiego ataku. Ta książka to jest Gilles Perrault "Tajemnica Dnia J" Wydawnictwo Fayard 1964 rok. A ów cytat jest na stronie 66. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Też nie wiem, przecież nie żyje. A przysięgę składalo się prezydentowi i chyba nazwisko Jaruzelskiego nie było wymienione. Czyli jeżeli składało się ją prezydentowi to aktualnemu, czyli temu który jest dzisiaj albo temu który będzie jutro. Nie wiem ale mało uwagi przywiązaliście do jednej rzeczy która mi się wydaje ciekawa a pamiętam że mnie nawet zaskoczyła. Mianowicie to że na patencie oficerskim za PRL (że go tak szumnie nazwę) podpisał się przedodniczący Rady Państwa. Przecież z tego wynika że to on był w PRL-u najwyższą władzą a nie ów okrzyczany I Sekretarz. Przecież gdyby doszło do jakiejś zadymy typu zamach majowy w 1926 roku, gdzie nie wiadomo który generał co chce i kogo słuchać to w takim rozgardiaszu wystarczyłoby słowo takiego przewodniczącego żeby go posłuchano i byłoby po sprawie. Przecież ogłosiłby np.: wszyscy którzy mnie posłuchają dostają za 2 tygodnie awans o 1-2 stopnie a skoro na patencie był jego podpis to każdy potraktowłby to poważnie. Poza tym taki podpis na patencie oznacza pracodawcę a zatem narzuca jakąś lojalność. Wiem że ktoś może powiedzieć coś o poglądach politycznych itd, ale bądźmy szczerzy w jakiejś zadymie każdy by myślał o tym kogo ma słuchać żeby się go nikt nie czepiał a nie o swoich poglądach politycznych. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Pewnie to prawda ale jest i druga strona medalu. Przede wszystkim szwajcarskie banki współpracowały z brytyjskimi i ci ostatni dobrze wiedzieli co się w nich dzieje. Pewnie potrafili szwajcarską bankowość wykorzystać dla swoich celów bowiem w Wielkiej Brytanii istniało ministerstwo wojny ekonomicznej. Trochę mało się wie o jego dzialalności ale ta dzialalność z bankami szwajcarskimi miała pewnie wiele wspólnego. Co do finansowania operacji wywiadowczych to też nie należy przesadzać. Wywiad szwajcarski był uważany za filię wywiadu brytyjskiego i o wszelkich operacjach finansowych Londyn niewątpliwie wiedział. No i w ogóle Szwajcaria była rajem dla wszelkich wywiadów i to w środku Europy co Niemców mocno irytowało. W październiku 1942 roku sprawy Niemiec nie stały źle. Armie maszerowały na Stalingrad i kto mógł przypuszczać że tam niemieccy sojusznicy się tak zbłaźnią. W każdym razie jeszcze każda dywizja na wagę złota się nie liczyła, poza tym we Francji musialo stać bezczynnie wiele dywizji w obawie przed desantem. No i trzeba pamiętać że w październiku 1942 roku jeszcze trwała w Niemczech euforia po odparciu ataku na Dieppe w sierpniu 1942 roku. Goebbels zrobił z tego wielki zwycięstwo, że niby ostatecznie udremniona została próba utworzenia drugiego frontu. Tej euforii ulkegł podobno nawet Hitler któremu wywiad nie zawsze dostarczał obiektywne i rzetelne dane. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Gilles Perrault w swej książce "Sekret Dnia J" pisze że Canaris ostrzegł Szwajcarów w październiku 1942 roku że grozi im niemiecki atak. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Planowana operacja ma przecież nieokreślony czas jej rozpoczęcia ale określa się go na przykład jako dzień J. Ten dzień wyznacza naczelne dowództwo tuż przed jej rozpoczęciem. Oczywiście pora roku musi być w niej uwzględniona choćby dlatego że inne są warunki na przykład w październiku a inne w czerwcu ale dla zaplanowanej latem 1940 roku nie robi różnicy czy dzień J będzie wyznaczony na październik 1940 roku czy też na październik 1942 roku. Zatem potwierdza to tezę że Tannenbaum miała się rozpocząć w październiku. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Chyba tak, na dyplomie oficerskim podpisany był przewodniczący RP. Ja miałem pół roku szkoły i pół roku jednostki ale żadnego egzaminu oficerskiego nie pamiętam. Były tam po drodze jakieś egzaminy ale niezbyt trudne. Ze szkoły wychodziło się podchorążym a z jednostki wychodziło się do cywila jako ppor. Była promocja, szabla po ramieniu itd. -
Dlaczego Hitler nie zaatakował Szwajcarii?
euklides odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Front Zachodni
Nie wiem nic o dokumentach ale o operacji Tannenbaum można sobie przeczytać w wiki "Operacja Tannenbaum". A to że październik Niemcy uważali za ostateczny (czy najlepszy?) termin zaatakowania Szwajcarii chyba świadczy fakt że Canaris ostrzegł w październiku 1942 roku że grozi im niemiecki atak. Abwehra już niejednokrotnie ostrzegała różne kraje o ataku ale po raz pierwszy te ostrzeżenia na coś się przydały bo Szwajcarzy zareagowali, powzieli odpowiednie środki i Niemcy zrezygnowali. Po raz pierwszy wzięto pod uwagę ostrzeżenia Abwehry ale ta też po raz ostatni uprzedziła przeciwnika o dacie inwazji. -
Widzę że trafiłem na tęgie głowy. Zatem mógłby mi który wyjaśnić czy MS Queen Elisabeth i np. SS Atlantic Conveyor które płynęły we flocie inwazyjnej na Falklandy w 1982 roku to były statki czy też okręty? (o motorówkach już się dowiedziałem)
-
Nie ma o czym bo żebym nie wiem ile się uczył to i tak nie pojmę jak motorówka może być okrętem wojennym. To przekracza moje możliwości.
-
To już jest kazuistyka wysokich lotów, godna [ciach] tyle że oderwana od rzeczywistości. To znaczy mam uwierzyć że angielski statek pasażerski Queen Elisabeth, z cywilną załogą, robiący rejsy wycieczkowe, zarekwirowany by wieźć wojsko na Falklandy staje się okrętem? Może z punktu widzenia [ciach] tak ale taki sposób rozumowania prowadzi na manowce i nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem o którym była tu mowa. [Ciach] należy zostawić ich sposób rozumowania który nie nadaje się jednak do opisywania bitew morskich. Poza tym , z tego co pamiętam, to ów Neosho miał cywilną załogę.
-
Okręt jest przeznaczony do walki na morzu. Stąd wynika że jest uzbrojony, opancerzony (przynajmniej jeżeli mamy na myśli DWS), posiada zapasy amunicji i paliwa, od statku handlowego różni się również prędkością. Natomiast statek handlowy jest przeznaczony do transportu, nie ma opancerzenia, broni ciężkiej itp. Jak by nie patrzył to zbiornikowiec zalicza się na ogół do statków handlowych. Grautuluję znajomości geografii!!! Poza tym nie wiem czy był od początku w służbie amerykańskiej marynarki. O walce Neosho i Sims czytałem we wczesnej młodości i możliwe że coś źle zapamiętałem ale z tego co pamiętam to załogę Neosho stanowili cywilni marynarze a dowodził nimi cywilny kapitan. To że wyszli ze starcia z Japończykami obronną ręką zawdzięczali sprawności kapitana i dobremu wyszkoleniu załogi. To starcie utkwiło mi w pamięci ponieważ miały tam miejsce dosyć zaskakujące wypadki. Przecież okręt wojenny który eskortował Neosho został zatopiony przez Japończyków bez trudu, zaraz na początku nalotu a niedobitki jego załogi uratował statek handlowy, który o wiele lepiej dał sobie radę z japońskimi samolotami. Zresztą są i inne przykłady kiedy statek handlowy nieźle sobie radził z okrętami przeciwnika.Oczywistym jest że statek handlowy nie jest w stanie zagrozić okrętowi wojennemu ale ma pewne możliwości biernej obrony bo jednak pewną prędkość, zmiany kursu i nie zawsze ma wrażliwy ładunek jak okręt wojenny (amunicja, paliwo). No i jeżeli płynie w konwoju to zatopienie go może zabrać okrętowi nawodnemu tyle czasu że ten nie będzie już w stanie zaatakować następnych okrętów. O tych bombach i 36 bombowcach wziąłem z wiki. Tam pisze że obydwa statki zaatakowało 72 japońskch bombowców, zatem połowa Simsa a druga połowa Neosho, czyli 72 : 2=36. Zresztą z tego co pamiętam to japończycy atakowali Neosho falami po 12 samolotów, ku przerażeniu kapitana. Trafili go 7 bombami i rozbitym samolotem. Statek utrzymał się jednak na wodzie a następnego dnia został zatopiony przez własną jednostkę ponieważ jego holowanie w warunkach rozpalającej się bitwy nie miało sensu.
-
Thomas Paine i jego stosunek do prostytucji i o kilku szczegółach z jego biografii
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
Nic nie olałem. Sam podałeś entymologię słowa rozsądek, że pochodzi od dawnego polskiego sąd sądzić itp. Dokładnie taką samą entymologię ma słowo jugote, też pochodzi od słowa sąd, sądzić itp. Ja się odwołałem do książki Gilles Perrault która była napisana w drugiej połowie XX wieku a mimo to autor nie użył słowa jugeote a zwrotu sens commun. To chyba normalne. Przecież wszelkie tłumaczenia z obcego języka są pisane we współczesnym tłumaczowi języku literackim. Na przykład przekład na polski (gdyby taki był) napisanych w języku starofrancuskim kronik Commynesa będzie tłumaczony nie na staropolski ale na język literacki nam współczesny. Nie wiem na ile angielski język z XVIII wieku różni się od dzisiejszego ale Gilles Perrault który go tłumaczył w XX wieku na pewno tłumaczyłgo na język mu współczesny. Trudno coś mieć przeciwko temu co napisałeś n.t Oświecenia. Jednak był to jakiś ogólny prąd literacko-intelektualno-filozoficzny który taki Benjamin Franklin potrafił wykorzystać w praktyce. Według mnie Gilles Perrault pisał na podstawie własnych przekładów z angielskiego. W swej książce omawia na przykład dokumenty pisane po angielsku które nigdy nie były tłumaczone. Gilles Perrault pisał że małżeństo Paine było nieudane. A powyższa opowiastka jest, co tu dużo mówić, wzruszająca. Żona daje mężowi kasę: jedź kochany do Amerykli walczyć tam o wolność co tam te pare groszy, zaoszczędzi się na mleku dla dzieci. Tylko że mi się wydaje iż to nie miało nic wspólnego z rzeczywistoscią bo wątpię żeby Paine musiał się prosić o pieniądze u żony. Ze światem translatorski jest pewien problem. Otóż jest on opanowany przez filologów. I chyba slusznie bo nikt inny nie zna lepiej języka i kultury danego narodu. Ma to jednak również i swoje wady bo filologia nie jest nauką uniwersalną (nie ma takiej) i na przykład teksty techniczne lepiej przetłumaczy ktoś kto zna język na poziomie szkoły średniej ale taki który zna zagadnienie, coś o tym wiem. Tak samo jest z historią. Ja nie wiem co to jest żmirłacz w ogóle to po co mam szukać tego pojęcia w obcych językach. Podstawą rozumowania jest jednak język ojczysty. Treści istotnie nie znam. I nawet nie mam ochoty jej czytać. Po pierwsze dlatego że nie lubię czytać jakichś gotowych recept na uszczęśliwianie ludzkości a po drugie że wydaje mi się że poszczególne wydania tej książki, a w samej Ameryce było ich chyba 20, różnią się między sobą w zależności od okoliczności politycznych w chwili oddawania do druku. No jednak jakaś elementarna wiedza historyczna jest tu potrzebna. Przede wszystkim trzeba wiedzieć że centralną postacią jest tu Franklin. Zaczynał od kierowania drukarnią w Filadelfii, od dziennikarstwa, wydawania gazety, różnych druków. Niewątpliwie miał pojęcie o tym co robi, kompetencji a nawet talentu mu nie brakowało toteż szło mu dobrze i po pewnym czasie stał się bogaty. Był to jednak typ mola książkowego któremu trudno było się rozstać z dziennikarstwem oraz pisaniem dlatego nawet po zdobyciu niezależności materialnej nie zerwał ze swym zawodem, przez co zresztą później napytał sobie biedy. Można go nawet uznać za prekursora współczesnego dziennikarstwa czy współczesnego propagandysty. To on wynalazl fake news. Przyznać mu jednak trzeba że również i piorunochron. Zwrot w jego dostatnim żeciu nastąpił w 1757 roku kiedy, jako bogaty już człowiek, przybył do Londynu w sprawie procesu jaki toczyła kolonia z rodziną Penn. W 1760 roku proces zakończył się przegraną Penn. Wówczas to, chyba gdzieś koło roku 1760-tego, zainteresowały się nim francuskie służby. Agent Sekretu Króla, Durand, otrzymał od szefa Sekretu de Broglie polecenie nawiązania kontaktu z Franklinem. Temu istotnie udało się zbliżyć do Franklina. W ten sposób że powiedział mu iż pisane przez niego teksty bardzo go interesują itp. Franklin istotnie sporo pisał ale jego teksty nie cieszyły się takim zinteresowaniem jakiego by sobie życzył toteż potraktował jakoś życzliwie Duranda. Można powiedzieć że od tej chwili nawiązał współpracę z Sekretem. Oczywiście ze współpracą z taką służbą wiążą się jakieś pieniądze, pewno je dostawał, dlatego ja opowieść o tym że Paine dostał pieniądze od żony kładę między bajki. Wygląda na to że to Franklin poprowadził całą kampanię propagandową która poprzedziła amerykańską rewolucję a w tej kampanii bardzo istotną rolę odegrała książka Common Sense. Była to na przykład obowiazkowa lektura żołnierzy Waszyngtona. I teraz pewne uwagi. Co może mieć wspólnego ze zdrowym rozsądkiem książka zachwalająca rewolucję. A nawet jakiekolwiek odniesienia do zdrowego rozsądku były dla Waszyngtona niebezpieczne. Przecież żołnierze służyli w wojsku Waszyngtona za dobry żołd. Na pewno niejeden zadawal sobie pytanie skąd się biorą na to pieniądze. Niejeden na pewno się domyślał że z Francji, której w koloniach nikt nie lubił, zatem zdrowy rozsądek mógł doprowadzić tylko do konkluzji że: jesteśmy tu pod bronią za francuskie pieniądze, by walczyć przeciwko ojczyźnie a stąd już krok do stwierdzenia bierzcie te swoje srebrniki my ich nie chcemy i wojsko by się Waszyngtonowi rozeszło. Że do tego nie doszło to w dużej mierze zasługa właśnie obowiązkowej lektury żołnierzy, czyli książki której autorstwo przypisuje się Paine. Pewnie były w niej jakieś hasła rewolucyjne, typu walczcie o wolność naszych rodaków ciemiężonych na wyspie przez rojalistyczną klikę itp. Pewnie tego typu haseł, lepiej czy gorzej uzasadnionych, było w tej książce sporo a i fake newsów tam na pewno nie brakowało bo Frankiln potrafił się nimi posługiwać. Nie będę się powtarzał ani nawiązywał do jakichś ułomności. Pozostawiam to Wam. Z całym szacunkiem. -
Thomas Paine i jego stosunek do prostytucji i o kilku szczegółach z jego biografii
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
Nie podaję definicji słownikowej na pewno wybiórczo, tylko taką jaka pasuje do kontekstu, jak to nazwałeś, historyczno-kulturowego. A co do imponującego zbioru cytatów jakie przytoczyłeś to czy mógłbyś mi jeszcze objaśnić jak z nich wynika że Sens Commun to zdrowy rozsądek. Przecież ci wyraźnie napisałem że po francusku zdrowy rozsądek ma jednoznaczne określenie: jugote. Napisałem przecież że nie znam angielskiego i takie słowniki nie są mi potrzebne. W każdym razie pisał o książce wydanej w Ameryce w 1776 roku i nic nie wiem żeby posługiwał się francuskim przekładem z 1790-tego roku. Co więcej, wątpię żeby posługiwal się tym przekładem, bo pewnie przekład różnił się od orginału z 1776 roku a on pisał o historii Ameryki nie Francji. Zresztą ów autor na pewno doskonale znał angielski i na pewno go dobrze rozumiał. Nie mam takiej wiedzy jak Szanowny Secesjonista toteż nie bardzo wiem co to jest ów Court Leet ale Gilles Perrault pisze że Paine był również celnikiem i pewnie o to tu chodzi. Po prostu zbierał opłaty od towarów wywożonych za granicę, pewnie do Ameryki. Cukiernikiem to może i nie był, po prostu bez powodzenia wziął się m.in. za handel przyprawami (cukier wówczas traktowano jak przyprawę). W każdym razie miał różne pomysły na życie aż w końcu żona go wypędziła i pojechał szukać szczęścia do Ameryki, jak wielu takich jak on. -
Thomas Paine i jego stosunek do prostytucji i o kilku szczegółach z jego biografii
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Nauka, kultura i sztuka
Otóż to, tłumaczenie dosłowne jest zawodne, szczególnie jeżeli jest brak powiązania z kontekstem historyczbnym i kulturowym. Zatem wyjaśnię Ci jaki był ten kontekst historyczny i kulturowy. Otóż w 1776 roku w Ameryce panowały nastroje rewolucyjne i akurat wówczas ukazała się książka Paine, która spelniła rolę detonatora. Zatem słowo sens należy rozumieć tak jak to jest w © 2018 Dictionnaires Le Robert - Le Petit Robert de la langue française. Jest ono tam tak zdefiniowane: 3 (ABSTRAIT)Direction que prend une activité.Ces mesures vont dans le bon sens.« Quand l'opinion force le gouvernement à agir dans le sens qu'elle désire » (Renan).« Son intelligence toujours exercée dans le même sens » (Proust).Il a agi dans (en) ce sens. ◆ Succession ordonnée et irréversible des états (d'une chose en devenir). Le sens de l'histoire. Aller dans le sens du progrès. Chyba potrafisz to zrozumieć. Dla tych co nie wiedzą to pisze tam tak: [sens] Jest to kierunek w którym idzie działalność. Mówimy że sprawy idą w dobrym kierunku "Kiedy opinia zmusza rząd by działał w tym kierunku jakiego pragnie" (Renan) "Swą inteligencję używa zawsze w tym samym kierunku" (Proust) "Działa w tym kierunku" Nakazane i nieodwracalne stany rzeczy (zdarzenia w przyszłości). Kierunek historii. Iść w kierunku postepu. To co napisałem tłustym drukiem chyba dobrze pasuje do historycznego i kulturowego kontekstu w jakim doszło do wydania tej książki. I nie ma tu żadnego kwiatka. Przynajmniej na mój gust. Rozumiem kumpel to kumpel ale w tym przypadku takie pośrednie tłumaczenie wyjaśniło chyba sprawę co to znaczy owo Common Sense bo przy bezpośrednim tłumaczeniu z angielskiego wyszła bzdura. Proponowalbym jednak zajrzeć do zwykłego słownika, francusko-polskiego czy francusko-francuskiego. Nadmiar wiedzy też ma swoje wady. Tylko że Paine nie pisal chyba nic o szkolnictwie ani o sposobach zdobywania wiedzy. O Locku i i rozumieniu określenia Common Sense bezpośrednio z języka nagielskiego nie będę się wypowiadał bo już wspominałem że ten język to dla mnie czarna magia. W każdym razie francuski autor z końca XX wieku przetłumaczył angieskie Common Sense jako Sens Commun i na pewno nie oznacza to zdrowy rozsądek bo gdyby miał na myśli zdrowy rozsądek to użyłby słowa jugeote bo to slowo oznacza po francusku właśnie zdrowy rozsądek. I w języku francuskim ma mniej więcej takie pochodzenie jak w polskim, czyli pochodzi od słów sąd, wyroki sądowe, sądzenie. Po francusku juger, juge... -
Tyle tylko że lotniskowiec to nie statek a okręt a taki HMS Illustrious miał opancerzony pokład o grubości 38mm, łatwo sprawdzić w necie. Przeliczania to chyba sobie darujemy bo nie będziemy chyba projektowali lotniskowca. Wiem że z projektowaniem lotniskowców jest taki problem że nie są symetryczne bo nadbudówki na nim nie mogą stać pośrodku pokładu ze zrozumiałych względów. Tak czy owak to Japończycy mieli chyba na swych lotniskowcach też pokłady, nazwijmy je drewniano-metalowe. Zatem można powiedzieć że były one charakterystyczne dla lotniskowców pacyficznych bo o ile wiem to lotniskowce brytyjskie na Pacyfik podczas DWS się nie zapuszczały. Pewnie takie pokłady to nie był przypadek, czyli można powiedzieć że w warunkach pacyficznych takie lepiej się sprawdzały.
-
Przecież 1/4 cala to 6mm. Taka grubość to przecież za mało jak na poklad lotniskowca i by miał potrzebne parametry uzupelniono to drewnem rezygnując ze stali i w ten sposób zaoszczędzono na ciężarze. W necie znalazłem o lotniskowcach klasy Joffre tam grubość pokładu wahala się 30-50mm. Pewnie niektórzy nieściśle nazywają taki pokład jak ten na Essex drewnianym ale ja się z tym spotkałem.
-
Po prostu niżej był środek ciężkości. Z tym że ja gdzieś czytałem że nie był pokryty drewnem tylko drewniany a w każdym razie nieopancerzony. Po co pokrywać drewnem pokład? Jak znajdę to przytoczę gdzie to jest napisane. Dotąd wydawało mi się że to jest powszechnie znane. W każdym razie inne potrzeby miała marynarka brytyjska a inne amerykańska. Te amerykańskie na przykład zabierały chyba więcej samolotów, na Pacyfiku musialy działać w dużym oddaleniu od baz przez to były większe co pociągało za sobą pewnie i konieczność innego wyważenia. PS EDYCJA: zresztą możesz mieć rację w tym sensie w jakim mówi się o pokryciu dachu, bo jest z desek. "Wiązanie" mogło być stalowe.
-
Pisząc to miałem na myśli lotniskowce które były wówczas w akcji na Morzu Koralowym. Brytyjskie lotniskowce miały pokłady opancerzone a o ile wiem to Illustrious był nawet lepiej opancerzony niż inne brytyjskie lotniskowce. Natomiast lotniskowce amerykanskie i japońskie, operujące na Pacyfiku, miały pokłady drewniane. Po prostu lotniskowce z drewnianymi pokładami lepiej się sprawdzały na burzliwych wodach Pacyfiku ale byly bardziej wrażliwe na trafienia. Podczas DWS liczono że na lotniskowiec typu pacyficznego wystarczą 2 bomby. Oczywiście w grę wchodziło ile na lotniskowcu było paliwa lotniczego, bomb lotniczych itp. Jednak podczas bitwy lotniskowce były w gotowości bojowej i musiało być tego mnóstwo. Po prostu każda maszyna (tu samochód) ma swoje oznaczenia. Pewnie kody się zgadzały ale maszyny nie. i tyle. Ale tak nawiasem mówiąc to dzisiaj z tymi numerami kodowymi to jest makabra. Nie znając numeru kodowego nie można nawet kupić worka do odkurzacza. Ale to co piszesz to się zdarzało i dawniej. Na przykład zdarzało się że były bardzo podobne do siebie maszyny w których wiele części się powtarzało ale każda maszyna miała swoją dokumentację i czasem ta sama część miała 2 oznaczenia i jeżeli się szukało po oznaczeniach to można było w magazynie nie znaleźć tego co potrzeba podczas gdy ta część sobie spokojnie latami tam leżała.
-
Rzeczywiście ciekawa, ale historia ma to do siebie że zawsze można tu zrobić jakieś odkrycie. Bym nie powiedział że to jakaś zadziwiająca odporność jak na statek handlowy. Można się tu odwołać do przykładu tankowca USS Nesho podczas bitwy na Morzu Koralowym w maju 1943 roku. Dopadło go 36 japońskich bombowców, przez pomyłkę bo to miał być lotniskowiec. Jak to Japończycy, rozkazu przełożonych nie wypadało nie wykonać chociaż okazał się bezsensowny i zaatakowali. Wsadzili mu 8 bomb a mimo to statek utrzymywał się na wodzie i dopiero następnego dnia dobiły go własne jednostki. Lotniskowiec na pewno by tego nie przeżył. Co ciekawe eskortujący Neosho niszczyciel USS Sims, statek wojenny, a zatem wydawałoby się że bardziej odporny na trafienia, został zniszczony od razu na samym początku nalotu. To by znaczyło że statki handlowe wcale nie są dużo mniej odporne niż wojenne. Możliwe że w grę wchodzi tutaj amunicja której na statku handlowym prawie nie ma, na wojennym natomiast jest jej mnóstwo i to pewnie ona powoduje wrażliwość okrętów wojennych na trafienia.