euklides
Użytkownicy-
Zawartość
2,179 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez euklides
-
Bankructwa Hiszpanii w XVI-XVII wieku
euklides odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, handel i społeczeństwo
No nie wiem. Kiedyś, w czasach historycznych (a jest to forum historyczne) Grenadą nazywano o wiele większe obszary niż dzisiejsza prowincja Grenada. Prawie całą południową Hiszpanię. Zresztą napisałem że nie jestem pewien czy chodzi o Sewillę natomiast Szanowny Secesjonista, wierny Sokratesowi, też nie napisał o jaki port chodzi. Napisał tylko o jakimś głupcu. Ręce opadają. Przecież ów Mercado pisze o kupcach, czyli bardzo prawdopodobne że w mieście o którym pisze też było City, a trudno powiedzieć żeby tam mieszkali głupcy. Niedawno pisaliśmy o londyńskim City które przetrwało chyba do dzisiaj, przynajmniej z nazwy, ale na pewno nie było jedynym i na ogół wszędzie City budowały swoje znaczenie na włókiennictwie. . -
Przykro mi ale mało się znam na mordach politycznych.
-
Jedną z głównych gałęzi gospodarki Anglii w pierwszej połowie XVII wieku była hodowla owiec. Zajmowali się nią przede wszystkim wielcy wlaściciele ziemscy ale do takiej hodowli potrzeba pastwisk. Skutek był taki że ci wielcy właściciele, powiedzmy arystokraci, często gnębili właścicieli niewielkich gospodarstw, freeholders, by odebrać im ziemie. Nie trzeba chyba przekonywać że powodowało to nienawiść tych drugich do arystokratów. W armii Cromwella znajdowalo się dużo takich Freeholders nienawidzących arystokratów. Ale w armii Cromwella byli również arystokraci którzy sercem byli przy królu i katolicyźmie ale robili kasę do spółki z City. Pewnie do takich należał earl Manchester. Przy City trzymały go interesy, serce zaś przy królu i stąd jego niezdecydowanie. Armia Cromwella służyła City, bo przecież Cromwell był z City powiązany, ale jednocześnie freeholders za City nie przepadali. Zatem w armii Cromwella wśród oficerów i żołnierzy panowała sieć powiązań, społecznych ideologicznych religijnych itp. ale Cromwellowi udawało się nad tym panować. Zresztą taka atmosfera panowała w całej Anglii. Zrujnowany freeholder szedł do miasta gdzie brał się na przykład za produkcję tkanin i lepiej na tym zarabiał niż na swojej ziemi. Przy czym współpracował z kupcem z City, może tym samym co go zrujnował. Albo zostawał marynarzem i brał się za handel, ramię w ramię ze szlachcicem czy arystokratą. Zatem w ówczesnej Anglii rozgraniczenia między klasami i warstwami społecznym stawały się rozmyte. Liczył się przede wszystkim pieniądz, ale i ideologia była na drugim miejscu. Przede wszystkim królem chciało Cromwella uczynić City, zatem żona Cromwella byłaby królową. Z powyższego wiadomo że nie wszyscy w armii Cromwella przepadali za City ale przede wszystkim nie lubiły jej żony i córki oficerów. Gdyby potrafiła zdobyć sobie u nich popularność to pewnie tą królową by była. A tak w ogóle to wydaje mi się że jesteście seksistami. To że mało się mówi o kobietach w wydarzeniach historycznych to bynajmniej nie znaczy że nie odgrywają one tam roli. Jakoś to wszyscy pomijacie. No i oczywiście niebagatelną rolę w tym że Cromwell nie otrzymal korony było to że Purytanizm miał charakter zdecydowanie republikański, zatem król nie mógł być purytaninem, ideologia jednak też trochę się liczyła. Zatem po koronacji król musiałby zmienić wiarę i ukierunkować się na katolicyzm. Oczywiście City żeby spokojnie handlować potrzebowało spokoju a taki obiecywała monarchia, było to ważniejsze od ideologii, ale niewątpliwie konfesja ewentualnego króla i królowej była problemem którego Cromwell nie potrafił rozwiązać z uwagi na małżonkę. Jaką zatem liczbę Szanowny Secesjonista proponuje? W każdym razie Karola I stale się czepiano że wspiera papistów. Trudno omawiać całą jego politykę ale można się tu powołać na jednego z ówczesnych pisarzy polityczno-religijnych Richard Montaigu (1577-1641). Swą działalność pisarską rozpoczął za Jakuba I. Atakowano go za to że dążył do przywrócenia papizmu. Znaną jest historia kiedy ktoś przyniósł Jakubowi I pisma Montaigu i zapytał króla co o nich sądzi. Ten odpowiedział że on się z nimi zgadza a jeżeli ten co się z tymi książkami zgadza jest papistą to on jest papistą. Karol I też był stale atakowany za sprzyjanie papistom. On również popierał pisma Montaigu ale nie tylko jego bo i Williama Laud, którego też oskarżano odążenia do przywrócenia papizmu. Kim zatem mógł być Karol II, syn Karola I, prawdopodobnie cichego papisty, i Henriette-Marie, niekwestionowanej katoliczki. Który na dodatek całą młodość spędził w papistowskim otoczeniu. Fawkes to był terrorysta. Mógł być manipulowany. Ważne kto za nim stał.
-
Jakieś szemrane tłumaczenie w książce którą mam to zdanie wygląda tak: "Le roy Eduard fit mourir son frere le duc de Clarence en une pippe de Malvoysie..." Może oznaczać że utopił w kadzi z winem, czy w beczce wina. Może i tak.
-
Jednak muszę tu przyznać sporo racji. Trochę niesprawiedliwie was potraktowałem. Po prostu żeby zrozumieć Anglię okresu Cromwella trzeba mieć trochę wiedzy o ekonomii i włókiennictwie, nie każdy to w szkole miał a jeżeli nawet to niektóre rzeczy się zapomnina. Jednak po kolei: a ponieważ jest to forum historyczne to zacząć należy od sytuacji w jakiej byla Anglia w pierwszej połowie XVII wieku. Otóż wówczas ekonomika angielska różniła się diametralnie od ekonomiki innych krajów europejskich. Podobnie jak w innych krajach ludność żyła tam z rolnictwa a 3/4 mieszkańców żyło na wsi. Londyn liczył wówczas 530 tysięcy mieszkańców ale drugi co do wielkości Bristol miał tylko 48 tysięcy. Podstawą ekonomiki angielskiej była jednak hodowla owiec oraz produkcja wełny i tkanin, często połączona z uprawą roli i handlem morskim. Wielka liczba największych właścicieli ziemskich i ważnych hodowców współpracowała bezpośrednio z londyńskim „City”. Przemysł włókienniczy wspaniale się rozwijał. Sprzyjała temu zwyżka cen na jego wyroby, która trwała do około 1660 roku. Burżuazja się bogaciła. Dochody państwa nie zwiększały się jednak. Miało ono bowiem stałe dochody. Ponieważ ceny rosły siła nabywcza korony malała. Zmuszało to władców do ciągłego wynajdywania podatków i opłat. Powodowało to konflikty z parlamentem, który uważał, że tylko on ma prawo nakładać podatki. W owym czasie parlament reprezentował tylko górne warstwy społeczne, to jest właścicieli ziemskich i kupców. Sytuację pogarszał jeszcze fakt, że Anglią rządzili Stuarci, katolicy i nielubiani w kraju. Mieli poparcie u dużej części szlachty i w papistowskim kościele a także u właścicieli monopoli handlowych, którzy uciskali niezależnych kupców i rzemieślników. Ci ostatni odgrywali coraz większą rolę w życiu społecznym. W związku z tym nie było nic dziwnego, że przeciwnicy władzy, szczególnie środowiska związane z londyńskim „City” orientowały się na kalwinizm przeciwstawiając się angielskiemu kościołowi katolickiemu. Znajdowali również oparcie u kupców i finansistów, również u tych, którzy po prostu nienawidzili Stuartów ze Szkocji. Niechęć do szkockich królów była na tyle silna, że wystąpiło przeciwko nim wielu arystokratów, mimo że ich poglądy powinny ich zbliżać do korony to jednak wielu z nich robiło interesy z City. Tu dużą rolę zaczął odgrywać pieniądz i z tego powodu zdarzało się że po jednej stronie byli ludzie którzy powinni być przeciwnikami politycznymi co zresztą czyni rewolucję angielską czasem niezrozumiałą dla cudzoziemców. Żeby powyższe należycie ocenić to potrzebna jest pewna elementarna wiedza ekonomiczna. Zwracam uwagę że eksport wyrobów włókienniczych powodował przypływ pieniędzy do Anglii. To powodowalo drożyznę, natomiast podatki jeżeli były stałe to relatywnie obniżały dochody króla zatem nie ma się co dziwić że król narzucał nowe. Jednak te pieniądze z eksportu materiałów włokienniczych nie trafiały do wszystkich, miało je przede wszystkim City, stąd jego potęga. Potrzebna jest również elementarna wiedza z dziedziny włókiennictwa. Wówczas podstawowym surowcem była w Anglii wełna ktora pochodzi ze strzyżenia owiec. Natomiast hodowla owiec wymaga pastwisk zatem było dążenie żeby poszerzać tereny swych włości kosztem drobnych włascicieli itp. Zatem Szanowny Secesjonista powinien powrócić do swej imponującej lektury i przeanalizować ją pod kątem tego co wyżej napisałem, to znaczy biorąc po uwagę aspekty ekonomiczne i włókiennicze a psychologiczne zostawić na później, bo szkoda żeby tyle wiedzy się zmarnowało. Wszelkie wątpliwości chętnie wyjaśnię. Gdy to co jest napisane powyżej stanie się jasne będzie można prowadzić dalsze rozważania. POZDRAWIAM
-
Ja trochę dawno temu się zajmowałem tą sprawą i nie bardzo mam czas żeby sobie dokładnie wszystko przypomnieć, chociaż ogólnie o co tam chodziło wiem. Przecież możesz sam sprawdzić. Nie tylko ja posługiwałem się maszynowym tłumaczeniem, tyle że, jeśli o mnie chodzi to rzadko. Natomiast z maszynowym tłumaczeniem trzeba uważać bo czasem wypacza ono sens o 180 stopni. Ja się źle nie wyrażam o historykach Szanownego Secesjonisty. Będę miał czas to poszukam. Teraz to najlepiej krótko to wszystko podsumować, czyli: Ja napisałem że powodem tego że Cromwell nie został królem tylko lordem protektorem był katolicyzm jego żony, itp... , nie mam zamiaru się powtarzać. Wy zaś, a szczególnie Szanowny Secesjonista, napisaliście że to nieprawda przytaczając iście imponującą bibliografię. TYLKO ŻE JA NAPISAŁEM DLACZEGO NIE ZOSTAŁ A WY NIE. Wiecie jak taka postawa się nazywa? Nihilizm. Jesteście nihilistami.
-
Ciekawe, ciekawe. Jak mogę przetłumaczyć skoro nie znam angielskiego. No nie wiem, gdzieś czytałem że jego żona była katoliczką. Nie potrafię podać autora bo wydawało mi się że jest to rzecz powszechnie znana. Autorów którzy piszą że nie został królem z powodu żony to może bym gdzieś znalazł. Co do Elisabeth Cromwell (żony Cromwella) to gdzieś czytałem że obawiano się powtórzenia historii z Marią Krwawą która po wstąpieniu na tron zaczęła prześladować nie-katolików.
-
To że Lambert nie był prawnikiem to wcale jeszcze nie oznacza że stworzył konstytucję (skąd te w.w regulacje prawne, konstytucyjne). Pewnie że zgoda wyższych oficerów była potrzebna ale nie tu kryło się sedno sprawy. Oczywiście wydaje się że warunki dojrzały by Cromwell został królem, mniej więcej tak jak trochę później nasz Sobieski który równiez stał na czele armii. Koronowanie Cromwella było jednak niemożliwe z uwagi na jego żonę. Piszę z pamięci ale rodzina jego żony była dobrze ustawiona w City i miała tam ogromne wpływy a poprzez nią Cromwell miał dostęp do kasy którą City dysponowała i stąd przede wszystkim bierze się jego pozycja w armii, chociaż kwalifikacje wojskowe niewątpliwie posiadał. Oczywiście City dawało pieniądze wówczas gdy miało w tym interes ale w grę wchodziły tu również wpływy rodziny jego żony. Ta zaś chciała zostać królową. Problem był jednak w tym że nie była lubiana przez żony i córki owych wyższych oficerów bo zadzierała nosa i te za nic nie chciały jej zaakceptować jako królowej. Były inne powody, mianowicie to że była katoliczką ale również i to że armia nie przepadała za City, chociaż chętnie brała stamtąd pieniądze. Sam Cromwell miał dość wiecznych konfliktów religijnych jakie trapiły jego armię i skłaniał się do katolicyzmu bez papieża, czyli do anglikanizmu. To wszystko, ale przede wszystkim zadzieranie nosa przez żonę, powodowało że nikt by się nie zgodził na to żeby Cromwell został królem i stąd ten dziwaczny tytuł: Lord Protektor. Nie wiem ale wydaje mi się że Szanowny Secesjonista znowu coś źle zrozumiał po angielsku. Przecież już tu gdzieś była mowa że konstytucja, tak jak ją dzisiaj rozumiemy, została wynaleziona we Francji pod koniec XVIII wieku. Po prostu monarchia francuska po 400 latach prawniczej twórczości stała się państwem mocno niewydolnym i aż prosiło się tam o reformy. W latach 1770-tych zaczął je wdrażać Turgot ale mu to źle szło bowiem monarchia znajdowała się w tak silnym prawniczym wędzidle: różnych ustaw, praw, urzędów itp że nie mógł sobie z tym poradzić. Wówczas wpadł na pomysł żeby wybić klin klinem, to znaczy żeby te wszystkie dotychczasowe ustawy obalić jedną nadrzędną którą się nazywa czasami ustawą zasadniczą ale też i konstytucją. I tak narodziła się konstytucja w takim znaczeniu w jakim ją dzisiaj rozumiemy a jej istotą była subsydiarność. Turgot jednak z przyczyn obiektywnych nie doprowadził swoich reform do końca i konstytucja nie została ostatecznie zredagowana ale potrzeba konstytucji we Francji dawała się odczuwać z tym że w latach 1780-tych sytuacja Francji zaczęła się komplikować. Prawnicza nobles de robe stanęła mocno okoniem, nie życzyła sobie żadnych reform i ta konstytucja ujrzała światło dzienne dopiero w latach 1790-tych. Ale czy był to dobry pomysł? Ludzie!!! Czy wy czasami myślicie nad tym co piszecie? Autoreklamę też trzeba odróżniać od rzeczywistości. Jak mogła być powołana do obrony parlamentu skoro go parę razy rozpędziła i co wspólnego może mieć armia z wymierzaniem sprawiedliwości i jak mogła nie być armią najemnych żolnierzy skoro brała pieniądze od City, nakładała podatki, nawet jeżeli robiła to z umiarem.
-
W ramach wprawek to pozwalam sobie zwrócić uwagę że Lordem Protektorem uczynił Cromwella generał Lambert a kwestię czym był Cromwell zainteresowany też zostawiam Szanownemu Secesjoniście do przemyślenia w ramach wprawek. Ja nie potrafię odpowiedzieć na pytanie co kogo interesowało.
-
A kto zapomina o śledziach. W końcu nasz Bałtyk jest sporym dostarczycielem tych ryb a w XVII wieku były one dość ważnym towarem którym handlowała Hanza. Możliwe że konflikty holendersko-angielskie ułatwiały Hanzie sprzedaż tych ryb do Anglii i stąd ich wzmożona obecność w portach angielskich w tym okresie. Takie coś to może sobie wstawić Szanowny Secesjonista. Można mówić o statkach hanzeatyckich, czy może nawet o statkach pochodzących z portów bałtyckich. Z tymi portami Anglicy zawsze robili dobre interesy a że dominowały w nich porty niemieckie to rzutowało to pozytywnie na stosunki niemiecko-angielskie. Sytuacja się zmieniła kiedy się do tego dołączył inny byt państwowy, czyli Prusy, z ich ekspansjonistyczną polityką bo wtedy Niemcy zaczęły budować flotę wojenną co im popsuło stosunki z Anglią i przyczysporzyło problemów na przykład w postaci dwóch przegranych wojen. Ja jednak uważam że lepiej jest coś wartościowego napisać. Kiedyś zdawałem jakiś egzamin u profesora, od nauk scisłych, na Politechnice, a zatem u prawdziwego profesora, nie jakiegoś lesera. Egzamin skończył się na krótkej pogawędce podczas której ów profesor powiedział mi że powinienem się zaineresować fenomenologią (miało to pewien związek z owym egzaminem). Fenomenologia jest to szkoła filozoficzna (czy może sposób myślenia) który każe poznawać rzeczywistość poprzez fenomeny, czyli zjawiska: niespotykane, zaskakujące a nawet nielogiczne. Wam radzę zrobić to samo, a takich fenomenów w XVII wieku było w Anglii sporo, na przykład proces Strafforda w 1641 roku który zakończył się jego straceniem a został skazany przez Parlament za to że złamał konstytucję. Zwracam uwagę że był to 1641 rok i była mowa o konstytucji. Stąd wniosek że Anglicy konstytucję rozumieli w dużym stopniu intuicyjnie, konstytucyjne było w danej chwili to co za takie uważał Parlament. Co więcej, ten wyrok Parlamentu zatwierdził król, czyli można powiedzieć że był to pierwszy akt monarchii konstytucyjnej. Piszę to żeby temu i owemu uświadomić że chociaż Anglia jest monarchią konstytucyjną to wcale nie znaczy że ma normalną konstytucję. Przy tym wątpię żeby kwestie konstytucji jakoś szczególnie zajmowały Cromwella.
-
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Napisałem trochę na wyrost bo na szkole jakiś wykładowca (prelegent?) co prawda odpowiadał na czyjeś pytanie ile w wojsku się dostaje na początek (żadna rewelacja) ale ze mną osobiście nikt nigdy nie rozmawiał o tym. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Oficjalnej, formalnej nie. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Tu nie tylko chodziło o pojazdy, w grę wchodziły przede wszystkim agregaty prądotwórcze. Przy tym ja niczego nie wymyśliłem tylko to ćwiczenie było przewidziane w programie szkoleń. Nie pamiętam czy tytuł był taki. W każdym razie była to czerwona książka która leżała w baterii i uważałem że trzeba przestrzegać tego co tam pisze. Przyznam że irytuje mnie określenie trep. W końcu wśród takich siłą rzeczy miałem znajomych a nawet ze dwóch dobrych kumpli. Żadnej oferty nie dostałem z tym że z mojej strony nie było żadnego zaintersowania. Zanim poszedłem do wojska to już pracowałem, czekali tam na mnie, forsa którą można było dostać wówczas w wojsku wcale nie była taka ekstra, w każdym, razie w fabryce wcale nie miałem mniej a spodziewałem się że jak wrócę do to dostanę podwyżkę. -
Ja też nie pisałem o konkretnej wojnie czy sytuacji na Ukrainie tylko o zapamiętanym przeze mnie fragmencie z Paska który rzuca pewner światło na wynagrodzenie polskiego żołnierza w RON. Pośrednią były bo Parlament chciał wojny z Holandią a armia była jej przeciwna. Przez jakiś czas ważyły się po prostu losy prowadzić wojnę czy nie, aż wreszcie Cromwel zdecydował rozgonić Parlament by zakończyć wojnę, czym zresztą zaskarbił sobie popularność wśród ludu życzliwego protestanckiej Holandii, jak to zresztą wykazały późniejsze wypadki. (że życzliwy) Tyle że nie wiem kto z kim się porozumiewał, by mi może Szanowny Secesjonista wyjaśnił. I co tu ma do rzeczy konstytucja (jakaś freudowska sugestia? Konstytucja!!! Konstytucja!!!) Mógł przywozić z Prus ale nie mógł przywozić z kolonii angielskich bowiem część angielskich kolonii była rojalistyczna i nie utrzymywała kontaktów z metropolią to wykorzystywali Holendrzy którzy te kontakty przejęli i robili na nich kasę. I taka była geneza Aktów Nawigacyjnych. Przy tym Szanownemu Secesjoniście też się coś pokiełbasiło bo chyba trudno mówić w XVII wieku o pruskich statkach. Raczej powinno się mówić o portach hanzeatyckich które tradycyjnie były (i chyba są) najlepszym angielskim klientem. I to że takimi są było (i chyba jest) nawet jednym z wyznaczników europejskiej polityki od wieków. Krótko mówiąc Niemcy musieli się dobrze postarać żeby sobie na początku XX wieku popsuć stosunki z Anglią.
-
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Że co? Że dali mi by później mieć wymówkę że podchorąży zmarnował paliwo? Mnie za to nic nie groziło a kto inny mógł mieć za to podpadziochę. Trochę wiem w końcu kumpli wsród kadry się też miało. Się mieszkało w internacie to czasem ktoś wpadał na jakąś libację, np. by być z dala od marudzących żon. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Na szkole tego uczyli. W tym przypadku to pisałem plan-konspekt, konspekty to pisali podoficerowie, co w tym dziwnego? Ale w artylerii trochę szkolenia było, zgrywanie armat, jakieś teodolity, dalmierze, radiolokacja, połączenia kablami itp. Wyczuwam u Ciebie sceptycyzm, nie wiem dlaczego. Żołnierze to potrafili na ogół robić, przynajmniej ci starsi, ale chodziło o czas, przecież na wojnie sekundy mogą zadecydować o życiu lub śmierci, szczególnie w artylerii. A ćwiczenie o którym piszę przewidywało jakiś szczególny przypadek. W każdym razie więcej sensu mają takie ćwiczenia niż szorowanie czystego korytarza bo na to się te w.w ćwiczenia w końcu zamieniły ze względu na chodliwość benzyny. . Ty w wojsku konspektów nie pisałeś? PS: Może zresztą ten z MPS też był pod wrażeniem i dlatego mi dał ten przydział. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
No właśnie, całe LWP. Ja też kiedy trafiłem do jednostki zacząłem wszystko traktować poważnie. Były jakieś plany-konspekty, jakieś plany szkoleń itp. Z nich wynikało że należy przeprowadzić określone szkolenie. Napisałem więc plan cwiczeń, konspekty i co tam jeszcze. Moi koledzy z kadry przyglądali się ze zdziwieniem i niedowierzaniem co ja robię. Więc mówię że plany że trzeba itd. Oni powiedzieli: "Coś ty głupi? Przecież do przeprowadzenia tych zajęć potrzeba 30 litrow benzyny, kto ci to da?" Ja jednak robiłem swoje wypisałem określone zapotrzebowania itd. I o dziwo, jakby nigdy nic te 30 litrów beznyny przydzielono. Wtedy wśród moich kolegów z kadry zapanowało poruszenie: "Masz tą benzynę? Ty, to my to ćwiczenie za ciebie poprowadzimy" itp. Nie upierałem się. Tyle że jakoś nie widziałem żeby to ćwiczenie było wykonane. Później zapytałem czy to ćwiczenie było robione. Odpowiedzieli mi: "Co ty głupi? Przecież to 30 litrów benzyny". Krótko mówiąc beznyna poszła na lewo. Taką mieliśmy armię. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Co do Rozwadowskiego to pełna zgoda, szkoda tylko że kochał kawalerię a nie broń pancerną. No i w Polsce niestety trafiały się mordy polityczne, też prawda. I wcale nie jest pocieszającym fakt że, jak to napisał chyba Mackiewicz, w Polsce było kilkadziesiąt mordów politycznych, natomiast u naszych sąsiadów zza wschodniej i zachodniej granicy tych ofiar liczyło się w milionach. Ale gros polskich oficerów skutki zamachu majowego raczej nie dotknęły a przynajmniej nie przeszkodziły im w karierze. To sugerują choćby Pamiętniki Kirchmayera. -
Współpraca Cesarstwa Austriackiego i Królestwa Prus w czasie Wiosny Ludów
euklides odpowiedział Navogius → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Żadne hipotetyczne powiązanie. Skoro Scheibler przyjechał (konkretnie do Ozorkowa) z Austrii w okresie Wiosny Ludów by rozwijać przemysł włókienniczy to może byli i tacy co przybyli z Austrii na Dolny Śląsk bo tam przecież przemysł włókienniczy też był rozwijany. A Dolny Śląsk wtedy należał do Prus. W 1848 roku przyjechał do Ozorkowa. Pomyliło mi się bo czasem zdarza mi się być w Ozorkowie i zapomnialem że to nie Łódź. W 1853 roku to kupił w Łodzi tereny pod fabrykę co wcale nie znaczy że dopiero wówczas się tam pojawił. Przy tym niemało się przysłużył Żyrardowowi. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Pewien nie jestem. Z tego co wiem np. o majowym zamachu stanu u nas to nie miał on jakiś poważniejszych konsekwencji dla tych co stali po stronie rządowej, chociaż możliwe że temu i owemu złamało to wojskową karierę. Jednak inaczej byłoby gdyby to strona rządowa wygrała a nie buntownicy. Wówczas pewno bez wyroków więzienia by się nie obeszło a może nawet by się i na więzieniach nie skończyło. A z takiego podpisu na patencie wynika kogo ma się słuchać w wypadku zadymy i później trudno sie do kogoś przyczepić że słuchał tego kto dal mu awans. A co do dobra kraju to w przypadku zamachu stanu wszyscy się zarzekają że chodzi o dobro kraju i dlaczego jakiś nisko postawiony żołnierz ma to rozstrzygać. Wyobraźnia Szanownego Secesjonisty jest bezmierna, do tego stopnia że znacznie przerasta moją. Przecież napisałem że podpis przewodniczącego RP świadczył że to on miał realną władzę w kraju to dlaczego miałby wzywać wojsko do obalenia władzy, czyli samego siebie. Może natomiast pod jakimś pozorem doprowadzić do jakiejś mobilizacji by do wojska wprowadzić nowych ludzi po to żeby na przykład usunąć z wojska tych którzy mu się nie podobają a z usunieciem których ma kłopot bo stworzyli np. jakąś grupę wzajemnie popierajacą się. Czystki w wojsku historia przecież zna. Tyle razy przypominałem że jest to forum historyczne i nie raz Szanowny Secesjonista miał do mnie o to pretensje ale wnioski wysnuwał z tego powierzchowne. Zatem jeszcze raz tłumaczę jeżeli chodzi o Zgromadzenie Narodowe to to określenie zawsze nawiązuje do wypadków z czerwca 1789 roku, kiedy to w pewnej sytuacji grupa ludzi sie skrzyknęła w Wersalu i ogłosiła że są Zgromadzeniem Narodowym i że odtąd to oni są źródłem praw. Wszyscy je za takie uznali, chociaż nie było to na pewno ciało dwuizbowe a i wyłonione (wybrane?) w dziwny sposób. Można powiedzieć że to wydarzenie stoi u źródeł europejskiej kultury politycznej bo później było naśladowane przez inne kraje, nie piszę z sensem czy bezsensu, ale było. Szerzej można powiedzieć że jest to reprezentacja narodowa a za taką podawał się sejm PRL, zatem jeżeli się w uproszeniu napisałem że było to zgromadzenie Narodowe to jaki to problem tym bardziej że napisałem to po to żeby uniknąć rozważań czy sejm się zbiera razem czy osobno czy jest jednoizbowy czy dwuizbowy itd. Chciałem po prostu oszczędzić wam intelektualnego wysiłku. Powtarzam o Zgromadzeniu Narodowym z czerwca 1789 roku nie można powiedzieć że było jedno- czy dwuizbowe ani czy zostało prawidłowo wybrane ale nikt nie kwestionoał że jest to Zgromadzenie Narodu i źródło praw. . Błędne czy nie, nie mnie to rozstrzygać, w każdym razie wychodzi na to że nasze doktryny prawne oparte są na wasalnych założeniach. Bo co to oznacza że ustawa jest źródłem prawa, ano to że na przykład mądra ustawa uchwalona w jakiejś, niekonieznbie ościennej ale oczywiście nam życzliwej stolicy, może być ex definitione naszym źródłem prawa a zatem trzeba ją stosować i u nas. Jestem pełen podziwu dla wiedzy jaką tu Szanowny Secesjonista zaprezentował. Nie mniej jednak ustawy Norymberskie uchwalił Reichstag. Niemcy, chociaż wówczas były po przegranej wojnie to jednak niczyim wasalem nie były, zatem Reichstag był źródłem prawa. Kończę bo nie podejrzewam Szanownego Secesjonisty że nie wie kto uchwalił ustawy norymberskie. Przecież gdzieś już pisałem że akty prawne zawsze pozostają trochę w tyle za rzeczywistością i dlatego prawo trzeba ciągle zmieniać. Poza tym nie wszystko da się spisać na papierze. Przyznam że nie wiem co to jest władza nieformalna. Obawiam się że Szanowny Secesjonista zbyt uległ czarowi naszego eks-prezydenta który przedteem był trybunem ludu ale z tego co o nim dzisiaj wiadomo to trudno powiedzieć żeby miał kiedykolwiek nieformalną władzę. Szanowny Secesjonista napisał to enigmatycznie, bynajmniej nie explicite, bo chciał pewnie napisać że ów pan ma kontrolę nad określonymi osobami (jeżeli się mylę to preoszę o wyjaśnienie) Z tym że jeżeli tak jest to tą kontrolę musi sprawować chodząc za nimi i ich napominając, a nie każdy to lubi (chodzenie za kimś i napominanie kogoś). Przyznam się że moja przygoda z wojskiem skończyła się z chwilą nominacji. No może jeszcze jeden dzień byłem w jednostce (wszyscy podoficerowie mieli ówczas wolne). Ale co do POP to z tego co słyszałem w fabrykach to zawsze mówiła ona głosem swego sekretarza POP, a ten parę miesięcy wcześnie wiedział że zostanie wybrany. Pewnie w wojsku było tak samo zatem co to POP mogło, oprócz słuchania kogoś na górze. Pewnie że mogło zrobić z kogoś wiecznego podporucznika ale na rozkaz kogoś z góry któremu się wpadło w oko. -
Współpraca Cesarstwa Austriackiego i Królestwa Prus w czasie Wiosny Ludów
euklides odpowiedział Navogius → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie wiem czy ci się to na coś przyda ale jeżeli piszesz o historii Dolnego Śląska to jest powiązanie historii Łodzi z Wiosną Ludów. Bowiem w 1848 roku przybył do Łodzi, właśnie z Austrii, Karol Scheibler od którego zaczęła się właściwie historia łódzkiego przemysłu włókienniczego który zresztą i na Dolnym Śląsku był rozwinięty. Z tym że Scheibler urodził się w Nadrenii a to wtedy nie były Prusy, później pracował w Vervieres w Belgii. . -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Jednak ty uparcie swoje. Skoro oficer nie dostawał dyplomu od I Sekr. PZPR to jak to się miało do kontroli PZPR nad wojskiem? -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Brr. To mi jeszcze z wojska zostało że takich info się nie podaje. Nie uważam żeby to była wielka tajemnica ale jednak pewnych zasad należy przestrzegać. Jaskaś nadinterpretacja. Nigdzie nie napisałem że Jabłoński dowodził armią a tylko to że realną władzę miał raczej przewodniczący RP o którym niewiele się mówiło a nie lansowany przez propagandę I Sekretarz. Oczywiście to należy rozumieć w kontekście cywilnej kontroli na armią i oczywiście to mogło mieć znaczenie w przypadku jakiegoś konflitku w łonie armii. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Trudno mi coś o tym powiedzieć ponieważ nic nie wiem o twoim dyplomie bo co do matury to ma ją dzisiaj prawie każdy. A mój dyplom zawsze był dokładnie tyle wart co napisałeś wyżej, i to niezależnie jakie obowiązywały podstawy prawne, czasem nawet przysparzał mi problemów. Zresztą czy ustawy dotyczące wyższych uczelni zmieniły na tyle istotnie żeby unieważnić twój dyplom? Pisałem o moich własnych odczuciach. A co do bladego pojęcia to nasunęła mi się wówczas refleksja że skoro na dyplomie oficerskim jest przewodniczący RP to była to ważniejsza osobistość niż I Sekretarz. Armia to jest w końcu od wieków najważniejsze narzędzie władzy. Tylko że jak gen. Jaruzelski został tym co wyżej wymieniłeś to mnie już w wojsku nie było. Armii Czerwonej to nie było już chyba od 1946 roku. -
O szkoleniu wojskowym i garść wspomnień związanych z wojskiem w PRL
euklides odpowiedział Tomasz N → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Bo ogólnie to się mówi o reprezentacji narodu a ta może w różnych krajach przybierać różne formy: sejmu, parlamentu, senatu, thingu, dumy, przedstawicielstwa jednoizbowego, dwuizbowego itp. Ale tu wchodzą w grę określone terminy zwyczaje i dyskusja na ten temat z wami nie ma sensu bo wyjdzie tak jak z różnicą między okrętem a statkiem gdzie pojęcia pomieszały się wam totalnie i to jeszcze w kilku językach. Przecież już tu gdzieś pisałem że na podstawie tego co mówi historia to źródłem prawa jest ten co stoi nad prawem a którego nazywa się suwerenem. Kiedyś był to monarcha, później, kiedy mu obcięli głowę sprawy się skomplikowały i suwerenem został lud zatem i proces tworzenia prawa się skomplikował bo wzięły się za to reprezentacje narodowe, może to i sprawiedliwsze ale też i bardziej skomplikowane. Z tym że jakieś resztki władzy głowy państwa jako dawnego suwerena przetrwały na przykład w postaci prawa łaski prezydenta ktory na przykład może ułaskawić kogo chce i kiedy chce. Trzeba było czytać uważnie. Bo ktoś tu napisał że ma kłopoty z ustawą o przysiędze. Co jest bezsensowne bowiem na przykład poprzednie ustawy o przysięgach miały swe źródło w reprezentacjach których teraz nie uważa się za prawdziwe reprezentacje narodowe, zatem jeżeli mamy trefne źródło ustawy to i ustawa jest wątpliwa. Przecież, powtarzam, że uznawanie ustawy za źródło prawa prowadzi do rozumowania wiodącego na manowce, choćby takiego że ustawy norymberskie są ważne, logiczne to jest jeżeli się nie uwzględni jakie te ustawy miały źródło.