-
Zawartość
4,612 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Furiusz
-
Ależ Jancetcie, tak jak napisałem - Powstanie Warszawskie to fenomen. Fenomen który przyćmił nawet historie najnowszą bo jest o nim głośniej i częściej mowa niż o np "Solidarności" czy ROPCiO. Trudno porównywać się do fenomenu. Takie porównania są więc nieuczciwe. No bo czy w starożytności i Grecji, Teby czy Tesalia odgrywały mniejszą rolę niż Ateny i Sparta? Jeśli jednak się gdzieś w głównych mediach coś słyszy to właśnie o jednym z tych dwóch państw. Istnieje też dysproporcja w publikacjach. Czy oddaje to wagę państw w ówczesnym świecie - nie, jest jedynie pochodną fenomenu jakim już w antyku była Sparta i Ateny. Z innej beczki - jeśli kogoś nieinteresującego się boksem spytać o nazwiska takie jak np Ken Norton, Ezzard Charles, Roberto Duran, Jack Dempsey, Joe Louis, Gene Fullmer, Sonny Liston, Dicka Tigera, Boba Fostera czy Jessa Willarda (mój ulubieniec, boksować zaczął w wieku 26 lub 27 lat, w kwietniu 1915 roku w Hawanie znokautował w 26 rundzie Jacka Johnsona) to usłyszymy cisze. Stawiam jednak, że nawet niezainteresowani boksem słyszeli o takich postaciach jak Ali czy Mike Tyson. Może coś o aktualnych mistrzach, w Polsce dodatkowo D. Michalczewski i A. Gołota wchodzą w grę. Nie oznacza to jednak, że wyczyny, tytuły i osiągnięcia tamtych są mniej ważne. Po prostu Tyson czy Ali to fenomeny, podobnie jest i w naszym przypadku. Mogę się z tym zgodzić. Może zaproponuje inne porównanie na bazie nukata: historia Śląska daje wyników 584 w tym takie jak Rozwój sekcji koszykówki... historia Warmii daje już tylko 112 a historia Mazowsza jedynie 50 dysproporcja dość znacząca prawda/ sytuacja odwraca się gdy wpisać historia Warszawy 358 wskazań historia Katowic 60 wskazań historia Chorzowa 16 pozycji historia Łowicza 6 pozycji historia Płocka 46 pozycji historia Górnego Śląska 69 pozycji historia Ziemi Lubuskiej 42 pozycje historia Małopolski 71 pozycji historia Księstwa Łowickiego - 1 pozycja To szczególne upośledzenie nie jest aż tak widoczne zwłaszcza gdy porówna się ilość pozycji dla hasła historia Małopolski a historia Górnego Śląska. Tylko pamiętajmy też, że w dużej mierze nasza polityka historyczna (jako państwa) w dużej mierze po upadku komunizmu zainicjowana została ledwo 15 lat temu. Ba spora część tego o czym mówimy leży poza statutowymi zainteresowaniami BEPu IPN (bo te kończą się na 1939 roku). Pamiętajmy też, że w jakimś stopniu to "rynek" decyduje o tym jakie prace są pisane, wydawane i wypuszczane, bo to niewątpliwie tez trzeba wziąć pod uwagę. No cóż owszem z Wilnem i Warszawą i ja dostrzegam ale to pewne fenomeny - nie zapominajmy o tym. W przypadku Lwowa mam odmienne zdanie o historii Polski na południowo-wschodnich Kresach w II RP wcale tak łatwo nie jest znaleźć jakąś wartościową pozycję. A co z Płockiem, który odegrał wcale niemałą role w wojnie z bolszewikami? No niewiele, nawet w filmie tylko mignął. Co do Krakowa - to kim byli Krowoderscy zuchy na ulicy których imienia mieszkałem przez pewien moment? Nie oszukujmy się historia regionalna to historia regionalna, to jak dobrze jest znana zależy w dużej mierze od nas a nie do ministrów w Warszawie. To lokalni działacze powinni dbać o to by tą lokalną historię przywracać a nie oglądać się na inne części kraju i wskazywać na istniejące dysproporcje, bo one od tego będą się tylko pogłębiać. Z ciekawości odkopałem stary podręcznik do historii tam były zarówno powstania śląskie jak i Korfanty jak i plebiscyty na Śląsku czy autonomia Śląska. Secesjonista ma chyba lepsza wiedzę jak to wygląda obecnie. Jak mówię dysproporcje istnieją - bo nie ma się co oszukiwać, ale nie jest to zjawisko takie proste i jednoznaczne przynajmniej nie na tyle by mówić o jakiejś winie w tej konkretnej (stan badań i wiedzy historycznej) materii o winie władz RP. Czemu nie? To w końcu w dużej mierze niezależne od nikogo (Krakowa, Pragi, Wiednia czy szeroko pojętych Niemców) państwo śląskie.
-
Nutka wyjaśnienia, pewnie wszystkim uczestnikom dyskusji wiadomym było co napiszę ale dla innych może będzie przydatne. Z nazwami jest tak, że część nazw plemion Polski przedpiastowskiej, spotykanych w literaturze naukowej, jest wytworem nowożytnych badaczy i nigdy nazwy owe nie pojawiają się w źródłach z epoki ale mocą "odwiecznego" krążenia w literaturze naukowej często gęsto wykorzystuje się owe nazwy przy rekonstrukcji osadnictwa czy map osadniczych tego okresu. Na to nakładała się chęć zajęcia osadnictwem całego obszaru Polski (jakby nie mogły istnieć "pasy wzajemnej trwogi albo zwyczajnie ziemie niezamieszkałe) oraz wtrącenie się do tej tematyki archeologów - w wyniku badań tychże, które to wyniki i ustalenia nie zawsze przetrwały próbę czasu, wyznaczono nowe strefy zasiedlenia. Domagały się one nazwy, więc owe nazwy dla nich ukuto. Co więcej dodatkowo nasz obraz zamąciły też te wyniki badań archeologicznych które wskazywały na istnienie pustki osadniczej tam, gdzie dane pisane wskazywały na istnienie jakichś struktur plemiennych. To wszystko w końcu zauważono i powoli całość zaczyna się normować. Powstają nowe koncepcje, jak choćby ta P. Urbańczyka o której wspominałem w temacie o "Wikingach". Problemem mazowszan jako związku plemiennego doby przedpiastowskiej jest m.in. brak tej nazwy u Geografa Bawarskiego. Nie chce jednak za bardzo się wtrącać bo niespecjalnie się na tym znam.
-
Co do krzyżowania - nie mam pewności ale wydaje mi się, że bodaj jakiś awarski władca kazał kogoś ukrzyżować (jakiegoś przywódcę Słowian bodaj). Przy czym miał to zrobić na konstrukcji opisywanej jako furca (co znaczy również widelec albo widełki i wymagało nieco innego sposobu wykonania). Przy okazji pogromów żydowskich do tego wracano, bodaj jakiegoś angielskiego męczennika miano ukrzyżować ale to 12 wiek. Na pewno w Koranie, Sura 5, 33 mamy krzyżowanie jako karę i chyba muzułmanie stosowali ją jako taką. Może inni będą bardziej pomocni Czym jest "krwawy orzeł" nie wiem.
-
Zapraszam wszystkie osoby zainteresowane do wzięcia udziału - więcej szczegółów w linku, wraz z abstraktami wystąpień. http://www.archeo.uw.edu.pl/zalaczniki/upload1480.pdf
-
Powrót egzaminów wstępnych na studia? Czy potrzebujemy tylu studentów?
Furiusz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
Pomijając pewne sformułowania od których zęby bolą to chyba warto przeczytać: http://nowe-peryferie.pl/index.php/2014/04/strajk-doktorantow/ a tam m.in. taki fragmencik: Po co mnoży się doktorantów, skoro nie ma dla nich pracy? Czy nie chodzi tu, po pierwsze, o ukrywanie bezrobocia wśród absolwentów, a po drugie, o tworzenie pół-darmowej siły roboczej w sytuacji chronicznego niedofinansowania systemu edukacji wyższej? Przypomniało mi się jak rzuciłem żartem, że nagłe uwolnienie na rynek x zbędnych studentów znacząco pogorszyłoby statystyki bezrobocia. No cóż nie tylko ja na to wpadłem. -
W nawiązaniu niejako do już istniejącej dyskusji. Póki co zbieram literaturę. Ktoś coś? Od razu nadmienię, że prace J. Ciecieląga czy E. Bickermanna - są mi znane. Nota bene ciekawa sprawa - w zasadzie chyba nie wiadomo czemu owe prześladowania się zaczęły więc stawiano na tyrańską naturę Antiocha albo na chęć centralizacji państwa poprzez ujednolicenie religii z Zeusem w roli głównej a nie Apollonem etc. Jedyną (póki co) znaną mi nieco inna propozycję wystawił właśnie Elias Bieckermann. On z kolei uważa, że inicjatorami prześladowań byli sami Żydzi, a w zasadzie elity żydowskie które ciążyły ku kulturze helleńskiej i idącej za nią pozycji w państwie. Głównymi inicjatorami mieliby być zaś arcykapłani - Jazon i Menelaos. Ma to pewne pokrycie źródłowe. Pewną wadą tej koncepcji jest to, że ogłoszone zostały w Berlinie w 1937 roku (choć od razu dodam, że praca ta przetrwała próbę czasu gdyż była wznawiana jeszcze długo po wojnie). Można podać też kilka węzłowych wpisów z Biblii - 1 Mch 1.54-55 czy 2 Mch 5.11 gdzie mowa jest o tym, że wrócił do Judei z Egiptu gdyż doszły go pogłoski o tym, ze Żydzi się zbuntowali. Jeśli znacie jakieś prace etc będę wdzięczny, zapraszam również do dyskusji.
-
Taka ciekawostka jak tu jeszcze ktoś zagląda, w 2007 roku ukazał się artykuł odnoszący się do najstarszych inskrypcji z Istrios1. Dzięki większej ilości materiału epigraficznego i rozwojowi samych metod paleograficznych udało się uściślić datowanie obu tych inskrypcji (pierwszej na 3 ćwierć VI wieku aC drugą na koniec tegoż wieku) oraz wskazać, że pierwszy napis powstał w dialekcie doryckim. Są to zresztą bardzo trudne do interpretacji zabytki (zwłaszcza pierwszy) ze względu nie tylko na długość napisu (trzy słowa po dwóch stronach kamienia) jak i na kształt samego przedmiotu czy rodzaj kamienia użytego do jego wykonania. Dodajmy, ze oba te przedmioty pochodzą z dość starych badań - pierwszy odkryto jeszcze w 1958 roku i nic mi nie wiadomo o próbie datowania ich innymi metodami. 1 I. Brizescu, Zu den altesten Steinschriften aus Istrios [w:] Dacia, t.51 2007, p.133-137
-
Chwile mi zajęło znalezienie owej butelki. Robicie foty nocą?
-
Pomoc - Praca Magisterska; Relacje USA z państwami komunistycznymi w okresie detente.
Furiusz odpowiedział Arkadius → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Jakie języki wchodzą w grę? Ja bym radził zawęzić nieco temat - strasznie rozbudowany mi się wydaje. M. Hulas, Z badań nad "zimną wojną" [w:] Dzieje Najnowsze 1997 W. Materski, "Zimna wojna" w najnowszych publikacjach rosyjskich [w:] ibidem T. Wyrwa, Harcownicze utarczki emigranta polskiego w Londynie : (Aleksander Blum, Moja zimna wojna)[w:] Zeszyty Historyczne (Paryż) 1985 Zimna wojna w Europie [w:] Biuletyn IPN 2008 B. Koszala, S. Wojciechowski, "Zimna wojna (1946-1989) i jej konsekwencje dla ładu międzynarodowego" -
Ależ ja to rozumiem - ja tylko przy okazji sprawdziłem ile wynoszą dotacje. Moim celem była weryfikacji informacji przedstawionej przez Alexa WS a nie wykazanie, że Śląsk i idea ślązakowości dostają takie a takie dotacje z MKiDN. Przy okazji sprawdzałem sobie dla ciekawości ile wynoszą owe dotacje dla innych województw. W poszczególnych kategoriach. Owszem - dlatego zaznaczałem pytaniem czy dany region/województwo uznajemy jeszcze za Śląsk czy nie. W Brzegu spotkałem się z istnieniem idei narodu śląskiego stąd np Muzeum Piastów Śląskich włączyłem do wyliczeń, jednak również zastrzegłem się pytaniem czy Brzeg należy wliczać czy nie, do Śląska. Pytanie o to jak liczyć jest zasadne. Sam jestem ciekaw. Znam kilka tekstów na temat Śląska publicystów chodzi konkretnie o p. P. Semkę. Nie wiem jednak czy przedstawiany przez niego punkt widzenia odpowiadałbym RAŚowi, zwłaszcza, ze Semka pochodzi z Gdańska. Znam też tekst czy dwa na temat działalności S. Morela i kilka tekstów dotyczących bitwy na g. Św. Anny - miałem nawet okazje usłyszeć wspomnienia córki uczestnika owej bitwy. Stąd zresztą wiem co nieco o III Powstaniu Śląskim. pamiętam też, ze parę tekstów swego czasu ukazało się w Rzeczpospolitej. teraz pytanie czy na tle reszty Polski Śląsk wypada tak źle? To jest pytanie na które chyba przede wszystkim należy odpowiedzieć - czy Śląsk jeśli idzie o stan badań historycznych albo publikacji, jest w jakiś sposób zapóźniony względem reszty Polski? To oczywiście bardzo subiektywna opinia ale moim zdaniem nie. Jeśli o plebiscytach na Śląsku i powstaniach śląskich czy innych elementach związanych ze Śląskiem słyszało wielu, ba pewnie niemal każdy nieco bardziej zainteresowany historia i/lub polityka Polak to wydaje mi się, ze tego samego nie da się powiedzieć o plebiscytach na Warmii i Mazurach czy LOBach. O Korfantym słyszało wielu lub bardzo wielu a ilu słyszało o Juliuszu Bursche? Pewnie niewielu, nawet Warszawiaków przechadzających się ulicą jego imienia. Ile jest prac historycznych na półkach w księgarniach czy w bibliotekach traktujących o historii tego regionu? Szybkie wpisanie w nukacie frazy "plebiscyt na Śląsku" daje 22 wyniki zaś "plebiscyt na Warmii" tylko 13. Secesjonista jest pewnie w stanie udowodnić, że tych publikacji jest więcej ale już to porównanie daje do myślenia. Dodam jeszcze, że tak, wydawałoby się poczytny temat jak przyczółek warecko-magnuszewski w ogóle nie daje wyników. Oczywiście jest i sytuacja w drugą stronę, w porównaniu do takich fenomenów jak Powstanie Warszawskie Śląsk wypada blado, tylko nie wiem czy w porównaniu do PW wszystko nie wypadnie blado. Zatem jeśli stan przebadania dziejów Śląska uznać za średni względem reszty kraju (z elementami lepiej i gorzej rozpoznanymi) to można się zastanawiać jak to się stało, że wyniki badań i analiz historyków nie przełożyły się na hmmm świadomość społeczną. Do tego można dorzucić to o czym pisał Tomasz N w innym temacie (bodaj). Dopiero wtedy obraz zaczyna być prawdziwy.
-
Kolejny krótki, rozstrzelany pościk Jeśli kogoś zainteresował temat monet mogę polecić tekst pana Hinda1, tekst zawiera dobry opis poszczególnych typów, wraz z ich zdjęciami, kilka ciekawych uwag na temat pochodzenia poszczególnych elementów ikonografii tych monet - np uważa, że figura ludzka (kobieca) z głową byka to nie lokalna forma Hekate a Io. Wraz z pewna uwaga na temat statusu emitenta tych monet - mianowicie uważa on, że lokalny władca, zezwolił Grekom na emisje monet po to by rozwijać gospodarczo swoje władztwo. Specyficznym miejscem w Gruzji jest ponoć Uphlistsikhe, kolejne na mapie świata skalne miasto. Badano je archeologicznie i odkryto tu warstwy datowane od wczesnej epoki żelaza aż po średniowiecze. Analizują strukturę poszczególnych "obiektów" pani Khimshiashvili2 doszła do wniosku, że istnieją tu uderzające podobieństwa do świątyń z okresu partyjskiego. Całe zaś miejsce w czasach swojego funkcjonowania miało pełnić rolę kultową. Badaczka ta wraz z panem Narimanishvili, zajmowała się również osadami epoki brązu3 - gdzie wyznaczyli oni kilka form tychże osad przy czym do najciekawszych nalezą obiekty typowo, jak się wydaje militarne - gdzie mamy fort z zabudową wewnętrzną ale bez osadnictwa wokół niego i w najbliższej okolicy jak np w Crici. Drugą interesującą formą są murowane świątynie na szczytach wzgórz. Oczywiście w pewnym momencie na tereny te zawitali Rzymianie, wraz z zawirowaniami wokół Armenii, rzymskie struktury w Gruzji nabierały na znaczeniu. Jedna z takich stryktur jest fort w Asparos4. Dane archeologiczne pokrywają się z danymi pisanymi - powstaje w I w Ad a wychodzi z użycia w IV w AD - nie wspomina o nim Ammianus5, mimo, ze pisze o Dioscuriadzie. Zna go Arrian6 ale u niego opisano go w nie najlepszym świetle. Wykopaliska pozwoliły jedynie stwierdzić, że fort posiadał 22 wieże. odkryto tu też dużo, całkiem bogatego materiału archeologicznego. Miejsce zyskało na znaczeniu za panowania Nerona7 kiedy to Planował także podróż do Wrót kaspijskich. Zaciągnął już nowy legion, spośród Italików: wszyscy rekruci wzrostu sześciu stóp. Do czasów jeszcze późniejszych odnosi się tekst Braunda8, w którym autor zastanawia się nad świadectwem Prokopiusza9. Prokopiusz pisze mianowicie, że w Kolchidzie nie mają zboża ani soli i muszą to sprowadzać od Rzymian w zamian za skóry i niewolników. Dalej dodaje do listy braków wino. Braund uznaje informacje Prokopiusza za nie do końca prawdziwe - zboża w Kolchidzie było pod dostatkiem tylko nie była to pszenica a proso stąd też miejscowe elity mogły sprowadzać dla siebie właśnie ten rodzaj zboża. Podobnie wino lokalne było dostępne - o czym świadczą znaleziska archeologiczne, ale sprowadzano tu wino luksusowe z Bizancjum. Natomiast sól musiała być importowana do ówczesnej Gruzji, podobnie zresztą jak oliwa z oliwek której Prokopiusz nie wymienia a której duże ilości rzeczywiście do Kolchidy sprowadzano - na co wskazują znów zabytki archeologiczne. Kolejna ciekawa kwestia to kult Mitry na terenie Kolchidy. Tsetskhladze10 udowadnia, ze kult ten był dość popularny na terenie Kolchidy. Wskazuje przy tym na odcisk pieczęci odkryty na kolchidzkiej amforze w Pichvnari w 1983 roku. Przedstawia on jeźdźca na koniu, z ptakiem nad jeźdźcem, sześcioramienną gwiazda pod przednimi kopytami konia. Koń co ciekawe ma róg. Częściowych analogii do tego zabytku jest wiele - a to jeździec na koniu z gwiazdą a to koń z rogiem, a to koń z ptakiem ale bez gwiazdki a za to z księżycem ale takie przedstawienie jest pojedyncze. Autor uważa, że wyobrażony jest tu Mitra z jego atrybutami - gwiazda i krukiem. Zarówno sam zabytek z Pichvnari jak i analogie, np pieczęć z Algeti datowane są na V-IV wiek aC. O dość specyficznej cesze osad z przełomu epoki brązu i żelaza w Kolchidzie pisze Apakidze11 - mianowicie na terenach zabagnionych, podmokłych osady budowano na specjalnych drewnianych lub glinianych platformach, dochodzących nawet do 9 m wysokości. Miały one różną wielkość - od 20 m w przekroju do 160m. Nieco przypomina mi to nasze mazurskie osady lub miasta z kultury Harappa - jeśli idzie o rozwiązanie problemu wilgotności podłoża. Dodatkowo osady takie potrafiły być otoczone fosą. Dla zainteresowanych zmianami klimatycznymi w Gruzji polecam tekst trójki autorów12 który ukazał się w 2007 roku. Pokazują wpływ człowieka na klimat i stosunki wodne etc. Ciekawa jest tu też, marginalnie jedynie napomknięta, kwestia roślinności endemicznej. Ciekawe znalezisko szklanego amuletu/zawieszki z Pichvnari swój tekst poświęciła pani Czandrasekaran13 - przedmiot niewielki (ok 1.7 na 1.7 cm) odkryto w grobie 209 w 2004 roku. Dość typowy dla epoki hellenistycznej mający dobre analogie m.in. w państwie bosporańskim. Na marginesie - postać Jazona jako szamana próbowała interpretować Ustinowa14. Z kolei odkrytym w Kohi hełmem typu chalkidejskiego zajęła się ponownie pani Czandrasekaran15 - znów zabytek dość typowy, uszkodzony, należy do typu 5 wedle Pfluga. Z kolei naczyiom metalowym z Kolchidy artykuł poświęcił trister 16 a brązowym figurkom pani Biljewa17. Na dziś w tym temacie to chyba tyle. Jeśli kogoś coś szczególnie zainteresowało to postaram się wątek rozwinąć. 1 J.G.F. Hind, The Types on the Phasian Silver Coins of the Fifth- Fourth Centuries BC (The 'Kolhidki' of Western Georgia) [w:] Numismatic Chronicles t.165 2005, p. 1-14 2 K. Khimshiashvili, Function of some Uphlistsikhe Cave Complexes [w:] Analectwa Iberica: History, Religion and Culture t1 2001, p. 24-27 3 G. Narimanishvili, K. Khimshiashvili, The Bronze Age Settlements from Trialeh [w:] Vakhtang Beridze, Tbilisi 2009, p. 28-52 4 E. Kahidze, Asparos. A Roman Fort in Southern Georgia [w:] Black Sea Studies t.8 2008, p. 303-332 5 Ammianus 22.8.24 6 Arrian, Periplus, 9 - tekst ten jest wydany po polsku w 1948 przez W. Klingera 7 Swetoniusz, Żywot Nerona, 19 8 D. Braund, Procopius on the Economy of lazica [w;] The Classical Quarterly t.41 1991, p. 221-225 9 Prokopiusz, Wojny, 2.28.27-29 i 2.15.5 i 2.15.10-11 10 G.R. Tsetskhladze, The Cult of Mithras in Ancient Colchis [w:] Revue de l'Historie des Religions t.209, z.2 1992 , p. 115-124 11 J. Apakidze, Towards the Study of Late Bronze Age and Early Iron Age settlements and settlement systems of the Colchis Culture in Western Georgia [w:] Archaologische Mitteilungen aus Iran und Turan t.37 2005, p.175-187 12 S.E. Connor, I. Thomas, V. Kvavadze, A 5600-yr history of changing vegetation, sea levels and human impacts from the Black sea costal of Georgia [w:] Holocenne t.17 2007, p. 25-36 13 S. Czandrasekaran, Ob odnom tekliannom dwuhstrannom reliefom licewam ornamentje-maskje iz Piczwnari iz isobrażeniem "Gerakla" [w;] Anfimowskije cztenije po arheologii zapadnego Kawkaza, pod red. T. A. Pawljenko, Krasnodar 2013 p. 146-150 14 Y. Ustinowa, Jason the Shaman [w:] Bildgeschichte. festschrift Klaus Stahler, pod red. J. von Gebauer, E. Grabova, p. 5007-514 15 S. Czandrasekaran, Szlemu Kolhidy epoki ellenizma na primierje anticznogo szlema iz kohi[w:] Meżdunarodnaja naucznaja konferencjia "Arheologija, Etnologija, folkloristika Kawkaza", Tbilisi 2003, pod red. G. Gambaszidze, p. 25-27 16 M.Y. Triester, The Toreutics of Colchis in teh 5th-4th centuries BC. Local Traditions, outside influences, innovation [w:] Ancient Civilization from Scythia to Siberia t.13 2007, p. 67-107 17 O.A. Briljewa, Bronzowaja antropomorfnaja plastika kolhidy [w:] Drewnij Kawkaz, Moskwa 2004, p.28-30
-
Powrót egzaminów wstępnych na studia? Czy potrzebujemy tylu studentów?
Furiusz odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Matura z historii, olimpiady i studia historyczne
To może i taki głos kogoś zainteresuje: http://natemat.pl/97277,magisterka-jest-bez-sensu-to-tylko-przepisywanie-studentom-nie-pozwala-sie-na-prace-tworcza?fb co wy na to? -
Przeglądając podział języków germańskich trafiłem na wiki na informacje o etnolekcie wilamowickim należącym do grupy zachodniogermańskiej. Wilamowice to mała wieś pod Bielskiem Białym. Może kogoś to zainteresuje. http://pl.wikipedia.org/wiki/Etnolekt_wilamowicki
-
Krótka notka by temat nie zaginął, tym razem kolchidki - to monety, różnego typu, pochodzące z lokalnego kolchidzkiego mennictwa. Przez część, starszych badaczy, mennictwo to było uznawane za niezależne od greckiego, za wytwór lokalnych plemion. Wskazywać na to miała ikonografia monet - pojawiają się tu postacie niezwiązane z mitologią grecką jak naga kobieta z głową byka. Podobnie rozprzestrzenienie tych monet - odkrywanych głównie w interiorze Gruzji, wskazywać miały na to, że centrum produkcyjne tych monet leżało poza wybrzeżem a więc ewentualną strefą greckiej kolonizacji1. Dziś to się trochę zmieniło - o ile dalej część przedstawień uznaje się za efekt wpływów lokalnych - owa kobieta z głową byka, o tyle znaczna część monet jest ewidentnie pochodzenia greckiego - chodzi o hemidrachmy typu B, na których występują greckie litery. Jest też tu wykorzystywany zwyczaj w którym monety kolonii wykorzystują ikonografię typową dla monet metropolii, przynajmniej we wczesnym okresie. Tu na monetach Phasis mamy lwa, co jest nawiązaniem do ikonografii monet Miletu. Co ciekawe w Kolchidzie najpopularniejszymi "zagranicznymi" monetami są monety Synopy, co nie dziwi zważywszy na znaczenie tego miasta dla wschodniej części basenu M. Czarnego2. 1 D. Kapanadze, K. Golenko, K woprosu o proishożdienii kolhidok [w:] Westnik Dieriewnei Istorii t.62 z.4 1957, p. 88-95 2 G.R., Tsetskhladze, On the nummismatics of Colchis: the classical archaeologist perspective [w:] Dialogues d'histoire ancienne t.19 1993, p. 233-256
-
W zasadzie chyba słuszną jest konkluzja, że nie tak wielki, jak w teorii Marra. Kontynuując wątek o słownictwie. Nie przeczę, że zmiany form społecznych, organizacji pracy etc mają wpływ na słownictwo wykorzystywane w danym języku, pisałem zresztą o tym post wcześniej, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na język. Pewnym przykładem są nazwy państw - mówiąc Bługaria zamiast Bułgaria popełniamy zwykły błąd ale czy powinno się wymawiać nazwę pewnego afrykańskiego kraju jak Rwanda czy raczej Ruanda/Rułanda? Czy nie jest to wpływ fonetyki angielskiej a może zaszłości historycznych (tego nie wiem)? Jest kilka sposobów podziału językowego, tu ważniejsza byłaby chyba klasyfikacja morfologiczna. W marryźmie układano drzewko odpowiadające z grubsza etapom ciągu - wspólnota pierwotna -> niewolnictwo -> feudalizm -> kapitalizm -> socjalizm z grubsza bo można zrobić tu zależnie od upodobań i preferencji wstawić koczownictwo, demokracje wojenną etc w dowolnym w zasadzie punkt, byle tylko jako tako trzymać się (z grubsza) F. Engelsa i jego Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa które jak sam tytuł wskazuje jest de facto zwulgaryzowaną pracą L. Morgana, zresztą mniejsza z tym. W tej koncepcji dajmy na to języki izolujące - czyli takie gdzie zdecydowana większość morfemów (czyli najmniejsza grupa znaków/dźwięków niosąca w danym języku znaczenie) stanowi pojedyncze wyrazy. Przykładem mi znanym ze słyszenia jest chiński - może zmienić się w język aglutynacyjny czy aglutynacyjno-fleksyjny (taki w którym do morfemu znaczeniowego doczepiamy morfem gramatyczny tworząc nową całość) czyli np łacina. Zatem Chińczycy rozwijając swoją cywilizację powinni zmienić swój język i przejść na etap wyższy np fleksyjny. To czysty ewolucjonizm w najprostszej postaci. Natomiast Twój przykład wydaje mi się błędny - sposób zwracania się do drugiej osoby nie jest formą gramatyczną a pewną konwencją, choć pewności nie mam. Zmiana gramatyczną bliższą sensowi marryzmu byłoby przejęcie przez język polski futurum exactum czy innej konstrukcji gramatycznej z łaciny czy bułgarskiego. No cóż tak czy siak trzeba będzie poszukać samego Marra.
-
Jeszcze w czasach szkolnych czytałem Jana Chryzostoma Paska ale lekturę sobie odświeżyłem. paragraf 491-492 stoi tam tak (podkreślenie moje): Ubrali chłopa w niemieckie suknie, a język był mazowiecki, bo nie umiał więcej wymówić, tylko: „Gib Brut, gib Szpek, gib Haber Nota bene padają tam też Mazurowie. Swoją drogą to nie jest raczej tak, ze Prusacy nazywali przybyszy z Mazowsza Mazurami? Nie oznacza to zaniku nazwy, no bo to, ze my na Niemców mówiliśmy Niemcy nie oznacza, zę jeszcze długo długo funkcjonowała nazwa Sasi.
-
No nie Jancecie, albo coś jest albo czegoś nie ma. Albo mam sto złotych w kieszeni albo nie mam stówy. Mogę powiedzieć, ze polska literatura naukowa milczy jeśli idzie o Garamantów, bo w zasadzie ciężko będzie coś na ten temat znaleźć po polsku, nie mogę jednak powiedzieć, że tak samo polska literatura naukowa milczy na temat wojen Sparty z Atenami, mimo, ze gdybym wszedł do księgarni dziś to najprawdopodobniej nie trafiłbym żadnego tytułu o tym opowiadającego. Nie chce stawać po niczyjej stronie w tym sporze ale to jak z Grossem - gdy swego czasu nieco się zainteresowałem stosunkami polsko-żydowskimi po DWS, wydawało mi się to niezbadanym polem na którym była tylko praca J.T. Grossa, potem okazało się ( i to chyba dość szybko), że tak nie jest. To zaś odebrało mi niejako prawo twierdzenia, że to nieznane i nieopracowane przez polskich naukowców pole mimo, że w księgarniach była jedna pozycja potem góra dwie (kontr książka IPNu). Problem z Alexem jest jeszcze taki, że kilkukrotnie powtarzał, że nie ma książki w której wyjaśnione jest ilu owych ludzi zostało wywiezionych, twierdził tak zresztą nawet po wskazaniu X pozycji. Mnie to razi. Ów dziadek z Wehrmachtu i książki o nim rażą mnie jeszcze bardziej bo zupełnie nie wiem już o czym to jest. A ja mam zupełnie inne odczucia. Brak jest np pozycji IWŚ choć to się ostatnio zmienia. Zbrodni katyńskiej zrobiło furorę nakręcenie filmu, nic dziwnego, że na tej bazie również ludzie piszący książki historyczne chcą coś dla siebie uszczknąć, podobnie bitwa warszawska, no i święto WP. Powstanie warszawskie to fenomen. Ile widziałeś książek na temat deportacji z Kresów Wschodnich (w okresie 39-41) nie wiem ale ja ani jednej. Spotkałem kilka prac dotyczących IIWŚ na Śląsku (choć głównie w aspekcie walk w 44 i 45) i walk o Wał Pomorski ale nic na temat walk np na przyczółku Magnuszewskim albo w okolicach Kozienic w 39 a to by mnie interesowało. Nie twierdze, że jest tego dużo ale w porównaniu do np ziemi lubuskiej, szczecińskiej, Warmii i Mazur (jeśli idzie o ilość i dostępność książek w księgarniach) to i tak jest lepiej. Może z racji zainteresowań z pracami śląskimi (choć pewnie raczej dolnośląskimi) spotykam się dość często, tak w archeologii jak i np w pracach o średniowieczu - bitwa pod Legnicą to eksploatowany temat, Avalon wydaje serie biografii książąt polskich i poczytne miejsca zajmują tam książęta śląscy, zachodniopomorskich nie spotkałem. Inny przykład - czy to nie na Śląsku dzieją się powieści M. Krajewskiego? Człowiek urodzony w Łodzi, A. Sapkowski, swoją trylogie husycką umiejscawia w znacznej mierze właśnie na Śląsku. Cokolwiek by nie myśleć o tego typu literaturze to wydaje mi się, że w porównaniu do innych regionów i tak Śląsk ma się całkiem nieźle. Ja nie chce przez to powiedzieć, że jak padł jakiś tytuł na forum to trzeba lecieć do biblioteki odszukać go i stracić trzy dni na przeczytanie bo to takie niezbędne do życia tylko jednak jeśli ma się jakiś wykaz tekstów po co powtarzać, ze nie ma publikacji w której wyjaśniono ilość ludzi wywiezionych? Z czystej uczciwości względem siebie bym to sprawdził.
-
No niekoniecznie. Nie jestem oczywiście językoznawcą, ale ewolucja systemu pracy, ustroju społecznego i ogólna ewolucja techniczna nie prowadzą do zmian językowych. Prowadzą do zmian słownych - jeśli spotykamy się z nowym zjawiskiem którego my nie znamy ale np u sąsiada to jest to najpewniej zapożyczy się od niego słowo określające daną rzecz. Tak jest np z komputerem, koczownikami, drutem czy demokracją. Ogólnego charakteru naszego języka to jednak nie zmieniło, bo (to akurat głupi przykład ale jest późno i tylko taki mi wpada do głowy) nawet ludzi mający tendencję do anglicyzowania języka polskiego takim np loffciam i innymi często spolszczonymi wyrazami angielskimi, no właśnie odmieniają je tak jak w języku polskim. Przejęcie słowa kebab nie sprawiło, że w zapisie tego wyrazu zrezygnowaliśmy z samogłosek etc. Może być oczywiście też taka sytuacja, że spotykamy się z nowym zjawiskiem, nie mamy skąd zapożyczyć nowego słowa opisującego dane zjawisko - więc je wymyślamy. Znów jednak zasadniczo nie zmienia to w żaden sposób charakteru naszego języka. Może być też taka sytuacja, że wyraz zmieni po prostu zastosowanie a co za tym idzie znaczenie. Mogą zatem zasadniczo zachodzić zmiany w sferze leksykalnej - pod wpływem zmian stosunku pracy etc, mogą następować zmiany fonologiczne (związane z tymi pierwszymi), ale raczej nie dojdzie do zmiany z języka satem na język kentum czy inne równie poważne zmiany językowe. Jak mówię przydałby się kompetentny językoznawca bo jak mówię ja o tym wiem raczej z perspektywy wpływu na archeologię. To tak jak w podanym przykładzie Protobułgarzy zasadniczo zmienili swój język nie dlatego, że przeszli na osiadły tryb życia ale dlatego, że niejako roztopili się w masie słowiańskiej (to przykład zaczerpnięty). Znamy całe mnóstwo ludów które dość nagle i dość zasadniczo zmieniły charakter swojej gospodarki a nie wiem czy można mówić w ich przypadku o jakichś zasadniczych zmianach językowych jak choćby Persowie, Kuszanie etc. Pod tym względem teoria Marra jest bezsensowna. Zmiany trybu życia mają oczywiście wpływ na język ale raczej poprzez wpływ na rodzaj ewolucji językowej, nałożenie się jakichś lokalnych substratów czy inne wpływy zewnętrzne etc Tutaj ilustracją skali problemu niech będzie język angielski - wyłoniony niby z dialektów anglo-fryzyjskich, z silnym substratem łacińskim i to trojakiego pochodzenia, silnym wpływem starofrancuskiego i języków skandynawskich i dużo mniejszym wpływem celtyckim. Podkreślę jednak jeszcze raz nie jestem językoznawca, nie czuje się więc kompetentny by w pełni i właściwie całość objaśnić, z tego jednak co wiem, idea Marra w takiej formie w jakiej funkcjonowała w obiegu naukowym w ZSRR w tym w archeologii, jest nieporozumieniem i raczej próbą stworzenia czegoś co ma idealne oparcie w panującej ideologii, kosztem posiadanych informacji i wiedzy.
-
Jakby kogoś ta tematyka zainteresowała: https://www.academia.edu/5663442/Marr_i_marryzm
-
Literatura - Polska pod okupacją, Polska podziemna
Furiusz odpowiedział Albinos → temat → Literatura, sztuka i kultura
Osoba Stanisława Likiernika znana mi jest ze wspomnień Diabelskie szczęście czy palec Boży - w sumie dość krótkiej książeczki acz bardzo ciekawej. Wiesz może czy w tej pracy wiele będzie "nowości" względem owych wspomnień? -
Reglamentacja dostępu do broni i amunicji w Polsce
Furiusz odpowiedział Pawlik-1991 → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Pozycja numer dwa ma jeszcze jeden rok wydania - 1940 dostępna jest w: Biblioteka Uniwer. Toruń Bibliteka KUL Wojew. Bibl. Lublin Bib. Uni. Łódzkiego BJ BUW Bib Uni Białystok Bib Uni Gdańsk Chyba da się zrobić wypożyczenie między biblioteczne z twojej biblioteki i którejś z wymienionych -
Skąd takie liczby? Tak sobie przejrzałem to co na stronie głównej MKiDN - punkt 1. Samorządowe instytucje kultury współprowadzone przez MKiDN łącznie 75.5 mln złotych - Wrocław to jeszcze Śląsk czy już nie? Pewnie się nie zalicza bo dofinansowanie z MKiDN na Operę to prawie 6 mln zł podczas gdy opera w Bydgoszczy to tylko 3 mln, filharmonia Zielonogórska 1,5 mln a ta we Wrocławiu 3 mln Muzeum Narodowe we Wrocławiu - 4 mln, w Brzegu Muzeum Piastów Śląskich (chyba jeszcze Śląsk?) - 1,5 mln, Muzeum Śląskie w Katowicach - 1,5 mln a Muzeum narodowe w Szczecinie 2 mln takież w Gdańsku 2 mln tu aż takiego ubóstwa Śląska w porównaniu z Zachodniopomorskim nie widze - punkt 2. Podział dotacji podmiotowej dla szkół i internatów niepublicznych z uprawnieniami szkół publicznych w 2013r. tu jest tego za dużo by wszystko przeliczać więc idąc na łatwiznę - Gliwice, pozycja 104 Liceum Plastyczne Gliwice dotacja 220 tys, sąsiadują z Społeczna Szkoła Muzyczna II st. Świdnica - 140 tys i Społeczna Szkoła Muzyczna II st. Jarosław 160 tys - nie wypada to tak źle. Łącznie rozdano tu 20 mln zł i jest sporo mniejszych miejscowości jak Łomianki czy Łowicz, więc całości nie przeglądałem. -punkt 3. dotacje podmiotowe szkolnictwo wyższe: Akademia Muzyczna - Katowice - 21 tys, Gdańsk 20 tys a Bydgoszcz 15 tys. Blado wypada ASP w Katowicach - najniższa dotacja ze wszystkich 12 tys, Gdańsk ma już 20 tys. -punkt 4. najbardziej zbliżony do sumy podanej przez Ciebie - Państwowe Instytucje Kultury podległe MKiDN łącznie 600 mln złotych. narodowa orkiestra Symfoniczna 10 mln zł, dominuje Warszawa, Kraków, Gdańsk i Poznań, ale nie ma w ogóle Bydgoszczy, Szczecina etc, więc te 10 mln to nie tak źle. -punkt 5. dotacje celowe łacznie 313 mln zł a tu Filharmonia we Wrocławiu 400 tys a ta w Zielonej Górze 220 tyś, nie ma wyszczególnione na co poszła większość z owych 313 mln To o takie zestawienie chodzi? Rzeczywiście Śląsk nie wypada na najbardziej dofinansowany rejon kraju ale i tak bardziej niż Zielonogórskie czy Zachodniopomorskie.
-
Ile trafia na Śląsk a ile do Zachodniopomorskiego? Ile do Zielonogórskiego?
-
Kobiety w społeczeństwie nazistowskich Niemiec - literatura.
Furiusz odpowiedział Prawo Krwi → temat → Katalog bibliografii i poszukiwanych materiałów
Zapomniana to ona nie jest -> nukat -> wklejenie tytułu -> wynik: http://www.nukat.edu.pl/cgi-bin/gw_2012_2/chameleon dostępna na pewno w Bydgoszczy, Kielcach i Warszawie, ze względu na wiek pewnie nie ujęta w katalogach internetowych innych bibliotek