Skocz do zawartości

secesjonista

Administrator
  • Zawartość

    26,675
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez secesjonista

  1. Średniowiecze- czas ascezy czy rozpusty?

    Jest pewien problem... rozważamy tu kwestie z czasów średniowiecza, zatem me wątpliwości co do pochodzenia ze średniowiecza przytoczonej przyśpiewki - są istotne. To jak jest wreszcie ona datowana - bo nie dostałem odpowiedzi? Po to by zobaczyć jak to się różniło. To nie ja postawiłem tezę o tym, że chłopstwo nie znało "miłości dworskiej". Zatem me pytanie o zdefiniowanie tej ostatniej - zdaje się być zasadnym. Tak ogólnie mam uwagę do erbsen: skąd znamy cokolwiek w temacie chłopskiego seksualizmu, chodzi mi kto jest autorem owych źródeł i relacji.
  2. Gdyby nie było stanu wojennego...

    "Mnie zastanawia co by było jak by nie wprowadzono stanu wojennego..." - zatem temat przynależnym jest do historii alternatywnej i go tam przenoszę.
  3. Czy Bruno ma wykupione ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej?
  4. Jan Kazimierz Waza abdykuje

    I ja kończąc już ten O.T. W sumie wolałbym zobaczyć jakimi to argumentami operuje pan Roman Różyński , a nie to co kogo bawi. Jakoś nie kwapi się pan z przedstawieniem większych autorytetów niż Davies (a nie Dawies) na poparcie swych tez, a z tego co pamiętam sam pan nie jest ekspertem w zakresie kwestii ustrojowych. Nie kwapi się pan też ze zdefiniowaniem samego pojęcia byśmy mogli rozważyć sens jego użycia. W dokumentach z epoki nie znajdzie człek pojęcia bikameralizm, zatem wedle pana Romana Różyńskiego w owych czasach nigdzie nie istniał podział na dwie izby. Jak rozumiem kiedy napiszę o pewnej personie z wczesnego średniowiecza, że to była: "nader bogobojna kobieta, niemal święta za życia" pan Roman Różyński stwierdzi, że kobiet wówczas nie było, bo o takiej osobie nikt w ówczesnych dokumentach takiego sformułowania by nie użył. To teraz trzeba będzie pisać dla pewnych czasów RON, że biskupi nie chodzili w fioletach, a w szatach brunatnych - po przecież wtedy tym terminem określano tę barwę. Istnieje zawsze ryzyko kiedy używamy do opisu przeszłości - w tym przypadku elementu ustroju, pojęć, których używamy i dziś do opisu znacznie innych już instytucji. Nie widzę jednak powodów by nie używać zamiennie słów: Sejm z parlament. Nie sądzę by było to jakiś ahistorycyzm. Jak mnie się zdaje wszyscy tu rozumiemy, że kiedy piszemy o parlamentaryzmie doby RON mamy na myśli specyficzny twór tamtych czasów i polskich warunków.
  5. Szkoła w PRL

    Warto czytać uważniej, jako że ja nie napisałem by była to flaga stanu, a jedynie podałem kierunek, a jest to nader znana flaga 3rd Arkansas Infantry Regiment, do dziś przechowywana w Old State House w Little Rock. Wystarczy zwracać większą uwagę na formę swej wypowiedzi, a ostrzeżenia są normalnym narzędziem administracyjnym mającym dyscyplinować forumowiczów. Cieszę, że kolejny wpis wskazuje na poprawę, choć: I tym miłym akcentem kończę dyskurs o błędach, w razie pytań i skarg zapraszam już na P.W. secesjonista Co do konstatacji janceta mam podobne odczucia, patrząc z punktu widzenia korepetytora czy "ghostwritera". Nie wiem jednak czy jest to jedynie kwestia poziomu nauczania, czy może bardziej różnych przemian społecznych, całkiem innych postaw. Ale to już dyskurs na inny temat. Wreszcie średnia wieku nauczycieli to 41-42,5 (dane za 2011; nauczycielki-nauczyciele), zatem ów statystyczny nauczyciel skończył studia za PRL. Kapitalizm ogłupił ich i pozbawił zdolności dydaktycznych - tak szybko?
  6. Jan Kazimierz Waza abdykuje

    Bez wątpienia encyklopedie (ze swej natury) podają informacje w postaci mocno uproszczonej i ogólnej. Problem w tym, że Roman Różyński nie podał nam co rozumie pod pojęciem "parlament" i jacy to historycy, czy znawcy problematyki ustroju państwa piszą, że w ówczesnych czasach nie mieliśmy parlamentu. "Dawna Polska – od 1386 roku aż do ostatniego rozbioru w roku 1795 – stanowiła wspólnotę narodów, tak jak od 1603 roku Anglia i Szkocja: Królestwo Polskie i Wielkie Księstwo Litewskie były rządzone przez jednego króla, a potem przez jeden parlament". /N. Davies "Orzeł biały, czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920", Kraków 2000, s. 25/ "Należy podkreślić, że procedury i zasady funkcjonowania polskiego parlamentu powstawały powoli. Były wypadkową różnic politycznych pomiędzy stronnictwami zachowawczymi, a reformatorskimi (ruch egzekucyjny), pozycją króla i skomplikowanymi problemami...". /materiały dydaktyczne do historii administracji przygotowane przez dr hab. prof. Małgorzatę Gmurczyk-Wrońską/ "W czwartym rozdziale Sebastian Kubas przeprowadza porównawczą analizę historycznych doświadczeń parlamentów czterech krajów Europy Środkowej. W okresie przed utratą niepodległości Polski i Węgier parlamenty tych dwóch państw wykazywały pewne wspólne cechy, gdyż dominujący wpływ na ich kształt w ujęciu historycznym wywierała szlachta". /"Parlament w państwach Grupy wyszehradzkiej Problemy teoretyczno-metodologiczne" red. M. Barański, R. Glajcer, S. Kubas Katowice 2012,s. 9/ "Praca Izabeli Lewandowskiej-Malec poświęcona sejmowi Rzeczypospolitej, a przede wszystkim dorobkowi legislacyjnemu parlamentu w okresie panowania Zygmunta III ma niewątpliwie imponujące rozmiary. Omawianemu dziełu nadano układ rzeczowy. Zostało ono podzielone na sześć rozdziałów. Pierwszy z nich poświęcono problemom rodzajów sejmów, sejmom, które nie zakończyły się uchwałami, stanom sejmowym oraz reprezentacji miejskiej w parlamencie". /z recenzji prof. dr. hab. Edwarda Opalińskiego (IH PAN), zamieszczonej w "Kwartalniku Historycznym", R. CXVIII, 2011, nr 1/ "Badania poświęcone sejmom, sejmikom i ogólnie systemowi parlamentarnemu dawnej Polski (...) Powróćmy do parlamentaryzmu staropolskiego...." /A. Sucheni-Grabowska "Wolność i prawo w staropolskiej koncepcji państwa", Warszawa 2009, s. 58, s. 86/ To Oswald Balzer napisał, że: "... można też bez najmniejszej szkody wykreślić słowa: parlament, parlamentaryzm, z naukowego słownika, kiedy się mówi o sejmowaniu polskiem". /tegoż, "Z zagadnień ustrojowych Polski", Lwów 1917, s. 10 (146)/ Tyle że Balzerowi chodziło o uwypuklenie różnic, tak by nie porównywać ówczesnej legislatywy ze współczesnymi parlamentami, i by uwypuklić oryginalne elementy w naszym zgromadzeniu stanowym. Dodajmy, że zarazem uważał: "... przedstawicielstwa ówczesnego kontynentu europejskiego były tak samo stanowe, jak sejm walny Rzpltej. Powstanie urządzeń parlamentarnych w ścisłem tego słowa znaczeniu jest tu wszędzie późniejsze od rozbiorów Polski". /s. 11 (147)/ Nie wydaje się by Karol I miał ochotę zachować nasze ustrojowe osobliwości, raczej dążyłby do unifikacji administracji. Nie wydaje się by wzbudziło to entuzjazm naszych Panów braci, powiedziałbym nawet, że potkałoby się to z mniej lub bardziej aktywnym oporem. Zatem mielibyśmy rokosz za rokoszem, a gdy Szwedzi pomaszerowaliby na Moskali przerodzić się to mogło w jawny bunt. Polska à la Oxenstierna - nie do wyobrażenia.
  7. B-17 kontra B-24

    Ja na samolotach się nie znam, ale wzywanie przez krakus57 do przedstawienia "założeń konstrukcyjnych..." nie wydaje się być uzasadnionym. Z założeń konstrukcyjnych "Poloneza" wynika, że jest to pojazd poruszający się po lądzie. Z tychże założeń wysnuć można myśl, że nie ma podziału na "Polonezy" jeżdżące i pływające, są tylko te pierwsze. Jednakże zdolny konstruktor, choćby amator, może przystosować owego "Poloneza" by poruszał się po wodzie. W tej sytuacji będziemy mieli "Polonezy" jeżdżące i pływające. Specjalne przystosowanie; np. poprzez osprzęt; samolotów do działań nocnych niejako czyni je samolotami nocnymi. Czy tego typu podział i odpowiednia terminologia istniały w ówczesnej armii - ni wiem, ale z tego co się zorientowałem w literaturze przedmiotu posługują się tego typu określeniami. Jak piszą na wiki (w oparciu o Jima Winchestera "Fighter: The World's Finest Combat Aircraft - 1913 to the Present Day"): "A night fighter (also known as all-weather fighter or all-weather interceptor for a period of time post- World War II...". Jeśli idzie o założenia konstrukcyjne to wiki podaje (za Stawartem Wilsonem "Aircraft of WWII. Fyshwick"): "The Northrop P-61 Black Widow, named for the American spider, was the first operational U.S. military aircraft designed specifically for night interception of opposing aircraft, and was the first aircraft specifically designed to use radar". Proszę już nie kontynuować wątku o niechlujności i prawidłowych zasadach pisania: kolejne takie wpisy będę usuwał, również repliki. secesjonista
  8. Impresje chwarszczańskie

    Z mojego punktu widzenia byłby to spam, gdyby ten sam wpis pojawił się w kilku miejscach na jednym forum, a to, że taki sam wpis pojawia się na różnych forach - wedle mnie może wynikać z chęci podzielenia się z jak największą liczbą osób. Fragmentu o przewodniku i sugerowaniu nabycia wiedzy nie pojmuję, bo nijak się mają do zalinkowanego tekstu. Zwykła fotogaleria nie bardzo pojmuję gdzie tu widzisz amonie problem.
  9. Impresje chwarszczańskie

    Eee tam, przesadzasz amonie - ktoś wrzucił relację o imprezie mającej jak najbardziej historyczny charakter, zatem umieszczenie go na naszym forum jest w pełni uzasadnione.
  10. Ziemia ognista przyczółkiem Niderlandzkim

    Problem w tym, że tego typu decyzje nie leżały w gestii stadhoudera, a Stanów Generalnych. Szybciej taką akcję mógłby wykonać wielki pensjonariusz Holandii. W zasadzie to posunięto się do takiej bezczelności wreszcie temu służyć miała Kompania Zachodnioindyjska, tylko jak się to skończyło? Jak zauważa Charles Boxer: utracili Formozę, wyrzucono ich kopniakiem z Brazylii, wysiudano ich z Nowego Amsterdamu... i Płacili podatki i byli zwolnieni z podatków... zadziwiające. A jaki jest sens uprawiania wielorybnictwa tak daleko, skoro zimne wody północy - tak blisko? Dodatkowo mało prawdopodobnym jest by władze Niderlandów były łaskawe zwolnić osadników z podatków, akurat w tym zakresie kraj ów był nieprzejednany, a fiskalizm w prowincjach bardzo duży (opodatkowano nawet... serwatkę), chleba nie można było wypiekać w domu (bo trudno taki wypiek poddać opodatkowaniu), podobnie nie można było mieć w gospodarstwie domowym młynka, aby czasem obywatel nie mełł na własne potrzeby kawy, gorczycy czy zboża. William Carr zauważył, że gdyby Anglikom przyszło płacić takie podatki jak muszą to czynić Niderlandczycy, to bunty wybuchałyby jeden po drugim, konsul ów zauważa (z pewną przesada), że podatki są w owym kraju świętością. Jak najbardziej ówczesne Niderlandy były krajem "morskim", budując swą potęgę na pracy swych marynarzy. Atoli w ówczesnej rzeczywistości... brakowało im Niderlandczyków do obsadzenia swej floty! Te proporcje były jeszcze bardziej "gorsze" w armii, w styczniu 1622 r. na 143 żołnierzy garnizonu w Batawii było 60 Niemców, Szwajcarów, Anglików, Szkotów, Irlandczyków, Duńczyków i innych nacji, 16 Flamandów i Walonów, i dziewięciu o nieustalonym pochodzeniu. Rozpatrując tu kolejną dużą imprezę morską (po obu Kompaniach) trzeba dojść do wniosku, że w nikłym stopniu byłaby ona czyniona siłami Niderlandczyków, raczej Niemców, Szkotów itd. kiedy Rada Siedemnastu wydała zarządzenie zakazujące mustrowania Norwegów i "ludzi ze wschodu" (jak i ograniczenia co do zatrudniania marynarzy z Francji, Szkocji i Anglii) to wiadomym było, że pozostanie to martwą literą, inaczej prawie żaden statek nie mógłby wyjść z portu. W Nagasaki, gdzie wedle rozporządzeń japońskich mogli być wyłącznie Holendrzy*, na ich statkach C.P. Thunberg odnotowywał wielu Szwedów, Duńczyków, Niemców, Portugalczyków... a nawet Hiszpanów (to tak nawiązując do wspomnianej wrogości wobec Hiszpanii ). Zachodzi zatem ryzyko, że po zasiedleniu tych terenów, za jakiś czas, metropolia mogłaby mieć kłopot a la Burowie. Animozje były, ale czy można mówić o powszechnej nienawiści? To dlaczego Oliver Cromwell musiał skonstatować, że Holendrzy przedkładają zyska nad bogobojnością? Czy aby nie było to powiedziane przy okazji odrzucenia przez Stany Generalne projektu sojuszu angielsko-holenderskiego wymierzonego w Hiszpanię i Portugalię? Choć w warstwie werbalnej Hiszpania była erf-vijand, to niekoniecznie wszyscy Holendrzy uważali, że należy wykorzystać każdą okazję by uderzyć w owego "dziedzicznego wroga", warto przypomnieć, że po usamodzielnieniu się Portugalii Stany Generalne uważały, że będzie to dobry sojusznik w rywalizacji z Hiszpania. Tymczasem dyrektorzy Kompanii uważali, że lepiej kontynuować rywalizację z Portugalią, niźli się z nimi sprzymierzać. Innymi słowy chęć zysku przewyższała chęć walki z Hiszpanią, do której ponoć żywili taką nienawiść. A w swej samowolności kolonialni urzędnicy posuwali się nader daleko... kiedy zwrócono się do komendanta w Galla niejakiego Maetsuykera by ten wypełnił warunki uzgodnień zawartych pomiędzy królem Portugalii a Stanami Generalnymi (zwrot Negombo) ten miał odrzec, że faktycznie otrzymał odpowiedni rozkaz od Stanów i księcia orańskiego, ale on nie służy im - a Kompanii, a od dyrektorów tejże takich rozkazów nie otrzymał. Dodał jeszcze, że nawet gdyby i od kompanii dostał takowe rozkazy to i tak by miasta nie oddał. Na co sobie pozwalała (pomimo upomnień ze strony Stanów) Rada Dziewiętnastu w postaci działań hrabiego Johana Mauritsa nie trzeba przypominać. Zauważyć wypada, że w latach 1572-1648 pomimo toczonych walk, praktycznie bez przerw, rząd republiki wydawał powszechnie zgodę na handel... ze znienawidzonymi Hiszpanami i Portugalczykami. Zgodę wydawano pod warunkiem uiszczenia specjalnej opłaty, a te były wówczas głównym źródłem dochodów pięciu admiralicji. Zysk zatem wygrywał z ową nienawiścią. To proponuję przyjrzeć się stosunkom społeczno-politycznym i porównać jak one wyglądały w Geldrii, Fryzji i Zelandii. Mnie się zdaje, że szlachta ziemiańska w Holandii jedynie mogła pomarzyć o statusie swych odpowiedników w Geldrii. Poza różnicami w strukturze społecznej były i różnice w kwestiach politycznych celów i kierunków, jak i kwestiach religijnych. Wystarczy wspomnieć, że w Zelandii raczej niemożliwym było zaproponowanie katedry Casparowi Barlaeusowi jak to uczyniły władze Amsterdamu, zważywszy zwłaszcza, że tegoż wypędzono w 1619 r. z Lejdy. A o różnicach możemy się przekonać przy okazji kontredansów wokół kwestii zablokowania Tagu i ratyfikacji układu duńskiego z października 1649 roku. O obstrukcji Geldrii i Groningen, i sprzeciwie Zelandii względem inicjatywy portugalskiej Johana de Witta nie trzeba chyba wspominać... Patrząc jak topiono zyski z "gwinejskiego złota" w nieudanych eskapadach brazylijskich można mieć pewne wątpliwości co do sensowności posunięć ówczesnych Heeren XIX. Jak najbardziej, tylko czy ich transport byłby opłacalny? Przypomnijmy, że Holendrzy w znacznej mierze przejęli handel drewnem na Morzu Północnym, tylko że to trochę inny dystans, a handel ów przynosił zyski m.in. dzięki temu, że znacząco obniżano koszty. Statki wożące drewno z Norwegii miały być takimi "gratami", że jedynie własności przewożonego towaru sprawiały, że trzymały się na wodzie. Jak najbardziej, tylko nie bardzo sobie wyobrażam zyski z handlu wołowiną w ówczesnych czasach... poprzez ocean. Nie było wtedy takich możliwości konserwacji mięsa, a i przewóz żywego inwentarza do Europy byłby okupiony ogromnymi stratami. Żadna z ówczesnych kolonii nie opierała swych finansów na handlu mięsem. I co z tego ma wynikać? To przypatrzmy się bliżej owym admiralicjom prowincjonalnym w późniejszym okresie, przez dwadzieścia osiem lat (1713-1741) admiralicja rotterdamska zdołała sfinansować budowę zaledwie siedmiu okrętów wojennych. W roku 1721 admiralicja fryzyjska mogła się poszczycić flotą wojenną w liczbie... jednego okrętu, admiralicja zelandzka potrafiła w pierwszej połowie XVIII w. wybudować cztery okręty wojenne. * - terminu tego używam na określenie ówczesnych obywateli Zjednoczonych Prowincji
  11. Szkoła w PRL

    Co do uchwał to faktycznie winno być CRZZ a nie CZZZ, co nie zmienia sprawy, że nie są to czasy gierkowskie, a połowa lat pięćdziesiątych. Problem w tym, że rzeczywistość nie była tylko taką jaką zapamiętał krakus57, a w Żyrardowie ów przepis jak najbardziej był w stosowaniu przez nasze Zakłady Lniarskie. To, że czegoś nie było w Krakowie nie znaczy by nie mogło zaistnieć w innych miastach. Zatem autopsja krakus57 niezbyt działała w innych miastach. To, że w PRL coś nie działało, pomimo uchwał - do tego nie trzeba mnie przekonywać. Ano - nie wszedł, zatem cytując z innego wątku własną wypowiedź krakus57: Jeśli już - to w maju 1960 roku. Ponieważ krakus57 odsyła innych do Wiki, to ja jego odsyłam do pogłębienia swej wiedzy co do Wojny Secesyjnej - mój nick i awatar nijak się ma do Teksasu, raczej do Arkansas. I uwaga natury Administracyjnej, bo jak widać P.W. nie działa na krakus57: W swym poście: krakus57 popełnił jakieś trzydzieści błędów ortograficznych i gramatycznych - bez komentarza, ale kolejnych wpisów nie będę poprawiał, za to posypią się ostrzeżenia. Jak rozumiem nie jest to kwestia dysleksji, a jedynie niechlujstwa.
  12. Wasze zdjęcia

    A jakie kajaki, ze sterem?
  13. Wasze zdjęcia

    Przeoczyłem kilka zdjęć... a gdzie gregski był na spływie? Kajakiem? A jakim, bo lubię takie wycieczki, takim środkiem.
  14. Niezbyt Samotny pracowniku dziwnych blaszanych pudełek, dalekich od Białego Żagla... ja tam przeglądam twój profil, tyle że anonimowo.

    Co jakiś czas muszę poprawić twe wpisy - zważywszy na Twój skomplikowany system łączenia się z forum.

    To mało?

  15. Dziękując Razorblade1967 za obszerne objaśnienie kwestii umundurowania; którą to kwestię wywołał, przyznajmy to szczerze - secesjonista; miejmy na uwadze jednak, że temat w głównej swej mierze tyczy się poboru i uzawodowienia armii. Wpisy tyczące się kwestii umundurowania zostały wydzielone w odrębny wątek: forum.historia.org.pl - "Umundurowanie w wojsku polskim"
  16. Średniowiecze- czas ascezy czy rozpusty?

    A co się kryje pod terminem "Miłość Dworska"? erbsen zacytowała nam rubaszny tekst, tylko nie bardzo wiem co z niego mamy wyciągnąć? Na jego podstawie można udowodnić różnice pomiędzy seksualnością szlachty a chłopstwa? Zadowoliłem je bez urazy Sto osiemdziesiąt i osiem razy, Że jużem myślał: spodnie mi pękną, Sprzęt się zepsowa. A chocia srodze bolała głowa Anim nie jęknął dodajmy, że zadowalał dwie białogłowy i to przez 41 dni, a napisał to Wilhelm - siódmy tego imienia hrabia Poitou i dziewiąty książę Akwitanii, ówczesny wzór rycerskiego i dworskiego ethosu. W jakiś znaczący sposób różni się owa pieśń od tej chłopskiej? Można na jej podstawie wskazać czy się różnił seks chłopów od tego uprawianego przez ówczesnego rycerza? A teraz najdziwniejsze, utwór podany przez erbsen, a mający nam uchylić rąbka tajemnicy o seksualności chłopów w Średniowieczu, zawarty jest w książce Dobrosławy Wężowicz-Ziółkowskiej "Miłość ludowa. Wzory miłości wieśniaczej w polskiej pieśni ludowej XVIII-XX wieku". Czy zatem erbsen mogłaby nam podać na jakie lata i jakiego wieku datowana jest zatem owa przytoczona przyśpiewka?
  17. Trzeba by przeprowadzić jakąś linię łączącą lokalne ośrodki władzy z kolejnymi tworami, aż do wyborów do Sejmu Ustawodawczego, czy nawet do uchwalenia konstytucji. Trzeba by wspomnieć zatem o: Polskiej Komisji Likwidacyjnej W. Witosa, Radzie Delegatów Robotniczych w Lublinie i Rządzie Tymczasowym I. Daszyńskiego, Radzie Narodowej Ks. Cieszyńskiego (J. Michejda i ksiądz J. Londziń), Naczelnej Radzie Ludowej w Poznaniu z W. Korfantym i księdzem S. Adamskim, W. Seydą, Komitecie Rewolucyjnym Republiki Tarnobrzeskiej, Zarządzie Cywlnym ziem WschodnichRadzie Regencyjnej i Komitecie Narodowym w Paryżu. Rola Piłsudskiego w podpisaniu porozumienia z 10 listopada, dekret Rady Ministrów z 21 listopada, postawa Dmowskiego - reprezentacja i rezygnacja... Jak zmieniał się "punkt" stanowiący centrum władzy? Warto przewertować: J. Pajewski "Budowa Drugiej Rzeczypospolitej 1918-1926" S. Kieniewicz "Utrata państwowości i drogi jej odzyskania", w: "Z perspektywy sześćdziesięciu lat"
  18. Szkoła w PRL

    O ile dobrze zrozumiałem to gregski starał się odpowiedzieć na pytanie zadane w poście nr 50, gdy się go przeczyta - łatwo się zorientować, że chodziło o coś innego niż TPD. Jak się zdaje kwestia owych komitetów szybko upadła, czy też nie była intensywnie wprowadzana w każdej miejscowości. A pomysły komitetów datują się już na koniec lat czterdziestych. Trafniejszym byłoby: nie pamiętam by w moim mieście działały. Sekretariat CZZZ w lutym 1955 podjął uchwałę w sprawie pracy związków zawodowych w dziedzinie wychowania i opieki na dziećmi, oraz powołał w tym celu przy radach zakładowych społeczne komisje. Jak informował minister oświaty w swym okólniku (nr 18, z 30 lipca 1955 r.): "polecam (...) - nawiązać kontakty i stałą współpracę ze społecznymi komisjami pracy wśród dzieci przy radach zakładowych w rejonie szkoły w celu pełnej realizacji zadań określonych regulaminem wyżej wymienionych komisji w oparciu o przyjęte wnioski...". /Dz.U. Ministerstwa Oświaty, Nr 11, poz. 101-102/
  19. Szkoła w PRL

    Odpowiedź udzielona gregskiemu o tyle jest nietrafiona, że "komitety opiekuńcze" nie miały nic wspólnego z TPD. Były tworzone przez zakłady, które obejmowały swym patronatem szkoły, czy bursy. Jak pisałem wcześniej powoływane były przez Rady Zakładowe, a w ich skład wchodzili robotnicy (również bezpartyjni), dyrektor szkoły (bądź jego zastępca), przedstawiciel Komitetu Rodzicielskiego i jeden nauczyciel. W zakres ich działalności wchodziło m.in.: organizowanie spotkań z przodownikami pracy, udział w egzaminach końcowych, pomoc szkole w remontach, urządzaniu warsztatów itp.
  20. Najsłynniejsze katastrofy lotnicze drugiej wojny światowej

    Ostatni post został usunięty jako zupełnie niezwiązany z tematem "Katastrof...", tego typu dyskurs prowadzić można ze mną na P.W. W kwestii ogólnej: uwagi me nie są straszeniem, a ostrzeżeniem. secesjonista
  21. Polska literatura, polscy pisarze

    Warto przytoczyć tytuły zajmujące się literaturą obozową czy związaną z gettami: M.M. Borwicz "Literatura w obozie" tegoż, "Pieśń ginących. Z dziejów twórczości Żydów pod hitlerowską okupacją" J. Jedlicki "Dzieje doświadczone i dzieje zaświadczone", w: "Dzieło literackie jako źródło historyczne" prac. zbior. red. Z. Stefanowska, J. Sławiński A. Kępiński "Rytm życia" S. Kłodziński, Z. Jagoda, J. Masłowski "Oświęcim nieznany" Z. Murawska "Przejawy życia kulturalnego i oświatowego", w: "Majdanek 1941-1944" prac. zbior. red. T. Mencel K. Dunin-Wąsowicz "Życie kulturalne w obozach koncentracyjnych. Kultura jako samoobrona", w: "Inter arma non silent Musae..." A. Pawłeczyńska "Wartości a przemoc. Zarys socjologicznej problematyki Oświęcimia" L. Rajewski "O polskiej literaturze obozowej", "Zeszyty Oświęcimskie", 1962, z. 6 "Życie kulturalne w obozie oświęcimskim" prac. zbior., "Przegląd Lekarski-Oświęcim", 1974, nr 14 W.J. Wysocki "Konspiracyjna twórczość literacka więźniów Majdanka (1941-1944)", "Zeszyty Majdanka", 1983 "Świadectwa i powroty nieludzkiego czasu. Materiały konferencji naukowej poświęconej martyrologii lat II wojny światowej w literaturze" prac. zbior. red. J. Święch "Ruch podziemny w ghettach i obozach" red. B. Ajzensztajn B. Mark "O twórczości literackiej w gettach", "Biuletyn ŻIH", 1952, nr 4 M. Bartelski "Pisarze polscy w getcie warszawskim", tamże, 1973, nr 2-3 N. Gross "O podziemnej prasie młodzieży Żydowskiej w getcie Warszawy", "Nasze Słowo", 1949, nr 7-8 A. Berman, E. Ringelblum "Podziemna prasa kulturalna w gettcie warszawskim", "Przełom", 1946, nr 1 M. Fuks "Żydowska prasa w okresie okupacji hitlerowskiej w Polsce (1940-1943)", "Kwartalnik Historii Prasy Polskiej", 1977, nr 2
  22. Najsłynniejsze katastrofy lotnicze drugiej wojny światowej

    Cóż, Albinos mnie ubiegł i w zasadzie objaśnił co i jak, zatem krótko: krakus57 nie rozumie funkcji moderatora, który jest od regulaminu i jego przestrzegania, a nie od prostowania cudzych błędów - te może poprawić każdy. Proponowałbym skupić się na meritum, a nie na swoistych inwokacjach do ciała moderatorskiego. Kontynuowanie tego stylu jedynie może spowodować, że będzie to kolejne forum na którym krakus57 nie będzie mógł pisać. Temat jest o katastrofach - kolejne wpisy o Rzymie, mrówkach, gratulacjach itp. zostaną skasowane. secesjonista.
  23. Święta w PRL

    W 1946 r, trafia okólnik Ministerstwa Oświaty (z 16 listopada 1946 r.) z wytycznymi co do obchodów rocznicy powstania listopadowego oraz święta narodowego Jugosławii. Uczniowie mieli się dowiedzieć, że to drugie święto jest symbolem podobieństwa dążeń obu krajów. Oczywiście w roku szkolnym 1948-49 nie było już okólników co do świętowania powstania Antyfaszystowskiego Zgromadzenia Narodowego Jugosławii, a tym bardziej o podobieństwach. W roku szkolnym 1947-48 prócz zwyczajowych świąt obchodzono np. Tydzień Ziem Zachodnich (w kwietniu) i święto ludowe (w maju). 21 kwietnia odbywały się uroczyste pogadanki poświęcone rocznicy podpisania polsko-radzieckiego traktatu o przyjaźni. W kolejnym roku szkolnym, Jugosławię niejako zastąpiło inne państwo - 9 września obchodzono święto powstania Bułgarii. Od 7 października do 7 listopada trwał Miesiąc Pogłębiania Przyjaźni Polsko-Radzieckiej organizowany przez TPPR. Wspomniane święto wyzwolenia Warszawy pojawiło się w szkołach w 1947 roku, od 7 do 14 marca świętowano Tydzień Przyjaźni Polsko-Czechosłowackiej. W 1950 r. pojawia się w szkołach świętowanie rocznic urodzin i śmierci Lenina, pojawiają się święta: Chin - 1 października NRD - 7 października Dzień Młodzieży - 10 listopada Albanii - 29 listopada rocznica powstania PZPR - 15 grudnia Rumunii - 30 grudnia rocznicę powstania KRN - 1 stycznia dzień walki z kolonializmem - 21 lutego rocznica Komuny Paryskiej - 18 marca rocznicę śmierci Marchlewskiego - 23 marca święto Węgier - 4 kwietnia rocznica śmierci Miczurina - 7 czerwca. "W szczytowym okresie 'świętowania' - w latach 1953-55 - obchodzono w szkołach około 40 różnych rocznic i świąt w trakcie jednego roku szkolnego". /Z. Osiński "Nauczanie historii w szkołach podstawowych w Polsce w latach 1944-1989. Uwarunkowania organizacyjne oraz ideologiczno-polityczne", Lublin 2010, s. 41/
  24. Polska - zmiany gospodarcze

    W przestrzeni miejskiej reklamą były wystawy sklepowe. W Warszawie starano się i tę kwestię upaństwowić - w placówkach uspołecznionych wystawy mieli organizować plastycy z Dekoratorni MHD, potrafili oni jednak zmienić zaledwie 400 wystaw miesięcznie (w początkach 1955 r.), czyli 1/10 istniejących wówczas placówek. W połowie lat 60. zatrudnionych było w naszym kraju około 2 tys. dekoratorów, na każdego zaś przypadało około stu sklepów uspołecznionych. Zatem kwitła własna twórczość. Oto pewien bar mleczny w Warszawie dowcipnie nawiązywał do braku własnego szyldu: "No...! Nareszcie znalazłem ten BAR MLECZNY", inny pod obrazkiem człowieka przy stole, głosi: "Teraz już rozumiem, dlaczego na te dania całe pół Warszawy tam i nazad gania", kolejny pod rysunkiem dobrze zbudowanego mężczyzny ogłaszał: "Mleczne bary dają takie bary". Bruno co prawda napisał by nie przytaczać reklamy politycznej, ale trudno się powstrzymać... w 1955 r. Stanisław Jankowski odnotował: "Data 22 lipca ułożona ze słoików od musztardy, makieta Pałacu Kultury ze smalcu lub orzeł biały z chustek do nosa i kalesonów straszą nas już coraz rzadziej na warszawskich wystawach sklepowych". /"Świat", 20 listopada 1955/ W 1047 r. utworzono dział reklamy państwowych domów towarowych w Warszawie zatrudniający początkowo sześciu pracowników. Dział ów, w zasadzie, w okresie narastania stalinizmu przestał funkcjonować - wiosną 1956 r. reklamą miała się zajmować jedna z referentek zatrudniona w dziale techniki obrotu towarowego, zatem było to jej ubocznym zajęciem. Prócz wspomnianych wystaw pierwsze reklamy pojawiły się na ślepych ścianach w postaci wielkich malowideł. Już w połowie lat 50. na ul. Pięknej pojawiła się reklama "wiecznych piór Inco", a na ul. Smolnej "Milion wygrasz w TOTO". Co do zaskakującej poetyki... w sklepie państwowym z branży obuwniczej (rok 1970) przy ul. Kopernika w Warszawie można było przeczytać: "Chłopaki kupują - kociaki dziękują". /"Głos Pracy", 21 stycznia 1970/
  25. Jan Kazimierz Waza abdykuje

    W 1717 r. nie było władzy ustawodawczej?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.