Skocz do zawartości

gregski

Użytkownicy
  • Zawartość

    7,431
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gregski

  1. Przedterminowe wybory w 2000 r.

    A to wynik danej partii podaje się jako odsetek w stosunku do wszystkich uprawnionych do głosowania? Patrz, a ja głupi myślałem, że odnosi się on do ilości oddanych głosów. Całe życie człek się uczy...
  2. Stany Zjednoczone Ameryki Południowej

    Gdy w Peru trwała wojna domowa boliwijski prezydent Santa Cruz układał się z wygnanym prezydentem peruwiańskim Gamarrą. W myśl tych ustaleń miało powstać trójczłonowe sfederalizowane państwo składające się z Północnego Peru, Południowego Peru i Boliwii. Nazywać się miało "Republika Peru" i występować pod peruwiańskimi barwami.. Po serii zdrad i odwróceń sojuszy plan diabli wzięli.
  3. Tsunami Las Palmas

    Ale w międzyczasie na Berlin spadł meteoryt porównywalny z Tunguskim. Hitler i cała nazistowska wierchuszka zginęli razem z mieszkańcami miasta więc się wyrównało...
  4. Wojna Paragwaju z sąsiadami 1864-1870

    No ale jak wytłumaczyć fakt, ze ta wojnę to Paragwaj wywołał? A nie odwrotnie. Mało tego jej zasięg został rozszerzony też z inicjatywy Paragwaju. Argentyna wcale do wojny nie parła bo miała swoje problemy ze zbuntowanymi (albo balansującymi na granicy buntu) prowincjami.
  5. Stany Zjednoczone Ameryki Południowej

    No tu mnie zaskoczyłeś. Wiedziałem, ze języki indiańskie były w powszechnym użyciu ale myślałem, ze hiszpański był o wiele bardziej popularny. Taka "lingua franca" kontynentu. W takiej sytuacji poczucie odrębności musiało być bardzo silne.
  6. Stany Zjednoczone Ameryki Południowej

    Dołożyłbym ambicje lokalnych przywódców. To właśnie "dzięki" nim w zasadzie mało który kraj tego regionu nie zaznał uroków wojny domowej. Jest jeszcze jeden czynnik którego sam nie jestem pewien ale wydaje mi się, że może być coś "na rzeczy". Spuścizna prekolumbijska. Takie kraje jak Peru czy Ekwador przed przybyciem Hiszpanów miały bogatą historię i mimo, że zostały podbite to jednak pamięć o niej przetrwała. Potomkowie konkwistadorów mieli w swych żyłach indiańską krew i byli z niej dumni oraz z indiańskiej spuścizny. To sprawiało, że taki Peruwiańczyk czuł się kim innym niż dajmy na to Wenezuelczyk. Czuł się mieszkańcem innego kraju. W przypadku USA koloniści byli niemal odseparowani od tubylczych tradycji i naturalnie ciążyli w stronę ludzi z sąsiednich stanów. No i jeszcze rozległość terytorium. USA rozrastało się z nie aż tak obszernego wschodniego wybrzeża. W przypadku Ameryki południowej był to cały kontynent w dodatku z fatalną komunikacją. Chyba musiało dojść do rozwoju partykularyzmów. Mnie dziwi tylko, że ludzie którzy walczyli ramię w ramię z rojalistami tak szybko zaczęli do siebie strzelać.
  7. Nie ma co gdybać. Wystarczy zapoznać się z sytuacją we Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech, Hiszpanii czy w Niemczech. Bazując na tych przykładach można pokusić się na rozważenie wszystkich "za" i "przeciw". Czy taka emigracja niesie za sobą więcej ryzyka czy szans? Osobiście sądzę, że większość tych emigrantów wcześniej czy później drapnie od nas tam gdzie socjal jest bardziej rozbudowany. Przewiduję zwiększenie się koczowiska przy wlocie do tunelu pod kanałem La Manche.
  8. Stany Zjednoczone Ameryki Południowej

    Myślę, że trudno mówić o monolicie w skali całego niemal kontynentu. Myślałem raczej o luźniejszej formie. Jakiejś konfederacji. Tym bardziej, że długo nad byłymi koloniami wisiało zagrożenie hiszpańskie. Jeszcze za Izabeli II Hiszpanie próbowali odzyskać przynajmniej wpływ na swoje byłe kolonie. A Boliwia to chyba powoli już w czasie wojny o niepodległość (jeszcze jako "Górne Peru") była nieco odrębnym bytem. Co ciekawe po uzyskaniu niepodległości. Gdy Boliwia oddzieliła się od Peru przez pewien czas istniały silne tendencje zjednoczeniowe.
  9. Książka, którą właśnie czytam to...

    Zacząłem HB-ka Pawła Korzeniowskiego "Flandria 1940". Pierwsze strony i już coś ciekawego się dowiedziałem. Mianowicie, że w kampanii norweskiej straciliśmy ORP "Burza". Nic to, czytam dalej z nadzieją na dalsze rewelacje...
  10. No własnie z takimi obawami się nie spotkałem. Jeżeli już ktoś pokazuje swoją niechęć do Ukraińców to raczej obawia się, że mogą wśród nich czaić się banderowcy a nie putinowcy. No i ryzyko, że banderowiec wysadzi się w centrum handlowym jednak jakby mniejsze. (Przynajmniej do tej pory się nie zdarzało) Poza tym Ukraińcy to jednak bliższa, znacznie bardziej zrozumiała kultura. Chyba dlatego budzi mniej obaw.
  11. Wyjaśnieniem jest Wallenrodyzm.
  12. A taki Słownik Języka Polskiego słowo "elitarny" wyjaśnia w następujący sposób: "uprzywilejowany, dostępny dla elit, ekskluzywny" Kurczę nie wiedziałem, że należę do elity. Chociaż jak się zastanowię to wydaje mi się to oczywiste!
  13. Ulubiony polityk

    Oooo! Pan Tusk to wiele rzeczy obiecywał. Miało być odbiurokratyzowane przyjazne państwo, prosty i jasny system podatkowy, w 2012 roku miałem przejechać w poprzek Polski autostradami, miał wyrzucać z rządu każdego kto zasugeruje podwyżki podatków. To tyle co pamiętam o tak wczesnej godzinie.
  14. Ja bym się wstrzymał z ocenianiem naszej tolerancji po przez pryzmat przyjmowania emigrantów z krajów muzułmańskich. Tu chyba nie chodzi o prostą niechęć do obcych. Zwróćcie uwagę, że jeśli przychodzi do rozważań na temat repatriacji Polaków ze wschodu czy uchodźców z Ukrainy nie jesteśmy aż tak radykalni w swych sądach. Po prostu Islam i muzułmanie mają obecnie bardzo złą prasę i ludzie najnormalniej w świecie się boją że w dalszej perspektywie może się to skończyć rozlewem krwi.
  15. Może prokurator zabronił podawać nazwisko?
  16. Aktualne spory polityczne

    Mój syn wkrótce kończy 18 lat. Poszedł więc na kurs prawa jazdy. A tu niespodzianka. Najpierw trzeba uzyskać jakiś specjalny numer w wydziale komunikacji! Nie żeby zdawać egzamin broń Boże! Żeby móc uczęszczać na kurs. Ciekaw jestem czemu to służy ile ludzi się tym zajmuje i ile kosztuje to budżet państwa. To tak na marginesie taniego państwa i walki z biurokracją jaką zaserwowała nam PO
  17. Moja strona - blog

    Tak "apropopo" Sydney: Ja to gdy latam na wschód to posuwam zegarek do przodu. Cofam gdy lecę na zachód.No ale Ty rób jak uważasz.
  18. Radziecki samolot myśliwski I-16 uchodzi za maszynę przestarzałą i nie mającą szans w starciach z samolotami Luftwaffe. Jednak po przeczytaniu kilku książek i artykułów spotkałem się z opiniami, że w 1941 była to nadal groźna maszyna. Szczególnie zainteresowały mnie relacje radzieckich lotników którzy wspominali, że przesiadka z I-16 na Hurricane'a była dla nich bolesnym doświadczeniem. Twierdzili, że "Iszak" bił bohatera BoB zwrotnością i uzbrojeniem. Z drugiej strony w wielu publikacjach I-16 opisywany jest jako prymitywna maszyna nie mogąca nawiązać walki z samolotami niemieckimi. Więc jak to było? Lepszy od maszyny mającej walny udział w powietrznym zwycięstwie z przed roku a jednocześnie beznadziejnie przestarzały złom?
  19. Lewicowość czy kukizowość

    Jancecie, co Cię ten "kukizizm" tak rusza? Toż już wcześniej był i "wałęsizm" i "lepperyzm" i kilka innych "izmów". Nic nowego pod słoniem (czy jakoś tak).
  20. Wojna Paragwaju z sąsiadami 1864-1870

    Problem wolnej żeglugi na wielkich rzekach był palący nie tylko dla Paragwaju. Miał też pierwszorzędne znaczenie dla Brazylii. Droga wodna rzeką Paragwaj była jedynym w miarę pewnym i bezpiecznym szlakiem komunikacyjnym pomiędzy centrum kraju a terenami na Mato Grosso. Komunikacja lądowa tego rejonu z metropolią w zasadzie nie istniała. Już w czasie trwania wojny Brazylia podjęła próbę wysłania drogą lądową armii do Mato Grosso. Skończyło się to tragicznie z powodów klimatyczno-terenowych. Problem polegał na tym, że do tych terenów zgłaszał pretensje Paragwaj. Tak więc wolna żegluga statków brazylijskich nie była Paragwajczykom szczególnie na rękę. No i bezpośrednim zapalnikiem który eksplodował ten konflikt był fakt zatrzymania i konfiskaty brazylijskiego statku podążającego w górę rzeki Paragwaj.
  21. Czy prawosławni byli palaczami?

    Przy okazji szukania czegoś o Ikonoklazmie doczytałem się, że Bizantyjczycy puścili z dymem przywódcę sekty Bogomiłów niejakiego Bazylego Bułgara (podobno w towarzystwie kilku najbliższych współwyznawców). Więc jednak rzeczywiście się zdarzało.
  22. Co jemy - czyli o żywności

    Przesadzacie z tą szkodliwością. Mój dziadek jadł na co miał ochotę palił od 14 roku życia a i wypić od czasu do czasu lubił i dożył 92 lat w niezłej kondycji. A jego brat rodzony nigdy nie wypił w życiu kieliszka wódki i nie zapalił papierosa. Nawet jednego! I zmarł jak miał 3 lata! Wszystko zależy od tego co komu pisane.
  23. Co jemy - czyli o żywności

    Morza to czyste są. Śledziem można zakąszać.
  24. Co jemy - czyli o żywności

    Ja tam z dużą rezerwą podchodzę do tych wszystkich panikarskich rewelacji mówiących o tym jakie to powietrze zatrute, woda zanieczyszczona a żywność to już w ogóle jedna chemia jest! Tak z 500 lat temu powietrze było czyste, fabryki nie pompowały ścieków do rzek a jedzonko zdrowiutkie i naturalne. A średnia długość życia na kolana nie powalała. To już wole dzisiejszą chemię.
  25. Humor

    Ostatnio gadaliśmy o różnych kawałach jakie w przeszłości zdarzało się robić na statkach. Przypomniała mi się historia której nie byłem co prawda świadkiem ale znam świetnie z opowieści kilku ludzi bo wsiadłem na statek wkrótce po tym wydarzeniu. Otóż był na statku jajcarski kapitan który uwielbiał robić ludziom żarty. Przyszedł w końcu czas odpłaty. "Stary" miał zwyczaj picia herbaty w swojej kabinie patrząc przez bulaj na forszocie. Powyżej kabiny Starego był tylko mostek. Załoga uknuła spisek. Zatargali na mostek "dummy" czyli manekin ubrany w kombinezon normalnie służący do ćwiczeń. Przy jego użyciu ćwiczy się ewakuację rannego załoganta ze strefy zagrożenia. Ma więc on wymiary normalnego człowieka i waży pomiędzy 70 -80 kg. No wiec zatargali go na mostek i zrzucili dokładnie z miejsca nad bulajem starego w momencie gdy popijał sobie herbatkę. "Dummy" poleciał te dwadzieścia kilka metrów an dół i gruchnął o pokład. Tam czająca się u wejścia do pompowni ekipa błyskawicznie zgarnęła z pokładu biedny manekin a jeden z dowcipnisiów położył się na jego miejscu w pozie nieco "bezwładnej". Stary przerażony wypadł z kabiny na platformę schodów wiodących z pokładu na mostek i już chciał galopować na dół podnosząc alarm gdy zobaczył że "ofiara upadku" powoli podnosi się, jakby z widocznym wysiłkiem zbiera się do kupy, otrzepuje się z niewidocznego kurzu i powoli chwiejnym krokiem znika w wejściu do nadbudówki. Zeszło trochę czasu zanim Stary załapał o co chodzi a że miał duże poczucie humoru więc się nie gniewał tylko poprosił aby drugiego takiego dowcipu już mu nie robić bo zejdzie na zawał.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.