-
Zawartość
4,070 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Capricornus
-
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Nikt nie pozwoli sobie na całkowite rozbrojenie, nawet, gdy nie ma w tym momencie wrogów to po rozbrojeniu znaleźć ich może się aż nadto. Zniszczenie USA nie jest takie proste jak by się mogło wydawać, na ich korzyść działa przede wszystkim ogrom terenu, który trzeba opanować i kontrolować. Podkreślasz ciągle lichość sił amerykańskich. Przypomnij sobie, co się stało pod Nowym Orleanem. 5000 marnego wojska plus jeszcze gorsi ochotnicy pokonało 10 000 tysięcy brytyjskich weteranów i to z zastraszającym skutkiem, stracili około setki a zabili 2000. Niezły wynik jak na słabe wojsko. Fakt, że to dopiero koniec wojny, ale to jednak o czymś świadczy. Czy Anglicy wygraliby tę wojnę i podbili USA nie wiem i nie będę się tu wypowiadał kategorycznie na nie czy tak jedno jest pewne gdyby doszło do tego, co postulujesz (desant dużych sił) wpakowaliby się w długą, wyczerpującą i kosztowna wojnę o wątpliwym wyniku. Ciekawi mnie gdzie dojrzałeś taki argument? Ja jedynie odpowiedziałem na Twój tekst: „nie jest ważne, w jakim czasie te siły przetransportują ważne, że w ogóle je przetransportują” Stwierdziłem tylko fakt niezaprzeczalny: czas transportu ma znaczenie i nie odnosiłem go do omawianej sytuacji to już Twoja nadinterpretacja. A z Twojego tekstu: „nie pozwoliłyby na to wojska brytyjskie już walczące w Ameryce i flota, która blokowały porty USA. Amerykanie nie mieliby na te przygotowania ani czasu ani miejsca,” można wywnioskować, że w Ameryce nawet ziemi nie było tylko musieli ją sprowadzać a poza tym już na początku wojny Anglicy okupowali całe USA i dlatego Amerykanie nie mieli czasu ani miejsca. To taki żarcik. Ale za dyplomatami musiała stać realna siła, kto odgrywał tam główną rolę? Polacy bez armii i państwa? Hiszpanie? Belgowie? Czy jednak ci, za którymi stała realna siła w postaci realnej armii gotowej do użycia? -
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Na nasze potrzeby wystarczy poza tym pewne obliczenia zrobili inni historycy i nikt nie zabroni nam się nimi wspomóc nie musimy opierać się tylko na źródłach. Na początku XVIII wieku Brytyjczycy mieli 163 okręty niestety nie wiem ile sto lat później, ale pewnie niewiele więcej niż 200. W 1812 u wybrzeży USA operowało około 100 i na więcej raczej pozwolić sobie nie mogli. Nie wiem ile mieli wojsk w 1812, ale w czasie wojny krymskiej było 132 000, z czego prawie 50 000 stacjonowało w koloniach. Nawet, jeżeli przyjmiemy te leczby to wysłanie do Ameryki 100 000 armii równało się z rozbrojeniem własnego państwa a na taki manewr nikt sobie nie pozwoli. Czas transportu ma pewne znaczenie, bo daje czas na przygotowanie obrony. Pozwoliłem sobie na takie małe obliczenia na nasze potrzeby. Jeden z lepszych okrętów USA „USS Constitution” rozwijał prędkość 13,5 węzła, przy sprzyjających warunkach mógł płynąć z średnią prędkością 10 węzłów, Atlantyk w najwęższym miejscu ma 2800 km. Przyjąłem 3000 a to nam daje tygodniowy kurs w jedną stronę. Statki niewolnicze przewoziły na swym pokładzie 250 – 600 niewolników, żołnierze płynęliby w nieco lepszych warunkach, więc załóżmy 300 na okręt to przy 100 zaangażowanych w operację przerzucenia wojsk okrętach daje nam 30 000 na jeden kurs. Cała operacja przy idealnych warunkach zajmie ponad miesiąc. To wszystko przy moich bardzo optymistycznych założeniach w rzeczywistości czas byłby prawdopodobnie, co najmniej dwukrotnie dłuższy. Tu nie chodzi o potencjał tylko o wojsko nie da się zaciągnąć do wojska nowego poboru i od razu wysłać ich na front. -
Wyginięcie neandartalczyków
Capricornus odpowiedział MaWro → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Czyli Sapiens wymordował Neandertalczyka, nic nowego te teorie pojawiły się dawno temu z wariacjami na temat zjadania lub bez. ania02101 Tylko nic nie potwierdza większej sprawności i inteligencji Sapiensa. Neandertalczyk miał większy mózg i równie pofałdowany biorąc to pod uwagę inteligencją nam nie ustępował. Jeśli chodzi o sprawność to Neandertalczyk na pewno był silniejszy, wytrzymalszy od naszego przodka. Wytrzymalszy na ból, urazy i klimat to stawia go raczej na wygranej pozycji. Broń, jaką produkował też była lepsza, dopiero z czasem Sapiens zaczął przejmować osiągnięcia swych poprzedników. Tak, więc prawdopodobnie wcale nie byliśmy lepsi a nawet pod wieloma względami ustępowaliśmy poprzednikom. -
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Ale ja prosiłem o konkrety. Transport 100 000 ludzi przez ocean to nie spacer niedzielny i w dzisiejszych czasach to jest spora impreza logistyczna. Chodziło mi o to ile czasu by im to zajęło, ile okrętów musieliby w to zaangażować, ile kursów tam i z powrotem musieliby wykonać, ile wojska pozostałoby w Europie, ile okrętów nie zaangażowanych w operację i wojnę, itd. Bo ten jedyny konkret jest, że tak powiem mało konkretny. -
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A mógłbyś w końcu powiedzieć jak to sobie wyobrażasz? Tylko tak konkretnie z liczbami (inwazja 100 000 armii to wiemy właściwie jedyny konkret, jaki podałeś) żeby wszystko było jasne i nie można było się przerzucać stwierdzeniami: byli w stanie, nie byli w stanie. Choć z drugiej strony sam przyznajesz, że było to nieopłacalne a więc niemożliwe, więc cała dyskusja jest bez sensu. No chyba, że twierdzisz, że Anglicy to taki praktyczny naród, który wywali majątek tak dla zasady, bo ich stać. Ale biorąc pod uwagę powyższe Twoje stwierdzenie daleki jesteś od takich stwierdzeń. Tą opinią natomiast przyznałeś rację Salah ad dinowi. -
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Akurat ten drugi element raczyłeś dodać dopiero teraz. I jakoś z głodu nie poumierali, ale do porównania przydałyby się liczby. A to świadczy, że nic nie porównałeś. Akurat to jest zaleta mobilizacyjna, szybciej i taniej o broń nie trzeba się troszczyć, pokaż mi Amerykanina bez broni. -
?????????????????????? A to coś nowego umocnienia buduje się po to by je stracić i przegrać. To jakaś nowa ideologia prowadzenia wojny obronnej? Umocnienia nie mają inicjatywy, ale ma ją armia w oparciu o te umocnienia i odpowiednio wykorzystując te czynniki spokojnie można się bronić i wygrać nie tracąc stałych umocnień. Twierdza nie może być zawieszona w próżni, bo wtedy jest bez sensu, ale gdy współgra z innymi twierdzami i armią to już całkiem inna sprawa.
-
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A gdzie porównałeś potencjał USA i Wielkiej Brytanii? Gdzie porównałeś jakość ich armii? Gdzie wykazałeś, że flota brytyjska z łatwością mogła odciąć od świata USA? Nie wiem może ja tego nie widzę albo głupi jestem, ale nic z tych wymienionych przez Ciebie rzeczy jakoś nie dostrzegam. Chyba, że chodzi Ci o te zdania: ?Siły mieli odpowiednie? ?Potencjał militarny UK był kilkanaście razy większy od potencjału USA.? ?wystarczy spojrzeć na armię jaka dysponowała.? ?o tyle ostatni nie może się absolutnie równać z brytyjskim (demografia)? ?No i co z tego że wiedzieli skoro nie mieli szans w tej walce?? ?Mi naprawdę nie chodzi o jakąś demografię? ?I niby co mieliby jeść skoro flota brytyjska blokowała wybrzeże?? Jeżeli tak to wybacz, ale one niczego nie dowodzą nie są żadnym porównaniem a tylko zbiorem niewiele znaczących zdań. -
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
A gdzie to wykazałeś, jeśli mogę zapytać? Przeczytałem cały wątek i jakoś nie widzę byś cokolwiek wykazał. -
Wojna brytyjsko - amerykańska 1812 - 1815
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Bitwy, wojny i kampanie
Przecież powszechnie wiadomo ze Amerykanie nie potrafili uprawiać ziemi, w ogóle nie produkowali żywności, nawet nie umieli polować a wszelką żywność sprowadzali z Europy i dlatego blokada zagłodziłaby Amerykę a po miesiącu błagaliby Anglików o pokój. -
Nie, mam oczy i już dawno przestałem być idealistą. Choć ciągoty zostały. I powinna być spójrz ile zabytków rozsypuje się na naszych oczach, ale to już całkowicie nie na temat, dlatego nic więcej w tym temacie nie powiem. To, czemu nie postulujesz zniesienia i tych bezprawnych zakazów . Wpuszczajmy z lodami, pieskami i co tam jeszcze było zakazane. No i tu pojawia się ten prawdziwy problem. Nauka (w tym przypadku prawo) idzie w jedną stronę a życie w drugą i mamy swoiste rozdwojenie jaźni. W jednym masz rację, odstrasza nie tyle wysokość kary, co jej nieuchronność tylko nie da się tego roztrząsać w zaciszu gabinetów profesorskich w całkowitym oderwaniu od realnego życia.
-
Czyżby? Ja podaje przykład, jest zakaz a ludzie mają to gdzieś i cykają a Ty twierdzisz, że jak zakazu nie będzie to ludzie nie będą cykać. To nie jest kwestią wiary tylko realizmu. A po co się kryć, kiedy można jawnie na oczach setki świadków i tak nikt nie udowodni, co zamierzam sfotografować. A niby, w jaki sposób, gość liże tego loda żeby mu nic nie skapło rzucać nim nie będzie, pieska ma dobrze wychowanego i nie będzie moczył wszystkiego na swej drodze gryźć też niczego nie pogryzie. A nikt Ci nie broni kupić eleganckiego albumu zrobionego przez fachowca i to jest upowszechnienie sztuki. A tu nie chodzi o interpretowanie „na chłopski rozum” tylko o pewne realia. Prawdę mówiąc nie interesuje mnie prawo (wczytałem się na samym początku) ani podstawy prawne jakichś zakazów interesuje mnie ochrona zabytków. Skoro ktoś uznał, że taki zakaz może, choć częściowo je chronić to nie mam nic przeciwko niemu. Jeszcze raz powiem. By likwidować jakieś czasami bezsensowne zakazy najpierw trzeba wychować nasze społeczeństwo, jakoś wpoić mu szacunek do prawa. Ty chcesz robić na odwrót, najpierw znieść zakazy a szacunek do prawa i zabytków sam się pojawi. A kto mnie skarze za zrobienie czegoś, co nie jest zakazane?
-
"Kodeks Sądów Kapturowych" sprawdzałeś?
-
A ja stoję po stronie obywateli, którzy chcieliby obejrzeć swoje dziedzictwo narodowe i zachować je dla potomnych. Podawałem Ci przykład, zakaz fotografii a ludzie robią zdjęcia z lampą, zagwarantujesz, że gdyby wprowadzić tylko zakaz fotografowania z lampą to ludzie się do tego zastosują? Ja jestem pewien, że błysk byłby, co najmniej raz na minutę, pokaż mi tradycyjnego polskiego homo turistikusa zaopatrzonego w dobry aparat i statyw, większość ma zwykłe automaciki i trzaska setkę zdjęć na minutę a czy mu tam coś błyśnie czy nie to go w ogóle nie interesuje. I przed takimi ludźmi trzeba chronić nasze zabytki w końcu po wszystkich wojnach i grabieżach nie tak wiele ich tu zostało. Jak sam napisałeś: „Muzeum jest zakładem administracyjnym, więc może stanowić swój własny regulamin tyle, że regulamin nie może być z kosmosu i zabraniać czy nakazywać, co komu się podoba, musi być w zgodzie z prawem.” Czy zakaz fotografowania nie mieści się w prawie? Mamy też zakazy wchodzenia z lodami, zakazy wprowadzania psów itp. Te też należałoby zlikwidować. A ktoś Cię nie wpuścił do jakiegoś muzeum po sprzedaniu Ci biletu? Jakiś kasjer nie sprzedał Ci biletu? Zakaz fotografowania się tu nie mieści. A drugiej strony spójrz na to ze strony kradzieży. Nasze muzea nie są zbyt dobrze zaopatrzone w urządzenia monitorujące, kto im zagwarantuje, że to nie złodziej cyka fotki po ścianach i nie uwiecznia tych skąpych zabezpieczeń? Ale to taka uwaga na marginesie.
-
Dobra niech Ci będzie, że wyraziłem swoją opinię o fotografowaniu. To teraz niech będzie w temacie. Czy jest zakaz wprowadzania takiego zakazu? Jeżeli nie ma to jego wprowadzenie jest jak najbardziej legalne. Muzeum ma udostępniać swe zbiory i to robi nigdzie nie ma zapisu, że musi pozwalać je fotografować. Ja chętnie zrobiłbym kilka zdjęć, ale skoro jest zakaz to tego nie zrobię.
-
Toteż ja o tym mówię. Jest całkowity zakaz a ludzie włażą i robią z fleszem, bo mają gdzieś zakazy. I jestem jak najbardziej za utrzymaniem takich zakazów.
-
Muzea z jednej strony po prostu pilnują swego monopolu, mają swoich fotografów albo wynajmują zaprzyjaźnionych, którzy robią zdjęcia do folderów, pocztówek, pamiątek i czego tam jeszcze. Jest to pilnowanie dobrego wizerunku instytucji kontrolując, kto robi zdjęcie mają większą pewność, że jakieś beznadziejne fotki ich obiektów nie zostaną rozpowszechnione. A z drugiej strony całkowicie rozumiem taki zakaz biorąc pod uwagę nasz polski stosunek do zakazów: prawo jest po to by je łamać. Narya Mówiąc o tym polskim łamaniu prawa. Gdy poszedłem sobie obejrzeć ołtarz Wita Stwosza nawet nie wziąłem aparatu żeby mnie kusiło (statywu nie miałem a bez lampy w ręku nie utrzymam) wszedłem sobie do środka i przeżyłem szok – jeden wielki błysk, co ktoś podchodził do ołtarza to strzelał serię kilku fotek z lampą. I dla tego popieram wszelkie zakazy dopóki nie ucywilizuje się nasze społeczeństwo.
-
A to już jest zarzut, który musisz skierować do Matejki, jakoś, nie ujmując nic z jego wielkości, nie bardzo dbał o realizm historyczny i strój tego gościa o niczym nie świadczy, chociaż po nakryciu głowy jednak przesuwałbym jego pochodzenie na wschód. Jakieś to jakby tatarskie.
-
Terminologia fotograficzna
Capricornus odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Rysunek, grafika i fotografia
Jak już wcześniej pisałem nie znam się na cyfrówkach, ale odniosę się trochę do wypowiedzi Lu Tzy. To potwierdzę za duży „odstęp” jest bez sensu, bo będzie głupiał, ale w przypadku kompaktu to Cię nie interesuje. A tu się nie zgodzę do fotografowania krajobrazu równie dobrze przydaje się i długa ogniskowa wszystko zależy od odległości, z jakiej robimy zdjęcie i szerokości kadru, jaki chcemy uzyskać. Przesłona świadczy o tym, że jest to taki sobie sprzęcik do robienia zdjęć, na takie robienie wystarczy, ale musisz pamiętać, że przy większym zachmurzeniu (mniej światła) będzie Ci się włączać lampa błyskowa. Wystarczająca. Flesz słaby, ale na domowe zdjęcia w zupełności wystarczy. -
Nie Tofiku, na tym się zaczyna. Wyeliminowałeś jedną możliwość – chłopów pozostają jeszcze Polacy, Litwini, Tatarzy, Czesi. Mamy pewną przesłankę, w kronice Długosza jest taki fragment: „Mszczuj ze Skrzynna doniósł królowi, że wielki mistrz pruski Ulryk poległ i na dowód swych słów pokazał królowi Władysławowi złoty pektorał ze świętymi relikwiami, który sługa wspomnianego Mszczuja zdarł z zabitego.” Ale czy to dowodzi, że to on zabił wielkiego mistrza? Według zwyczajów średniowiecznych zbroja, broń i tabor zabitego wroga należą do zwycięzcy to sugerowałoby, że to właśnie Mszczuj pokonał Ulricha, natomiast jest pewna wątpliwość. Ulrich von Jungingen niewątpliwie miał bogatą zbroję, jeżeli zginą z czyjejś ręki w ferworze walki z rąk np. Litwinów, którzy nie zwrócili na to uwagi lub nie mieli czasu broniąc się przed innymi krzyżakami to jego zbroja mogła ocaleć. Mszczuj mógł przypadkiem natknąć się na ciało wielkiego mistrza lub widzieć jego śmierć i być może śmierć jego zabójców i postanowił wykorzystać sytuację. Natomiast jest jeszcze problem z tym złotym pektorałem ze świętymi relikwiami. Sienkiewicz (fakt, że to nie źródło historyczne ani też praca naukowa) pisze, że Polacy obawiali się uderzyć w taką świętość, biorąc pod uwagę mentalność ludzi średniowiecza jest to możliwe i w tym przypadku musieliby zabić go poganie Litwini lub Tatarzy. Z drugiej jednak strony w ferworze walki wszystko jest możliwe. A skąd ten wniosek? NA obrazie wielki mistrz nie ginie z rąk chłopów, z jednej strony atakuje go kat z drugiej bliżej nieokreślony człowiek (Litwin, Tatar, Polak…) trzymający włócznię św. Maurycego. Śmierć Jungingena na tym obrazie to symbol wyroku dziejów a nie przesłanie o roli chłopów.
-
Fotografowanie architektury
Capricornus odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Rysunek, grafika i fotografia
Unikać zadzierania obiektywu wyjdzie efekt walących się ścian, czyli jak pisał Lu Tzy zwiększyć odległość od fotografowanego obiektu można jeszcze wejść na jakieś podwyższenie i w ten sposób zmienić perspektywę. Raczej unikać zdjęć typowo frontalnych (jedna ściana) zdjęcie wygląda wtedy dosyć płasko lepiej, choć w minimalnym stopniu ująć boczną ścianę. Można się też skupić na detalu a nie pełnych obiektach takie zdjęcie też ma swój urok czasami nawet większy. W nieciekawym obiekcie można znaleźć kilka genialnych detali. -
W takim razie o przykłady tych zniekształconych manierycznie osób proszę. Swoje tezy trzeba uzasadnić. Ja mogę pokazać to, co sam znalazłem: http://www.bergerfoundation.ch/Akhenaton/images/p65_s.jpg Jak dla mnie te kobiety wyglądają normalnie, żadnych ogromnych bioder i ud, brzuszek trochę wystaje, ale to normalne, jeżeli weźmiemy pod uwagą normalne kobiety a nie zasuszone modelki. http://image64.webshots.com/64/6/92/87/493...87OUSiMy_ph.jpg Na dwie główne postacie nie zwracaj uwagi, to rodzina królewska, natomiast te dwie kobiety w pokłonie nie mają jakichś szczególnych cech w okolicy bioder po prostu wyglądają normalnie. http://wwwdelivery.superstock.com/WI/223/8...ck_862-1675.jpg A tu mamy azjatyckiego łucznika, może nieco wyolbrzymiona esowatość postawy, ale też brak jakichś typowych zniekształceń a?la rodzina królewska. Powiedz to profesorowi Michałowskiemu. On, z tego, co pamiętam, okres amarneński w sztuce Egiptu nazywa realistycznym. Drugi link nie wchodzi, ale można spróbować dopatrzyć się tej maniery na tym obrazku: http://www.brooklynmuseum.org/opencollecti...a_Lotus_Blossom Chociaż moim zdaniem nic takiego znaleźć tu nie można. Tu zamieszczam dwie figurki córki Echnatona: http://z.about.com/d/arthistory/1/0/l/T/exegypt_rev_03.jpg http://images.google.pl/imgres?imgurl=http...ficial%26sa%3DN Kształty mocno kobiece (w drugim przypadku dziewczęce), ale mogą być jak najbardziej naturalne. A dla porównania taka stronka: http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje39/text07p.htm Sztuka z różnych okresów, choć przeważnie z czasów XVIII dynastii, jeżeli przyjrzycie się nim dokładnie to znajdziecie elegancko zarysowane kobiece brzuszki, o męskich nie wspomnę, to obrazuje, że ten typ przedstawiania to nie tylko czasy Echnatona. Elementy realistyczne pojawiały się już wcześniej.
-
Jaka jest wasza ulubiona starożytna cywilizacja?
Capricornus odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Pewny jesteś, że te ludy można zaliczyć do starożytności? O ile Majowie jeszcze jakoś się tam łapią to Inkowie (maksymalnie 1000 – 1500 n. e.) już raczej są poza zasięgiem. -
Pewny jesteś tej liczby? I jeszcze jedno, chodzi Ci o przeżycie czy o powrót do Europy?
-
Jak już tak poważnie rozpatrujecie sprawę to nie zapominajcie o tych pierwszych. Ja podam liczbę około 50 rozbiorów a wszystko zaczęło się od Bolesława Chrobrego i Mieszka II i zagarnięcia przez wojska państw ościennych Grodów Czerwieńskich, Słowacji, Moraw, Milska i Łużyc.