Capricornus

Sobibór. Wprawdzie nie 500 ale też spora grupa.

I nikt się nie podjął 2,5% wartości zwierzaka. To następne i ostatnie. Jak nazywano gladiatorów walczących z niedźwiedziami i czym walczyli? Jak nikt nie odpowie przez 7 dni pytanie oddaję pierwszemu chętnemu.

Z całym szacunkiem ale dzisiejsze czasy trudno porównywać z wiekiem XVII czy XVIII. Inny ruch na Bałtyku, inne zanieczyszczenie to w dużym stopniu uniemożliwia zamarzanie akwenu a jednak w zimie 1986/87 prawie cały był zamarznięty, to chyba o czymś świadczy. W zasadzie, by takie podróże były możliwe nie musi zamarzać cały Bałtyk. Wystarczy spojrzeć na mapę. Jeśli zamarznie zachodnia część, można po lodzie przedostać się do Szwecji idąc w kierunku wyspy Bornholm, jeżeli północna część to z dzisiejszej Estonii do Sztokholmu też można byłoby się przedostać. Nie twierdzę, że było to bezpieczne ale wydaje się możliwe. Zatoki Botnicka i Fińska i w naszych czasach zamarzają. Natomiast jest kwestia, czy faktycznie cały Bałtyk był pod lodem? Podejrzewam, że nikt tego nie sprawdzał, trzeba by przejechać dosyć dokładnie cały teren a wtedy chyba nikomu nie chciało się bawić w takie wycieczki badawcze. Przy odpowiednim mrozie jeżeli lodem będą pokryte zatoki bałtyckie i zachodnia część akwenu to i dookoła będzie dosyć szeroko rozciągająca się opaska z lodu, kto pójdzie sprawdzić na środek można czy można tam popływać? Jeżeli przemieszczano się po lodzie to raczej, w miarę, przy brzegu. Ot skleroza, nikt się nie kwapi odpowiedzieć, to i się zapomina.

Czy to mit? Nie byłbym pewien, fakt, że nie znam źródeł o takim wydarzeniu mówiącym ale jeżeli spojrzymy na czasy nam współczesne „zima miała miejsce z 1986 na 1987 rok. Wówczas to zamarznięty był prawie cały Bałtyk z wyjątkiem niewielkiego fragmentu w centralnej części morza. Solidnie skuty lodem na dużym obszarze był także Bałtyk zimą w latach 1962/3; 1963/4 oraz 1946/7.” http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,8...il_sie_lod.html I dzisiejsze zdjęcie: http://img.interia.pl/wiadomosci/nimg/x/f/ZAL3811762.jpg Szukając źródeł trzeba by się przyjrzeć księgom miejskim Gdańska.

Konie to nie tylko kwestia pieniędzy ale przede wszystkim bezpieczeństwa. Wyobrażasz sobie grubo ponad tysiąc facetów, amatorów, w sporej części nie najlepiej jeżdżących konno szarżujących na siebie z kopiami? Taka rekonstrukcja byłaby szalenie historyczna i realistyczna bo bez paru trupów by się nie obyło, o połamanych kończynach, rozbitych głowach i martwych koniach nie wspomnę. To nawet w przypadku zawodowych kaskaderów byłoby trudne do zrobienia.

Szabli się nie nosi? A co mają przy boku ci panowie? http://zamosc.is.wonder.pl/o/Jan_Zamoyski_Portret.jpg http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm..._1654-1710).jpg http://anettaszota1.blox.pl/resource/ps9.jpg http://anettaszota1.blox.pl/resource/ps10.jpg Przy okazji, widać na nich dodatki jubilerskie. A niby do czego? Jako obciążnik?

A jak Ty zinterpretujesz wynik Kwaśniewskiego w wyborach prezydenckich?

Tak, a ci najbogatsi nosili takie dwumetrowe blachy u pasa. Bogactwo zazwyczaj zaznaczał jubiler.

Bernal Diaz del Castillo, Pamiętnik żołnierza Corteza. Świat Apokalypto, według Mela Gibsona, tytuł kretyński ale to tekst Diego de Landy, Relacion de las cosas de Yucatan Bernardino de Sahagun, Rzecz z dziejów Nowej Hiszpanii. Księgi I, II, III. Aztek Anonim to "Podbój Meksyku". Dzieje Inków przez nich samych opisane. Bogowie i ludzie z Huarochiri. Gene Savoy, Antinsuyu. M. Sten, Teatr, którego nie było. M. Leon Portilla, parę pozycji ale jakoś nie pamietam tytułów. Prescott, Podój Inków? czy jakoś tak, stare (nawet bardzo) ale niezłe. Pedro Pizarro, Relacja o odkryciu i podboju królestwa Peru. Inga Clandinnen, Aztekowie. I inne pozycje tej autorki. Mona rzucić okiem na: J. G. Frazer, Złota gałąź, To o mitach różnych ludów, w tym Indian. J. Lopez Portillo y Pacheco, Quetzalcoatl. E. P. Lenning, Peru przed Inkami. M. Rostworowska, Historia państwa Inków.

Jak to było? Nie ma letko, zacząłeś, więc skończ.

Jeżeli o ten posąg chodzi: http://lh4.ggpht.com/_Kgv87hQxxr8/SUJwHBPF...20z%20Tenei.jpg To jest to: Kuros ? Apollo z Tenei, VI w. p.n.e., Narodowe Muzeum Archeologiczne, Ateny Chyba że to ten Kuros z Melos Przedstawiający prawdopodobnie Krojsosa powstał około 530 - 540 r. pne (ten z prawej): http://cudaswiata.files.wordpress.com/2008...z-anavyssos.jpg Też w Narodowym Muzeum Archeologicznym w Atenach

Odpowiedź A: Zagładę. Odpowiedź B: Brak Polski. Odpowiedź C: Chyba był taki temat.

A czym to się zasłużyli na miano synonimu niesprawiedliwości?

Uważano, że niedźwiedziego futra nie czepia się żadne robactwo, chroniono się przed pluskwami, pchłami, wszami i innymi nieprzyjemnymi zwierzątkami. Owady przenoszą różne choroby, więc Przemoq był blisko, niech zadaje.

Syryjskie, perskie. Skoro misiek nikomu nie podchodzi to może coś z ekonomii. Jaki podatek (wysokość) płacili ludzie zajmujący się dostarczaniem miśków na areny?

No właśnie nie, chodziło o prowadzenie lekcji, oczywiście pod kierunkiem i z pomocą, ale pełne 45 minut.

Nasz król ale nie nasz rodak... dowód na to, że Niemcy taż potrafią. A może dowód na wpływ środowiska, w jakim się przebywa? Żeby tylko nie zechcieli później naśladować, takie informacje mogłyby być potem odebrane jako zachęcanie młodzieży.

A ja znam dwie osoby, które prowadzą własną działalność gospodarczą w Niemczech i nie mają z tym najmniejszych problemów. Niemcom dokładnie wisi z kim współpracują, czyja jest ta firma.

A może kolega madhause przedstawi własną interpretację tych wydarzeń?

Chodniki w kopalniach były minimalne, na ile to było możliwe, jeśli pokład miał wysokość 1 metra i szerokość 60 centymetrów to chodnik kopano tak by jak najmniej wydobywać czystej skały, ale równocześnie by górnik mógł w miarę swobodnie się w nim poruszać, czyli kopano tak mniej więcej 120 cm wysokości i 70 ? 80 cm szerokości. Chodziło przede wszystkim o ekonomię by wydobywać jak najmniej zbędnego materiału. Chodniki podążały za złożem, więc były nieregularne. Żeby się nie zawaliły chodniki albo pozostawiano filary z naturalnej skały nawet, jeśli była w niej warstwa surowca albo wykonywano filary z drewnianych bali, ale to tylko w miejscach gdzie był znacznie większy urobek i powstawały duże pomieszczenia w mniejszych niekiedy stosowano szalunek, szyby były ocembrowane drewnem. Usuwanie wody z kopalni zależało od głębokości kopalni, pierwsze nie schodziły niżej niż kilkanaście metrów pod ziemię dopiero w XV wieku zaczęły schodzić głębiej wiąże się to z wyczerpaniem płytszych złóż. W 1482 roku w Olkuszu wybudowano szyb sięgający 52 metrów głębokości a pod koniec XVI wieku górnicy w Wieliczce pracowali na głębokości 120 metrów. Paternoster rurowy pojawił się w Olkuszu w 1430 roku wcześniej wodę pompowano za pomocą prymitywniejszych urządzeń. W XVI wieku w Olkuszu i Tarnowskich Górach zastosowano system samoczynnego odwadniania grawitacyjnego za pomocą głębokich i długich sztolni. Ilość pracowników zależała od wielkości kopalni, ale nie znam żadnych szacunków natomiast do około XIII wieku w kopalniach pracowali ludzie niewolni i skazani przestępcy potem pracą w kopalni zajmowali się wolni górnicy, pracowali na własny rachunek i oddawali ustaloną część wydobytego kruszcu właścicielowi. Ten tekst pochodzi z forum: Historycy.org http://www.historycy.org/index.php?showtopic=45666&st=0 Jeśli chodzi o rudę żelaza . Dosyć długo opierano się głównie na rudzie darniowej, dokładnie wiedziano gdzie szukać i były to odkrywki a nie kopalnie. Wyszukiwano odpowiednie ukształtowanie terenu i sprawdzano czy tam jest (to jedna z najbardziej pospolitych rud, do dzisiaj), jak była to wydobywano (do wyczerpania), przetwarzano a potem rekultywowano teren i za jakiś czas wracano by wydobywać znowu.

A ja gdzieś czytałem że to jakaś metoda aktywizująca, czy coś takiego. A co do zainteresowania gimnazjalistów to szczerze mówiąc - ciężko będzie. Puścić filmik – obejrzy jeden na całą klasę, krótkie filmiki z omówieniem – to samo. Anegdotki (zwłaszcza te poniżej pasa) na pewno najlepiej zapamiętają – tylko to się chyba trochę mija z celem (po co im wiedza z kim sypiała caryca Katarzyna?). Działania poszczególnych krajów – Kalki jest wyjątkiem, reszta prześpi. Praca w grupach – odwalą w pół minuty a resztę czasu poświęcą na gadanie a potem za dwa zdanka będą się domagać piątek. Może rozmawiaj z nimi za pomocą SMS – ów? To przyciągnie ich uwagę. Albo wybierz tradycyjny zamordyzm. A może mam zbyt pesymistyczny obraz naszej młodzieży? Może uda się znaleźć klasę gimnazjalistów, w której połowa jednak chce się czegoś dowiedzieć?

Do tego dochodziły jeszcze walki między zwierzętami, byki, konie, dziki, psy. No i w Twoje ręce.

W dawnej Polsce sporą popularnością na dworach cieszyła się "heca". Cóż to takiego było, na czym polegało?

A mi jakoś nie chciał powiększyć . Tak mi jakoś oscylowała ta pieczęć w tych okolicach ale jakoś nie mogłem dopasować . Parę minut z listami i mam coś takiego: ?wezyr wziął tu był gdzieś w którymś ci cesarskim pałacu strusia żywego dziwnie ślicznego; tedy i tego, aby się nam w ręce nie dostał, kazał ściąć. Co zaś za delicje miał przy swych 185 namiotach, wypisać niepodobna. Miał łaźnie, miał ogródek i fontanny, króliki, koty; i nawet papuga była, ale że latała, nie mogliśmy jej pojmać.? Jak mam rację że to papuga... secesjonisto wybacz.

Czyżby to była sugestia, że referendum w sprawie przystąpienia Polski do UE zostało sfałszowane?