-
Zawartość
4,070 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Capricornus
-
Tofiku nie zrozumieliśmy się, matematycznym zdankiem:, „co było do udowodnienia” wskazywałem, że teorię o tchórzostwie Kazimierza (jeszcze nie Wielkiego) można sobie w buty włożyć.
-
Co było do udowodnienia
-
Stracić "takiego księcia" przepraszam, ale w latach swej młodości Kazimierz (jeszcze nie Wielki) nie cieszył się zbyt pochlebną opinią, uważano go za nieodpowiedzialnego młokosa i bawidamka, który zupełnie nie interesował się sprawami państwowymi. Po śmierci Łokietka wśród polskich elit zapanowało przerażenie jak się szybko okazało całkowicie pozbawione podstaw, bo król Kazimierz od początku swego panowania wykazywał się bardzo dużym rozsądkiem i wyczuciem politycznym. Po prostu wykazał, że jest WIELKI. Pod Płowcami nie był "takim księciem" tylko jedynym księciem. Łokietek był już człowiekiem leciwym z prawdopodobieństwem doczekania się kolejnego syna równym praktycznie zeru, więc najprawdopodobniej sam odesłał Kazimierza by ocalić następcę tronu. Tylko Żydzi pozbawieni własnego państwa stali się kosmopolitami i pracowali najlepiej jak potrafili w kraju, w którym mieli najlepsze warunki, w którym im najmniej przeszkadzano oczywiście pracowali dla siebie, ale siłą rzeczy też dla dobra kraju, w który żyli. Niemcy natomiast nigdy nie tworzyli gett, mieszkali wspólnie z Polakami. Państwo niemieckie było znacznie lepiej rozwinięte od Polski a Niemcy ten rozwój przeszczepiali na nasze tereny. Miasta, których Niemcy stanowili większość były niemieckojęzyczne jednak mieszkając wśród Polaków mimo woli nasiąkali naszą kulturą z prozaicznego powodu osiedlając się tutaj to miejsce wybierali na swoją ojczyznę, polonizowali się całkowicie tam gdzie stanowili mniejszość. Przepraszam, ale wydaje mi się, że polskie społeczeństwo mogło na tym skorzystać obecność Żydów i Niemców stymulowała Polaków do wejścia na ten sam poziom uczenia się od nich i w końcu przejęcia pałeczki, najlepiej o tym świadczy fakt, że w późniejszym okresie miasta nie odstają od siebie za bardzo niezależnie od tego, kto je zamieszkiwał.
-
Mojego nikt nie nosi, nawet mnie nie ma, LUDZIE JA NIE ISTNIEJĘ!!!!!!!!!!!!!!!! A rodzina rozrzucona po całej Polsce i kawałku świata. Kiedyś wpisałem w Googlach to nawet profesorów wyrzuciło a tu NIC.
-
Jaka jest wasza ulubiona nauka pomocnicza historii?
Capricornus odpowiedział suomi → temat → Nauki pomocnicze historii
Tak sobie zajrzałem do podręcznika prof. J. Szymańskiego, Nauki pomocnicze historii, i za chińskiego boga nie mogę znaleźć tam archeologii, jest genealogia, chronologia, geografia historyczna, paleografia, bibliologia, dyplomatyka, numizmatyka, sfragistyka, heraldyka i jeszcze kilka, ale nie ma archeologii!!!!! Tak sobie myślę, że albo profesor ją „zgubił” albo archeologia nie należy do NPH, ponieważ jest w pełni samodzielną nauką. Osobiście przychylałbym się do tej drugiej wersji. Nie będę wybierał ulubionej, ale mogę powiedzieć, za którą nie przepadam: metrologia i chronologia, choć obie się przydają. :cry: -
Książki, którą podałeś nie znam, sprawdziłem sobie autora: Bogdan Snoch prof. AJD w Częstochowie, zajmuje się pedagogiką, specjalności to historia myśli pedagogicznej, historia oświaty, rozprawa habilitacyjna (01.11.1993 - 27.11.1995) - Odbudowa szkolnictwa w woj. śląsko-dąbrowskim w latach 1945-1950. Bardzo rozległe zainteresowania (chyba, że to nie ten) Czy mógłbyś podać na podstawie, jakich źródeł autor stwierdza fakt o udziale Władysława II Wygnańca w wyprawie krzyżowej. Z moich danych wynika, że Władysław po otrzymaniu zamku Altenburg w Saksonii pozostał w nim do końca życia, być może starał się trzymać rękę na pulsie w sprawach dla niego najważniejszych i szukał poparcia dla swojej sprawy. Na wyprawę krzyżową na pewno pojechał jego syn Bolesław Wysoki znany ze swych przewag rycerskich i nieco awanturniczej żyłki poza tym mieszkał na dworze Konrada III i siłą rzeczy brał udział w jego przedsięwzięciach. Być może jednak, jeżeli podasz źródła na jakie powołuje się Bogdan Snoch, (bo nie jest to chyba jego widzimisię), będę musiał zweryfikować swe poglądy na tą sprawę.
-
Władysław II Wygnaniec (1105-1159), najstarszy syn Bolesława III Krzywoustego i Zbysławy, córki księcia kijowskiego Świętopełka II. Książę zwierzchni Polski i książę śląski 1138-1146. Po śmierci ojca w 1138, objął w dziedziczne posiadanie Śląsk, niepodlegającą dziedziczeniu dzielnicę senioralną z Krakowem oraz przejął prerogatywy władzy księcia zwierzchniego, m.in.: zwierzchnictwo nad lennikami, książętami pomorskimi, nad młodszymi braćmi, prawo mianowania urzędników państwowych i kościelnych. Jeśli wiesz coś o jego koronacji to mnie oświeć z tego, co ja wiem to pomiędzy Bolesławem Śmiałym a Przemysłem II nie było wśród Piastów żadnego króla, ale być może będę musiał zweryfikować swą wiedzę historyczną.
-
Biskupin
Capricornus odpowiedział toporow → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
737r. n.e. to chyba drbna pomyłka, litrówka że tak powiem, nie wierzę byś popełnił ten błąd z niewiedzy. Chodzi tu o lata przed naszą erą. Osada trwała około 150 lat. http://www.muzarp.poznan.pl/muzeum/muz_pol...n/index_pl.html -
Początki państwa polskiego w legendzie
Capricornus odpowiedział Andrzej → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
No coś jednak wiemy: pochodził z Francji tak na 99%, pisał na dworze Bolesława Krzywoustego, popadł w niełaskę no i jeszcze parę innych informacji. A co napisał w materii legend? No chociażby o Piaście kołodzieju, o Popielu i jego myszach no i pewnie jeszcze coś, ale tyle pamiętam bez zaglądania do książki. -
I pod tym mogę się podpisać, poprzedni tekst to taki żarcik. :wink:
-
Jeśli naprawdę ma być przewrotnie to ja powiem, że wojna rozpoczęła się, gdy pierwszy Australopitek podniósł rękę na drugiego albo od Kaina i Abla (to wersja dla wierzących).
-
Władysław II Wygnaniec był królem? Pierwsze słyszę. Wkleję tu tekścik, który popełniłem w temacie o Henryku Sandomierskim, tu się bardziej nadaje. W paru miejscach w Polsce znajdują się zachowane płyty nagrobne z rytem miecza i są one interpretowane jako miejsca spoczynku polskich krzyżowców, którzy wrócili z Ziemi Świętej. Nie jesteśmy jednak w stanie stwierdzić ilu ich właściwie było, nie wszystkie płyty się zachowały i oczywiście na pewno nie wszyscy wrócili. Najprawdopodobniej była to jednak prywatna inicjatywa poszczególnych rycerzy, którzy przyłączali się do wypraw niemieckich czy francuskich. A najczęściej Polacy wybierali się jednak na wyprawy krzyżowe na Prusów, Połabian, Jaćwingów itp.
-
Henryk Sandomierski - książę i krzyżowiec
Capricornus odpowiedział Qdl4ty → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
W paru miejscach w Polsce znajdują się zachowane płyty nagrobne z rytem miecza i są one interpretowane jako miejsca spoczynku polskich krzyżowców, którzy wrócili z Ziemi Świętej. Nie jesteśmy jednak w stanie stwierdzić ilu ich właściwie było, nie wszystkie płyty się zachowały i oczywiście na pewno nie wszyscy wrócili. Najprawdopodobniej była to jednak prywatna inicjatywa poszczególnych rycerzy, którzy przyłączali się do wypraw niemieckich czy francuskich. A najczęściej Polacy wybierali się jednak na wyprawy krzyżowe na Prusów, Połabian, Jaćwingów itp. -
Początki państwa polskiego w legendzie
Capricornus odpowiedział Andrzej → temat → Ziemie polskie od wędrówki ludów do panowania Mieszka I (IV w. - ok. 960 r.)
No nie umniejszajmy w roli twórców legend zasług Galla Anonima i Wincentego Kadłubka. -
Na temat batalionu nie jestem w stanie ci odpowiedzieć a jeśli chodzi o dowódców to znowu cytat: „Niemcy łapali nas, strzelali w łeb albo brali do niewoli. Mi się udało, ponieważ ukryłem się w dużym dołku, gdy zapadł zmrok. Zostało nas niewielu. Poszliśmy dalej. W lasku był nasz dowódca, płk. Czopkowski oraz por. Grabowski. Powiedzieli nam, że nie damy rady, że musimy już dalej działać każdy na własną rękę. Zakopaliśmy więc karabiny i rozeszliśmy się.” To jedyne nazwiska oficerów, jakie wymienia.
-
Co pozwoliło Niemcom na prowadzenie tak wyczerpującej wojny?
Capricornus odpowiedział Albinos → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie - ogólnie
Szeroko rozbudowany system pracy niewolniczej, dzięki niemu gospodarka niemiecka w czasie wojny była w rozkwicie. Okupione to było fatalnymi warunkami życia w państwach okupowanych kontyngenty, obozy koncentracyjne, obozy pracy itp., ale akurat na tym by poprawić byt ludzi żyjącym pod okupacją Niemcom raczej nie zależało to oni byli rasą panów reszta przeznaczona była by pracować na nich. To wszystko działało na korzyść niemieckiej produkcji, która dzięki temu była tania i rozwijała się bardzo prężnie właśnie w czasie wojny. -
Kampania w Polsce = Kampania Wrześniowa trochę dziwne to tłumaczenie. Sorki, jakoś nie przepadam za pisaniem na komputerze bo popełniam przy tym szkolne błędy (te shifty i alty), które nie zdarzają mi się przy pisaniu ręcznym. A wracając do tematu, pozwól, że posłużę się cytatami wypowiedzi Pana S. Z. „Służyłem w 44 Pułku Piechoty. Powołali mnie do wojska 12 sierpnia 1939 roku. Staliśmy nad rzeką Brdą.” „Później doszliśmy pod Tomaszów, dowódca powiedział nam, że Tomaszów się pali i jest już zajęty przez Niemców. Był rozkaz by uderzyć na Niemców i zająć miasto. Poszliśmy do Tomaszowa. Były strzały, samoloty. Było strasznie! Z krzaków, jakichś chałup ludzie wychodzili pokrwawieni, ledwo żywi. Z piekarni Niemcy wynosili już chleb. Atakowaliśmy tyralierą, jedno skrzydło z lewej strony, drugie z prawej strony miasta, otoczyliśmy Niemców i tam wygraliśmy. Walka w Tomaszowie trwała dwie godziny.” Potem następuje cytowany już fragment, dalej w jego opowieści jest znacznie przyjemniejszy fragment. „Szliśmy lasem, byliśmy strudzeni, więc zatrzymaliśmy się na odpoczynek, żołnierze pokładli się na trawie. Po pewnym czasie przyszły dwie dziewczyny, przyniosły żywność, to były Niemki, które chciały nas przeszpiegować. Ja stałem na warcie, krzyknąłem: „stać, bo będę strzelał!” one chciały podejść bliżej, ale krzyknąłem: „padnij!” one padły. Strzeliłem raz, na mój znak przyszła cała kompania. Dowódca stwierdził, że to są Polki, ale ja byłem pewny, że to Niemki, bo zamiast powiedzieć, że przyniosły żołnierzom żywność, to powiedziały, że przyniosły żywność Polakom. […] więc je przeszukaliśmy i okazało się, że to są Niemki. A żywność, którą przyniosły szybko zbadał jeden z lekarzy i okazało się, że wszystko jest zatrute. Kazano rozstrzelać te Niemki, ale one prosiły o wolność, błagały. No i nie mieliśmy sumienia rozstrzelać takich młodych dziewczyn.” Tu mamy przypadek, kiedy cała kompania odmówiła wykonania rozkazu. Możliwości mamy kilka: - Wiesz ilu Niemców żyło w Polsce w okresie międzywojennym? Jeśli nie to sprawdź. Największe skupiska to oczywiście zachód, ale byli i na wschodzie Polski. - To prosty chłop ze wsi, mógł wziąć za Niemkę mieszkającą tu np., Ślązaczkę gwara ma sporo naleciałości niemieckich.
-
Plemię Skopców? Pierwsze słyszę, była taka sekta religijna w Rosji (kastraci) miała nawet swego czasu spore wpływy na carskim dworze, ale o plemieniu Skopców na Syberii nigdy nie słyszałem, (choć kiedyś czytałem trochę o ludach syberyjskich). Może dla ludu, ale elity społeczne myślały chyba nieco rozsądniej, pisałaś w innym temacie: „Rząd francuski a zwłaszcza premier Richelieu przejawiali niepokój- obawiali się, że Napoleon nawet ze św. Heleny ucieknie. Mieli można powiedzieć fobie! To jakie scenariusze wymyślali- np. ucieczka w beczce, pokazują te obawy w pełni. Nie mogli spać spokojnie- poza tym zastanawiali się jak temu zapobiec.” Zapytam gdzie trafił rzeczony scenariusz ucieczki w beczce podejrzewam, że jedynym dla niego miejscem był kosz na śmieci, bo może mieli fobie na punkcie Napoleona, ale mieli też inteligencję i zdrowy rozsądek, który musiał im podpowiadać, że ucieczka z św. Heleny jest praktycznie niemożliwa.
-
A ja podam tylko jeden: Kolosy Memnona, ale przed rzymskim remontem, kiedy jeszcze śpiewały o świcie.
-
To do mnie przemawia, zemsta, zawiść, pozbawione głębszego sensu i bardzo przez to ludzkie. Ze strachu Zesłano Napoleona tak daleko by nie mógł wrócić i to wystarczyło. Albo stworzyłaby męczennika i ruch ten jeszcze by się nasilił.
-
A ja mam pytanie: kto i dlaczego miał powód by truć Napoleona? Strach przed ucieczką Napoleona do mnie nie przemawia. Anglicy wtedy niepodzielnie panowali na morzu, z wyspy Św. Heleny do Europy to kawałek drogi, gdyby próbował dostać się do Europy drogą wodną to na pewno by go dopadli jak nie na początku, w pobliżu wyspy to w pobliżu europejskiego brzegu. To nie była Elba, z której można odpłynąć na małej łódce i w ciągu jednego dnia dotrzeć do Francji. Taka ucieczka musiałaby być świetnie przygotowana, większy okręt z załogą, zaopatrzenie na czas podróży itp. to wciąga w krąg pomocników większą liczbę osób a im więcej ludzi zaangażowanych jest w takie przedsięwzięcie tym łatwiej o wpadkę a szpiedzy działali. Inna droga ucieczki też jest nieprawdopodobna rejs dookoła świata jest bez sensu z tych samych powodów a droga do Afryki i przejście przez pół nieznanego ówcześnie kontynentu ma również znikome szanse powodzenia plemiona murzyńskie nie zawsze nastawione do obcych zbyt przyjaźnie no i Sahara.
-
Albinos Wyjaśnij, dlaczego mam nie używać zwrotu „kampania wrześniowa” jest on używany powszechnie w prawie wszystkich podręcznikach, opracowaniach i encyklopediach. Przytoczę encyklopedyczną definicję kampanii: „ogół operacji strategicznych na danym terenie działań wojennych zmierzających do osiągnięcia jednego z pośrednich celów wojny.” Moim zdaniem wrześniowa wojna obronna mieści się w tej definicji. Szpek_chomik Wyciągasz pochopne wnioski opluwanie Polski i Polaków nie daje mi żadnej satysfakcji i przyjemności i tego nie robię, nie mam też żadnego kompleksu niższości i JESTEM DUMNY Z TEGO, ŻE JESTEM POLAKIEM, ale w przeciwieństwie do niektórych wiem, że wśród nas są obok ludzi szlachetnych i dobrych także szuje jak w każdym innym narodzie i nie jesteśmy w tym przypadku wyjątkiem. Możemy to obserwować też dzisiaj. Nie bulwersuje mnie zachowanie Polaków, bo takie jest prawo wojny, wojna często wyzwala w ludziach najgorsze instynkty. Wasza reakcja najlepiej świadczy, że takie zachowanie polskich żołnierzy jest białą plamą. A teraz dowód, nie wiem czy uznacie go za wiarygodny, bo nie ma go w żadnym podręczniku i pochodzi z moich prywatnych zbiorów. Pan S. Z. gdy to opowiadał miał 92 lata i moim zdaniem nie miał powodu żeby kłamać czy oczerniać kogoś bezpodstawnie tym bardziej, że nie podaje żadnych nazwisk i opowiadał to także uczniom a w tym przypadku chyba jednak bardziej powinno mu zależeć na zatajeniu tego faktu i przedstawieniu Polaków w lepszym świetle. Na pytanie czy kiedykolwiek nie wykonał rozkazu odpowiedział: „Tak, po odbiciu Tomaszowa dostaliśmy rozkaz przeszukania miasta i zabijania wszystkich Niemców, którzy byli jeszcze skryci gdzieś w mieście. Wbiegłem do jednej z kamienic. Na parterze nikogo nie znalazłem, dopiero na piętrze usłyszałem jakieś odgłosy. Wbiegłem do jednego z pokoi a tam pod łóżkiem leżała Niemka, młoda kobieta z małym dzieckiem. Nie wiem skąd ona się tam wzięła, ale na pewno wiem, że była Niemką, bo mówiła po niemiecku. Mając wykonać rozkaz musiałem ich zabić. Uniosłem broń, ale nie strzeliłem. Nie mogłem. W pewnej chwili wbiegł za mną jeden z naszych żołnierzy i zabił kobietę i to dziecko. Razem wyszliśmy na ulicę.” Czy był to odosobniony przypadek, raczej wątpię, choć na pewno nie był tak powszechny jak u Niemców, my nie mieliśmy takiej chorej ideologii jednak nie możemy ukrywać, przynajmniej między sobą, takich faktów. I jeszcze jedno Szpek_chomik proszę nie dawaj się ponieść emocjom, ostrożniej dobieraj słowa, i nie obrażaj innych nawet, jeśli wypowiadają prawdy nie zgodne z twoją wiedzą czy poglądami. Ja nie uzurpuję sobie prawa do nieomylności, ty też tego nie rób. PS. A może ktoś wziąłby się i zaczął zbierać wspomnienia od zwykłych ludzi jeszcze trochę i Ich zabraknie a na pewno część z nich miałaby wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia na temat wojny.
-
Człowiek całe życie się uczy, nigdy nie słyszałem o katowskich lumpeksach. A co do ścinania nikt nie twierdzi, że było to proste do każdego zawodu trzeba było mieć smykałkę i jakąś praktykę. Kiedyś czytałem o pewnej egzekucji wykonywanej przez początkującego kata. Gość ciął trzy razy za pierwszym ściął skazańcowi czubek głowy za drugim trafił w plecy i dopiero za trzecim udało mu się trafić w szyję. W innym przypadku kat ciął dwa razy zanim głowa spadła z karku skazańca. Nawiasem mówiąc egzekucja była przeprowadzana publicznie i o ile tortury były przyjmowane z radością to błędy katowskie i spartaczone egzekucje publika potrafiła wygwizdać.
-
O tym jak zachowywali się Niemcy w okupowanej Polsce wiadomo a że nie ma nic o gwałtach po prostu nie ma na to żadnych źródeł przecież żaden z nich chyba nie fotografował ani nie filmował się w trakcie a w różnych pamiętnikach, po co pisać o gwałtach, jeżeli można napisać, że Polki masowo i dobrowolnie oddawały się niemieckim żołnierzom a jak było naprawdę każdy rozsądnie myślący człowiek sam wie. Niektóre oddawały się dobrowolnie inne były gwałcone, takie są prawa wojny – palić, rabować gwałcić i mordować. Moim zdaniem znacznie większą białą plamą w tym przypadku jest zachowanie Polaków. Wszędzie uczą nas, że my byliśmy tacy wspaniali i szlachetni w czasie wojny a prawda jest taka, że i Polacy dopuszczali się mordów na ludności cywilnej w czasie kampanii wrześniowej i to nie tylko była to inicjatywa pojedynczych żołnierzy, ale dokonywano tego na wyraźny rozkaz oficerów.
-
Przemierzając cały układ pokarmowy? To ładnych parę metrów do pokonania nie podusiły się? A żołądek i kwas solny w nim się znajdujący nie szkodził wężom? Wybaczcie, ale ta opowieść nadal wydaje mi się mocno naciągana.