Capricornus

Tylko istnieje pytanie czy to nie nadinterpretacja źródła, przecież ci ludzie swoje kończyny mogli stracić w inny sposób walka, wypadek nie koniecznie na skutek celowego zabiegu medycznego.

Znane czy interpretowane przez archeologów jako narzędzia służące do utrzymywania higieny? Ale nie oto chodzi, kto był najczyściejszy tylko o to, że średniowieczni ludzie nie byli tak brudni jak to sobie większość ludzi wyobraża.

Ślady archeologiczne, czego? Tych założeń świątynnych? Wszystkie przytoczone przeze mnie przykłady potwierdzone są przez archeologię. Na Ślęży faktycznie mury okolne i miejsce kultu pochodzi z czasów celtyckich, ale wraz z dwoma pobliskimi wzgórzami pozostawało ono miejscem praktyk religijnych także we wczesnym średniowieczu słowiańskim. „Ową górę wysoce czcili wszyscy mieszkańcy z powodu jej wielkości i jakości, ponieważ czczono tam przeklęte pogaństwo.” Thietmar. A co ja napisałem? Przeczytaj dokładnie. :evil:

Bo nie próbowaliśmy.

Do tego nie doszedłem. :wink: Święty gaj opisuje Helmold. Święte dęby poświęcone bogu Proue. Otaczał je dziedziniec i płot, w którym były dwie bramy odprawiano tam święta i obrzędy ofiarne. Nikomu nie wolno było tam wejść z wyjątkiem kapłana, składających ofiary i tych, którym groziło niebezpieczeństwo śmierci. Słowianie obejścia świątyń nie pozwalali splamić krwią nawet wroga. Ośrodkami kultu były też wyniesienia terenu a zwłaszcza „łyse góry”. Szczyt otaczany był kamiennym murem, w którego obrębie nie było żadnego osadnictwa. Najbardziej znanym była góra Ślęża i Łysa Góra w Górach Świętokrzyskich tamtejszy obiekt był też największy (długość murów 1,3 km.) inne góry z takimi wałami to Chełmno, Góra Grodowa, Wapiennica, Rowokole pod Smołdzinem. Na nizinach głównymi elementami takich miejsc było ogrodzenie, posąg (lub słup) i ognisko (ogniska) ofiarne. Takie miejsca odnaleziono w Trzebiatowie (tu wykryto też orientację astronomiczną), Kijowie, Perygi koło Nowogrodu Wielkiego, we Wszczyżu, Pskowie, koło Żytomierza. Typowe budowle świątynne to Połabie i Pomorze w późnym okresie pogańskim. Takie budowle były w Radogoszczy, Arkonie, Szczecinie i Chockowej.

A paru historyków medycyny jest właśnie tego zdania. Jeśli coś wiesz na ten temat to przybliż nam a nie rzucasz zdawkowymi zdaniami. :tongue: Co takiego na ten temat mają do powiedzenia antropolodzy? [ Dodano: 2008-03-21, 23:54 ] To ładnych parę lat, może coś bliżej.

Świątyń w naszym tego słowa rozumieniu Słowianie nie mieli pojawiły się dopiero po kontaktach z Chrześcijaństwem, ale mieli miejsca święte. Takie miejsce powinno mieć drzewa i wodę często jeszcze kamień. Często uświęcanym elementem krajobrazu były źródła wspominają o tym Thietmar i Kosmas. Kamień powinien być płaski z zagłębieniem bądź kilkoma, w które składano ofiarę. Spośród drzew na świętość zasługiwały: dąb, lipa, klon (jawor), wiąz i jesion. Otaczano je ochroną i przypisywano właściwości lecznicze podobnie źródłom tryskającym spod ich korzeni. Na razie tyle. :wink:

Z tego, co pamiętam na okrętach wojennych nie wiosłowali niewolnicy tylko wolni obywatele.

Mam pytanko: kiedy ten Arab był w Europie? Amputacji we wczesnym średniowieczu w ogóle nie wykonywano potem tak, ale nie toporkiem a za pomocą specjalistycznych narzędzi: nóż do skóry, nóż do mięśni i piłka do kości. Nawet, jeśli gdzieś przez przypadek zobaczył dzieło jakiegoś konowała (toporek) to nie powiesz mi, że taka amputacja nie jest skuteczna a biorąc pod uwagę, że wszelkie operacje wykonywane były bez znieczulenia pacjent cierpiał krócej. Toporek jednak, jeśli faktycznie coś takiego widział nie był w użyciu przez wykwalifikowanego lekarza takie narzędzie miażdży tkanki i kruszy kość, co znacznie pogarsza możliwość zagojenia rany. A co mieli nie leczyć? I pozwolę sobie zauważyć, że do dzisiaj taką metodę się stosuje w przypadku gorączki niedającej się zbić farmakologicznie pacjenta zanurza się w zimnej wodzie. A mieli nie dawać? A modlitwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. No właśnie. :wink:

Tak. Więc istnieje czy nie istnieje. Dodam tylko, że zlepek ten spięty jest klamrą, która nazywa się – chrześcijaństwo. :wink: Może i świetnie, ale trochę nieskutecznie. :roll:

Przecież nie wylegiwali się, gdy inni walczyli, w czasie obrony husaria walczyła jak zwykłe wojsko pokazywali, więc co najmniej to samo, co reszta żołnierzy. Dla niektórych to niewiele dla innych sporo, szczególnie dla walczących to spora pomoc. [ Dodano: 2008-03-21, 13:29 ] Czy sama husaria mogła wygrać? To zależy od przeciwnika, terenu i samej bitwy podejrzewam, że taki Kircholm byliby w stanie wygrać sami.

Jak jesteś taki ciekawy to zrób peryskop to nic trudnego dwa lustra parę listewek sklejki albo sztywnej tektury i po sprawie? Jeszcze do obiektywu przyczep latarkę, bo po ciemku raczej niewiele zobaczysz. Wnioskuję, że to znaczy 50 centymetrów, więc nie będzie trudno zrobić peryskop długości 1 metra.

Najpierw piszesz, że nie stosowali wioseł sterowych a potem: że jednak używali, gdy napęd był inny niż wiosłowy. Zdecyduj się i spójrz, co my tu rozpatrujemy dla ułatwienia dodam, że napęd, w którym wioseł brak.

Autorzy eksperymentu oparli się na jakichś traktatach średniowiecznych, na jakich konkretnie nie powiem, bo nie pamiętam. Źródła ikonograficzne w tym przypadku dają niewiele chyba, że znasz jakieś przedstawiające plan tego miotacza. Ja znam tylko jedno przedstawienie ognia greckiego, ale nie jest ono zbyt dokładne, są okręty jest rura i jest ogień z tej rury, ale czy jest jakiś zbiornik na pokładzie lub poniżej burt tego nie wiadomo, więc nie jest to zbyt dobre źródło by poznać mechanizm tej broni. Na podstawie tego rysunku możemy stwierdzić, że ogień grecki był stosowany na okrętach, ale nic poza tym, że kończył się rurą trzymaną prawdopodobnie tylko w rękach o konstrukcji i mechanizmie działania greckiego miotacza z tego źródła wywnioskować się nie da. Tak jak załatwili to starożytni: dwóch ludzi przy wiosłach sterowych.

Ale sporo z samą kulturą. Hebrajski i holenderski najstarszymi językami w Europie? Ci panowie chyba żartują. Holenderski należy do języków germańskich i z germańskiego się wywodzi a nie odwrotnie, hebrajski należy do języków semickich do dzisiaj ma niewiele słów w językach europejskich, nie było tu nigdy większego osadnictwa semickiego by język hebrajski był początkiem języka europejskiego. Tylko jeszcze jedno: czy jest coś takiego jak język europejski? :?

Nie no, ja pisałem całkiem poważnie. Jeżeli naciągniesz sznurek to będziesz miał linię prostą i spokojnie możesz ją przenieść na ziemię, rozwiązanie proste aczkolwiek skuteczne. Tu nie chodzi o porę godową, ogon małpy na rysunkach z Nasca jest spiralnie zawinięty w górę a wszystkie małpy, które mają ogon czepny zawijają go w dół, niezależnie czy jest to pora godowa czy nie. A kolory podłoża to po prostu zdjęta jest wierzchnia zwietrzała warstwa i odsłonięta ciemniejsza, żadna filozofia przy wykonaniu za bardzo się nie namęczyli to są jakieś 10 centymetrowe rowki. Podobnie wykonany był „biały koń” i „olbrzym” w Anglii czy Walii na pewno na wyspach brytyjskich.

Diderot – francuski, Goethe – niemiecki, Cervantes – hiszpański, Dante – włoski, w ten sposób możemy wstawić wszystkie języki europejskie, ale tu chodzi o coś uniwersalistycznego wspólnego dla wszystkich i dlatego wchodzi tylko łacina i greka. Nie, kultura europejska jest ściśle związana z chrześcijaństwem, przed zwycięstwem tej religii coś takiego jak kultura europejska nie istnieje, są kultury poszczególnych ludów, ale nie jest ona wspólna dla wszystkich. Przed chrześcijaństwem możemy mówić o kulturze słowiańskiej, germańskiej, greckiej czy rzymskiej, ale nie jest ona wspólna dla całej Europy i to, co jest pozostałością po kulturach indoeuropejskich wpisuje się w elementy odróżniające kultury narodowe od zunifikowanej chrześcijańskiej kultury europejskiej.

Za pomocą sznurka. Tak dokładnie, że jedną postać wyposażyli w sześć palców a małpa ma ogon zwinięty w górę.

Zasada senioratu mówi, że władzę zwierzchnią dzierży najstarszy z rodu. W jaki sposób zasada ta może być zachowana, gdy najstarszy żyje na wygnaniu a władzę zwierzchnią sprawuje junior?

Dzięki za uświadomienie… faktu powszechnie znanego. :tongue: Ogniem bizantyńskim nazywa się inną substancję, która zapalała się po kontakcie z wodą. Kiedyś przeprowadzano doświadczenie i według jego sprawców substancję, którą zastosowali (prawdopodobna mieszanka wchodząca w skład ognia greckiego, i druga to ropa naftowa) musiała być podgrzana by nastąpił jej zapłon, czyli jakaś instalacja na okręcie być musiała, nie mówię tu o mocowaniu na stałe za pomocą śrub czy czegoś tam, wystarczy umieścić zbiorniki z podgrzewaczem na okręcie (to też jest instalacja). Trudno powiedzieć czy substancje użyte w doświadczeniu faktycznie służyły jako ogień grecki, ale nawet, jeśli substancja prawdziwa nie wymagała podgrzania to mimo wszystko następowało użycie otwartego ognia na drewnianym okręcie a to już sprawia sporo problemów, które trzeba przezwyciężyć żeby własny statek nie stał się pochodnią a sama ostrożność nie zawsze wystarczy.

Zadajesz .

No tu faktycznie jest mały problem, ale skoro poradzili sobie zainstalowaniem na drewnianych okrętach „greckiego ognia” to i z tym pewnie daliby sobie radę.

W miejscach, gdzie ważne drogi wodne nie łączyły się ze sobą, funkcjonowały tzw. Przewłoki. Przeciągano tam łodzie na saniach, wykonanych z dwóch kłód drzewnych połączonych ze sobą poprzeczkami. I pytanie. W którym roku był chrzest Mieszka I? :hug: Niech się wreszcie tego pozbędę. :?

W książce „Technika grecka” autora nie pamiętam. Węgiel? No może by i to odkryli. Nikt nie twierdzi, że byłaby to rakieta. Bania Herona. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/comm...llustration.JPG Nie. Proponuję jeszcze raz przeczytać szczególnie cztery ostatnie słowa. Przeczytałeś? To teraz komentarz. Jeżeli jakikolwiek wynalazek nawet najgenialniejszy trafi do szuflady a nie do produkcji to nie ma najmniejszej szansy by stać się przyczynkiem do odkryć następnych.

Czytasz wcześniejsze wypowiedzi czy tak sobie klepiesz w klawiaturę, pisałem już, że nie chodzi o ukrytą zaporę tylko coś innego. A gdzie jest powiedziane, że musimy opierać się tylko na źródłach, gdzie jest powiedziane, że nie można opierać się na literaturze?