-
Zawartość
4,062 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Capricornus
-
De gustibus non est disputandum. "... o sancta piva di Polonia... o sancta biera di Warka..."
-
Dzisiaj, ale jeszcze przed paroma wiekami był zakaz produkcji piwa z jęczmienia królowało właśnie piwo pszenne takowe w Gdańsku przetrwało najdłużej, do XIX wieku. Tylko, że tu już wkraczamy w historię tego napoju, więc to nie zupełnie ten temat. Pomylić pszenicę z jęczmieniem… no, no… to trzeba mieć talent.
-
Raczej trudno znaleźć piwo nie produkowane z jęczmienia (mówię o piwie a nie jakichś tam gingerach). A najlepsze? Preferuję takie z małych lokalnych browarów jak Barkas z Braniewa czy Lwóweckie z Lwówka, ale to już nie istnieje (przynajmniej w znanej mi postaci). Piwo z ogromnych spółek browarniczych nie ma tego charakteru mimo innej nazwy brakuje mu tej wyjątkowej odznaczającej je nuty. Podobnie jest z piwami niemieckimi, duńskimi itd. nie są w stanie zachwycić smakiem, barwą, aromatem i nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy Heinekena czy Carlsberga przedkładają nad nasz produkt a już kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć jak można zachwycać się takimi piwopodobnymi wynalazkami jak Ginger. Piwo powinno smakować jak piwo a nie jak sok cytrynowy. Choć z drugiej strony: Nie ma piwa niedobrego jest tylko piwo dobre i bardzo dobre .
-
Uzbrojenie husarza w XVII w.
Capricornus odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nie licząc oczywiście dodatków jubilerskich. -
Nie. Nie. Skoro poddaje się jedyny, który próbował zmierzyć się z tym pytaniem to podaję odpowiedź: Miniatura z kosą znajduje się w psałterzu wrocławskiego klasztoru Klarysek i pochodzi z około 1300 roku. I od razu pytanie zastępcze: Śląsk przodował w zakresie mostownictwa, ile mostów postawiono na Odrze do końca XIV wieku?
-
I niby co z tego ma wynikać? Że przegraliśmy pod Płowcami?
-
Nie, jak wspominałem nie jest to własność indywidualna.
-
Sorki wkleiłem nie właściwy tekst teraz to poprawiam. Dokument lokacyjny wsi: My Gotfryd pleban z Elbląga i Jan (wójt) w Brunsberku: zastępcy Pana naszego Henryka biskupa warmińskiego w ziemi kościoła warmińskiego chcemy wszystkim dać wiadomość, iż ufając zacnych mężów radzie i powadze co do powierzonego nam przez tego biskupa osadzenia ziemi, postanowiliśmy Warginowi i Napergannowi braciom prusakom w lenność oddać w polu, które pospolicie Marim jest nazwane, z ról kiedyś uprawianych i z ziemi gdzie stać się na przyszłość role będą mogły, ziemią wystarczającą pod dwa pługi według prawa chełmińskiego. I to tak iż wspomnieni bracia są zobowiązani służyć z jednym zbrojnym jeźdźcem, mającym tarcz i zbroję, która inaczej brunnia się nazywa, panu biskupowi i kościołowi warmińskiemu kiedykolwiek bądź będzie na czasie i płacić od radła korzec pszenicy, od pługa zaś korzec pszenicy i korzec owsa i fennig (pieniądz) koloński odnośnie do tego, co gdzie indziej w ziemi pruskiej pod nazwą dziesięcin zwykle się płaci i prócz tego funt wosku. Świadkami są: Łąki im także należne pozwolimy wskazać.
-
Mam tylko takie pytanko: Czy wojska polskie pomimo ucieczki części, pomimo dotarcia Krzyżaków do taboru poszli w rozsypkę, uciekli czy też wytrwali? Jeżeli wytrwali to raczej nie można tego nazwać klęską.
-
Znacznie wcześniej i nie na kaflu. Nie. Proponuję poszukać w miniaturach dla ułatwienia dodam, że jest to miniatura kalendarzowa w psałterzu. Czyj to psałterz? (Dla ułatwienia dodam znowu, że nie jest to własność indywidualna) i z którego roku (tak około). Jeszcze trochę i podam odpowiedź.
-
Pomagając w ewentualnym zniszczeniu tego kraju, dosyć oryginalny sposób pomocy jak na mój gust. No właśnie.
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Może tak, gdybym wziął to z Jasienicy to trzeba by szukać w „Dziejach agonii”. -
Dowód osobisty mieszkańca I Rzeczpospolitej
Capricornus odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Proszę bardzo. Dokument znajduje się w zbiorach Archiwum Państwowego w Lublinie ───────────────────────────────────────────────────────────────────────────── List dobrego urodzenia mieszczanina gdańskiego 21 VI 1639, Gdańsk My burmistrzowie i rajcy królewskiego miasta Gdańska wszystkim i każdemu z osobna, jakiegokolwiek stanu, rangi, położenia i godności, a przede wszystkim zaś tym, którym jest to potrzebne, pozdrowienie i urzędów naszych rekomendację czynimy wiadomą i zaświadczamy, że wobec nas stanęli godni i sławetni panowie przysięgli, sędzia i ławnicy sądu tego znakomitego miasta i niżej wymienione zaświadczenie prawego urodzenia, z ksiąg spraw sądu wyjęte, do nas przynieśli. Jego brzmienie z języka niemieckiego na łacinę wiernie przetłumaczone jest takie jak następuje: Grzegorz Lehman, tragarz i mieszkaniec Gdańska, lat 69 i Krzysztof Jobbuch garbarz, pochodzący z kraju szkockiego, lat 64, mężowie zdolni do składania świadectwa i godni wiary, stanęli przed sądem ławniczym. Wyciągnąwszy ramiona i wznosząc palce, przywoławszy Boga na świadka, słowami roty przysięgi prawe urodzenie Pawła Kota wedle przepisów prawa dowodzili. Zaświadczyli, że jego ojciec Łukasz Kot, grabarz przy kościele Świętej Trójcy w tym mieście i jego matka byli małżonkami, a żyjąc w tym związku małżeńskim trwającym kilka lat tego syna, rzeczonego Pawła Kota spłodzili, który przez ojca i matkę był uznawany za zrodzonego z prawego łoża. Świadkowie powołali się na swoją wiedzę w sprawie, ponieważ znali jego rodziców od wielu lat i wiele czasu z nimi przebywali. Oby tym świadkom Bóg sprzyjał i najświętszemu ich słowu. Działo się w poniedziałek 20 czerwca roku pańskiego 1639. Z ksiąg spraw. To zatem jak jest przed nami zaświadczyli. Wszystkim, których to interesuje wiadomość podajemy i dla większej wiary pieczęć naszą przywieszamy. Dan w Gdańsku 21 VI 1639. A tu link do fotografii dokumentu. http://dziedzictwo.polska.pl/katalog/slide...41.htm?view=big Albo taki: Jest to list kamieniarza o nazwisku Hans Petsche z Gebirdorffu starający się o przyjęcie do cechu kamieniarzy w Kłodzku. "Do nas w zasiadającej radzie przybył Hans Gross Petsche i przyniósł list napisany na papierze, opieczętowany pieczęcią czcigodnego zacnego pana Gabriela Tscheswitza z Gebirsdorffu tak brzmiący: Ja Gabriel Tscheswitz z Gebirsdorffu zeznaje tym listem przed wszystkimi, którzy go zobaczą, usłyszą lub odczytają, że przybyli do mnie sołtys, starsi i ławnicy i zeznali pod przysięgą , że Hans Gross Petsce jest zacnie i ślubnie urodzony przez ojca i matkę z chrześcijańskimi imionami Bartel Gross Petsche i matka Otylia. Ci wyznali ustnie jako jemu jest potrzebne. Na tym liście przycisnąłem swoja pieczęć.Dano w Gebirsdorffie w czwartek w dniu Bernarda tysiąc czterysta dziewięćdziesiątego piątego roku poChrystusie. Dla zabezpieczenia tego listu zanotowaliśmy do w naszej Księdze ( Kłodzkiej).Działo to się w srodę po dniu poczęcia Marii w 1499 roku." Gebirsdorff to dzisiejszy Wojbórz. -
Ale Darkmanowi chodzi chyba o to, że zainteresował się nimi jak były jeszcze nieletnie. Z Angeliką Raubal rozpoczął romans, gdy była nieletnia i jako nieletnia (o ile pamiętam) popełniła samobójstwo. W prasie zagranicznej roiło się od pogłosek i domysłów, m.in., że znajdował się pod dość dwuznaczną "opieką" sześćdziesięcioletniej bogatej wdowy Caroli Hofmann (to w latach po wojnie). Do gorących wielbicielek Führera należała tancerka z zawodu żona przywódcy Frontu Pracy, Inge Ley, która w 1943 r. wyskoczyła przez okno swego berlińskiego mieszkania po lekturze listu jaki otrzymała od Hitlera. Niemką była kolejna przyjaciółka Hitlera, głośna aktorka filmowa, 29-letnia Renate Müller. Córka monachijskiego dziennikarza. Hitler poznał ją na jednym z głośnych przyjęć w Kancelarii Rzeszy, a "trudy" panny Müller Führer wynagradzał powierzaniem jej najlepszych ról i głośną kampanią prasową jej artystycznych dokonań. Jednak jej prawdziwą miłością okazał się przemysłowiec pochodzenia żydowskiego. Służby Himmlera wytropiły ich w Monte Carlo. Po powrocie do Berlina pannie Müller, złożyło wizytę dwóch jegomościów, którzy po prostu wyrzucili ja przez okno z wysokości kilku pięter. Następnego dnia gazety doniosły, że panna Müller zmarła nagle po krótkiej chorobie. O jeszcze innej faworycie Hitlera pisał w swych dziennikach szef dyplomacji Mussoliniego, hrabia Galeazzo Ciano, wskazując na 17-letnią urodziwą arystokratkę z Meklemburgii, Sigrid von Laffert. Wydaje mi się, że to raczej do normy nie należy, ale wszystko zależy od punktu widzenia.
-
Dowód osobisty mieszkańca I Rzeczpospolitej
Capricornus odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Chyba chodzi Ci o „listy dobrego urodzenia” to nie do końca spełniało funkcję dowodu osobistego było to potwierdzenie, że delikwent okazujący ten papier nie pochodzi z nieprawego łoża, ale to nie tylko kupcom wydawano taki dokument. -
???? ???????????????????????????????????????????????? Sorki, ale nie mogłem się powstrzymać. Jakieś przykłady na poparcie tych twierdzeń są?
-
A mi to właśnie wyszło :roll: . Komunikat brzmiał mniej więcej tak: Twoich poglądów nie da się dopasować do żadnej opcji politycznej :mrgreen: .
-
Przy tak krótkim czasie wolnizny najprawdopodobniej chodzi o lokowanie już istniejącej wsi. Grunty dzielił sam zasadźca, dla siebie dwa łany dla reszty po jednym w trzech kawałkach (trójpolówka). Niekiedy pomagał mu w tym mierniczy. A skąd ludzie? Przecież tych było sporo albo z zagranicy albo z przeludnionych innych wsi, w średniowieczu nie było jeszcze takiego przypisania do ziemi, chłopi mogli się jeszcze w miarę swobodnie poruszać. A właściwie to dawcy przywileju lokacyjnego akurat to nie za bardzo interesowało. Wieś Wagten: Prutheni subnotati: Szinntenen, pisz pogononie et Azowirth dostają przywilej na 40 włók (mansi) in Pogzania, od kanonika Herwicusz-Braunsberku, za wstawieniem się Harmuda, mistrza Prus (ad instantiam fr. Hartmodi magistri pruscie) nad obu brzegami rzeki Drwęcy, gdzie wpada do Passarii (Seria). Warunki: Mają pro decima płacić zboże (mensuras) i pieniądze (denarios) i wosk, jako uznanie rządu tak samo, jak się płaci w ziemi chełmińskiej od pługów (aratrum) i radeł, (uncus); po drugie idą na wyprawę wojskową kiedy tego potrzeba wymaga, razem z mieszkańcami tych samych stron, jak dotychczas zwykli byli. Sądownictwo w sprawach mniejszych w tych dobrach bez uszczerbku do nich ma należeć, w większych sprawach zaś z wszelkiemi dochodami do biskupa. Z nadaniem tem porównaj przyw. No. 103, według którego roku 1297 otrzymał Gerko "za swoje włoki in Watenin" pola gecririten (Jägritten) 1/3 prati Poziegen i XI. wł. in campo Curwe et clopetiten (Curauer Mühle) razem 40 włók. Jego synowie scilicet Ropoto, Tilomahus, Petrus, Kristanus et Gerco oddają 22 m. pewnemu Fridericus na założenie wsi Curow; pieczętują swą pieczątką r. 1328. Cf. T. II. No. 398. W roku 1366 dostaje Johannes de Heide miles przywilej na 50 włók do założenia wsi gburskiej. W roku 1354 daje biskup Jan "Nicolao et Santirmen de Wicke-row fratr. 60 włók pod Jezioranami (Zeburkiem za pretensje, które sobie rościli do 30 włók in campo Waytimis na mocy przywileju Henryka I, chociaż te włóki się znajdują w posiadaniu kościoła. Zdaje się według tego, iż uprzywilejowani w roku 1261 pruteni nie długo tam siedzieli. Roku 1312 (No. 164) dostaje Johannes Matruto, filius Assorvirt camerarii quondam in Pogezania, razem z swym stryjem Byot nowy przywilej na dzisiejszą wieś Comainen pod Ornetą, ponieważ przez napad Litwinów przywileju swego był pozbawiony.
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Aż się boje zadawać następne, w Piastach już jedno wisi, ale zobaczymy. Kiedy i na czyje zlecenie została wydana pierwsza w Polsce praca z zakresu reanimacji? -
Ze Słupska? Nie, trochę bardziej na południowy wschód, ale jakiś czas temu siedziałem trochę w topomastyce, choć innych terenów.
-
Quiz-Polska Okresu Wolnej Elekcji
Capricornus odpowiedział Tofik → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
W roku 1644 w Gdańsku Adam Wybe postawił kolejkę, która dostarczała ziemię z Biskupiej Górki na rozbudowę Bastionu Przedmiejskiego. Największa kolejka do XIX wieku. -
Było dziedziczne, otrzymywał dwa razy więcej ziemi niż pozostali mieszkańcy wsi, ale musiał stawać konno i uzbrojony w czasie wojny. W czasach Rzeczpospolitej nieco się to zmieniało szlachta chętnie przejmowała ziemię sołtysów. Jesteś pewny tych dwóch lat wolnizny? Trochę to mało żeby pobudować domy, zagospodarować ziemię, zadbać o jakiś inwentarz. Mnie się gdzieś kołacze termin lat siedmiu.
-
A może bardziej od pogańskiego zwyczaju składania ofiary – „trzeby” to wydaje mi się bardziej prawdopodobne, może było tam jakieś miejsce kultu, chociaż nie jest to chyba konieczne. [ Dodano: 2008-05-06, 20:16 ] Stołp to nazwa wieży (donżonu) a biorąc pod uwagę ze początek temu miastu dała warownia broniąca brodu na rzece Słupi i osady w jej pobliżu to bardziej prawdopodobny wydaje mi się ten źródłosłów dla nazwy Słupska – stołp (wieża) niż mityczne słupy, na których miałoby ono powstać (czyżby Wenecja? ).
-
Okres wolny od podatków nazywało się to "wolnizną" stąd dzisiejsze Wole i Wólki. Powinieneś to znaleźć w każdym podręczniku do gimnazjum. Z tym okresem to różnie bywało 25 lat to chyba maksymalny okres wolnizny najkrótszy to o ile pamiętam wynosił coś koło 10 czy 7 lat.
-
Jak zbudować miasto?
Capricornus odpowiedział Pancerny → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Odpowiedzi na wszystkie swoje pytania znajdziesz w dokumentach lokacyjnych w sieci jest ich parę. Np.: Braniewo: W Imię Pańskie. Amen. Ponieważ czyny ludzkie z upływem czasu często przechodzą w niepamięć lub ulegają zniekształceniu, przeto uważamy za rzecz konieczną i bardzo użyteczną, aby na piśmie w obecności świadków utrwalić to, co godne jest zachowania. Przeto my, Henryk, z bożej łaski biskup warmiński, w miarę możliwości pragnąc zaprowadzić na naszej ziemi porządek, dotkliwie naruszony przez odstępstwa Prusów, czynimy jawnym wszem i wobec, teraz i w przyszłości, do kogo dotrze to nasze pismo, że ukochanym naszym mieszczanom, ich prawnym dziedzicom i spadkobiercom, za radą i zgodą kapituły, nadaliśmy wieczyście i na zawsze, na prawie lubeckim, czyli tym, które jest używane w mieście Lubeka, wszystkie łany, które są albo być mogą w obrębie granic tegoż miasta. Tereny te osobiście wytyczyliśmy i poleciliśmy w naszej obecności wbić pale graniczne. Dodaliśmy ponadto teren bagnisty położony między polem miejskim a lasem o nazwie Rosenwald. Otrzymują to na pełne użytkowanie i pożytek oprócz możliwości polowania na bobry i wydobycia kopalin ziemi, mianowicie złota, soli i wszelkich metali. Od najbliższego dnia św. Marcina przez dziesięć lat będą wolni od świadczeń, a po upływie tego czasu, mieszczanie i mieszkańcy tegoż miasta wpłacą tytułem wszelkiej należności i służby zbrojnej co roku, na dzień tego świętego, po denarze monety obiegowej od każdego łanu położonego w granicach miejskich. Pragnąc okazać naszą łaskawość, wyłączamy spod tego zobowiązania sto łanów położonych w granicach posesji tegoż miasta, które to łany razem z onym terenem bagnistym, rzeczonemu miastu i mieszczanom nadajemy bezpłatnie na pastwiska i inne przeznaczenie. W celu uniknięcia pomyłek i wątpliwości opisujemy granice w sposób następujący: Ziemia ta rozpoczyna się od brzegu rzeki Pasłęki w tym miejscu, gdzie wpada doń strumyk rozgraniczający posesję kanoników od gruntów miejskich, dalej granica biegnie wzdłuż tego strumyka aż do pól wsi Wielewo, stamtąd do miejsca, gdzie z bagna wypływa czerwona woda, stąd do granicy znajdującej się na rzece pod miejscowością Bogdany (Sonnenberg), która to rzeczka oddziela w tym miejscu dobra pana prepozyta od pól należących do miasta, dalej z tego miejsca biegnie wzdłuż tego stmmyka aż do drogi, która prowadzi przez fosę zwaną Lawter, a stąd do wspomnianego bagna, następnie do granicy między polem miejskim a wsią Klonowe, następnie kieruje się do granicy na rzece Pasiece. Tak przedstawiają się granice po tej stronie rzeki, po której leży miasto. Po drugiej stronie Pasłęki, od okolic chaszczy cierniowych krzewów, granica biegnie w kierunku drogi prowadzącej do wsi Rusin, do słupa granicznego między łąką panów braci (zakonnych) a polem miejskim. Stamtąd do pola należącego do naszego folwarku. Ze znajdującego się tam torfowiska dajemy pas o szerokości trzech sznurów (131 m) na wieczyste, wolne od świadczeń posiadanie. Następnie poczynając od mety albo granicy, która oddziela pole miejskie od naszego folwarku, do granicy na rzece Pasiece za mostem w kierunku miasta, jak granica tam wskazuje, należy zawrócić. Tak przedstawia się demarkacja ziemi po przeciwnej w stosunku do miasta stronie rzeki. Po obu stronach rzeki, w obrębie tak wytyczonych granic, wszystkie te tereny, a więc: pola, lasy, akweny, pastwiska, łąki itp., dajemy mieszczanom i miastu do używania dla swoich potrzeb. Nie wolno im jednak, bez naszego pozwolenia, pobudować młyna ani ustawić zapór na wodzie. Ponadto pragnąc w sposób niezbity czynem okazać, iż dokładamy wszelkich starań w celu stworzenia warunków rozwoju mieszczanom tegoż miasta, udzielamy im na zawsze prawa do sądzenia przestępstw popełnionych na drogach publicznych w obrębie dóbr miejskich, przekazujemy ponadto dziedziczne uprawnienia sądowe (sołeckie) w mieście, z tym jednak, że trzecia część ściąganych od winnych kar sądowych przypadnie nam i naszym następcom, pozostałe dwie części zatrzymają mieszczanie wspomnianego miasta. Aby wszystko do końca wyjaśnić, nadmieniamy, iż z tych dwóch części jedną zatrzymują mieszczanie z tytułu lokacji, drugą zaś z mocy kontraktu kupna praw sołeckich za własne pieniądze od Jana Fleminga, za zgodą naszą i naszej kapituły. Ponadto na znak szczególnej naszej miłości, względów i łaski wobec wszystkich mieszkańców i obywateli wielokroć wymienianego miasta, udzielamy im stałego pozwolenia na połowy ryb w tej części Zalewu Wiślanego, która do nas należy, a także na rzece Pasiece. Mogą i mają prawo tam łowić wszystkimi sieciami, z tym jednak, że bez zezwolenia specjalnego na Pasiece nie wolno posługiwać się niewodem ani też ustawiać zapór. Stanowczo zakazujemy, nie tylko mieszczanom, ale wszystkim naszym ludziom, aby nie łowili u samego ujścia Pasłęki do Zalewu, gdyż przez ustawiczne mącenie wody mogliby zakłócać rybom przepływ z Zalewu do rzeki. Wreszcie, w skrócie konkludując, nadajemy i udzielamy wspomnianym mieszczanom i miastu pełnię praw lubeckich, w zupełności i bez restrykcji mogą organizować targi w dniach dogodnych sobie i najbliższej okolicy. Swoje posesje dziedziczne, z wyjątkiem lennych, mogą sprzedawać, kupować, zamieniać, darować, scedować bez pytania nas o zgodę, ale uczynią to przed sędzią i dziedzicznym urzędem sędziowskim miasta. Mogą też dowolnie, stosownie od uznania, nie pytając nas o pozwolenie, ustanawiać lub zwalniać sołtysa, ławnika, radnych i starszych, urządzać punkty sprzedaży chleba, mięsa, wyrobów szewskich i skórzanych oraz innych, lokować u kogoś swoje pieniądze na procent albo przyjmować od innych, też na procent, z pożytkiem sobie i miastu. Być może wydać się to komuś przykre, ale my solennie obiecujemy tymże mieszczanom, że bez zgody ich społeczności, zakony męskie nie będą mogły nabyć posesji w mieście w drodze kupna, darowizny bądź dziedziczenia. Nie możemy przy tym zapomnieć o kościele parafialnym pod wezwaniem św. Katarzyny. Zobowiązani jesteśmy zapewnić mu należne uposażenie, wyznaczamy więc sześć łanów przy młynie Arnolda w kierunku Fromborka. Ziemia ta będzie wliczona do darowanych miastu stu łanów zwolnionych od świadczeń. Wreszcie, aby niczego ważnego nie pominąć, przyobiecujemy i zapewniamy tymże mieszczanom pełnię wymienionych wyżej uprawnień, nawet gdyby ich miasto zostało przeniesione i zlokalizowane w innym miejscu. Aby to wszystko, za zgodą kapituły, postanowione dla pożytku naszej ziemi, przetrwało nienaruszone i nabrało wieczystej mocy, kazaliśmy spisać i opieczętować pieczęcią naszą i kapituły oraz odnotować świadków, którymi są: pan prepozyt Henryk, pan pleban elbląski Gotfryd, nasz pan kanonik Jan i drugi kanonik Jan, nasz kapelan Marcin, nasi bracia Jan i Albert, wójt Baludo, Wemer z Rusina i wielu innych mężów godnych wiary, których imiona nie zostały tu zapisane. Dan na Wzgórzu Fromborskim pierwszego kwietnia 1284 r. Malbork: Wszystkim wiernym Chrystusa, tak obecnym, jak przyszłym brat Konrad z Tyrberch mistrz braci domu Niemców na Prusy pozdrowienie w Zbawicielu wszystkich. Chcemy, żeby doszło do wiadomości wszystkich, że obywatele nowego miasta przez nas, za radą i zgodą braci naszych założonego obok zamku (grodu) Senktemarienburch, chcemy żeby cieszyli się na wieczność tymi dobrami, zwolnieniami i prawami niżej napisanymi. Nadajemy przeto wspomnianemu miastu od grobli, która przechodzi od tegoż miasta w kierunku ogrodu braci naszych tamże schodząc w kierunku Wildenberga między rzeką Nogat i jeziorem, które ta grobla (tama) zatrzymuje (podnosi), 8 łanów wolnych oznaczonych pewnymi granicami (znakami granicznymi) na wspólny użytek wszystkich obywateli, ściślej zakazując, aby w żadnym czasie nie były uprawiane lub w jakikolwiek sposób przez kogoś były zajęte. A jeśli może wspomniane jezioro rozlałoby się poza wiodące wody tak, że cokolwiek z obszaru wspomnianych łanów zdarzyłoby się zająć, bracia nasi nie będą zobowiązani do odnowienia tego rodzaju braku. Wreszcie połowę (uzupełnienia) nazwanych 8 łanów połowę zachowujemy dla naszego domu (zakonu, zamku), w której za codzienne służby, których częściej potrzebujemy ludzi do tego niezbędnych postanowiliśmy lokować, których chcemy, żeby zawsze podlegali naszej jurysdykcji i byli wyłączeni z wszelkiego prawa wyżej nazwanych obywateli, których tak w podatkach dla siebie czynionych, tak między sobą, jak w czuwaniach nocnych czy dziennych lub innych służbach jakichkolwiek czy świadczeniach lub ciężarach jakichkolwiek wspomniani obywatele czy także ich sędzia w ogóle żadnym ciężarem nie powinni obłożyć lub ośmieliliby się, ponieważ zupełnie od nich do nich nie powinno należeć. Chcemy także, aby wspomniani ludzie partycypowali z wyżej wspomnianymi obywatelami w ich wolności tak w ścinaniu drewna (drzewa) na ich użytek, jak podobnie w pastwiskach, mieli udział ponadto w ich pastwiskach, w których nic wspólnie nie mieliby wyżej wymienieni. Jeśliby zaś jakiejś sprawy między tymiż ludźmi i wymienionymi obywatelami, a także przybyszami niemieckimi, którzy w okręgu komtura z Sanktemarienburch nie mieliby pobytu, przyczyna byłaby lub odwrotnie, niech należy do sędziego miasta dla sądowego o niej rozstrzygnięcia. W każdej sprawie ludzi niemieckich przybywających pod nazwanym komturem pozostających w sporze z nazwanymi ludźmi ów komtur będzie sądził. Ponadto wyznaczamy wyżej wspomnianemu miastu na wyspie (żuławie) za Nogatem na wspólny użytek z całym pożytkiem to, cokolwiek zawiera się w granicach niżej opisanych. Od pierwszej mianowicie granicy (znaku granicznego) w części wyższej miasta wprost w kierunku rzeki Świętej i tak dalej postępując granicami (znakami granicznymi) wyżej wspomnianym obywatelom przez nas i naszych braci wyraźnie oznaczonymi. Ponadto zezwolenie na połów ryb w Nogacie obywatelom wyżej wymienionym nadajemy, gdzie dotykają ich wolności przy pomocy wszystkich narzędzi połowu poza jazem który zwie się "wer", którego im nie zezwala się uczynić. Naszemu zaś domowi obszar na szerokość jednego sznura koło Nogatu i Świętej we wspomnianych granicach wszędzie zachowujemy. Ponadto wyżej określonym obywatelom tak w mieście, jak w ich dobrach nadajemy prawo chełmińskie bardzo wyraźnie z wyłączeniem tego, że chcemy, żeby Prusowie i Polacy czy Słowianie j acykolwiek podlegali sądowi naszych braci z wyjątkiem spraw tak wyraźnych: mianowicie jeśli Prus lub Polak czy Słowianin z jakimś mieszczaninem słowami, uderzeniami lub ranami może za pożywienie, napoje czy paszę koni taki byłby gwałtownie w sporze, ten niech podlega sądowi sędziego miasta. Chcemy także z powodu większego tegoż miasta pożytku, aby od czasu jego założenia obok niego (miasta) w około na odległość jednej mili gdzie w ogóle na posiadaniu była żadna karczma oprócz tych, które dotąd były posiadane. Damy także sąsiednią wyspę w wyższej części miasta oblaną na Nogacie na wspólny użytek obywateli przedtem wymienionych z wyłączeniem sądu, który także zachowujemy dla naszego domu, jak i budowę młynów jeśli będą potrzebne. Przewóz (bród) zaś przez Nogat chcemy, żeby do naszych braci należał. Mimo to jednak zezwalamy nazwanym obywatelom, aby sam siebie lub jeden obywatel swego współobywatela przeprowadził bez opłaty czy przewoźnego. Ponadto chcemy, żeby izba ła-ziebna i ławy piekarzy oraz jatki mięsne należały na użytek miasta, tak jednak, że każdego roku na święto Św. Marcina z owych jatek 4 kamienie[1] łoju były uiszczane naszemu domowi. Na uzmysłowienie i wieczną moc zaś fundacji uczyniliśmy, by napisano niniejszą kartę i umocniono przyłożeniem naszej pieczęci. Świadkami są brat Henryk z Wilnowa komtur w Marienburg, brat Arnold zwany Kropi, brat kapłan No-richus, brat Gerhard Reński, brat Henryk z Beitenhagen, brat Wemer z Bemhausen, brat Ludeko, brat Arnold z Chełmży, brat Gerhard pleban nazwanego miasta i inni jak najliczniejsi bracia nasi. Dane w Marien-burg w roku wcielenia Pana 1276 w piąte Kalendy Maja. Albo Biłgoraj: Stefan z Bożej Łaski Król Polski, Wielki Książę Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki i Inflancki pan i dziedzic. Oznajmiamy obecnym naszym listem, komu to widzieć należy, teraz i w przyszłości ten akt oglądającym, iż rekomendowali nam liczni doradcy nasi wierne służby szlachetnie urodzonego Adama Gorajskiego, które nam i Rzeczypospolitej Królestwa naszego oddawał i oddaje. Chcąc zatem nagrodzić tego rodzaju służby, a zarazem okazać naszą wdzięczność i szczególną łaskę, pozwalamy mocą niniejszego listu naszego na nowym korzeniu wybudować i założyć miasto noszące nazwę Biełgoraj. Aby zaś to miasto Biełgoraj przyszło do lepszego stanu i dla jego rozwoju dajemy jego wszystkim obecnym i przyszłym mieszkańcom prawo niemieckie, które nazywają magdeburskim. Wyjmujemy także ich oraz ich miasto spod prawa ziemskiego polskiego zwyczajów i przepisów wszystkich, które mogłyby zakłócić to prawo niemieckie. Wyjmując wspomniane miasto i jego mieszczan , obywateli, mieszkańców i przedmieszczan , teraz i w przyszłości wyłączamy ich i uwalniamy wieczyście od wszelkiej jurysdykcji wszystkich i poszczególnych naszych i królestwa naszego wojewodów, kasztelanów, starostów, sędziów , podsędków i jakichkolwiek urzędników oraz woźnych w ten sposób, aby przed tymiż albo jakimkolwiek ich zastępcami w sprawach tak wielkich, jak i małych pozwani nie musieli się zjawiać i odpowiadać, a nikt nie ma ich do tego zmuszać ani skazywać oraz jakichkolwiek kar nie będą zobowiązani płacić, lecz będą odpowiadali w miejscu zamieszkania swego przed wójtem swoim w danym czasie urzędującym według prawa niemieckiego. Wójt zaś wobec wspomnianego Pana swego dziedzicznego oraz jego legalnych następców nie inaczej, jak też według prawa niemieckiego będzie obowiązany odpowiadać wszystkim skarżącym się na niego. W sprawach zaś wszystkich, tak cywilnych, jak i kryminalnych albo głównych, na przykład kradzieży, zabójstwa, okaleczenia ciała, podpalenia i jakichkolwiek przestępczych czynów, wykroczeń i zbrodni wszelakich, tenże wójt w danym czasie urzędujący z ławnikami albo przysięgłymi otrzymuje pełną moc i kompetencje słuchania, rozpatrywania i sądzenia, wyrokowania, upominania skazywania i karania, w zasięgu miasta tego, nie inaczej, jak zgodnie z postanowieniami prawa niemieckiego i jego norm. Pragnąc ponadto, aby mieszczanie, obywatele, kupcy, rzemieślnicy i wszelacy majstrowie, mieszkańcy i przedmieszczanie miasta wspomnianego Biełgoraja doznali większej naszej łaski i życzliwości, pozwalamy urządzić w tym mieście trzy jarmarki doroczne: pierwszy na św. Erazma, drugi na św. Michała Archanioła i trzeci na św. Walentego, zaś targ tygodniowy organizować i odbywać każdego dnia sobotniego. Dajemy również wspomnianym mieszkańcom miasta Biełgoraja i jego przedmieszczanom możność w dniach i czasach wyżej wymienionych targi te zwyczajem innych miast i miasteczek Królestwa naszego urządzać, jednak bez szkody i uszczerbku innych miast i miasteczek w sąsiedztwie się znajdujących , tak naszych, jak i poddanych naszych. Wszyscy i poszczególni kupcy, furmani, handlarze, rzemieślnicy, kramarze, obywatele, mieszczanie, wieśniacy oraz ludzie wszelakiego stanu, płci i rodzaju mogą przybywać do wspomnianego miasta podczas tych targów, tak dorocznych, jak i tygodniowych, z rzeczami do sprzedaży oraz towary swe wystawiać w celu zbycia, kupowania, zamiany, względnie dokonywania innych transakcji z jakimikolwiek osobami, niezależnie od tego skąd przybyły. Pozwalamy także bydło i trzodę bić, a mięso będzie wolno rozcinać i wystawiać na sprzedaż oraz sprzedawać, tak w targi, jak i w jarmarki wspomniane, w ławach albo na pniakach do tego przysposobionych i przygotowanych, jednakże bez uszczerbku i szkody sąsiednich miast i ich mieszkańców, jak stare zwyczaje Królestwa naszego stanowią, które mają być w całości zachowane i przestrzegane, chyba że znaleźliby się ludzie, których prawo nie bierze w opiekę, gdyby do wspomnianego miasta na targi przybyli, a którym się słusznie odmawia prawa obcowania z uczciwymi ludźmi. We wspomnianym mieście Biełgoraju szlachetny Adam Gorajski oraz jego następcy będą mogli wieczyście brać targowe, zgodnie ze zwyczajami innych sąsiednich miast naszych, od ław i stołów wszystkich, w których sprzedających mięso się umieszcza oraz wykłada się wszystkie inne rzeczy i towary przygotowane do sprzedaży każdego dnia sobotniego w targ tygodniowy. Ponadto, aby miasto Biełgoraj szybciej i pośpieszniej mogło się rozwijać oraz pozyskać licznych mieszkańców, dajemy i udzielamy im wszystkim, tak mieszczanom, jak i przedmieszczanom tego miasta, aż do upływu ośmiu lat po sobie następujących, wolność od podatków naszych szosem nazywanych oraz od wszystkich innych świadczeń i składek dla potrzeb Rzeczypospolitej już uchwalonych i tych, które będą uchwalone w przyszłości. Uwalniamy ich także od płacenia targowego w miastach i miasteczkach naszych, a zarazem polecamy naszym poborcom oraz wszystkim starostom lub ich podstarościom przestrzeganie, aby wspomnianych mieszkańców miasta Biełgoraja zachowano w tej wolności przez nas łaskawie im udzielonej na okres czasu wyżej określony oraz żadnych świadczeń i podatków ani targowego, mostowego, cła starego i nowego od nich nie żądano. Po wyjściu tych lat wspomniani mieszczanie biełgorajscy wymienione cła , targowe, grobelne, mostowe, składki i podatki obowiązani będą płacić w podobny sposób, jak to ma miejsce w innych miastach i miasteczkach naszych. Na tej rzeczy wiarę i świadectwo obecnie ręką naszą się podpisujemy i pieczęcią Królestwa naszego pieczętujemy. Wydano we Lwowie 10 września 1578 roku. Królestwa naszego trzeciego roku. STEFAN KRÓL