Capricornus

Łoł, mocne, brak argumentu? Powiedziałbym, tylko delikatniej, jestem kulturalny. Tylko, to nie jest temat na takie dyskusje i nie zamierzam tu prowadzić dalszych dywagacji na ten temat.

Według nauki... Nauka twierdziła, że masło jest niezdrowe i zalecała margarynę (masło roślinne), teraz nauka twierdzi, że margaryna (masło roślinne) jest niezdrowa i zaleca masło. Kiedyś nauka twierdziła, że jedzenie jajek jest niezdrowe, że to bomba cholesterolowa, zalecano nie więcej niż jedno na tydzień, dziś mówi coś innego i twierdzi, że można je jeść nawet codziennie. Nauka czasami jest mocno niezdecydowana i zmienia zdanie o 180 stopni.

A to już kwestia uznania definicji. Za PWN: "zaspokajanie popędu płciowego w sposób odbiegający od normy" Homoseksualizm na pewno nie jest normą.

A jeszcze ściślej, to chyba różnie z tym bywało. Gość na filmiku ma sześciostrzałowe, ja widziałem inny, z takim grubszym facetem, on miał ten mniejszy pięciostrzałowy. Ale trzymanie broni wygląda tak, jak mówiłem.

Bardziej chodziło mi o ten: ojciec wielodzietnej rodziny, nawet skacowany fragment. Dlaczego akurat ojciec wielodzietnej rodziny został tu przywołany? I jeszcze z dodatkiem o kacu?

A cóż to niby miało znaczyć?

Sorki, w bębenku było pięć komór nie sześć.

Prawdopodobnie nie ale, wydaje się, że przy tej konstrukcji broni taki chwyt jest prawie oczywisty. Krótka lufa, ręka musi podtrzymywać lufę bez żadnego zabezpieczenia, przy strzale lufa się nagrzewa, rozsądek podpowiada by chwycić inaczej. Poza tym, pierwszy strzał, przedmuch, przygrzana ręka, znowu rozsądek nakazuje, by poszukać innego chwytu, Jedyny rozsądny, to od strony, gdzie bębenek jest zamknięty. Siłą rzeczy lewa ręka ląduje na prawej. Jeżeli ktoś był notorycznie poparzony to, był to idiota. Trudno powiedzieć. Całkiem niedawno czytałem kilka opinii o tej broni, nie były zbyt pochlebne, mały zasięg, słaba moc obalająca, pozorna szybkostrzelność (wystrzelić szybko 6 pocisków a potem długie ładowanie). Z jakichś powodów bębenkowce przegrały z innymi konstrukcjami. W zasadzie, to jest rewolwer z dłuższą lufą.

Trochę to dziwne. Biorąc pod uwagę jak się trzyma taki karabin, jak pistolet z kolbą, lewa ręka na prawej, to żadne przedmuchy nie były groźne, odpalenia z kilku komór też, chyba, że rozerwało cały magazynek. Tylko wtedy nie urywało lewej ręki, działało to jak granat. Tak się trzyma te karabiny bębenkowe. Jeżeli kogoś parzyło czy coś urywało to znaczy, że nie umiał się posługiwać tą bronią.

Między sobą, może, do ludzi zawsze było - obywatelu.

Oj atrixsie. Zobacz wyżej, jak widać nie znasz moich wcześniejszych wpisów co sądzę o tym legendarnym occie i musztardzie. A czy to tak na pewno prawda? U nas krążyła taka informacja: Dlaczego u nas jest tak źle? Bo wszystko idzie na wschód. Ponoć w ZSRR krążyła taka informacja: Dlaczego u nas jest tak źle? Bo utrzymujemy kraje satelickie.

Oj secesjonisto. A ma informacje Capricornus [...] czy tylko tak ironizuje? To drugie.

Secesjonista tak na poważnie pyta? To drugie.

E tam paradoks, lepsze szkło w butelkach. W końcu na półkach był "tylko" ocet i musztarda, straty groziły głodem i rozruchami...

Na modę nie poradzisz. Mężczyźni dosyć długo chodzili w krótkich spodniach niezależnie od klimatu.

Ale do tego wcale nie są potrzebne aż tak szerokie spodnie a najlepiej nadają się krótkie. Nie wiem, napisałem to, co wyczytałem u Borchardta, on pisał, że szerokie spodnie są po to, by je zdjąć jak się wpadnie do wody, góra jest wąska, bo ma zostać. A, i nie chodziło tu o jakieś kąpiele tylko o dłuższe przebywanie w wodzie np. statek zatonął. Może trzeba zapytać gregskiego...

To samo napisał Borchardt.

Jak to się stało, że nie znam tego tematu????

Chodzi Ci o ten: https://forum.historia.org.pl/topic/2884-wytop-zelaza-w-prehistorii/ temat? Troszkę innych rzeczy dotyczy. Tam jest o wytwarzaniu materiału, tu jest o wykorzystaniu tego materiału.

Chodzi o dostępność materiału. Czy taki kowal miał zawsze pod ręką jakiś kilogramowy, z haczykiem, kawał jednorodnego metalu czy musiał kombinować z mniejszych. Jeżeli kombinował z mniejszych to siłą rzeczy były to stale o różnej zawartości węgla i dziwer wychodzi sam. Oczywiście głowa kowala w tym jak te kawałki dobierze.

Chodzi mi o to właśnie, czy ta technologia nie była koniecznością. A materiały, po które sięgali ówcześni kowale były gorszego i lepszego sortu, właśnie w tej technologii.

Znaczy damast skuwany. Jak odróżniali stal od żelaza? Mieli taką możliwość? A mieli wtedy czyste żelazo? Czy to na pewno był "najwyższy poziom" a nie zwykła konieczność? http://3.bp.blogspot.com/-1X1mP4SQFFc/URQ6UjnD9dI/AAAAAAAAAEI/TdzkbJf73_c/s1600/pakiet.jpg http://2.bp.blogspot.com/-n4_9rIS1fZk/VMlrLcAndfI/AAAAAAAAAZg/HpNIIMJG1RA/s1600/n%C3%B3%C5%BC.jpg http://www.smakprostoty.pl/sites/default/files/imagecache/product_gallery_image_preview/4506.jpg

Odniosłeś się do linku a napisałeś o linkach, taki mały niuans. Co do Wielkiej Genealogii, nie znam jej, oparłem się na tym, co napisano o niej na podanej przeze mnie stronie: "Wielkiej genealogii Minakowskiego, sięgającej średniowiecza, zawierającej prawie pół miliona osób nawzajem skoligaconych, w tym znaczną część sławnych Polaków wszystkich epok;" Według tego, coś tam może i można znaleźć na temat interesujący jjkillera.

Polemizował bym z twoją opinią secesjonisto. W tym wskazanym przez jjkiller faktycznie są potomkowie Sejmu Wielkiego i tam nic nie znajdzie, ale na tej samej stronie jest odnośnik do Wielkiej Genealogii, która jest szersza i nie ogranicza się do uczestników Sejmu. Trzeba się tam zalogować i, chyba, zapłacić za dostęp, idąc po samym nazwisku mamy coś takiego: http://www.przodkowie.com/wielcy/j.shtml Tu, na liście nazwisk na "J" mamy Jodłowskich - Jodłowski (8). Czy wśród nich będzie ten właściwy? Trzeba by zajrzeć do Genealogii. Mamy tam też odnośniki do herbarzy Bonieckiego i Niesieckiego. U Niesieckiego nie ma Jodłowskich, u Bonieckiego jacyś się pojawiają, na ogół starsi (szlachta jeszcze sprzed czasu Sejmu), ale są też jacyś udowadniający swą szlacheckość w połowie XIX wieku. Link do diariuszy jest chyba całkiem niezły, tylko trzeba by przeczytać wszystko a jest tego sporo. Najlepiej by było odszukać w jakich dniach przedstawiano osoby do nobilitacji. No chyba, że akurat tego brakuje. Wtedy faktycznie ten link jest do bani. Podejrzewam, że AGAD byłby najlepszy tylko wiąże się z wycieczką do Warszawy i posiedzeniem tam jakiś czas. Link był tylko skierowaniem do archiwum i pokazaniu, w których tomach trzeba szukać.

Na drodze ewolucyjnego kreacjonizmu.