-
Zawartość
4,062 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Capricornus
-
Może coś takiego: Jaką praktykę stosowała rodzina w przypadku śmierci krewnego za granicą? [ Dodano: 2008-08-28, 18:37 ] Chodzi mi o to, w jaki sposób zabierano ciało zmarłego. [ Dodano: 2008-08-28, 20:39 ] Zabiłem następny quiz? [ Dodano: 2008-08-28, 22:17 ] To może jeszcze mała podpowiedź: praktyk tych zakazał jeden z papieży. [ Dodano: 2008-08-30, 09:57 ] Jeszcze jedna: zakaz ten został ogłoszony w XIII wieku. Czy tu ktoś jeszcze zagląda?
-
Konni łucznicy. Bizancjum [ Dodano: 2008-08-27, 17:30 ] Szybka? 4 minuty, zawsze otwieram tematy w nowym oknie a wtedy nie widać zmian.
-
Na górze a facetowi majta się coś między nogami to też trochę przeszkadza. :roll: Występowały w krótkich tunikach a nie tylko przepaskach. Tu nie chodzi o pobyt na stadionie a o udział w zawodach.
-
Tylko wolniej. :razz:
-
Statki budowane do celów handlowych, używane od czasów starożytnych do końca ery żaglowców. Proporcje długości do szerokości wyrażały się stosunkiem 3,5:1, później stały się bardziej wysmukłe o proporcjach 4:1. Rzymskie zbożowce, bizantyjskie tarydy, hanzeatyckie kogi i holki, hiszpańskie nao i karaki.
-
W najważniejszych igrzyskach nagrody były symboliczne natomiast inną znowu sprawą jest jak zwycięzców (olimpioników) wynagradzały macierzyste miasta. Olimpionikowie ateńscy otrzymywali na przykład 500 drachm, bezpłatne wyżywienie w prytacjonie oraz wiele innych udogodnień i przywilejów - jak zwolnienie od płacenia podatków, które w owym czasie były bardzo wysokie. Liczne świadczenia i nagrody pozwalały z kolei zwycięzcom nie tylko na dostatnie życie, ale także na wynajęcie trenerów i poświęcenie całego wolnego czasu na przygotowania do kolejnych agonów. Tak, więc mamy tu początki zawodowstwa, choć biorąc powyższe pod uwagę to już było zawodowstwo całą gębą. Odwieczna tradycja zabraniała udziału w igrzyskach kobietom, nawet w charakterze widzów, późniejsze igrzyska olimpijskie mogły obserwować niezamężne kobiety; mężatkom zabraniano tego pod karą śmierci. Kobiety miały swoje własne igrzyska; odbywały się one także w Olimpii, ale w innym czasie, i były poświęcone Zeusowej małżonce, Herze. Niewiele o nich wiemy. Pauzaniasz w swojej Wędrówce po Helladzie (V, 16, 2) podaje, że niezamężne kobiety rywalizowały ze sobą na olimpijskiej bieżni w biegu na dystansie pięciu szóstych stadionu (około 160 metrów). Kobiety od początku istnienia igrzysk mogły startować tylko w Sparcie. Oni zawsze doceniali tężyznę fizyczną i może doszli do wniosku, że wysportowana kobieta urodzi zdrowe i silne dzieci. I jeszcze jedno, kobiety nie występowały nago, więc faceci mogli spokojnie oceniać sport nie będąc rozpraszani pięknymi widokami. :roll: Zawodnikami igrzysk mogli być tylko wolni i o nieposzlakowanej opinii obywatele, urodzeni z obojga rodziców Greków. Niewolnicy, heloci, barbarzyńcy, a nawet wolni periojkowie i metojkowie nie mieli prawa udziału w igrzyskach. Królowie macedońscy, którzy chcieli wziąć udział w zawodach, musieli udowodnić swoje greckie pochodzenie.
-
Gdyby nieskutecznie walczyli to nie wygrywaliby do V wieku p.n.e. dopiero potem okazało się, że zbyt się w tych walkach wykrwawili i nie byli w stanie dłużej utrzymać swej dominacji. Tak, ale Rzymianie i tak byli znacznie lepsi w przelewaniu krwi nie wspominając o Aztekach.
-
A ja nie, w końcu dosyć skutecznie walczyli z Grekami. Do czego nawiasem mówiąc też się przyczynili, najpierw z dziadowskiej wioski, jaką był Rzym stworzyli potężne miasto a potem dzięki właśnie Etruskom, choć to raczej niezamierzone działanie, Rzym stał się republiką. Możliwości to oni mieli duże w końcu siedzieli w najżyźniejszej części półwyspu tylko jakoś tak im się nie chciało. Religia Etrusków była bardzo fatalistyczna z wiarą w przeznaczenie, któremu należało poddać się bez oporów i to głównie zaważyło na klęsce tego ludu. Nawet jak już znaleźli się pod dominacją rzymską, gdy pojawiła się możliwość walki o wyzwolenie nie podjęli jej, pozostali wierni Rzymowi. Skłonność do krwawych obrzędów? Nie tego Etruskom przypisać nie można na pewno nie bardziej niż innym ludom tego okresu a Rzymianom to oni do pięt nie dorastali. Walki gladiatorów wzięły się z etruskiego zwyczaju pogrzebowego: walk niewolników z psami to, co działo się na rzymskich arenach to już jest całkiem, co innego. A jeśli chodzi o sztukę to byli oni wręcz genialnymi złotnikami np. technikę filigranu doprowadzili do takiej perfekcji, do jakiej nie udało się dojść ich następcom.
-
Quiz Starożytność
Capricornus odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Prawdopodobnie. :roll: Ale opis okrętu to chyba riv, więc na pewno nie jest to moje pytanie. -
Kiedyś słyszałem taki wierszyk z epoki napisany przez francuskiego rycerza. Nie pamiętam dokładnie jak to leciało, ale coś w ten deseń: Lubię jak słońce świeci, lubię jak ptaszki śpiewają, lubię patrzeć jak roślinki rosną (i dalej taka wyliczanka)….. Ale najbardziej lubię szczęk oręża, gdy odcięte ręce latają w powietrzu, gdy krew bluzga z ran, gdy wylewają się wnętrzności….(i znowu taka wyliczanka) Moim zdaniem taki tekst jest świadectwem właśnie takiego umiłowania mordobicia, świadomości bliskiej śmierci, życia na krawędzi (w walce różnie przecież bywa), jeżeli ktoś to lubi to walka musi być dla niego rozrywką i to tą najbardziej pożądaną.
-
Tak z tymi szturmówkami to był mały problem, ale nie dla wszystkich. W pewnym okresie zapanowała taka moda, szturmówek wywieszonych na ulicach czasami nie wystarczało i niektórym udawało się skubnąć taką noszoną w czasie pochodu. A po 1 Maja paradowało parę osób po mieście w czerwonych koszulkach uszytych z tych szturmówek.
-
Tylko czy to na pewno gwara warszawska? Z biglem, za winklem, piter pełen dzindziorów, dwa pierwsze znam z własnego podwórka a to parę kilometrów od Warszawy ostatni bardziej przypomina mi gwarę przestępczą. Tu znalazłem jakiś słownik gwary warszawskiej: http://www.warszawskapraga.pl/translate.php?category=13 Ale jeżeli naprawdę chcesz poczytać sobie coś w tej gwarze to polecam Wiecha (Stefana Wiecheckiego) zbiory jego felietonów: „Szafa gra”, „Helena w stroju niedbałem, czyli historyczne opowieści pana Piecyka” i parę innych. Helena to poczet królów polskich z genialną teorią Kopernika warto przeczytać. Można jeszcze posłuchać Kapeli Warszawskiej lub Czerniakowskiej oni też siedzieli w stołecznym folklorze.
-
Olimpia nie miała monopolu na igrzyska Ateńczycy też organizowali zawody sportowe, co roku Atenaje dla własnych zawodników, co cztery lata dla całej Grecji – Panatenaje.
-
Jeżeli były to igrzyska olimpijskie to był to jeden stadion, jeżeli igrzyska atenajskie to inny stadion. I już mamy dwa stadiony, na których rozgrywano igrzyska. :roll: :wink:
-
O jakich latach piszesz? W drugiej połowie lat 80 faktycznie uległo to rozluźnieniu.
-
Konie i techniki jeździeckie
Capricornus odpowiedział widiowy7 → temat → Rzeczpospolita Obojga Narodów (1572 r. - 1795 r.)
Dane te pochodzą z nieco wcześniejszego okresu, bo z wieku XV, ale może to rzucić nieco światła na jakość koni używanych przez rycerstwo i szlachtę. Ceny podane są w groszach i grzywnach, przeliczając na inne jednostki to 1 grzywna = 48 groszy, 1 floren = 30, 1gulden = 75. Najtańszy koń kosztował 24 grosze, ale ten nie nadawał się dla rycerza. Wysokiej klasy koń kosztował co najmniej 120 groszy, destrier, czyli rumak bojowy - powyżej 200. Jednostkowe ceny dochodziły do 3000 groszy. Średnia wartość koni sołtysów, na których stawiali się w ramach swoich powinności wynosiła 2 - 4 grzywny, konie wójtów warte były już średnio 3 - 6 grzywien, nieznacznie droższe były konie zwykłego rycerstwa, a każdy szlachcic o dochodzi rocznym powyżej 100 grzywien zobowiązany był stawić się na koniu, za co najmniej grzywien 10. Dla porównania, za krowę trzeba było zapłacić 40 groszy, za owcę 4 grosze, czyszczenie kolczugi z rdzy kosztowało 4 grosze, wymiana orzecha kuszy kosztowało 5 groszy. -
To były dni wolne od pracy, więc wszystkie sklepy były zamknięte. To były inne czasy panowie. :roll:
-
Nagrody wcale nie były cenne: parę wierszyków, pomnik i wieniec laurowy, natomiast, co ktoś zrobił ze swą popularnością to już całkiem inna sprawa. Nie, to zależało od tego, jakie to były igrzyska.
-
Quiz Starożytność
Capricornus odpowiedział Andrzej → temat → Starożytność (ok. 3500 r. p.n.e. - 476 r. n.e.)
Vissegerdzie, jeśli mogę zapytać to, jakie masz tłumaczenie Homerowych dzieł? Ja mam Iliadę tłumaczoną, przez F. K. Dmochowskiego a Odyseję przez L. Siemińskiego w obu tych tłumaczeniach greckie statki występują jako: okręt, nawa i korabl. Wydaje mi się, że na Twoje pytanie może odpowiedzieć tylko ten, kto zna to samo tłumaczenie, co Ty albo zna te dzieła w oryginale. -
Niestety, ale wszelkie wzmianki o Jezusie u Flawiusza uważane są późniejsze już chrześcijańskie wtręty :tongue: . :razz:
-
A napisał coś o Chrystusie? Bo poszlaka w Ewangelii to lichy trop :wink: .
-
Nauki Chrystusa nie burzyły tak bardzo ówczesnego porządku: „miłuj bliźniego swego…” i „oddajcie Bogu, co boskie a cesarzowi, co cesarskie”, nie uderzały one w system władzy, rewolucyjne były na poziomie społecznym a nie politycznym. A teraz spojrzyjmy na to zagadnienie z innej nieco perspektywy. Weźmy pod rozwagę taką kwestię, Barabasz nie jest pospolitym przestępcą, nie jest zwykłym grasującym na drogach rabusiem a przywódcą czegoś w rodzaju oddziału powstańczego walczącego z Rzymianami. W tym przypadku i Chrystus i Barabasz walczą z najeźdźcą, ale walczą w inny sposób. Kogo w tym przypadku wybiorą Żydzi? Tego, który mówi „miłujcie swoich wrogów”, „nadstawcie drugi policzek” czy tego, który z wrogiem walczy z bronią w ręku. W tym przypadku przekupienie przez kapłanów tłumu byłoby wymysłem, tłum sam bez skrupułów wybrałby Barabasza.
-
No i właściwie o takie Twoje stwierdzenie mi chodziło tylko jest jeszcze jedno pytanie: czy nie przekonali cię, dlatego że zbyt dużą sympatią darzysz Wałęsę albo zbyt dużą antypatią autorów? Ale to już pytanie retoryczne.
-
Moda w prehistorii - ubrania
Capricornus odpowiedział Achilles → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
Ja to odwrócę. To dzisiaj ludzie są za głupi i dają się wmanewrować w jakieś ustalane mody, jakiś Dior, Ungaro, Klein czy inny Armani powiedzą, że w tym roku modne są różowe krawaty i mężczyźni zaczynają je nosić, że modne jest noszenie długich spódnic i nie mamy na ulicach kobiet w mini. Wtedy moda ustalała się sama, co się spodobało większości, co chwyciło było modne. -
Początek składania krwawych ofiar wywodzi się z mitologii. W Teotichuacan zebrali się Bogowie by stworzyć słońce w tym celu jeden z nich miał się poświęcić i spłonąć w ogniu, do próby przystąpiło dwóch Bogów, ale tylko Tonatiuch skoczył w ogień przy pierwszej próbie i stał się Słońcem. Bogowie czekali całą noc aż o świcie Tonatiuch wyszedł na niebo i rozświetlił okolicę jednak w południe zatrzymał się Bogowie postanowili nakarmić Słońce najcenniejszą rzeczą, jaką mieli - własną krwią. Ofiary z ludzi składane przez ludy Mezoameryki były jedynie powtórzeniem, naśladownictwem czynu dokonanego przez Bogów powszechna też była wiara, że najmilszym pokarmem Bogów jest ludzka krew. Jeniec zanim trafił na ołtarz mieszkał w domu tego, który go schwytał i był traktowany jak członek rodziny (ojciec i syn) i przez niego był odprowadzany do świątyni. Ten towar zdobywali właściwie wszyscy azteccy wojownicy (aztecki żołnierz uzyskiwał awans, gdy doprowadził do ołtarza 2 czy 3 jeńców) i głównie po to toczono wojny są tacy, którzy w tym właśnie upatrują przyczyny przegranej z Hiszpanami. W celu zdobycia jeńców na kamień ofiarny często organizowano „wojny kwietne”, czyli wojny niemające na celu nic innego jak zdobycie ofiar, umawiano się z przeciwnikiem i dwie armie stawały naprzeciw siebie na dany znak ruszały na siebie i wojownicy starali się złapać jak najwięcej przeciwników do niewoli zdarzało się nawet, że umawiano się ilu jeńców zdobędzie każda strona. Czy chodziło o zastraszenie biedoty? Raczej wątpię. Biedota i elity miały tą samą religię biedota w mniejszym stopniu (bardziej jako widz), ale też brała udział w obrzędach. Wszystkie ludy w Mezoameryce składały ofiary z ludzi, ale Aztekowie doprowadzili ten proceder do perfekcji stosując go na niespotykaną do tej pory skalę i jeżeli chodziło o zastraszenie kogokolwiek to nie biedoty a sąsiadów, była to taka swoista demonstracja: patrzcie, do czego jesteśmy zdolni. Aztekowie nigdy nie bali się swych sąsiadów i nawet, gdy byli niewielkim nic nieznaczącym ludem bez własnych stałych siedzib potrafili zrażać do siebie nawet silniejszych. W tej chwili nie pamiętam jak dokładnie się to odbyło, ale może taki mały przykładzik. Jeden z silniejszych władców Doliny Meksyku szukał sprzymierzeńców i jego wybór padł na niewielkie, ale wojownicze plemię, by przypieczętować sojusz oddał swą córkę za żonę wodzowi tego plemienia ci złożyli ją w ofierze, obdarli ze skóry i odesłali z powrotem. Z sojuszu nic nie wyszło a plemię musiało uciekać, ponieważ byli za słabi na walkę. Plemieniem tym byli oczywiście Aztekowie (Mexicowie).