-
Zawartość
5,088 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez Andreas
-
Dobra książka, polecam osobiście. Eric Hammel- 'Iwo Jima'
-
Podobał mi się bardzo, jak do tej pory, Wolny i jego 'Okinawa 1945', niestety, po nowym wydaniu spodziewałem się czegoś więcej. Otwieram... a tam wszystko identycznie jak przed ćwierćwieczem. Do gustu przypadł mi także 'Verdun 1916', nie umiem wyrazić, czy był zły czy też nie, bo nie znam się za bardzo na tematyce Verdun.
-
Być może Ty w swoim poście, nr 16. Pomijając to, że winę zwalasz tylko na Becka.
-
Moja biblioteczka przedstawia się nadzwyczaj skromnie, dlatego, że jest podzielona na poziomy. Największą część naszej wspólnej[razem z ojcem] biblioteki jest na parterze, a u mnie książki zajmują zaledwie kilka półek. No i są to same rarytasy[dla mnie], które ciągle czytam, jak: ''Historia snajperstwa wojskowego'' Peglera, ''Snajper na froncie wschodnim'' Allerbergera, ''Kurlandia 1945'' Kurowskiego czy ''Werwolf...'' Primkego. Mało, ale zaczynam uzupełniać biblioteczkę, czego dowodem są dzisiejsze zakupy. Na dole znajdują się generalnie książki o tematyce marynistycznej[Kosiarz, Flisowski, Perepeczko], wszystkie książki Rezuna czy lotnicze-Arct, Falkowski, Gabreski, Zumbach, Król, Galland etc.
-
Czy Anschluss i Monachium, Kłajpeda i żądanie korytarza, było dążeniem do pokoju? Czy ciągłe łamanie TW, rozbudowa Panzerwaffe-z 0 do 4 dywizji, o samym WH nei wspominając. Odtworzenie całkowite Luftwaffe, rozbudowa Kriegsmarine, ciągłe represje wewnątrz-czy to było dążenie do pokoju? Czy ciągłe mowy o Lebensraumie na Wschodzie były dowodem na pokój?
-
Nad Derdejem się zastanawiałem, ale w końcu odpuściłem i postanowiłem poczekać na opinie.
-
Wypuścić dziecko żeby kupiło podręczniki... a oto efekty: -''Iwo Jima'' E. Hammel, -''Arnhem-ciemne światło'' B. Drozdowski -''Na ścieżkach polskich komandosów'' M. Derecki -''Arnhem'' R. E. Urquhart -''Ankieta cichociemnego'' A. Paczkowski -''Kostrzyn 1945'' A. Toczewski.
-
Może dlatego, że Finlandii nie było stać na zakup Shermanów? Z tego samego względu do lat 50. i 60. były używane niemieckie Stugi...
-
Error 404-File Not Found.
-
No to kontynuujemy: Broń jednak oczywiście nie została w żadnym wypadku zwrócona i do końca walk o Grodno, polska obrona ciągle musiała się liczyć z tym, że może zostać ostrzelana przez dywersantów. 18. września mjr Serafin wygłosił przemowę do batalionów, w której poinformował o rzeczywistej sytuacji w kraju, zezwolił na złożenie broni i nakazał tym, którzy zdecydowali się zostać i bronić miasta, przejść na prawe skrzydło zgrupowania batalionu. Pchor. Hlebowicz powtórzył to swojemu oddziałowi harcerskiemu, po czym przeszedł na prawą stronę. Z całego oddziału harcerzy, nikt nie złożył broni. Oddział harcerski, znacznie powiększony poprzez ciągle zgłaszających się ochotników, przeszedł pod dowództwo por. rez. Boguckiego, oraz wymaszerował wraz z grupą oficerów w kierunku Sopoćkiń, przez wieś Łojki. Oddział wrócił 19 września, gdy otrzymał rozkaz likwidacji bojówek białoruskich, żydowskich oraz prawdopodobnie agentów NKWD. II.:Walki 20 września oddziały zgrupowane na placu koszarowym zostały ostrzelane silnym ogniem z broni maszynowej z mostu kołowego od strony Przedmieścia Zaniemieńskiego[czyli z zachodu]. Obrońcy byli przekonani, że nacierają Niemcy[wszak 15 września zajęli Białystok, a na przedpolach miasta obrońcy przepędzali ogniem pojedynczym z karabinów niemieckie patrole motocyklowe]. Następnie uderzył dywizjon pancerny w sile 7-8 maszyn. Uderzał 15. Korpus Czołgów-w pierwszym ataku ruszyło 50 czołgów BT z 27 bcz. Dzięki żelbetowej balustradzie mostowej, pojazdy musiały się rozdzielić po ulicach Grodna. Niektóre pojazdy, dowodzone przez mjr Kwitko przedostały się do centrum na Plac Wolności. Obrona nie posiadała praktycznie żadnej broni ciężkiej, ani jednego działka ppanc, moździerza czy w ogóle czegoś cięższego[wyjątkiem była jedna 40 mm armata Boforsa niedaleko Przedmościa Zaniemieńskiego, na skwerze koło Teatru Miejskiego przy ul. Narutowicza]. Jednak utworzono 4-5-osobowe oddziały ochotników, które miały za zadania niszczyć czołgi. Ich uzbrojeniem były głównie broń krótka oraz butelki z benzyną i granaty. Butelki pochodziły z rozlewni spirytusowej, zarekwirowane przez Hulewicza oraz napełniane były mieszanką benzyny i nafty w podziemiach koszarowych, dostarczane przez łączników i łączniczki na linię. Działo Boforsa skutecznie blokowało dojazd do centrum-pierwszy czołg został uszkodzony i unieruchomiony, a następnie spalony za pomocą butelek z benzyną. Drugie działo[obydwa należały do 94. bal], miało zając inne stanowisko, jednak zostało staranowane przez czołg na ul. Dominikańskej. Czołg odniósł również uszkodzenia, ponieważ zaraz potem władował się w sklepową witrynę i zawalił się na niego kawał muru. Załoga czołgu opuściła go, została od razu wzięta do niewoli przez przeciwlotników. Trzeci, o którym mowa poniżej, został spalony na rogu ulic Hoovera i Napoleona, trzech czołgistów wzięto do niewoli[przez policjantów], jeden zginął[ów Lew Aleksandrowicz]. Kolejny czołg został spalony przy. ul. Skidelskiej, zginął w nim następny grodzianin-Żyd, Natan Margolis, na placu Batorego, kolejny zdrajca-Izydor Lipszyc. Czołg na Wybrzeżu Pierackiego, zatrzymał się z powodu awarii silnika. Próba zniszczenia go granatami nic nie dała, więc od akcji ruszyło dwóch oficerów z 94 bal, ginie przy tym jeden z nich ppor. J. Musiał. Kolejny atak jest przeprowadzony przez trzech żołnierzy z 5. PL[opis przedstawiono poniżej]. Sierż. Alojzy Tauduł wspominał: ''Rzucaliśmy granatami i strzelali z karabinów, by ściągnąc ogień na siebie. Lotnicy[ze służb naziemnych 5. PL], wykorzystawszy moment, biegiem rzucili się do czołgu. Sierżant z butelką wskoczył na wieżę, która wciąż nerwowo się obracała. Na wezwanie: 'Wychodź towarzyszu, nie bój się, inaczej podpalę', nikt nie odpowiedział. Wieża znów się obróciła i strzeliła. Sierżant otworzył butelkę, polał benzyną szczeliny na dachu wieżyczki, zeskoczył, zapalił zapałkę i rzucił ją na czołg. Buchnął płomień, wieżyczka przestała się obracać, ale wybuch pocisków, na które oczekiwaliśmy, nie nastąpił.[...] Później widziałem trupy 3 sowieckich czołgistów, leżących obok czołgu zniszczonego przez lotnika. Do dziś nie mogę zrozumieć, czemu nie były nadpalone. Prawdopodobnie udusili się z braku tlenu.'' Pewien ex-policjant opowiadał: ''Wybiegliśmy na na róg ul Napoleona i Hoovera, gdzie płonął drugi czołg. Tam zobaczyliśmy taką oto scenę: na ziemi leżał jeden zabity bolszewik, drugi był ranny. Jakiś cywil zamachnął się karabinem i chciał dobić rannego kolbą, ale post. Moskaluk przeszkodził mu w tym, czym wywołał niezadowolenie zebranego tam tłumu. W tym czasie ranny krzyczał: ' Nie zabijajcie mnie, przyszedłem Was wyzwolić', co jeszcze bardziej rozeźliło tłum. Przy zabitym Moskaluk odnalazł prawo jazdy, w którym przeczytał: 'Technik drugiej rangi Aleksandrowicz(imienia nie pamiętam), miejsce urodzenia m. Grodno'. Wyjaśniło się, że pochodził on ze znanej policji rodziny żydowskiej, był ścigany za działalność komunistyczną i uciekł do Rosji, a teraz, dobrze znając miasto, wrócił, by nas wyzwolić.'' Pierwszy atak na czołg wykonał strz. Werakso. Maszyna jednak umknęła. Pierwszy czołg spalono na ul. Mostowej, tuż koło koszar. Kolejny-na ul. Lipowej z Boforsa. Na Lipowej uszkodzono także jeden samochód pancerny. Kolejny został zniszczony na ul. Hoovera, najpierw zaatakowany dwoma granatami przez Jana Siemińskiego, potem butelką z benzyną przez NN porucznika z balkonu, poprawiono karafką z benzyną. Następny został zniszczony w pobliżu Urzędu Pocztowego. Patrol, dowodzony przez pchor. B. Hlebowicza wraz z kpr.Anatolem Iwaszczyńskim rozpoczął pościg za czołgiem, którego ślady znaleziono na ul. Skarbowej i Hoovera. Czołg został dopatrzony 400 m za koszarami 7 baonu panc. Do patrolu dołączył także oddział dowodzony przez por. Boguckiego. Obrońcy zajęli stanowiska i rozpoczęli ostrzał z cekaemu. W tym czasie do czołgu podpełzł NN plutonowy. Pchor. Hlebowicz trafił z karabinu w szczelinę obserwacyjną czołgu i jak się okazało, zabił kierowcę strzałem w policzek. Wówczas poderwali się żołnierze, a czołg wystrzelił z działa, co wykorzystał plutonowy i rzucił butelkę z benzyną. Z czołgu wyskoczył radziecki pancerniak, lecz szybko padł po strzale plutonowego. Na czołg skoczył dh Jaworski zranił ciężko trzeciego czołgistę. Do wieczora 20 września udało się oczyścić w całości Grodno z atakującej je broni pancernej, 6 pojazdów zostało zniszczonych, bądź unieruchomionych, następnego dnia zniszczono jeszcze jeden w pobliżu koszar 81 pp Cały dzień, atak wspierało z powietrza kilka-kilkanaście samolotów. Wieczorem przy współdziałaniu 119 ps i 13 DS, 27. bcz oczyszczała południowe dzielnice Grodna, a artyleria rozpoczęła w tym czasie ostrzał zaniemieńskiej części miasta. W nocy z 20 na 21 IX drużyny harcerskie zajęły stanowiska w okopach. W tym samym czasie, grupa młodszego lejtnanta Szajchuddinowa, korzystając z pomocy zdrajców, przeprawiła się na prawy brzeg[koło dworu Poniemun], dwa km od miasta, akcja ta jednak została wstrzymana ogniem polskich ckm w okolicach cmentarza. Polacy odpowiedzieli tym samym i polski pluton przeprawił się na przedmieście Polusz i odrzucił obsadę rozmieszczonej tam placówki. Pluton powrócił na stanowiska ok. północy bez strat własnych. 21 września nastąpiły kolejne ataki dywersantów, strzelających z rejonów zadrzewionych, w pobliżu cmentarzy. Tego samego dnia do miasta dotarły 101 pu [dow. mjr dypl. St. Żukowski] i 102 pu [dow. mjr J. Florkowski] gen. W. Przeździeckiego[który objął dowództwo obrony Grodna po płk. Siedleckim] z GO 'Wołkowysk' oraz grupa[dwa bataliony] płk. Izydora Blumskiego z OZ 19 DP, która przybyła transportem kolejowym i broniła miasta na odcinku między szosą Grodno-Skidel, a Grodno-Orany. Szwadron por. Głuskiego przeprowadził podobną akcję, jak pluton, gdy ułani pieszo przeszli przez most drogowy i zaskoczyli w domu przy wylocie stanowisko sowieckie, które obrzucili granatami, wzięli dwóch Rosjan do niewoli. Strat własnych nie było. Dowódca szwadronu, ppor J. Wilchorski, tak opisywał miasto: ''Grodno jakby wymarło-drzwi pozamykane na zasuwy, okna zasłonięte okiennicami. Na ulicach tylko raz spotkaliśmy policyjny patrol. To tu, to tam stały korpusy spalonych sowieckich czołgów. Zapadł mi w pamięć zburzony pociskami artyleryjskimi kinematograf, z wywalonym na ulicę projektorem i porozrzucanymi na drodze nadpalonymi taśmami filmu; na rozwalonym murze absurdalnie wyglądały resztki kolorowych plakatów z amerykańskimi gwiazdami filmowymi.'' Obrońcy koszar 7 baonu panc, stanowiący lewą krawędź pozycji obronnych, przepuścili tyraliery wojsk sowieckich, posuwające się w kierunku ul. Jerozolimskiej. Otworzyli gwałtowny ogień dopiero wtedy, gdy nieprzyjaciel zaległ na skraju tej arterii. Po pewnym czasie, Sowieci wycofali się. Bliżej rzeki, w rejonie koszar 29 pal, czerwonoarmiści, korzystając z pofałdowania terenu, przedostała się pod murowane ogrodzenie, wyminęła je i zajęła bloki koszarowe. Stąd rozwinęła atak w kierunku ul. Jerozolimskiej i cmentarza prawosławnego. Do ataku wszedł oddział por. Korzona, wyprowadzony od strony wiaduktu. Wycofał się on z cmentarza, jednak został w koszarach. 102 pu uderzył siłą kilku plutonów poprzez ogrody i podwórza wzdłuż ul Skidelskiej, po czym uderzyły tutaj na rozmieszczone punkty oporu, biorąc kilkunastu jeńców[bez jakichkolwiek ofiar po obu stronach]. W nocy z 21 na 22 IX, oddziały te wycofały się zdziesiątkowane w kierunku Kanału Augustowskiego. Miasta broniły oddziały ochotnicze z 31 baonu. Przy ul. Podolnej obrońcy nie otrzymali żadnej pomocy. Po wycofaniu Boforsa na most na Niemnie zaczęły się dosłownie wlewać oddziały pancerne npla. W tym czasie pod miasto podciągnął 101. pp 4. DS, który także przeprawił się na prawy brzeg rzeki, na północ od 119 ps. O 6.00 oba pułki wzmocnione 4 działami uderzyły, do godziny 12 wyszły na linię kolejową, a o 14 osiągnęły centrum miasta. Jednakże oddziały sowieckie zostały błyskawicznie wyparte przez polskie kontrataki i musiały się wycofać na przedmieścia. ''Niedobitki polskiej armii, przede wszystkim oddziały składające się z oficerów i faszystowskich bojówkarzy, bezsilne w otwartej walce wobec druzgocącego natarcia Armii Czerwonej, okopały się w Grodnie, tchórzliwie kryjąc się się za plecami jego spokojnych mieszkańców. -Strzelajcie towarzysze tak, by każdy pocisk trafiał do celu i tylko do celu- mówił starszy politruk, tow. Szwejkin do żołnierzy stawiających działa na pozycji ogniowej-Ani jeden pocisk nie powinien trafić w domy mieszkańców. W ślad za rozkazem dowódcy baterii, kpt. Kuriawcewa rozległ się wystrzał. -Pluton, ognia! Kawałki rozbitej cegły i metalu poleciały w dół. Następne pociski rozrywały się wewnątrz baszty twierdzy, rozbijały okopy nad twierdzą. Ani jeden pocisk nie minął celu. Była to prawdziwie snajperska robota. W tym samym czasie bataliony strzeleckie wdarły się do południowo-wschodniej częsci miasta i zaczęły się umacniać na zdobytych pozycjach.''-pisał dziennik ''Sowietskaja Biełarussija. Cdn, bo już nie wytrzymuję dziś...
-
Dziękuję bardzo. A więc, jaki pierwszy oddział Ludowego WP dotarł do Łaby, kiedy i gdzie to nastąpiło, oraz-kto dowodził tym oddziałem.
-
Sytuacja dla ZSRR latem 1942r. była wręcz rozpaczliwa. Niemcy szli błyskawicą na Kaukaz, do Groznego i Baku. I właściwie na własne życzenie przegrali pod Stalingradem. Pomijając też podwójny cios jaki na nich spadł w Afryce mniej więcej w tym samym okresie. A ile im zajęło odwrócenie losów wojny nawet z zaopatrzeniem alianckim? Panowie, dokładnie dwa lata[i około miesiąc] czasu im zajęło by wreszcie przejść do ataku. By wreszcie uderzyć. A jak sytuacja się miała w 1941, gdy Armia Czerwona nie otrzymywała zaopatrzenia? 1,73 mln jeńców do końca 1941r. chyba starczy za odpowiedź. I proszę się mi tu teraz nie zasłaniać zaskoczeniem w ataku i brakiem ''II-go'' frontu.
-
A mam pytanie: ile u nas krzyczy prasa, telewizja, radio? A ta śmieszna komisja, powołana przecież przy rządzie?
-
ZSRR wygrywa wojnę idąc bez butów, z bronią na sznurkach, na ZiS-ach i na furmankach... mało prawdopodobne. Jeśli Żukow, co po raz n-ty podkreślam, bardzo nieskory do pochwalania kogokolwiek, z uznaniem wyraził się o pomocy alianckiej, to coś w tym musiało być. A jak sobie, FSO, wyobrażasz-205 tys. radzieckich samochodów vs 449 tys. samochodów alianckich-to jest 4 % produkcji wojennej ZSRR? O jakości nie wspominając. A 22 tys. samolotów, z których utworzono całkiem sporo pułków, które były lżejsze, nowocześniejsze, szybsze, lepiej uzbrojone od radzieckich samolotów-vide Jak-1 vs Hurricane Mk. IIc. A jak sobie wyobrażasz forsowanie Mandżurii bez Studebakerów, na ZiS-ach? Mój dziadek często mówił o ZiS-ach tak:''ZiS-piac, z góry jechac, a pod górę pchac'. Tylko problemem jest dojście do tych złóż w Ploesti. Na piechotę bez butów czy na ZiS-ach, nie udałoby się to. A sytuacja bez anglo-amerykańskiej pomocy w 1942r. była wprost katastrofalna dla ZSRR. A bez alianckiej pomocy, jak desant w Normandii, do którego Niemcy musieli przerzucić całkiem sporo sił, by powstrzymać natarcie, co w jakimś stopniu odciążyło operację 'Bagration', czy 'Husky', gdzie Sowieci dzięki temu wygrali pod Kurskiem, także naloty na Niemcy, gdzie wiązane były olbrzymie siły Luftschutzu, Luftwaffe, służb porządkowych i publicznych.
-
Ale my nie podważamy tego na arenie międzynarodowej. Nie krzyczymy na całe gardło, że Rosja/ZSRR jest winna rozpętania wojny w równym stopniu, co Niemcy. Nie krzyczymy o agresji ZSRR na Pribałtykę i Finlandię, wreszcie słowa nie ma u nas o tych milionach grabieży, gwałtów i mordów, po tzw. ''wyzwoleniu''. Rosja krzyczy, bo ma gaz, ropę, wielką armię i olbrzymią władzę na świecie[wystarczy, że Rosja zagrozi zakręceniem kurka-cała Europa trzęsie portkami].
-
Czy nie była to 11. Dywizja Pancerna?
-
Ostatnio Komisja do zwalczania fałszowania historii na niekorzyść Rosji, czy jakoś tak, stwierdziła, że Pkat R-M był wybiegiem ZSRR mającym na celu zabezpieczyć się przed paktem aliancko-niemieckim, wymierzonym w ZSRR...
-
Mierzi mnie cały ten kraj. Zamiast przyznać się, że tak, napadliśmy na Polskę i zawarliśmy pakt z Hitlerem, nie oni muszą robić z siebie idiotów i na takich wychodzą. Przykładem jest nijaki Muchin. Koniec kropka. Najbardziej pokrętny naród w historii.
-
Najlepszy dowódca Września '39
Andreas odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Znaczy, jeśli myślę o najlepszym dowódcy Września, to pierwszy zawsze Kleeberg mi przychodził na myśl. Dopiero potem Thomee i Szylling. -
Nawet na zdjęciach 99 % samochodów i ciężarówek, to Studebakery, Willysy i Half-Tracki[transporter].
-
Mój ukochany zespół, poza '40-1', uwielbiam 'Ghost Division', 'Panzer Battalion', 'Primo Victoria', 'Angels Calling' czy 'Attero Dominatus'. Rzeczywiście, Broden śpiewa świetnie. Miałem ochotę kupić koszulkę, ale nie było mojego rozmiaru.
-
A czy zwierzaki to nie początek historii? Ja tam ciągle lubię II WŚ. Bez zmian.
-
Lubię bardzo ''ciężkie brzmienie'', najbardziej podchodzi mi power metal, choć nie stronię np. od jazzu czy pop.
-
Najlepszy dowódca Września '39
Andreas odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Ja obstawiałem zawsze Kleeberga na I miejscu, potem był Thomee i Szylling. Ale jeśli pytanie o nie-generała, to zgłosiłbym kapitana Dąbrowskiego za Westerplatte[zaraz prawdopodobnie usłyszę, że jestem pod wpływem propagandy].