Skocz do zawartości

ciekawy

Moderator
  • Zawartość

    3,812
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ciekawy

  1. Nie znam sie na tym, ale chyba z chwilą, gdyby major Józef Pelc nawet był w rezerwie (stanie spoczynku ?), i został powołany do liniowego 74pp w 7DP, to chyba stałby się oficerem liniowym ? Racja. Jest tylko jeden problem - ta tablica jest traktowana jako tablica nagrobna, nie pamiątkowa (jest to ponoć domniemane miejsce śmierci majora). A ja dysponuję relacją żyjącego żołnierza 7ppLeg., Bronisława Bieleckiego, dotyczącą nieśmiertelników: to prawda, że nie wszyscy żołnierze wraz z bronią i wyposażaniem dostali nieśmiertelniki (brak czasu ?). Na postojach w trakcie przemarszu rusznikarz wybijał im "ad hoc" imię, nazwisko, wyznanie, rok i miejsce urodzenia (dysponuję takowym nieśmiertelnikiem). Nie jest więc prawdą, że jeżeli żołnierz nie dostał nieśmiertelnika w jednostce (punkcie mobilizacyjnym), to takowego mógł nie posiadać ! Jak to miło, że panowie tak zgadzają się ze sobą, a nie ze mną - przecież o tym samym piszę ...
  2. Rekonstruowanie SS - artykuł

    No ale w wypadku rekonstrukcji ktoś musi być tym "złym policjantem" ? Przecież jeżeliby podobny dylemat mieli statyści, robiący w "Stawce większej niż życie" za SS - manów, to film by nie powstał I dlatego uważam, że jest to kwestia właściwych proporcji, i dobrego smaku.
  3. Czas honoru - seria 1

    A ja dzisiaj oglądałek kawałek odcinka jakiegoś "Klossa" :roll: Niestety - nawet i on wypada o niebo lepiej niz "Czas Honoru" - Niemcy wyglądają "bardziej" na Niemców, więcej jest orginalnych rekwizytów (wiem, czas - to było kręcone chyba ze 20 lat po wojnie), ubiory, ludzie, sceneria bardziej trafiają do widza niż te z CZH. No i jeszcze czarno - biały film ...
  4. To faktycznie jest b. dziwny sposób - w WP można mieć tylko jeden stopień oficerski (z wyjątkiem bodajże marynarki). I jest gdzies granica absurdu - wyobraźmy sobie grób, gdzie ktos napisze: "tu spoczywa starszy szeregowy - kapral Jan XXX... " - paranoja ...
  5. Nie do końca: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/e73650f04ddecb06.html Darujcie Zacni Panowie, ale jak w naszym wojsku (obojętnie - czy za czasów IIRP, czy za PRL-u) mozna być jednocześnie majorem i podpułkownikiem ??? :?: W WP mnie uczono, iż podpułkownik jest kolejnym, wyższym stopniem wojskowym tuż po majorze ... :roll:
  6. "Akcja Wisła" - ocena

    Tak - to zdjęcie przedstawia zamordowane dzieci Marianny Dolińskiej: http://pl.wikipedia.org/wiki/Marianna_Doli%C5%84ska Jest to czesto powielany, powojenny błąd. Ale niestety - tylko ten. Reszta makabrycznych zdjęć zamordowanych okrutnie naszych rodaków jest jak najbardziej prawdziwa ...
  7. Przeglądając jakieś stronki niemieckiej wikipedii, natknąłem sie na coś takiego - szarża pod Krojantami, widziana oczyma Niemców: Gefecht bei Krojanty "Das Gefecht bei Krojanty fand am 1. September 1939 bei Krojanty (Krojanten) nördlich von Chojnice (Konitz) im Polnischen Korridor statt, wo das polnische 18. Ulanen-Regiment auf Teile der deutschen 20. Infanterie-Division traf. Aus diesem Gefecht entstand später der Mythos, dass polnische Kavallerie vorsätzlich deutsche Panzer mit blanken Säbeln angegriffen habe. Schon am ersten Tag des Polenfeldzuges sollte das deutsche XIX. Armeekorps unter General Heinz Guderian den Polnischen Korridor durchstoßen und den Fluss Brda (Brahe) erreichen. Der motorisierten 20. Infanterie-Division (Generalleutnant Mauritz von Wiktorin), die zu diesem Korps gehörte, fiel die Aufgabe zu, auf dem Weg zur Brahe auch den Eisenbahnknotenpunkt Konitz zu erobern. Dieser Ort wurde nach harten Kämpfen am frühen Nachmittag eingenommen. Die polnischen Truppen, Teile der 9. Infanterie-Division und der Obrona Narodowa wichen nun langsam, geordnet und kämpfend vor der 20. ID (mot.) nach Nordosten zurück. Da ihre Verbände jedoch nicht motorisiert waren, drängten die Deutschen schneller nach, als die Polen im Stande waren ihre Absetzbewegung auszuführen. Die Nachhut geriet immer stärker unter Druck. In dieser Situation erhielt Oberst Kazimierz Mastalerz, Kommandeur des polnischen 18. Ulanen-Regiments (18. Pułk Ułanów Pomorskich), am späten Nachmittag den Auftrag, durch einen örtlichen Entlastungsangriff auf die deutschen Verfolger den sich zurückziehenden Infanterieeinheiten Zeit zu verschaffen. Verlauf des Gefechtes Mastalerz hatte sein eigenes 18. Ulanen-Regiment der Kavallerie-Brigade “Pomorska“, die Tanketten der Brigade sowie einige Infanterieeinheiten aus Konitz zur Verfügung. Das Ziel des begrenzten Gegenangriffes sollte eine Eisenbahnkreuzung nahe dem Dorf Krojanty (ca. 7 km nördlich Konitz) sein, die kurz zuvor von der deutschen Infanterie eingenommen worden war. Bei diesen Truppen handelte es sich um ein Bataillon des Infanterie-Regimentes (mot.) 76 von Oberst Hans Gollnick (etwa 800 Mann). Mastalerz fand die deutschen Truppen in offenem Gelände vor einem Wald. Er befahl daraufhin dem Rittmeister Eugeniusz Świeściak, dem Führer der 1. Schwadron, mit seiner und einer weiteren Schwadron (ca. 250 Mann von 600 Mann) einen Kavallerieangriff auszuführen. Die verbleibenden 2 Schwadronen des Regiments blieben mit den Tanketten in den Ausgangsstellungen als Reserve zurück. Der Angriff begann um 19.00 Uhr und kam für die Deutschen überraschend. Die 1. Schwadron galoppierte mit blankem Säbel durch das Abwehrfeuer und konnte im Verbund mit der etwas verzögert angreifenden 2. Schwadron ohne größere Verluste die deutsche Infanterie zurückwerfen. Aber noch während des Angriffs tauchten deutsche Panzerfahrzeuge (wahrscheinlich Teile der Aufklärungs-Abteilung 20) aus dem Wald hinter einer Straßenbiegung auf. Sie eröffneten aus Maschinenwaffen das Feuer auf die Schwadronen Swiesciaks, die sich nun ihrerseits auf dem offenen Gelände befanden und die Pferde nicht so schnell wenden konnten. Als der Rittmeister fiel, griff Oberst Mastalerz mit einigen Reitern ein, um ihn zu retten, wobei auch er fiel. Die Ulanen zogen sich fluchtartig vor den deutschen Spähwagen zurück, doch bis dahin war bereits jeder dritte polnische Reiter tot oder verwundet. Der Angriff blieb nicht ohne Folgen. Tatsächlich gewann die Attacke genügend Zeit für das polnische 1. Schützenbataillon und die Operationsgruppe „Czersk“, um sich zur Brahe zurückzuziehen. Die 20. Infanterie-Division (mot.) wagte an diesem Tag keine ernsthafte Verfolgung der Polen mehr. Aber der Angriff hatte bei den deutschen Soldaten Eindruck hinterlassen. Heinz Guderian berichtete später, dass ihm gegen Mitternacht der Kommandeur der 2. ID (mot.) angerufen habe, um ihm zu melden, dass er gezwungen sei vor polnischer Kavallerie zurückzuweichen. Der kommandierende General musste ihn erst zum Halten seiner Stellung überreden. Die Panik des ersten Kriegstages sei jedoch bald überwunden worden. Am 2. September besuchte General Stanisław Grzmot-Skotnicki (1894–1939), der Kommandeur der Operationsgruppe „Czersk“, die Überreste des 18. Ulanen-Regimentes und verlieh der Einheit symbolisch seinen eigenen Virtuti Militari-Orden. Das Regiment nahm in den nächsten Wochen noch an der Schlacht in der Tucheler Heide und in der Schlacht an der Bzura teil. In letzterer wurde es fast vollständig aufgerieben." Mój niemiecki jest zbyt slaby, by precyzyjnie (z idiomami) oddac treść tłumaczenia, ale moze ktoś sie podejmie ? Spróbujemy to skonfrontować z naszą wersją wydarzeń ... http://de.wikipedia.org/wiki/Gefecht_bei_Krojanty
  8. "Akcja Wisła" - ocena

    I znowu dla ludzi (tym bardzo o b. mocnych nerwach): http://www.evil.nr2.crimea.ua/ukronazi2/korman_bigfile.html
  9. Słowa dotrzymuję - oto ta relacja: "W 1939 r. miałem 16 lat. Mój wuj Jan Sztal służył w 74 pułku piechoty i gdy jego oddział zbliżył się w okolice rodzinne odszedł do domu w Kałkowie koło Ciepielowa. Po bitwie zaczął wraz z innymi mieszkańcami organizować pochówek poległych w lesie Dąbrowa. Ja z ojcem braliśmy w tym udział. Poległych nie grzebaliśmy na miejscu tylko od razu woziliśmy na cmentarz na Piaskach koło Solca. Jeździliśmy bocznymi drogami polnymi. Ciała woziło około 8 do 10 furmanek. Mogiła znajdowała się tylnej części cmentarza, na prawo, tam gdzie teraz jest obelisk z głazu. Zabici polscy żołnierze byli w mundurach i w pełnym oporządzeniu. Mieli plecaki, hełmy. Nie było ciał w koszulach. Na pobojowisku znajdowała się broń. Część z niej wywieźliśmy z pobojowiska na wozach przykrytą gałęziami i chowaliśmy w stogach. Posłużyła nam potem gdy zakładano oddziały Batalionów Chłopskich. Ciała były rozrzucone po lesie, nie było jakichś skupisk przy drodze. Niektóre ciała wisiały na drzewach. Ciała miały rany postrzałowe, nie spotykało się ciał rozerwanych czy rozkawałkowanych. Z pobojowiska wywieźliśmy na Piaski i pochowaliśmy ciała wszystkich polskich żołnierzy. Natomiast Niemcy swoich pochowali w lesie na zakręcie. Miejsce to obecnie znikło podczas przebudowy drogi. Nie wiadomo czy zostali wcześniej ekshumowani. Polscy żołnierze mieli nieśmiertelniki. Mój wuj Jan Sztal pozbierał je przed pochowaniem, a następnie podczas okupacji powysyłał na adresy, by rodziny towarzyszy broni wiedziały, że zginęli. Jak słyszałem z opowiadań, wydarzył się taki przypadek, że Niemcy wieźli naszych jeńców ciężarówką. Kilku spróbowało ucieczki. Niemcy za to wszystkich z ciężarówki na miejscu rozstrzelali."
  10. Widzę, że nie możesz zdzierżyć :wink: ? Niestety - muszę cię rozczarować. Posunięty w latach jegomość nie życzył sobie publikowania jego danych personalnych, i wolę tę uszanuję. Jak znajdę chwilę, to opublikuję ją całą. O. I wreszcie coś znalazłem na potwierdzenie mojej teorii (gwoli ścisłości: mojej i TomaszaN o próbie tworzenia mitów). Prosimy o materiał !
  11. Czcimy klęski jakie odnieśliśmy w historii?

    Jako ciekawostkę dodam fakt, iż bitwa ta była ... do końca 1941r. jedynym przeprowadzonym w wielkim stylu działaniem zaczepnym, skierowanym przeciw Wehrmachtowi. Zaangażowała ona prawie połowę sił niemieckich użytych przeciw Polsce. Co do czczenia klęski - nasz Naród z jakimś szczególnym masochistycznym upodobaniem czci klęski (z pewnymi wyjątkami*), na równi ze zwycięstwami. Jest to na pewno ewenement na skalę światową (martyrologia = sukces). ___________________________________________ * ma tu na myśli kolejne rocznice września 1939r. 01.09.1939r. zapoczątkował największa tragedię i klęskę w historii naszego Narodu i Państwa. IIRP zamieszkiwało (stan na 01.09.1939r.) 34 849 000 ludności. Działania wojenne i eksterminacja ludności pochłonęły ok. 6 mln istnień ludzkich, na skutek zmiany granic poza Polską znalazło się ok. 6,5 mln osób, a przymusowe migracje i przesiedlenia uszczupliły polskie społeczeństwo o 1,7 mln osób. A w TV - cisza, no może w wiadomościach pojawi się jakaś króciutka wzmianka - i tyle, cisza, spokój - IIWŚ niemal nie było ... Ja wiem, że teraz do głosu doszła tzw. "poprawność polityczna", że nie trzeba drażnić Niemca (vide: zmiana tekstu "Roty" M. Konopnickiej: zamiast "Nie bedzie Niemiec w twarz nam pluł ..." jest: "Nie będzie Krzyżak w twarz nam pluł ..." :wink: ), ale bez przesady - Naród, ktory nie zna (nie chce znać) własnej historii, jest skazany na niepamięć ...
  12. Nie wiem, gdzie tu ktoś pisze o jakiejkolwiek demoralizacji najmłodszych ??? Bo o wprowadzaniu w błąd mniej wyrobionych userów - tak, jak najbardziej ! Masz niezywalne prawo do swej prywatnej opinii. Jednak oczerniając osobę, czyniąc jej zarzuty, które nie mają podparcia w faktach - stajesz się niewiarygodny jako user, i co za tym idzie - jako interlokutor. A tu już niebezpiecznienie zbliżamy się do pyskówki - ostrzegam !!! Opis bitwy, a także "Progres..." Żółkiewskiego - a ty ? Mnie jeżeli jedna osoba mówi, że jestem w błędzie - polemizuję z nią, jeżeli dwie - bastuję, i zastanawiam się, co jest nie tak ...
  13. Tadaaam (str. 37 tego tematu): "To, że zwłoki naszych żołnierzy były ubrane w bluzy, wiedziałem już od dawna: w relcji przesłuchanego przeze mnie świadka, ktory zwoził wraz z ojcem zwłoki znajduje się fragment: " (...) Zabici polscy żołnierze byli w mundurach i pelnym oporządzeniu. Mieli plecaki plecaki, hełmy. Nie było ciał w koszulach. Na pobojowisku znajdowała się broń. Część z niej wywieźliśmy wozami przykrytą gałęziami, i chowaliśmy ją w stogach. Posłużyła nam potem potem, gdy zakładaliśmy BCh. Ciała były rozrzucone po lesie, nie bylo jakiś skupisk przy drogach. Niektóre ciala wisiały na drzewach. Ciała miały rany postrzałowe, nie spotykało się ciał rozerwanych czy rozkawałkowanych. Z pobojowiska wywieźliśmy na Piaski i pochowaliśmy ciała wszystkich polskich żołnierzy. Natomiast Niemcy swoich pochowali w lesie na zakręcie. Miejsce to obecnie znikło podczas przebudowy drogi. Nie wiadomo, czy zostali wcześniej ekshumowani (...)". pzdr.
  14. Czas honoru - seria 1

    I jeszcze jedno - ta żenująca scena z wybuchem za plecami Niemca, pokazywana w czołówce każdego odcinka - co to za wybuch - ogni sztucznych, czy rac - jak to się ma do prawdziwego wybuchu ? Scenarzysta, pirotechnik i reżser powinni obejrzyć sobie jakąkolwiek scenę wybuchu w filmie wojennym nakręconym kilkadziesiąt lat temu ...
  15. Cmentarz w Lipsku ( i nie tylko)

    Acha - to w Lipsku jest jeszcze jedna, kolejna (po Solcu i Ciepielowie) mogiła tych samych 300 żołnierzy ?
  16. Dezubekizacja

    A dlaczegoż to ? Wątek jest ciekawy, jak najbardziej na czasie, jest także ściśle powiązany z meritum sprawy - tj. twoim projektem ustawy ! Nigdzie też nie napisałem, iż trzeba ich dyskryminować - zakreśliłem jeno trudny problem społeczny, jaki pojawia się przy tego typu ocenach (swoista "kwadratura koła"). Wracając zaś do samego projktu: Otóż jak wiemy doskonale, przytłaczająca większość oprawców z UB (późniejszego SB) nie miała prawomocnych wyroków skazujących w czasach PRL-u. Po 1989r. wyraźnie coś drgnęło w tej materii, ale odróżnijmy pojęcie "wszczętego procesu" od "uprawomocnienia wyroku". Ilu byłych pracowników MBP czy UB ma takowe ? Czy np. któryś z "wielkiej trojki" (Jakub Berman, gen. Stanisław Radkiewicz, czy płk. Adam Humer) doczekał się kiedykolwiek jakiegokolwiek prawomocnego wyroku skazującego ?
  17. "Wąska niewygodna i błotnista droga wiodła wśród lasów, wojsko maszerowało więc w długiej kolumnie, rozciągniętej na kilka kilometrów. Po przebyciu czterech mil, jeszcze przed świtem czoło kolumny dotarło do stanowisk przeciwnika. "Śpiących zastaliśmy - pisał Żółkiewski - Gdyby było wszystko wojsko nasze nadścigło, zbudzilibyśmy ich nieubranych, ale nie mogło się rychło z onego lasu wybrać. Dwa falkonety wziął był ze sobą pan Hetman, te zawaliły drogę, że się wojsko przed nimi nie mogło dobyć. Była i druga przeszkoda, żeśmy zarazem na nich nie uderzyli. Przez pole wszystko, którędy było iść ku obozowi nieprzyjacielskiemu, płoty były poprzek ogrodzone, i między tymi płoty były dwie wioski. Przyszło tedy oczekiwać nastapienia wojska, one płoty łamać. I one wioski, iz były pośrodku pola, obawiając się, żeby nieprzyjaciel z rusniczymi ludźmi, których tak wiele miał, nie osadził i nas zza płotów nie psowal, kazał je pan Hetman zapalić. I dopiero się nieprzyjaciel ocknął".* Nie bylo innej drogi ataku - wstawał świt, a jakiekolwiek próby obejścia z flanki kosztoowałyby kolejne cenne godziny. Poza tym - co by się stało, gdyby połączone siły Rosjan i Szwedów zaatakowałyby próbującą ich obejść, rozciągniętą i długą na wiele kilometrów, kolumnę wojsk Hetmana ? Piszesz więc nieprawdę, wprowadzając sprytne manipulacje, które czytają mniej wyrobieni userzy - nie było innego sposobu ataku, nie było też miejsca, by się cofnąć, dać pole przeciwnikowi, by rozwinął swe siły, i stoczyć z nim walna bitwę - o co ci więc chodzi ? Coraz mniej podoba mi się twoje świadome i celowe dyskredytowanie postaci Hetmana Stanisława Żółkiewskiego, i to w różnych tematach, i na róznych forach ... :evil: __________________________________________ * L. Podhorodecki "Stanisław Żółkiewski" LSW W-wa 1988, str. 168
  18. ??? Skąd ten pomysł ? Może dla odmiany trochę faktów ? 25 czerwca wojsko Żółkiewskiego znalazło się w nieciekawym położeniu - z jednej strony znajdowały się blokowane oddziały Wałujewa i Jeleckiego, z drugiej strony nadciągała dla nich odsiecz - potężna armia szwedzko - rosyjska, pod dowództwem Dymitra Szujskiego. I tu objawia się geniusz naszego Hetmana - zostawiwszy część wojsk dla blokowania Wałujewa i Jeleckiego, natomiast z resztą wyrusza przeciw Szujskiemu, planując pobić go w walnej bitwie, by później zawrócić, i rozprawić się z Wałujewem (mimo druzgocącej przewagi rosyjskiej Hetman nie zachowuje się biernie, nie czeka na rozwój wypadków - to on przejmuje inicjatywę !). Siły, jakimi dysponował były naprawdę niewielkie (5556 usarzy, ~ 1000 jazdy kozackiej i petyhorskiej, 200 piechoty, i 2 lekkie działa. Przeciwko sobie miał 30 000 Rosjan, 5 000 cudzoziemców, 11 dział). Żółkiewski postanawia główny wysiłek skierować przeciwko Rosjanom (słuszna decyzja) - zakładając, że z cudzoziemcami się dogada. Bzdura. Nasz hetman postanawia osłabić ducha walki u cudzoziemców, wysyłając najpierw z listem Francuza (którego gen. Horn każe powiesić), a następnie prowadząc z nimi pertraktacje - umiejętnie wykorzystuje niechęć pomiędzy wojskami rosyjskimi, a cudzoziemcami. Przebiegu bitwy nie będę już opisywał (każdy ją zna) - świadczy ona jedynie o geniuszu Hetmana. Przykro to pisać, ale żołnierz - to jedynie narzędzie w osiąganiu celów strategicznych. Nawet najlepszy żolnierz pod kiepskim dowódcą (vide: Mikołaj Potocki) da tyły ... Bo chyba wcześniej dyskutowaliście o Janie Sobieskim, "bohaterze", który na początku "potopu szwedzkiego" poddał się pod Ujściem pod protekcję króla szwedzkiego Karola X Gustawa. 16 października 1655 jako pułkownik wojska kwarcianego pod wodzą Aleksandra Koniecpolskiego złożył przysięgę wierności królowi szwedzkiemu. Wcielony do armii szwedzkiej maszerował z nią do Prus, potem pod Gołąb i Jarosław. Uczestniczył ponadto w buntowaniu armii i przeciąganiu jej na stronę Szwedów...
  19. Oświeć mnie, jeśli łaska, w kwestii prostolinjości owych dwóch gentelmenów (tj. Zamoyskiego i Żółkiewskiego). Czym się ona przejawiała, i w czym (daruj szczerość) był Zamoski bardziej prostolinijny od Zółkiewskiego ? Jakieś przykłady ? Tzn. czego ? Tego że Jan Sobieski miał bardziej komfortową sytuację od Stanislawa Żółkiewskiego ?
  20. Dezubekizacja

    Gwoli ścisłości, i żeby nie było niedomówień - podobnie jak wy, jestem przeciwny stosowaniu zbiorowej odpowiedzialności (od sprzątaczki w powiatowym UB, do tow. Bergmana). Jasne jest, że w państwie prawa jeżeli nie ma przekonywujących dowodów winy, nie można skazać podejrzanego. Widzimy to na przykładzie procesu ZOMO-wców, strzelających do górników z kopani "Wujek" (wiadomo, że niektórzy z nich strzelali, jednak żaden nie chce się przyznać, a nie można wszystkich skazać). Z punktu widzenia prawa - wszystko jest O.K. Jest jeszcze drugi aspekt tej sprawy, a mianowicie - moralny. Tego typu sytuacje budzą poczucie krzywdy, a także podważają u szarego obywatela wiarę w istnienie tzw. "sprawiedliwości społecznej" (czymkolwiek by ona nie była). Nie - nie zrozumieliśmy się. Podałem przykład łamania ówcześnie obowiązującego prawa za cichym (mniejszym lub większym) przyzwoleniem przełożonych. Precedens zapoczątkowany na skrytobójczym mordowaniu członków Antykomunistycznego Podziemia Zbrojnego (walka o władzę ?), trwał az do lat 80-tych (vide: zabójstwa księży). I nawet jak kogoś posadzono - to czy na pewno tego własciwego, czy też marionetki, "kozły ofiarne" ? Czy postawił ktoś zarzut prawdziwym sprawcom ? Co robi IPN ?
  21. Dezubekizacja

    Zgoda, ale z pewnym zastrzeżeniem - niektóre paragrafy były bardziej restrykcyjne. A tu się już nie do końca zgodzę. Weżmy na tapetę sprawę rtm. Witolda Pileckiego. O ile znamy skład orzekająco - sędziowski (prokuratorem oskarżającym Pileckiego był major Czesław Łapiński, przewodniczącym składu sędziowskiego podpułkownik Jan Hryckowian, sędzią kapitan Józef Bodecki), i wiemy, kogo można było przez 19 lat demokracji ścigać (w wypadku Hryckowiana, który zmarł w 70-tych latach byłby problem), o tyle nie znamy (i wszystko wskazuje, że nigdy nie poznamy) nazwiska rzeczywistych oprawców, którzy go zamordowali (krążyła legenda o tem, jak zmaltretowanego rotmistrza pijani UB-cy wsadzili go do worka, by po powieszeniu worka pod sufitem strzelać do niego z broni służbowej ... (ciała nigdy nie odnaleziono). Czy działali oni zgodnie z ówczesnym prawem - NIE. Czy ich przełożoni wiedzieli o tym - TAK. Czy któryś z nich poniósł kiedykolwiek jakiekolwiek konsekwencje - NIE ...
  22. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji (KMP) w Sopocie wyjaśniają okoliczności pobicia taksówkarza przez grupę amerykańskich żołnierzy. Mężczyzna popchnięty przez agresorów upadł na beton i - według świadka - na chwilę stracił przytomność. Przebywa w szpitalu miejskim w Gdyni. Jak powiedziała Barbara Kuczyńska z KMP, zawiadomienie o zdarzeniu sopocka policja otrzymała w nocy z piątku na sobotę. Powiadomiono nas, że w okolicy Grand Hotelu grupa mężczyzn zachowuje się agresywnie wobec taksówkarza jednej z trójmiejskich korporacji. Na miejscu po wylegitymowaniu okazało się, że agresywnie zachowującymi się są amerykańscy żołnierze. Powiadomiliśmy Żandarmerię Wojskową, która wraz z opiekunem Amerykanów zabrała ich na okręt - wyjaśniła Kuczyńska. Świadkiem zdarzenia był Paweł Wilkicki, mieszkaniec Sopotu i jednocześnie znajomy poszkodowanego. Powiedział, że taksówkarz leży w szpitalu, ma go opuścić w poniedziałek. Relacjonując zdarzenie Walkicki podkreślił, że "to nie było brutalne pobicie, ale przepychanka między grupą mężczyzn a taksówkarzem; w pewnym momencie jeden z agresorów przewrócił taksówkarza, który upadł na beton i na chwilę stracił przytomność". Zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Sopocie, mł. insp. Krystyna Stępniewska potwierdziła, że w sobotę zostali przesłuchani świadkowie zdarzenia i poszkodowany taksówkarz. Prowadzący sprawę, Naczelnik Wydziału Dochodzeniowego sopockiej KMP, podinspektor Mariusz Putno powiedział, że policja zwróciła się do dowódcy amerykańskiego okrętu o wyrażenie zgody na przesłuchanie sprawców zdarzenia. Teraz czekamy na odpowiedź - dodał. Putno poinformował, że u poszkodowanego taksówkarza "obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządów ciała na czas nie przekraczający 7 dni". Oznacza to, że czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat dwóch. (ap) TAGI: taksówkarz, policja, pobicie, sopot źródło: https://forum.historia.org.pl/posting.php?m...wtopic&f=17 Mnie najbardziej zastanawia jedno zdanie: Powiadomiliśmy Żandarmerię Wojskową, która wraz z opiekunem Amerykanów zabrała ich na okręt - wyjaśniła Kuczyńska. Jak to możliwe, by w praworządnym kraju zatrzymanych na gorącym uczynku chuliganów wypuścić wolno ????????? Przeciez jak już weszli (wrócili) na swój okręt, to możemy im nasypać soli na ogon (vide: sprawa z wywiezieniem amerykańskiego pilota, który spowodował katastrofę kolejki górskiej we Włoszech).
  23. Yankesi w akcji ...

    I jak napisałem wyżej - lotnikom USAir Force - też. Co ciekawe - piechocińcom - także (vide: I Wojna w Iraku). Nie daj Boże, by Our boys sądził jakiś wraży (zapewnie podejrzany i stronniczy) sąd !!!
  24. No nie wiem, czy się chowają - jakby np. Hetman Stanisław Żółkiewski miał dodatkowo wzmiankowane owe 30 tys. żołnierzy niemieckich i habsburskich pod Cecorą (a nie kupy zdrajców Grazziani'ego) w 1620r., to rozniósłby w puch najpierw Kantymira mirzę, a później samego Iskandera paszę. Dodatkowo mając takie fantastyczne możliwości błyskawicznej odbudowy (reaktywacji) rezerw ... Ale cóż - Hetman Żółkiewski z Habsburgami walczył, a nie wchodził z nimi w koalicje ...
  25. Kryzys XVII wiek

    To czemu go nie lubieli, i go nie chcieli ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.