-
Zawartość
3,817 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Przede wszystkim trzeba napisać, iż eksport tego czołgu był możliwy dzięki temu, iż armia brytyjska była wyposażona w czołgi Light Tank Mk.IV i Mk.V, i nie wyrażała zainteresowania zakupem Vickersa (na bazie Vickersa E powstaly jedynie ciągniki artylerjskie dla Royal Tank Corps), czyli nic nie stało na przeszkodzie, by firma Vickers - Armstrong Ltd. rozpoczęła zagraniczny eksport ... Warto tez napomknąc o polskiej "drodze" tej konstrukcji.
-
Ingo - to był komplement A co do piwa - jestem za !
-
O. I to jest wypowiedź prawdziwego faceta ! Face to face z WODĄ, andrenalina, najlepiej Wisła - to jest dopiero szkoła ! Tu poznasz prawdę o samym sobie, i własnych umiejętnościach ...
-
Przeglądając strony o gen. Dębie - Biernackim (moim ulubionym anty - bohaterze) trafiłem na takiego pajacyka: Nieczęsty to widok w warszawskim sądzie okręgowym: już o 8.30 rano, na pół godziny przed rozprawą, sala kolumnowa zapełnia się publicznością. Policjanci skrupulatnie sprawdzają zaproszenia. Tuż przed godziną 9 zatrzymują mężczyznę. Przedstawia się jako Aleksander Zwierzyński i usiłuje sforsować posterunek, wyjaśniając, że jako oskarżony zaproszenia nie potrzebuje. Nic z tego. Dopiero interwencja asesora sądowego pozwala wejść oskarżonemu na salę rozpraw W chwilę później karetka więzienna przywozi z aresztu drugiego z oskarżonych: niskiego mężczyznę około pięćdziesiątki. Ma bladą, zmęczoną twarz i potargane włosy. To doktor filozofii Stanisław Cywiński, docent Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Miejsca po prawej stronie sali zajmuje z ostentacją kilkunastu oficerów garnizonu wileńskiego. Na sali są obecni wybitni intelektualiści, między innymi były rektor uniwersytetu w Wilnie prof. Marian Zdziechowski, historyk literatury prof. Stanisław Pigoń, redaktor wileńskiego dziennika "Słowo" Stanisław Cat-Mackiewicz. Obaj podsądni oskarżeni są o zelżenie narodu polskiego. Przed pięcioma tygodniami, 30 stycznia 1938 roku, "Dziennik Wileński. Głos Wileński" opublikował recenzję Stanisława Cywińskiego z książki Melchiora Wańkowicza "COP - ognisko siły". Wańkowicz przywołał w tym reportażu o budowie Centralnego Okręgu Przemysłowego określenie Józefa Piłsudskiego, że "Polska jest jak obwarzanek, to warte, co po brzegach". Cywiński w swej recenzji napisał, iż Wańkowicz "zadaje kłam słowom pewnego kabotyna, który mawiał o Polsce, że jest jak obwarzanek: to tylko warte, co po brzegach, a w środku pustka (cyt. na str. 20)". Ani krytyka rządów sanacyjnych, ani nazwanie autora bon motu o Polsce-obwarzanku kabotynem nie zwróciły uwagi naczelnika Wydziału Społeczno-Politycznego Urzędu Wojewódzkiego w Wilnie Mariana Jasińskiego, który kontrolował artykuły prasowe przed drukiem. Recenzji doc. Cywińskiego nie skonfiskowano. W ogóle nikt nie zwrócił na nią uwagi. "Dziennik Wileński" miał nakład 1500 egzemplarzy i nie był gazetą opiniotwórczą. Wszystko zmieniło się dwa tygodnie później. "Państwo i Naród", organ prasowy Związku Naprawy Rzeczypospolitej, opublikowało artykuł "Plugastwo słowa". Anonimowy autor ujawnił, że autorem słów o obwarzanku był marszałek Piłsudski. Egzemplarz "Państwa i Narodu" z napaścią na doc. Cywińskiego zaznaczoną czerwonym ołówkiem redakcja przesłała inspektorowi armii w Wilnie gen. Stefanowi Dąb-Biernackiemu. Ten natychmiast zwołał odprawę wyższych oficerów wszystkich pułków stacjonujących na Wileńszczyźnie i polecił im wydelegować kolegów, którzy, jak się wyraził, mają w obronie honoru marszałka Pilsudskiego obić red. Zwierzyńskiego i doc. Cywińskiego. Jedna ekipa napadła na mieszkanie doc. Cywińskiego. Oficerowie zmasakrowali go na oczach żony i 14-letniej córki. Druga ekipa zdemolowała redakcję "Dziennika Wileńskiego" i pobiła redaktorów Zwierzyńskiego i Zygmunta Fedorowicza. Wtedy w redakcji pojawił się doc. Cywiński, który miał zamiar napisać do najbliższego wydania list otwarty w sprawie napaści. Oficerowie, którzy demolowali redakcję, pobili go po raz drugi. Jeszcze tego samego dnia gen. Dąb-Biernacki wezwał naczelnika Jasińskiego z urzędu wojewódzkiego. Zrugał go brutalnie za dopuszczenie do druku artykułu Cywińskiego. Generał zażądał natychmiastowego aresztowania docenta i red. Zwierzyńskiego, osadzenia ich w obozie w Berezie Kartuskiej oraz zlikwidowania redakcji "Dziennika Wileńskiego". Gdy naczelnik Jasiński odmówił, wyjaśniając, że do Berezy można trafić tylko na podstawie decyzji ministra spraw wewnętrznych, a gazetę zamknąć może wyłącznie sąd, generał zaczął wykrzykiwać, że to on, Dąb-Biernacki, jest w Wilnie władzą najwyższą. Władze nie zrobiły nic, by ukarać biorących udział w napadzie oficerów, ani tym bardziej gen. Dąb-Biernackiego. Stanisław Cywiński został aresztowany. Protesty studentów uczelni wileńskich spacyfikowano, a trzej przywódcy młodzieży narodowej z Wilna trafili do Berezy. Przedwczoraj zaś władze w trybie pilnym wydały ustawę "O ochronie imienia Józefa Piłsudskiego, Pierwszego Marszałka Polski". Rozprawa rozpoczyna się z opóźnieniem, o 9.35. Obrońcy doc. Cywińskiego i red. Zwierzyńskiego zgłaszają wniosek o przesłuchanie sześciu świadków, w tym profesorów Zdziechowskiego, Pigonia, Kościałkowskiego i redaktora Mackiewicza. Mają nakreślić sylwetkę moralną doc. Cywińskiego. Prokurator Żeleński protestuje. Sąd wniosek odrzuca. Sędzia odczytuje akt oskarżenia. Podsądni obwinieni są o zelżenie narodu polskiego w ten sposób, że dopuścili do użycia "obelżywego wyrazu dla określenia osoby Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego". Stanisław Cywiński nie przyznaje się do winy. Wyjaśnia, że pisząc o kabotynie, nie miał na myśli Piłsudskiego. - Byłem przekonany, że słowa te pochodzą od redaktora "Słowa" Stanisława Mackiewicza, który w swym czasie w polemice ze mną pisał, że Małopolska dała Polsce wojsko, Wielkopolska pracę, Litwa rozmach, a Kongresówka wraz z Warszawą Messalkę i Kawecką - mówi Stanisław Cywiński. Lucyna Messal i Wiktoria Kawecka to popularne diwy polskich scen. Na dowód oskarżony zwraca uwagę, że w swoich notatkach z lektury książki Wańkowicza, na podstawie których później pisał recenzję, poczynił adnotację: "Polska - obwarzanek, Cat, str. 20". Oskarżony wywodzi dalej, iż słowa "kabotyn" w ogóle nie uważa za obraźliwe, bo ma ono takie samo znaczenie uczuciowe jak "filister" albo "snob". Tego już było za wiele dla przewodniczącego sądu, który upomina oskarżonego, że jest w sądzie, a nie na seminarium literackim. - Kiedy zostałem napadnięty przez cztery osoby, które miały mundury... - zaczyna Cywiński. Sędzia natychmiast przerywa: "O tem nie będzie pan mówił. Ta sprawa należy do innej jurysdykcji, tutaj nie pozwolę jej mieszać". I tak już będzie do końca rozprawy - każde napomknienie adwokatów o pobiciu podsądnych przez jaczejkę oficerów kończy się interwencją sędziego. Przesłuchanie Aleksandra Zwierzyńskiego niewiele wnosi do sprawy. Więcej wyjaśnia jeden z kilkorga świadków, Dagmara Dworakowska. Zeznaje, iż jeszcze przed publikacją artykułu w "Gazecie Wileńskiej" rozmawiała z doc. Cywińskim o redaktorze Mackiewiczu. Cywiński oburzał się na ów polemiczny artykuł Mackiewicza, w którym redaktor "Słowa" napisał, że wszystko, co w Polsce wartościowe, pochodzi z kresów. Prokurator wnioskuje, by jako ważny dowód uznać tekst tajnej uchwały Sądu Oficerskiego w Grodnie stwierdzającej konieczność odmawiania satysfakcji honorowej członkom redakcji "Dziennika Wileńskiego" oraz rozkaz gen. Dąb-Biernackiego zakazujący wojskowym prenumeraty tego pisma. Sąd zgadza się. Mowę końcową rozpoczyna prokurator Żeleński późno w nocy. Uznaje, że doc. Cywiński świetnie wiedział, kto był autorem bon motu o obwarzanku. Nieodpartym dowodem winy jest dla oskarżyciela krótka analiza stylistyczna. "Jakże to się stało, że zwrot zapamiętano, a zapomniano autora? W Mackiewicza artykułach na podobny temat przeważa pierwiastek paradoksów, w powiedzeniu Marszałka pierwiastek obrazowości, dlatego zdaniem prokuratora pomyłka była niemożliwa" - wywodzi z triumfem prokurator Żeleński. Swe długie wystąpienie kończy tuż przed północą: "Ja wnoszę, ażeby wobec Zwierzyńskiego, którego wina jest stwierdzona, była orzeczona kara bardzo surowa, a żeby wobec Cywińskiego orzeczono karę najwyższą". W tym wypadku najwyższa kara to trzy lata więzienia. Sprawozdawcy sądowi kilkunastu gazet plotkują na korytarzu. Żaden nie ma wątpliwości, że pojutrze Stanisław Cywiński te trzy lata dostanie. źródło: http://wyborcza.pl/1,86176,3268102.html
-
I taki był zamysł konstrukcyjny P.38. Czy była to ślepa uliczka ? Czas pokazał, że nie (np. Bf.110, czy de Haviland "Mosquito"). I małby być to faktycznie samolot niejako "uniwersalny (ciężki myśliwiec, lekki bombowiec, czy samolot eskortujący).
-
Twoja orientacja polityczna
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Liberalizm -
To wiadomo ... pod Krasnobrodem wojowała niemiecka 8DP Rudolfa Koch - Erpacha.
-
Napisz coś o 8 regimencie kawalerii - przyznam szczerze, że nic o nim nie wiem. Kiedyś bodajże na dws-ie toczył się spór o to, skąd się wzięła niemiecka kawaleria 23 września w Krasnobrodzie. Bo i mnie to nie dawało spokoju - skąd u diaska pododdział 1BK na Roztoczu, skoro obszar operacyjny 3.Armii obejmował tereny na północ i północny wschód od Warszawy ?
-
A nie wykorzystano ? Przecież BK chroniły skrzydeł poszczególnych Armii, starały się opóźniać pochód npla, robiły wypady (na wraże tereny także), a i nie rzadko stawały do walki frontalnej (vide: wzmiankowana WołyńskaBK). Tak ale zazwyczaj niemieckiej piechocie towarzyszyły samochody pancerne, oraz b. silna artyleria. Dodatkowo pododdziały posiadały duże nasycenie w broń maszynową. A ogień zaporowy był dla kawalerii zabójczy ... Niemieccy sztabowcy docenili siłę kawalerii, od połowy lat 30-tych motoryzując ją, tworząc związki szybkie. Epoka konia i owsa przechodziła do historii ... A co to ma do rzeczy w poście do kawalerii ?
-
Tak - to był ewenement - miały. 23 września, podczas walk pod Krasnobrodem (lubelskie) starły się oddziały naszej i niemieckiej kawalerii. Z naszej strony uczestniczyły 2 szwadrony 25 pułku ułanów (dowodził nimi ppor. Gerlecki), które to po przegonieniu Niemców z Krasnobrodu dotarły na wzgórze, niedaleko klasztoru. i właśnie z tego wzgórza zaszarżowała niemiecka kawaleria (z jedynej 1BK). Po zaciętej walce Niemcy się wycofali, ppor. Gerlecki zginąl, a nasi ułani dostali się w krzyżowy ogień karabinów maszynowych, i też musieli się wycofać. W sumie: sukces, ale z akcentem pyrrusowego zwycięstwa ...
-
Panowie - spokój ! Temat powoli zaczyna kwalifikować sie do zamknięcia !!!
-
A o czym tu pisać ? Socjalista, wywrotowiec (załóżyciel i organizator TUR-a), czerwony radykał, PPS-owiec, zdecydowany przeciwnik Marszałka Piłsudskiego ...
-
1. Zarówno Francuzi, jak i Brytyjczycy rozpoczęli wysyłanie nam sprzętu i środków (co się z tymi transportami działo - proszę doczytać). 2. Mit o "słabych" Niemcach, i "mocnych" Francuzach na zachodzie został już dawno przewałkowany i obalony. Ale u nas wciąż funkconuje, i ma się dobrze .... 3. Prawdą jest, że wedle umowy Polacy mieli bronic się długo, a Francuzi rozpocząć stopniowa ofensywę, wzmacniając ją nowozmobilizowanymi jednostkami. Jak wyglądała nasza sytuacja 17.09.1939r. ? 4.Wołyńską BK atakowała jedna (1) dywizja pancerna z XVI KPanc. gen. Hoepnera. Po dniu walk WołyńskaBK musiała się wycofać, by uporządkować szyki, i odzyskać zdolność bojową ... 5. Jej lewy sąsiad, 7DP gen. Gąsiorowskiego dostawała w tym czasie była bita ... Na pomoc nie było co liczyć. 6.Tak - Luftwaffe odegrała tu decydującą rolę, skutecznie paraliżując nasze tyły i zaopatrzenie. 7.Francja nie mogła nam przysłać broni plot. ponieważ: - nie posiadaliśmy amunicji do niej; - sama jej potrzebowała; - sami eksportowaliśmy nasze Boforsy 40mm (np. do GB). 8. Dział ppanc. Boforsa 37mm było bodajże 1200 - zdążono zrealizować 1/3 zakładanego planu ... 9. O P.37 nie będę już pisał - wykorzystano ich do tego, do czego absolutnie się nie nadawały ...
-
Jakich dywizji, i zkąd - proszę podać ich numery, lokalizację, oraz orientacyjny czas dojścia pod Mokrę ....
-
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
ciekawy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Możemy zadać też pytanie odwrotne: "Co zyskiwała IIRP nie przyłączając sie do "rozboru" Czechosłowacji ? ODP: Ano ... nic. Przepadłaby bezpowrotnie jakakolwiek szansa na odzyskanie Zaolzia, nasza sytuacja geopolityczna wyglądałaby równie źle ("kleszcze" z 3 stron), Niemcy kontrojąc węzeł bogumiński bezproblemowo przerzucaliby woska po osi wschód <---> zachód, w oczach Francji i GB i tak byśmy uznania nie zyskali, a Hitler dalej robiłby swoje ... Rachunek i kalkulacja chyba są proste ? -
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
ciekawy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Zdecydowanym i nieprzejednanym przeciwnikiem min. Becka był Leon Noel, ambasador francuski w Warszawie. To w dużej mierze dzięki niemu zawdzięczamy całą tą "antybeckowską" nagonkę (jak i opóźnioną mobilizację powszechną w 1939r.) .To on wiecznie kopal dołki, i montował intrygi, mające na celu zdyskredytowanie (wyminę, dymisję) ministra SZ. I jeszcze przed Monachium zarówno Hitler (jak i Ribbentrop czy Goering), dawali nam do zrozumienia, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, że widzieli by nas po swojej stronie ... -
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
ciekawy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
A jaką mógł prowadzić w realiach politycznych dwudziestolecia międzywojennego ??? Nasza sytuacja była trudna - po odzyskaniu niepodległości na wschodzie i na zachodzie mieliśmy b.silnych sasiadów, z aspiracjami mocarstwowymi, roszczących (w mniejszym lub większym stopniu) pretensje do naszych ziem... Min. Beck starał się utrzymywac poprawne stosunki z obydwoma mocarstwami *, jednocześnie szukając sojusznika na wypadek konfliktu z ZSRS (pakt z Rumunią), oraz na wypadek zagrożenia niemieckiego (sojusz z uchodzącą wtedy za najpotężniejszą w Europie Francją). Cóż mógł więcej zrobić ? Przystać na propozycje Hitlera, i przystąpić do Paktu Antykominternowskiego ? ________________________________________ * Wedle wytycznych marsz. Piłsudskiego: "Balansujcie, dopóki się da, a potem podpalcie świat". Było też i ostrzeżenie: 'siedzimy na dwóch stołkach - ciekawe - z którego spadniemy najpierw" ? -
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
ciekawy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Uważam, że skorzystaliśmy z nadarzającej się sytuacji, by odebrać złodziejowi ukradzione ziemie. Bo powiedzmy sobie szczerze - gdyby ważny węzeł bogumiński nie wpadł nawet w nasze ręce - jakie by to miało znaczenie dla wydarzeń we wrześniu 1939r.? W każdym przypadku sytuacja geopolityczna wyglądała dla nas źle, zostalibyśmy okrążeni i tak z 3 stron. W styczniu 1919r. wojska czeskie przechodzą do ofensywy, zmuszając naszych do odwrotu. W ręce czeskie dostaje się całe Księstwo Cieszyńskie, aż po Wisłę. W lutym 191r. parafafowano porozumienie o wytyczeniu linii demakracyjnej. Przygotowywano się do plebiscytu, ale na wskutek armii sowieckiej nasza strona zmuszona była podisać niekorzystne dla nas porozumienie (Czesi nie chcieli przepuścić transportow z bronią z Francji) w lipcu 1920r. Arbitraż państw zachodnich okazał się dla nas bardzo niekorzystny, dzięki sprytnej grze Benesza ... Coś ci się pomyliło - Litwa w 1920r. istniała, skoro nasi wyzwolili Wilno w kwietniu 1919r. I co z tego, że bolszewicy usiłowali je przekazać Litwie, skoro zajał je ponownie Żeligowski ? To prawda, że siłą wymusiliśmy stosunki dyplomatyczne z nią, ale w żadnym rozbiorze Litwa nie brała udziału - "rozbiór" przypadł w udziale III Rzeszy, ZSRS, oraz Słowacji. A Wilno wraz z przyleglościami (8000 km2) zostało przekazane Litwie przez ZSRS 10.10.1939r. , a wiec dawno już po zakończeniu działań wojennych w Polsce (sama Litwa udziału w nich nie brala). -
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
ciekawy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Jaki udzial Polski w rozbiorze Czechosłowacji ???? To raczej Słowacja rok później wzięła udział w agresji i rozbiorze IIRP ... Polacy w 1938r. odzyskali to, co nam podstępnie Czechosłowacy zagarnęli w czasie wojny polsko - bolszewickiej ... -
Cały wypad opisany jest w "Działaniach Bojowych Wołyńskiej BK..." Palucha - pracy młodego doktoranta z KUL-u (jest dostępna w księgarniach i na allegro).
-
Polska a 'rozbiór' Czechosłowacji
ciekawy odpowiedział Gnome → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Pisałem już o tym wielokrotnie - to nie chodzi o to, ile mogliśmy cywili zmobilizować, wcielając ich do wojska, tylko w co tych cywili wyposażyć ? Miało starczyć wszystkiego dla 1,5 mln. a de facto nie starczyło nawet dla 1,2 mln. Nie mieliśmy tyle w magazynach broni, amunicji, mundurów i wyposażenia. Wyobrażasz sobie, ile 1,5 milionowa armia dziennie potrzebuje żywności ? Paszy dla koni ? Paliwa ? Na dzień31.08.1939r. udało nam się zmobilizować i rozlokować w zakładanych rejonach ok. 1 mln żołnierzy (75% zakładanych sił). No i rezerwa i zapasy, niezbędne do prowadzenia działań wojennych - minimum 1/3 całego stanu ... No nie ... ile można .... Przede wszystkim - do tej zimy trzeba było jakoś (nawet bez wkroczenia Sowietów) wytrzymać. A tu po tygodniu walk było już pozamiatane ... -
Gdzieś czytałem lepszy motyw - Gość dostał silnych bólów serducha, i zadzwonił po pogotowie. Pogotowie długo nie przyjeżdżało, więc postanowił ... wyjechać mu na przeciw na rowerze Na efekt trzeba był czekać niedługo ... Zainspirowało mnie to. A jakby to rufy przymocować solidną długą linkę z przynętą ? I zrobić coś w rodzaju "trollingu" (dorożki) ? Tylko nie wiem, czy szum śrub i cała ta akustyka nie działa odstraszająco na ryby ? I wreszcie Karp. Co myślicie o tej rybie ? Wielu moich znajomych uważa, iż łapanie Karpia w stawie, to jak polowanie ze strzelbą na świnie w chlewie ... Czy też tak uważacie ?
-
Powiedzmy im greg prawdę: twister to nic innego jak zwykły, duży haczek z ołowianą główką,pomalowaną odblaskową farbą (z wymalowanym "oczkiem"), na który nakładamy silikonową imitację jakiejś poczwary, z długim, wachlującym w wodzie ogonem. Natomiast ripper to to samo, tylko zamiast wzmiankowanej poczwary znajduje się wcale udatna imitacja silikonowej rybki, ze specjalnie spłaszczonym poziomo ogonem ...
-
A szczupak przegryza? Tak samo trzeba używać stalowego przyponu (w morzu ryby generalnie mniej płochliwe i nie trzeba wydziwiać z czymś delikatnym). Nie - bo jak napisałeś, używa się metalowego przyponu (używam krótkiego, zakończonego krętlikiem z jednej, i agrafką z drugiej strony). C odo morskich połowów - widziałem wędki - mają grubość młodego drzewa , i kołowrotki wielkości szpuli kablowej wojsk łączności Już spieszę wyjaśnić młodszym, niezorientowanym userom, iż kol. gregskiemu nie chodzi o "te" gumki, tylko o twistery i rippery
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
ciekawy odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Jeżeli napisaliby 8/9 wrzesień - ok - to jest jeszcze do przyjęcia, ale sam 9-ty ? Przecież 9-go było już wszystko pozamiatane w Dąbrowie... P.S. atrixie - czy mówi coś takie nazwisko jak Tadeusz CISZAK (żyje ten gość)?
