Skocz do zawartości

ciekawy

Moderator
  • Zawartość

    3,790
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ciekawy

  1. Sojusz Polsko- Japoński

    7 października 1922 roku w Warszawie nastąpiło zawarcie między Polską a Japonią traktatu handlowego i nawigacyjnego. Była to jedyna taka umowa zawarta w okresie międzywojennym przez te kraje. Traktat wszedł w życie 8 stycznia 1925 roku. W drugiej latach 30-tych Japonia usiłowała namówić Polskę do wstąpienia do paktu antykomiternowskiego. 13 sierpnia 1937 roku odbyła się w Berlinie konferencja japońsko-niemiecka, na której poruszono zagadnienie wciągnięcia Polski do paktu, a na której obecny był między innymi ówczesny attache japoński w Warszawie, Sawada Shigeru. Jak zauważył Marian Wojciechowski: „Japończycy doradzali Niemcom uczynienie gestu wobec Polski w sprawach mniejszościowych, w kombinacji z naciskiem natury wojskowej (koncentracja wojsk na granicy, zajęcie Litwy z Kłajpedą). Zupełnie inaczej na przestrzeni okresu dwudziestolecia międzywojennego kształtowały się stosunki polsko-japońskiego związane ze sprawami sensu stricto wojskowymi. Doskonałe położenie geograficzne Polski, wspólny wróg jakim był ZSRR, a także możliwośći pozyskiwania cennych informacji nie tylko natury wywiadowczej doprowadziły do współpracy między polskim, a japońskim Sztabem Generalnym. Pierwszym szefem misji wojskowej w Polsce był kapitan Yamawaki Masataka, który przebywał w kraju już od 1919 roku, naturalnie zostając potem pierwszym (od 1921) japońskim attaché wojskowym. Jego zadanie polegało głównie na obserwacji wydarzeń w tej części Europy i sytuacji w Rosji. Ze strony polskiej pierwszym wysłannikiem był pułkownik Paweł Aleksandrowicz. Polska posłała do Japonii przez cały okres działania tamtejszej placówki sześciu oficerów, którzy spełniali tam funkcje attaché wojskowych. Dzięki działaniom podjętym szczególnie w pierwszym okresie przez kapitana i polski Sztab Generalny, na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego doszło do szeroko rozumianej współpracy, głównie w zakresie wymiany informacji o ZSRR, a także wymiany personelu, który miał uczyć się od Polaków zasad kryptologii czy odbywać specjalne staże mające podnosić umiejętności oficerów, nie mówiąc już o wymianie danych na temat własnych sił zbrojnych. http://www.konflikty.pl/historia/1918-1939/stosunki-polsko-japonskie-w-latach-19181939/
  2. Pozwolę sobie mieć nieco inny pogląd: 1. Późna jesienią 1939 roku III Rzesza była w stanie wojny z Wielka Brytanią, Francją. Kanadą, Nową Zelandią, Związkiem Południowej Afryki, czy Australią. Trwała wojna na morzach, i w powietrzu. III Rzesza obawiała uderzenia z zachodu. Na pewno obawiano się czołgów francuskich i brytyjskich. Jej największy sojusznik europejski - Włochy nie były jeszcze gotowe do działań wojennych. W takiej sytuacja każda dobra, nowoczesna broń była na wagę złota. 2. 37 mm to był wówczas standart, jeżeli idzie o armatkę ppanc., a Bofors był światowym liderem produkcji tej broni. Licencje do jej produkcji zakupiła Polska, Holandia, Dania( 37 mm Fodfolkskanon m1937 ), czy Finlandia ( 37 PstK / 36 ). Oprócz ww państwa armatka ta była używane przez: Rumunię, Jugosławię, ZSRS, czy ... same Niemcy (3,7 cm PaK 36 (p)). Co do amunicji: w 1939 r. III Rzesza po zajęciu Polski przejęła co najmniej trzy fabryki produkujące tę amunicję (PFA Nr 2, PFA Nr 5, WA Nr 3). A Sowieci polskimi, zdobycznymi Boforsami zasili własne oddziały: Several dozens of Polish guns fell into Soviet hands. Late in 1941 these pieces were issued to Red Army units to make up for the lack of anti-tank guns. https://en.wikipedia.org/wiki/Bofors_37_mm
  3. Dania - jak to możliwe?

    Nic. Mój post to polemiczna odpowiedź uświadamiająca userowi jancetowi, czym był system umocnień "Wał Atlantycki" (w skład którego wchodziła Dania), i jakie znaczenie miał dla dalszych działań wojennych.
  4. Dania - jak to możliwe?

    Litości. Z wyspy na wyspę też trzeba czymś dopłynąć. Przy całkowitej dominacji Kriegsmarine na morzu, i Luftwaffe w powietrzu takie operacje ewakuacyjne były niemożliwe do wykonania - Aalborg czy Roskilde to nie Dunkierka, gdzie można było liczyć na pomoc. A choćby tak drobny, drobniutki szczegół, iż pasa obszaru o łącznej długości prawie 4000 km (od Hiszpanii po północną Norwegię) przez 4,5 roku strzegło 250 tys. żołnierzy Wehrmachtu. Żołnierzy, których nieobecność pod Moskwą czy Stalingradem zadecydowała o klęsce Hitlera. Dostrzegasz to ?
  5. Dania - jak to możliwe?

    Nie ta skala, nie ten obszar. I przede wszystkim - Finowie mieli się gdzie wycofywać (co też i czynili). Duńczycy - nie mieli dokąd. Dania (w przeciwieństwie do Polski) nie miała podpisanych porozumień polityczno-wojskowych z WB i Francją. Wprawdzie to do secesjonisty, ale odpowiem - Dania stanowiła ważne ogniwo w łańcuchu obronnym tzw. "Wału Atlantyckiego", który był systemem umocnień ciągnących się na długości 3862 km wzdłuż zachodnich wybrzeży Europy, od granic Hiszpanii do północnych krańców Norwegii. Miał on stanowić zaporę przed desantem sprzymierzonych na Europę.
  6. Tomaszów Lubelski '39

    W tejże publikacji na s.307/308 dowiadujemy się, kto wbił przysłowiowy gwóźdź do trumny, jeżeli idzie o atak na Tomaszów Lubelski: Zadanie, jakie otrzymał gen. M. Boruta-Spiechowicz było trudne do zrealizowania. Przy wzrastającym nacisku 28.DP niemożliwe było jednoczesne opóźnianie działań tej dywizji na kierunku Józefów-Tomaszów i opanowanie rejonu Bełżca. Atakująca 28.DP miała zdecydowana przewagę nad GO "Boruta" w liczebności sił, a przede wszystkim w artylerii. Odległość dzieląca jednostki grupy od Bełżca wynosiła prawie 30 km.W przypadku powodzenia natarcia WBP-M na Tomaszów oddziały grupy nie były w stanie jej pokonać w ciągu jednego dnia. Dlatego gen. Boruta-Spiechowicz postanowił przede wszystkim przystąpić do działań zaczepnych w kierunku południowo-wschodnim i opanować rejon Narol-Bełżec, pozostawiając słabą osłonę na kierunku Józefów-Tomaszów. Drugą część zadania, jaką otrzymał od gen. Piskora, tj. osłonę nacierających na Tomaszów sił armii postanowił pominąć. Motywem takiego postępowania była prawdopodobnie chęć dalszego działania na Lwów i dołączenia do zgrupowania gen. K. Sosnkowskiego. Decyzja gen. Boruty-Spiechowicza negatywnie zaważyła na działaniach WBP-M i GO "Jagmin" pod Tomaszowem Lubelskim. Co to w praktyce oznacza ? Otóż gen. Boruta-Spiechowicz zamiast wspierać natarciem wojska uderzające na Tomaszów, wydaje rozkaz d-cy 6.DP, gen. Mondowi do ataku na Narol. Narol, który leży 15 km w kierunku południowo-wschodnim od Tomaszowa. Na skutki nie trzeba było długo czekać: Nieuzasadniony pośpiech gen. Boruty-Spiechowicza w działaniu zakończył się tragicznymi skutkami. Oddziały GO "Boruta" utraciwszy kontakt z siłami głównymi Armii gen. Piskora znalazły się w obliczu znacznie silniejszego przeciwnika, którego nie były w stanie pokonać. W boju pod Maziłami została rozbita Grupa Forteczna. 6.DP, która początkowo odniosła sukces zajmując Narol znalazła się w trudnej sytuacji i w całkowitym odosobnieniu, okrążona ze wszystkich stron przez nieprzyjaciela (tamże, s.338-339).
  7. Chciałbym przybliżyć to znamienne wydarzenie (które ginie w cieniu największej Bitwy Września, stoczonej nad Bzurą). Obie Bitwy Tomaszowskie, następujące niemal jedna po drugiej były drugimi co do wielkości Bitwami Września, stoczonymi z niemieckim najeźdźcą, tuż po wzmiankowanej Bzurze. Zapraszam do dyskusji. pzdr.
  8. Błędy w literaturze i mediach elektroniczych

    Jak by to podciągnąć "na siłę", to mieliśmy jeszcze 2 improwizowane brygady kawalerii ("Plis" i "Edward"), które wchodziły w skład Dywizji Kawalerii "Zaza". Dywizja ta walczyła w składzie SGO Polesie.
  9. Akurat ta armata ppanc. była jedną z najlepszych w ówczesnym Świecie, tedy dziwi fakt wyzbycia się tej zdobyczy przez kraj, który prowadzi akurat wojnę. Mimo iż "zdobyczny" pocisk różnił się od używanego w ichniejszej 3,7 cm PaK 36 (37×257R vs. 37×249R) dziwić może pewna niefrasobliwość w wyzbywaniu się pożytecznego i bardzo dobrego sprzętu. Przy okazji - czy nasza armata przeciwlotnicza 40 mm wz. 36 Bofors (także należąca do najnowocześniejszych tego typu na Świecie) też okazała się Wehrmachtowi nieprzydatna ?
  10. Dania - jak to możliwe?

    Po inwazji III Rzeszy na Danię wytworzyła się ciekawa sytuacja polityczna - Islandia została "postawiona pod ścianą", i stała się celem inwazji brytyjskiej: 1 grudnia 1918 Dania podpisała z Islandią akt unii, na mocy którego państwo duńskie uznawało Islandię jako w pełni suwerenne państwo związane z Danią unią personalną. Głową powstałego Królestwa Islandii był król Chrystian X. Islandia stworzyła własną flagę oraz herb, a także poprosiła Danię, aby reprezentowała kraj na arenie międzynarodowej oraz zajmowała się sprawami obronności Islandii. 9 kwietnia 1940 roku wojska niemieckie zajęły Danię i rozpoczęły jej okupację, a król Chrystian X – pochodzący z młodszej linii Oldenburgów, dynastii pochodzenia niemieckiego – pozostał w okupowanej Danii. Już kilka godzin po zajęciu tego kraju przez Niemców połączenia komunikacyjne pomiędzy Danią a Islandią zostały zerwane. Już 10 kwietnia 1940 roku Althing -parlament Islandii – poprosił komisarza do spraw Islandii Sveinna Björnsson o przejęcie kontroli nad sprawami wewnętrznymi oraz zagranicznymi. W pierwszym roku wojny Islandia prezentowała stanowisko neutralne, sprzeciwiając się zarówno Wielkiej Brytanii, jak i III Rzeszy. Kraj zastrzegał sobie suwerenność przed możliwością inwazji którejkolwiek ze stron. Wielu mieszkańców Reykjaviku, stolicy Islandii, obudziło się w nocy 10 maja 1940 roku, kiedy nad miastem przeleciał samolot rozpoznawczy z angielskiego krążownika HMS Berwick. Głównym celem lotu było zbadanie obecności wrogich dla Anglików okrętów podwodnych, ale pilot otrzymał surowe rozkazy, aby nie latać nad miastem. Niemniej jednak samolot krążył kilka razy nad Reykjavík. Przypadkowo lub w wyniku nieporozumienia. Wśród tych, którzy zostali ostrzeżeni przez samolot był niemiecki konsul Werner Gerlach, który podejrzewał, co się dzieje. Decyzja o okupacji Islandii nastąpiła po bezowocnych negocjacjach, kiedy to rząd islandzki, po przejęciu islandzkiej polityki zagranicznej po kapitulacji Danii, odmówił porzucenia swojej polityki neutralności i zezwolenia na brytyjską obecność wojskową w tym kraju. Rząd brytyjski obawiał się również, że długotrwałe rozmowy oznaczą, że Niemcy zdadzą sobie sprawę z tego, co planowano. Żołnierze wybrani do utworzenia brytyjskich sił inwazyjnych byli „zieloni”, ale należeli do szanowanej gałęzi brytyjskiego wojska: Królewskich Marines. Wielu z nich ukończyło podstawowe szkolenie podczas rejsu do Islandii, a niektórzy z nich po raz pierwszy korzystali z broni. Ich wyposażenie obejmowało cztery karabiny maszynowe, dwie armaty, motocykle i rowery. Okręty – krążowniki HMS Berwick i HMS Glasgow oraz niszczyciele HMS Fearless i HMS Fortune – opuściły Szkocję 8 maja 1940 roku i przybyły na Islandię dwa dni później. Nad ranem 10 maja 1940 roku zauważono brytyjskie okręty w porcie Reykjavík. Wielu ludzi przyszło do doków, aby przekonać się, co się dzieje. Pełniący obowiązki szefa policji Einar Arnalds otrzymał od rządu islandzkiego instrukcję, aby ogłosić dowódcy floty, że neutralność Islandii została naruszona. Szefowi policji Einarowi Arnaldsowi nie wolno było rozmawiać z dowódcą niszczyciela i informował go o tym premier Islandii Hermann Jónasson. Poinstruował go też, aby nie ingerował w brytyjskich żołnierzy i próbował zapobiec konfliktom między nimi a Islandczykami. Brytyjscy żołnierze szybko przejęli kontrolę nad islandzką służbą telekomunikacyjną, służbą radiowo-telewizyjną i biurem meteorologicznym, aby zapobiec przedostaniu się wieści z inwazji do Berlina. Konsulat niemiecki został również zaatakowany przez brytyjskich żołnierzy, a następnie został aresztowany niemiecki konsul Gerlach. Dziesiątki innych Niemców w Reykjavíku również zostało aresztowanych. Łącznie z członkami załogi niemieckiego frachtowca, którego uratowano, gdy zatonął ich statek. Rząd Islandii był krytycznie nastawiony do sił inwazyjnych. Jednakże 17 maja 1940 roku wraz z zajęciem kluczowych pozycji na Islandii oraz desantem 4 tysięcy żołnierzy brytyjskich premier Jónasson wygłosił orędzie wzywające do traktowania sił inwazyjnych z gościnnością i szacunkiem. Niemniej jednak Królestwo Islandii nie znalazło się w stanie wojny z III Rzeszą, a aresztowanie obywateli Niemiec i ich internowanie nie było decyzją władz Islandii, a krokiem podjętym samowolnie przez Anglików na okupowanym terytorium. Brytyjska okupacja Islandii trwała do lipca 1941 r., kiedy rząd Stanów Zjednoczonych przejął obronę kraju na wniosek władz islandzkich. Amerykanie opuścili Islandię po wojnie. W kluczowym momencie na Islandii stacjonowało ponad 40 tysięcy żołnierzy amerykańskich, co się równało liczbie mężczyzn w wieku produkcyjnym na wyspie (populacja Islandii wynosiła wówczas około 120–130 tysięcy mieszkańców). 24 maja 1944 roku odbyło się na Islandii referendum w sprawie pełnej niepodległości kraju. Większość wyborców (97,35% głosów) opowiedziała się za pełną niepodległością, którą proklamowano 17 czerwca 1944. W Danii -okupowanej ciągle przez Niemcy – przyjęcie niepodległości Islandii zostało przyjęte z wyraźnym oburzeniem. Pojawiały się również głosy o militarnej interwencji na wyspie. Jednak król Danii Chrystian X wysłał list, w którym pogratulował mieszkańcom Islandii niepodległości i życzył im wszelkiej pomyślności. Wojska amerykańskie powróciły na Islandię w 1951 roku po tym, jak kraj ten dołączył do NATO i odnowiona została umowa obronna między oboma krajami. Wojsko USA pozostało na Islandii do czasu, gdy baza NATO w Keflavíku została ostatecznie zamknięta w 2006 roku. Porozumienie obronne zostało utrzymane i NATO jest obecnie bezpośrednio odpowiedzialne za utrzymywanie porządku w przestrzeni powietrznej Islandii. http://ngopole.pl/2018/07/01/adam-slomka-czy-wiesz-ze-anglia-okupowala-islandie/
  11. Przygotowania do wojny.

    A czegoż tu nie rozumieć ? Niemcy poprzez prowadzoną konsekwentnie od lat "politykę historyczną" starają się pomniejszyć swoja winę za wybuch II WŚ, i wszelkie konsekwencje z nią związane. Jednak to są rozważania, nad którymi można dyskutować w całkiem innym temacie - tu jest to OT.
  12. Nie tylko Żydzi byli pretekstem do zabójstwa całych rodzin. Oto przykład spod Stalowej Woli, gdzie Niemcy w celach rabunkowych dokonali krwawej pacyfikacji wesela .... http://kedyw.pl/index.php/2018/06/24/24-czerwca-1943-r-niemiecki-oddzial-ss-dokonal-mordu-na-rodzinie-horodynskich-i-gosciach-wesela/
  13. Przygotowania do wojny.

    To jest niemiecki artykuł pt. "Dlaczego Hitler zaatakował Polskę": https://www.welt.de/geschichte/zweiter-weltkrieg/article131733279/Warum-Hitler-Polen-im-September-1939-angriff.html Nie odbiega on w żaden znaczący sposób od ustaleń naszych historyków, więc z tą niemiecką "polityką historyczną" za Odrą nie jest tak dobrze, jak chcieliby tego wyznawcy teorii spiskowych.
  14. Chciałbym rozpocząć temat o dostępnej literaturze, dotyczacej Września 1939r. Publikacji jest sporo, wybór jest szeroki, z wieloma na pewno zetknęliście się nie raz. Ja ze swojej strony zacząłem kiedyś gromadzenie literatury od monografii armii. I tak na pierwsze miejsce wysunęła się "Armia Kraków" Władysława Steblika, książka, ktora stanowi kompetendium wiedzy o tej dużej formacji, i jest przykładej dobrej, rzetelnej kopalni wiedzy. Następne książki z tej serii (uprzedzam, że grube ) to: Armia "Modlin" Jurgi i Karbowskiego Armia "Karpaty" Daleckiego Armia "Łódź" Wróblewskiego Armia "Pomorze" Ciechanowskiego Armia "Prusy" Wróblewskiego Armia "Poznań" Polaka & Bauera Do tego dodałbym grubaśną "Obronę Polski" Tadeusza Jurgi, oraz bardzo kompetentne opracowanie "Działania wojenne na lubelszczyźnie w 1939r." Ludwika Głowackiego. To na początek. Co sądzicie o tym zestawie? pzdr.
  15. Literatura - Wrzesień 1939 r.

    Ostatnio nabyłem publikację autorstwa Józefa Jaklicza (z-ca szefa SG d.s. operacyjnych 1939) pt. A WIĘC WOJNA ! KAMPANIA WRZEŚNIOWA 1939 ORAZ INNE PISMA I WSPOMNIENIA, Bellona 2016.
  16. Dania - jak to możliwe?

    Jak najbardziej była: http://www.rp.pl/Rzecz-o-historii/307289910-Goralenvolk-kim-byli-gorale-kolaborujacy-z-Niemcami.html Jednak - skończmy ten off top. A mój wtręt w tym temacie prosiłbym uprzejmie, by potraktować jako swoistą "łyżkę dziegciu" wobec przedstawionego nieco wyidealizowanego obrazu Danii czasu II WŚ.
  17. Dania - jak to możliwe?

    Oczywiście, że nic nie znaczy - ilu ich ochotniczo zasiliło Waffen SS ? Oprócz epizodu (nawiasem mówiąc: nieudanego) z Goralenvolk jakoś Polacy (w przeciwieństwie do Duńczyków) nie rwali się do walki w tej formacji. Ciekawe - dlaczego ? Nie wiemy, jak było (bo temat wkracza w historię alternatywną), ale możemy założyć, iż w wypadku wejścia przez II RP do Paktu antykominternowskiego wzięlibyśmy udział (jak wiele innych ówczesnych narodów europejskich) w krucjacie na bolszewików latem 1942 r. Pozostaje jednak otwartym pytanie: czy wśród żołnierzy WP byliby chętni do służby w Waffen SS ?
  18. Dania - jak to możliwe?

    I co w związku z tym ? Bo ciekawy ma pytanie: ilu członków ww polskich organizacji zasiliło szeregi Waffen SS ? Bo jak obliczyli historycy - w szeregach Wehrmachtu oraz Waffen SS znajdowało się podczas wojny około 6000 obywateli duńskich.
  19. Dania - jak to możliwe?

    Zapomniałeś tylko dodać, iż przed agresją w Danii funkcjonowała Narodowo-Socjalistyczna Partia Robotnicza Danii , czyli odpowiednik niemieckiej NSDAP. Duńscy ochotnicy służyli też w formacjach SS: http://www.nowastrategia.org.pl/dunczycy-sluzbie-niemieckiej-ii-wojny-swiatowej/
  20. Niektórzy decydenci komunistyczni mieli naprawdę chore pomysły: Latem 1944 r. Grzegorz Korczyński rozpoczął swoją karierę w Polsce Ludowej od Milicji Obywatelskiej. Był komendantem wojewódzkim MO kolejno w Lublinie i Warszawie (prawobrzeżnej). Od kwietnia 1945 r. pracował w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Najpierw objął szefostwo WUBP w Gdańsku. Tam „wsławił się” pomysłem „ostatecznego rozwiązania kwestii niemieckiej” na Pomorzu. Zasugerował, by w tym celu ponownie uruchomiono obóz koncentracyjny Stutthof. Jego propozycje nie spotkały się z aprobatą Gomułki. „Co by powiedział o nas świat?” - miał go retorycznie zapytać ówczesny I sekretarz PPR. https://www.naszahistoria.pl/polska/a/grzegorz-korczynski-krwawy-hiszpan-wszystkie-zbrodnie-gen-grzegorza-korczynskiego,10788988
  21. Dania - jak to możliwe?

    Duńczycy mimo okupacji zachowali swój parlament i rząd, który jawnie współpracował z okupantem. Mało tego - Duńczycy zachowali swoja flotę i armię. Czyli formalnie stali się sojusznikami Niemców. Dlaczego do zajęcia Danii wystarczyła Wehrmachtowi jedna dywizja piechoty i pułk (który dokonał desantu na wyspy) ? Otóż Niemcy postanowiły złamać wolę oporu Duńczyków działaniami psychologicznymi - na kilka dni przed agresją do ambasady niemieckiej zostali zaproszeni najważniejsi politycy i decydenci duńscy, by obejrzeć pokaz propagandowego filmu o skuteczności niemieckiego lotnictwa bombowego podczas walk w Polsce. Zapewne to miało wpływ na decyzje króla Chrystiana X.
  22. Chciałbym poruszyć inną kwestię: otóż w temacie uzbrojenia WP II RP można doznać swoistego dysonansu poznawczego: z jednej strony wychwalane uzbrojenie (nowoczesny 7TP, PZL.37, czy karabin ppanc. Ur), z drugiej strony pragmatyczny Wehrmacht po kampanii w Polsce po zapoznaniu się ze zdobycznymi środkami walki zdecydował, że sprzęt ów będzie mu nieprzydatny (a trwała wojna !) , i hojną ręką rozdysponował go sojusznikom (np. Włochom, czy Rumunom). W najlepszym razie odesłał do jednostek tyłowych, lub walczących z partyzantami (Jugosławia) Jaką więc wartość przedstawiał nasz sprzęt ?
  23. Akcja "Wieniec II"

    Akcja "WIENIEC II" miała być działaniem zbrojnym, polegającym na dokonaniu szeregu aktów dywersji (wysadzania torów) na terenie Dystryktu Lubelskiego i Warszawskiego, w ramach odwetu za wysiedlanie ludności polskiej z Zamojszczyzny. 31 grudnia 1942 roku w Warszawie, w mieszkaniu przy ul. Berezyńskiej 37 zebrali się żołnierze Grupy Szturmowej OS "Jerzy": Ryszard Białous "Jerzy", mjr Kiwerski "Oliwa", kpt Kurkowski "Sawa", Tadeusz Zawadzki "Zośka", Jan Bytnar" Rudy", Maciej Kuliszewski "Marek", Edwin Pawłowicz "Andrzej", Stanisław Kurletto "Góral" i Jerzy Pepłowski "Jurek TK". Celem odprawy było omówienie zadania: wysadzenie pociągu pod Kraśnikiem. Wcześniej "Zośka" i "Rudy" wykonali zapalarkę elektryczną na baterie. Także wyżej wymienieni brali udział w produkcji min. Oprócz tego wzięto jeszcze granaty, butelki zapalające, szydetówki (mat. wybuchowy) i "gwoździe" (specjalne kolce rozrzucane na szosach, przebijające opony pojazdów). Samochód (ciężarówkę) dostarczyło dowództwo Kedywu, i grupa wyruszyła z Warszawy w kierunku Kraśnika ok. godz. 15.00. Podróż była trudna: na dworze panował spory mróz (-15C), droga była śliska, a do pokonania było 200 km. Na miejsce akcji dotarli wieczorem, ok. godz. 20.00. "Rudy" i "Góral" ubezpieczali akcję, a "Zośka", "Jerzy" i "Oliwa" podeszli do miejsca, w którym tory tworzyły łuk (zakręt). Padał śnieg, a z daleko było widać światła Kraśnika. W pobliżu pojawił się człowiek, którego natychmiast zatrzymano (był to kolejarz robiący obchód). "Jerzy", "Zośka", oraz "Góral" rozpoczęli akcję minowania, oraz rozciągania przewodu elektrycznego. Zostały założone dwie miny - jedna od strony Kraśnika, a druga od strony Lublina (warto przy okazji nadmienić, iż przy wysadzaniu pociągów preferowano zawsze w celu zapewnienia 100% skuteczności podwójne zapalenie - mechaniczne, i elektryczne. Miner instalował zapalniki pociągowe, i zawsze musiał pokazać d-cy akcji zawleczki jako dowód, że zapalniki są odbezpieczone). Przed zbliżającym się pociągiem "Zośka" daje latarką znak, ale wskutek zawilgocenia przewodu "Jerzy" nie może odpalić detonatorem ładunku. Na szczęście pozostaje jeszcze "opcja" mechaniczna - po pociągnięciu za kabel odbezpieczona mina wybucha, a pociąg się wykoleja. Podbiegła do niego grupa pod dowództwem "Zośki" z butelkami zapalającymi, i bronią tą obrzuca wagony. Po akcji grupa pospiesznie opuszcza miejsce akcji, ładuje się na samochód, i odjeżdża w stronę Warszawy - po drodze zatrzymuje jeszcze traktory z Organizacji Todta. W okolicach Ryk samochód wylądował w rowie - pospiesznie go wypchnięto, i prowizorycznie naprawiono (pękł resor). O świcie grupa dociera do Warszawy, i melduje się na ul. Berezyńskiej na zasłużone śniadanie. ________________________________________________________________ BIBLIOGRAFIA: 1. Borkiewicz – Celińska Anna, BATALION „ZOŚKA”, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990, s. 118-121. 2. Komisja Historyczna Polskiego Sztabu Głównego w Londynie, POLSKIE SIŁY ZBROJNE W DRUGIEJ WOJNIE ŚWIATOWEJ, Tom III, ARMIA KRAJOWA, Instytut Historyczny im. Gen. Sikorskiego, Londyn 1950, s. 468. 3. Stachiewicz Piotr, „PARASOL”, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1984, s.44.
  24. Akcja "Wieniec II"

    Tam są tory położone na gruncie, żadnych przepustów. Najbliższy przepust (a precyzyjnie:most) to przejazd kolejowy w Wilkołazie, nad drogą Kraśnik - Lublin.
  25. Tutaj możecie zamieszczać swoje oferty dotyczące zarówno kupna, jak i sprzedaży wszelkich książek i publikacji, staroci, monet, antyków, znaczków, i co się żywnie komu podoba. Zapraszam do umieszczania ogloszeń !!! pzdr.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.