-
Zawartość
3,805 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Ilu Niemców zabili Polacy w czasie okupacji a ilu Żydów?
ciekawy odpowiedział secesjonista → temat → Holocaust
– To ohydne oblicze pochodzi z czasów nazistowskich – tak Gross komentuje stanowisko Polski w sprawie uchodźców. – Polacy byli nie bez racji dumni z oporu, jaki stawiali nazistowskim okupantom, ale faktycznie podczas wojny zabili więcej Żydów niż Niemców – dodaje autor kontrowersyjnych "Sąsiadów" i "Złotych żniw". W czasie pobytu w Warszawie, uczestnicząc w dyskusji "Komu wolno żyć w Polsce", Gross podaje absolutnie niepełne szacunki. Reasumując, badacz twierdzi, że Polacy zabili w czasie wojny "całe"... 20 tys. Niemców. Około 17 tys. w czasie przegranej kampanii 1939 roku i góra 3 tys. podczas Powstania Warszawskiego. Tyle. https://natemat.pl/155471,gross-polacy-zabili-w-czasie-wojny-tylko-20-tys-niemcow-chyba-zapomnial-ze-polska-nie-skonczyla-sie-w-1939 We Wrześniu 1939 r. straty niemieckie to: 17 106 zabitych, 36 995 rannych, 486 zaginionych. Dr Jochen Böhler wspomina też o zamordowanych 4,5 tys. obywateli polskich niemieckiego pochodzenia: https://dorzeczy.pl/historia/58240/Dr-Jochen-Boehler-Polska-to-byl-dla-Niemcow-Dziki-Wschod.html Powstanie Warszawskie: około 2000 poległych, 9000 rannych oraz 100-200 zamordowanych cywilów. Tu jest ciekawa dyskusja na dws-ie na temat niemieckich strat w czasie okupacji: https://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=20&t=136845&st=0&sk=t&sd=a Istnieje duża rozbieżność - od niecałych 6 tys. aż po kilkadziesiąt tysięcy (w zależności od liczenia). Do tego wszystkiego trzeba doliczyć żołnierzy niemieckich zabitych przez PSZ na Zachodzie, oraz przez dwie armie WP walczące przy RKKA. Na podstawie tego możemy z cała pewnością stwierdzić, iż pan Gross mija się z prawdą, i to w znacznym stopniu. -
Odpowiednikiem polskiego "bojownika" jest rosyjski боец , a żołnierza - солдат . Co w tym dziwnego ? Co do bycia moderatorem - zostałem nim wiele lat temu, gdy to forum dopiero powstawało. O funkcję to nie stoję - jak chcesz, to możesz mi ją odebrać.
-
Niby tak. Ale Generalna Gubernia nie ogłosiła się republiką, i nie wystawiła dywizji do dyspozycji III Rzeszy. GG nie przekazała też swego sprzętu wojskowego w stanie nienaruszonym Wehrmachtowi. Ziemie za Bugiem najechane przez Sowietów 17 września 1939 r. też jak by nie, ba - Polaków tam mieszkających albo wywieziono hen daleko w głąb Rosji sowieckiej, albo wystrzelano. Tedy jak by drobne różnice wystąpiły.
-
Jak już pisałem kilkakrotnie wcześniej - i ja chętnie się z nim zapoznam (tym bardziej, że nawet na dws-ie nikt się nie podjął tak heroicznej pracy) - powodzenia ! W czasie II WŚ (i na krótko przed) nie istniał taki twór jak Czechosłowacja - państwo to rozpadło się wraz z wkroczeniem wojsk III Rzeszy na jej teren (15 marca 1939 r.) - na miejscu Czech i Moraw powstał Protektorat Czech i Moraw, a Słowacja proklamowała niepodległość, i ogłosiła się Republiką Słowacką. Stan taki trwał do 5 kwietnia 1945 roku, kiedy to w Koszycach ogłoszono powstanie nowej, Trzeciej Republiki Czechosłowackiej.
-
Akurat to pytanie jest nie do mnie - zadał je niejako "w przestrzeń" użytkownik jakober. Jak pisałem wcześniej - też z chęcią poznam ten wkład.
-
OK. Zatem: od BoB do Operacji "Husky" główny ciężar walki z III Rzeszą wzięli na siebie Brytyjczycy. Ofiarnie i bohatersko utrzymywali front, ginęli tysiącami po starciach z niemieckim dywizjami, co do jednego (nie swojego) żołnierza. Teraz lepiej ? Na pewno - бойцы. Ja też z chęcią się przyjrzę twoim mozolnym ustaleniom - a więc - do dzieła !
-
Założenie błędne: w stronę Polski i Berlina zmierzali nie tylko bajcy z RKKA. 6 maja 1945 roku o godz.11.00 grupa bojowa 16.DPanc. dowodzona przez płk C. H. Noble'a wkroczyła do czeskiego Pilzna. Inne jednostki wkroczyły do Kasejovic i aż po Becice. Dalej zabroniono się gen. Pattonowi posuwać. Zrobił to osobiście Bradley z polecenia Eisenhowera, i Pattona pilnowano, by nie posuwał się dalej - doszedłby on ze swymi oddziałami do Pragi szybciej niż Koniew. Eisenhower wysłał depeszę do Rosjan, iż USArmy chce zająć Pragę, ale otrzymał odpowiedź negatywną - Sowieci nie chcieli "konkurencji" na planowanych do zajęcia przez siebie terenach. Zakładano, że Polska po zakończeniu II WŚ stanie się wolnym, suwerennym i demokratycznym krajem. Było to kryterium ideologiczne, czy pragmatyzm ? Polska i Polacy chcieli trafić do strefy wpływów ZSRS ? Popatrz - a tu taki paradoks - część Czech wyzwolili Amerykanie (dalej nie pozwolono im się posuwać). A co by było, gdyby wyzwoli cały kraj ? Jaką wtedy wartość miałoby podpisane z Rosją sowiecką owo "Porozumienie Gwiazdkowe" ?
-
1.4 Stosunek podziemia niepodległościowego do podziemia komunistycznego Sytuacja panująca w Polsce Podziemnej, w połowie 1943r. była bardziej skomplikowana, niż już pod koniec tego samego roku. Z jednej strony istniała Armia Krajowa jako oficjalne wojskowe przedstawicielstwo Rządu londyńskiego (cywilnym była Delegatura Rządu), obok niej istniały: Narodowe Siły Zbrojne uznające rząd londyński, ale przeciwstawiające się „sanacyjności” AK oraz jej stosunkowi do ZSRR i GL – AL, mające zarazem swoje koncepcje ustrojowo – terytorialne (granica zachodnia) oraz Bataliony Chłopskie będące zbrojnym ramieniem Stronnictwa Ludowego. Z drugiej zaś strony mamy nieporównywalnie mniej liczną organizację komunistyczną – Polską Partię Robotniczą oraz jej organizację militarną – Gwardię Ludową (przemianowana później na Armię Ludową[143]), które głosiły koncepcję „przebudowy” Polski (w praktyce oznaczało to przewrócenie dotychczasowego systemu do góry nogami). Sprzeczności, które wynikały z programów oraz koncepcji przyszłej Polski doprowadziły do wielu, nieraz krwawych, nieporozumień pomiędzy organizacjami[144]. Należy jednak zaznaczyć, że o ile współpraca pomiędzy AK a BCH i NSZ układała się w miarę poprawnie; z czasem zarówno BCH (z dniem 01.07.1943r.)[145], jak i NSZ (7.03.1944r.)[146] weszły na zasadzie scalenia do AK, to stosunki z GL były już zróżnicowane[147]. AK zachowywała głęboką wstrzemięźliwość, NSZ-owcy uznawali GL za agenturę Moskwy, wobec czego traktowano ich jak zdrajców, natomiast BCH w bardzo umiarkowanym stosunku współpracowały z GL na płaszczyźnie walki z Niemcami, chociaż mieli do nich wiele zastrzeżeń[148]. Stanowisko GL wobec tych organizacji było różne. Najcieplejsze były stosunki z BCH, choć niejednokrotnie komuniści atakowali władze tak SL jak i BCH (za rzekomą „reakcyjność”, ale przede wszystkim za podległość rządowi londyńskiemu oraz niechęć wobec szerokiej współpracy z PPR)[149]. Dużo gorsze stosunki panowały pomiędzy GL i AK. Z jednej strony toczono rozmowy o współpracy, kończone z reguły fiaskiem, a z drugiej strony bardzo często likwidowano AK-owców, wprowadzając w czyn słowa „walka z reakcją”. Przypomnijmy, że w 1943r. toczono rozmowy pomiędzy DR a komunistami. Z powodu różnic nie do przezwyciężenia, do podpisania porozumienia pomiędzy DR a PPR. PPR żądała „samodzielności GL, współpracując na zasadzie równości”; „PPR dąży do zmian społecznych”, „sprawa granic wschodnich powinna być rozstrzygnięta przez rządy Polski i ZSRR po wojnie zgodnie z prawem samostanowienia narodów”, „rząd londyński nie odtwarza stosunków w kraju wobec czego nie może on rządzić po powrocie do Polski”[150]. Oczywiście warunki te były nie do przyjęcia przez DR. Relacje pomiędzy GL a NSZ można określić tylko jednym słowem: wrogość. Komuniści oskarżali narodowców praktycznie o wszystko: o współprace z Niemcami, o zabijanie Żydów, o faszystowskie poglądy, o „reakcyjność”, o „pańskość” wojska, o wywołanie wojny domowej,...[151]. Najbardziej znanym antykomunistycznym dokumentem AK jest „słynny” rozkaz „Bora” w sprawie walki z bandytyzmem i mający zapewnić bezpieczeństwo terenowe. Rozkaz ów, był odpowiedzią na duży rozwój bandytyzmu, którego nie chciały (nie potrafiły?) zwalczać siły niemieckie. Stwierdza on: „Na podstawie upoważnienia Głównego Delegata Rządu [był nim wówczas Jan Stanisław Jankowski ze Stronnictwa Pracy] powierzam Komendantom Okręgów i Komendantom Obwodów zapewnienie bezpieczeństwa na terenie ich działania. Zakres i sposób tego zadania określam w załączonej instrukcji”[152]. Tekst owej instrukcji jest bardzo ciekawy: „ I. – Bezpieczeństwo i porządek publiczny nie istnieją w niektórych obwodach zupełnie lub istnieją w stopniu niedostatecznym. Ludność miejscowa jest narażona na grabież mienia, szykany, gwałty i niejednokrotnie na utratę życia ze strony bandytów różnego pochodzenia. Ten stan godzi w nasze interesy i plany (...) II. - Polecam Komendantom podokręgów i Komendantom obwodów wystąpić tam, gdzie zachodzi tego potrzeba, przeciwko [elementom] plądrującym lub wywrotowo – bandyckim.(...)[podkr. aut.]. IV. – Działać należy w kierunku likwidowania przywódców i agitatorów (...) Każde działanie musi być zorganizowane i przeprowadzone z całkowitym zachowaniem warunków konspiracyjnych. Nie wolno przystępować do likwidacji bez pewności osiągnięcia zupełnego powodzenia. V. – W wielu wypadkach członkowie bandy rekrutują się spośród miejscowej ludności i stanowią element, który przypadkowo znalazł się w bandzie lub zmuszony został przez okupanta do opuszczenia rodzimej zagrody”[153]. Rozkaz ów wyszedł 28.08.1943r. Widać tu zdecydowane stanowisko Komendanta Głównego AK, wobec narastającego bandytyzmu. Plaga bandytyzmu była tak duża, że KG AK wielokroć wzywała do walki z bandytyzmem. Nawet Delegatura Rządu zaliczyła bandytyzm „do najcięższych i najgroźniejszych plag polskiej prowincji”, podkreślała zdziczenie i bezkarność bandytów: „(...) Ponadto nękają prowincję coraz liczniejsze, większe i mniejsze gromady zwyczajnych rabusiów i bandytów, rekrutujących się z mętów społecznych i wszelkiego rodzaju żywiołów przestępczych. Oba te rodzaje band terroryzują i niesłychanie nękają życie wsi i małych miasteczek. Liczne domy, po przejściu szeregu napadów, ogołocone są doszczętnie z wszelkiego dobytku ruchomego. Wieś polska znękana tyloletnią eksploatacją niemiecką, płaci obecnie stale ciężki haracz sowieckim i krajowym rabusiom. W wielu wypadkach najściom bandyckim towarzyszy znęcanie się fizyczne nad napadniętym, gwałcenie kobiet i mordy.(...)”[154]. Zresztą nie było to jedyne rozporządzenie Komendanta Głównego AK w sprawie bandytyzmu. 31.07.1943r. wydana została „Instrukcja dotycząca zapewnienia Bezpieczeństwa terenowego”: „Bezpieczeństwo i porządek nie istnieją we wszystkich obwodach zupełnie lub istnieją w stopniu nie wystarczającym, ludność miejscowa narażona jest na kradzież mienia, szykany, gwałty i niejednokrotnie na utratę życia ze strony band różnego pochodzenia. Okupant nie przeciwdziała zasadniczo temu stanowi faktycznemu. Z reguły stosuje represje na niewinnej, nękanej przez bandy ludności. Ten stan grozi [chyba godzi] w nasze interesy i plany. S[iły] Z[brojne] w Kraju muszą podjąć kroki celem podniesienia stanu bezpieczeństwa publicznego w terenie. Polecam K.[omendantom] Okr.[ęgów] i K.[omendantom] Obw.[odów] wystąpić tam, gdzie zachodzi potrzeba, przeciw elementom plądrującym bądź wywrotowo – bandyckim. Każde wystąpienie musi być zdecydowane i musi mieć za cel ukrócenie samowoli. Występować należy tylko przeciw grupom specjalnie dokuczliwym dla ludności miejscowej i dla K[omendy] S[ił] Z[brojnych] w Kraju, przede wszystkim przeciw tym, którzy mordują, gwałcą i rabują.(...)”[155]. Zresztą KG AK wydała jeszcze inne rozkazy: „(...) Wpływam hamująco na akcję dziką i odruchową, natomiast zwalczam prowokacyjną akcję bolszewicką i bandytyzm, które są głównymi powodami represji niemieckich.(...)”[156] z dnia 02.08.1943r. „(...) Nakazałem zwalczanie wyniszczających naszą ludność band rabunkowych bez względu na ich narodowość i szyld.(...)”[157] z dnia 14.10.1943r. Dlatego nie mogą nas dziwić ostre sformułowania jak choćby o „likwidowaniu”. AK od powstania PPR negatywnie oceniała inicjatywę komunistyczną oraz współpracę z komunistami: „(...) Polska Partię Robotniczą i jej organy prasowe uważamy za obcą agenturę. Agenturę nie tylko obcą i wrogą interesom polskim, ale także szkodliwą dla współpracy rządów polskiego i sowieckiego.” – Biuletyn Informacyjny nr 12 (116), 26.03.1942r.[158]. „(...) Każdy robotnik, chłop czy inteligent, który ulega propagandzie komunistycznej, który współpracuje z komunistami, staje się dziś zdrajcą takim samym, jakim jest Volksdeutsch.(...) Polak nie może być komunistą, bo przestaje być Polakiem.(...)” – Biuletyn Informacyjny nr 38 (193), 23.11.1943r.[159] „(...) W całym niemal narodzie ugruntowane jest przekonanie, że Rosja jest naszym wrogiem numer dwa i tkwi w nim głęboka do niej nieufność wskutek: jej postępowania w ostatnich stuleciach, jej postępowania w latach 1939 – 1941, obecnego stosunku Sowietów do układu polsko-rosyjskiego z 1941r., dwulicowości w obecnej akcji dywersyjnej, mocnego przekonania ogółu, że wszedłszy do Polski, Rosjanie ustąpią z niej tylko przed siłą.(...)”[160] – fragment depeszy gen. „Grota” do Londynu. „ Dlaczego zwalczamy PPR (Polską Partię Robotniczą)? Nie ze względu na jej program społeczny, ale dlatego, że jest to w Polsce agentura obcego i nieprzyjaznego mocarstwa. Nie polskich, lecz sowieckich broni ona interesów.(...) PPR wzywa do nieposłuszeństwa wobec zarządzeń władz polskich, a przez to wystąpienia prowokacyjne stara się przekreślić polską taktykę walki z okupantem.(...) Więc choć dziś naród krwawi pod uderzeniami bestii germańskiej – nie wolno krótkowzrocznie nie dostrzegać niebezpieczeństwa jutrzejszego dnia; nie wolno dać się nabrać na patriotyczne i społeczne frazesy PPR, obcej agentury państwa, które dotąd nie wyrzekło się swej zaborczej względem nas polityki.” – Biuletyn Informacyjny nr 49 (204), 09.12.1943r.[161] Pamiętajmy, że w 1943r, lokalni dowódcy AK wydali szereg rozkazów nakazujących „likwidację agentów komunistycznych”[162]. Ciekawe jest również stanowisko Rządu Polskiego w Londynie. Otóż w depeszy do kraju z dnia 22.10.1943r., minister spraw wewnętrznych Władysław Banaczyk pisał: „Proszę o wydanie polecenia, by nasza prasa nie nawoływała i nie ogłaszała komunikatów o likwidacji <bandytów>, gdyż daje to podstawę propagandzie sowieckiej nazywania tych band szumnymi i patriotycznymi i przedstawiania mordowania Polaków przez Polaków w porozumieniu z Niemcami przeciw Sowietom. Reklamowanie tych faktów w Kraju nie pomaga za granicą. Szkodzi sprawie polskiej”[163]. Widać tu wyraźnie, że rząd polski nie był przeciwny zwalczaniu bandytyzmu, jednak dostrzegał bardzo wyraźnie duży wpływ propagandy sowieckiej w Wielkiej Brytanii. Rząd Polski, chcąc nie chcąc, musiał się z nim liczyć. Również BCH wystąpiły przeciwko fali bandytyzmu – Komendant Główny BCH Franciszek Kamiński wydał rozkaz, który nakazywał „likwidowanie band i poszczególnych bandytów”[164]. Stosunek NSZ do komunistów był jednoznaczny – byli zdrajcami Polski i Polaków. Byli takimi samymi przeciwnikami jak Niemcy. Stanowisko to było jasne od początku okupacji. „ (...) nie ma w Polsce, i dla Polski wrogów nr 1 i 2. Jest wróg jeden. Obojętnie jak się nazywa – Niemiec czy Bolszewik.(...)”[165]. Najpełniej przedstawia to Andrzej Rawicz [Jan Lilpop]: „(...) O wielkości obu tych potęg świadczy rozmiar ich wzajemnych zmagań w obecnej wojnie, które nie miały sobie równych w historii świata. Obie te potęgi są śmiertelnymi wrogami Polski. Żaden z nich nie jest naszym „wrogiem Nr 2” – każdy jest „wrogiem Nr 1” – tym bardziej, że z zasady łączą się oni ze sobą do walki z Polską.(...) Zwycięstwo Sowietów w tej grze oznaczałoby dla Polski kompletną katastrofę. Dlatego musimy uczynić wszystko, co jest w naszej mocy, ażeby do niego nie dopuścić. A już przede wszystkim - nie wolno nam uczynić niczego, co mogłoby dopomóc Sowietom.(...) ”[166]. „Polska ma dziś nie jednego, lecz dwóch śmiertelnych wrogów: Niemcy hitlerowskie i Rosję bolszewicką.(...)”[167]. Takie stanowisko nie było odosobnione w publicystyce NSZ: „(...)Dla nas Polaków bolszewizm ucieleśniony w państwie sowieckim, jest groźny podwójnie. Popiera on bowiem akcję wywrotową i rewolucyjną na terenie Polski, rozbijając w ten sposób wewnątrz spoistość naszego narodu, dążąc do wywołania przewrotu. (...) Natomiast państwo sowieckie, to oficjalna ekspozytura Kominternu, dająca mu terytorialne, finansowe i militarne oparcie. Stanowi ono też wielki rezerwat ludzki, z którego Komintern czerpie narybek przyszłych działaczy i agitatorów. Państwo Sowieckie jako bezpośrednio z Polską sąsiadujące, jest dla nas szczególnie groźne z powodu swoich imperialnych zapędów godzących w nasze ziemie wschodnie.(...)”[168] Dlaczego komunizm był zwalczany przez narodowców? Był zagrożeniem, czymś obcym dla kultury polskiej, zarazem próbował też zmienić porządek panujący w Polsce. „Jesteśmy wrogami internacjonalizmu, komunizmu, socjalizmu, anarchizującego syndykalizmu,(...). Jesteśmy przeciwni walce klas, przeciwni tym, którzy nie mają Boga ani Ojczyzny; przeciwni niewolnictwu pracy, przeciwni sile jako źródłu prawa.”- Szaniec nr 14 (63), 16 – 30.06.1941r.[169] Sami narodowcy głosili obecne i realne zagrożenie ze strony komuny (patrz: Memoriał w sprawie niebezpieczeństwa rewolucji komunistycznej w Polsce” z kwietnia 1943r., opracowany przez DR), przy czym w przeciwieństwie do AK, nie poprzestali na pisaniu artykułów. Nawoływano do rozprawienia się z zagrożeniem z zewnątrz już teraz dopóki jest ono niewielkie: „(...) Koniecznością dnia dzisiejszego jest również czyn, którego naczelnym zadaniem jest przed wybuchem powszechnego powstania, oczyszczenie terenu Polski z partyzanckich oddziałów i band komunistycznych” – Wielka Polska, 31.07.1943r.[170] NSZ traktowały likwidację GL jako zadanie nadrzędne, ważniejsze niż walka z Niemcami: „Czas ocknąć się i przystąpić do systematycznej likwidacji ośrodków dyspozycji komuny i dopiero na oczyszczonym w ten sposób terenie podjąć planowana walkę z okupantem niemieckim.(...) Wspólna praca [B. Hillebrandt oraz K. Kersten podają „walka”] szczerze polskich organizacji wojskowych i cywilnych z pewnością umożliwia nam wyrwanie chwastów bolszewickich i oczyszczenie terenu. PPR, Gwardia Ludowa i różni „czerwoni” partyzanci muszą zniknąć z powierzchni polskiej ziemi” – „Szaniec” nr 10 (101), 04.08.1943r. (artykuł zatytułowany „Czego chcą”)[171]. „(...) Instynkt samoobrony dyktuje, że zło nie da się ugłaskać, że nie można go tolerować, lecz trzeba zwalczać. Dlatego też bez względu na przebieg wydarzeń dziejowych i nasze koleje losu, musimy oczyścić kraj z oddziałów sowieckich i agentur Kremla. Różnych musimy się chwycić sposobów – albo słowem i mocą naszej ideologii oraz odwołaniem się do wspólnoty polskiej, albo o ile zajdzie potrzeba likwidacją fizyczną. Im mniej będzie agentów i agentur bolszewickich, tym trudniejsza będzie działalność „sojuszników” naszych z musu. Po prostu będzie mniej znających dobrze środowiska polskie „katyniarzy”. Będzie mniej volksdeutschów na służbie Kremla. W obronie własnej mamy prawo walczyć. Jest to prawo naturalne każdego narodu.(...)” – Szaniec nr 15 (106), 04.12.1943r.[172] Dlaczego walka z komuną była ważniejsza od walki z Niemcami? Próba odpowiedzi na to zasadnicze pytanie, znajduje się w tym samym numerze „Szańca”: „(...) Z Niemcami walczy cały świat. Niemcy wojnę już przegrały. Z Rosją sowiecką walczą tylko Niemcy. Dlatego też zlikwidowanie w Polsce agentur sowieckich, choćby stroiły się w najpiękniejsze patriotyczno-polskie piórka, to obowiązek, to konieczność. Tego wymaga polska racja stanu.(...)” – „Szaniec” nr 15 (106), 04.12.1943r.[173]. Wytyczne Akcji Antykomunistycznej („wyd. 3, rozszerzone przez NSZ”, b.r. – prawdopodobnie II połowa 1942r./1943), uznały PPR i GL za ekspozyturę sowiecką. Wzywano też wszystkich do przygotowania akcji antykomunistycznej na wszystkich odcinkach: propagandowym, organizacyjnym i bojowym[174]. Jeszcze dokładniejsze wytłumaczenie akcji antykomunistycznej podaje organ prasowy NSZ „Wielka Polska” w artykule pt. „Czyn na dzisiaj”: „Kontrterror i sabotaż na wielką skalę (...) stosowany niemal wyłącznie przez komunę jest nie tylko niesłychanie dla nas kosztowny, ale jednocześnie z gruntu sprzeczny z polską racją stanu. Wiemy, że wobec nieuchronnej katastrofy Niemiec właściwa rozgrywka toczy się obecnie w istocie rzeczy już nie z Niemcami, ale pomiędzy Anglosasami i Rosją.(...) Zwycięstwo Sowietów w tej grze oznaczałoby dla Polski kompletną katastrofę. Dlatego musimy zrobić wszystko, co jest w naszej mocy, żeby do tego nie dopuścić. A już przede wszystkim nie wolno nam uczynić niczego, co by mogło dopomóc Sowietom. Dlatego też musimy się chwilowo powstrzymać od szerszej akcji czynnej przeciwko Niemcom, co by ułatwiała zadanie Czerwonej Armii. Czy więc wzywamy do bierności? Nie. Tylko że prawdziwy, potrzebny Polsce czyn leży gdzie indziej (...) tym naszym czynem zbrojnym w okresie powstania i po powstaniu będzie marsz NSZ na zachód – na Wrocław, Szczecin, Gdańsk, Królewiec – w celu wyrąbania mieczem zachodnich granic Wielkiej Polski. Lecz i teraz, w okresie przedpowstaniowym, być może już niedługo, nie jesteśmy i nie możemy być bierni. Koniecznością dnia dzisiejszego jest również czyn, którego naczelnym zadaniem jest przed wybuchem powszechnego powstania, oczyszczenie terenu Polski ze stanowiących „drugą okupację” partyzanckich oddziałów i band komunistycznych.Musimy uwolnić ludność polską od wiecznego terroru, wyzysku i grabieży ze strony tych band, a Polskę – od groźby ich interwencji na rzecz Sowietów, i rewolucji komunistycznej w najniebezpiecz-niejszym dla nas momencie: w chwili gdy przedwcześnie wywołane u nas powstanie będzie mogło oddać zwycięstwo w ręce Stalina.(...) Zadanie to – zniszczenie oddziałów i band komunistycznych - przypada naszym własnym, polskim oddziałom partyzanckim, zorganizowanym przez Narodowe Siły Zbrojne. Zadanie to wykonać więc musimy i wykonamy!” – „Wielka Polska” nr 29, 31.07.1943r.[175] Rozszerzeniem tego artykułu była rozprawa Andrzeja Rawicza „O co walczą NSZ” z 1943r.: „(...) Jednocześnie zwalczamy i zwalczać będziemy wszelkimi siłami polityczne ośrodki komuny i jej akcje, zmierzającą, poprzez przedwczesne powstanie i rewolucję komunistyczną, do zmienienia Polski w republikę radziecką w ramach Sowietów. W tym tylko sensie rozumie Stalin polską „niepodległość”.... Dopiero wówczas, gdy zadanie oczyszczenia Polski z komuny zostanie wykonane, będziemy mogli z ufnością patrzeć w przyszłość, wiedząc, że polskie masy ludowe, jakie pójdą „do lasu” czy to w okresie przedpowstaniowym, podobnie jak chłopi w Zamojszczyźnie, czy też z chwilą wybuchu powstania – wypełnią działające w już w terenie i doświadczone w boju kadry polskiego wojska, zamiast wzmacniać szeregi podszywającej się pod patriotyczne hasła komunistycznej „Gwardii Ludowej im. Tadeusza Kościuszki” stanowiącej w istocie rzeczy na ziemiach polskich – straż przednią Czerwonej Armii.(...) W żadnej innejsprawie, w okresie przedpowstaniowym, tak wiele od nas nie zależy, nie ponosimy tak wielkiej odpowiedzialności. A od tego rozstrzygnięcia – od odpowiedzi na pytanie: Rosja czy Anglia? – zawisła nie tylko realizacja Wielkiej Polski, ale też sama nawet nasza niepodległość. Zadanie to wykonać więc musimy i wykonamy! Wielka Polska – wschodnie przedmurze Europy. Nasz czyn na dziś – to likwidacja komuny na ziemiach polskich.(...)”[176]. Dodajmy, że w kilka tygodni później, armia czerwona przekroczyła polską granicę. KG NSZ wydała też instrukcję antykomunistyczną, nakazując utworzenie specjalnych sekcji „K” – mających na celu „dokładne i gruntowne rozpoznanie PPR, Gwardii Ludowej, luźnych grup „K”, organizacji sympatyzujących i współpracujących z „K”, wywiadu sowieckiego, oddziałów dywersyjnych sowieckich, innych oddziałów dywersyjnych działających w danej miejscowości, nastrojów ludności miejscowej i jej stosunku do akcji „K”[177]. W ten sposób zbierano informacje o komunistach, które miały się przydać w przyszłości (zwłaszcza w latach 1944 – 1947). Ponieważ w roku 1943, na terenie Polski, na szeroką skalę działały liczne grupy bandyckie, które terroryzowały wsie, często grabiąc i zabijając ludzi, Dowództwo Główne NSZ wydało rozkaz dla oddziałów polowych NSZ: „(...) Partyzantka od razu może i musi działać czynnie przez oczyszczenie terenu od band wywrotowych i przestępczych, z wrogich nam formacji mniejszościowych – oraz ich przeciwdziałanie.(...)[178] Może trochę zdumiewać połączenie „band wywrotowych”, czyli komunistycznych oraz „przestępczych”, czyli zwykłych kryminalistów. Otóż, jak wykazują dokumenty[179], w bardzo wielu przypadkach grupy komunistyczne były zarazem postrachem dla... ludności polskiej , napadając ją i grabiąc, nie raz zabijając. Wspominała o tym prasa NSZ: „(...) Napadają na nasze wsie, miasteczka, grabią dwory, plebanie, chłopów, mordują broniących swojego dobytku, prowadza akcje dywersyjną, wysadzają mosty, tory kolejowe, palą tartaki i... nałogowo unikają bezpośredniego zetknięcia z gestapo i żandarmerią niemiecką. A rezultat? Bohaterzy wycofują się w bezpieczne miejsca, a tymczasem gestapo i żandarmeria niemiecka mordują niewinną i spokojną ludność, której jedną zbrodnią jest to, że mieszka w pobliżu dokonanego aktu sabotażu.(...)”[180]- Szaniec nr 15 (106), 04.12.1943r. Jednym z czynników, które sprawiły, że oddziały GL posiadały taką a nie inną reputację, była działalność w nich wielu elementów wykolejonych, zwykłych przestępców, nieraz jeszcze przedwojennych kryminalistów, karanych za różne przestępstwa. Jednym z takich przykładów była działalność grupy rabunkowej „Liska”, następnie oddziału GL. Pomimo jednak przynależności do GL, dalej zajmowali się swoim przestępczym fachem. Innym przykładem jest dosyć powszechne pijaństwo, które często źle kończyło się nie dla GL-owców, ale ludności tubylczej[181]. Dlatego GL szukając „na gwałt” oddziałów partyzanckich, nie wahała się przyjmować band przestępczych, które z działalnością podziemną i patriotyczną nie miały za wiele wspólnego. Warto jeszcze wspomnieć, iż wiosną 1943r. przedstawiciele kilku ugrupowań Polski Podziemnej złożyły na ręce Delegata Rządu memoriał w sprawie walki z bandytyzmem oraz ruchem komunistycznym (na zasadzie „czynnej akcji bojowej i zaczepnej”). Postulowano wówczas powołanie specjalnych komitetów antykomunistycznych[182]. Wszystkie ugrupowania Polski Podziemnej cechował antykomunizm, jednak nasilenie jego było różne. Największe oczywiście było w SN i NSZ. Traktowano PPR i GL jako obca agenturę, którą należy izolować, NSZ-owcy postulowali nawet „fizyczną eliminację komuny”. Takie a nie inne stanowisko polskiego podziemia z pewnością miało jakiś wpływ na przebieg wydarzeń 9 sierpnia 1943r. Niestety, nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak duży był to wpływ. 1.5 Prawne aspekty działalności oddziałów komunistycznych Omówienie prawnych aspektów zwalczania ruchu komunistycznego jest ze wszech miar bardzo istotne. Ze względów praktycznych, ponieważ komuniści nie uznawali Konstytucji RP z 1935r., uznając ją za faszystowską, respektowali jednak Konstytucję RP z 1921r.[183], nie odwołujemy się do przepisów tejże Konstytucji, skupiając się jedynie na Konstytucji z 1921r. oraz Kodeksu Karnego. Mimo tego, świadomie lub nie, łamali wiele z zasad tam spisanych: Artykuł 87. – „Obywatel polski nie może być równocześnie obywatelem innego państwa”[184]. Jak podano w I rozdziale, wszyscy sekretarze PPR byli obywatelami ZSRR, nawet wszyscy funkcjonariusze PPR, którzy po wrześniu 1939r. znaleźli się pod okupacją sowiecką mieli obywatelstwo sowieckie. W ten sposób, pozbawieni zostali obywatelstwa polskiego, wobec czego ich działalność na terenach Polski, można określić mianem działalności szpiegowskiej. Do działalności wymierzonej w hitlerowskie Niemcy, nie można się „przyczepić”, bowiem do zerwania stosunków w IV 1943r. Sowieci byli sojusznikami Polski. Sytuacja już nie jest tak klarowna, po ww. wydarzeniu. Co prawda zerwanie stosunków pomiędzy państwami nie oznacza, iż są one automatycznie w stadium wojny. W tym przypadku, każde działanie grup komunistycznych (obywateli sowieckich) należy rozpatrywać indywidualnie. Jeśli jednak uwzględnimy żądania sowieckie wobec Polski (granica wschodnia, nowy porządek społeczny po wojnie), to działania wymierzone w komunistów (tych mających obywatelstwo sowieckie) można określić jako obronę. Artykułu tego, rzecz jasna, nie można stosować wobec komunistów - Polaków. Artykuł 90. – „Każdy obywatel ma obowiązek szanowania i przestrzegania Konstytucji Państwa i innych obowiązujących ustaw i rozporządzeń władz państwowych i samorządowych”[185]. Jak już wyżej wspomniano, komuniści nie uznawali Konstytucji RP z 1935r., uważając ją za faszystowską. Nie podważali jednak Konstytucji z 1921r., a w niej nie ma stwierdzenia mówiącego, że obywatel ma możliwość wybierania, że może uznawać jakiś akt prawny lub może go odrzucić. Mamy, więc tu do czynienia z samowolą prawną. Widzimy, że komuniści łamali zapis tego artykułu. Artykuł 93. – „Wszyscy obywatele są obowiązani szanować władze prawowite i ułatwiać spełnianie jej zadań oraz sumiennie pełnić obowiązki publiczne, do jakich powoła ich Naród lub właściwa władza”[186]. Tutaj mamy sprawę prostą. Komuniści nigdy nie uznali rządu londyńskiego jako jedyną legalną i prawowitą władzę polską. W ten sposób artykuł ów, został przez nich złamany. To tyle, jeśli chodzi o Konstytucję RP. Przeanalizujmy jeszcze kilka artykułów Kodeksu Karnego, dotyczących interesujących nas kwestii: Artykuł 93 § 1. – „Kto usiłuje pozbawić Państwo Polskie niepodległego bytu lub oderwać część jego obszaru, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio albo karze śmierci”[187]. Sprawa nie wymaga szerszego komentarza. Komuniści od początku nie akceptowali polskiej granicy wschodniej. Co do pozbawienia niepodległości, to jest to już jest to bardziej skomplikowane. Dopiero w 1944r. okazało się, że po zdobyciu władzy przez komunistów, Polska będzie „skazana” na wieczny sojusz z ZSRR. Tak jasnej sytuacji nie było jeszcze w roku 1943. § 2. – „Kto usiłuje zmienić przemocą ustrój Państwa Polskiego, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio”[188]. Komuniści od 1942r, głosili hasło „przemian społecznych” oraz zmianę stosunków w powojennej Polsce. Ponieważ nie mieli dostatecznego poparcia, jasne było, że dokonają tego na drodze swoistego zamachu stanu. Zresztą w swoich publikacjach nie kryli takiego rozwiązania. Do analizy tego paragrafu dodać jeszcze można art. 91, art. 92, art. 94 § 2., art. 95, art. 96, art.97, art.98, art. 99, art. 104, art. 105, art. 124[189]. Artykuł 100 § 1. – „Kto w czasie wojny działa na korzyść nieprzyjaciela albo na szkodę siły zbrojnej polskiej lub sprzymierzonej, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 10 lub dożywotnio”[190]. Nieprzyjacielem w owym czasie były Niemcy (oficjalny stan wojny), natomiast ZSRR uznawany był za wroga przez ogół społeczeństwa, a przez NSZ za takiego samego wroga jak Niemcy. Czy komuniści działali na szkodę polskim siłom zbrojnym? Tak. Przykłady likwidacji „reakcjonistów” (czyli AK-owców) i „faszystów” (czyli NSZ-owców), podane są nawet w tym rozdziale, dlatego kwestia ta nie musi być szerzej opisywana. Należy także dodać, że wielu spośród komunistów było zarazem agentami NKWD – najbardziej znani to Bolesław Bierut, Mieczysław Moczar, Michał Żymierski[191]. Należy także pamiętać, że jednym z celów oddziału „Słowika” było nawiązanie współpracy pomiędzy GL a AK i BCh. W ten sposób miała powstać Armia Ludowa[192]. Jest to jednoznaczne z podżeganiem do niewykonywania rozkazów dowódców AK, którzy zabraniali organizowania akcji zaczepnych. Poza tym było to także namawianie do opuszczenia AK, czyli dezercji, bowiem PPR był negatywnie ustosunkowany do Rządu londyńskiego, z czasem stwierdził jego „nieważność”. W tym przypadku opuszczenie AK i przejście do PPR/GL było dezercją. Karę za przynależność do komunistów ogłosiła też Rada Jedności Narodowej w dniu 7 luty. „Przynależność do AL, KRN oraz PPR i Związku Walki Młodych – jest zbrodnią karalną do kary śmierci włącznie”[193]. Omówienie tych kilku aktów prawnych, powinno wyjaśnić czytelnikowi sytuację, w jakiej znaleźli się niepodległościowcy, oraz prawne rozwiązania konspiracji komunistycznej. Komuniści świadomie łamali zarówno Konstytucję RP jak i polskie Prawo Karne. Powinni wobec tego ponieść konsekwencje zgodnie z artykułami, które złamali. W kilku z przypadków dopuszczona jest nawet kara śmierci. Można jednak mieć wątpliwość czy „Ząb” powinien ich skazać na śmierć. Zresztą ona sam w jednej z wypowiedzi po wojnie stwierdził, że najchętniej to on by wszystkich tych GL-owców posadził do więzienia, ale podczas wojny było to niemożliwe. http://kw.pl.eu.org/ak/dr/geneza.htm PS. Jak ów "koalicjant" zachowywał się w czasie Akcji "Burza", kiedy to żołnierze AK pomagali Sowietom zdobywać poszczególne miasta ? Jaki był dalszy los tych żołnierzy ? I w końcu - skoro byliśmy w koalicji z wygranymi, to dlaczego ta II WŚ de facto przegraliśmy, trafiając na niemal pół wieku pod dominację sowieckiego "koalicjanta", stając się jego strefą wpływów ?
-
Czy secesjonista czyta wcześniejsze posty ? Wszak na poprzedniej stronie wyraźnie napisałem: Generalnie to kolega jancet powinien wiedzieć, iż w latach 1942-43 Wielka Brytania w Europie walczyła raczej mało (nie licząc walki na okalających Europę morzach, oraz nocnych nalotów na III Rzeszę, no i w Afryce - ale o tym za chwilę) - Operacja "Overlord" i 6 czerwca 1944 roku dopiero mają przyjść. Czy secesjonista potrafi powiedzieć, ile dywizji brytyjskich wykrwawiło się w Europie w czasie, gdy Sowieci ponosili koszmarne straty w przełomowej bitwie na Łuku Kurskim ? A w czasie wcześniejszej obrony Moskwy, czy Bitwy pod Stalingradem ? Na kim w tym czasie spoczywał główny ciężar walk z III Rzeszą ?
-
Haniebne to jest to, że w swoich wypowiedziach pomijasz wysiłek Polskiego Państwa Podziemnego w walce z III Rzeszą. Nie są ci w ogóle znane walki partyzantki jugosłowiańskiej, czy walka francuskiego Résistance. Wielka Brytania od czasów BoB do Operacji (wespół z USArmy) "Husky" nie brała czynnego udziału w działaniach wojennych na kontynencie (i sama nie była zagrożona niemieckim atakiem - w tym czasie główny wysiłek walki z III Rzeszą spoczął na Rosji sowieckiej. Halik Kochański, Orzeł niezłomny. Polska i Polacy podczas II wojny światowej, Poznań 2013, s. 558. No i co w związku z tym ? Wszyscy mówili prawdę ? 1. Wcześniej zamieściłem linki o "walkach" GL - wystarczy tylko je otworzyć. 2. Twoje wrażenie dotyczące moich poglądów nie ma tu nic do rzeczy - wedle ówczesnego prawa współpraca z agenturą wrogiego państwa była przestępstwem, i nikt na to nic dziś nie poradzi.
-
To jest post janceta, z którym polemizowałem, bo mija się z prawdą. Po raz kolejny będziemy pisać to samo ?
-
Narwik to 1940 rok. Po raz kolejny piszę, że mój post był odpowiedzią, że informację, że w latach 1942-43 w Europie walczyła z III Rzeszą tylko WB i ZSRS.
-
Założenie od początku błędne (z punktu widzenia historii) będzie generowało fałszywe wnioski. Do lipca 1945 roku jedynym legalnym rządem, reprezentującym Polskę na arenie międzynarodowej był Rząd RP na uchodźstwie, rezydujący w Londynie. To jemu podlegały struktury Polskiego Państwa Podziemnego, rządzonego przez naczelny organ władzy administracyjnej w okupowanej Polsce - Delegaturę Rządu na Kraj. Zbrojnym ramieniem PPP była Armia Krajowa. W początkach stycznia 1942 roku w Warszawie powstała Polska Partia Robotnicza - komunistyczna organizacja, którą założyli przybyli z Moskwy polskojęzyczni komuniści sterowani i zindoktrynowani przez Sowietów. Wojskowym odłamem PPR była Gwardia Ludowa (od stycznia 1944 r. Armia Ludowa). PPR była przedstawicielem obcych i wrogich Polsce interesów Rosji Sowieckiej, która widziała w przyszłości nasz Kraj we własnej strefie wpływów (wasalizacja). Obca, wroga żywotnym interesom Polski partia zaczęła działać na terenie okupowanego Kraju. Dlatego też w żadnym wypadku nie możemy tu mówić o wojnie domowej PPP vs.PPR. Możemy natomiast o takowej napomknąć mając na uwadze walki toczone wewnątrz PPR (zabicie Nowotki, wyrok na Mołojcu, czy późniejsze morderstwo Gruchalskiego). Jasne. I dlatego w imię owego "oficjalnego i jedynego słusznego bytu" wymordowano, pozamykano w obozach, lub wywieziono do ZSRS kilkaset tysięcy ludzi ( Ocenia się, że tylko pomiędzy listopadem 1944 roku a majem 1945 roku do obozów pracy na Syberii trafiło przynajmniej 50 tysięcy Polaków, a przynajmniej dwukrotnie więcej znalazło się w obozach utworzonych w Polsce). Ludzi, których największym grzechem była inna wizja przyszłej Polski, inna niż Stalina, i jego popleczników. Rozmawiałem z wieloma ludźmi, pamiętającymi II WŚ. W większości przypadków ich wspomnienia nie są znane im z autopsji, tylko powielane z zasłyszanych czyichś opowiadań (często jeszcze ubarwionych). W wielu przypadkach prowadzi to na manowce. Dlatego wątpliwość moją wzbudza źródło szczegółów śmierci - kto był jej świadkiem, i ją później tak szczegółowo opisał rodzinie, skoro wokół byli sami "bandyci" ? No właśnie - jest forum historyczne, a nie onet.pl. Udowodnienie postawionej tezy ciąży na stawiającym ową tezę. Bo inaczej wartość merytoryczna tego typu historii jest zerowa. Bo sprawa może być stosunkowo prosta - utrwalacze władzy ludowej, agitatorzy, konfidenci, członkowie MO i UB, lub inni wysługujący się komunistycznej władzy byli na celowniku żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia Zbrojnego. Przychodziły pisemne wyroki, a później pojawiali się egzekutorzy. Jednak wracając do samych "walk" GL - oto jak sobie poczynali bajcy w moim regionie (tu: GL vs. Żydzi): https://pl.wikipedia.org/wiki/Pogrom_w_Ludmiłówce A tu: GL vs. AK: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Owczarni
-
Zatem: czy kol. jancet poda jakiś konkretny przykład walk brytyjsko - niemieckich na samych Wyspach Brytyjskich ? A może to do 6 czerwca 1944 r. był to klasyczny (nie licząc walk na morzach i w powietrzu) Sitzkrieg ? Odpowiedziałem na to dosyć kuriozalne sformułowanie: Generalnie powinien wiedzieć, że toczy się wojna globalna, w której po jednej stronie w Europie walczą Niemcy, Włochy, Węgry, Rumunia, Bułgaria, Słowacja, a po drugiej - tylko Wielka Brytania i ZSRR. Wystarczy tylko przypomnieć, że po wypowiedzeniu wojny III Rzeszy przez WB i Francję (3 września 1939 r.) w stanie wojny z Niemcami znalazły się Indie, Australia i Nowa Zelandia, ZPA - 6 września, a 10 września - Kanada. O takim drobiazgu jak przystąpienie USA do wojny to kol. jancet nie wspomina - bo i po co ? 28 stycznia 1942 roku ogłoszono utworzenie na Wyspach Brytyjskich USAFBI - odtąd naloty na III Rzeszę przybiorą inny charakter jakościowy, i ilościowy. Jednak do rzeczy: Oprócz emocji - zero merytoryki. Skąd twój brat zna ten przekaz ? Kto był świadkiem owego rozstrzelanie (nazwisko, pseudonim, stopień) ? Czy może wiarygodnych świadków było więcej ?
-
Generalnie to kolega jancet powinien wiedzieć, iż w latach 1942-43 Wielka Brytania w Europie walczyła raczej mało (nie licząc walki na okalających Europę morzach, oraz nocnych nalotów na III Rzeszę, no i w Afryce - ale o tym za chwilę) - Operacja "Overlord" i 6 czerwca 1944 roku dopiero mają przyjść. Jasne. Do strony Aliantów dodaj sobie jeszcze 21 państw. Przy okazji - kto 11 grudnia 1941 roku przystąpił do II WŚ ? O Operacji "Torch" kol. jancet słyszał ? A podczas Operacji "Husky" na Sycylii lądowali sami Brytyjczycy ?
-
7 października 1922 roku w Warszawie nastąpiło zawarcie między Polską a Japonią traktatu handlowego i nawigacyjnego. Była to jedyna taka umowa zawarta w okresie międzywojennym przez te kraje. Traktat wszedł w życie 8 stycznia 1925 roku. W drugiej latach 30-tych Japonia usiłowała namówić Polskę do wstąpienia do paktu antykomiternowskiego. 13 sierpnia 1937 roku odbyła się w Berlinie konferencja japońsko-niemiecka, na której poruszono zagadnienie wciągnięcia Polski do paktu, a na której obecny był między innymi ówczesny attache japoński w Warszawie, Sawada Shigeru. Jak zauważył Marian Wojciechowski: „Japończycy doradzali Niemcom uczynienie gestu wobec Polski w sprawach mniejszościowych, w kombinacji z naciskiem natury wojskowej (koncentracja wojsk na granicy, zajęcie Litwy z Kłajpedą). Zupełnie inaczej na przestrzeni okresu dwudziestolecia międzywojennego kształtowały się stosunki polsko-japońskiego związane ze sprawami sensu stricto wojskowymi. Doskonałe położenie geograficzne Polski, wspólny wróg jakim był ZSRR, a także możliwośći pozyskiwania cennych informacji nie tylko natury wywiadowczej doprowadziły do współpracy między polskim, a japońskim Sztabem Generalnym. Pierwszym szefem misji wojskowej w Polsce był kapitan Yamawaki Masataka, który przebywał w kraju już od 1919 roku, naturalnie zostając potem pierwszym (od 1921) japońskim attaché wojskowym. Jego zadanie polegało głównie na obserwacji wydarzeń w tej części Europy i sytuacji w Rosji. Ze strony polskiej pierwszym wysłannikiem był pułkownik Paweł Aleksandrowicz. Polska posłała do Japonii przez cały okres działania tamtejszej placówki sześciu oficerów, którzy spełniali tam funkcje attaché wojskowych. Dzięki działaniom podjętym szczególnie w pierwszym okresie przez kapitana i polski Sztab Generalny, na przestrzeni dwudziestolecia międzywojennego doszło do szeroko rozumianej współpracy, głównie w zakresie wymiany informacji o ZSRR, a także wymiany personelu, który miał uczyć się od Polaków zasad kryptologii czy odbywać specjalne staże mające podnosić umiejętności oficerów, nie mówiąc już o wymianie danych na temat własnych sił zbrojnych. http://www.konflikty.pl/historia/1918-1939/stosunki-polsko-japonskie-w-latach-19181939/
-
Sprzęt polski w rękach najeźdźców
ciekawy odpowiedział widiowy7 → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
Pozwolę sobie mieć nieco inny pogląd: 1. Późna jesienią 1939 roku III Rzesza była w stanie wojny z Wielka Brytanią, Francją. Kanadą, Nową Zelandią, Związkiem Południowej Afryki, czy Australią. Trwała wojna na morzach, i w powietrzu. III Rzesza obawiała uderzenia z zachodu. Na pewno obawiano się czołgów francuskich i brytyjskich. Jej największy sojusznik europejski - Włochy nie były jeszcze gotowe do działań wojennych. W takiej sytuacja każda dobra, nowoczesna broń była na wagę złota. 2. 37 mm to był wówczas standart, jeżeli idzie o armatkę ppanc., a Bofors był światowym liderem produkcji tej broni. Licencje do jej produkcji zakupiła Polska, Holandia, Dania( 37 mm Fodfolkskanon m1937 ), czy Finlandia ( 37 PstK / 36 ). Oprócz ww państwa armatka ta była używane przez: Rumunię, Jugosławię, ZSRS, czy ... same Niemcy (3,7 cm PaK 36 (p)). Co do amunicji: w 1939 r. III Rzesza po zajęciu Polski przejęła co najmniej trzy fabryki produkujące tę amunicję (PFA Nr 2, PFA Nr 5, WA Nr 3). A Sowieci polskimi, zdobycznymi Boforsami zasili własne oddziały: Several dozens of Polish guns fell into Soviet hands. Late in 1941 these pieces were issued to Red Army units to make up for the lack of anti-tank guns. https://en.wikipedia.org/wiki/Bofors_37_mm -
Nic. Mój post to polemiczna odpowiedź uświadamiająca userowi jancetowi, czym był system umocnień "Wał Atlantycki" (w skład którego wchodziła Dania), i jakie znaczenie miał dla dalszych działań wojennych.
-
Litości. Z wyspy na wyspę też trzeba czymś dopłynąć. Przy całkowitej dominacji Kriegsmarine na morzu, i Luftwaffe w powietrzu takie operacje ewakuacyjne były niemożliwe do wykonania - Aalborg czy Roskilde to nie Dunkierka, gdzie można było liczyć na pomoc. A choćby tak drobny, drobniutki szczegół, iż pasa obszaru o łącznej długości prawie 4000 km (od Hiszpanii po północną Norwegię) przez 4,5 roku strzegło 250 tys. żołnierzy Wehrmachtu. Żołnierzy, których nieobecność pod Moskwą czy Stalingradem zadecydowała o klęsce Hitlera. Dostrzegasz to ?
-
Nie ta skala, nie ten obszar. I przede wszystkim - Finowie mieli się gdzie wycofywać (co też i czynili). Duńczycy - nie mieli dokąd. Dania (w przeciwieństwie do Polski) nie miała podpisanych porozumień polityczno-wojskowych z WB i Francją. Wprawdzie to do secesjonisty, ale odpowiem - Dania stanowiła ważne ogniwo w łańcuchu obronnym tzw. "Wału Atlantyckiego", który był systemem umocnień ciągnących się na długości 3862 km wzdłuż zachodnich wybrzeży Europy, od granic Hiszpanii do północnych krańców Norwegii. Miał on stanowić zaporę przed desantem sprzymierzonych na Europę.
-
W tejże publikacji na s.307/308 dowiadujemy się, kto wbił przysłowiowy gwóźdź do trumny, jeżeli idzie o atak na Tomaszów Lubelski: Zadanie, jakie otrzymał gen. M. Boruta-Spiechowicz było trudne do zrealizowania. Przy wzrastającym nacisku 28.DP niemożliwe było jednoczesne opóźnianie działań tej dywizji na kierunku Józefów-Tomaszów i opanowanie rejonu Bełżca. Atakująca 28.DP miała zdecydowana przewagę nad GO "Boruta" w liczebności sił, a przede wszystkim w artylerii. Odległość dzieląca jednostki grupy od Bełżca wynosiła prawie 30 km.W przypadku powodzenia natarcia WBP-M na Tomaszów oddziały grupy nie były w stanie jej pokonać w ciągu jednego dnia. Dlatego gen. Boruta-Spiechowicz postanowił przede wszystkim przystąpić do działań zaczepnych w kierunku południowo-wschodnim i opanować rejon Narol-Bełżec, pozostawiając słabą osłonę na kierunku Józefów-Tomaszów. Drugą część zadania, jaką otrzymał od gen. Piskora, tj. osłonę nacierających na Tomaszów sił armii postanowił pominąć. Motywem takiego postępowania była prawdopodobnie chęć dalszego działania na Lwów i dołączenia do zgrupowania gen. K. Sosnkowskiego. Decyzja gen. Boruty-Spiechowicza negatywnie zaważyła na działaniach WBP-M i GO "Jagmin" pod Tomaszowem Lubelskim. Co to w praktyce oznacza ? Otóż gen. Boruta-Spiechowicz zamiast wspierać natarciem wojska uderzające na Tomaszów, wydaje rozkaz d-cy 6.DP, gen. Mondowi do ataku na Narol. Narol, który leży 15 km w kierunku południowo-wschodnim od Tomaszowa. Na skutki nie trzeba było długo czekać: Nieuzasadniony pośpiech gen. Boruty-Spiechowicza w działaniu zakończył się tragicznymi skutkami. Oddziały GO "Boruta" utraciwszy kontakt z siłami głównymi Armii gen. Piskora znalazły się w obliczu znacznie silniejszego przeciwnika, którego nie były w stanie pokonać. W boju pod Maziłami została rozbita Grupa Forteczna. 6.DP, która początkowo odniosła sukces zajmując Narol znalazła się w trudnej sytuacji i w całkowitym odosobnieniu, okrążona ze wszystkich stron przez nieprzyjaciela (tamże, s.338-339).
-
Chciałbym przybliżyć to znamienne wydarzenie (które ginie w cieniu największej Bitwy Września, stoczonej nad Bzurą). Obie Bitwy Tomaszowskie, następujące niemal jedna po drugiej były drugimi co do wielkości Bitwami Września, stoczonymi z niemieckim najeźdźcą, tuż po wzmiankowanej Bzurze. Zapraszam do dyskusji. pzdr.
-
Błędy w literaturze i mediach elektroniczych
ciekawy odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Jak by to podciągnąć "na siłę", to mieliśmy jeszcze 2 improwizowane brygady kawalerii ("Plis" i "Edward"), które wchodziły w skład Dywizji Kawalerii "Zaza". Dywizja ta walczyła w składzie SGO Polesie. -
Sprzęt polski w rękach najeźdźców
ciekawy odpowiedział widiowy7 → temat → Niemcy i Rosjanie a wrzesień 1939 r.
Akurat ta armata ppanc. była jedną z najlepszych w ówczesnym Świecie, tedy dziwi fakt wyzbycia się tej zdobyczy przez kraj, który prowadzi akurat wojnę. Mimo iż "zdobyczny" pocisk różnił się od używanego w ichniejszej 3,7 cm PaK 36 (37×257R vs. 37×249R) dziwić może pewna niefrasobliwość w wyzbywaniu się pożytecznego i bardzo dobrego sprzętu. Przy okazji - czy nasza armata przeciwlotnicza 40 mm wz. 36 Bofors (także należąca do najnowocześniejszych tego typu na Świecie) też okazała się Wehrmachtowi nieprzydatna ? -
Po inwazji III Rzeszy na Danię wytworzyła się ciekawa sytuacja polityczna - Islandia została "postawiona pod ścianą", i stała się celem inwazji brytyjskiej: 1 grudnia 1918 Dania podpisała z Islandią akt unii, na mocy którego państwo duńskie uznawało Islandię jako w pełni suwerenne państwo związane z Danią unią personalną. Głową powstałego Królestwa Islandii był król Chrystian X. Islandia stworzyła własną flagę oraz herb, a także poprosiła Danię, aby reprezentowała kraj na arenie międzynarodowej oraz zajmowała się sprawami obronności Islandii. 9 kwietnia 1940 roku wojska niemieckie zajęły Danię i rozpoczęły jej okupację, a król Chrystian X – pochodzący z młodszej linii Oldenburgów, dynastii pochodzenia niemieckiego – pozostał w okupowanej Danii. Już kilka godzin po zajęciu tego kraju przez Niemców połączenia komunikacyjne pomiędzy Danią a Islandią zostały zerwane. Już 10 kwietnia 1940 roku Althing -parlament Islandii – poprosił komisarza do spraw Islandii Sveinna Björnsson o przejęcie kontroli nad sprawami wewnętrznymi oraz zagranicznymi. W pierwszym roku wojny Islandia prezentowała stanowisko neutralne, sprzeciwiając się zarówno Wielkiej Brytanii, jak i III Rzeszy. Kraj zastrzegał sobie suwerenność przed możliwością inwazji którejkolwiek ze stron. Wielu mieszkańców Reykjaviku, stolicy Islandii, obudziło się w nocy 10 maja 1940 roku, kiedy nad miastem przeleciał samolot rozpoznawczy z angielskiego krążownika HMS Berwick. Głównym celem lotu było zbadanie obecności wrogich dla Anglików okrętów podwodnych, ale pilot otrzymał surowe rozkazy, aby nie latać nad miastem. Niemniej jednak samolot krążył kilka razy nad Reykjavík. Przypadkowo lub w wyniku nieporozumienia. Wśród tych, którzy zostali ostrzeżeni przez samolot był niemiecki konsul Werner Gerlach, który podejrzewał, co się dzieje. Decyzja o okupacji Islandii nastąpiła po bezowocnych negocjacjach, kiedy to rząd islandzki, po przejęciu islandzkiej polityki zagranicznej po kapitulacji Danii, odmówił porzucenia swojej polityki neutralności i zezwolenia na brytyjską obecność wojskową w tym kraju. Rząd brytyjski obawiał się również, że długotrwałe rozmowy oznaczą, że Niemcy zdadzą sobie sprawę z tego, co planowano. Żołnierze wybrani do utworzenia brytyjskich sił inwazyjnych byli „zieloni”, ale należeli do szanowanej gałęzi brytyjskiego wojska: Królewskich Marines. Wielu z nich ukończyło podstawowe szkolenie podczas rejsu do Islandii, a niektórzy z nich po raz pierwszy korzystali z broni. Ich wyposażenie obejmowało cztery karabiny maszynowe, dwie armaty, motocykle i rowery. Okręty – krążowniki HMS Berwick i HMS Glasgow oraz niszczyciele HMS Fearless i HMS Fortune – opuściły Szkocję 8 maja 1940 roku i przybyły na Islandię dwa dni później. Nad ranem 10 maja 1940 roku zauważono brytyjskie okręty w porcie Reykjavík. Wielu ludzi przyszło do doków, aby przekonać się, co się dzieje. Pełniący obowiązki szefa policji Einar Arnalds otrzymał od rządu islandzkiego instrukcję, aby ogłosić dowódcy floty, że neutralność Islandii została naruszona. Szefowi policji Einarowi Arnaldsowi nie wolno było rozmawiać z dowódcą niszczyciela i informował go o tym premier Islandii Hermann Jónasson. Poinstruował go też, aby nie ingerował w brytyjskich żołnierzy i próbował zapobiec konfliktom między nimi a Islandczykami. Brytyjscy żołnierze szybko przejęli kontrolę nad islandzką służbą telekomunikacyjną, służbą radiowo-telewizyjną i biurem meteorologicznym, aby zapobiec przedostaniu się wieści z inwazji do Berlina. Konsulat niemiecki został również zaatakowany przez brytyjskich żołnierzy, a następnie został aresztowany niemiecki konsul Gerlach. Dziesiątki innych Niemców w Reykjavíku również zostało aresztowanych. Łącznie z członkami załogi niemieckiego frachtowca, którego uratowano, gdy zatonął ich statek. Rząd Islandii był krytycznie nastawiony do sił inwazyjnych. Jednakże 17 maja 1940 roku wraz z zajęciem kluczowych pozycji na Islandii oraz desantem 4 tysięcy żołnierzy brytyjskich premier Jónasson wygłosił orędzie wzywające do traktowania sił inwazyjnych z gościnnością i szacunkiem. Niemniej jednak Królestwo Islandii nie znalazło się w stanie wojny z III Rzeszą, a aresztowanie obywateli Niemiec i ich internowanie nie było decyzją władz Islandii, a krokiem podjętym samowolnie przez Anglików na okupowanym terytorium. Brytyjska okupacja Islandii trwała do lipca 1941 r., kiedy rząd Stanów Zjednoczonych przejął obronę kraju na wniosek władz islandzkich. Amerykanie opuścili Islandię po wojnie. W kluczowym momencie na Islandii stacjonowało ponad 40 tysięcy żołnierzy amerykańskich, co się równało liczbie mężczyzn w wieku produkcyjnym na wyspie (populacja Islandii wynosiła wówczas około 120–130 tysięcy mieszkańców). 24 maja 1944 roku odbyło się na Islandii referendum w sprawie pełnej niepodległości kraju. Większość wyborców (97,35% głosów) opowiedziała się za pełną niepodległością, którą proklamowano 17 czerwca 1944. W Danii -okupowanej ciągle przez Niemcy – przyjęcie niepodległości Islandii zostało przyjęte z wyraźnym oburzeniem. Pojawiały się również głosy o militarnej interwencji na wyspie. Jednak król Danii Chrystian X wysłał list, w którym pogratulował mieszkańcom Islandii niepodległości i życzył im wszelkiej pomyślności. Wojska amerykańskie powróciły na Islandię w 1951 roku po tym, jak kraj ten dołączył do NATO i odnowiona została umowa obronna między oboma krajami. Wojsko USA pozostało na Islandii do czasu, gdy baza NATO w Keflavíku została ostatecznie zamknięta w 2006 roku. Porozumienie obronne zostało utrzymane i NATO jest obecnie bezpośrednio odpowiedzialne za utrzymywanie porządku w przestrzeni powietrznej Islandii. http://ngopole.pl/2018/07/01/adam-slomka-czy-wiesz-ze-anglia-okupowala-islandie/