Skocz do zawartości

ciekawy

Moderator
  • Zawartość

    3,811
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ciekawy

  1. Witam. Wczoraj, jadąc leśną wąską szosą z Krasnobrodu do Suśca (Roztocze)natknąłem się w głuszy na znak - symbol cmentarza wojennego. Jako że rzadko odpuszczam takim okazjom - zatrzymaliśmy pojazd, i małą grupka udaliśmy się w las. Nie trzeba było daleko iść - oczom naszym ukazł się symboliczny cmentarzyk i pomnik. Przyznam się szczerze - nie wiedziałem (chociaż coś kiedyś obiło mi się o uszy), że oprawcy z UB i NKWD usiłowali stworzyć w Polsce, na lubelszyźnie pierwszy gułag. Męczono tam i mordowano więźniów, członków AK jeszcze podczas trwania IIWŚ. Zaciekawiło mnie to, i poszperałem w necie; okazuje się, że AK postanowiła zlikwidować ów obóz, a z mordercami się rozprawić: http://www.bilgorajska.pl/aktualnosc,737,0,0,0,Rozbicie-obozu.html Czy znacie może inne przypadki tego typu akcji?
  2. Westerplatte - mit?

    Źródło informacji: http://facet.interia.pl/obyczaje/militaria/news/bohaterska-skladnica,1689802,4558?t=1 Zapraszam do dyskusji Ja już znalazłem małego babola: Co to działka "ppanc. 36mm "? Słyszał ktoś o takowych ? Działko wz.36 37mm Boforsa jak najbardziej istniało
  3. Bardzo zaciekawił mnie ten fragment - kim są owi tajemniczy, przedwojenni "dobrzy polscy komuniści i patrioci" ? Bo ci z Polrewkomu jak by nie bardzo chcieli państwa polskiego ... Nie kłóci się to aby z ideą internacjonalizmu ?
  4. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie publikacje Janusza A. Zajdla: "Cała prawda o planecie Ksi" i "Wyjście z Cienia". Szczególnie "wieszcza" jest ta ostatnia publikacja: metafora nazwiązująca do okupacji sowieckiej jest tak widoczna, iż aż dziw, że nie dostrzegli jej cenzorzy Elementy fantastyki socjologicznej znajdziemy też u Julii Nideckiej ("Wilki na wyspie"), czy genialnym "Posłańcu" Drzewieckiego, oraz w "Liście z Dune" Zimniaka. Mam to (tak jak i w/w publikacje), i przyznam się, że Żwikiewicza bardzo ciężko (przynajmniej mnie) się czyta ... Trzeba nadążyć za jego barwnym językiem, potokiem myśli, słowotworem (ale przede wszystkim - wątkami w fabule )- jest to autor operujacy (w/g) obrazem, burzy nasze stereotypy w postrzeganiu rzeczywistości. Zajdel jest bardziej "przyswajalny".
  5. Może lepiej, żeby p. Marta zajęła się tym, w czym jest (prawdopodobnie) dobra, tj. historią sztuki, a nie stosunkami dyplomatyczno - politycznymi IIRP przed wybuchem IIWŚ ? Bzdur jest dużo - ot, choćby pierwsza z brzegu: Otóż szanowna pani Marto - nie trzeba być nawet doktorantem, ale zwykłym, szarym amatorem historii, by wiedzieć, iż tak naprawdę działania bojowe alianci rozpoczęli już w dniu wypowiedzenia wojny (3 września) - jeszcze tego samego dnia pierwszą akcję bojową na zachodzie przeprowadził samotny samolot typu Blenheim ze 139 dywizjonu, który dokonał rekonesansu nad bazą niemieckiej marynarki w Wilhelmshaven. Wieczorem ze względu na złą pogodę nie doszło do zbombardowania tej bazy przez wyprawę 9 samolotów typu Hampden z dywizjonów 49, 83 i 144, które bezpiecznie powróciły do baz. Nazajutrz (tj. 4 - go września 1939r.) owe "spraliżowane" oddziały francuskie wkroczyły do Zagłębia Saary (a więc na terytorium III Rzeszy), zajmując teren, potrzebny im do zmontowania ofensywy. Po południu z angielskich lotnisk wyruszyły 3 wyprawy bombowe na niemieckie bazy marynarki. Jedna składała się z 15 bombowców typu Blenheim z dywizjonów 107, 110 i 139 i miała zbombardować okręty stojące na redzie w Schilling pod Wilhelmshaven. Ten sam cel obrało 12 samolotów Hampden z dywizjonów 49 i 83, jednak nie odnalazły one celu i wróciły do baz. 14 samolotów Wellinton wykonało o 18.05 nalot na niemieckie okręty w Brunsbuttel nie notując jednak trafień. Niemieckie myśliwce ponadto zestrzeliły 2 z nich. Z pozostały 15 samolotów Blenheim, 5 zawróciło do bazy, 5 z dywizjonu 110 zaatakowała i trafiła jedną bombą krążownik "Admiral Scheer", tracąc jeden samolot na skutek ognia przeciwlotniczego, 5 samolotów z dywizjonu 107 zaatakowało natomiast krążownik "Emdem". 4 samoloty 107 dywizjonu zostały zestrzelone, a jeden z nich spadł na pokład krążownika zabijając i raniąc kilkudziesięciu jego marynarzy. Oczywiście - tego już pani nie napisze, bo i po co burzyć własną wizję (wersję) wydarzeń ? Gdzie chociaż słowko o pomocy materiałowej sojuszników ? Można opisywać, jak to dzień po dniu na głowy Niemców sypały się niekoniecznie ulotki, ale czy to ma sens wobec zakorzenionych (głównie w okresie PRL) stereotypów o "zdradzie sojuszników" ? Rzecz jasna - jeżeli ktoś naiwnie sądzi, iż z początkiem września 1939r. powinna ruszyć od zachodu na III Rzeszę ofensywa, podobna do tej (lub większa), zmontowanej przez USArmy i jej sojuszników w latach 1944/45, to nadelikatniej mówiąc - jest w dużym błędzie. Nie ta skala, nie ten potencjał, nie te możliwości. I wreszcie powraca bardzo ważne pytanie - czy my w jakikolwiek sposób pomogliśmy sojusznikom (tj. w początkowym okresie walk - czy nie daliśmy się rozbić) ?
  6. Powstanie Chmielnickiego

    Tylko ciekawe dlaczego Kozacy w 1648 roku spalili mój Kraśnik (i wymordowali szlachtę oraz ludność żydowską), oddalony od Zamościa o 100 km na północny zachód ?
  7. Humor

    Zima. Stalingrad. Mróz taki, że Rosjanie pozamykali okna w łazienkach. Płonący tygrys. Z czołgu wyskakuje niemiecki żołnierz. Ześlizguje się po pancerzu i pada na śnieg. Chwilę leży bez ruchu, a potem wstaje i wskakuje z powrotem do płonącego czołgu.
  8. Humor

    Stalin i Mołotow na polowaniu. Stalin przymierza się. Strzela do kaczki i pudłuje. Mołotow komentuje: - To niesamowite towarzyszu Stalin. Zabiliście kaczkę, a ona nadal lata !!!
  9. Oczywiście, że tak ! To nas odróżnia od zachodu - brak znamion społeczestwa obywatelskiego, które rozlicza polityków. Nasze społeczeństwo politycy olewają, bo wiedzą, że i tak co 4 lata długopisami stworzymy im miejsca pracy. Nasz Naród cechuje zbyt mała wiara w siebie, we własne możliwości i inicjatywy. Jednak jest o niebo lepiej od sytuacji, kiedy to ktoś na górze decydował za nas o naszych potrzebach, rozwoju, naszym potencjale. W tej chwili walkę z kryzysem przyjęło na swe barki pokolenie 1385 PLN brutto, i w tym tkwi nasza siła - żaden Francuz czy Niemiec za żadne skarby w świecie nie pójdzie do pracy za 250 euro miesięcznie
  10. Humor

    Coś z teamtyki marynistycznej : Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzeżu i chce popełnić samobójstwo. Widzi to młody marynarz, podchodzi do niej i mówi: - Nie rób tego! Zabiorę cię na pokład naszego statku, ukryję, przemycę do Ameryki i zaczniesz nowe życie. Przez cały rejs będę cię karmił, będę ci dawał radość, a ty będziesz mnie dawać radość. Jeszcze nie wszystko stracone. Dziewczyna, jeszcze pochlipująca z cicha, postanowiła dać sobie jeszcze jedną szansę i poszła z nim na statek. Jak obiecywał tak zrobił - ukrył ją pod pokładem, raz na jakiś czas podrzucał jej kanapkę, jakiś owoc lub coś do picia, a całe noce spędzali na miłosnych igraszkach. Sielankę przerwał kapitan, który pewnego dnia odkrył kryjówkę dziewczyny. - Co tu robisz? - zapytał surowo. - Mam układ z jednym z marynarzy. Zabrał mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja mu pozwalam robić ze mną, co chce. Mam nadzieję, że Pan go nie ukarze? - Nie - odpowiedział kapitan... - Chciałbym jednak, żebyś wiedziała, że jesteś na pokładzie promu Wolin-Świnoujście-Wolin.
  11. Nie "40:1" a "12:1" czyli Węgierska Górka

    Tak - to jest bardzo ciekawy temat; obraz walk opóźniająco - obronnych, w oparciu o fortyfikacje stałe. Na pewno - piękna i chwalebna karta naszego Września 1939r. Obawiam się, że za chwilę pojawi się ktoś pokroju Michulca, Emmerlinga czy dr Wesołowskiego, i zakwestionuje te straty. Napisze - skoro tylu Niemców poległo, to gdzie są ich ... groby ? Z kolei do kontrofensywy ruszy z kopyta kol. Domen, sypiąc danymi z wszystkich Frontów IIWŚ jak z rękawa, i temat nabierze rumieńców Wiem Leuthenie, że 7DP to Twój "konik", i jak by co, to można liczyć na niemieckie materiały źródłowe odnośnie strat.
  12. Gdyby Polacy zabili Hitlera w 1939 roku

    A to widziałeś ? http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamachy_na_Hitlera
  13. Gdyby Polacy zabili Hitlera w 1939 roku

    OK. W takim razie pytanie: skąd ów Niepokólczycki wiedział, gdzie dokładnie stanie trybuna ? Imwzja na Anglię w końcu lata 1940r. była wielkim bluffem Hitlera, który chciał w ten sposób wymusić pokój na Brytyjczykach. Wehrmacht w tym czasie nie posiadał na Kanale Angielskim potrzebnej logistyki do tego typu operacji (tj. odpowiednich statków i kutrów desantowych). Desant na Anglię to nie desant na Norwegię, gdzie żołnierzy można było "podwieźć" niszczycielami, i desantować w niemal dowolnym punkcie. Zresztą - była gdzieś już o tym dyskusja na forum. W tym czasie Brytyjczycy trzymali ponad 70% sił poza wyspą (mi. inn. w afryce, Bliskim Wschodzie, Indiach, czy Azji Południowo - Wsch.), a RN zapewniała bezpieczeństwo szlaków komunikacyjnych. Jak z nagła "uśmiercisz" taką potęgę, porozrzucaną po newralgicznych punktach globu ?
  14. Huzarzy Śmierci

    Trochę jest tutaj: http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?p=787829
  15. Kawaleria LWP

    Owszem krytykowali i krytykują - bo to stare wznowienie, bez uzupełnień, korekt, i znowelizowanych informacji z badań i kwerend. Zresztą sam Leżański się też na tej publikacji wzorował. Jednak w w/w publikacjach jest sporo informacji o jednostkach kawalerii LWP.
  16. Gdyby Polacy zabili Hitlera w 1939 roku

    Obawiam się, że to zadanie awykonalne: w jaki sposób przenieść niepostrzeżenie i umieścić pod trybuną 500 kg (pół tony) trotylu ? Skąd go wziąść i przemycić ? W realiach okupowanej Warszawy ? Detonacja takiego ładunku wybuchowego to lej o głębokości 2-3 metrów, i średnicy conajmniej kilkunastu. Poza tym - detonujący osobnik musiałby być od tego w znaczej odległości - co najmniej 200 m zasięgu ... Tak nie chcę się czepiać, ale na czym byś ich przetransportował na Albion w końcu lata 1940r. ? I co z silniejszą kilkarotnie od Kriegsmarine Royal Navy ? A co wojska amerykańskie tam robią ? Przecież to terytorium korony brytyjskiej ...
  17. Kawaleria LWP

    Zapraszam do publikacji: Cezary Leżański, Zostały tylko ślady podków ..., KiW W-wa 1984. Henryk Smaczny, Księga Kawalerii Polskiej, PZ W-wa 1989.
  18. Może dla odmiany trochę faktów: otóż pozornie na Kresach 17 września dysponowaliśmy sporą liczbą żolnierzy: tylko na wschód od rz. Wisła walczyło lub przedzierało się ok. 200 tys. żołnierzy, dalsze 200 tys. było w Ośrodkach Zapasowych lub szpitalach na tyłach frontu, jednak dla nich wystarczyło broni i zaopatrzenia. [1] Warto tu podkreślić BARDZO WAŻNĄ rzecz: wojsko to nie stanowiło żadnej zwartej silnej grupy (szczególnie po wschodniej stronie rz. Bug), mogącej stawić czoło Wehrmachtowi, a tym bardziej przyszłej sowieckiej nawałnicy. Luźne, niezorganizowane pododdziały i grupy, bez broni ciężkiej, przemęczone wielokilometrowymi przemarszani i bojem, żle zaprowantowane nie mogły przedstawiać większej siły bojowej. I tak np. w pasie działań przyszłego Frontu Białoruskiego znalazło się ok. 45 tys. żołnierzy, z czego uzbrojonych ok. 28 tys. [2] Samej granicy wchodzniej strzegł osłabiony mobilacją KOP. Bez sprzętu ciężkiego i artylerii, 12 tys. KOP-istów, rozlokowanych batalionami w 190 strażnicach strzegło granicy z ZSRS ( teretycznie jakieś ośmiu żołnierzy na kilometr granicy). I teraz: wiesz już, że wojna z Wehrmachtem jest przegrana na całej linii. Starasz się ocalić jak najwięcej żołnierzy do dalszej walki (potrzebna była "siła żywa"), starając się ich jak najszybciej ewakuować vis Rumunia i Węgry do Francji. 17 września z rana wkraczają Sowiety. Jesteś zupełnie zdezorientowany: jakie mają zamiary (bojcom kazali krzyczeć, że idą razem z naszymi bić Germańca)? Czego chcą ? W tej sytuacji NW wydał cytowany przez mnie rozkaz. oczywiście - możemy teraz dyskutować, na ile r-z walki z Sowietami, wydany przez zdezorientowanego NW mógł poprawić sytuację naszych żołnierzy, lub pogorszyć. Ilu zginęłoby w bezpośrednich walkach, a ilu udałoby się wywalczyć przebicie. Jest to dyskusja czysto teoretyczna - nie znamy i nigdy nie poznamy skutków tej decyzji. Wyżej poruszyłem ten problem. Jeżeliby udało się na danym obszarze skupić większe siły (jak np. pod Tomaszowem Lub.), to walka miałaby sens, i rokowałaby sukces (czyli przebicie się). Natomiast walka dla małych, kiepsko uzbrojonych (i dowodzonych) grup i grupek, pozbawionych zaplecza to samobójstwo. O ile mnie pamięć nie myli, to Sowieci (tak jak i Wehrmacht) zwykłych szeregowych żołnierzy po krótkim czasie niewoli zazwyczaj puszczali wolno (dysponuję zeznaniem żołnierza 7ppLeg, B. Bieleckiego, jak to wracał z boju pod Cześnikami). ____________________________________________________________ [1] Grzelak&Stańczyk, Kamapania Polska 1939 roku, s.243. [2] Tamże, s.244.
  19. Gdzieś na forum wymieniłem, ile umów, paktów i konwencji międzynarodowych złamał ZSRS dokunając zbrojnej agresji na IIRP 17 września 1939r. W tym czasie wojny nie wypowiadziano sowietom z prozaicznego powodu - NW liczył (naiwnie zresztą), że oddziały WP będą mogły z bolszewikami negocjować przejście na Węgry lub do Rumuni ... Chodziło o to, by ocalić jak najwięcej wojska. Wielu współczesnych historyków wytyka ówczesnym naszym decydentom, że był to błąd. Jednak z chwilą zawiązania się koalicji antyhitlerowskiej, w skład której weszło ZSRS (w 1941r.) stan taki (tj. wojny) byłby nie do zaakceptowania przez aliantów. Początkowo z gen. Rómmlem to nie była taka prosta sprawa: wbrew zaleceniom NW rozmieśił swe siły przy granicy [1], tak że wkraczający Niemcy byli zaskoczeni - tam, gdzie spodziewali się jedynie czat i ubezpieczeń (tudzież: wysuniętych placówek) trafili na twardy i zdecydowany opór Armii "Łódź" (vide: bój Wołyńskiej BK z niemiecką 4DPanc.). Na rozciągniętą w terenie Armię "Łódź" uderzyły cztery dywizje piechoty z 8.Armii, oraz dwie pancerne z 10.Armii. Opór nie mógł trwać długo, i w efekcie czego siły armii nie zdążyły się wycofać z główną rubież obrony. Błąd ten próbował ratować gen. Thomme, ale to już jest jest dalsza historia. W sumie to Lwów się bronił skutecznie przed oddziałami 14.Armii. Jednak gen. Langner nie udzielił efektywnej pomocy walczącej pod Zboiskami 10BK, no i poddał Lwów sowietom .... Kolegom chodzi pewnie o ów sławny "autobus ze Lwowa", który się zepsuł, i gen. Anders jechał innym środkiem lokomocji, dzięki czemu nie zakończył (jak jego koledzy) w Katyniu. p.S. A wspomniał ktoś coś o generale Fabrycym ? ______________________________________________________________ [1] Zasadnicza rubież obrony Armii "Łódź" była zaplanowana na linii Warty i Widawki. Przeznaczony jej pas obrony był szeroki na 75km. stan armii na 31 sierpnia 1939r. wynosił ~75 tys. żołnierzy (10, 28 i 30DP, Wołyńska BK, Sieradzka Brygada ON).
  20. Sanacyjna Polska a PRL

    Tak naprawdę, to otwarcie granic i wydanie obywatelom paszportów "do rąk" pokazałoby, ilu Polaków wierzy w socjalizm i PRL. Zapewnie pozostałby sam "beton" partyjny, ludzie na wyższych stanowiskach, oraz część MO
  21. Westerplatte

    Na wstępie: Kol. Glasisch - prosiłem wyżej - bez kolokwializmów. Bez mentorstwa i poczuania. Jestem cierpliwy, ale to już naprawdę ostatni raz. A teraz ad rem: chciałbym, aby kolega odniósł się rzeczowo do kilku moich stwierdzeń: 1. Korpus Interwencyjny (KI) - Początkowy plan obrony zarówno Westerplatte jak i Poczty Polskiej zakładał obronę do czasu gdy tak zwany Korpus Interwencyjny pod dowództwem gen. Skwarczyńskiego zajmie Gdańsk. Jednak Korpus został już w przeddzień wojny wycofany z obawy o odcięcie, i skierowany do Borów Tucholskich. 2. Mjr. Henryk Sucharski wiedział o tym fakcie przed 1 września 1939r. (od ppłk. Sobocińskiego), i wiedział, że nikt im z pomocą nie przyjdzie. Krótko: prawda li to, czy nie ? 4 września do szturmu przystępują oddziały szkolne z okrętu liniowego S-H, który nadal wykorzystuje całą moc swej artylerii. Następnego dnia do ataku rusza specjalnie sprowadzony z Królewca drogą lotniczą "Pionierlehrbataillon". Krótko: prawda li to, czy nie ? W nocy z 5 na 6 września chorąży Gryczmana zameldował o zbliżaniu się czołgów. Plutonowy Łopatniuk był przygotowany do walki wraz ze swoimi działkami ppanc., po chwili jednak okazało się, iż jest to cysterna na szynach; Niemcy podjęli bowiem próbę podpalenia suchego westerplackiego lasu Krótko: prawda li to z tą cysterną, czy nie ? Proszę mi pokazać, ,w którym miejscu twierdzę, że Dąbrowski nie dowodził późniejszą obroną Westerplatrte ? I jeszcze jedna refleksja: dobrze, że ukazały się prowokujące do dyskusji opracowania Emmerlinga, Michulca, czy mająca ukazać jesienią publikacja Wesołowskiego o Wiźnie. Przez przeszło 40 lat PRL-u narosło wokół Września 1939r. wiele mitów i przekłamań. Obecnie, dzięki nowym badaniom i publikacjom wiele faktów i postaci z w/w okresu podlega "odbrązowieniu". Jednak trzeba uważać, a publikacje podeprzeć solidnymi badaniami - odchylenie w drugą stronę może realnie skrzywdzić tych cichych, prawdziwych bohaterów, wrzucając ich do jednego worka z bohaterami PRL-owskich mitów ...
  22. Humor

    Na początku Pan Bóg przyszedł do Arabów i pyta: - Czy chcecie moje przykazanie? - A jakie? - Nie kradnij. - Panie! My żyjemy z rabowania karawan. Jeżeli przestaniemy kraść to jak na tej pustyni będziemy mogli wyżyć? To jest niemożliwe! Nie chcemy takiego przykazania. Przyszedł Pan do Amorytów i pyta: - Chcecie moje przykazanie? - A jakie? - Nie zabijaj. - Panie, jesteśmy najbardziej walecznym narodem, żyjemy z wojny i podbojów. Jak moglibyśmy egzystować bez zabijania? Nie, nie chcemy Twojego przykazania. Przyszedł Pan do Amalekitów i pyta: - Chcecie moje przykazanie? - A jakie? - Nie cudzołóż. - Panie, podstawą naszego kultu są kapłanki oddające się miłości w świątyni. Jeżeli tego zaniechamy, co stanie się z naszą religijnością, naszą wiarą? Nie chcemy Twojego przykazania.. Pan Bóg był już w kłopocie, ale zobaczył mały naród izraelski znajdujący się w niewoli egipskiej. Poszedł więc do Izraelitów i pyta: - Chcecie moje przykazanie? - A ile by to kosztowało? - Nic !!!! Za darmo! - Tak całkiem za darmo ??? - Całkiem bez płacenia !!! - To byśmy wzięli dziesięć.
  23. Westerplatte

    Tak brzmi obecna wersja wydarzeń. Jest odmienna od PRL-owskiej. Prawie by się zgadzało, gdyby .... 1. Korpus Interwencyjny (KI) - Początkowy plan obrony zarówno Westerplatte jak i Poczty Polskiej zakładał obronę do czasu gdy tak zwany Korpus Interwencyjny pod dowództwem gen. Skwarczyńskiego zajmie Gdańsk. Jednak Korpus został już w przeddzień wojny wycofany z obawy o odcięcie, i skierowany do Borów Tucholskich. 2. Mjr. Henryk Sucharski wiedział o tym fakcie przed 1 września 1939r. (od ppłk. Sobocińskiego), i wiedział, że nikt im z pomocą nie przyjdzie. Czyżby kolega sugerował, że pomiędzy 3 a 7 września nie było żadnych walk na Westerplatte ? To nieco karkołomna teza. Bo w/g wersji oficjanej wyglądało to tak: Drugiego września Niemcy przypuścili na Westerplatte nalot. 47 "Stukasów" w dwóch falach obrzuciło cały półwysep bombami. Zniszczona została wartownia nr 5; niemal cała jej załoga zginęła. Pozostałe wartownie były niemal niezdolne do walki. Jak pisał dowódca placówki, gdyby natychmiast po nalocie wyszedł nieprzyjacielski szturm, Westerplatte nie utrzymałoby się. Żołnierze byli jednak zdecydowani na wszystko. Atak następuje dopiero po czterech godzinach, i zostaje odparty. Był to najczarniejszy dzień dla załogi Westerplatte; jednak mimo wielu zabitych w wartowni nr 5 wyniki nalotu nie były na pewno satysfakcjonujące dla Niemców. Trzeci września na nowo rozbudza nadzieje obrońcow - Francja i Anglia wypowiadają Rzeszy wojnę. Jak wiemy, była to jedynie działalność oficjalna, jednak załoga placówki na próżno wypatrywała sprzymierzonych okrętów na Bałtyku... Tego samego dnia do Gdańska przy dźwiękach dzwonów wkraczają regularne jednostki Wehrmachtu. Tego samego dnia Niemcy zaczynają bombardować przylądek ciężkimi moździeżami 210mm i kontunuują natarcia z lądu. Nieprzyjacielska artyleria od tej chwili już prawie nie milknie, zasypując Westerplatte pociskami. Wszystkie natarcia zostają jednak odparte. Niemcy wprowadzają coraz to nowe sposoby walki i kolejne oddziały. Noc z 3 na 4 września jest jasna jak dzień; potężnej mocy reflektory starają się uniemożliwić jakikolwiek ruch Polaków. 4 dnia wojny do szturmu przystępują oddziały szkolne z okrętu liniowego, który nadal wykorzystuje całą moc swej artylerii. Następnego dnia do ataku rusza specjalnie sprowadzony z Królewca drogą lotniczą elitarna jednostka szturmowa, słynny "Pionierlehrbataillon". I tym razem szturm zostaje odparty, choć ze stratami. Ciężkie miotacze min uszkadzają schrony, przynosząc obrońcom wielu rannych. Obrona jednak trwa. W nocy z 5 na 6 września major Sucharski otrzymał meldunek od chorążego Gryczmana o zbliżaniu się czołgów. Plutonowy Łopatniuk był przygotowany do walki wraz ze swoimi działkami ppanc., po chwili jednak okazało się, iż jest to cysterna na szynach; Niemcy podjęli bowiem próbę podpalenia suchego westerplackiego lasu; ogień działek niszczy jednak cysternę przynosząc śmierć nie obrońcom, lecz agresorom. Bohaterska walka obrońcow Westerplatte kończy się siódmego dnia. O 4:45 pancernik podpłynąl bliżej przylądku i rozpoczął morderczy ostrzał. Kolejne natarcie, choć znów odparte przyniosło zniszczenie kluczowej dla polskiej obrony Wartowni nr 2. Pogarszała się sytuacja rannych, konczyła się amunicja. Dowódca zebrawszy załogę w koszarach podziękował im i stwierdził, iż dalszy opór jest bezcelowy i że jeszcze przydadzą się Polsce. Wódz Naczelny Edward Rydz - Śmigły przekazał drogą radiową podziękowania obrońcom. Następnie major Sucharski z ogniomistrzem Piotrowskim i matem Bartoszakiem udaje się na rozmowy kapitulacyjne. Nie mnie oceniać, jak było naprawdę (niech zajmą się tym zawodowi historycy), ale jeżeli w/g kolegi pomiędzy 3 a 7 września nie toczyły się żadne walki, to po co obrońcy Westerplatte aż 4 dni zwlekali z kapitulacją ?
  24. Grupa Operacyjna Wschód

    Na dws-ie trwa dyskusja n/t Grup Operacyjnych Armii "Pomorze": http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=79&p=1532896#p1532896
  25. Czy w czasach PRL był lepiej?

    Absolutnie nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Taki np. Owsiak ze swoją WOŚP jest ewenementem na skalę światową: coroczne kwoty zebrane na ten cel sięgają kilkudziesięciu milionów złotych. Środki te pozwolają doposażyć w nowoczesny sprzęt szereg placówek leczniczych. O czym to świadczy ? Otóż na naszych oczach dokonuje się ewolucja: dawniej to państwo decydowało za obywatela, co jest dla niego dobre, a co nie, czym się powinien zajmować, a czym nie. Obecnie dzięki wzrostowi świadomości obywatelskiej i stopniowym wykształceniu się społeczeństwa obywatelskiego możemy zobserwować zjawisko skrzykiwania się i organizacji lokalnych społeczności, celem realizacji własnych projektów i inicjatyw. Czy w PRL-u (za wyjątkiem "oddolnych" inicjatyw czynów partyjnych) takie zachowania były na porządku dziennym ?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.