-
Zawartość
3,817 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Sorry za OT, ale To trochę nie tak. Przez ostatnie 3 lata odbyłem sporo szkoleń, i zaprawdę powiadam Ci - wyjazd na szkolenie to dzień wolny od pracy, i od jakiegokolwiek odrobku. Jest tylko jedna pułapka - trzeba się "wyreklamować" od szkolenia w weekend, bo zań wolnych dni nie oddadzą ...
-
Tak a propós śmiesznych rzeczy: ostatnio w "Biedronce" wypatrzyłem w naprawdę niskiej cenie (niecałe 12PLN) "Ostanią walkę" Jana Zumbacha. Zakupu dokonałem bez zastanowienia - figlarz i łobuz z tego Pana Jana, ale język - to naprawdę fajnie się czyta, a miejscami brzuch boli od śmiechu (vide: funkcjonowanie km-u lotniczego w starym B-26 w Biafrze). Polecam !
-
Społeczeństwo zniewolone w nurcie fantastyki socjologicznej
ciekawy odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Panowie - zachowajmy proszę spokój. Za chwilę pojawi się moderator tego działu. lub ktoś z administracji, i zrobi z tym porzadek. Do tego czasu proszę powstrzymać się od komentarzy, i pisać TYLKO na w/w temat. -
Wojsko Polskie zjednoczenie i ujednolicenie
ciekawy odpowiedział FSO → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Z tym Dolasem ... wydaje mi się, iż tytuł filmu nie ma nic wspólnego ze swym literackim pierwowzorem. Film ("jak rozpętałem II Wojnę Światową) został nakręcony ma podstawie książki Kazimierza Sławińskiego "Przygody kanoniera Franka Dolasa". Czyli "orginalny" Dolas był artylerzystą Mogę się mylić, ale czy nie było to tak, że w IIRP usiłowano (w różny sposób) zlikwidować ten stopień ? Przecież w maju 1939r. służyło w WP tylko ok. 350 chorążych ... -
Chętnym mogę podesłać co nieco. Szczegóły na priva
-
Bruno - w III RP nikt ze względów politycznych, czy światopoglądowych za granicę wyjeżdżać nie musi - jak słusznie zauważono, jest to emigracja zarobkowa. To raz. Dwa - oczywiście - nie dysponuję badaniami naukowymi (podpartymi np. metodą sondażu diagnostycznego - dajmy na to ankiety), jaki procent społeczeństwa PRL-u chciał wyjechać za granicę, a jaki zostać. Sprawę znam, że tak się wyrażę z autopsji, i z "własnej ulicy". W latach 1985-88 wyjechała za granicę większość moich kolegów (uciekając z wycieczek) i żaden z nich już nie wrócił (co nie oznacza, że czasami odwiedzają nasz kraj). Skoro tego typu sytuacje miały miały miejsce nawet w tak lokalnym środowisku, możemy domniewyć, iż ów proceder występował w większych skupiskach ludzkich na większą skalę. Nie wiem, czy komunistyczne władze prowadziły tego typu statystyki (nie był to dla nich powód do dumy), a które zwierały dane, ile osób z danej wycieczki wracało ...
-
Witam. Wczoraj, jadąc leśną wąską szosą z Krasnobrodu do Suśca (Roztocze)natknąłem się w głuszy na znak - symbol cmentarza wojennego. Jako że rzadko odpuszczam takim okazjom - zatrzymaliśmy pojazd, i małą grupka udaliśmy się w las. Nie trzeba było daleko iść - oczom naszym ukazł się symboliczny cmentarzyk i pomnik. Przyznam się szczerze - nie wiedziałem (chociaż coś kiedyś obiło mi się o uszy), że oprawcy z UB i NKWD usiłowali stworzyć w Polsce, na lubelszyźnie pierwszy gułag. Męczono tam i mordowano więźniów, członków AK jeszcze podczas trwania IIWŚ. Zaciekawiło mnie to, i poszperałem w necie; okazuje się, że AK postanowiła zlikwidować ów obóz, a z mordercami się rozprawić: http://www.bilgorajska.pl/aktualnosc,737,0,0,0,Rozbicie-obozu.html Czy znacie może inne przypadki tego typu akcji?
-
Źródło informacji: http://facet.interia.pl/obyczaje/militaria/news/bohaterska-skladnica,1689802,4558?t=1 Zapraszam do dyskusji Ja już znalazłem małego babola: Co to działka "ppanc. 36mm "? Słyszał ktoś o takowych ? Działko wz.36 37mm Boforsa jak najbardziej istniało
-
Buczek i Czeszejko-Sochacki agentami Policji?
ciekawy odpowiedział godfrydl → temat → Polityka, ustrój i dyplomacja
Bardzo zaciekawił mnie ten fragment - kim są owi tajemniczy, przedwojenni "dobrzy polscy komuniści i patrioci" ? Bo ci z Polrewkomu jak by nie bardzo chcieli państwa polskiego ... Nie kłóci się to aby z ideą internacjonalizmu ? -
Społeczeństwo zniewolone w nurcie fantastyki socjologicznej
ciekawy odpowiedział secesjonista → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Chciałbym zwrócić uwagę na dwie publikacje Janusza A. Zajdla: "Cała prawda o planecie Ksi" i "Wyjście z Cienia". Szczególnie "wieszcza" jest ta ostatnia publikacja: metafora nazwiązująca do okupacji sowieckiej jest tak widoczna, iż aż dziw, że nie dostrzegli jej cenzorzy Elementy fantastyki socjologicznej znajdziemy też u Julii Nideckiej ("Wilki na wyspie"), czy genialnym "Posłańcu" Drzewieckiego, oraz w "Liście z Dune" Zimniaka. Mam to (tak jak i w/w publikacje), i przyznam się, że Żwikiewicza bardzo ciężko (przynajmniej mnie) się czyta ... Trzeba nadążyć za jego barwnym językiem, potokiem myśli, słowotworem (ale przede wszystkim - wątkami w fabule )- jest to autor operujacy (w/g) obrazem, burzy nasze stereotypy w postrzeganiu rzeczywistości. Zajdel jest bardziej "przyswajalny". -
Kampania Wrześniowa...
ciekawy odpowiedział mer → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Może lepiej, żeby p. Marta zajęła się tym, w czym jest (prawdopodobnie) dobra, tj. historią sztuki, a nie stosunkami dyplomatyczno - politycznymi IIRP przed wybuchem IIWŚ ? Bzdur jest dużo - ot, choćby pierwsza z brzegu: Otóż szanowna pani Marto - nie trzeba być nawet doktorantem, ale zwykłym, szarym amatorem historii, by wiedzieć, iż tak naprawdę działania bojowe alianci rozpoczęli już w dniu wypowiedzenia wojny (3 września) - jeszcze tego samego dnia pierwszą akcję bojową na zachodzie przeprowadził samotny samolot typu Blenheim ze 139 dywizjonu, który dokonał rekonesansu nad bazą niemieckiej marynarki w Wilhelmshaven. Wieczorem ze względu na złą pogodę nie doszło do zbombardowania tej bazy przez wyprawę 9 samolotów typu Hampden z dywizjonów 49, 83 i 144, które bezpiecznie powróciły do baz. Nazajutrz (tj. 4 - go września 1939r.) owe "spraliżowane" oddziały francuskie wkroczyły do Zagłębia Saary (a więc na terytorium III Rzeszy), zajmując teren, potrzebny im do zmontowania ofensywy. Po południu z angielskich lotnisk wyruszyły 3 wyprawy bombowe na niemieckie bazy marynarki. Jedna składała się z 15 bombowców typu Blenheim z dywizjonów 107, 110 i 139 i miała zbombardować okręty stojące na redzie w Schilling pod Wilhelmshaven. Ten sam cel obrało 12 samolotów Hampden z dywizjonów 49 i 83, jednak nie odnalazły one celu i wróciły do baz. 14 samolotów Wellinton wykonało o 18.05 nalot na niemieckie okręty w Brunsbuttel nie notując jednak trafień. Niemieckie myśliwce ponadto zestrzeliły 2 z nich. Z pozostały 15 samolotów Blenheim, 5 zawróciło do bazy, 5 z dywizjonu 110 zaatakowała i trafiła jedną bombą krążownik "Admiral Scheer", tracąc jeden samolot na skutek ognia przeciwlotniczego, 5 samolotów z dywizjonu 107 zaatakowało natomiast krążownik "Emdem". 4 samoloty 107 dywizjonu zostały zestrzelone, a jeden z nich spadł na pokład krążownika zabijając i raniąc kilkudziesięciu jego marynarzy. Oczywiście - tego już pani nie napisze, bo i po co burzyć własną wizję (wersję) wydarzeń ? Gdzie chociaż słowko o pomocy materiałowej sojuszników ? Można opisywać, jak to dzień po dniu na głowy Niemców sypały się niekoniecznie ulotki, ale czy to ma sens wobec zakorzenionych (głównie w okresie PRL) stereotypów o "zdradzie sojuszników" ? Rzecz jasna - jeżeli ktoś naiwnie sądzi, iż z początkiem września 1939r. powinna ruszyć od zachodu na III Rzeszę ofensywa, podobna do tej (lub większa), zmontowanej przez USArmy i jej sojuszników w latach 1944/45, to nadelikatniej mówiąc - jest w dużym błędzie. Nie ta skala, nie ten potencjał, nie te możliwości. I wreszcie powraca bardzo ważne pytanie - czy my w jakikolwiek sposób pomogliśmy sojusznikom (tj. w początkowym okresie walk - czy nie daliśmy się rozbić) ? -
Tylko ciekawe dlaczego Kozacy w 1648 roku spalili mój Kraśnik (i wymordowali szlachtę oraz ludność żydowską), oddalony od Zamościa o 100 km na północny zachód ?
-
Zima. Stalingrad. Mróz taki, że Rosjanie pozamykali okna w łazienkach. Płonący tygrys. Z czołgu wyskakuje niemiecki żołnierz. Ześlizguje się po pancerzu i pada na śnieg. Chwilę leży bez ruchu, a potem wstaje i wskakuje z powrotem do płonącego czołgu.
-
Stalin i Mołotow na polowaniu. Stalin przymierza się. Strzela do kaczki i pudłuje. Mołotow komentuje: - To niesamowite towarzyszu Stalin. Zabiliście kaczkę, a ona nadal lata !!!
-
Jakie popełniono błędy w latach po 1989?
ciekawy odpowiedział Narya → temat → Polska po 1989 r. (1989 r. -)
Oczywiście, że tak ! To nas odróżnia od zachodu - brak znamion społeczestwa obywatelskiego, które rozlicza polityków. Nasze społeczeństwo politycy olewają, bo wiedzą, że i tak co 4 lata długopisami stworzymy im miejsca pracy. Nasz Naród cechuje zbyt mała wiara w siebie, we własne możliwości i inicjatywy. Jednak jest o niebo lepiej od sytuacji, kiedy to ktoś na górze decydował za nas o naszych potrzebach, rozwoju, naszym potencjale. W tej chwili walkę z kryzysem przyjęło na swe barki pokolenie 1385 PLN brutto, i w tym tkwi nasza siła - żaden Francuz czy Niemiec za żadne skarby w świecie nie pójdzie do pracy za 250 euro miesięcznie -
Coś z teamtyki marynistycznej : Zdesperowana dziewczyna stoi na nadbrzeżu i chce popełnić samobójstwo. Widzi to młody marynarz, podchodzi do niej i mówi: - Nie rób tego! Zabiorę cię na pokład naszego statku, ukryję, przemycę do Ameryki i zaczniesz nowe życie. Przez cały rejs będę cię karmił, będę ci dawał radość, a ty będziesz mnie dawać radość. Jeszcze nie wszystko stracone. Dziewczyna, jeszcze pochlipująca z cicha, postanowiła dać sobie jeszcze jedną szansę i poszła z nim na statek. Jak obiecywał tak zrobił - ukrył ją pod pokładem, raz na jakiś czas podrzucał jej kanapkę, jakiś owoc lub coś do picia, a całe noce spędzali na miłosnych igraszkach. Sielankę przerwał kapitan, który pewnego dnia odkrył kryjówkę dziewczyny. - Co tu robisz? - zapytał surowo. - Mam układ z jednym z marynarzy. Zabrał mnie do Ameryki, karmi mnie, a ja mu pozwalam robić ze mną, co chce. Mam nadzieję, że Pan go nie ukarze? - Nie - odpowiedział kapitan... - Chciałbym jednak, żebyś wiedziała, że jesteś na pokładzie promu Wolin-Świnoujście-Wolin.
-
Tak - to jest bardzo ciekawy temat; obraz walk opóźniająco - obronnych, w oparciu o fortyfikacje stałe. Na pewno - piękna i chwalebna karta naszego Września 1939r. Obawiam się, że za chwilę pojawi się ktoś pokroju Michulca, Emmerlinga czy dr Wesołowskiego, i zakwestionuje te straty. Napisze - skoro tylu Niemców poległo, to gdzie są ich ... groby ? Z kolei do kontrofensywy ruszy z kopyta kol. Domen, sypiąc danymi z wszystkich Frontów IIWŚ jak z rękawa, i temat nabierze rumieńców Wiem Leuthenie, że 7DP to Twój "konik", i jak by co, to można liczyć na niemieckie materiały źródłowe odnośnie strat.
-
A to widziałeś ? http://pl.wikipedia.org/wiki/Zamachy_na_Hitlera
-
OK. W takim razie pytanie: skąd ów Niepokólczycki wiedział, gdzie dokładnie stanie trybuna ? Imwzja na Anglię w końcu lata 1940r. była wielkim bluffem Hitlera, który chciał w ten sposób wymusić pokój na Brytyjczykach. Wehrmacht w tym czasie nie posiadał na Kanale Angielskim potrzebnej logistyki do tego typu operacji (tj. odpowiednich statków i kutrów desantowych). Desant na Anglię to nie desant na Norwegię, gdzie żołnierzy można było "podwieźć" niszczycielami, i desantować w niemal dowolnym punkcie. Zresztą - była gdzieś już o tym dyskusja na forum. W tym czasie Brytyjczycy trzymali ponad 70% sił poza wyspą (mi. inn. w afryce, Bliskim Wschodzie, Indiach, czy Azji Południowo - Wsch.), a RN zapewniała bezpieczeństwo szlaków komunikacyjnych. Jak z nagła "uśmiercisz" taką potęgę, porozrzucaną po newralgicznych punktach globu ?
-
Trochę jest tutaj: http://forum.axishistory.com/viewtopic.php?p=787829
-
Owszem krytykowali i krytykują - bo to stare wznowienie, bez uzupełnień, korekt, i znowelizowanych informacji z badań i kwerend. Zresztą sam Leżański się też na tej publikacji wzorował. Jednak w w/w publikacjach jest sporo informacji o jednostkach kawalerii LWP.
-
Obawiam się, że to zadanie awykonalne: w jaki sposób przenieść niepostrzeżenie i umieścić pod trybuną 500 kg (pół tony) trotylu ? Skąd go wziąść i przemycić ? W realiach okupowanej Warszawy ? Detonacja takiego ładunku wybuchowego to lej o głębokości 2-3 metrów, i średnicy conajmniej kilkunastu. Poza tym - detonujący osobnik musiałby być od tego w znaczej odległości - co najmniej 200 m zasięgu ... Tak nie chcę się czepiać, ale na czym byś ich przetransportował na Albion w końcu lata 1940r. ? I co z silniejszą kilkarotnie od Kriegsmarine Royal Navy ? A co wojska amerykańskie tam robią ? Przecież to terytorium korony brytyjskiej ...
-
Zapraszam do publikacji: Cezary Leżański, Zostały tylko ślady podków ..., KiW W-wa 1984. Henryk Smaczny, Księga Kawalerii Polskiej, PZ W-wa 1989.
-
Najgorszy dowódca Września '39
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Może dla odmiany trochę faktów: otóż pozornie na Kresach 17 września dysponowaliśmy sporą liczbą żolnierzy: tylko na wschód od rz. Wisła walczyło lub przedzierało się ok. 200 tys. żołnierzy, dalsze 200 tys. było w Ośrodkach Zapasowych lub szpitalach na tyłach frontu, jednak dla nich wystarczyło broni i zaopatrzenia. [1] Warto tu podkreślić BARDZO WAŻNĄ rzecz: wojsko to nie stanowiło żadnej zwartej silnej grupy (szczególnie po wschodniej stronie rz. Bug), mogącej stawić czoło Wehrmachtowi, a tym bardziej przyszłej sowieckiej nawałnicy. Luźne, niezorganizowane pododdziały i grupy, bez broni ciężkiej, przemęczone wielokilometrowymi przemarszani i bojem, żle zaprowantowane nie mogły przedstawiać większej siły bojowej. I tak np. w pasie działań przyszłego Frontu Białoruskiego znalazło się ok. 45 tys. żołnierzy, z czego uzbrojonych ok. 28 tys. [2] Samej granicy wchodzniej strzegł osłabiony mobilacją KOP. Bez sprzętu ciężkiego i artylerii, 12 tys. KOP-istów, rozlokowanych batalionami w 190 strażnicach strzegło granicy z ZSRS ( teretycznie jakieś ośmiu żołnierzy na kilometr granicy). I teraz: wiesz już, że wojna z Wehrmachtem jest przegrana na całej linii. Starasz się ocalić jak najwięcej żołnierzy do dalszej walki (potrzebna była "siła żywa"), starając się ich jak najszybciej ewakuować vis Rumunia i Węgry do Francji. 17 września z rana wkraczają Sowiety. Jesteś zupełnie zdezorientowany: jakie mają zamiary (bojcom kazali krzyczeć, że idą razem z naszymi bić Germańca)? Czego chcą ? W tej sytuacji NW wydał cytowany przez mnie rozkaz. oczywiście - możemy teraz dyskutować, na ile r-z walki z Sowietami, wydany przez zdezorientowanego NW mógł poprawić sytuację naszych żołnierzy, lub pogorszyć. Ilu zginęłoby w bezpośrednich walkach, a ilu udałoby się wywalczyć przebicie. Jest to dyskusja czysto teoretyczna - nie znamy i nigdy nie poznamy skutków tej decyzji. Wyżej poruszyłem ten problem. Jeżeliby udało się na danym obszarze skupić większe siły (jak np. pod Tomaszowem Lub.), to walka miałaby sens, i rokowałaby sukces (czyli przebicie się). Natomiast walka dla małych, kiepsko uzbrojonych (i dowodzonych) grup i grupek, pozbawionych zaplecza to samobójstwo. O ile mnie pamięć nie myli, to Sowieci (tak jak i Wehrmacht) zwykłych szeregowych żołnierzy po krótkim czasie niewoli zazwyczaj puszczali wolno (dysponuję zeznaniem żołnierza 7ppLeg, B. Bieleckiego, jak to wracał z boju pod Cześnikami). ____________________________________________________________ [1] Grzelak&Stańczyk, Kamapania Polska 1939 roku, s.243. [2] Tamże, s.244. -
Najgorszy dowódca Września '39
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Gdzieś na forum wymieniłem, ile umów, paktów i konwencji międzynarodowych złamał ZSRS dokunając zbrojnej agresji na IIRP 17 września 1939r. W tym czasie wojny nie wypowiadziano sowietom z prozaicznego powodu - NW liczył (naiwnie zresztą), że oddziały WP będą mogły z bolszewikami negocjować przejście na Węgry lub do Rumuni ... Chodziło o to, by ocalić jak najwięcej wojska. Wielu współczesnych historyków wytyka ówczesnym naszym decydentom, że był to błąd. Jednak z chwilą zawiązania się koalicji antyhitlerowskiej, w skład której weszło ZSRS (w 1941r.) stan taki (tj. wojny) byłby nie do zaakceptowania przez aliantów. Początkowo z gen. Rómmlem to nie była taka prosta sprawa: wbrew zaleceniom NW rozmieśił swe siły przy granicy [1], tak że wkraczający Niemcy byli zaskoczeni - tam, gdzie spodziewali się jedynie czat i ubezpieczeń (tudzież: wysuniętych placówek) trafili na twardy i zdecydowany opór Armii "Łódź" (vide: bój Wołyńskiej BK z niemiecką 4DPanc.). Na rozciągniętą w terenie Armię "Łódź" uderzyły cztery dywizje piechoty z 8.Armii, oraz dwie pancerne z 10.Armii. Opór nie mógł trwać długo, i w efekcie czego siły armii nie zdążyły się wycofać z główną rubież obrony. Błąd ten próbował ratować gen. Thomme, ale to już jest jest dalsza historia. W sumie to Lwów się bronił skutecznie przed oddziałami 14.Armii. Jednak gen. Langner nie udzielił efektywnej pomocy walczącej pod Zboiskami 10BK, no i poddał Lwów sowietom .... Kolegom chodzi pewnie o ów sławny "autobus ze Lwowa", który się zepsuł, i gen. Anders jechał innym środkiem lokomocji, dzięki czemu nie zakończył (jak jego koledzy) w Katyniu. p.S. A wspomniał ktoś coś o generale Fabrycym ? ______________________________________________________________ [1] Zasadnicza rubież obrony Armii "Łódź" była zaplanowana na linii Warty i Widawki. Przeznaczony jej pas obrony był szeroki na 75km. stan armii na 31 sierpnia 1939r. wynosił ~75 tys. żołnierzy (10, 28 i 30DP, Wołyńska BK, Sieradzka Brygada ON).
