-
Zawartość
3,811 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Kolejna reforma szkolnictwa - koniec liceów ogólnokształcących?
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Szkoła
Uczeń, kończąc pierwszą klasę, będzie musiał być zdecydowanym na dalszą drogę edukacyjną. - Po obniżeniu wieku obowiązku rozpoczęcia nauki będzie to uczeń, który będzie miał 15-16 lat - zauważa Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ - A to jest naprawdę bardzo wczesny okres. Przy jeszcze słabym w Polsce doradztwie edukacyjno-zawodowym obawiam się rozmaitych indywidualnych dramatów młodych ludzi, którzy po prostu popełnią błędy, nagle się zorientują, że to nie jest to i będą mieli karkołomną drogę do zmiany. Według Lackowskiego, efektem wprowadzonej reformy będzie dalsze obniżenie poziomu kształcenia młodych Polaków. Bo niedokształceni młodzi ludzie opuszczą szkołę średnią, a to z kolei będzie się przekładało na spadek jakości wykształcenia, jakie będą wynosili później z uczelni. - Pewnych rzeczy nadrobić się nie da - zaznacza. - To doprowadzi do pogłębienia się tego, co już obserwujemy, czyli to co ja nazywam postępującą katastrofą edukacyjną - mówi. Jak zaznacza, reformę szkolnictwa powinna poprzedzić spokojna praca, która odpowiedziałaby na pytanie: jakie mają być standardy edukacyjne. - Bo czy my dzisiaj jesteśmy w stanie powiedzieć: jaką wiedzę i jakie umiejętności bezwzględnie ma posiadać każdy młody człowiek, który w Polsce kończy szkołę średnią? Otóż, nie - podkreśla Lackowski. A teraz po tych zmianach będziemy mieli z tym jeszcze większy problem. http://fakty.interia.pl/polska/news/rmf24-reforma-liceow-karkolomna-i-nieprzygotowana,1758793 -
Delwinie - wojna to wojna. Nie ma wojen lepszych, gorszych, sprawiedliwych lub nie - liczy się tylko wygrana. W tym wypadku młoda RP walczyła jeszcze o coś więcej - o swoje być albo nie być, o byt państwowości. Zgodzę się że nowopowołani do służby rezerwiści (z coraz to młodszych roczników) reprezentowali kiepski pozim wyszkolenia. Wynikało to z prozaicznej przyczyny - brak czasu na gruntowne szkolenie - każdy rekrut potrzebny był od zaraz na froncie. Nie wiem, na ile właściwe jest porównanie bolszewików z Indianami (jedna rzecz wspólna - "wojenny" kolor czerwony ), jednak wydaje mi się, że jest to krzywdzące dla II RP (dla Indian walczących o swe ziemie - zapewnie też). Wracając jednak do samego gen. Śmigłego - Rydza: przypomnę ponownie, iż to on (a nie kto inny) znalazł wreszcie sposób na siejącą popłoch konarmię Budionnego, na wskutek czego marsz jej został znacznie wyhamowany.
-
Najcenniejsze eksponaty w zbiorach polskich muzeów
ciekawy odpowiedział JaWiemNajlepiej → temat → Katalog archiwów i muzeów oraz wydarzeń przez nie organizowanych
Zapewne chciano dobrze, lecz nie zgłębiono się w temat. Bo M36B1 miał podobnego poprzednika (M10 Wolverine), i ów poprzednik (niszczyciel czołgów) faktycznie znajdował się na wyposazeniu 1.DPanc. gen. Maczka (a także II Korpusu). -
Nie wiem, czy to jest śmieszne, ale za to prawdziwe ... http://motoryzacja.interia.pl/prawo_jazdy/news/pomylila-pedaly-wpadla-w-mur-na-egzaminie,1757669,3461
-
Tomaszu - userowi LaraDelBelmondo chodziło zapewnie o tych żaków z zasobniejszą sakiewką Ale masz oczywiście rację - pobierając nauki poza miejscem zamieszkania możliwości nasze maleją - drzewiej bywały bary mleczne i spożywczaki. Obecnie - "Biedronki", lub odwiedziny u koleżanek z roku
-
http://www.jajco.pl/view/1993/Historia-ferii
-
Rynek w Zamościu. Ale jaki cel ma ten temat ? Że userzy mają się wykłócać, że ich rynek jest "mojszy" od innego ?
-
Wpis u jednej damy na portalu randkowym: Biseksualizm? Niewątpliwie podwaja szansę na sobotnią randkę ! http://randki.o2.pl/profil.php?id_r=1123791 :pomidor:
-
Kolejna reforma szkolnictwa - koniec liceów ogólnokształcących?
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Szkoła
Po prostu jeden: wszystkich chętnych obowiązałby jeden egzamin maturalny w całej RP. Żadnego rozczłonkowania na podstawowy i rozszerzony, żadnych podziałów. Tak kiedyś bywało, i jak najbardziej sprawdzało się w praktyce. Osobiście zdawałem tego typu egzamin: pisemny - j. polski, matematyka, ustny: j. polski, propedeutyka, j. rosyjski (wcześniej jeszcze trzeba było obronić dyplom, i zaliczyć egzamin z historii sztuki). Obecnie egzamin dojrzałości podlega ciągłej ewolucji. Niemal co rocznie maturzyści zaskakiwani są nowymi pomysłami. Dokąd to wszystko zmierza - trudno powiedzieć. Wiadomo natomiast jedno: "dłubanie" przy maturze przez różnej maści reformatorów narobiło chaosu i bałaganu. A na cóż matematykom j. polski ? Widzę tu ślady doskonale znanych i mi postulatów JKM, które w większości są warte rozwagi. -
Pamiętam podręcznik Wydawnictwa Szkolnego i Pedagogicznego pt. "Sztuka i czas" (bodaj z 4 części). Każdy okres był przedstawiany w ten sposób: krótkie omówienie (rys historyczny), następnie zabytki: architektura, malarstwo i rzeźba. Był on bogato ilustrowany, a na końcu podręcznika dodatkowo znajdowały się kolorowe ilustracje zabytków omawianych epok. Z podręcznika tego korzystaliśmy jako uzupełnienie na historii sztuki w plastyku. O interesującym Cię okresie znajdziesz też u K .Estreichera w jego "Historii sztuki w zarysie".
-
Kolejna reforma szkolnictwa - koniec liceów ogólnokształcących?
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Szkoła
Te "poziomy maturalne" to są faktycznie bez sensu - bardziej klarownym byłby jeden poziom, i kropka. Tu nie potrzeba ciągłych zmian, nie trzeba wprowadzać paniki wśród uczniów - powinni oni z wyprzedzeniem znać i wiedzieć, czego się będzie od nich wymagać. Nie trzeba komplikować tego, co można uprościć. A czasami wystarczy po prostu tego nie ruszać. Kolejna sprawa to podręczniki: jak może być np. siedem różnych książek do jednego przedmiotu ??? Czy istnieje np.7 różnych wersji historii do nauczania ??? Czy MEN nie może zatwierdzić jednego, tego merytorycznie najlepszego ? Dodatkowo "multipodręcznikowość" wprowadza zdenerwowanie wśród rodziców, którzy biegają po księgarniach czy hurtowniach, spełniając aktualną zachciankę nauczyciela (bo akurat jemu pasuje ten, a nie inny podręcznik). I na koniec: ceny kompletu podręczników są koszmarne (kilkaset złotych jeden), i to nie ma się pewności, czy nauczycielowi się coś nie odmieni ... Kiedyś, na początku roku szkolnego radzono sobie w ten sposób, że zdawało się swoje ubiegłoroczne podręczniki, i otrzymywało nowe z wyższych klas. Za różnice w cenie albo się dopłacało niewielką kwotę, albo się ją dostawało Jeżeli coś brakowało, to się dopiero dokupywało. Pozwalało to co rocznie zaoszczędzać znaczne kwoty rodzicom. Jednak owe podręczniki cechowała "przewidywalność", i delikwenci mogli je brać w ciemno -
Kolejna reforma szkolnictwa - koniec liceów ogólnokształcących?
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Szkoła
Oczywiście, że tak ! Co komu po humaniście, którego orżną na kasę w sklepie na ile chcą, i inżynierowi, który nawet nie będzie umiał samodzielnie napisać swojego CV ? Każdy młody człowiek w trakcie procesu edukacji musi sobie przyswoić pewien poziom wiedzy ogólnej - w przeciwnym przypadku będziemy kształcić narybek analfabetów. Bo tak naprawdę to dopiero studia decydują o naszym przyszłym zawodzie. To tam ma miejsce właściwa specjalizacja.... -
Kolejna reforma szkolnictwa - koniec liceów ogólnokształcących?
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Szkoła
Jestem osobą leciwą, i podobnie jak niektórzy userzy tego forum miałem przyjemność kształcić się (jeszcze) w/g starego systemu, tj. 8 klas Szkoły Podstawowej --> 4/5 lat szkoły średniej (matura) --> studia. Tak było, dopóty jakiś geniusz z rządu J. Buzka nie wpadł na pomysł, by to zreformować (bo stare było be, i trzeba panie nowe, a najlepiej - takie na wzór anglosaski). I stało się światło - z części edukacji zarezerwanej dotychczas dla szkół podstawowych i średnich "wykrojono" kilka lat, które nazwano (zapewnie w zw. z sentymentem) gimnazjami. Ciężar utrzymania tychże przerzucono sprytnie na samorządy - to nich spoczął obowiązek zakupienia tzw. "gimbusów", budowania nowych budynków, zatrudnia nauczycieli, itp. Jednocześnie, gdzieś za kulisami zaczęto realizację jeszcze bardziej kuriozalnego pomysłu: likwidacji szkół zawodowych. Ktoś doszedł widocznie do wniosku ,że nie opłaca się kształcić nowych rzeszy roboli, którzy (zapewnie) i tak niedługo zasilą szeregi bezrobotnych. Na efekt tego eksperymentu nie trzeba było długo czekać - wkrótce się okazało, że w RP brak jest wykwalifikowanych roboli (bo kto miał rozum, to podjął pracę, ale w Irlandii, Belgii, czy UK. W końcu pomyślano i o rekompensacie braków - jak grzyby po deszczu zaczęły powstawać tzw. "prywatne uczelnie wyższe", mieszczące się często w blaszakach lub innych wynajętych lokalach, oferujące słuchaczom dyplomy licencjackie i magisterskie. Warunek? Tylko jeden: zapłacić czesne w terminie. Obecność na ćwiczeniach i wykładach nie była (i nie jest) obowiązkowa. Efekt tego posunięca: rynek bezrobocia zapełnił się różnej maści "magistrami" psychologii, pedagogiki, hotelarstwa, stosunków międzynarodowych, i jeden Bóg wie jeszcze czego. Poziom nauczania zszedł na psy, a tytuł licencjata stał się tak powszechny, jak kiedyś wykształcenie średnie. Ale jak widzę, naszym tuzom od reform szkolnictwa jeszcze mało ... -
A kto ją tam wie ? Mogę tylko powiedzieć o sobie, że np. gdybym ja zajmował się tym okresem, zdarzeniem, i przede wszystkim - postaciami, starałbym się dowiedzieć o nich jak najwięcej, nie poprzestając na klepaniu suchych, wyuczonych formułek, zawierających minimum encyklopedycznych informacji.
-
W przypadku przewodników uważam, iż oprócz wiedzy teoretycznej (typowej dla "nawijania makaronu" na potrzeby oprowadzanych wycieczek) każdy człek parający się tym zawodem powinien posiadać minimum wiedzy historycznej (odpowiednio do okresu i obszaru, na którym działa). Dlaczego ? Oto przykład: W 2009r. zwiedzając z wycieczką "Wilczy Szaniec" k/ Kętrzyna miałem okazję przysłuchiwać się nadającej jak katarynka przewodniczce, która bombardowała grupę informacjami, niczym bombowiec B-52 Dosziliśmy do miejsca, gdzie są resztki baraku (i znajduje się tam mały pomnik), w którym odbywała się pamiętna narada (20 lipca 1944r.) wyższych dowódców Wehrmachtu z udziałem Hitlera. Przewodniczka nie mogła nachwalić się bohaterskiego wyczynu von Stauffenberga, i jakie to on mógł mieć konsekwencje (także i dla okupowanej Polski). Z miną niewiniątka spytałem się, czy wie, jakie były poglądy grafa w stosunku do Polski i Polaków, co wyraźnie wprawiło ją w zakłopotanie - biedaczka nie wiedziała, że w tej materii von Stauffenberg nie różnił się ani na jotę od swych kolegów nazistów
-
Przede wszystkim - prosiłbym o spokój, i kulturę wypowiedzi w temacie. Wszelkie pyskówki i argumenty ad personam będą natychmiast usuwane //ciekawy Wydaję mi się, że już powiedzieli (vide:mój post # 2). A przynajmniej ten, który się tą tematyką zajmuje. Jednak (ponoć) w ub. roku miały ukazać się zapowiadane książki o III/2 Dywizjonie Myśliwskim, które niezależnie opracowują M. Emmerling w Niemczech oraz niejaki Łukasz Łydżba w Polsce. Ukazały się ? Widział je kto ? Co to znaczy, że miał być zestrzelony ? Na podstawie jakiego źródła tak twierdzisz ? Co to ma być za książka ? Monografia 121 Eskadry Myśliwskiej ? Bo jeżeli chodzi o III/2 Dywizjon Myśliwski, to 121 Eskadra Myśliwska wchodziła w jego skład tylko do 3 września 1939r. Co do śmierci st. szer. Mariana Futro - w necie znalazłem taki fragment: 7 września 21 Heinkli He-111 z I./KG 4 przeprowadziło nalot na cele w Dęblinie i mosty na Wiśle. Krakowscy myśliwcy podjęli pościg za uchodzącymi bombowcami. Do walki włączyło się jednak 8 Bf-109D eskorty z I./ZG 2. W jej wyniku zginęli kpt. pil. Tadeusz Sędzielowski, dowódca 121 EM oraz st. szer. pil. Marian Futro. Obowiązki dowódcy eskadry przejął ppor. pil. Wacław Król. Bazowano wówczas na lotnisku Strzelce koło Hrubieszowa. Loty, w tym okresie głównie łącznościowe i na rozpoznanie, były poważnie utrudnione z powodu braku paliwa.
-
Fakt. Znam coś podobnego. Kila lat temu ukazała się powieść historical - fiction MarcinaCiszewskiego pt. www.1939.com.pl. Autor pojechał równo po bandzie: batalion współczesnego WP znalazł się pod Mokrą 1 wrzesnia 1939r., i walczy z XVI KPanc. gen. Hoepnera (a precyzjniej - z 4.DPanc.) ..... Lektury serdecznie nie polecam. Wracając jednak do naszego Powstania Styczniowego - dlaczego czołg ? Czy nie bardziej efektywnie (i efektownie) byłoby ściągnąć kilkudziesięciu Rycerzy Jedi z Tythonu, którzy by swymi mieczami świetlnymi kosili jegrów ks. Konstantego Nikołajewicza jak mokre zboże
-
Wydaje mi się, że zasada działania obydwu tych silników jednak nieco się różni - w pierwszym przypadku paliwem jest woda, która poprzez podgrzewanie (efekt: para wodna) wytwarza ciśnienie poruszające tłoki. Natomiast silnik wysokoprężny, czy nawet benzynowy to wysoce bardziej skomplikowany technologicznie twór. I nijak nie wyjdzie z tych dwu silników hybryda ... . Kto zacz ów "czynnik roboczy" ? Jakoś nie mogę sobie wyobrazić wody, jako sprawcy zapłonu sprężonej pary (mieszanki z tlenem?) nafty .... Ujmę to tak: najprawdopodobniej zadziałałaby jak Straż Pożarna I co ze świecą ? Zakładamy, że ją też już wynaleziono ?
-
A w luśnię kalibru 2,5". Dużo huku i dymu, a strzelcy musieliby śmigać po pancerzu jak wiewórki, by przygotować następny strzał. I jeszcze jedno - Baranowski skonstruuje dopiero pierwszy oporopowrotnik za prawie 10 lat. Bez oporopowrotnika, po pierwszym wystrzale wieżyczka "twardochoda" znajdzie się w innej czasoprzestrzeni, a obsługujący aramatę strzelcy odwiedzą Krainę Wiecznych Łowów Poza tym - czy istniały już odtylcowo ładowane działa ? Oczywiście, że dałby radę. Z całą gromadą fornali ciągnących zań na furmankach, taszczących dębowe beki z naftą. Następna kolumna to byłaby amunicyjna, jeszcze jedna - gospodarczo - naprawcza. By zadbać o sprawne unkcjonowanie takiego kolosa, trzeba by było ze 300 ludzi (w tym z 10% z wykształceniem technicznym ), i jakieś 500 - 600 koni, warsztat naprawczy, pompy, smary, części zamienne ..... Nachodzi mnie jeszcze taka refleksja - czy w ówczesnym byłym Królestwie Polskim (a precyzjniej - zaborze rosyjskim) istniała jakaś walcownia blach ? A może jakaś huta, zdolna dokonać precyzyjnych odlewów (np. głowicy silnika) ? Niech zgadnę - pewnie w powieści s-f zajęła się tym zaprzyjaźniona ludwisarnia ?
-
W naszej przedwrześniowej historii wojskowości można spotkać oprócz wielu wzajemnie wykluczających się pomysłów (np. w lotnictwie), naprawdę dobre idee, które niczym nie odbiegały od ówczesnych trendów światowych. Jedną z nich był pomysł produkcji i wdrożenia 20mm działka (nkm?) dla WP. 20 mm wz. 38 model A (FK-A) Broń ta, klasyfikowana przed wojną jako najcięższy karabin maszynowy (nkm), została skonstruowana w 1937 roku w Fabryce Karabinów w Warszawie przez inż. Bolesława Jurka (od skrótu Fabryki Karabinów pochodzą spotykane oznaczenia tej broni: FK model A, FK-A lub FK wz.38). Inicjatorem prac nad polskim działkiem 20mm było lotnictwo, następnie postanowiono, że projektowana broń ma spełniać także wymagania broni pancernej i piechoty, do obrony plot i ppanc (ostatecznie lotnictwo zrezygnowało z modelu A). Prototyp nkm-u model A zbudowano w listopadzie 1937. Dla potrzeb broni pancernej został oceniony jako lepszy od testowanych konstrukcji zagranicznych Oerlikon i Madsen. Oceniono, że ma on prostą konstrukcję, jest celny, prosty w użyciu i pewny w działaniu, oraz ma lepszą przebijalność od testowanych działek zagranicznych, gdyż przebija te same blachy pancerne z odległości średnio o 200 metrów większej. W 1938 roku nkm model A został w ograniczonym zakresie zaakceptowany na uzbrojenie broni pancernej i ewentualnie obrony przeciwlotniczej, do czasu zakończenia prac nad nowo opracowywanymi udoskonalonymi modelami nkm-ów (modele C i D). Dla zastosowania jako broni plot opracowano dla niego lekką i ciężką podstawy trójnożne. W maju 1939, po licznych zmianach koncepcji, postanowiono przezbroić w nkm-y pierwszej serii 80 tankietek TKS i 70 TK. Rozważano przezbrojenie w nie docelowo wszystkich tankietek. Przezbrojenie tankietki TKS wymagało jedynie niewielkich zmian w pancerzu, natomiast przezbrojenie tankietki TK wymagało przebudowy przodu nadbudówki (dobudowy wykuszu, podobnego jak w TKS). Nkm 20mm miał stanowić również uzbrojenie lekkiego czołgu 4TP (PZInż.140) (sprzężony z km wz.30) i czołgu pływającego PZInż.130, które jednakże nie zostały skierowane do produkcji. W latach 1938-39 złożono zamówienia na 200 nkm, z terminem dostawy na luty 1940. Produkcję seryjną nkm-u uruchomiono w rozbudowanej w tym celu fabryce firmy Zieleniewski S.A. w Sanoku. Lufy dostarczał zakład Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki w Pruszkowie. W 1939 roku prowadzone były pośpieszne działania w kierunku jak najszybszego uruchomienia i skoordynowania produkcji nkm-ów, jarzm, lunet celowniczych i elementów pancerza. Pierwsze 10 nkm-ów dostarczono w maju 1939, kolejne w lipcu. Do wybuchu wojny zdołano wyprodukować około 50 nkm-ów, z których najprawdopodobniej jedynie 24 zdążono zamontować przed wybuchem wojny w pierwszej serii przezbrajanych tankietek TKS (być może było ich w rzeczywistości nieco mniej). Na przełomie 1938 i 1939 roku zabudowano nkm na egzemplarzu modelowym tankietki TK. Nie są znane dalsze losy tego pojazdu (być może był on zbudowany częściowo z miękiej stali?). Do 25 sierpnia 1939 planowano przezbroić w ten sposób 16 tankietek TK, lecz brak dowodów, żeby zrealizowano to zamierzenie. 20mm nkm model A działał na zasadzie krótkiego odrzutu lufy. Strzelał ogniem pojedynczym lub seriami. Zasilanie z magazynków płaskich na 5 naboi (w opracowaniu były magazynki na 10 naboi). Nkm dla broni pancernej wyposażony był w kolbę i celownik lunetkowy. Amunicja była opracowana w Polsce, wzorowana na tzw. "długim" naboju Solothurn 20x138mm. Według sprawozdania z prób technicznych nkm model A, długość łuski wynosiła jednak 140 mm (długość naboju z pociskiem ćwiczebnym 205 mm). Do prób stosowano pociski Solothurn w polskich łuskach (według jednej z relacji, w toku walk zastosowano do nkm-u niemiecką amunicję działka 2cm Kwk-38, która była identyczna wymiarowo z Solothurn). Opracowano naboje przeciwpancerne: - z pociskiem wybuchowo - świetlnym, z zapalnikiem dennym - PWS, - z pociskiem zapalająco - świetlnym - PZS, oraz z pociskiem ćwiczebnym PC i ćwiczebno - świetlnym PCS. Ponadto dla celów przeciwlotniczych opracowywano naboje z pociskiem wybuchowo - świetlnym, z czułym zapalnikiem - LWS oraz z pociskiem ćwiczebnym LC i ćwiczebno - świetlnym - LCS, jak również magazynki bębnowe na 15 i 100 naboi. Do września 1939 zamówiono około 90.000 nabojów przeciwpancernych dla tankietek wyposażonych w nkm. Masa broni - 57,6 kg, masa lufy bez hamulca wylotowego - 20,2 kg, masa hamulca wylotowego - 1 kg. Długość karabinu z hamulcem wylotowym - 2015 mm, bez hamulca - 1895 mm, długość lufy z hamulcem wylotowym - 1470 mm, bez hamulca - 1350 mm, szerokość broni wraz z rączkami zamkowymi - 202,5 mm, bez rączek zamkowych - 102,5 mm. Donośność - ok. 7000 metrów. Maksymalna prędkość początkowa pocisku - 820 - 858 m/sek. (w zależności od rodzaju, najwięcej pociski ćwiczebne), szybkostrzelność teoretyczna - 320 strz/min. Przebijalność pancerza: grubość / odległość Płyty pancerne nawęglane, prostopadle: 20mm na 300m, 15mm na 500m Płyty pancerne nawęglane, odchylone pod kątem 30°: 20mm na 100m, 15mm na 400m Płyty pancerne jednorodne, prostopadle: 40 mm na 200m, 25mm na 800m, 15mm na 1500m. Płyty pancerne jednorodne, odchylone pod kątem 30°: 25mm na 300m, 20mm na 500m, 15mm na 600m. tekst z: http://derela.republika.pl/weapl2.htm Czy przezbrojenie wszystkich tankietek (TK, TKF, TKS) spowodowaloby jakąś znaczącą poprawe jakości w naszych skromnych siłach pancernych ? Miało by dużo większy wpływ na wynik starć ? A może zmienić koncepcję, i zastosować je na szeroką skalę w dywizyjnej OPL ? Jak sądzicie - jaka ilość owych działek mogłaby mieć wpływ (i czy by miała) na poszczególne starcia ?
-
Zapomniałeś dodać najważniejszego - autora science - fiction. I to nie najwyższych lotów .... Nie ma takiej opcji - Łukasiewicz był aptekarzem, a nie ińzynierem - wynalazcą, to raz, dwa - dopiero za niespełna 30 lat mało znany Niemiec, Rudolf Diesel skonstruuje pierwszy prymitywny silnik o zapłonie samoczynnym (i zmagać się ze sprężarkami układu wtryskowego do 1910r., kiedy to Amerykanin J. Mc Kechnie opatentuje hydrauliczny system wtrysku paliwa). I jeszcze jedna uwaga - taki wielotonowy, ziejący ogniem "twardochód" dojechałby do pierwszej rzeki, i .... co dalej ? Nie istniały wtedy mosty, zdolne wytrzymać ciężar takiego kolosa .... A naftę (paliwo) kto by mu dowoził - drugi taki kolos, czy też chłopi z folwarku, furmankami ?
-
Tak po prawdzie to był to nkm . Kaliber 20 mm na zwykły karabin maszynowy to chyba nieco za dużo ? Aż tak ciężki to też on nie był (nieco ponad 57 kg) - ciężka natomiast była podstawa do niego ( PL 20C - ok. 450 kg; w wersji lekkiej, na trójnogu to zaledwie 15 kg - PL 20A). Przede wszystkim - miała to być broń uniwersalna (opl, dla broni pancernej, jednostek piechoty, w przyszłości dla lotnictwa). Niestety - zbyt późno podjęto produkcję - do wybuchu wojny zdążono wyprodukować zaledwie 55 szt. Jako ciekawostkę można dodać informację, że spółka handlująca sprzetęm wojskowym SEPEWE próbowała uzyskać zgodę w kwietniu 1939 na sprzedaż partii tych nkm do Palestyny, jednak (na szczęście) MSWojsk nie wyraziło na to zgody.
-
Z: http://jakublubelski.salon24.pl/140675,generalowie-prl-celebryci-iii-rp
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
ciekawy odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
Tomaszu N - wydaje mi się, że to trochę zbyt śmiałe połączenie ("wybielanie" Zbrodni Katyńskiej + Ciepielów). Chociaż w sumie hipoteza zdaje się być obiecująca i ciekawa . Przeglądam własnie ultrapropagandową publikację dwóch członków polskiej delagacji, polskich prokuratorów obecnych na procesie norymberskim - Tadeusz Cyprian i Jerzy Sawicki, Agresję na Polskę w świetle dokumentów, Warszawa, 1946. O Katyniu tam ni hu-hu. -
- Ile pompek zrobi Chińczyk w minutę? - Pięć. Trzy do roweru i dwie do piłki.