-
Zawartość
3,805 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Ja też składałem "podwójną" przysięgę wojskową - jedną w 1987 roku, drugą - w 1996
-
.Wynikał on z prozaicznych przyczyn - 7DP była zlokalizowana na prawym skrzydle Armii 'Kraków", a Wołyńską BK przesunął dowódca Armii "Łódź" na lewe skrzydło tej armii. Mimo iż obydwie wielkie jednostki były sąsiadami, były podporządkowane różnym armiom. Dodatkowo dowódcy sąsiadujących ze sobą armii nie znali zadań sąsiadów, szwankowała łączność, i to bardzo komplikowało sprawę.
-
Mord pod Ciepielowem - zbrodnia wojenna Wehrmachtu w 1939r.
ciekawy odpowiedział ciekawy → temat → Wrzesień 1939 r.
To zależy, kiedy Zuba składał tą relację. Otóż w II RP stopień porucznika obrazowały dwie gwiazdki na pagonie (kapitan odpowiednio - trzy), a od 1957 roku - trzy, a kapitan - cztery (Ustawa z 13 grudnia 1957 roku O służbie wojskowej oficerów Sił Zbrojnych). Dlatego Zuba składając relacje po wojnie mógł coś poplątać. -
Witam ! W II RP przywiązywano dużo wagę do tradycji i obyczajów, panujących w WP. Każdego oficera obowiązywał surowy KODEKS OFICERSKI, który dotyczył między innymi działań na forum sejmowym czy politycznym, wyborów, zachowań w miejscach publicznych, podróżowania, a nawet zawierania małżeństw. Obowiązywał on cały korpus oficerski we wszystkich rodzajach broni, a w kawalerii był przestrzegany szczególnie skrupulatnie. Zobowiązywał do tego mundur kawalerzysty. - Oficerowie kawalerii jak i pozostałych rodzajów broni w służbie czynnej WP w okresie międzywojennym musieli być apolityczni (nie mogli brać udziału w żadnej działalności politycznej) – tzn. nie mieli prawa głosowania, nie mogli należeć do żadnej partii politycznej. Mieli tylko bierne prawo wyborcze tzn. mogli być posłami lub senatorami, ale na czas przyjęcia mandatu przechodzili w stan nieczynny. - Obowiązywały zwyczaje dotyczące kultury np. zachowań na ulicy. Osobę zdrową nie wolno było prowadzić pod rękę. Musieli nosić rękawiczki (w upał nieść w ręce). Nie wolno było w miejscach publicznych całować się ani z kobietą, ani z mężczyzną; zachowywać się zbyt poufale w stosunku do kobiet; jeść, czytać, rzucać odpadki, niedopałki, wołać, interesować się zbiegowiskami na ulicy, czy biec. - Oficerowi na ulicach miast nie mogli jechać wojskowym wozem taborowym. Niemile była widziana jazda tramwajem (tylko z konieczności i nie w tłoku). Pociągiem mogli jechać co najmniej 2 klasą (były trzy). W przedziale pociągu obowiązywał przepis dotyczący przedstawiania się starszemu stopniem. - W teatrach mogli siedzieć tylko w loży, na parterze i na balkonie I piętra. - Na biletach wizytowych zalecano podać informację o odznaczeniach np. Kawaler Orderu Virtutii Militari, ale nie tytuły i przywileje rodowe (herby itp.) - Przy zawieraniu małżeństw obowiązywała określona procedura: musiało być zezwolenie przełożonego ukończone 24 lata życia w stopniu podporucznika lub porucznika należało wraz z narzeczoną osiągać dochody odpowiadające co najmniej dochodom żonatego kapitana zaświadczenie o nieposzlakowanej opinii narzeczonej wydane przez specjalną komisję oficerską przy władzach wojskowych i formacjach (nie dotyczyło generałów i oficerów na stanowiskach dowódców pułków i równorzędnych) - Ponadto istniał wśród kawalerzystów obowiązek pewnych ceremonialnych zachowań i odpowiedzi np. należało znać imiona wierzchowców przełożonych czy starszych kolegów przy zachowaniu idealnej postawy zasadniczej na pochwały starszego kolegi należało odpowiedzieć: Ku chwale kawalerii, króla jegomości, kochanki pana podchorążego. - Często młodych ratowała z opałów dowcipna odpowiedź, szybki refleks, fantazja np. przy wejściu do lokalu należało zameldować się starszemu stopniem z prośbą o pozwolenie przebywania w lokalu - powiedzenie Siedzicie jak małpa na nocniku czy małpa na brzytwie dotyczyło nieprawidłowego dosiadu jeźdźca Były też pewne zasady regulujące życie towarzyskie: - rasowy kawalerzysta winien wielbić trzy K: konia, koniak i kobietę. Mało towarzyski oficer był źle widziany przez seniorów pułkowych, którzy mieli wpływ na jego dalszą karierę. Wszystkie te wymagania były uciążliwe i krępujące, rekompensowano je świadomością wyjątkowości i przynależności do elity wojska. To zobowiązywało, robiło wrażenie i oddziałowywało na społeczeństwo. Jak sądzicie - czy taki zbiór (konon) norm i zachowań mógł odcinąc piętno na własciwym "pionie moralnym" kadry II RP ? Czy były znane wyjątki ?
-
Czy znał tego się już nigdy nie dowiemy - Bronisław Bielecki zmarł w grudniu 2008 roku. Jak pisałem wyżej - 7pp został "reaktywowany" - oto króciutki zarys walk: W kampanii wrześniowej 1939 r. walczył w składzie 3 DPLeg., tworzącej część sił armii odwodowej „Prusy”. 8 września uczestniczył w ciężkich bojach pod Iłżą, odpierając całodzienne ataki nieprzyjaciela (ranny został dowódca pułku płk Władysław Muzyka). Nocna próba przebicia się w kierunku wschodnim nie powiodła się; pułk został rozproszony. Część przedostała się do lasów kozienickich, a stamtąd za Wisłę. Ocalałe siły pułku zreorganizowano w dniach 18–20 września w rejonie Chełma Lubelskiego. Po ciężkich walkach, toczonych 22 i 23 września pod Antoniówką i Tarnawatką (zginął dowódca pułku mjr Roman Grabiński), zakończonych klęską wojsk polskich, resztki pułku wycofały się na południe lub dołączyły do sił SGO „Polesie”.
-
Fabryka E .Wedla to była chyba zlokalizowana w Warszawie. W-wa padła dopiero 28 września. Czyli 8 dni po tym, jak skapitulowały resztki 12 pp (gdzieś pod Nowym Siołem).
-
A nie wybuchła ? Zatem: oświeć nas, kiedy wybuchła
-
Zależałoby to od wielu czynników -w głównej mierze na pewno od faktu, czy w sierpniu 1939 r. byłby podpisany Pakt R-M (Sowieci musieliby się upewnić co do postawy III Rzeszy). Niejasna (w odczuciu ZSRS) byłaby postawa Francji i Wielkiej Brytanii w wypadku hipotetycznej sowieckiej agresji. Poza tym Stalin kalkulował, iż Rosja sowiecka wejdzie do gry w chwili, gdy III Rzesza wejdzie do walki z Zachodem, i przeciwnicy będą już osłabieni działaniami zbrojnymi. Jestem głęboko przekonany, iż Stalin nie podjąłby decyzji o agresji na Polskę w której to Rosja sowiecka jawiłaby się jako główny (i jedyny) sprawca napaści - zbyt wiele było do stracenia.
-
Mam identyczny problem, i to jest faktycznie skomplikowana sprawa, rodem z PRL-u: posiadasz działkę, której częścią jest chodnik (trakt) publiczny. teoretycznie jest to twoje, ale tylko teoretycznie - państwo "wydzieliło" i zawłaszczyło sobie ten kawałek (przez nią lecą różne media i insze rury). Nic na tej części działki nie możesz zrobić bez zgody odpowiednich władz, natomiast w zimie .... masz obowiązek ją odśnieżać, mimo iż za odśnieżanie tej działki powinien odpowiadać zarządca pasa ruchu drogowego (tak jak odśnieża jezdnię) ! Jednak jest wyjątek od tej reguły - jeżeli na tym kawałku znajduje się przystanek autobusowy, lub oddziela ja od twojej rzeczywistej działki pas zieleni, wtedy jesteś zwolniony (przynajmniej teoretycznie) od utrzymania jej w czystości ...
-
Mój Boże ... Jaki trzeba mieć umysł, żeby pisać coś takiego .... Jednak wróćmy do zasadniczego tematu - jak było już wcześniej tu pisane, istnieje jeszcze wiele naleciałości prawnych z poprzedniego systemu, arogancja funkcjonariuszy publicznych, brak poszanowania nietykalności i własności prywatnej, itp. W ciągu ostatnich 25 lat prawo się zmieniło, ale jeszcze trzeba nad nim popracować.
-
Po co broń eksportowaliśmy?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wojsko, technika i uzbrojenie
Nasza wielka reforma WP zaczęła się dopiero po śmierci Marszałka w 1935 roku, tak więc rok 1934 to nie najlepsza data do wszczynania wojenki. 1938 - to też jeszcze ciut za wcześnie. Rok wcześniej też był już przestarzały - u Brytyjczyków od końca 1937 r. wprowadzano do eskadr seryjnie produkowany Hawker Hurricane Mk I, (w maju 1938 roku oblatywano już pierwsze seryjne Supermarine Spitfire Mk I). Francuzi oblatali seryjny Morane-Saulnier MS.406 w lutym 1938 roku, a w marcu 1939 roku - Dewotine D.520. W tym czasie u nas męczono się z "Jastrzębiem". -
Realne możliwości mobilizacyjne II RP
ciekawy dodał temat w Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Polska w przededniu wojny była średnim krajem europejskim - zamieszkiwało ją 35 090 000 ludności, z czego 17 124 000 to męzczyźni. Z kat. wojsk. "A" (a więc zdolnych do służby wojskowej), było w granicach 4 500 000 - 4 600 000 mężczyzn ! (przeliczeniowo - 100 dywizji kalkulacyjnych !!!). Z tego dysponowano wyszkolonymi zasobami ludzkimi w liczbie około 2 500 000. Do zmobilizowania około 2,5 mln. armii mieliśmy wystarczająca ilość oficerów, chorążych i podoficerów (tych dwu pierwszych było aż 118 000), niestety - nie dla wszystkich starczyłoby broni... Plan mobilizycyjny "W" przedywał wystawienie zaledwie 1 350 000 żołnierzy - do końca sierpnia 1939r. zdołano postawić w stan gotowości i skoncentrować 23 dywizje piechoty, osiem brygad kawalerii, 3 brygady górskie, 10 BK, oraz wiele innych oddziałów i pododdziałów (ON, OW, KOP, itp.). W ostatnich godzinach pokoju pod bronią znalazło się około milona żołnierzy - czyli blisko 75% planowanego etatu wojennego wojska - jak sądzicie - czy mozna było mobilizację przeprowadzić inaczej? A może wyciągnąć co się da z magyzynów, uzbrpoic rezerwę, i z przewagą liczebna przystąpic do obrony Polski ? - zapraszam do dyskusji. pzdr. -
Realne możliwości mobilizacyjne II RP
ciekawy odpowiedział ciekawy → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Nawet znalazłem o tym wzmiankę u Steyera, gdzie to nasi obrońcy Helu podczas wypadu - desantu do Gdyni znaleźli gotowe do wysłania do WB nasze Boforsy, i dokonali "reeksportu" przywożąc je na Hel [Włodzimierz Steyer, Samotny półwysep, s.59]. -
A nie poszły wiosną 1941 r. ?
-
Albowiem, ponieważ, bo ... ? W II RP nie noszono naszywek rodzaju broni (jak np. w LWP) na rękawach munduru. Noszono natomiast odznaki pułkowe, mocowane na lewych górnych kieszeniach munduru. Oto mundur wyjściowy porucznika i strzelca 1.psp: https://www.google.pl/search?q=mundur+strzelca+podhalańskiego+II+RP&client=opera&hs=npC&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=XCX2U-faDbGA7QbXoIAQ&ved=0CCAQsAQ&biw=1280&bih=926#facrc=_&imgdii=hosVzcV4rLv7hM%3A%3B_DpKspQ8GX46yM%3BhosVzcV4rLv7hM%3A&imgrc=hosVzcV4rLv7hM%253A%3BOuFImbGyuoF4SM%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.muzeumwp.pl%252Fdictionary%252Fmundur-porucznika-3-pulku-strzelcow-podhalanskich%252C477%252Cmaly.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fwww.muzeumwp.pl%252Fwystawy%252F16%252Cwystawy-stale-pietro%252F%253Fpage%253D2%3B178%3B450 W wypadku 1.psp były to skrzyżowane ciupagi, nieco podobne stylistycznie do swastyki: http://pl.wikipedia.org/wiki/1_Pułk_Strzelców_Podhalańskich#mediaviewer/Plik:Odznaka_1pspodh.jpg
-
A jaki był jego stosunek do własności środków produkcji ?
-
Podsumowanie argumentów przeciw Powstaniu Warszawskiemu
ciekawy odpowiedział Explorer → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Oczywiście, ze można znaleźć więcej, i to nawet w dniu wybuchu powstania. Jako ekspert zagadnienia, bez trudu odgadniesz autora tych wspomnień: Następnego dnia (tj. 1.VIII.1944 r.) w drodze zakonspirowanej siedziby sztabu przechodziłem przez ulice zapełnione tysiącami młodych mężczyzn i kobiet spieszących na wyznaczone im punkty. Wielu było w żołnierskich butach, wiatrówkach, z plecakami. Prawie każdy miał worek, walizkę, lub duża paczkę. Kieszenie płaszczy były zapełnione granatami ręcznymi, dostrzegłem również karabiny lub pistolety maszynowe. Chociaż wiedziałem, że tylko osoba wtajemniczona może zauważyć te przedmioty, nie mogłem obronić się przed nieuzasadnionym uczuciem obawy. Przechodziłem o kilka kroków od niemieckich patroli i niemieckie pojazdy pancerne krążyły bezustannie po ulicach. Chyba się nie rozumiemy - ja tego nie neguję ! Nie neguję, że ktoś miał obawy, nawet na najwyższych szczeblach władzy (tekst przytoczony powyżej). Obawy te na pewno wzrosły z chwilą zmiany zadania W-wy w Planie "Burza" w drugiej połowie lipca 1944 r. Jednak nie o obawy i wątpliwości mi chodzi. Albinosie - ponownie - źle mnie zrozumiałeś. Ja nikomu nie odbieram praw zarówno do krytyki genezy PW, jak i trwania tegoż. Każdy ma swoje zdanie, i to jest podstawa dyskusji. Jak wspomniałem wyżej, że też uważam, że powstanie wybuchło w bardzo złym momencie (za wcześnie), i lepiej by było, żeby zgodnie z początkowymi założeniami Planu "Burza" uzbrojeni powstańcy przeszli do podokręgu "Zachód", i wzięli udział w atakowaniu niemieckich linii komunikacyjnych na bezpośrednim zapleczu frontu (w mieście miały pozostać niewielkie oddziały do ochrony ludności). Przynajmniej w sierpniu 1944 roku. Jednak powstanie prędzej czy później musiało wybuchnąć ze względów politycznych (dowództwo PPP znalazło się w bardzo trudnej sytuacji) - Sowieci stanęli na bliskich przedpolach Warszawy ... Kojarzę, że dowództwo już po pierwszym dniu walk doznało szoku - w zasadzie nie osiągnięto żadnych zamierzonych celów. W nocy z 1 na 2 sierpnia zapanowała istna psychoza szukania schronienia w lasach przez oddziały powstańcze - tej nocy opuściły Warszawę prawie całość sił Obwodu II (Żoliborz), i IV (Ochota), oraz znaczna część Obwodu V (Mokotów), i części Obwodów III (Wola), i VIII (Okęcie). We wczesnych godzinach rannych 2 sierpnia przerażony gen. dyw. Bór - Komorowski wydaje r-z zaprzestania walk, i postanawia rozpuścić nie uzbrojonych powstańców, a posiadających broń przyłączyć do oddziałów partyzanckich (z niewiadomych mi przyczyn ten właściwy r-z po kilku godzinach zostaje zmieniony ...). Co do odprawy w KG - ot taki mały cytacik (relacja szefa BIB): Najważniejszym był niewątpliwie referat dowódcy okręgu stołecznego, który miał przeprowadzić całą walkę o zdobycie miasta. Kiedy przedstawił on zgodnie z prawdą mizerny stan uzbrojenia oddziałów - wrażenie było deprymujące. Stanem tym byłem zaskoczony. Pułkownik Chruściel oceniał jednak, że posiadanymi środkami potrafi działać zaczepnie 3 - 4 dni, po czym liczy na zdobycz i zaopatrzenie z powietrza (zrzuty), względnie na rozwikłanie sytuacji przez wkroczenie Armii Czerwonej. uważał, że wytrwać w obronie potrafi 14 dni. Skarżył się, że niedawna "wsypa" magazynu na ul. Opoczyńskiej pozbawiła go 28 000 granatów ręcznych, a niespodziewane przesunięcia w ugrupowaniu Niemców pozbawiły go dostępu do niektórych poważnych magazynów broni, jak np. w Ogrodach Ulricha na Woli, gdzie ostatnio zakwaterowała się na magazynie kompania wojska niemieckiego. I na koniec mam pytanie - czy według Ciebie nie było sensu w ogóle wywoływać powstania ? Explorer: I tak, i nie. Przede wszystkim: powstańcy nie byli "dramatycznie niedozbrojeni" - oni byli "bardzo, bardzo dramatycznie nieuzbrojeni" (np. kiedyś uważało się, że tylko co dziesiąty powstaniec miał broń, ale to mit bazujący na zestawienia raportów dokonanego przez ppłk Borkiewicza. Taka naprawdę Wiara weszła do walki z: - 1000 karabinów - 300 pm-ów - 60 rkm-ów - 7 ckm-ów - 35 kb. ppanc. i Piatów - 1 700 pistoletów ręcznych - 25 000 granatów. Było to ok. 40% broni posiadanej przez Okręg). Jednak walki były zacięte - oto kolejny dokument z epoki: 29 VIII 44 godz. 15.05 Tajne Dalekopisem - KR do Dtwa GR. A. "Środek' do wiadom. Ob. gr. Fhr v d. Bach Ob. Gr. Fhr v d. Bach melduje: Własne oddziały nacierające w Warszawie są bardzo zużyte i wyczerpane. Straty od 1 VIII wynoszą 91 oficerów, 5 770 podoficerów i szeregowców, w tym zabitych 28 oficerów i 629 szeregowych. Pułk Kamińskiego musiał być wycofany jako nie nadający się. Nieprzyjaciel wzmacnia się ustawicznie z terenu i zaopatruje z powietrza. Jeżeli siła bojowa powstańców nie załamie się nagle, albo też wyraźnie nie osłabnie z powodu jakichkolwiek wypadków politycznych, to nie można liczyć, ażeby można było zdobyć Warszawę w najbliższych tygodniach przy pomocy oddziałów, którymi się dzisiaj rozporządza. Brak dotychczas wszelkich wskazówek o opadaniu polskiej siły bojowej. Polacy walczą fanatycznie, jeńcy są absolutnie pewni zwycięstwa, czekają niezachwianie na szybką odsiecz Rosjan i wzmożoną pomoc sprzymierzonych droga powietrzną. podp. V. d. Bach Zgadzam się co do słowa z poglądem Ob. Gr. Fhr. v. d. Bacha. Dostanie posiłków przez armię jest niemożliwe. v. Vormann Dtwo 9 Armii Ia. Nr 4456/44 tjn. -
Podsumowanie argumentów przeciw Powstaniu Warszawskiemu
ciekawy odpowiedział Explorer → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Wiem z grubsza, Albinosie, chociaż nie jestem takim ekspertem od Kedywu i PW. Postać jak najbardziej nietuzinkowa, i ma mój szacunek. Właśnie to mnie denerwuje ...łatwo oceniać jest decyzje sprzed 70 lat, posiadając wiedzę, jaka ówczesnym była niedostępna, ale cóż - w dzisiejszych czasach staje się to normą (vide: Zychowicz). Trzeba też sprawiedliwie dodać, że rzecz już nie tyczy się nawet samego PW, tylko całej II WŚ. Rzecz nie w tym, co myśleli wtedy (wówczas) młodzi, tylko w tym, co myślą teraz. Jak Wiesz - czytam fora historyczne, i to co wypisuje dzisiejsza młodzież (wystarczy popatrzeć nawet na nasze forum) daje dużo do myślenia ... Ależ nikt nie podchodzi do tego bezkrytycznie - osobiście uważam, że PW wybuchło zdecydowanie za wcześnie, i że nie zaistniała większa koordynacja z oddziałami z zachodniego brzegu Wisły, ale to już jest temat na osobną dyskusję. Pozwól że skoncentruje się na wzmiankowanej idei. I ahistorycyzmach masowo tutaj popełnianych. Przede wszystkim: kolejne pokolenia (generacje) Polaków były wychowywane (po 1795 roku) w duchu patriotycznym, w duchu walki o niepodległość, którą Polska straciła po setkach lat świetności. Pokłosiem tego wychowania były kolejne zrywy niepodległościowe (1831, 1848, 1863) Idea ruchu wyzwoleńczego trwała przez dziesiątki lat, aż kumulacje swą znalazła w 1918r., kiedy to nowo powstałe Państwo Polskie zaczęło żyć bytem niepodległym. Kilka lat wstecz grupa zapaleńców o różnych poglądach, lecz złączonych jedną ideą postanowiła wskrzesić byt naszego państwa. Wartości te były kultywowane przez dwie kolejne dekady ,aż do kresu II RP. W czasie okupacji powróciła konspiracja i działalność podziemna sprzed dwóch dekad, ale idea była wciąż ta sama - wolna i niepodległa Polska ... Dlatego moim skromnym zdaniem w kontekście wybuchu PW należy przede wszystkim brać pod uwagę przesłanki, które obowiązywały kiedyś (a nie obecnie), poziom wiedzy, świadomości i patriotyzmu z ówczesnych czasów, a nie ocenę działań dokonaną dzisiaj przez młode osoby siedzące przed komputerami w wygodnych fotelach; Ciekawym, jakich wyborów dokonywały by wówczas w czasie próby ? -
Podsumowanie argumentów przeciw Powstaniu Warszawskiemu
ciekawy odpowiedział Explorer → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Tu nie chodzi o analogię, bo takowa faktycznie nie występuje. Chodzi natomiast o pewną ideę, ideę, którą coraz mniej rozumie młode pokolenie, żyjące w wolnym kraju. -
Podsumowanie argumentów przeciw Powstaniu Warszawskiemu
ciekawy odpowiedział Explorer → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
A co to znaczy "lepszy czas działania" ? Chwila, kiedy Sowieci w pogoni za Wehrmachtem zajmą już Warszawę, wejdą na Śląsk i do Wielkopolski ? Może po to, byś teraz mógł żyć w wolnym i suwerennym kraju, i mógł kreślić te gorzkie i krzywdzące słowa. bez obawy ? Jaki w ogóle sens mają powstania i zrywy niepodległościowe ? Po co pewnej listopadowej nocy grupa podchorążych zaatakowała Belweder ? Przeca zryw ten nie miał najmniejszego sensu, i szans na powodzenie ... po co w styczniowy czas wiara wyszła w pole, paląc ze strzelb i sztucerów do Moskali ? Logicznie rzecz biorąc, to miało jeszcze mniejsze szanse na powodzenie ... Jeżeli odpowiesz sobie na te pytania, może wtedy i znajdziesz odpowiedź, czy PW miało sens ... -
Podsumowanie argumentów przeciw Powstaniu Warszawskiemu
ciekawy odpowiedział Explorer → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Mam takie pytanie zasadnicze - czy według Ciebie PW nie powinno w ogóle wybuchnąć ? Czy decyzja o powstaniu była zła i niedopuszczalna ? Czy AK powinna biernie czekać na rozwój wypadków (w domyśle: na Sowietów) ? Co według Ciebie należało czynić ? -
Jak wiemy, król Jan Kazimierz ruszył na odsiecz oblężonym wojskom w Zbarażu. W 1649 roku pod Zborowem rozegrała się bitwa, która wygraną dla korony raczej nie była. Jednak ciekawi mnie inna kwestia - rokowania z Tatarami. Podjął się ich kanclerz wieli koronny Ossoliński . Na pewno sukcesem dyplomatycznym było przekonanie chana Islama Gireja by odstąpił od Chmielnickiego - co mu wtedy zaoferowano, czym przebito ofertę Chmielnickiego ? Bo same warunki ugody były zdecydowanie niekorzystne dla Korony, jednak ja chciałbym się zatrzymać przy negocjacjach z chanem ...
-
O stosowaniu przez UB niedozwolonych metod w śledztwach
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Polska Rzeczpospolita Ludowa (1945 r. - 1989 r.)
Ostatnio ukazała się publikacja Tadeusza Płużańskiego "Lista Oprawców" Wydawnictwa Fronda 2014. Autor opisuje tam 118 postaci, które zapisały się szczególnie zła sławą w latach 40 i 50-tych ub. wieku. Oto fragment dotyczący jednej z nich, i "nowatorskie" metody przesłuchiwania młodych mężczyzn: Julia "Luna" Brystygier Także Brystiger, Bristiger, Briestiger, z domu Prajs lub Preiss, ps. Luna, urodzona w 1902 r. w Stryju, dyrektorka Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, szara eminencja bezpieki, zbrodniarka stalinowska. Była córką żydowskiego aptekarza. W 1920 roku ukończyła gimnazjum we Lwowie, a w 1926 roku Wydział Humanistyczny na lwowskim Uniwersytecie im. Jana Kazimierza. Następnie kontynuowała naukę w Paryżu. W 1928 roku zdała egzamin pedagogiczny. Na tym samym Uniwersytecie im. Jana Kazimierza uzyskała doktorat z dziedziny filozofii. W latach 1928-1929 pracowała jako nauczycielka historii w Gimnazjum C. Epsteina w Wilnie i w żydowskim seminarium nauczycielskim Towarzystwa Kulturalno-Oświatowego "Tarbut". Julia Brystygier/fotografia z wystawy "Twarze bezpieki 1944-1990" przygotowanej przez IPN / Jej związki z Polską były jednak żadne. Od 1927 roku działała w Międzynarodowej Organizacji Pomocy Rewolucjonistom (MOPR), a od 1931 roku należała do Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. W październiku tego roku została skazana na dwa tygodnie więzienia za działalność komunistyczną. Od 1932 roku była funkcjonariuszką partyjną (tzw. funkiem - etatowym działaczem partii), pełniąc funkcje sekretarza propagandy i agitacji Komitetu Obwodowego KPZU we Lwowie, Przemyślu, Drohobyczu. Za działalność w zdelegalizowanych strukturach komunistycznych ponownie trafiła do więzienia. Swoją antypolską działalność rozwinęła po sowieckiej agresji na II RP we wrześniu 1939 roku. Przyjęła obywatelstwo sowieckie, pracując w Radzie Związków Zawodowych we Lwowie oraz jako sekretarz Komitetu Obwodowego MOPR. W 1940 roku została "członkiem wszechzwiązkowym" KC MOPR. W tym czasie, razem z grupą innych kolaborantów, współpracowała z sowieckim wydawnictwem polskojęzycznym "Nowe Widnokręgi" we Lwowie. Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej zbiegła do Charkowa, a następnie do Samarkandy. W latach 1943-1944 pracowała w Zarządzie Głównym Związku Patriotów Polskich. W bezpiece, będąc jednocześnie członkinią PPR, "Luna" zaczęła pracować już w grudniu 1944 roku, ostatecznie zostając dyrektorką Departamentu V (oficjalnie nazywanego społeczno-politycznym) Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jej departament zyskał niemal taką autonomię, jak X Departament (walka z tzw. prowokacją w ruchu robotniczym, którym kierował płk Anatol Fejgin) i dysponował własnym więzieniem. Jakub Berman, w czasach Bieruta postać numer 2 w Polsce, chwalił towarzyszkę Brystygier:"Luna stała się naprawdę wybitnym pracownikiemBezpieczeństwa i na tle innych dyrektorów czy naczelników, nieodznaczającychsię wielkimi talentami i stosującymi dosyć toporne częstometody, zdecydowanie się wyróżniała". O jej wpływach na szczytach komunistycznej władzy świadczy fakt, że brała udział w naradach Biura Politycznego PPR i PZPR, formalnie nie wchodząc w jego skład. Zadanie miała bardzo odpowiedzialne - zwalczanie opozycji politycznej i Kościoła katolickiego. Osobiście znęcała się nad więźniami, przeciwnikami politycznymi, np. w więzieniu karno-śledczym nr III (tzw. Toledo, nieistniejącym już budynku przy ul. Ratuszowej 11 w Warszawie). Biła batem po twarzy, ale znana była przede wszystkim z miażdżenia mężczyznom przyrodzenia w szufladach, głównie młodym chłopcom. Stąd przydomek "krwawa Luna". Zwłoki pomordowanych w "Toledo" grzebano w rowie na terenie więzienia. Mieszano je ze śmieciami i zasypywano wapnem. Ale zdarzało się, że więźniowie byli chowani w bezimiennych dołach śmierci na "łączce" obok cmentarza na Powązkach Wojskowych lub na Cmentarzu Bródnowskim. Czemu zawdzięczała swoją karierę? Kontakty z komunistami miała dzięki mężowi, lwowskiemu działaczowi syjonistycznemu dr. Natanowi Brystygierowi. Ale to nie wystarczyłoby, aby dostać się na szczyt. Jak mówił inny funkcjonariusz bezpieki Józef Światło, "Luna" zasłynęła z donosów do NKWD, nawet na swoich towarzyszy partyjnych:"W swej bogatej karierze Brystygierowa była w Rosji przez dłuższy czasrównocześnie kochanką Bermana, Minca i Szyra[Hilary Minc - odpowiedzialny za gospodarkę; Eugeniusz Szyr - stalinowski ekonomista].Dwaj pierwsi zwłaszcza mają w związku z tym wobec niej poważne zobowiązania.I dzięki temu, jak Brystygierowa chce coś przeprowadzić,nawet przeciw Radkiewiczowi czy Romkowskiemu[szefowi i wiceszefowi MBP]w bezpiece, to wszystko może zrobić. Ileż to razy Radkiewicznie zdążył jeszcze zreferować jakiejś sprawy Bierutowi, a już Bierut czyBerman dzwonili do niego z zapytaniem: 'Słuchaj no, jest u ciebie takaa taka sprawa, dlaczego nam o tym nic nie mówisz?' (...). Oni już wiedzielibo oczywiście Brystygierowa referuje im wszystko nocami". Kochanek "Luny" Jakub Berman w książce Teresy Torańskiej pt."Oni"tak ją opisuje:"Była wyjątkowo inteligentną kobietą o dosyć miłejpowierzchowności, choć niezbyt zgrabna. (...) Bystra, przenikliwa,umiała nawiązywać dobre kontakty z ludźmi". Stefan Staszewski, wpływowy członek PPR i PZPR "od kultury", mówił Torańskiej:"Twarz miała dosyć ładną, ale była potwornie niezgrabna, kwadratowa, niska, bardzo grube nogi. Agresywna, zaborcza.Była to pani z tych, które mówią, kto ma dziś ją do domu odprowadzać". Władysław Minkiewicz w książce"Mokotów-Wronki-Rawicz"wspomina proces rehabilitacyjny Siły-Nowickiego na fali "odwilży" 1956 roku:"Przed rozprawą, w kuluarach sądowych spotkało się wielu przyjaciół,byłych więźniów, którzy niedawno odzyskali wolność. Serdeczneuściski, pocałunki, wymiana wiadomości o swoich losach. (...) Tylko naławce pod ścianą dość skromnie ubrana siedziała jakaś pani, z którą niktsię nie witał. Była to właśnie "Luna",pozbawiona już stanowiska, zostałateraz wezwana w charakterze świadka. Drugim koronnym świadkiemw tej sprawie był były wiceminister bezpieki Romkowski, któregodoprowadzono na salę sądową w kajdankach, co sprawiło nam wszystkimniemałą satysfakcję". Po rozwiązaniu MBP jako Julia Prajs została szefową Naszej Księgarni. Osoba, która wcześniej, w istniejących od stycznia 1940 roku komunistycznych "Nowych Widnokręgach" systematycznie opluwała Polskę, miała czelność pisać opowiadania m.in. dla polskich dzieci! Ale podobno zawsze chciała zostać pisarką... Wydała m.in. powieść"Krzywe litery". Pracowała jako redaktorka w Państwowym Instytucie Wydawniczym. Przez siostrę Marię Gołębiewską poznała środowisko skupione wokół Zakładu dla Niewidomych w Laskach. Gościła tam wielokrotnie, spotykając się z tamtejszymi duszpasterzami. Była wtedy inwigilowana przez SB. W 1957 roku, w związku z procesami byłych funkcjonariuszy bezpieki, planowano pociągnąć ją do odpowiedzialności karnej, ale nigdy nie stanęła przed sądem. Julia "Luna" Brystygier zmarła w 1975 roku, podobno jako głęboko wierząca katoliczka. Została pochowana na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. http://nowahistoria.interia.pl/ksiazka-do-historii/news-z-listy-oprawcow-igor-andrejew-julia-brystygierowa-kazimierz,nId,1465668#iwa_item=2&iwa_img=1&iwa_hash=18228&iwa_block=worthSee -
Ba - twierdzę że nawet wcześniej - decyzja o inwazji zapadła w dniach 28 listopada – 1 grudnia 1943 roku na konferencji w Teheranie.
-
Dzisiejsze znalezisko (orzełek) podczas spaceru - rozpoznaje ktoś?
ciekawy odpowiedział Ossianin → temat → Identyfikacja znalezisk
Na pewno nie jest to orzełek "do czapki" zarówno ani "Strzelca", ani któregoś z pułków Legionów (nie ma ani "S", ani "L" na Tarczy Amazonek). Jak słusznie zauważono, może to być któraś z odmian orzełka zdobiącego czapkę Powstańca Wielkopolskiego.