-
Zawartość
3,805 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Przykro mi, ale nie bardzo wiem, o czym piszesz. Jakie były zbieżne cele polityki prowadzonej dajmy na to przez kniazia Fiodora Mścisławskiego i Wasyla Golicyna? A jakie Daniły Mazeckiego? Wszelkimi, jakie znała ówczesna dyplomacja i wywiad - sztylet, trucizna, przekupstwo, zaszczyt (funkcja), nepotyzm, kobieta, etc. :roll: A czy wiesz, dlaczego (i w jakich okolicznościach) to powstanie antypolskie wybuchło (pod wodzą Minina i Pożarskiego)? Taa... Kościół unicki stał sie z czasem jednym z gwoździ do trumny dla RON-u (zobacz, co z unitami wyprawiał Chmielnicki). Aha. Czyli ZIIIW myślał realnie (mój cytat z Podhordeckiego wyżej), a Żółkiewski był fantastą? Fajnie - niezły z ciebie interpretator :roll: Ughrrr... :? podstawowe wiadomości: w zasadzie to powinien się wypowiadać cytowany przeze mnie ekspert, ale pozwolę sobie na tą wypowiedź ja - pytanie za 100 pkt.: kto był matką WIIIZ, i jednocześnie żoną Jana III Wazy? Pojęcia nie mam. Skąd to wymyśliłeś? Ja napisałem jeno o możliwościach ekspansji rosyjskiej (w różnych kierunkach), a nie tureckiej... Tak dla twojej wiadomości: a czy wiesz, czym by się skończył taki rokosz we Francji w czasach Ludwika IV Burbona? Wszyscy buntownicy zapłacili by głową :roll: Ów "gorliwy katolik" to skryty milczek, fałszywiec, lubiący otaczać się cudzoziemcami, który nie wykorzystał wielu szans wzmocnienia Polski (impreza w Moskwie, szansa pobicia Karola Sudermańskiego, czy wreszcie reformy). pzdr. -
W wypadku wojny z Niemcami - tak, dlatego z niechęcia się zgodzę, iż bronienie go (podobnie jak składnicy na Westerplatte) z militarnego punktu widzenia było nieuzasadnione, i było raczej sztuką dla sztuki. pzdr.
-
Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Nie tylko wewnętrznej. Także mądrze prowadzona polityka zagraniczna, + zbieżny kurs z zagraniczna polityką RON zaczęłyby rodzić pierwsze owoce korzyści. W interesie RON było także, aby bojarzy i dworianie nie stanowili zwartej i zorganizowanej siły - mozna było się posłużyc w tym celu róznymi instrumentami... Jak wyżej - póki nie ma zjednoczenia, i jednomyślności w Rosji - można powoli realizować naszą politykę. Za to twój ulubieniec starał się w 1596 w Brześciu ten problem rozwiązać - zobacz, co z tego wyszło :roll: Co ciekawe - podobny tryb myślenia reprezentowali możnowładcy w Polsce, uważając, iż nie ma możliwości wygrać z Rosją - Żółkiewski pozbawił ich jednak złudzeń. A i ZIIIW myślał o trwałym związku RON z Rosją - oto co pisze sam L. Podhorodecki: "Sam Zygmunt III w razie powodzenia zamierzał doprowadzić wreszcie do unii polsko - moskiewskiej, i zdobyć tron carów. Uważał, że władza Wasyla Szujskiego, a także Dymitra II Samozwańca jest nielegalna, natomiast on ma podstawy prawne do sięgnięcia po tron na Kremlu. Pochodził przeciez po matce od Jagiellonów, a w ich żyłach płynęła także krew Rurykowyczów"(!). W świetle tego nie wiem, kto był większym realistą: hetman Żółkiewski, czy też jego pryncypał To było nie oczywiste - ekspansja mogła się rozpocząć równie dobrze na południe (wojna z Chanatem krymskim, + wojna z Turcją), wojną na północy ze Szwecją, lub dalsza ekspansja na wschód, w stronę Bajkału. Na długotrwałą wojnę z RON Rosja była jeszcze dłuższy czas za słaba. Bo nie było takiej możliwości - pod Kazimierzam "Zyzio" dał ciała, żadnemu rokoszaninowi (z Zebrzydwskim włącznie) włos nie spadł z głowy! Pod Guzowem nastapił replay - król zabronił ścigac rokoszan - czy taki król może zasługiwać na respekt i szacunek? Zacytuję, i owszem, ale najpierw odpowiedz mi na pytanie: czy swoje teorie opierasz na własnych domniemaniach, czy też na jakiś konkretnych źródłach? Jeżeli tak, to na jakich? pzdr. -
Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Kolega doskonale wie. Kolega napisał jedynie o szansie "spełnienia się marzeń i planów Batorego". Kolega także myślał o próbie systematycznego, powolnego "wychowania" sobie bojarów i dworian przez W4W, dawania im stopniowo coraz większych przywilejów (aż do tych , jakie posiadała szlachta w RON), łagodzeniu losu chłopa - któż by myślał wtedy o ruchawkach? Czy takim władcom odcina sie głowy?Bojarowie mieszkający w zachodniej części Rosji, a będący częstymi gośćmi w RON, stanowiliby doskonałego "agitatora" przyszłych planów W4W - unii personalnej z Rosją. Jest tylko jeden słaby punkt tej wizji - religia. Otóż ortodoksyjne prawosławie konsekwentniedążyło by do odrębności, będąc już w samym założeniu "antyplskie". I to był największy problem. Po pierwsze - to wcale nie z taką łatwością. A nawet najlepsza armia, jeśli ma kiepskich dowódców (jak Szujski), jest nic nie warta (vide: hetman Mikołaj Potocki vs. Chmielnicki). Dobrze dowodzona rosyjska armia + siły RON stanowiłyby siłę nie do pobicia w Europie. Ależ Żółkiewski doskonale o tym wiedział ! (świadczy o tem list wysłany do kniazia Fiodora Mścisławskiego, "filaru' propolskiego stronnictwa w Moskwie - czy chcesz, żebym go zacytował?). I właśnie tą sytuację idealnie wykorzystał! Jak możesz pisać o jakiejkolwiek idei fix rozproszonych, i skłóconych ze sobą bojarów? :? To dopiero przyszło później, z chwilą wejścia na tron Romanowów. I bardzo źle zrobił - wiele osób (w tym i moja skromna) nie może mu tego błedu wybaczyć do dziś :evil: Można było mieć czekoladę, lub jej kostkę. Wybraliśmy kostkę I ciekawy to wie. Powtarzam: nie mogło być mowy o jakimkolwiek podboju. Mowa za to jest o stopniowym scalaniu obu państw. I to jest chyba najgorsze posunięcie w jego zyciu - jego pycha i krótkowzroczność pozbawiły RON największej szansy w historii... A to już jest kolego historia alternatywna. Już pisalem o tem wyżej - nikt w polskim obozie (noo - może oprócz Maryny Mniszkównej ) nie był tak doskonale zorientowany w sytuacji w Rosji, jak hetman - piszesz więc waść nieprawdę. pzdr. -
Tzn. :w którym roku mamy dokonać tego porównania? Przeciez wiemy, że obydwie strony nie miały jeszcze nanowszych czołgów i samolotow, technologia była zdecydowanie po stronie Niemiec, ale potencjał gospodarczo - militarny po stronie Sowietów. pzdr.
-
Kiedyś lubiłem puławską "Siekierę" (znałam także jej członków), alternatywę, muzykę elektroniczną, no i polskiego rocka. Teraz - najbardziej uwielbiam muzę z lat 80 - tych (chyba przez sentyment) - ta z 90 - tych przeszła jakby obok... pzdr.
-
- Tato - ja już nie chcę do tej Ameryki !!! - Nie pi***ol, tylko wiosłuj :twisted: !!!
-
Nie - oceniamy go za całokształt, a nie tak, jak by chcieli tego jego przeciwnicy - wybiórczo za przewrot, i okres po. I dlatego moim zdaniem ta ocena wychodzi na "+". pzdr.
-
Zygmunt III Waza-reformator czy fanatyk?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Wazowie na tronie polskim
Był, zgoda, ale jeżeli by prwadził polityke jak jego poprzednicy. Młody W4W mógł jednak póść w całkiem innym kierunku - otóż nie ma mowy o samodzielnym państwie rosyjskim! - zrealizowały by się marzenia i plany Stefana Batorego - podbój, a nastepnie włączenie Rosjii do RON, oraz wykorzystanie jej potencjału do walki z Turcją (można też go było oczywiście wykorzystać do walki z kolejnym groźnym przeciwnikiem - Szwecją). Sytuacja, jak zaistniala w Rosji po Kłuszynie sprzyjała tym celom - Żółkiewski doskonale orientował się w trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się bojarzy i dworianie - z jednej strony zagrożeni rozruchami społecznymi na wielką skalę, z drugiej - hałastrą Samozwańca, że tak sie wyrażę: "idącego na całość". Pozostawała im tylko jedna alternatywa: W4W. Żółkiewski był dla stanu panującego w Rosji synonimem prawa i porzadku, gwarantem zachowania istniejącego porządku publicznego, przywilejów feudalnych, nabycia w unii z RON szeregu nowych praw, gwarantujących znacznie większy niż w okresie "samodzierżawia" udział w rządzeniu państwem. I faktycznie, hetman nie pomylił się - 7.07. zostaje obalony i osadzony w klasztorze Szujski (zamachu dokonała grupa bojarow pod wodzą Zachara Lapunowa), władze w państwie przejmuje "siemibojarszczyzna". 3.08 wojska Żółkiewskiego stają u bram Moskwy (około 18 000 żołnierzy, 1500 zostało prawdopodobnie odesłane pod Smoleńsk), i rozpoczynają się negocjacje (stronę rosyjską reprezentują: Mścisławski, Golicyn, Szeremietejew i Mazecki). 17 sierpnia dochodzi do podpisania układu, i 12 września nasze wojska wkraczają na Kreml. Przed nami pojawia sie niespotykana dotad szansa - po raz pierwszy w naszej 500 - letniej historii Moskwa leży u naszych stóp !!! Czy wykorzystaliśmy ta szansę? Otóz nie ! Oto co pisze o zachowaniu Zygmunta III Wacław Sobieski: "Dopiero Kłuszyn pozwolił królowi trochę odkryć karty, odsłonić przyłbicę krzyżowca - Kłuszyn, który otwierał rzekomo droge królewczowi Władysławowi na Kreml, w istocie mu ją zamknął, i otworzył dla ojca" Dodatkowo Zygmunt III traktowal wojnę z Rosją jako wojnę zdobywczą, mającą zapenić Rzeczypospolitej nowe terytoria, a jemu samemu władzę nad ogromnym państwem, wzmocnienie jego pozycji w Polsce, a także możność zdobycia tronu szwedzkiego. Żółkiewski z poczatku przerażony głupotą króla zataja jego plany przed bojarami, jednak wszystko sie wydaje, gdy delegacja (1200 osóB) rosyjskich dostojników udaje się pod Smoleńsk - król traktuje posłańców ostro i oschle, domagając się korony dla siebie. Bojarzy są wsciekli i rozgoryczeni - oszukano ich, całkiem inny był układ podpisany z Żółkiewskim... pzdr. -
Tak, ale w wypadku przeciągających sie zmagań obronnych naszych wszystkich sił Hel stanowiłby jedyną zbrojną ochronę Gdyni - naszego jedynego przedwojennego "okna świat" - to początkowo via Gdynia miały przypływać angielskie transporty wojskowe ( transport z pierwszymi Hurricane'ami już płynął, ale na wskutek szybkiego postępu wojsk niemieckich był zmuszony zawrócić). pzdr.
-
Kłuszyn jest moim "oczkiem w głowie" - możemy długo o nim dyskutować, ale to już w innym temacie - tu rozmawaimy o Cecorze. Nie zapominaj, iz głównym gorącym orędownikiem ( i sprawcą ) naszej nieszczęsnej wyprawy do Mołdawii był podkanclerzy koronny, Andrzej Lipski. Mam przed sobą ten list, napisany 26.08.1620r. w Barze do króla - oto jego cytat: "Opuściwszy bezpieczne rady, przedsięwziołem (wyprawę) w tej Rzeczypospolitej zrzędnej, krnąbrnej, trudno inaczej. Toć i prywata męczyła się obmowami, obniżaniem zasługi, przy sposobności i mnie niewinnie urągano. A i teraz gdyby Wołochom proszącym nie dało się ratunku, wielka do obmowy materia i pewnie by mnie nie chybiono. Już teraz do tego przychodzili, że albo zwyciężym nieprzyjaciela, albo on nas zwycięży. Padnieli co przeciwnego, nieszczęścia Rzeczypospolitej nie chcą przeżyć. Dawnom tego szukał, rad żywota położę dla wiary świętej, dla służby WKM, dla Rzeczypospolitej nie chcę być pozostały (żywy), choc tu od niej za wiele prac, za trudy i odwagi zamiast wdzieczności wielkiem ponosił obelgi". Widzimy tu wyraźnie gorycz i determinację Wielkiego Człowieka, który za lata wiernej służby Rzeczypospolitej nie znalazł uznania w oczach współczesnych - ba, był obiektem niezliczonych ataków i pomówień na własną osobę. Nasze siły liczyły: - 2500 usarzy; - 2600 jazdy kozackiej; - ~3000 piechoty; - ~1000 Mołdawian; W sumie nie więcej, niz 10 000 wojska (+ czeladź). Naprzeciw nas stanęło: - 4000 - 6000 Turków i Mołdawian; - 5000 Tatarów dobrudzkich; - 6000 - 8000 Tatarów krymskich; Możemy więc śmiało założyć tezę, iz stosunek sił wynosił 2 : 1 na korzyść Iskandera Paszy. W skrócie, co do samej bitwy: co do asekuracyjnej postawy hetmana - jest to nie do końca prawdą samborze - otóz 19 września Żółkiewski planował przyjąć walną bitwę w polu, aby zadać Iskanderowi jak największe straty, i zmusić go do podjęcia rokowań. Jednak Iskander okazał się nie byle jakim przeciwnikiem - doskonale rozpoznał teren, i perfekcyjnie przygotował plan bitwy. Polacy wyszli w pole, przed wały - od prawej stanęli kolejno pułki: Strusia, Koniecpolskiego, Żółkiewskiego, Kazanowskiego i Koreckiego. Hetman postapił roztropnie, pozostawiając na wałach część piechoty z działami, która miala za zadanie uniemożliwić przedarcie się Turków na tyły atakujących sił polskich. W decydującym momencie bitwy Graziani wraz z Mołdawainami przechodzi na strone turecką, ale nie powoduje to jeszcze większego zagrożenia w naszych siłach - nastepuje błyskawiczne przegrupowanie. Żółkiewski, stary lis liczył na przełamanie - najpierw związując walką najgroźnieszych janczarów, a później rzucając do walki usarię na lewe skrzydło tureckie, by tam uzyskać sukces (wzmiankowane przełamanie - nasza specjalność). Iskander dokonał kontrataku, atakując nasz taborek, który był na słabszym, prawym skrzydle. Na pomoc hetman rzuca jazdę imć pana Janusza Tyszkiewicza (odwód - waćpanie samborze!), ale po wycofaniu się i jej nastepuje kolejny atak Iskandera Paszy - ten z trudnościa zostaje powstrzymany niemal u bram obozu. Potyczka, chociaz nierozstrzygnięta przybiera dla nas zły obrót - ginie ponad 1000 żołnierzy, drugie tyle jest rannych, sporo dostaje się do niewoli. pzdr.
-
Czy Polska kiedykolwiek w swoich dziejach była mocarstwem?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia Polski ogólnie
Na południe od Mołdawi położone były Wołochy (Multany). Zarówno Wołochy, Hospodarstwa rumuńskie Mołdawia i Wołochy - ukształtowały się w samodzielne państwa w XIV w., szybko jednak stały się obiektem ekspansji ze strony potężnych sąsiadów, Polski i Węgier, a później i Turcji. Już w 1387 r. hospodar mołdawski Piotr Musat złożył we Lwowie hołd Władysławowi Jagielle, w rok później udzielił mu pożyczki pod zastaw Pokucia. Polska i Węgry rywalizowały ze sobą o wpływy w Mołdawii i na Wołoszczyźnie przez wiele lat, aż w końcu w 1412 r. zawarły w Lubowli porozumienie, na mocy którego uznały Mołdawię za polską strefę dominacji, a Wołochy - za węgierską. Niebawem w obawie przed zbytnią przewagą polską Aleksander Dobry poparł Krzyżaków i Świdrygiełłę w wojnie z Jagiełłą i w 1432 r. najechał na Pokucie, poniósł jednak porażkę. Nauczony tym doświadczeniem jego syn i następca, Aleksander Eliasz, w 1436 r. znowu złożył hołd Polsce. Wkrótce później Mołdawia pogrążyła się w chaosie wojen domowych, osłabiających siłę państwa. Słaby Piotr III Aron znowu złożył hołd Polsce (1456), ale niebawem uznał zwierzchnictwo potężnej Turcji podbijającej wówczas Półwysep Bałkański. Pozycję Mołdawii na arenie międzynarodowej umocnił dopiero Stefan Wielki (panował 1457-1504), który odniósł wiele zwycięstw nad zaborczymi sąsiadami. W 1487 r. hospodar ten uznał zwierzchnictwo Polski, ale zrażony brakiem pomocy z jej strony przeciw napierającym od południa Turkom, zerwał z nią wszelkie związki. Sprowokował przez to najazd armii króla Jana Olbrachta na Mołdawię (1497) zakończony klęską Polaków w lasach na Bukowinie. Po tej wyprawie na pograniczu polsko-mołdawskim rozgorzała wojna podjazdowa, zakończona dopiero w 1510 r. podpisaniem układu pokojowego między królem Zygmuntem I Starym a hospodarem Bogdanem III. Na mocy jego postanowień Mołdawia uzyskała niezależność od Polski, osłabiona jednak pustoszącymi ją wojnami musiała uznać zwierzchnictwo Turcji i wypłacać haracz sułtanowi. Skoro o państwowości Mołdawi i Wołoszczyzny możemy mówić dopiero od XIV w., to o jakich rozległych terytoriach Mołdawi w średniowieczu ty piszesz (tym bardziej, że Polska "przejęła" od Litwy dzisiejszą Ukrainę z przyległościami [[ a więc tereny, dzięki którym miała dostęp do Mołdawii]] długo po Unii w Krewie z 1385r.)? O samej historii Wołoszczyzny i jej zależnościach możesz poczytać tutaj: http://www.historia.terramail.pl/opracowan...bec_turcji.html Jedynym okresem, jaki mi przychodzi na myśl, w sprawie naszej dominacji w Multanach, jest jesień 1600 r., kiedy to Zamoyski (wraz ze swoim podwładnym - Żółkiewskim) rozprawili się zbrojnie z Michałem Walecznym, i zajęli Bukareszt. pzdr. -
Oj - Hauer, Hauer - czy ty naprawdę w to wierzysz (i jesteś głęboko przekonany), iż USA wywołały to wojenkę, w celu obalenia "krawawego satrapy" i uchronienia "cywilizowanego świata" przed "irackim zagrożeniem atakami terrorystycznymi"? Czy sądzisz, iż Irak mógłby w jakiś sposób zagrozić Europie czy Australii (o USA nie wspominając)? Bo na dzień dzisiejszy ponad 75% Amerykanów już w to nie wierzy... Czy rodzice odpowiadają za dorosłe dzieci ? (vide: Czy poseł Cymański z PiS powinien podać się do dymisji - zrzec się mandatu po pijackich wyczynach jego synalka, i wziąść za jego wyczyny pełną odpowiedzialność) ? Czy niejaki D. Tusk ma odpowiadać (on i jego następne pokolenia) za służbę jego dziadka w Wehrmachcie? A czy per analogum możemy poważnie traktować wypowiedzi niejakiego G.W. Busha ? pzdr.
-
Gospodarka centralna
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jestem głęboko przekonany, iż cały nasz przemysł cięzki (metarulgiczny) był budowany po kątem ZSRS i przemysłu zbrojeniowego. W normalnej gospodarce wolnorynkowej nie miałby racji bytu - bo skąd np. wziąść kupców na przestarzałe czołgi, Fiaty 125p czy lokomotywy? A co do paliwa - sądzę, iż jego poczatkowa cena brała się z "dumpingowego" kursu (który później zaczął gwałtownie rosnąć), który oferowali nam sowieci (ponad 90% paliwa pochodziło z ichniejszych rafinerii). Mieszkam w mieście, w którym istnieje obecnie FŁT (przed wojną Fabryka Amunicji nr 2), i faktycznie - z początku szły jak ciepłe bułeczki. Obecnie sprawa już nie jest taka prosta - połowe fabryk isprzedano koncernowi "TSUBAKI - HOOVER". pzdr. -
Raczej: nimi dowodzi z oddalenia :roll: . Praktyka ta rozpoczęła sie gdzieś tak od czasów Jagiełły, Victorii grunwaldzkiej i trwa chyba do dziś ? Bo tak był plan: cofamy się najpierw na linie wielkich rzek (Dunajec / San - Wisła - Narew), następnie w kierunku tzw. "Przedmościa Rumuńskiego". To tam miały do nas dotrzeć dostawy z francuskim materiałem i zaopatrzeniem wojennym via Constanca. To własnie tam mieliśmy scementować obronę, i czekać na ofensywę francuską. I takie rozkazy wydał do wszystkich walczacych sił NW. A i owszem - to on, a nie kto inny znalazł wreszcie sposób na niezwyzciężoną do tej pory konarmię S. Budionnego. Skopromitował sie raczej caly system, a nie tylko jeden czlowiek - to jest naprawde złożony problem. A co do cytatów komunistycznych - poczytaj wybitnego eksperta tego okresu, prof. Kozłowskiego. pzdr.
-
Czegoś nie rozumiem w twoim toku rozumowania Hauer - jeżeli kogoś o coś podejrzewamy (a posiadanie broni ABC było jednym z zarzutów cięższego kalibru), to musimy mu tą winę udowodnić - tego uczą na bodajże 1-wszym roku prawa. To, że ktoś jest głęboko przekonany, iż ktoś inny posiada broń ABC, nie jest absolutnie żadnym dowodem, ani pretekstem do spuszczania ze smyczy "psów wojny". Tymczasem nic nie znaleziono (obecnie też, nawet podczas okupacji, i amerykańskich możliwościach elektroniczno - technicznej penetracji), to dowalono Saddamowi z innej beczki - zarzutem o ludobójstwo (rzecz powszechna na Bliskim Wschodzie, Azji, czy Ameryce Południowej), i i tak go skazano - bo takie bylo zapotrzebowanie społeczno - medialne (że tak się wyrażę trywialnie: dosięgła go "karząca ręka sprawiedliwości ludowej", sterowana przez Amerykanów za pośrednictwem marionetkowych, wasalnych władz, mających tam władzę, gdzie są amerykańskie bagnety). I żeby było wszystko jasne: absolutnie nie bronię Saddama, lecz wojska okupacyjne po jego obaleniu powinny natychmiast wycofać się z Iraku, pozostawiając irackie sprawy Irakijczykom (udzielając rzecz jasna niezbędnej pomocy gospodarczo - socjalnej). pzdr.
-
Weź głęboki oddech, jeśli łaska, i opanuj emocje - dobrze? Cały czas mi imutujesz, że kocham marszałka (bo w/g ciebie każdy, kto go nie nienawidzi, to go kocha :? ). Co do gen. Dęba - Biernackiego, to znam doskonale jego biografię, i uważam, iż powierzenie mu dowództwa nad Armią "Prusy" (i później nad Frontem Północnym) było conajmniej nieporozumieniem, i brakiem realnej oceny możliwości dowódczych generała, dokonanej przez NW - generał dowodził nieudolnie i chaotycznie. Jednak jakim prawem trafił wtrącony przez Francuzow do francuskiego więzienia Sante (Paryż)? W tymże więzieniu podejmuje strajk głodowy, i odsyła francuskiemu prezydentowi insygnia oficera Legii Honorowej, protestując przeciw haniebnemu traktowaniu - siedzi wszak z pospolitymi przestępcami, a przypominam, iż był to najstarszy stopniem polski oficer, koalicjant - dowódca armii walczącej u boku Francuzów.A wystarczył przeciez nadzór, i późniejszy sąd, dokonany przez władze polskie....
-
Czy Polska kiedykolwiek w swoich dziejach była mocarstwem?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Historia Polski ogólnie
Otóz to - a on właśnie odgradzał Mołdawię od Morza Czarnego :king: pzdr. -
Daruj, ale czym w tym momencie różnił się od Piłsudskiego anno domini 1926 ? Czy wiesz, w jakich okolicznościach doszło do wymuszenia zrzeczenia się demokratycznych funkcji przez najwyższe osoby w Państwie na wychodźctwie ? I jak postępowano z wyższymi oficerami II RP, którzy nie przeszli "weryfikacji"? A może słówko o ściganym gen. Rayskim, czy uwięzionym przez Francuzów gen. Dąbem - Biernackim (których m. inn. uważano za współatorów wrześniowej klęski) ? Owi mityczni "piłsudczycy" zostali (jak wspomniałem wyżej) odizolowani od wszelkich wpływów na jakiekolwiek decyzje na emigracji (róznymi metodami i sposobami). To właśnie fakt, iż gen. Sikorski jest postrzegany jako bohater narodowy, ma zasadniczy wpływ na przemilczanie prawdy historycznej o naszych żołnierzach, ściganych jak psy po całym świecie - uwieńczeniem czego była tajamnicza śmierć NW marsz. Rydza - Śmigłego 02.12.1941r. w Warszawie... pzdr.
-
Jeżeli w/g ciebie USA są naszym tak wielkim przyjacielem, do dlaczego w Jałcie ochoczo zodzili sie na włączenie Polski w sowiecką strefę wpływów (zdając sobie doskonale sprawę, do czego to doprowadzi, i jakie bedą tego konsekwencje ?) Dlaczego przez niemal pół wieku nie udzielili nam pomocy (dajmy na to zbrojnej) w wyjściu z systemu totalitarno - zamordystycznego, okupionego krwią wielu niewinnych Polaków zniewolonego społeczeństwa (mimo iż z ochotą i bez namysłu przystapiły do wyzwalania z "dyktatur" takich krajów jak Wietnam, Korea, Chile, Kuwejt, Afganistan, czy Irak ?) pzdr.
-
Niemcy używają określenia "Polen Feldzug" (Kampania w Polsce). Mnie osobiście pasuje określenie: Kampania Polska 1939. A oto co "Helmuci" piszą o nas: http://de.wikipedia.org/wiki/Polenfeldzug_1939 pzdr.
-
Wow ! Cóż za dogłębna i rzeczowa analiza :roll: Ja tradycyjnie pochylam kopię przeciw każdemu, kto źle pisze o moim ulubionym hetmanie :x Przede wszystki - dobrze wyszedł na tym, ze nie posłuchał rad tego zdrajcy Grazzianiego :evil: - zaproponował on bowiem niedorzeczny poysł, aby zaatakować wojska Iskandera Paszy , znajdujące się wówczas daleko w stepach Budziaku - hetman słusznie domniewał, iz Iskander uniknąłby walki, wciągając wojska koronne w pułapkę - pozbawiając je zaopatrzenia. Hetman Żółkiewski, mając doświadczenia z 1595r., 1612r., i 1617r. sądził, że i obecna ekspedycja skończy się jak zwykle demonstracją siły (pokazaniem, iż Rzeczypospolita jest gotowa do wojny), i podisaniem pokoju. Sama pozycja wybrana do walki była rozsądna - rozlegle zakole Prutu - obóz polski był z trzech stron otoczony naturalnymi przeszkodami terenowymi - jedynie od wschodu stał stary wał jeszcze z 1595r., ktory wzmocniono, budując dodatkowo 13 bastionów. Oprócz tego Żółkiewski czynił tez zabiegi dyplomatyczne - liczono na Gabriela Mohyłę (ale ten musiał uchodzic po nieudanym, antytureckim powstaniu), wysłano posłów do Bethlena Gabora, a także do ... chana Dżanibek Gereja (prosząc go o to, aby się ... nie mieszał (!). Za początek utraczek możemy uznac 17 września, kiedy to awangarda Tatarów pod wodzą Kantymira zagarnęła 1000 obozowej czeladzi. Przy okazji: chciałbym sie dowiedzieć, jakoż to większą roztropnością okazał się dwór królewski - czy chodzi ci o tą nieudolną tajną naradę senatu z 15 lipca 1620r.? Yyyy... bitwy obronno - zaczepne (w zależności od rozwoju sytuacji) toczono w Rzeczypospolitej przez setki lat (ostatnią taka bitwe planował stoczyć marsz. Rydz - Śmigły we wrzesniu 1939r.) - nie możemy sie wiec do tej koncepcji w jakis szczególny sposób przyczepić. Nie znamy dziś dokładnie zamierzeń hetmana, ale możemy sie domyśleć, że chciał stoczyc bitwe obronną, odrzucając przeciwnika od obozu zadac mu jak najwieksze straty, a potem rokowaniami wymusić na Turcji uznanie wpływów RON w Mołdawii (i co za tym idzie, legitymizować władzę Grazzianiego). Żółkiewski zastosował też nowoczesna taktykę - ruchomy, manewrujący tabor, najeżony armatkami i muszkietami piechoty (prawdopodobnie pomysł Koniecpolskiego). Tu zgoda - też jestem zdziwoiny, że tak doświadczony wojownik tego nie przewidział. cdn.
-
No właśnie ... nie widziałeś tego filmu, a już wyciągasz wnioski... Przede wszystkim - jak wyżej napisałem, film ten traktuje o młodości "Che", a nie o jego walce. Rodzące się uczucie (do kobiety, a nie do rewolucji ), wspaniałe krajobrazy, świetna muzyka. Polityki w nim tyle, co kot napłakał (z wyjątkiem sceny, kiedy wzburzony "Che" rzuca kamieniem w ciężarówkę, przewożącą robotników - niewolników). Reasumując: postać samego "Che" posłużyła rezysorwi do odtworzenia wspaniałego, przedrewolucyjnego klimatu Ameryki Łacińskiej. P.S. Jak będziesz grzeczny, to ci ten film pożyczę :tongue: P.S. 2 - Gdzie tu owa "gorąca dyskusja"? pzdr.
-
Przed większoscią (jeszcze w latach 80-tych ubiegłego stulecia uczenie wyższe stanowiły około 1/3 istniejących obecnie). Były tabuny chętnych (np. 25 osób na miejsce w IWA na UMCS-ie w 1987r.), a kto się nie dostał - szedł w kamasze. O takich "chorych" kryteriach naboru jak "punkty za pochodzenie" w dzisiejszych czasach nie ma co wspominać - są po prostu śmieszne. Dostawali się ci, ktorzy byli arcywybitnie zdolni, lub ci, którzy mieli "wejścia" lub "plecy". Dla reszty chcącej studiowac młodzieży nie było po prostu miejsc - stąd w PRL-u był taki mały odsetek "wykształciuchów". Żenujący jest fakt, iż wmuszano w nas picie tej mlekopodobnej substancji. A co do wylewania - kucharki miały tez trzodę chlewną, dla której ta substancja była przysmakiem... I tu poruszyłes bardzo wazne zagadnienie - czy normalnym jest fakt, iz w średniej wielkości państwie europejskim matki muszą stać w kolejkach za litrem mleka dla dziecka (będącego w dodatku dystybuowanym za pomocą reglamentacji kartkowej) ? Tak miał wyglądać "luksus" ? A czy z racji tego, ze nie chce mu się robić/ szukać pracy, to ja mam pracować na niego ??? Ja mam na kogo pracować - a kto jemu zabrania podjąć pracę? Wychodzi na wierzch olbrzymia krzywda (zbrodnia?) wyrządzona przez PRL zwykłemu obywatelowi - przez lata uświadamiano mu, iz tak czy siak jakaś praca będzie czekać na niego, o nic się nie będzie musiał martwić. Prwada jest brutalna - każdy jest kowalem swego losu (lub inaczej - kto sobie jak pościele, tak się wyśpi). Czy bezrobotny, zamiast się użalać wiecznie nad sobą, mieć pretenscje za swój los do wszystkich (systemu, państwa), nie może wziąść sprawy w swoje ręce, i samodzielnie poszukać sobie pracy (która wbrew pozorom jest, wymaga bowiem odpowiednich kwalifikacji - czyli kolejne pole do popisu dla poszukującego - podniesienie własnych kwalifikacji). Nie jest może idealna (nie przepadam za pewnymi braćmi), ale chyba jej bliżej do tej w Niemczech, Anglii, czy USA, niż do tej na Białorusi - nie sądzisz? A jaka była w czasach PRL - u ? Tak oczekiwalo się, ale państwo rozdawało mieszkania za darmo (spółdzielcze). Teraz jakoś nie rozdaje - może je nie stać ? Co do wczasów - raczych chyba żartować. Byle robol dostawał skierowanie z FWP, i chcial czy nie chciał, jechał nad morze czy w góry (w zalezności od ośrodka ZP, który ten utrzymywał). A propoś - czy wiesz, jakie były koszty ZP sztucznego utrzymywania (przez okrągly rok) tych ośrodków? Akurat ja "spędziłem" w tym okresie 23 lata swojego życia (w tym 2 lata w LWP). Sądze, iż mam prawo wypowiadać się o w/w okresie, który znam z autopsji. pzdr.
-
Rzecz jasna - możemy chwalić PRL (jak czyni to kol. Capricornus) za powszechny dostęp do edukacji (ale już nie w wypadku studentów), żenujący program (doskonale mi znany) pt. "Szklanka mleka dla każdego ucznia" (mleko było często - gęsto przypalone, na porzadku dziennym bylo rozcieńczanie go woda, i aplikowanie mikstury mlekopodobnej dzieciakom - przecież kucharki też miały dzieci łaknące mleka), bezrobocia teoretycznie nie było (bo takie byly wytyczne kolejnych zjazdów PZPR), za to tworzono tysiące niepotrzebnych (i nieuzasadnionych z punktu widzenia ekonomii) miejsc pracy tylko po to, aby największy życiowy nieudacznik miał zajęcie, i iluzoryczny profit z niego. Przestępczości nie było, bo PRL był państwem policyjnym, z tabunami donosilcieli (w dużej mierze byli to ORMO-wcy), obywatel był pod ścisłą kontrolą, a wszelkimi odchyleniami/ nieprawidłowościami od wcielania w życie myśli socjalistycznej zajmowało się skutecznie UB (później przekształcone w SB). Rzecz jasna - taki system niszczył kreatywność i zaradność życiową (przystosowanie) swych obywateli, wyrządzając tym samym niepowetowane szkody na wiele pokoleń (jeszcze obecnie wielu ludzi przyzwyczajonych pomimo upływu 18 lat do PRL-u nie umie/nie może odnaleźć się w demokratycznej, normalnej rzeczywistości. Capricornusie ! Jeżeli jestes piewcą realnego socjalizmu - bądz do końca konsekwentny: powiedz szczerze czytającym cię userom - czy zwykły, szary obywatel, dla ktorego zawsze była praca, wczasy, urlopy, opieka socjalna i mieszkanie zdawał sobie sprawę, jakim się to odbywa kosztem? Czy wiedział, że za te wszystkie "przywileje" będą jeszcze płacić jego prawnuki ? pzdr.