-
Zawartość
3,817 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Zawartość dodana przez ciekawy
-
Ze sprawą dywizjonu 303 wiąże się wiele mitów i nieporozumień, które zaszczepił nam Arkady Fiedler w swojej książce. Walka z Luftwaffe spadła na barki przede wszystkim pilotom angielskim (którzy musieli startowac do boju kilka razy dziennie). I nie jest prawdą fakt, iz bez lotników polskich Anglicy by sobie nie poradzili ... pzdr.
-
No nie wiem - Olku. Czy Hitler byłby tak nierozważny, żeby zgromadzić tak znaczne siły tylko i wyłącznie po to, by uzyskać ... lokalny, nic nie znaczący sukces? Czy poświećiłby ot tak, dla sportu, swoje wyborowe dywizje pancerne? Sporo o tej bitwie można znależć w publikacji Zbigniewa Lalaka "Kursk 1943" z serii B-K-W (Dom Wydawniczy Bellona). pzdr.
-
OK. pod Zboiskami walczyły elementy niemieckiej bawarskiej 1DGór. (100, 101, i 102 pp, żołnierze pochodzili z okolic Guhrau i Partenkirchen). Zostali odcięci od zaopatrzenia, i ....? pzdr.
-
Czas napomknąć o naszym najwiekszym Związku Operacyjnym września 1939r., jakim z założenia miała być odwodowa Armia "Prusy". Utworzona w czerwcu 1939r. Dowódca gen. dyw. Stefan Dąb - Biernacki. Skład: 3DP, 12DP, 13DP, 19DP, 29DP, 36DP, 39DP, 44DP Wileńska BK (początkowo przydzielona też jej miała być 10BK). Siła potężna (osiem dywizji piechoty, + jedna brygada kawalerii). Koncepcja jej użycia polegała na uderzeniu (kontrataku) jej dywizjami w zgrupowanie niemieckie, ktore przerwałoby front na obszarze środkowej lub południowej Polski. Problem polegal na tym, że była to armia odwodowa, a więc armia, której termin mobilizacji upływał po 14 dniach od powołania i koncentracji osłonowych jednostek pierwszoliniowych. Na dzień 31.08.1939r. zdołano zmobilizować tylko 19 i 29DP, oraz Wileńską BK... Zapraszam do dyskusji. pzdr.
-
Przede wszystkim - terminem mobilzacji Albinosie (i to jest chyba jedyny element, który mógł mieć na usprawiedliwienie gen. Dąb - Biernacki). Otóż jak wspomniałem, Armia "Prusy" miały być naszą najpotężniejszą armią odwodową, która miała uderzyć na npla na zachodnim brzegu Wisły. Jako, iż był to odwód NW, a nie armia liniowa pierwszego rzutu, przeto termin jej koncentracji był nieco późniejszy. Nie zmienia to jednak faktu, iż przez pierwsze dni września ciągnęły transporty kolejowe mostami przez Wisłę, przewożąc ciągle nowe elementy DP do miejsc lokalizacji. W chwili, gdy Niemcy przedarli się pod Piotrkowem powstal olbrzymi chaos i balagan - rozpoczął się odwrót, morderczy wyścig ku Wiśle... pzdr.
-
Gen. Dąb - Biernacki nie jest moim ulubieńcem, i wcale tego nie ukrywam. Armia "Prusy" którą dowodził, miała wykonać arcyważne zadanie operacyjne w centralnej polsce, na lewym brzegu Wisły: w wypadku przełamania frontu jej DP (odwód NW) miały za zadanie kontratakować, i zneutralizować siły niemieckie na wybranych kierunkach (taka "BIG" Bzura). Oczywiście - cała Armia "Prusy" będąc odwodem stawała się automatycznie jednostką drugorzutową (tj. pełną gotowość bojową miała uzyskać 14 dnia wojny). Na dzień 04.09.1939r. była zmobilizowana i skoncentrowana 19DP (przygotowywała się do walki na przedpolach Piotrkowea Trybunalskiego), Wileńska BK (rejon nadleśnictwa Lubień), niepełna 29DP (bez dwóch baonów i dyonu artylerii) przegrupowywała sie w rejonie Sulejowa, a 13DP kontynuowała rozładunek z pociągów, i usiłowała się przegrupować w okolicach Tomaszowa Mazowieckiego - widzimy więc znaczne rozciągnięcie i słabość naszych odwodów (dywizja piechoty może pokonać dziennie max. 25 - 30 km, ale nie pod obstrzałem i bombami). A co stało naprzeciwko nich ? Szykował się osławiony XVI KPanc. gen. Hopnera (1 i 4DPanc., 14 i 31DP). 4DPanc. rozwija się do ataku naprzeciwko Gór Borowskich, 1DPanc. pomiędzy Jeżowem a Rozprzą, 31DP podchodzi pod Kamieńsk, a 14DP posuwa się na prawym skrzydle 1DPanc. Ten strategiczny kierunek (na Warszawę) broniony był ofiarnie i z poświęceniem, ale bez żadnego pomysłu na walkę - brakowało kompleksowego spojrzenia na sytuację. Niemieckie DPanc. jeżeli trafialy na zdecydowany opór, starały się go omijać, szukając słabszych punktów obrony, rozbijając je przenikaly na tyły siejąc popłoch, i zmuszały oddziały liniowe do ciągłego cofania się... Gen. Stefan Dąb - Biernacki nieudolnie dowodził obroną, często zmieniając rozkazy (w efekcie czego pułki piechoty niemal "zamaszerowywały" się na śmierć, maszerując czasami w różnych kierunkach), próbując nawet samodzielnie dowodzić ... pułkiem ! Generalnie rzecz biorąc, najsilniejszy nasz związek operacyjny zostal w krótkim czasie pobity i rozproszony, a historycy jego bój nazywają "Kampanią małych bitew i potyczek". W świetle tego niezrozumiałym jest dla mnie fakt powierzenia dowództwa nad Frontem Północnym ponownie gen. Dębowi - Biernackiemu (musiał chłopina mieć nieliche znajomości w SG :wink: ). W skrocie: w dość krótkim czasie doprowadził do zagłady kolejny wielki związek operacyjny (~ 40 000 żołnierzy) pod Tomaszowem, bedąc pobitym niemal w tym samym miejscu i przez te same siły, które 3 dni wcześniej zniszczyły połaczone siły Armii "Lublin" i "Kraków"... P.S. Jakaś sprawiedliwość dziejowa jednak się stała - we Francji gen. Dąb trafił do więzienia (z polecenia Sikorskiego). Skazany za dezercję, i zdegradowany do stopnia szeregowca już nigdy nie będzie dowodził polskim wojskiem - po amnestii zajmuje się... pszczelarstwem, i umiera w Anglii 20 lat po tragicznych wydarzeniach września. pzdr.
-
I ja tak uważam. Na froncie od Orła do Charkowa Niemcy skoncentrowali potężne siły, składające się z 9. i 12. Armii, 4. Armii Pancernej, oraz GO "Kempf" (łącznie 65 dywizji, w tym 17 pancernych i 3 granadierów pancernych - łącznie 430 000 żołnierzy, ponad 3000 czołgów, i ponad 2000 samolotów). Zgrupowanie uderzeniowe składało się z 38 dywizji. Uderzenie niemieckich armii miało na celu przyjęcie inicjatywy operacyjnej, a co za tym idzie - opanowanie Moskwy, i zniszczenie RKKA. pzdr.
-
Co to może być (zapora przeciwczołgowa)?
ciekawy odpowiedział yarek → temat → Identyfikacja znalezisk
Mnie to wygląda na zaporę przeciwpiechotną - po tych palach zarówno T-34, jak i "Sherman" przejechałyby jak po maśle.... Na pewno sześciedziesiąt pare lat temu nie było tych drzew - być może ta zapora stanowiła element fortyfikacji stałej - nie było tam nigdzie bunkrów ani umocnień w okolicy? pzdr. -
Spadną, ale za coś innego: To nie ja to napisałem (jakim cudem udało ci się włożyć wypowiedź inż. Gerwazego w moje usta?)
-
Jeśli nie Rydz-Śmigły to kto NW?
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Problem gen. Kutrzeby wbrew pozorom jest złożony. Otóż dowodzoną przez niego Armię "Poznań" (podobnie jak SGO "Narew") nikt w pierwszych dniach września nie atakował, dlatego mógł w późniejszym czasie błysnąć "zwrotem zaczepnym" nad Bzurą. Generalnie rzecz biorąc, niemal wszyscy d-cy armii mieli już od pierwszych godzin września Niemców na karku, i bardziej musieli myśleć o obronie i odskoku, niż o jakichkolwiek walkach zaczepnych. Przez to ge. Kutrzeba jest tak gloryfikowany, ale całkiem inaczej wyglądałaby jego sytuacja, gdyby dowodził np. Armią "Łódź" ( skrzydło której "rozklepał" XVI Korpus Pancerny gen. Hoepnera { 1 i 4DPanc., 14 i 31DP} ... Też mnie ciekawi, jak rozmiesciłby nasze siły ten odseparowany od dowodzenia generał? pzdr. -
A dlaczego w opcji nie ma Piasta Kołodzieja ?
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Jest jeszcze i drugi punkt widzenia, bardziej realistyczny - w gospodarce wolnorynkowej nie ma dla nich pracy - czyli ich stanowiska zostały stworzone sztucznie, bez jakiegokolwiek uzasadnienia ekonomicznego (o czym pisałem wyżej). No i co z tego ? Otóż to, że de facto do tych stanowisk pracy dopłacało całe społeczeństwo, czyli my. Nie można się niczego dorobić, jezeli pracę przeznaczona dla dwóch wykonuje pięcioro ludzi, dodatkowo obciążających budżet - praca "sztuka dla sztuki" do niczego nie doprowadzi - i dlatego uważam, iż PRL skrzywdził tych ludzi mocno - pozbawił ich zdolności kreatywnego, twórczego działania, celem poprawy własnej sytuacji bytowej (pamiętamy znane hasło - "Czy się stoi, czy się leży, pięć tysięcy się należy"). Był to błąd, na który trzeba wielu pokoleń, aby go naprawić. Ufff... Dożynki powiatowe są u mnie w najbliższą niedzielę, i mogą sobie wszyscy pooglądać te "igrzyska" rodem z minionej epoki do woli - ja ich nie lubię, i uczestniczyć w nich nie bedę (nieodparcie kojarzą mi się ze skrzyżowaniem bizantyjsko - breżniewoswkiej wystawności i pompy). Mają - to prawda. Ale winą pierwszych rządów solidarnościowych (i Leszka Balcerowicza) było nieuświadomienie społeczeństwu wszystkich niedogodnień, jakie transformacja ustrojowa niesie, a nie ciągle zapewniać o wspaniałym dobrobycie, który nas bedzie czekał już być może za parę lat... Mówienie prawdy, bez owijania w bawełnę - to było to, czego zabrakło, by bardziej przygotować ludzi mniej zamożnych do okresu, w którym przyjdzie im żyć... Co ciekawe - narzekają też ludzie, którzy wzbogacili się na transformacji ustrojowej - czyżby ciągłe narzekanie, bez względu na sytuację materialną narzekającego, było naszą polską specjalnością? pzdr. -
okazja jakich mało: http://www.allegro.pl/ite..._swiatowej.html ). Nawet przy tych 900 zł wychodzi 6 zł za książkę. Mam parę pozycji z tej oferty (minn. "W WBP-M" Zalewskiego, czy "Cieniom Września " Sosnkowskiego) - sa niezłe. a oferta - faktycznie kusząca - każdy miłośnik II WŚ może cos dla siebie wybrać... pzdr.
-
Chodzi mi o pierwsze lata odzyskania Niepodległości (po 1989r.), i udział w obradach Sejmu, a nie o działalność opozycyjną KPN. Ile naprawdę wart byla ta partia pokazała demokracja i wybory - nie mają co liczyć nawet na znikomy ułamek procenta poparcia - ciekawość: dlaczego? Z tejże partii zapamiętałem wiecznego studenta, Dariusza Wójcika (mam nadzieję, że już skończył edukację ), Króla, zięcia L. Moczulskiego, no i rzecz jasna w/wsamego wodza. Gdzieś ktoś kiedyś cytował prace i pisma Lecha, piejące na część socjalizmu. Mnie osobiście Lechu spodobał sie w jednym (i tylko w jednym ) momencie: kiedy to z trybuny sejmowej odcyfrowal skrót: PZPR - Płatni Zdrajcy Pachołkowie Rosji Co do S.Niesiołowskiego - mam go za "oszołoma". Pamiętam, jak bedąc w znienawidzonej przez mnie partii ZChN (obok takich "tuzów" jak Piłka, Goryszewski, Czarnecki czy Jurek) udzielał się jako prominentny działacz, a jego wypowiedzi działały mi (jak i wielu moim znajomym) na nerwy :evil: pzdr.
-
Czy w czasach PRL był lepiej?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Zobrazuję może to ci kilkoma incydentami z autopsji: Jarocin 1984. Był to mój pierwszy Jarocin (i od razu trafiłem na najlepszy - takie było zdanie wielu !). Okazyjnie nabyłem śpiwór w miasteczku namiotowym, a na bramie jakiś nawiedzony, rozpaczony kolo (któremu gwizdnięto śpiwor), z uporem godnym lepszej sprawy atakował wszystkich, ktorzy nieśli jakikolwiek pakunek go przypominający. Zaatakowal przy wychodzeniu i mnie, czym bardzo mnie rozsierdził :? Do zażartej dyskusji natychmiast właczył się dyżurny milicjant, zatrzymując mnie, i zabierając do policyjnego namiotu. Sytuację mą pogorszył fakt, iż nie umiałem powiedzieć, jaki ów śpiwór miał kolor (po prostu nabyłem pakunek w worku!). Wpadłem na pomysł aby śpiwór czymś przysłonić, i przez radiowęzeł ogłosić, żeby zgłaszali się poszkodowani, z opisem zaginionej rzeczy (dużo ryzykowałem, ale nie miałem innego wyjścia). Po odejściu ostatniego gościa odetchnąłem - byłem "oczyszczony z zarzutów".... I teraz kulminacja tego incydentu: milicjant: - Siad !!! Posłusznie usiadłem na krześle, na co milicjant wściekle: - To nie do ciebie ku...wa, to do psa !!!! Na tą komendę przyglądający mi się pilnie od dłuższego czasu owczarek niemiecki posłusznie usiadł :roll: *** Siedzieliśmy kiedyś na boisku szkolnym na ławkach (a byłem już w szkole średniej), nagle na boisko zajeżdża "suka" (milicyjna "nyska"). Wyskakuje z niej dwoch "smurfow" (jeden po cywilnemu), i pytają się o nasze nazwiska - cywilowi nie spodobało się widocznie moje, ponieważ po wylegitymowaniu "drania" zaprowadził mnie do radiowozu. W "III klasie" (czyli z tyłu) siedział już wcześniej zawiniety mój dalszy znajomy, który ponoć uchylał sie od służby wojskowej. Po przywiezieniu na komendę zostaliśmy ... zamknięci w celi!!! Zebrało mi się na płacz - nidgy nie siedzialem w celach i wiezieniach, a tu taki wstyd, i w dodatku za nic.... Spytałem się, co ze mną bedzie, i za co zostalem zatrzymany, na co ten cywil odpowiedział mi" "Dostaniesz dwadzieścia pał w d..pę, to się dowiesz !" Po dwóch godzinach byłem już wolny, ale jako że nie umiałem zbyt szybko znależć się poza elektrycznie otwieranymi drzwiami, właściwy kierunek pomógł mi znależć jeden z funkcjonariuszy, który precyzyjnie zaadresował czubek swojego buta. :evil: [ Dodano: 2007-08-26, 16:09 ] Chyba nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi - ja nie pisałem o prominentnych członkach PZPR (i ich rodzinach), PRL- owskich prezesach zjednoczenia czy dyrektorach. Piasłem o ludziach prowadzacych (lub usiłujący prowadzić) własny biznes - działalność gospodarczą. Ta nie była mile widziana przez władze... pzdr. -
Jaki okres odtwarzacie?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Rzeczy są nietypowe, i trudno dostępne - np. żadna nasza jednostka we wrześniu 1939r., z wyjątkiem 10BK nie nosiła hełmów niemieckich M16, a wyposażenie (z wyjątkiem trudno dostepnych okularów motocyklowych) trzeba kombinować. Na dzień dzisiejszy mam oficerki, pas z koalicyjką, skórzaną raportówkę, mapnik, rękawice, kaburę od ViS-a, latarkę ze skórzanym mocowaniem, manierkę, dwa hełmy M16 (jeden - wcale udatna kopia, drugi do remontu). Obecnie pracuję nad najtrudniejszym (i najkosztowniejszym) elementem - kurtką skórzaną wz.36 - mam już wykrój... pzdr. -
Czy w czasach PRL był lepiej?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Trzeba tu jednak kilka rzeczy sprostować, ponieważ w ocenie PRL-u zbliżamy się niebezpiecznie do relatywizmu moralnego : A wiesz dlaczego bylo spokojnie na ulicach? Bo było to państwo milicjant, gdzie milicjant był panem, krolem i wladcą, i ciebie, jako młodego czlowieka mógł bezkarnie zgnoić /spałować (dzisiaj juz na szczeście tego nie ma). Poza tym były całe tłumy ORMO-wców, ktore donosiły na obywateli (nierzadko swoich sąsiadów) na niemal każda próbe odchylenia od "kręgosłupa moralnego" (chociaz trafiało się, że i dzięki takim donosom schwytano i zlodzieja). Na stadionach piłkarskich i koncertach panował względny spokój - czesto - gęsto pały ZOMO-wskie szły w ruch (przekonałem się o tym zarówno ja, jak i mój znajomy, kol. memex) że tak powiem "prewencyjnie", bez uzasadnionego powodu. Mając bilet na koncert wcale nie oznaczało, że mogles na ten koncert wejść... [ Dodano: 2007-08-26, 06:55 ] Oj - tu się mylisz, i to bardzo. Jest sierpień, rodzice usiłowali ci skomletować ubiór i wyposazenie do szkoły - czy myślisz, że wszystko było dostępne, jak teraz? Za głupimi piornikami chińskimi stało się w kolejce ("bo je rzucili akurat do sklepu"), pióra chińskie, koszulki, czy nawet głupie trampki - to był rarytas, żeby kupić kurtkę jeździliśmy do Stalowej Woli (ościenne województwo, ponoć lepiej zaopatrzone), po buty do sklepu "Radoskóru" w Janowie Lubelskim, a pewne rzeczy, wstyd to mówić, załatwiało się po prostu "spod lady". Pamiętam, że p oglupia, mała puszkę mielonki "Peck" (na ktorą dzisiaj nikt nie zwraca najmniejszej uwagi, wóczas - to był rarytas) stałem jako dziesięcioletni "gzub" (wraz z rodziną, dawali po jednej puszce) w kolejce w sklepie komercyjnym (to taki sklep, w ktorem bylo odrobine więcej niż w normalnym, ale po zawyżonch cenach). Całe codzienne życie to bylo pasmo ciągłych, mniejszych lub większych problemów, a ty piszesz, iż nie były one dziwne... [ Dodano: 2007-08-26, 07:02 ] Oczywiście, że mniejsze - ponieważ każdy bogatszy był postrzegany przez władze jako "pasożyt socjalistycznego społeczeństwa", lub po prostu "spekulant". Władza wnikała w każdą dziedzine życia prywatnego (czasami nawet - intymnego), były nikłe szanse, aby np. po ucieczce na zachód któregoś z twoich bliskich RUSW wydał ci paszport... Było coś znacznie gorszego - tworzono miejsca pracy na siłę, często nawet wbrew rachunkowi ekonomicznemu zakładu (i zdrowemu rozsądkowi), a dzielnicowy pilnowal, żebyś po skończeniu szkoły szedl do roboty, a nie się wałkonił :twisted: pzdr. -
Kto przyczynił się najbardziej do klęski wrześniowej?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Zagadnienia ogólnomilitarne i ogólnopolityczne
Tak, ale układ R - M to dopiero sierpień 1939r. Wcześniej usiłowano prowadzic politykę balansu pomiędzy dwoma potencjalnymi agreseromi, żyjąc z każdym z nich z osobna w "pokoju i przyjażni", podpisując traktaty i umowy, etc. To, jak sojusz z zachodem się zakończy, nikt nie mógł wiedzieć: zarówno Beck, jak i Rydz - Śmigły oraz Mościcki nie mieli podstaw do niewiary w tenże układ, a pisząc to zdanie myślisz ahistorycznie. Poza tym - zarówno Francja, jak i Anglia pomogły nam w późniejszym okresie, organizując nasze PSZ na zachodzie, umożliwiając normalne funkcjonowanie polskiemu rządowi - to w/g ciebie mało? A w anno domini 2007 coś się zmieniło? Przecież liczy sie przede wszystkim lojalność i ślepe posłuszeństwo wobec dwóch "braci mniejszych" - kompetencje i fachowość zawsze schodziły na drugi plan - tak było, jest, i będzie. pzdr. -
I się nie śmieję (jak czynił to "Tagelblatt" robiąc z Kaczyńskich kartofle). Tak - jest to bezsporny sukces, ale wszyscy zapominaja o jednym, decydującym czynniku - sam Hitler bez popracia społeczeństwa niemieckiego nie wywołałby w pojedynkę wojny, więc argument o Adolfie i nazistach jest chybiony. Społeczeństwo niemieckie cechuje analityczna, selektywna pamięć - nie pamiętają (nie chcą pamiętać) o szkodach wyrządzonych innym krajom, za to doskonale pamiętają, że na wskutek ustaleń aliantów, zostali przesiedleni - fajnie - co? pzdr.
-
Jestem zdania, iż posiadamy potężny oręż, który skutecznie może hamować tego typu roszczenia: Bilans strat w 1939r., oraz za 5 lat okupucaji. Np. tylko w moim powiecie Niemcy spacyfikowali (przez pojęcie "pacyfikcji" rozumiemy doszczętne spalenie i ograbienie danej miejscowości, oraz wymordowanie wszystkich jej mieszkańców) z 1/2.02.1944r. wieś Borów (niedaleko Annopola n/Wisłą), mordują w okrutny sposób 300 mieszkańców (ludzi ci i ich rodziny nigdy nie dotali żadnego odszkodowanie, nie pomogło im też państwo PRL-owskie), czy wieś Karpiówkę (k/Kraśnika) której to Niemcy, w ichniejszym poczuciu humuru "zrobli" Sylwestra - 31.12.1943r. spędzono całą ludność do stodoły, którą następnie zamknięto, podlano benzyną, i podpalono. W ciszy straszny krzyk palonych ludzi było ponoć słychać na wiele kilometrów.... Takich akcji w Polsce przeprowadzanych przez ponoć "cywilizowany i kulturalny naród" było tysiące. Nikt nigdy nie pochylił się nad pokrzywdzonymi mieszkańcami, a propaganda PRL-owska wykorzystywała jedynie nieszczęście ludzi do swoich celów politycznych - ukazywała zło "reakcyjnych Niemiec". Żenującym jest fakt, iz po 1989r. tez nikt nie zajął sie tymi ludźmi - ale do czasu. 08.05.2005r. w wzmiankowanym Borowie odbyła się I Ogólnopolska Konferencja Przedstawicieli spacyfikowanych wsi "60 lat i co dalej?". Okazuje się, że w wielu regionach Polski liczone są straty, i probuje się oszacować kwotę odszkodowań (np. w/g prof. Klafkowskiego - za pracę przymusową - 36 tys. marek/ rok, za obóz jeniecki - 40 tys. marek/ rok, za pobyt w KL - 75 tys. marek/ rok, za wysiedlenie jednej osoby 24 tys. marek/ rok. Wyliczenia te były oparte o normy międzynarodowe. Szkody moralne są niezwykle trudne do oszacowania...). I teraz - jeżeli uda się to wszystko zebrać do kupy (tj. odszodowania wiejskie), i + odszkodowania miejskie (np. za zniszczoną Warszawę) - to Steinbach i spółce opadnie kopara - ich żądanka odnośnie zwrotu majątku moga się okazać nic nie znaczącym pyłkiem przy wielomiliardowej kwocie, jaka zostanie im przedstawiona. Może to okaże się być kublem zimnej zimnej wody na rząd niemiecki, który teoretycznie roszczeń wypędzonych nie popiera, ale i zdecydowanie im sie nie przeciwstawia (znamiennym faktem bylo uczestniczenie na zjeździe przewodniczacego Parlamentu Europejskiego (Niemca). Conajmniej dwuznaczne zachowanie cechowało Papieża Benedykta, z ktorego też wyszedł Niemiec... pzdr. [ Dodano: 2007-08-19, 08:34 ] Nie tylko (niech mnie poprawi naaza, jeśli się mylę). Kohl to przed wszystkim "gadka" (czcza?), kapusta to drugie znaczenie. Acha - jeśli do tego słowa dodamy literkę "e" to wyjdzie nam węgiel :roll:
-
Żydzi odwiedzający Polskę
ciekawy odpowiedział ciekawy → temat → Gospodarka, kultura i społeczeństwo
Neonaziści, skrajni nacjonaliści - tego typu grupy istnieją w niemal każdym państwie świata. Problem leży jednak gdzie indziej - co takiego Naród żydowski soba reprezentuje, że jest z taką bezwzględnością przez w/w organizacje tępiony? W czym sa gorsi od Arbów, Murzynów, czy Chińczyków? pzdr. -
Wyginięcie dinozaurów
ciekawy odpowiedział MaWro → temat → Prehistoria (ok. 4,5 mln lat p.n.e. - ok. 3500 r. p.n.e.)
W/g najnowszych ustaleń - krótko. Pomiędzy kredą a trzeciorzędem pył osadzał się mniej więcej przez okres 10 000 lat (w skali dziejów ziemi - ułamek procenta czasu). Jednak to wystarczyło, aby obrócic w perzynę cały ekosystem. pzdr. -
"Księga Kawalerii" Henryka Smacznego. Rarytas dla ludzi lubiących te klimaty. :roll: pzdr.
-
Jaki okres odtwarzacie?
ciekawy odpowiedział Jarpen Zigrin → temat → Eksploracja i rekonstrukcja historyczna
Sylwetka oficera 10BK: -
Najkrótszą drogą- 1 SBS na pomoc Warszawie
ciekawy odpowiedział Albinos → temat → Polacy na wojennych frontach
Teorytycznym (podkreślam to słowo) sposobem przerzutu sił do Polski (ale nie koniecznie do Warszawy) byłoby opanowanie ... Norwegii !!! Jako że Francuzi & Anglicy odpuścili Niemcom Narvik z przyległościami (na wskutek ataku na Francję), w ręce niemieckie wpadły ważne porty, lotniska i bazy, dzięki którym mogli oni kontrolować ruch na Morzu Północnym, oraz atakować konwoje płynące do Murmańska. Jeżeliby jednak okazano się większym wizjonerstwemi szerszym spojrzeniem, alianci zyskaliby świetną flankę do ataku na dowolne, północne obszary Europy środkowej i wschodniej, oraz nad same Niemcy (naloty na zakłady i fabryki zbrojeniowe). Nad Hitlerem zawisloby widmo "Frontu Północnego", i musiałby wydzielić znaczne siły z obydwu frontów do obsadzenia obszarów od granicy z Holandią, aż po Litwę i Łotwę. Przelot wzmankowanych "Dakot" nad Bałtykiem to byłaby "bułka z masłem", po ominięciu jednak bronionego Bornholmu znalazłyby się nad Pomorzem gdańskim, gdzie dostałyby się pod silny ogień oplot. Lecąc tracą pd - pd. wsch. wzdłuż Wisły miały by szanse dotrzeć na pomoc walczącej stolicy (straty byłyby na pewno, ale nie takie, jak masakryczny przelot nad III Rzeszą. Oceniam je na rzędu 15 - 25%). I teraz powstaje ważkie pytanie - kto zawracałby sobie gitarę z opanowaniem całego Kraju tylko po to, aby kilkadziesiąt maszyn z polskimi skoczkami mogło polecić na pomoc walczącej W-wie ? pzdr.
