Skocz do zawartości

ciekawy

Moderator
  • Zawartość

    3,811
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ciekawy

  1. To w WBP-M istniało coś takiego ? Przy okazji - czy kol. atrix dostrzega różnicę w nazwiskach (Czechowicz i Czechowski) ? Bo w WBP-M służył jeszcze jeden Czechowicz - młodszy majster warsztatu, sierżant Władysław Czechowicz (pluton gospodarczo - techniczny).
  2. Castro, a kto po nim?

    Bruno - ale co ma Kuba do zaoferowaniu Światu, oprócz trzciny cukrowej i turystyki ? Nawet wielkie korporacje znają znikomą siłę nabywczą mieszkańców wyspy.
  3. Plusy i Minusy AK-47

    Wprawdzie upłynęło już prawie 30 lat, ale czy na pewno była "3" a nie "1" ? Bo wydaje mi się, że po tym ostatnim nastawieniu (i przeładowaniu) padała komenda: "Pod cel, do popiersia - ognia !" Co do "optymalności" - tu masz oczywiście rację, mnie chodziło o coś innego - wydaje mi się, że słabo przeszkolony strzelec (a takich mamy w rezerwie niestety większość) jest w stanie skutecznie razić cele na odległość 100, góra 150 m (sam w "jedynce" przekroczyłem "magiczną" cyfrę 40 pkt tylko chyba ze dwa razy). Trafiać skutecznie na dalsze odległości, z innych pozycja ("dwójka" i trójka") to już inna para kaloszy. Oczywiście - d-ca plutony opowiadał nam, iż dobrze wyszkolona drużyna drużyna jest w stanie zwalczać cele żywe na odległość 500 - 600 m, jednak osobiście z niczym takim się nie spotkałem. I dziś wydaje mi się, żeby być skutecznym na te odległości (i większe), trzeba by było naszego poczciwego "kałacha" uzbroić w optykę, albo mieć pod ręką Dragunowa (SWD).
  4. Plusy i Minusy AK-47

    Ale po co Ci obserwować magazynek ? Podczas strzelania z KbkAk i tak go nie zobaczysz, dopóki nie przechylisz broni. Owe "zasadniczo" to było strzelanie nr 1 (pięć strzałów do "germańca" ze 100 m). A dlatego "zasadniczo", iż to był trening strzelecki najbardziej optymalny do rzeczywistych ówczesnych warunków pola walki. Po początkowym krótkim przeszkoleniu strzeleckim pożegnałem się ze swoim wysłużonym KbkAK AKS i po przejściu na inną kompanię dostałem KbkAK GN, z którego mi się fajnie strzelało, i który towarzyszył mi do końca służby.
  5. "Nazywam się major Bień, i mam stopień majora" W południe 8 września mjr Kułagowski wysłał drugi podjazd ze swojego dywizjonu - szwadron TKS pod dowództwem kpt. br. panc. Antoniego Czechowicza z plutonem motocyklistów dywizjonu pod dowództwem por. Kaw. Tadeusza Chudzickiego.[1] Wprawdzie autor publikacji, ppor. Wacław Zalewski służył wtedy w WBP-M jako dowódca plutonu motocyklistów w 1.psk, ale rzecz jasna nie musiał (i nie mógł) znać osobiście wszystkich oficerów tej formacji, dlatego warto przyjrzeć się innym źródłom literatury tematu. Rzeczony poległy już oficer kpt. Czechowski cudownie zmartwychwstaje pod Krasnobrodem, tuż przed I Bitwą Tomaszowską. Autorem wskrzeszenia jest publicysta zajmujący się historią wojskowości, Rajmund Szubański. Na stronach swej publikacji [2] cytuje relację z walki z 16 września z podjazdem niemieckiej 2.DPanc. pod Suchowolą [3]. Zalewski zarzuca mu, iż ten w obsadzie oficerów dywizjonu rozpoznawczego umieścił por. Żywirskiego jako oficera broni pancernej - dowódcę plutonu czołgów w szwadronie czołgów dowodzonym przez (uwaga!) kpt. Czechowicza. Szukając dalszych informacji o kpt. Czechowiczu sięgnąłem do monografii "Armii Lublin we wrześniu 1939 roku" Stanisława Maksimca. Znalazłem wzmiankę [4] o walce pododdziału dowodzonego tego oficera na drodze Lipsko - Ciepielów z niemiecka 3.DLek. maszerującą z Lipska na Zwoleń. Jednak autor powołuje się na Zalewskiego, zatem nic nowego nie wnosi. Nie wnosi nam tez nic nowego w swej monografii Piotr Saja [5], u którego też odnajdujemy nazwisko kpt. Czechowicza, ale który także powołuje się na Zalewskiego. Dlatego zrezygnowany sięgnąłem po Głowackiego [6] gdzie znalazłem taką wzmiankę: Pierwsze zetknięcie się oddziałów rozpoznawczych Armii "Lublin" z przeciwnikiem miało miejsce na zachodnim brzegu Wisły 8 września około godziny 13.00 w lesie na południe od Ciepielowa, gdzie szwadron czołgów rozpoznawczych TKS rtm. Antoniego Czechowicza z dyonu rozpoznawczego Warszawskiej BPM natknął się na III batalion 15 pp niemieckiej 29.DPZmot. maszerującej z Lipska na Zwoleń. Polski szwadron powstrzymał tam niemiecki batalion zmotoryzowany i po zaciętej walce ze stratami ustąpił. Autor przy tym fragmencie nie powołuje się na żadne źródło, tedy i do wartość merytorycznej przytoczonego cytatu należy podchodzić z ostrożnością. W tym rejonie przedzierały się, tocząc uporczywe walki resztki 165 pp płk Gromadzkiego. Oddział ten przeprawi się przez Wisłę na północ od Solca 11 września. 10 km od Lipska (okolice Antoniowa) w tym czasie przedzierała się też w kierunku Wisły Grupa ppłk Nakoniecznikoffa (dołączył do niej d-ca 52 pp ppłk Jan Gabryś z baonem piechoty). ___________________________ [1] Wacław Zalewski, W Warszawskiej Brygadzie Pancerno - Motorowej 1939, MON 1988, s.55 [2] Rajmund Szubański, Początek pancernego szlaku, KiW Warszawa 1980, s.145-146. [3] Walka obronna plutonu czołgów rozpoznawczych, Bellona (Londyn) nr 4/1942, s.77-78. [4] Stanisław Maksimiec, Armia Lublin w 1939 roku, Neriton 2006, s.118. [5] Piotr Saja, Armia Lublin 1939, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2007, s.80. [6] Ludwik Głowacki, Działania wojenne na lubelszczyźnie w 1939 roku, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1976, s.29.
  6. W tym rejonie 9 września poległ też inny kapitan tej formacji - kpt. broni panc. Antoni Czechowicz z WBP-M, który poległ pod Lipskiem.
  7. Tytułem wstępu: cytowane przez ciekawego teksty wcale nie muszą odzwierciedlać jego poglądów, tedy i ciekawy jest zwolniony z obowiązku tłumaczenia się za autorów. Mają natomiast być przyczynkiem do dyskursu, który się tu toczy (jak przytoczony przez ciekawego link). Co do prof. Handelsmana - nie ma najmniejszych wątpliwości, że napadnięto na niego, i w starciu tym oberwał, więc nie wywarzajmy otwartych drzwi. Tak zdarzenie to opisuje cytowany przez ciekawego link: 3 marca 1934 roku związana z narodowcami „Gazeta Warszawska” opublikowała artykuł, w którym opisano faworyzowanie członków „pewnych ugrupowań politycznych” i „tych, którzy są sercu prof. Handelsmana najbliżsi ze względu na pochodzenie”. Opisano też roztaczanie nad nimi opieki oraz wywieranie nacisków na studentów będących w zarządzie Koła i jednocześnie zdających u niego egzaminy. Szanowany profesor po prostu faworyzował Żydów i dyskryminował pozostałych studentów. Po zakończonym zebraniu Koła Historyków – w związku z opublikowanymi faktami w artykule „Gazety Warszawskie” – około 2.30 w nocy grupka młodych ludzi związanych z byłym Obozem Wielkiej Polski zrzuciła profesorowi Handelsmanowi kapelusz z głowy, a ten przy próbie złapania „napastnika” upadł na ziemię. Sprawę rozdmuchano i rozpętała się burza, która doprowadziła do zawieszenia wykładów na uniwersytecie. Do początku kwietnia prof. Handelsman niemal z każdej strony był przepraszany za „tragiczne poturbowanie”. Wykłady na Uniwersytecie wznowiono w dniu 9 kwietnia 1934 roku, a z końcem tego miesiąca na zebraniu Bratniej Pomocy UW przywrócono skreślony wcześniej przez Senat „paragraf aryjski”. Na zebraniu odrzucono wniosek o podjęciu uchwały potępiającej napaść na Handelsmana. Sam profesor, wśród okrzyków: „precz z masonem z katedry”, opuścił zebranie, które zakończyło się odśpiewaniem „Hymnu Młodych” i okrzykami na cześć nowo powstałego ONR. Tu jest zdarzenie opisane bardziej szczegółowo: Następnego dnia na walnym zebraniu Koła Historyków, ustępujący prezes Bolesław Szląskowski, związany z propiłsudczykowskim Legionem Młodych zgłosił wniosek o potępienie ataku „Gazety Warszawskiej” na kuratora Koła. Profesor Handelsman nie zgodził się jednak na głosowanie tego wniosku. Po udzieleniu absolutorium ustępującym władzom Koła Jerzy Rutkowski , związany z obozem narodowym, zaproponował wprowadzenie do statutu Koła tzw. paragrafu aryjskiego. Po burzliwej dyskusji wniosek ten nie uzyskał wymaganej większości. Po zakończeniu zebrania studenci związani z Legionem Młodych nagrodzili profesora brawami, a następnie wszyscy pospiesznie, z uwagi na późną porę, zaczęli rozchodzić się do domów. Profesor Handelsman opuścił budynek ok. 2.30 w nocy, zdążając ku wyjściu z terenu uczelni. Na dziedzińcu zagrodziła mu drogę grupa młodych ludzi, w zdecydowanej większości ubrana w czapki Bratniej Pomocy. „Jeden z grupy – relacjonowano w prasie – podszedł do profesora i parokrotnie znieważył go czynnie zrzucając przy tym kapelusz”. Dziekan Wydziału Humanistycznego próbował pochwycić napastnika, ten jednak zdołał się oswobodzić, a profesor upadł na ziemię. Profesorem, który nie odniósł poważniejszych obrażeń, zajął się woźny uczelni, który przybiegł zaalarmowany hałasem. Napastnicy uciekli w kierunku ogrodów uniwersyteckich, a profesor został odprowadzony przez woźnego do taksówki. Powiadomiony o napadzie rektor UW zawiesił z dniem 15 marca wykładu na uczelni aż do odwołania. Równocześnie poszkodowany prof. Handelsman zrzekł się funkcji dziekana Wydziału Humanistycznego uczelni. W dniu 16 marca 1934 roku zebrał się Senat UW w celu ustalenia przebiegu zajścia. Zgromadzeni zaakceptowali zarządzenie rektora o zawieszeniu zajęć oraz poparli uchwałę Rady Wydziału Humanistycznego, zwracającą się do prof. Handelsmana o wycofanie swojej rezygnacji i sprawowanie nadal funkcji dziekana. Senat wystosował również pismo do napadniętego z wyrazami współczucia oraz słowami potępienia napastników. Natomiast dr hab.Piotr Węcowski twierdzi, że prof. Handelsman podczas napadu dostał w tył głowy kastetem. http://www.academia.edu/1016937/Marceli_Handelsman_1882-1945_w_M._Handelsman_Historyka_opracował_P._Węcowski_s._335-346
  8. A dlatego, że wokół poglądu dotyczącego tzw. "prawdziwych Polaków" narosło wiele mitów i półprawd. A z niej wynika jasno, że rzeczonym "prawdziwym Polakiem" mógł być dajmy na to Murzyn, który jest związany "wspólnym poczuciem narodowym" z naszym krajem. Tedy i tezy o przedwojennym "rasizmie biologicznym" rodzimych narodowców jak by nieco bledną. Czy z cytowanej definicji jasno to wynika ? Jak wyżej. Liczyło się to, z czym dany obywatel IIRP się identyfikuje, utożsamia, do czego się poczuwa. Ja też znam - był sobie taki generał, Bernard Mond się nazywał (dowodził 6.DP), który dzielnie sobie poczynał we wrześniu 1939r.
  9. W dyskursie warto też poznać zdanie drugiej strony. Przede wszystkim - ciekawa definicja narodu polskiego: Przez naród polski rozumiemy wszystkich Polaków, związanych wspólnym poczuciem narodowym, kulturą, dążeniami, a więc polskich chłopów, robotników, mieszczaństwo, inteligencję, wojsko itd. W pierwszym rzędzie należą do narodu ci, co chcą Polski, co dla niej walczyli, pracowali i narażali się dla niej na niebezpieczeństwa, co nie poszli na służbę wroga. A więc ludność posiadająca wyrobione poczucie narodowe polskie. Na drugim miejscu do narodu polskiego zaliczają się elementy o słabszym poczuciu narodowym, przepojone duchem klasowym. Na trzecim miejscu zalicza się do narodu polskiego wszystkie te plemiona, które są polskiego pochodzenia, ale jeszcze nie mają wyrobionego polskiego poczucia narodowego, albo wskutek niewoli i na skutek akcji nieprzyjacielskiej narzucono im obcą narodowość i język. http://wprawo.pl/2017/06/19/przedwojenni-nacjonalisci-ratowali-zydow-mlot-na-postkomunistyczna-propagande/
  10. ZSRR - i jego bezlicencyjne kopie

    Amerykański bombowiec B-29 Superfortress uznawany był za jeden z najlepszych bombowców strategicznych w historii. Maszyna była tak udana, że po zakończeniu wojny Rosjanie postanowili… skopiować amerykańską konstrukcję. Tak powstał radziecki bombowiec strategiczny Tupolew Tu-4 http://www.smartage.pl/tupolew-tu4/
  11. Bandyci Dzikiego Zachodu

    W panteonie "Bandytów Dzikiego Zachodu" nie może zabraknąć też ... braci Dalton (tak, tak - to nie żart : rozsławiła ich kreskówka z dzielnym szeryfem Lucky Luke ). Bracia ci istnieli w rzeczywistości, i parali się napadami i rabunkiem. http://www.banzaj.pl/5-najslynniejszych-rewolwerowcow-na-Dzikim-Zachodzie-108356.html
  12. Chciałbym cofnąć się troszkę w czasie, i przypomnieć pierwsze, siermiężne (lincencyjne, a także nasze) pojazdy, które nieodparcie kojarzą się z PRL - em. Któż z nas nie slyszał o popularnej "limuzynie" "warszawie", lub "małolitrażowej" :wink: "syrence" ? Na pewno wasi rodzice je doskonale pamietają. Bo lata 60/70 to już lata - fiata :wink: , pod koniec lat 70 - tych (1978?) zostaje zaprezentowany prototyp "nowoczesnego" poloneza FSO. Zapraszam do wymiany poglądów na ten temat - oto fotki, gwoli przypomnienia pzdr.
  13. Czy masz jakieś wsparcie, czy są to wyłącznie tylko twoje wyobrażenia ? Gdzieś tak od marca 1919r. działalność KPRP (późniejszej KPP) uznana została za antypaństwową i nielegalną. a Młode Państwo Polskie miało tyle wspólnego z komunizmem, co ty z [... ciach] !
  14. A wiedzę swoją czerpiesz z .... ? Bo wybacz, ale takie rozchwianie (komunizm ? faszyzm ?) jest mało poważne, i całkowicie dyskwalifikuje cię jako interlokutora.
  15. To w końcu zdecyduj się, II RP to "komunizm", czy też "czysty faszyzm" ?
  16. Ciekawi mnie taka kwestia - jaki jest Twój stosunek do faktu (tezy?), iż na tereny obecnej Polski Słowianie przywędrowali (dokonali ekspansji - koncepcja allochtoniczna ) w V/VI w. n.e.? Prawda li to, czy fałsz, że przywlekli się z obecnych obszarów zachodniej Rosji ?
  17. Japońskie możliwości ataku na Australię

    Niestety - Cesarstwu Japonii zabrakło sił i środków (podobnie jak Hitlerowi na olbrzymich obszarach ZSRS) by móc się pokusić o zajęcie (nawet częściowe) Australii - im większa, rozprzestrzeniająca się w Azji ekspansja Japonii, tym były mniejsze środki do dyspozycji.
  18. Wiele rzeczy słyszałem o II RP, ale żeby wtedy w Polsce panował komunizm (sic!) ? Przed pisaniem tego typu "objawień" radze się zapoznać, jaki status za Sanacji miała dajmy na to Komunistyczna Partia Polski (KPP).
  19. Jastrząb P-50

    Czytanie nie boli. Wystarczy z uwagą czytać tekst: W 1928 roku Orliński wystąpił ze służby wojskowej. Podobno stwierdził że za mundurem nie przepada, zwłaszcza gdy przełożeni nie pozwalali na jego ożenek z tancerką Stanisławą Gomółką – musiał odejść z wojska. Został pilotem – oblatywaczem w Państwowych Zakładach Lotniczych. W końcu 1928 roku wypróbował pierwszy samolot – nowy prototyp polskiego myśliwca PZL P-1 konstrukcji inżyniera Zygmunta Puławskiego. Podczas lotu uległo uszkodzeniu skrzydło jednak Orliński postanowił wylądować co się szczęśliwie udało. Wykonał obloty kolejnych konstrukcji zakładów PZL myśliwce P-6, P-7, P-8, P-11, P-24 i P-50 Jastrząb. Sprawdzał też sportowe płatowce PZL-19, PZL-26 (w 1939 roku) oraz pasażerskie PZL-4, dwusilnikowy PZL-44 Wicher, łącznikowy PZL Ł-2. Nie zrezygnował z uczestnictwa w lotniczych zawodach w kraju i zagranicą oraz w okolicznościowych spotkaniach lotniczych i pokazach polskich samolotów na świecie. Startując na płatowcu PZL Ł-2 wywalczył pierwszą nagrodę w międzynarodowym mityngu lotniczym w Brnie, w maju 1930 roku. W tym samym roku w lipcu stanął do Międzynarodowych Zawodów Samolotów Turystycznych Challange 1930 ale jego maszyna – PZL-5 – uległa 26 lipca awarii silnika. Zaprezentował w locie myśliwiec PZL P-6 na paryskim salonie lotniczym Le Bourget w grudniu 1930 roku. Na tej maszynie startował w amerykańskich zawodach lotniczych National Air Races w Clevland w dniach 29 sierpnia – 7 września 1931 roku. Orliński zwyciężył, pokonując znanych pilotów światowych, w tym niemieckiego asa Ernsta Udeta. Zachwycił wszystkich swoimi znakomitymi akrobacjami. W 1932 roku powtórnie wystartował na samolocie PZL – 19, w zawodach samolotów turystycznych Challange 1932, ale 23 sierpnia wycofał się z lotu okrężnego wokół Europy z powodu choroby. 28 czerwca 1934 roku ustanowił na PZL P-24 światowy rekord prędkości dla samolotów myśliwskich z silnikiem gwiazdowym – 414 km/h. W 1936 roku oblatywał prototyp dwusilnikowego bombowca LWS-4 zwanego Żubrem, znanego później jako LWS-6 Żubr. Do wybuchu II wojny światowej pilotował jako oblatywacz 23 prototypy, w tym prawie wszystkie samoloty Puławskiego oraz przeprowadził próby w locie 27 samolotów
  20. Jastrząb P-50

    Wszędzie te bzdury powtarzają http://elity.com.pl/boleslaw-orlinski/ http://www.samolotypolskie.pl/samoloty/2401/126/PZL-P-242 https://pl.wikipedia.org/wiki/Bolesław_Orliński https://dobroni.pl/n/pzl-p24/14363
  21. Jastrząb P-50

    W latach 1935 - 1937, kiedy samoloty te wchodziły w na uzbrojenie naszych eskadr lotniczych w Wielkiej Brytanii podstawowym typem myśliwca były dwupłatowe Gladiatory, a we Francji - Dewoitine D.510 (lub jeszcze lepiej, myśliwiec pokładowy - Dewoitine D.373. Jakiegoś drastycznego odstępstwa jeszcze wtedy nie było, tedy i nie ma nad czym ubolewać. Tym bardziej, że w 1934 roku na prototypie P.24 (rozwinięcie eksportowej wersji P.11) ustanowiono światowy rekord prędkości dla samolotów myśliwskich z silnikiem gwiazdowym (wynoszący 416 km/h). Zdawano sobie jednak sprawę, że konstrukcja te jest już przestarzała, i postanowiono ją zastąpić samolotem bardziej uniwersalnym (stąd koncepcja i prace nad PZL.38). Pradą jest, że do przełomu lat 1938/39 r. II RP upatrywała (nie bez powodu) główne zagrożenie w ZSRS, i pod kątem odparcia tego zagrożenie rozwijała własne siły zbrojne. Ale na litość Boską - skąd taki wniosek, że identyczne lotnictwo nie miało by (w razie zagrożenia) posłużyć do walki z III Rzeszą (np. do hipotetycznego ataku prewencyjnego) ? Jestem głęboko przekonany, iż fabryki PZL w Warszawie, Mielcu, i w Rzeszowie, oraz Lubelska czy Podlaska Wytwórnia Samolotów miały by inne zdanie, jednak nawet to nie jest w stanie rozbić twoich koncepcji ... Akurat wersji A i B 120 szt. wyprodukowano, ale to zapewne szczegół. I na koniec - jakże fajnie wygląda porównanie produkcji lotniczej raczkującej II RP z takimi ówczesnymi światowymi potęgami militarnymi jak Francja, Wielka Brytania, III Rzesza czy Rosja sowiecka - dlaczego obecnie nikt tego nie porównuje ?
  22. A niby dlaczego ? Czy dostępne są już absolutnie wszystkie materiały i relacje dotyczące tego wydarzenia ? Ja np. wszedłem ostatnio w posiadanie zdjęć Wehrmachtu forsującego Wisłę pod Annopolem we wrześniu 1939 r. (nie miałem pojęcia, że ten materiał ikonograficzny istnieje).
  23. Jak że jest (i istnieje) duża moda na różnego rodzaju quizy historyczne, to i ja postanowiłem być nie gorszy . Bez wstępnych "wstępów" zaczynamy (na początek - łatwizna): - Czy oprócz III Rzeszy i ZSRS ktoś skorzystał na "rozborze" II RP? Jeżeli tak, to proszę podać kto, i co skorzystał... Zapraszam...
  24. Quiz historyczny - Wrzesień 1939 r.

    Quiz stoi już 9 lat Może warto go ruszyć ? Będę strzelał: ppłk Dudziński, d-ca 78pp ?
  25. WOP wtedy nie istniał - istniała Straż Graniczna (SG). http://www.emeryci-sg.org.pl/historia/sg/sg_dwa_rp.html Co do owych "pierwszych strzałów" (czyli bezpośredniego rozpoczęcia działań wojennych) - obstawiałbym atak na most w Tczewie (na 11 minut przed ostrzelaniem Westerplatte, i 7 minut przed rozpoczęciem bombardowania Wielunia). Ataku tego dokonała niemiecka eskadra Ju-87 z Elbląga ( 3. eskadra 1. pułku lotniczego pod dowództwem porucznika Brunona Dilleya ). Co do pierwszego poległego żołnierza - jestem tego samego zdania co przedmówca.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.