-
Zawartość
2,144 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Posty dodane przez TyberiusClaudius
-
-
Jeżeli pracownicy konsulatu są anonimowymi Polakami...
-
Brakowała mi secesjonisty. Naprawdę, bez szyderstwa.
Ja lubię zajmować się argumentami od tyłu, więc i teraz tak zrobię.
Tak, napisałem tak, nie znając jeszcze realiów i będąc rozzłoszczony faktem, że kilka dni później miało odbyć się moje wydarzenie, które było już jakiś czas planowane i miało być (i tak w sumie będzie) dość ważnym w naszym mieście.
Co do reszty. Ja nie jestem z opozycji, więc jakieś takie teksty w moją stronę o dowalaniu PiS są lekko nie na miejscu, bo mnie samego irytują różnej maści KODerzy, którzy biją w czambuł, nie patrząc nawet czy jakieś rozwiązane jest słuszne czy nie. Prawda jest taka, że pracownicy transgraniczni zostali z dnia na dzień pozbawieni wszystkiego i nie mogą liczyć na nic. Czesi nic nie dadzą, bo mówią, że skoro Polacy zamknęli granice, to niech Polacy płacą, a Polacy mówią, że o jakiekolwiek zasiłki należy ubiegać się w państwie, gdzie funkcje firma i błędne kolo się zamyka.
Co do płynności finansowej to odnoszę wrażenie, że taki Amazon albo Jeronimo Martins akurat o to nie muszą się martwić, bo czy działając czy nie są na tyle bogatymi przedsiębiorstwami, że są w stanie utrzymać wszystko tak jak było, nawet nie generując przychodów, szczególnie że w ich przypadku różnie bywa z podatkami. Tak więc pompowanie w nich pieniędzy jest tylko dowodem na tworzącą się cyberpunkową rzeczywistość. Oczywiście co innego mniejsze firmy, które realnie potrzebują pomocy. Ale co z ludźmi, którzy po prostu będą bezrobotni?
-
Ja tam zamiast wyliczeniami zarażonych bardziej przejąłbym się tarczą antykryzysową z durszlaka, ewentualnie z dykty czy kartonu. Haniebnym jest fakt, że zasila się banki oraz dużych i średnich przedsiębiorców, a nie myśli się o pracownikach, którzy będą tracili pracę albo przebywają na co dzień w ścisłym zagrożeniu. Szczególnie widać to u mnie w strefie przygranicznej, gdzie gros ludzi straciło z dnia na dzień pracę albo nawet zostało rozdzielonych, bo mąż jednak zdecydował się zostać po drugiej stronie, żeby nie stracić wypłaty.
-
Cześć, chciałbym zapytać czy możecie mi polecić jakieś dobre eseje o literaturze (właśnie skończyłem Kunderę i jego „Sztukę powieści") albo dobre opracowania związane z szeroko pojętym literaturoznawstwem czy historią literatury. Interesuje mnie przede wszystkim przedział od klasycyzmu do postmodernizmu (nie włączając tego ostatniego). PL/ENG
-
Czy data bitwy nad rzeką Silarus jest możliwa do ustalenia? Chociażby miesiąc, w którym się rozegrała?
-
Tyberiusz nie postulował i sam nie jest komunistą i do komunizmu nie dąży. Nigdzie tak nie napisałem.
-
A, to to przepraszam, widać pisałem o tym gdzieś indziej i komu innemu.
Nie jestem bogaczem. To się nazywa sprawiedliwość społeczna. Poza tym nigdzie nie postulowałem odbierania majątków.
-
Jak to ograbić? Ja tam byłbym za tym, żeby odebrać im połowę comiesięcznych przychodów. Mając jedynie połowę i tak będą w dalszym ciągu pławic się w luksusach, a państwo będzie miało kilkanaście milionów więcej (strzelam, bo nie wiem jaki przychód mają Kulczykowie miesięcznie).
Dzieła jednego z największych filozofów w dziejach to wypociny?
A można widzieć w jaki sposób sprawdza się to, co piszesz? Czy to tylko takie luźne prawicowe brednie wynikające z tego, że ta cześć strony politycznej po prostu nie chce się douczyć w kwestii podstawowych spraw?Żaden lewicowy ustrój nie pochłonął milionów ofiar, bo jak pisałem wyżej – żaden nigdy nie zaistniał. Kapitalizm za to już dawno przebił XX wieczne totalitaryzmy, mordując ludzi na Bliskim Wschodzie, głodząc na Haiti i tak jeszcze długo można by było wymieniać.
Tyberiusz wybrałby drugą opcję, a tych, którzy i tak musieliby zostać zwolnieni odprawiłby z wystarczająco dużą rekompensatą. -
Nie wykluczyłem bogaczy z ludzkiej zbiorowości, tylko był to skrót myślowy. W sensie takim ludzie=zwykli zjadacze chleba, lud, społeczeństwo.
Z tym kapitalizmem chodzi o to, że taki Gregski nie będzie sobie już pływał statkiem, bo zastąpi go komputer i maszyny. Pytanie tylko, czy przyjdzie mu klepać biedę na bezrobociu, czy będzie żył np. w full automated luxury communism.
-
3 godziny temu, secesjonista napisał:A Korea to Republika Ludowo Demokratyczna, nie jestem jednak przekonany by z takiej nazwy wysnuwać wniosek o wiodącej roli ludu w tym kraju i powszechnie panującej tam demokracji.
Czyli znowu wracamy do mojej pseudomarksistowskiej hochsztaplerki.
3 godziny temu, secesjonista napisał:A wedle jakiej wykładni komunizm nie może być systemem opresyjnym?
Nawet Wikipedia to wie:
„ Komunizm (od łac. communis – wspólny, powszechny[1]) – polityczna i ekonomiczna ideologia klasyfikowana jako utopijna[2], której celem jest utworzenie społeczeństwa pozbawionego ucisku i wyzysku klasowego "
3 godziny temu, secesjonista napisał:Wedle jakiego teoretyka myśli marksistowskiej czy komunistycznej/bolszewickiej?
Bolszewicy to nie komuniści.
Nie trzeba być teoretykiem, żeby wiedzieć, że idea postulująca zniesienia państwa, nie może tegoż tworzyć. No, chyba, że jest wypaczeniem takim, jak bolszewizm.
26 minut temu, gregski napisał:Daj Boże żeby nie.
Ja tam wolę komunizm, niż żeby ludzie biedowali przez postępującą mechanizację, której kapitalizm będzie im odmawiał.
26 minut temu, gregski napisał:Mój drogi, przemoc jest immanentną tego systemu.
Najpierw musisz okraść ludzi z ich własności. Zakładając, ze niektórzy będą się bronić musisz stosować przemoc.
Potem musisz trzymać pod butem zdolniejszych, bardziej pracowitych i bardziej rzutkich by nie wyrośli ponad mierzwę. Znowu przemoc jest niezbędna.
Na koniec ludzie będą głosować nogami więc musisz zatrzymać ich na swoim terytorium, znowu stosując przemoc.
Nie, nie jest. Czytałem Manifest i nie ma tam słowa o przemocy. Własność ma być zabierana bogaczom, nie ludziom. Reszta to głupoty wynikające z intencjonalnie błędnego definiowania komunizmu i postrzegania go przez XX wieczne totalitaryzmy.
-
Pożyjemy, zobaczymy.
-
Biorąc pod uwagę, że jest to powieść, a do naszych czasów zachowały się jedynie nieliczne fragmenty Ksiąg Sybillińskich, jest to licentia poetica Gravesa. Poza tym nie wygląda mi to na grecki heksametr, aczkolwiek mogę się mylić.
https://www.imperiumromanum.edu.pl/religia/ksiegi-sybillinskie/ -
W jakim sensie Tomaszu? Bo trochę не понимаю.
Jancecie – bardziej chciałem sprawdzić, czy mój tok rozumowania w tej materii jest poprawny, czy też jest czystym przekombinowaniem i aberracją. -
No ja myślę, że co do definicji to zbyt wielkich wątpliwości nie ma. To raczej wynika ze skrótu myślowego, który niektórzy zaczęli używać i używają po dziś dzień jako w pełni odzwierciedlający rzeczywistość.
-
Chciałbym poruszyć pewien temat, aczkolwiek nie wiem czy to dobre miejsce.
Chciałbym, abyśmy popatrzyli na to bez politycznych uprzedzeń.
A mianowicie: czy ZSRR można rzeczywiście nazwać państwem komunistycznym?
Może zacząć należy od tego, że komunizm postuluje, przecież, żeby całkowicie znieść państwo. Ustrojem przejściowym do całkowitego pozbycia się państwowości ma być socjalizm.Patrząc więc na Związek Radziecki trudno jest mówić o komunizmie. Zważywszy, że ZSRR – w szczególności w okresie stalinizmu – było opresyjnym, zbrodniczym, totalitarnym państwem nie można go w żadnym razie nazwać komunistycznym. W ogóle państwo komunistyczne to oksymoron, a totalitarne państwo komunistyczne jest już zupełnie poza skalą absurdu.
Kolejny argument to zaprzeczanie wszelkim ideom lewicowym. W końcu głodzenie i strzelanie do robotników jakoś niezbyt pokrywa się ze sloganami i hasłami o dyktaturze proletariatu i demokracji ludowej. Tak więc trudno też nazwać Związek Radziecki socjalistycznym.
Następna sprawa: za rosyjska rewolucją optowało wielu polskich działaczy lewicowych, wielu w niej uczestniczyło, nieraz w kręgach, że tak powiem, kierowniczych. Natomiast po rewolucji, gdy powstał sowiecki moloch, wielu z nich go krytykowało. Wystarczy wspomnieć Różę :Luksemburg, którą raczej trudno podejrzewać o jakąś zdradę lewicowych ideałów.
Oczywiście nie chcę tutaj uciekać się do jakichś głupich stwierdzeń typu „Stalin był prawakiem", aczkolwiek przyjmując, że ZSRR wyrosło na podłożu lewicowym i tak należy skonstatować, że wyrósł z tego bardzo dziwny twór, który trudno zakwalifikować do czegokolwiek.
Ja nazwałbym to pseudomarksistowską hochsztaplerką ludzi, którzy po prostu chcieli się dorwać do władzy tak na prawdę nie realizując żadnej idei.
Myślę sobie, że powinniśmy odejść od nazywania XX wiecznych totalitaryzmów komunistycznymi/socjalistycznymi, bo to tak, jakbyśmy legitymowali hochsztaplerkę zbrodniarzy takich, jak Stalin czy Mao. To trochę tak, jakbyśmy powiedzieli, że jakiś znachor z internetu jest lekarzem. Z jednej strony zaszkodzilibyśmy prawdziwym lekarzom, a z drugiej dowartościowali tego hochsztaplera.
-
Poczytaj, pomyśl. Sam się dowiedz.
-
Jakie relacje potwierdzają relację i istnienie Prokosza?
CytujNie mamy żadnych odkryć archeologicznych, wskazujących na przedchrześcijańskie istnienie Polski?
Zaskoczyć Cię? Nawet po chrzcie nie było Polski.
-
Odnośnie istnienia „lechickich władców". Co prawda w kontekście Długosza, ale jednak: http://jawia.pl/roczniki-czyli-kroniki-slawnego-krolestwa-polskiego/
Fantazmat lechicki w wydaniu hochsztaplera Bieszka: http://poznanieprzeszlosci.blogspot.com/2017/05/w-moje-rece-wpada-ksiazka-pana-janusza.html
http://poznanieprzeszlosci.blogspot.com/2017/05/rozprawa-ze-sowianskimi-krolami-lechii.html -
Joseph Conrad „Jądro Ciemności" tłum. Magda Heydel Wydawnictwo Znak Kraków 2011 str. 24
PS. Dwa pierwsze cytaty są krótkim opisem, a nie recenzją. -
Chciałbym Was zaprosić na mój nowy blog - Nie/ironicznie, gdzie publikuję moją twórczość, recenzuję książki oraz piszę o kulturze.Jeżeli przejadły się Wam dekadenckie recenzje z Lubimy Czytać i kolejne wypociny, które nie przedstawiają sobą większej wartości to, to miejsce jest dla Was stworzone! -
6 godzin temu, Leoś napisał:Doskonałymi przykładami są "Wyklęty", "Historia Roja" "Jack Strong".
Przykładem chały? Ja myślę, że przy rozliczanie się z trudną przeszłością spod znaku zdrady, jest zalecany wyższy poziom.
PS. Tyberiusz nie wybierze „Kropki nad i", bo chwilowo ma po dziurki w nosie liberałów. -
Polega na tym, że z tego co wiem z krzyku rozpaczy niektórych „ultrasów" i własnej obserwacji, „na oko", nie odpowiadają one epoce.
-
Kostiumy są straszne i ahistoryczne, wiec wszystkie rekoludki wiją soę z bólu.
Tylko nie wiem o co chodzi, bo to przecież tylko głupia telenowela... -
Staram się być odpowiedzialnym człowiekiem, więc nie chcę dla siebie i dla moich dzieci i wnuków, by w Polsce panował zamordyzm z autorytarnymi ciągotami, chcący ujarzmić kobiety i wychwalający kuriozalną ideę wielgiej Bolzgi i tym podobnych prawicowych głupot. Śmieszne jest rekomendować PiS anty kapitaliście, anty Polakowi i człowiekowi sprzeciwiającemu się patriarchalnej kulturze gwałtu.
#tylkopartiarazem
Juszyński J. „Polska Jazda i łucznicy za pierwszych Piastów"
w Średniowiecze
Napisano · Edytowane przez TyberiusClaudius · Zgłoś odpowiedź
Dzień Dobry!
Dawno mnie nie było, ale kupiłem sobie książkę, na temat której chcę się wyżalić.
Zwiedziony ciekawym tematem zakupiłem niniejszą pozycję. Niestety już na poziomie wstępu czytamy:
W doborze wykorzystanej literatury przeważają prace przedwojennych polskich historyków [...].
Autor potem motywuje to też faktem, że współczesne publikacje również się do nich odwołują i de facto nie ma w tym nic złego. Niestety moje zeszłoroczne studia nad teoriami spiskowymi i pseudonauką sprawiają, że trochę zaczyna mi się zapalać czerwona lampka i chyba niestety słusznie, gdyż dalej wcale nie jest lepiej.
[...] Thietmar [...] mimo swojej nienawiści do Polski nie oskarża nigdy ani Mieszka I ani Chrobrego [o handel niewolnikami]. W ogóle o Polsce pierwszych Piastów jak najlepiej świadczy fakt, że choć tak wiele o niej wiadomo od tego nieprzyjaznego kronikarza, to nic konkretnego nie mógł on zarzucić [...]
Myślałem, że to książka historyczna i naukowa, a nie doszukująca się nieskalaności polskiego sumienia za czasów pierwszych Piastów i sądzę, że poważny badacz nie powinien urządzać sobie takich zbytecznych wycieczek.
Autor rozstrzyga także jednym pociągnięciem całą dyskusję o udziale wikingów w powstawaniu państwa polskiego, stwierdzając:
[...] źródła skandynawskie [...] nie wspominają o osadnictwie normańskim [...]
oraz
nie ma w Polsce miejscowości, których nazwy można by łączyć z osadnictwem wikingów
Dalej możemy się dowiedzieć, że autor świetnie zna tok myślenia średniowiecznych kronikarzy:
Według uproszczonej i błędnej opinii drużyna za Mieszka I oraz [...] Chrobrego stanowiła stale opłacaną własność prywatną księcia [...], Postrzeganie to wywodzi się z bezkrytycznego traktowania relacji o drużynie Ibrahima ibn Jakuba oraz Galla Anonima. Obie odbijają pewną rzeczywistość, lecz są zniekształcone przez interpretację autorów przekazujących wszystko według schematów.
Nie wiemy, skąd takie przypuszczenie, jedynym tropem jest Wasilewski, którego użyto jako przypisu, aczkolwiek nie wiem, czy zdanie jednego badacza należy przytaczać, jako pewnik czy konsensus naukowy. Dość zabawnym jest też fakt, że później otrzymujemy ustęp o tradycjach łucznictwa konnego, które wsparte są... zgadliście. Inną książką autora, która manifestuje się jako szereg przypisów.
[Mowa o listwie rogowej z Dęblina] Był to więc łuk, który był w trakcie wykonywania go przez Madziara dla Lędzian i z niewiadomych przyczyn został nieukończony.
To dość dziwne, że autor nie zna przyczyn nieukończenia, skoro był w stanie na kanwie niepodpisanego elementu oporządzenia stwierdzić z całą pewnością, że był to łuk i na dodatek ustalić etnos zarówno wykonawcy, jak i odbiorcy.
Ostatnia niech będzie prawdziwa perełka z tej książki:
W początkach XX wieku polscy górale karpaccy trafiali toporami w szyszki na górnych gałęziach drzew, a rzucone ciupagi chwytali w locie, co świadczy o tym, jak szybcy i zręczni musieli być wojownicy pierwszych Piastów.
No, trzeba przyznać, że to bardzo brawurowy ciąg logiczny.
Autor jest rekonstruktorem, łucznikiem konnym i najwyraźniej miłośnikiem Węgier, gdyż dużo o nich pisze, nie tylko w tej książce, co trochę zakrawa na przesadę. Jednocześnie zdarza mu się zakładać, że wczesnośredniowieczni Słowianie używali przeszywanic, co jest dość wątpliwe, albo wychodzi z założenia, że skoro mamy znaleziska łuków koczowniczych na terenach Polski, to Polacy pewnie przejmowali także inne elementy koczowniczej kultury, oczywiście w dużej mierze od Madziarów. Mam wrażenie, że dużo jest w tej książce myślenia życzeniowego dość typowego dla rekonstruktorów, którzy często bardziej skłaniają się ku tworzeniu pewnych kompromisów, których potrzebują na rzecz swojego hobby, niż w kierunku ostrożności, której wymagalibyśmy od badaczy. Obawiam się też, że autor dość mocno ociera się o pseudonaukę, chociażby pisząc rzeczy w stylu „no Thietmar o tym nie wspomniał, ale to pewnie dlatego, że Niemcy chcieli to przemilczeć".
Moja ocena: 3/10. Chciałem sobie casualowo powrócić do czytania o wczesnym średniowieczu, a dostałem produkt dość chwiejny merytorycznie i amatorsko złożony. Mimo to mały plusik za fajną ikonografię.