Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
piterzx

Największy błąd powstania listopadowego

Rekomendowane odpowiedzi

Tofik   
Teoretycznie nie jest. Ale w takim razie wytłumacz mi, dlaczego armia rosyjska w czasie powstania dwukrotnie atakowała Warszawę, zamiast obejść łukiem wzgłuż granic Królestwa i odciąć od kontaktów z innymi krajami. Dlaczego nie prowadziła działań na zniszczenie armii?

Poprawka, prowadziła działania mające na celu zarówno zniszczenie wrogiej armii jak i zdobycia stolicy wroga.

Różnica polega na tym, że Polacy chcieli zagarnąć jedynie część terytorium Rosji, tej najbardziej "polskiej i litewskiej" (wiadomo o co chodzi), bo reszta państwa rosyjskiego nie była im potrzebna. Za to Rosja chciała powtórnie włączyć w obręb swych granic całe Królestwo Polskie i dlatego starała się zająć polską stolicę.

Po to samo, po co Napoleon tam polazł. Historia uczy, że wciągnięcie napastnika w głab Rosji kończy jest jego katastrofalną klęską (Szwecja 1709, Francja 1812-13, Niemcy 1941-45). Sądzisz, że po Gustawie i Napoloenie Rosjanie tego nie wiedzieli?

Sądzisz, że Anglicy nie znali historii, w tym w tej najnowszej (w rozumieniu Anglików połowy XIX w.)? W 1812 r. Rosja była zupełnie sama, postawienie wszystkiego na jedną kartę było wręcz konieczne. W 1856 r. palenie połowy kraju dla jakichś ziem tureckich, które można było przejąć przy korzystniejszej koniunkturze politycznej, byłoby kuriozum. Przechodzenie z ofensywy do tak głębokiej defensywy na własne życzenie (bo przecież, ani Turcy, ani ich sojusznicy, nie urządzili potężnego ataku na Moskwę) jest irracjonalne.

A nie doszło do niej i bez wycofania?

Pomijając realność wycofania Rosjan z Litwy i wschodnich ziem dawnej Korony (poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba Dybicz przewidywał, że Polacy łatwo rozbiją oddziały rosyjskie na granicy - oczywiście nie przewidział, że w 1830 r. do żadnego polskiego ataku nie dojdzie - nie przewidywał za to wycofania się stamtąd), to - przecież pozostawienie na Litwie i innych obszarach było na przełomie 1830/1831 świetnym posunięciem, skoro wojsko polskie nigdzie się nie ruszało.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Największym błędem było dopuszczenie do władzy naczelnej Jana Skrzyneckiego. Jak to powiedział kiedyś Napoleon: „ Armia baranów, której przewodzi lew, jest silniejsza od armii lwów prowadzonej przez barana”.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że największym błędem (a przynajmnej bolączką) powstania była fatalna obsada najwyższych stanowisk wojskowych - zwłaszcza Skrzynecki jako naczelny wodz. To że ktoś był solidnym dywizjonerem noie czyniło z niego wybitnego stratega i idealnego kandydata na dowodcę całości sił zbrojnych. Poza tym zbyt często zmieniała się osoba naczelnego wodza - co nigdy nie wpływa pozytywnie na wysiłek wojskowy.

Problem z obsadą najwyższych stanowisk dowódczych polegał na tym, że powstanie było dziełem narwanych smarkaczy pokroju Wysockiego. I Generalicja nie chciała miec z nim nic wspólnego. Powstanie uważano za podjęte nie w czas, bez szans powodzenia, które przyniesie sporo strat i żadnych zysków. I tym generałom, którzy tak myśleli ja osobiście przyznaję rację (za co pewnie będę odsądzony od czci i wiary :) ) Ci którzy ostatecznie zgodzili sie dowodzic (Zwłaszcza Chłopicki)mieli nadzieję, że po pierwszym oporze, z Carem uda się ułożyc i uratowac to co się uratowac da. Tyle, że Chłopicki, nie miał doświadczenia w dowodzeniu większymi związkami jak dywizja. A i tak poradził sobie nieźle wyprowadzając armię z kleszczy i powstrzymując Rosjan pod Grochowem. Tyle że pod Grochowem mu się oberwało i mamy wakat na stanowisko naczelnego dowódcy. Ja się zgadzam, że Skrzynecki dowodził fatalnie, ale kto miałby dowodzic? Albo raczej, KTO CHCIAŁ DOWODZIĆ? i kto z tych co chcieli, miał adekwatne doświadczenie? Na marginesie-Wszczynac powstanie przeciw bezdyskusyjnej potędze, mając na karku dwóch innych zaborców i ich ewentualną interwencje(do pruskiej prawie doszło,ale w międzyczasie upadła Warszawa) i nie miec zapewnionej obsady na najwyższych stanowiskach? GENIALNE !!! Ciekawe czy o prochach pamiętano? (pytanie retoryczne)

I tu, w kontekście tego co napisałem wyżej, odpowiem na generalne pytanie tegoż tematu. za największy błąd Powstania Listopadowego, uważam jego wybuch.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   

Choć szanse na sukces w tamtej wojnie oceniam negatywnie, niekoniecznie z tego musi wynikać, że sam fakt powstania uważam za błąd. Mikołaj żadnych militarnych mrzonek nie podzielał i dążyłby do stopniowego pozbawiania Królestwa faktycznej odrębności, czyniąc z niego jedynie twór fasadowy. Powstanie jedynie przyśpieszyło ten proces. A lepiej, że się to dokonało w wyniku przegranej - ale przegranej z honorem, wielomiesięcznej wojny, niż gdyby polskie dywizje pod wodzą Dybicza u boku Rosjan zdobywały Paryż.

 

Wolę się zająć sprawami militarnymi.

 

Najbardziej ewidentnym błędem było pozostawienie brygady Bogusławskiego w Ostrołęce z rozkazem obrony miasta do zmroku (a mamy koniec maja). Brygada nie była w stanie sprostać temu - zupełnie bezsensownemu - zadaniu, musiała się wycofać, po części po mostach, po części wpław. Chociaż straty nie były katastrofalne, odwrót brygady umożliwił przedarcie się Rosjan na zachodni brzeg Narwi i stał się początkiem klęski w tej bitwie. Bitwy, której w ogóle nie powinniśmy przyjmować. Skoro już Dybicz połączył się z Gwardią to trzeba było przejść na zachodni brzeg, zrzucić mosty i szczerzyć zęby zza rzeki.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
15 godzin temu, jancet napisał:

Choć szanse na sukces w tamtej wojnie oceniam negatywnie, niekoniecznie z tego musi wynikać, że sam fakt powstania uważam za błąd. Mikołaj żadnych militarnych mrzonek nie podzielał i dążyłby do stopniowego pozbawiania Królestwa faktycznej odrębności, czyniąc z niego jedynie twór fasadowy. Powstanie jedynie przyśpieszyło ten proces. A lepiej, że się to dokonało w wyniku przegranej - ale przegranej z honorem, wielomiesięcznej wojny, niż gdyby polskie dywizje pod wodzą Dybicza u boku Rosjan zdobywały Paryż.

 

Dzień dobry! Bardzo się cieszę, że Pana widzę!

 

Jeżeli przyjrzeć się ogólnym danym, które biorę za Военно-Статистический Сборник, t. IV, cz. 2, St.Petersburg 1871, s. 46 - całość wojska rosyjskiego za rok 1830 wyglądała następująco

- w skład regularnych sił:
692 generałów,
26.168 oficerów,
839.365 żołnierzy.
-w skład nieregularnych:
26 generałów,
3093 oficerów,
181.372 żołnierzy

 

Zatem liczby te bez żadnego komentarza czynią bezwzględną przewagę nad siłami powstańczej armii.

 

Jednak musimy pamiętać, że sześć korpusów piechoty [+ jeden grenadierów oraz gwardii] oraz pięć kawalerii było rozłożonych na sporym obszarze cesarstwa, a jedyna sposobność do koncentracji tak dużych mas mogła nastąpić w drodze czasochłonnych przemarszów. Dodać do tego należy niezdolność operacyjną części tych sił z powodu uprzednich działań przeciw imperium otomańskiemu.

Na początku wojny feldmarszałek Dybicz dysponował ok. 133 tys. żołnierzy I i II linii [eszelonów], tj. I KP, VI KP, KGren., OGwK, III i V KRK z 460 działami, w dalszym czasie mógł liczyć na dodatkowe 48 tys. w II KP i KGw. z 204 działami. Do tego o czym przekonał się gen. Dwernicki w wyprawie na Wołyń, wojsko rosyjskie mogło posiłkować się mniejszymi oddziałami, częstokroć łączonymi doraźnie z III KP i IV KRK, które zajmowały kwatery w guberniach kijowskiej i podolskiej.
Czyli łącznie do stłumienia powstania rzucono ok. 200 tys. żołnierzy. Dane zaczerpnąłem za Strzeżekiem.

 

Niemniej podstawę uderzeniową feldmarszałka Dybicza w pierwszym lutowym okresie operacji stanowiły korpusy I i VI oraz kawaleria [poza kirasjerami]. Dowodzący wojskiem polskim mieli kilka sposobności w wyniku których siły nasze mogły zniszczyć tę część wojsk nieprzyjaciela, a i nawet włączając w to grenadierów oraz gwardię. Jak wiemy żaden z tych zamiarów się nie udał.

Gdyby jednak.. Mam tutaj konkretne pytanie.

Czy ktoś zadał sobie trud dokonania analizy stanu i dyslokacji tych korpusów rosyjskich, które nie uczestniczyły w tłumieniu powstania polskiego, a które zapewne zostałyby włączone jako kolejne na liście -tj. stany [po wojnie tureckiej], koncentracje i czasy marszów na polski TDW?
Bo o ile szans wygrania wojny w dłuższej perspektywie -bez wydatnego wsparcia politycznego i wojskowego? zainteresowanych naszą insurekcją - nie widzę, o tyle jestem w stanie wyobrazić sobie scenariusz dwóch? a może i trzech lat wojny.

Pozostaje naturalnie kwestia udziału wojsk pruskich -najbliższych 'sojuszniczych', przy teoretycznie tak niekorzystnym wyniku wyprawy Dybicza.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
Dnia 24.12.2016 o 14:46, bavarsky napisał:

Dzień dobry! Bardzo się cieszę, że Pana widzę!

 

Na początku wojny feldmarszałek Dybicz dysponował ok. 133 tys. żołnierzy I i II linii [eszelonów], tj. I KP, VI KP, KGren., OGwK, III i V KRK z 460 działami, w dalszym czasie mógł liczyć na dodatkowe 48 tys. w II KP i KGw. z 204 działami. Do tego o czym przekonał się gen. Dwernicki w wyprawie na Wołyń, wojsko rosyjskie mogło posiłkować się mniejszymi oddziałami, częstokroć łączonymi doraźnie z III KP i IV KRK, które zajmowały kwatery w guberniach kijowskiej i podolskiej.

Czyli łącznie do stłumienia powstania rzucono ok. 200 tys. żołnierzy. Dane zaczerpnąłem za Strzeżekiem.

 

Mi też miło, choć nie wiem, skąd forma na "Pan"?

 

Co do 200 tysięcy - wydaje mi się, że liczba niedoszacowana. Nie wiem, z której pracy Strzeżka żeś korzystał, ale wydaje mi się, że Strzeżek szacował liczebność oddziałów, które przekroczyły granice Królestwa. Ale tłumienie powstań na Litwie, Wołyniu, Podolu i Ukrainie to też udział w tej wojnie.

 

Należałoby więc doliczyć:

 

1. Dywizję Ułanów Chiłkowa z Korpusu Grenadierów (4 000 ludzi), 4. bataliony i zakłady pułków VI korpusu (cca 30 000 ludzi), miejscowe garnizony w guberniach zabranych, złożone głównie z weteranów i żandarmerii (???).

2. Armię Rezerwową Tołstoja (a może Tołstego), utworzoną 7 maja, złożoną z IV KP, II KRK oraz z 4. batalionów i szwadronów rezewrwowych  I KP, II KP, KGrenadnierów, oraz z lokalnych jednostek ochotniczych (oni też bronili ojczyzny), której część, biorąca udział od czerwca w tłumieniu powstania litewskiego jest szacowana przez Puzyrewskiego na 40 000.

3. Resztę I Armii, która po wydzieleniu korpusu Rydygiera, zajęła stanowiska w guberniach ukrainnych, aby zapobiec ich powstaniu.

 

Myślę, że 300 000 będzie liczbą bardziej adekwatną.

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
48 minut temu, jancet napisał:

Co do 200 tysięcy - wydaje mi się, że liczba niedoszacowana. Nie wiem, z której pracy Strzeżka żeś korzystał, ale wydaje mi się, że Strzeżek szacował liczebność oddziałów, które przekroczyły granice Królestwa. Ale tłumienie powstań na Litwie, Wołyniu, Podolu i Ukrainie to też udział w tej wojnie.

 

"Łącznie do stłumienia powstania rzucono około 200 tys. żołnierzy" [w:] Polska ofensywa wiosenna w 1831 roku, Oświęcim 2011, s. 13.

W wydaniu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2002, strona 14.

 

 

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
Dnia 24.12.2016 o 14:46, bavarsky napisał:

Niemniej podstawę uderzeniową feldmarszałka Dybicza w pierwszym lutowym okresie operacji stanowiły korpusy I i VI oraz kawaleria [poza kirasjerami]. Dowodzący wojskiem polskim mieli kilka sposobności w wyniku których siły nasze mogły zniszczyć tę część wojsk nieprzyjaciela, a i nawet włączając w to grenadierów oraz gwardię. Jak wiemy żaden z tych zamiarów się nie udał.

Dokładnie:

I KP Piotra Pahlena: I DP, II DP, III DP, I DHuzarów, 3 brygady artylerii pieszej (po 24 działa), brygada artylerii konnej (16 dział), razem: 36 batalionów, 24 szwadrony. 88 dział.

VI KP Rosena (dawny Litewski): XXIV DP, XXV DP, Litewska Brygada Grenadierów, Litewska Dywizja Ułanów Włodka, 3 brygady artylerii pieszej (2x24 działa, 1x16 dział), brygada artylerii konnej (16 dział), razem: 30 batalionów, 24 szwadrony, 80 dział.

III KRK Witte'a: III DKirasjerów (nie wiem, czemu chcesz ją jakoś szczególnie traktować), III D Ułanów, 2 brygady artylerii konnej (po 16 dział), razem: 48 szwadronów, 32 działa,

Oddział Gwardii Cesarskiej w. ks. Konstantego: 4 bataliony, 12 szwadronów, 20 dział.

 

Suma sumarum: 70 batalionów, 108 szwadronów, 220 dział. No i kozacy.

Przy czym rosyjska przewaga w artylerii była tak duża, że co trzecie działo Dybicz rozkazał zostawić w Białymstoku.

 

Myśmy zdołali w tej fazie wojny wystawić w polu 47 batalionów, 97 szwadronów i 140 dział. Czyli nawet pomijając korpusy skrzydłowe, nieco opóźnione w marszu (KGrendierów i V KRK) - przewagi nie mieliśmy w żadnej broni.

 

Nawiążę do Twego postu sprzed paru lat odnośnie planu Chrzanowskiego stoczenia bitwy nad Liwcem. Plan ten został stworzony na przełomie stycznia i lutego i zakładał, że główne siły Dybicza będą szły starym traktem Granne - Węgrów - Stanisławów. Nawet przy tym założeniu wydaje mi się dość dziwny, bo i rzeka, i mokradła były skute lodem, a Liwiec jakiś wyrazistych wąwozów nie tworzy, więc zimą nie jest ważną przeszkodą terenową.

Tymczasem Dybicz na trakt skierował tylko III D Ułanów, a większość sił skierował w widły Bugu i Narwi, zamierzając się przeprawiać pod Wyszkowem przez Bug, albo pod Serockiem przez Narew. Ale gwałtowna odwilż przeszkodziła tym planom i Dybicz zdecydował się przeprawić przez Bug co najszybciej VI korpus pod Brokiem, a I Korpus pod Nurem. I - gdyby wojska polskie były zgrupowane nad Liwcem, na przeciwko nim stanąłby tylko VI KP i III D Ułanów, czyli 30 batalionów, 48 szwadronów i 96 dział. I - mając przewagę liczebną - moglibyśmy najpierw zmiażdżyć VI KP (tym bardziej, że do najwaleczniejszych nie należał, składając się w znaczniej części z Polaków) i Ułanów, a potem I KP i Kirasjerów, tym łatwiej, że mieli Bug za plecami. A potem można by dość do Dniepru i Dźwiny.

 

Tylko parę faktów skrzeczy.

 

Gdyby nie było tej odwilży, Dybicz bez przeszkód przeprawiłby się pod Wyszkowem, odciął armię od Warszawy i byłoby kompletnie pozamiatane w tydzień po przekroczeniu granicy.

Co więcej - nawet gdy już nastąpiła odwilż, a my byśmy mieli główne siły nad Liwcem, to Dybicz idiotą nie był i nie przeprawiałby VI korpusu pod Brokiem.

 

Niestety - większość tzw. szans (Łojkowych) opiera się na dwóch założeniach:

 

I. My znamy siły i posunięcia przeciwnika, jakby nasi dowódczy znali przynajmniej Schmitt "Gesichte...", a jeszcze lepiej Puzyrewskiego.

II. Dowódcy przeciwnika w ogóle, aż do walnej bitwy, nie reagują na nasze posunięcia, tylko z uporem maniaka robią to, co Schmitt napisał w swoim "Gesichte...".

 

Oba założenia są absurdalne. 1 lutego nie można było przewidzieć, że 8 lutego nastąpi odwilż. Itd, itp.

 

Dnia 24.12.2016 o 14:46, bavarsky napisał:

Gdyby jednak.. Mam tutaj konkretne pytanie.

Czy ktoś zadał sobie trud dokonania analizy stanu i dyslokacji tych korpusów rosyjskich, które nie uczestniczyły w tłumieniu powstania polskiego, a które zapewne zostałyby włączone jako kolejne na liście -tj. stany [po wojnie tureckiej], koncentracje i czasy marszów na polski TDW?
Bo o ile szans wygrania wojny w dłuższej perspektywie -bez wydatnego wsparcia politycznego i wojskowego? zainteresowanych naszą insurekcją - nie widzę, o tyle jestem w stanie wyobrazić sobie scenariusz dwóch? a może i trzech lat wojny.

 

Tak, oczywiście każdy szanujący się historyk (a nawet kronikarz) tę analizę przeprowadzał. Choćby Kołaczkowski w swoich "Wspomnieniach" księga IV. Ale i Puzyrewski i Tokarz.

 

Scenariusz 2 czy 3 lat wojny wyobrazić sobie mogę, ale to już by była historia alternatywna.

 

Trzymając się realiów, to gdyby Ramorino wrócił do Warszawy (a taki miał rozkaz), to szturm miasta mógłby się Rosjanom nie udać. I Paskiewicz znalazłby się w bardzo niemiłej sytuacji.

 

Nawet w sytuacji, gdy Ramorino nie wrócił, a zawarty byłby rozejm zgodnie z ustaleniami, zaakceptowanymi przez Krukowieckiego, czyli ewakuacja wojsk i zapasów na Pragę, a potem zrzucenie mostu, Mikołaj miałby poważny problem "co dalej?"

 

5 godzin temu, bavarsky napisał:

 

"Łącznie do stłumienia powstania rzucono około 200 tys. żołnierzy" [w:] Polska ofensywa wiosenna w 1831 roku, Oświęcim 2011, s. 13.

W wydaniu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, Olsztyn 2002, strona 14.

 

 

Z całym szacunkiem dla pana dr. hab. prof UW-M Tomasza Strzężka  - nie mogę ocenić wiarygodności tej liczby, bez informacji o składnikach sumy, z których powstała. Ja tej książki nie posiadam.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, jancet napisał:

(...)

Z całym szacunkiem dla pana dr. hab. prof UW-M Tomasza Strzężka  - nie mogę ocenić wiarygodności tej liczby, bez informacji o składnikach sumy, z których powstała. Ja tej książki nie posiadam.

 

Lepszym wyrazem szacunku byłoby jednak zapoznać się z prawidłowym brzmieniem jego nazwiska i jego odmianą. Zatem, nie: "Strzężka" a: "Strzeżka".

:(

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   
9 godzin temu, jancet napisał:

Z całym szacunkiem dla pana dr. hab. prof UW-M Tomasza Strzeżka  - nie mogę ocenić wiarygodności tej liczby, bez informacji o składnikach sumy, z których powstała. Ja tej książki nie posiadam.

 

Po treści książki wnioskuję, że autor dokonał prawidłowego podsumowania liczebności wojsk rosyjskich za pierwszy period walk.

Od reorganizacji I Armii, której skład ustalano już od sierpnia 1830 celem wysłania nad Ren, a którą w wyniku zajść w Warszawie przemianowano na Armię Czynną mającą działać przeciw KP. Strzeżek w początkowym rachunku sił podał liczebność OdB wliczając w to wojska, które szykowano na ewentualność przedłużającego się konfliktu [mowa tutaj np. o II KP gen. Pawła Pahlena II). Patrzę do opracowania Smitta, Puzyrewskiego [który jak się okazuje brał wszystko od tego pierwszego] i nie widzę tutaj, żadnych rozbieżności. Tak zebrana armia liczyła 181-183 tys. żołnierzy i 664 dział, a po dodaniu jak to ujął choćby Strzeżek"nieznaną dokładnie liczbę żołnierzy III Korpusu Piechoty i IV Rezerwowego Korpusu Kawalerii rozrzuconych na kwaterach w guberniach kijowskiej i podolskiej. Łącznie do stłumienia powstania rzucono około 200 tys.  żołnierzy".

 

Początkowe siły feldmarszałka Dybicza, które w lutym przekroczyły granice KP, Strzeżek ocenił klasycznie na 133 tys. żołnierzy I i II linii z 460 działami.

W Ruskiej Starinie, gdyby ktoś optował posiadam też szacunkowe wyliczenia samego Mikołaja względem tego okresu działań wojennych.

 

Przy okazji, nie ma sensu spierać się o detale w postaci kilku tysięcy mniej lub więcej żołnierzy rosyjskich, bez podania czy np. siły te mogły stanowić wsparcie działań na głównym kierunku operacji w danym okresie czasu. Zatem przy ocenie i podawaniu szacunkowych "statystyk" warto byłoby napisać o którym okresie insurekcji dyskutujemy. Bowiem inaczej miały się siły na początku wojny a inaczej np. we sierpniu czy wrześniu 1831 r. [wliczając w to straty].

Edytowane przez bavarsky

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
jancet   
9 godzin temu, bavarsky napisał:

Po treści książki wnioskuję, że autor dokonał prawidłowego podsumowania liczebności wojsk rosyjskich za pierwszy period walk.

Od reorganizacji I Armii, której skład ustalano już od sierpnia 1830 celem wysłania nad Ren, a którą w wyniku zajść w Warszawie przemianowano na Armię Czynną mającą działać przeciw KP. Strzeżek w początkowym rachunku sił podał liczebność OdB wliczając w to wojska, które szykowano na ewentualność przedłużającego się konfliktu [mowa tutaj np. o II KP gen. Pawła Pahlena II). Patrzę do opracowania Smitta, Puzyrewskiego [który jak się okazuje brał wszystko od tego pierwszego] i nie widzę tutaj, żadnych rozbieżności. Tak zebrana armia liczyła 181-183 tys. żołnierzy i 664 dział

Do tego momentu niemal wszystko gra, z tym, że niekoniecznie Puzyrewski brał wszystko od Smitta, raczej obaj korzystali z tych samych dokumentów. Z tym, że liczba ta obejmuje I DUłanów Chiłkowa (3,6 tys.) oraz 12 III batalionów XXIV i XXV DP (cca. 9,6 tys.), które to w początkowej fazie wojny nie przekroczyły granicy, ale tłumieniu powstania udział wzięły.

Puzyrewski podaje 182 968 żołnierzy, zapewne zgodnie z "stanem obecnych do boju", czyli listą płac i porcji żywności.  Tyle że po tym wyliczeniu mamy dopisek "+13 pułków kozackich". Pułki kozackie liczono zwykle na 500 koni, zatem dostajemy 189,5 tys. Poza tym nie do końca wiadomo, czy w tym zestawieniu zmieścili się artylerzyści i saperzy - w zasadzie widnieje suma "piechoty" i "jazdy".

 

Cytuj

"nieznaną dokładnie liczbę żołnierzy III Korpusu Piechoty i IV Rezerwowego Korpusu Kawalerii rozrzuconych na kwaterach w guberniach kijowskiej i podolskiej. Łącznie do stłumienia powstania rzucono około 200 tys.  żołnierzy".

I tu mamy pewien szkopuł, bo rzeczywiście zetknąłem się tylko z oszacowaniami ich liczebności. Kołaczkowski w swych Wspomnieniach (Księga IV, Kraków 1901, s. 22-23) na 18,5 tys piechoty, 2,4 tys. jazdy i 88 dział. Pisze także o IV KP,  który jakoby miał się znaleźć we wrześniu pod Warszawą "pod jenerałem Kreutzem" - co chyba jest błędem. Musiało chodzić o V KP Rotha, który został przesunięty na Ukrainę, niejako luzując Rüdigera. Kołaczkowski jego liczebność podaje na 12,5 tys. piechoty, 2,4 tys. jazdy i 88 dział.  Zupełnie pomija IV KRK - miał 48 szwadronów i 48 dział, oszczędnie możemy go liczyć na 4,8 tys. jazdy. Łącznie w III KP i IV RKK mamy 18,5 tys. piechoty, 7,2 tys. jazdy i 136 dział, a dodając IV KP - 31 tysięcy piechoty, 9,6 tys jazdy (40,6 tys. ludzi) i 224 działa. + nieznana mi liczba pułków kozackich.

 

Być może liczby te są przeszacowane. 

18,5 tys. piechoty w III KP daje średnio 514 na batalion, podczas gdy wg Puzyrewskiego (s. 193), który co do głowy (czyli ze „stanu obecnych do boju”) w tej części korpusu, którą w kwietniu podporządkowano Rüdigerowi średnio w batalionie było 331 ludzi, za to w szwadronie 128 wg Puzyrewskiego, a 100 wg Kołaczkowskiego. Ale nawet licząc 72 bataliony po 331 ludzi, a 96 szwadronów po 100, dostaniemy 33,4 tys. + kozacy, co najmniej 600 (a może i artylerzyści i saperzy). Sporo więcej, niż przyjął Strzeżek – 11÷19 tysięcy.

Strzeżek całkowicie pominął Armię Rezerwową hr. Tołstoja, sformowaną 7 maja, w której skład weszły IV KP, II KRK oraz część 3. batalionów armii czynnej. Siłę ich Puzyrewski szacuje na 40 tysięcy ludzi.

 

Bardzo trudna nawet do oszacowania jest liczebność drobnych komend, rozproszonych po powiatach „prowincji zabranych”, złożonych głównie z weteranów i żandarmerii. W prowincjach zabranych było ok. 80 powiatów, więc pewnie 3-4 tysiące. Na tym terenie stały też 4 siódme szwadrony pułków jazdy (bez koni) i 19 zakładów pułkowych. Co najmniej 2 tysiące.

 

Te komendy nie wchodziły w skład związków taktycznych, ich wartość bitewna była niewielka, ale w istotny sposób utrudniały działania powstańcze na Litwie, Podolu, Wołyniu i Ukrainie.

 

Nie wiemy, ilu żołnierzy liczyła np. 8. zbiorowa brygada czy nowoutworzone pułki Lubelski Piechoty i 52 Strzelców, które wzięły udział w działaniach na Podolu w kwietniu i maju, podobnie jak Bugska Dywizja Ułanów. 8 batalionów i 24 szwadrony – ze 4 tysiące żołnierzy minimum.   

 

O lokalnych oddziałach ochotniczych już nie wspomnę. No i z 10 pułków kozaków i innej jazdy nieregularnej.

 

Łącznie liczebność tych formacji rozproszonych w „prowincjach zabranych” to minimum 15 tysięcy.

 

Podsumujmy:

Armia Czynna Dybicza, potem Paskiewicza – 189 tysięcy,

Pierwsza Armia Sackena (III i V KP, IV KK) – 34 - 41tysięcy,

Armia Rezerwowa Tołstoja (IV KP, II KRK, 3. bataliony) – 40 tysięcy,

Komendy rozproszone – 15 tysięcy.

 

Razem: 278 ÷ 285 tysięcy. „Na oko” to zaokrągliłem wczoraj do 300 tysięcy i grubo przesadziłem – nawet jeśli paru pozycji niedoszacowałem, to do 300 tysięcy nie dociągnę. No ale nie 200 tysięcy.

 

Podkreślam jednak, że to nie o to chodzi, że Strzeżek się mylił. On po prostu co innego liczył. Liczył, ile wojsk mógł car realnie rzucić na Królestwo powiedzmy… na przełomie marca i kwietnia. I z liczbą 200 tysięcy całkowicie się zgadzam.

 

Ja natomiast liczyłem, ilu żołnierzy car użył na całym obszarze Królestwa i prowincji zabranych. Trzeba by z nimi walczyć, żeby dojść do Dniepru.

 

 

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.