Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Powstanie Warszawskie dzień po dniu - ludzie i wydarzenia

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

23 września, sobota, 54 dzień Powstania

Pułkownik Felicjan Majorkiewicz "Iron" pełni nocny dyżur w sztabie. Towarzyszą mu odgłosy przelatujących samolotów, artylerii, broni maszynowej. Nie przeszkadzało mu to jednak. Od początku Powstania przyzwyczaił się do tego typu odgłosów. Także z młodych lat w wojsku pamiętał sytuacje, kiedy w czasie przerw miedzy ćwiczeniami kładł się przy dziale 75 mm, i nawet kiedy zaczynało strzelać, on dalej potrafił spać.

Generałowie "Bór" i "Monter", oraz kpt. Bohdan Zieliński "Tytus" udali się na inspekcję oddziałów podlegających pod mjra "Roga". Dowódca AK po skończonej inspekcji był pod wielkim wrażeniem. Chwalił zarówno przygotowanie stanowisk do odparcia wroga, postawę żołnierzy, jak i plany ewentualnego odzyskania utraconych placówek. Kazał jednak także wyrównać stan amunicji w oddziałach. Niektóre jednostki miały wówczas po 5-10 naboi na jeden karabin, inne około 50.

Według oficerów AK nastroje w oddziałach były dobre. Żołnierze mieli twardo stać na pozycjach i ufać swoim dowódcom. Zwłaszcza "Monterowi" i "Radwanowi".

Z kolei gen. Okulicki wrócił z narady u DR. W rozmowie z "Ironem" opowiadał zarówno o pobycie u niego, jak i o generale Berlingu, swoim dawnym koledze z WSWoj i dowódcy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

24 września, niedziela, 55 dzień Powstania

Niemcy coraz mocniej ostrzeliwują rejon działania kpt. Zagórskiego. Sam się dziwił, że mimo postępów Rosjan, mimo faktu zagrożenia, Niemcy wolą skupiać się na zdławieniu Powstania. Ze względu na ryzyko "Lech Grzybowski" zamyka możliwość przechodzenia kolumn transportowych przez teren getta.

Ponieważ w oddziale ma pokazać się przysłany z dowództwa podpułkownik, kapitan nie może zrealizować obietnicy danej księdzu Czesławowi, że pojawi się na niedzielnym nabożeństwie. Musi oczekiwać wizyty. Tymczasem z oddziału "Lecha Żelaznego" przysłany zostaje oddział ppor. "Danka". Świetni żołnierze, ale niezdyscyplinowani. Przychodzi w końcu zapowiadany podpułkownik. Chce zobaczyć cały odcinek, bez względu na niebezpieczeństwo. Idą. Po kolei odwiedzają stanowiska "Marsa", izba chorych 6. kompanii, stanowisko d-cy 6. kompanii, twierdza Hartwiga, Łucka 15 i d-dztwo 5. kompanii, placówka na Ceglanej. Przy Łuckiej natrafiają na zwłoki 17-letniego Powstańca. Trafiony kilka godzin wcześniej. Na rozkaz podpułkownika zostaje przedstawiony przez kapitana Zagórskiego do pośmiertnego odznaczenia Krzyżem Walecznych. Dochodzą do placówki na Ceglanej. Teren szczególnie trudny do obrony. Stanowi bowiem styk dwóch oddziałów, które na dodatek nie mogą się zgrać. Raz jedni za wcześnie otworzą ogień, drugi raz inni za długo wstrzymają się z nim.

W drodze powrotnej idą przez getto. Jak po latach zaznaczy sam kapitan Zagórski, jego zakaz nie dotyczył jednej osoby. Jego samego. W pewnym momencie d-ca baonu zawraca podpułkownika i idącego z nimi "Aleksandra". Obaj są zdziwieni, ale idą za nim. Po chwili eksplozja pocisku, pułkownik dostaje w stopę odłamkiem. Na całe szczęście rana powierzchowna. Trafiony chowa odłamek do kieszeni, na pamiątkę. Patrzą w miejsce gdzie wybuchł pocisk. Podpułkownik błyskawicznie zauważa, że gdyby poszli trasą którą szli pierwotnie, w momencie eksplozji znaleźli by się dokładnie tam, gdzie wybuchł pocisk. Na pytanie, czemu ich zawrócił, kapitan Zagórski nie potrafi odpowiedzieć.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

24 września, niedziela, 55 dzień Powstania

1. Armia Wojska Polskiego przechodzi do "czynnej obrony". Niemcy atakują Górny Mokotów, ciężkie walki w rejonie Królikarni, którą powstańcy ostatecznie utracili. Od godz. 7:45 Niemcy obłożyli Mokotów ogniem całej posiadanej ciężkiej artylerii. Gen. Günter Rohr wyznaczony na dowódcę ataku postanowił uderzyć z dwóch kierunków równocześnie: z południa i z zachodu. Do szturmu ruszyły wszystkie podległe mu formacje wsparte czołgami i lotnictwem. Większość ataków Polacy krwawo odparli, jednak niemieckim oddziałom udało się zdobyć wysuniętą placówkę na Puławskiej 162 i mimo zaciętego oporu kompanii baonu "Bałtyk", dotarli do linii ul. Ksawerów. Wieczorem Niemcy ponowili atak na szkołę przy ul. Woronicza nr 6. Ten atak również został odparty - po walce wręcz. Na wschodnim odcinku obrony Mokotowa powstańcy pod naporem czołgów opuścili pozycje przy ul. Konduktorskiej. Walczący tu baon "Oaza" - "Ryś" poniósł ciężkie straty w ludziach. W nocy baon "Bałtyk" podjął nieudaną próbę odbicia Królikarni.

W szpitalu powstańczym umiera profesor weterynarii Jan Gordziałkowski; polegli m.in. Tadeusz Kołecki i Krystyna Niżyńska.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

25 września, poniedziałek, 56 dzień Powstania

Rano Niemcy przysyłają parlamentariuszy [wziętych do niewoli oficerów AK] do komendanta obrony Mokotowa ppłk. "Karola". Oficerowie przychodzą z propozycją kapitulacji. Na propozycję nie udzielono żadnej odpowiedzi. Gen. Rohr po raz kolejny wysyła swoje oddziały do ataku. Walki nabierają niespotykanej dotąd na Mokotowie zaciętości: szkoła na Woronicza tego dnia przechodzi z rąk do rąk siedem razy! Dowodził tam osobiście dowódca "Baszty" ppłk. "Daniel".

Natarcie czołgów od strony zachodniej odrzuciły baon "Olza" z linii al. Niepodległości - Naruszewicza - Lewicka w kierunku ul. Krasickiego. Skoncentrowanie na Mokotowie dużych sił i środków przynosi Niemcom sukcesy terytorialne. Z godziny na godzinę kurczy się broniony przez AK obszar.

Nocne kontrataki kończą się wielkimi stratami w zabitych i rannych, nie dając przy tym korzyści taktycznych. Brakuje amunicji, żywności, wody i środków sanitarnych. Mając na uwadze chęć ocalenia swoich oddziałów przed zagładą i nie widząc dalszego sensu obrony, ppłk. "Karol" podejmuje w nocy samowolną decyzję opuszczenia Mokotowa kanałami.

Nieprzyjaciel nadal zajmuje się mordowaniem, tego dnia ofiarą padli ranni i personel szpitali przy ul. Czeczota 17 i Lenartowicza.

Tego dnia, pod gruzami domu przy ul. Marszałkowskiej 129, ginie ppor. Eugeniusz Lokajski (ps. Brok), lekkoatleta, olimpijczyk, żołnierz AK, autor ok. 1000 zdjęć z powstańczej Warszawy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

26 września, wtorek, 57 dzień Powstania

ok. godz. 4°° rano rozpoczęła się ewakuacja - wbrew rozkazowi gen. "Montera" - mokotowskich oddziałów AK. Jako jedni z pierwszych do kanałów zeszli ranni żołnierze "Radosława", przybyli tu 20 IX. Po nich, do kanałów weszło ok. 30 żołnierzy PAL, którzy jednak po jakimś czasie wrócili, gdyż okazało się, że Niemcy zasypali część kanałów. Ewakuację wstrzymano do czasu odnalezienia nowej trasy do Śródmieścia. W tym czasie pozostałe oddziały broniły przed niemieckim naporem rejonu ostatniego włazu przy ul. Bałuckiego - walczyła tu m.in. drużyna z baonu "Parasol" i żołnierze z "Czaty 49". W pozostałych dzielnicach Niemcy nie przejawiają tego dnia większej aktywności, koncentrując się na swoim głównym celu: opanowaniu Mokotowa

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

26 września, wtorek, 57 dzień Powstania

Na Chmielnej pluton, który jeszcze przed dwoma tygodniami był pod rozkazami kpt. Zagórskiego, wyrzuca Niemców z kamienicy pod numerem 7. Z kolei na przedpolu linii obronnych 6. kompanii Niemcy szykują się do natarcia. Jak stwierdza sam "Lech Grzybowski", miejsce wybierają kiepskie.

Coraz silniejszy ostrzał kierują Niemcy na barykady przy Żelaznej i na Walicowie. O ile ta przy zbiegu Ceglanej z Żelazną wytrzyma, o tyle druga powoli rozlatuje się. Trzeba ją odbudować, a nie ma kto tego zrobić. Dodatkowo istnieje problem, czy zadanie to powinny wykonać oddziały kpt. Zagórskiego, czy kpt. Stykowskiego. Początkowo "Lech Grzybowski" myśli nad wysłaniem drużyny służbowej, ta jednak jest zajęta najróżniejszymi zadaniami. W końcu pojawia się pomysł, aby wysłać do pracy jeńców. Mimo wątpliwości, czy to słuszna decyzja, dziesięciu Niemców zostaje skierowanych do pracy. Mają przekopać rów w poprzek ulicy, tak aby zabezpieczyć mimo ostrzału barykady przejście.

Tymczasem w młynie plut. "Premier" zostaje postrzelony podczas wypełniania obowiązków. Sprawca natychmiast ucieka. Kiedy patrol sanitarny dociera na miejsce "Premier" już nie żyje. Na Pańskiej jego zabójca zostaje złapany. Jak się okazuje, jest oficerem AL. Nominację na porucznika otrzymał przed paroma dniami, podporucznikiem został na początku sierpnia. Stena dostał dopiero tego samego dnia rano. Kiedy sprawdzał, czy w lufie nie ma naboju, broń wystrzeliła. Wystraszył się i uciekł. A przyszedł tylko po odbiór mąki. Przesłuchuje go por. "Starry". W końcu zostaje odesłany do oddziału (pochodził ze Zgrupowania "Bogumił"). Broń zostaje mu odebrana. Ma czekać na dalsze kroki w jego sprawie.

Tymczasem na Ceglanej ginie jeden z jeńców. Kapitan Zagórski idzie od razu na miejsce. Jeden z jeńców tłumaczy jak to się stało. Wyszedł na barykadę, i został postrzelony z działka w brzuch. Nie miał szans. Być może spodziewał się, że do swojego nie strzelą i ucieknie. Jeniec który opowiedział całą historię zostaje skierowany do złożenia zeznań. W pewnym momencie potężna eksplozja następuje gdzieś z boku. Okazuje się, że jedna z kamienic trafiona pociskiem zawaliła się częściowo. Ludzie natychmiast rzucają się do odkopania ofiar. Jest dwóch braci. Jeden wydostaje się sam, drugi zostaje odkopany. Jedyne co go martwi to to, czy jego sten jeszcze będzie sprawny...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

27 września, środa, 58 dzień Powstania

Kolejna noc w Śródmieścia mija raczej spokojnie. Słychać jedynie odgłosy broni maszynowej z różnych kierunków. W KG AK coraz bardziej niepokoją się o sytuację na Mokotowie. Brak konkretnych informacji. Na polecenie "Montera" zostaje wysłany mjr "Tomir" z plutonem, aby podnieść obrońców na duchu. W swoich zapiskach "Iron" skwituje to krótko: śmieszna akcja- bez komentarza.

W radiu BBC zostaje podany życiorys gen. "Bora". Spiker podał m.in., że dwunastu tajnych agentów czyha od roku na generała. Mają obiecane 10 milionów złotych. Osiem razy już próbowano go ponoć złapać. Raz nawet dostał się w ręce gestapo, ale wyszedł z opresji cało. Informacje te wywołały sporo śmiechu w otoczeniu generała.

Mokotów opuszczają powoli coraz liczniejsze grupy Powstańców. Zarówno "Karol" jak i "Radosław" przeszli do Śródmieścia. Pozostałe oddziały pod dowództwem mjra Kazimierza Szternala "Zrywa" bronią ostatnich placówek. Wieczorem liczbę żołnierzy, którzy kanałami przeszli do Śródmieścia, szacuje się na około 600 osób, w tym blisko 120 ze Zgrupowania "Radosław", które do Powstania szło mając około 2500 ludzi stanu ewidencyjnego, i około 1700 faktycznego. Koniec walk na Mokotowie oznacza odsłonienie południowej linii obrony Śródmieścia, odebranie oddziałom za Wisłą możliwości lądowania na wysokości Siekierek, i zwolnienie do walki ze Śródmieściem kolejnych oddziałów niemieckich...

W Śródmieściu jeszcze przeważnie panuje spokój, jeśli nie liczyć ostrzału artyleryjskiego i nalotów.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

28 września, czwartek, 59 dzień Powstania

Po upadku Mokotowa Niemcy mają przeciwko sobie już tylko dwie izolowane i oddalone od siebie dzielnice: Śródmieście i Żoliborz.

Tego dnia von dem Bach nakazuje generalny szturm na Żoliborz. Na dzielnicę, w której znajdowało się ok. 1500 uzbrojonych żołnierzy AK natarły silne oddziały niemieckie wzmocnione dodatkowo przez 19. i 25. dywizje pancerne. Niemieckie wojska północnego ugrupowania liczyły w chwili szturmu ponad 8000 doskonale uzbrojonych żołnierzy. Podobnie jak Mokotów, tak i Żoliborz zabudowany był luźno, co znacznie utrudniało powstańcom obronę, a Niemców nie krępowało w użyciu oddziałów pancernych i prowadzeniu ostrzału artyleryjskiego. Mimo twardej obrony zdobycie Żoliborza było już jedynie kwestią godzin.

W Śródmieściu skierowanie najsilniejszego ognia niemieckiego na rejon: ul. Twarda, Sienna, Plac Grzybowski. Na południu zaś: Plac Zbawiciela, Koszykową, Mokotowską. Patrole pod osłoną granatników i karabinów maszynowych podchodzą do pozycji polskich na Królewskiej, Towarowej i w okolicach Politechniki, lecz zostają odrzucone.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

28 września, czwartek, 59 dzień Powstania

W KG AK i sztabie "Montera" nikt już nie wierzy w to, że może nadejść jakakolwiek pomoc dla konającej Warszawy. Powoli kształtuje się świadomość konieczności zakończenia walki i doprowadzenia do podpisania aktu kapitulacji. Do generała von dem Bacha zostają skierowani ppłk dypl. "Zyndram" i por. "Sas". Mają dowiedzieć się, jakie są podstawowe żądania strony niemieckiej. Po powrocie zdają z rozmów relację w sztabie. Opowiadają m.in. o zapewnieniach von dem Bacha, że Powstańcy otrzymają prawa kombatanckie, a ludność cywilna będzie mogła wyjść z miasta z tym, co uda jej się wynieść. W opowieści o ukaraniu Kamińskiego i jego bandy mało kto wierzy. Nie ukrywają także, że niemiecki generał przyznał, że dysponuje wystarczającymi środkami do szybkiego zakończenia walki, jednak nie chce ich stosować, aby dać szansę ludności cywilnej i Powstańcom. Planowane jest kolejne spotkanie w sprawie podpisania kapitulacji Powstania.

Wobec odejścia z Mokotowa oddziałów powstańczych wraz z ppłk. "Karolem", dowódca obrony "Mokotowa" ma zostać postawiony przed sądem za zignorowanie rozkazu. Jak się później okazuje, rozkaz ten nigdy do niego nie dotarł. W związku z tym oskarżenie zostaje wycofane.

Tymczasem w sztabie powstaje oda na cześć ziemniaka, pierwszego, jaki członkowie sztabu widzieli od początku Powstania...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

29 września, piątek, 60 dzień Powstania

Już od godziny 6:30 było od strony Żoliborza słychać huraganowy ogień artylerii i moździerzy. Coraz częściej pojawiały się tam również samoloty. Nikt nie miał wątpliwości, że niemiecki walec szykował się do zmiażdżenia kolejnego kotła powstańczej Warszawy.

Już około 1:00 zostały wysłane dwie depesze, pierwsza do Naczelnego Wodza w Londynie, druga do marszałka Rokossowskiego, informujące o zbliżającej się kapitulacji Warszawy.

Około 9:20 wracają parlamentariusze: ppłk "Zyndram", ppłk "Bogusławski" i por. "Sas". Przekazują, że od gen. von dem Bacha otrzymali informację, że ponieważ kolejnym celem jego stał się Żoliborz, prosi gen. "Bora", aby ten przekonał dowództwo obrony Żoliborza o zaprzestaniu dalszej walki, gdyż przy przewadze ogniowej Niemców walka nie potrwa dłużej jak jeden dzień, a zginą kolejni żołnierze, kolejni cywile. Parlamentariusze informują, że nie mogą podjąć decyzji sami, a gen. "Bór" potrzebuje trochę czasu aby podjąć decyzję o całkowitym zaprzestaniu dalszych walk. Wpierw jednak musi wiedzieć, jak traktowani są jeńcy, a także porozumieć się z Londynem. Generał von dem Bach rozumie to. Do rozwiązania sprawy Żoliborza zostaje skierowany sam płk "Wachnowski", były d-ca Grupy "Północ", od jej upadku z-ca "Montera".

Informacja o kapitulacji Żoliborza błyskawicznie trafia do powszechnego obiegu. Ludzie są zszokowani. Na samym Żoliborzu walki zostają przerwane.

Komisja która miała zbadać warunki w jakich żyją jeńcy i ludność cywilna, jest podzielona w swoich ocenach. Hrabina Tarnowska i dr Bartoszewski uważają, iż sytuacja nie jest zła, z kolei ppłk "Tytus" jest zdania przeciwnego... Kolejna komisja szykuje się do rozmów nt. ewakuacji ludności cywilnej z miasta.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

30 września, sobota, 61 dzień Powstania

Strumień chętnych po mąkę z odcinka kpt. Zagórskiego nie słabnie. Widać jednak, jak ludzie przychodzący po nią zmieniają się. Coraz bardziej zmęczeni, wygłodzeni, z zapadniętymi oczami, popękanymi ustami... Sam "Lech Grzybowski" chciałby zorganizować transporty mąki z młyna na Prostej na drugą stronę Alei Jerozolimskich, ale nie ma jak tego zrobić. Przychodzi do niego pewna młoda dziewczyna. Widać że zmęczona, ledwo trzyma się na nogach. Ma do podpisania asygnatę dla jednego z oddziałów. Widząc jej wzrok, to jak patrzy na leżący na stole bochenek chleba, kapitan Zagórski daje go jej. Obdarowana nie potrafi wydusić słowa. Po policzkach zaczynają spływać jej łzy. Po mąkę przychodzi także oficer z wytwórni granatów na Mokotowskiej. Granatów jak sam mówi mają bardzo dużo, ale mąki, brakuje im. Kapitan Zagórski umawia się z nim, że on podeśle mu mąkę, w za co jego ludzie dostarczą tyle granatów, ile będą w stanie wziąć. Jeszcze tego samego dnia pojawia się kpt. "Piorun", oficer znany i ceniony w Śródmieściu.

Od majora "Jerzewskiego" dowiaduje się "Lech Grzybowski", że na jego odcinku linię frontu ma przekraczać ludność cywilna. Kapitan jest z tego powodu niezadowolony, gdyż oznacza to dodatkowe kłopoty. Techniczną stronę wykonania rozkazu dowódca odcinka ma omówić z niemieckim oficerem.

Zdając sobie sprawę z tego, że podczas zawieszenia broni musi być spokój, kapitan Zagórski postanawia dać swoim ludziom postrzelać do Niemców, tak aby następnego dnia byli spokojni. Odzywają się kolejne placówki. Kaemy, rusznice, kabeki. Niemcy odpowiadają. Spandau, granatnik. Są kolejni ranni, zabici...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
widiowy7   

30 września,sobota, 61 dzień Powstania

Ciężkie walki o poszczególne domy przy ul. Mickiewicza i Krasińskiego na Żoliborzu.

Rozmowy w sprawie wstrzymania działań wojennych na Żoliborzu. O 18:19 dzielnica skapitulowała. Do 23:00 oddziały żoliborskie złożyły broń. Ponad 1500 żołnierzy, 60 oficerów i ok. 440 rannych poszło do niemieckiej niewoli.

Do godz. 23°° oddziały AK składały broń, następnie odmaszerowały pod niemiecką eskortą na teren "Pionier-Parku" na Powązkach.

W piwnicy kamienicy przy ul. Promyka na Żoliborzu ukrywa się Icchak Cukierman i Marek Edelman, nie oddając się do niewoli. Pozostają tam do listopada.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

1 października, niedziela, 62 dzień Powstania

Równo o godzinie 5:00 w Warszawie zapanowała cisza. Wszystkie stanowiska powstańcze i niemieckie umilkły. Zawieszenie broni. Na odcinku kpt. Zagórskiego ludność cywilna kwapiła się do przechodzenia przez stanowiska powstańcze nie stronę niemiecką. Ludzie zbierali się na podwórkach, aby omówić sytuację, i zastanowić się co robić dalej. Tymczasem por. "Starry" został skierowany na barykadę w celu omówienia technicznego wykonania całej operacji z oficerami niemieckimi, którzy już czekali. Zapewniają, że ewakuacji cywili pilnować będzie tylko Wehrmacht. Dla rannych zapewnią transport kołowy, nie będą też rozdzielać rodzin. Chociaż Powstańcy nie ufają im, nikogo zatrzymać nie mogą.

Na zebraniu oficerów stawia się 35 żołnierzy. Mają debatować nad tym, czy poddać się, czy walczyć. O kapitulacji nikt nie chce nawet słyszeć. Uważają, że skoro wytrzymali dwa miesiące, mając na początku broń jedynie dla nielicznych, a teraz już niemal dla każdego, to nie mogą się poddać. Kolejne argumenty błyskawicznie zbijają. Zabytki? I tak już prawie nic nie ma. Kolejne straty? Kapitulacja Warszawy w '39 nie zakończyła tragedii miasta, i tak przez pięć lat ginęły kolejne osoby. Brak pożywienia? Nie jest jeszcze najgorzej, zwłaszcza że mają w pobliżu całkiem niezłe składy pokarmu. Chcą się bić nawet jeśli poddadzą się pozostałe oddziały. Choćby i jednym batalionem. Nikt nie chce odejść, nawet stary kapitan "Zet", żołnierz z 30-letnim doświadczeniem. Kapitan Zagórski nakazuje dowódcom kompanii dowiedzieć się, jakie jest stanowisko ich żołnierzy. Wyznaczeni oficerowie mają rozmawiać z dowódcami innych oddziałów.

Dowódca baonu wychodzi na skrzyżowanie Żelaznej i Prostej. Ogląda swoje pozycje z zupełnie innej perspektywy niż dotychczas. Postanawia przenieść stanowisko dowodzenia do kompleksu mocno sklepionych piwnic. Już wyobraża sobie kolejne stanowiska. Jest pewien, że teraz będą siedzieć jak w twierdzy.

Ludność cywilna wychodzi z miasta. Młodzi, starzy, kobiety, dzieci, chorzy, ranni... Niektórzy pozdrawiają Powstańców, życzą im wszystkiego najlepszego...

Z kolei dowódcy poszczególnych kompanii nadsyłają raporty. Niemal wszyscy żołnierze są gotowi pozostać na stanowiskach, nawet jeśli dojdzie do podpisania kapitulacji.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

2 października, poniedziałek, 63 dzień Powstania

W nocy z 1 na 2 października Śródmieście przeżyło kolejny, jeden z ostatnich już ostrzałów artyleryjskich. Tej najcięższej, jaką dysponowali Niemcy. Miasto opuszczały kolejne osoby.

Pod wieczór do gen. Komorowskiego warunki kapitulacji przywiózł ppłk "Zyndram". Dowódca Armii Krajowej zaakceptował je. Zgodnie z warunkami jak kombatanci mieli być traktowani nie tylko żołnierze AK, ale także wszyscy inni, którzy od 1 sierpnia byli taktycznie podlegli dowództwu Powstania. Sam von dem Bach dziwił się, że AKowcom tak zależy na żołnierzach AL i PAL. Jak wspominał sam "Iron", dla AKowców nie było to dziwne. W jego obecności wystawiono pewną ilość legitymacji członkom AL i PAL. Każda kolejna była dowodem na to, że te dwa miesiące zadzierzgnęły braterstwo broni między ludźmi o tak różnych poglądach. Pierwsze oddziały Warszawę, a raczej to co z niej zostało, miały opuścić 4 października.

Około 2:00 w nocy z 2 na 3 października, układ o kapitulacji Powstania, w Ożarowie Mazowieckim, podpisali w imieniu strony niemieckiej gen. Erich von dem Bach, a w imieniu strony polskiej płk Kazimierz Iranek-Osmecki "Heller" i ppłk Zygmunt Dobrowolski "Zyndram". Jednak ostatnie strzały w Warszawie ucichły już o godzinie 20:00 dnia 2 października. To był koniec Powstania Warszawskiego.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

I to w zasadzie tyle. Można by przedłużać to mini-kalendarium jeszcze o kilka dni, nawet i do 9 października, kiedy ostatni oddział powstańczy opuścił miasto, ale sądzę, że można poprzestać na tych 63 dniach. Wielkie ukłony dla widiowego za pomoc, dokładanie kolejnych dni, a także mobilizowanie mnie, kiedy brakło zapału:) Mam nadzieję, że chociaż parę osób czytało w miarę regularnie ten temat. Jeśli tak, będzie mi szalenie miło. Bynajmniej nie dlatego, że jakoś strasznie zależy mi na słowach uznania itp., ale zwyczajnie dlatego, że będzie to dla mnie znak, że mimo wszystko kogoś jeszcze dzieje powstańczej Warszawy interesują, że ludzie chcą pamiętać o bohaterach tamtych dni. Z mojej strony to tyle.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.