Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Albinos

Józef Rybicki "Andrzej"

Rekomendowane odpowiedzi

Albinos   

Józef Roman Rybicki "Andrzej", urodzony 18 grudnia 1901 roku w Kołomyi. Brał udział w walkach 1920 roku, ranny podczas szarży kozackiej pod Rakobutami. W jej wyniku staje się niezdolny do służby wojskowej. Ale już niedługo po wybuchu II WŚ, łapie kontakt z SZP. Zostaje komendantem Obwodu Tomaszów Lubelski. Na początku 1940 roku nawiązuje kontakt z TOW. Tworzy zespoły dywersyjne w Częstochowie i na Podlasiu. W lutym '41 zaczyna działać w Okręgu Radomsko-Kieleckim, a w czerwcu tego samego roku przenosi się do Okręgu Warszaw-Miasto. Najpierw zostaje dowódcą oddziału dyspozycyjnego, znanego później jako grupa "Andrzeja", a z czasem zastępcą szefa KeDywu OW AK, mjr. Jerzego Lewińskiego "Chuchro". Po aresztowaniu "Chuchry" w listopadzie '43 zostaje d-cą KeDywu OW AK. Był jedynym cywilem, który w pionie bojowym zajmował tak wysokie stanowisko. Z wykształcenia "Andrzej" był filologiem klasycznym. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego wraca do konspiracji, działając m.in. w strukturach WiN-u.

Jak oceniać należy jego początkowy okres konspiracji? Jak wypada ocena jego działalności na stanowisku szefa KeDywu OW AK? I w końcu, jak można oceniać jego popowstańczą działalność?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Józef Roman Rybicki "Andrzej", urodzony 18 grudnia 1901 roku w Kołomyi. Brał udział w walkach 1920 roku, ranny podczas szarży kozackiej pod Rakobutami. W jej wyniku staje się niezdolny do służby wojskowej. Ale już niedługo po wybuchu II WŚ, łapie kontakt z SZP. Zostaje komendantem Obwodu Tomaszów Lubelski. Na początku 1940 roku nawiązuje kontakt z TOW. Tworzy zespoły dywersyjne w Częstochowie i na Podlasiu. W lutym '41 zaczyna działać w Okręgu Radomsko-Kieleckim, a w czerwcu tego samego roku przenosi się do Okręgu Warszaw-Miasto. Najpierw zostaje dowódcą oddziału dyspozycyjnego, znanego później jako grupa "Andrzeja", a z czasem zastępcą szefa KeDywu OW AK, mjr. Jerzego Lewińskiego "Chuchro". Po aresztowaniu "Chuchry" w listopadzie '43 zostaje d-cą KeDywu OW AK. Był jedynym cywilem, który w pionie bojowym zajmował tak wysokie stanowisko. Z wykształcenia "Andrzej" był filologiem klasycznym. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego wraca do konspiracji, działając m.in. w strukturach WiN-u.

Jak oceniać należy jego początkowy okres konspiracji? Jak wypada ocena jego działalności na stanowisku szefa KeDywu OW AK? I w końcu, jak można oceniać jego popowstańczą działalność?

Rybicki był z przedwojennego środowiska dywersji pozafrontowej.Był członkiem TOW.Nie-oficer na wysokim stanowisku dowódczym -prawdziwy fenomen w Kedywie ale wzięto prawdopodobnie pod uwagę dywersję pozafrontową .Jako ciekawostkę podam że jego brat był komisarycznym prezydentem Częstochowy -pozostawali ze sobą w kontakcie,brat wspomina jak to Józef werbował w Częstochowie ludzi do TOW a gdy 1 sierpnia 1944 prezydent Częstochowy wybrał się do Warszawy-zdenerwowany Józef zdołal jeszcze odwiezc go na dworzec.Po wojnie był zastępcą a potem i następcą Radosława na stanowisku dowódcy obszaru Centralnego DSZ i WiN.Aresztowany w XII 1945 ,wyłączony z przygotowywanego procesu I komendy WIN i nieobjęty ogłoszoną amnestią/ułaskawieniem 1947 -gdyż rozwścieczył oficera UB uwagą antysemicką.

Notabene-we wspomnieniach wiele lat po wojnie Rybicki ostro konfabulował-przypisywał sobie np funkcję p.o prezesa WiN co nie odpowiada prawdzie i znacznie uwypuklał znaczenie i rolę własnej osoby..

Zresztą -nie on jeden-wątpię np np czy wspominki przed Krystyną Kersten już z lat 80 autentycznego prezesa WiN(a w czasie wojny-zastępcy i szefa kontrwywiadu Obszaru Warszawskiego AK) podpułkownika Kwiecińskiego jak to DSZ/WiN miał w Warszawie i okolicy w 1945 roku 14 swietnie uzbrojonych batalionów i zastanawiano się(proponowano)nad antykomunistycznym powstaniem zbrojnym w Warszawie-najlepiej na Pradze odpowiadają prawdzie czy też to efekt atmosfery lat 80 i kombatanckiego ubarwiania rzeczywistości-14 świetnie uzbrojonych batalionów w Warszawie i okolicy DSZ/WiN nie miał a tej powstańczej wersji nie potwierdzał żaden poza podpułkownikiem Kwiecińskim z żyjących wyższych oficerów DSZ i WIN.....

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Ostatnio zacząłem zastanawiać się, co spowodowało, iż po wojnie Rybicki okazywał swego rodzaju niechęć do "Radosława". Jemu to przecież w dużej mierze zawdzięczał swoją karierę w TOW i KeDywie. A tymczasem później nie miał oporów, aby oskarżać swego byłego przełożonego o współpracę z nową władzą. Po lekturze wspomnień dr. Rybickiego mam dziwne wrażenie, że powodem tego była decyzja o przyporządkowaniu Kolegium "A" na początku Powstania, właśnie "Radosławowi". Rybicki który czuł się twórcą tego oddziału, który był w pewnym stopniu powiązany emocjonalnie z tymi wszystkimi ludźmi, którzy podlegali mu przecież, nagle zostaje od nich oddzielony, a oni dostają się pod rozkazy jego zwierzchnika. Jak sam to opisuje:

Jeszcze spotkałem się z dowódcą dzielnicy Wola (na T... [Tarnowski], bo "Pik" u niego nazywał się "Tytan"), któremu powiedziałem o tym, że zdobywamy "Bacutil". Ucieszył się mocno, bo oddziały jego, które miałby się tym zająć (a miał dać tam wyborowe), będą mu pomocne do nagłych, a niespodziewanych akcji, wypadów. "Zaklinał" nas, byśmy bezwzględnie tę "budowlę" zajęli, bo to dla niego wyjątkowa rzecz mieć tak pewną osłonę w tym bloku, jak również przekonanie, że doborowy oddział tam stoi. (...) Z chwilą, kiedy oddziały moje zostały porozdzielane, otrzymały funkcje- ja zostałem bez wojska. W dniu 2 sierpnia rozmawiałem z "Monterem" i Kedyw został niejako rozwiązany, bo zadania się skończyły. Przebywałem kolejno przy jednym lub drugim czy trzecim oddziale- dorywczo współpracując (bo inwalida z 1920 r. nie nadawał się do boju). "Monter" zaczął się "wściekać", że "Stasinek" [i oddział] nie wraca; poszedłem na Wolę (bo twierdził "Monter", że tylko "wypożyczył" go na Wolę), ale tam "Radosław" zaanektował sobie ten oddział, bo znał go jeszcze z czasów TOW. Pokzuje mi na piśmie (kartkę "Montera"), że może go zatrzymać, a więc "Monter" jemu ustąpił, a potem widocznie pożałował i przeze mnie chciał go mieć z powrotem. "Radosław" ustępuje, zezwala mi, bym nazajutrz (lub za 3 dni) zabrał oddział, bo ma jeszcze jedną ważną akcję; rozmawiam z "Olszyną". Przychodzę na drugi dzień: "Stasinek" ranny; umawiam się, że na drugi dzień oddział wróci i "Stasinek" z nim, będą w Śródmieściu przy "Monterze", ale już wieczorny atak Niemców, w nocy odcięcie Woli od Śródmieścia, udaremnił te plany. Oddział pozostał na Woli.

Za: J. R. Rybicki, Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 217.

Jak dla mnie dość wyraźnie widać tuta, że Rybickiemu nie podobało się za bardzo, że to "Radosław" dostał w końcu ten oddział. Przez całe wspomnienia przewija się dość często motyw tego, jak bardzo był związany z tym oddziałem, jak blisko współpracował z "Monterem", a tutaj nagle coś idzie nie po jego myśli. A winny jest "Radosław", który zaanektował sobie oddział. Jestem bardzo ciekaw, jak naprawdę układały się stosunki obu panów przed wybuchem Powstania.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Ostatnio zacząłem zastanawiać się, co spowodowało, iż po wojnie Rybicki okazywał swego rodzaju niechęć do "Radosława". Jemu to przecież w dużej mierze zawdzięczał swoją karierę w TOW i KeDywie. A tymczasem później nie miał oporów, aby oskarżać swego byłego przełożonego o współpracę z nową władzą. Po lekturze wspomnień dr. Rybickiego mam dziwne wrażenie, że powodem tego była decyzja o przyporządkowaniu Kolegium "A" na początku Powstania, właśnie "Radosławowi". Rybicki który czuł się twórcą tego oddziału, który był w pewnym stopniu powiązany emocjonalnie z tymi wszystkimi ludźmi, którzy podlegali mu przecież, nagle zostaje od nich oddzielony, a oni dostają się pod rozkazy jego zwierzchnika. Jak sam to opisuje:

Jeszcze spotkałem się z dowódcą dzielnicy Wola (na T... [Tarnowski], bo "Pik" u niego nazywał się "Tytan"), któremu powiedziałem o tym, że zdobywamy "Bacutil". Ucieszył się mocno, bo oddziały jego, które miałby się tym zająć (a miał dać tam wyborowe), będą mu pomocne do nagłych, a niespodziewanych akcji, wypadów. "Zaklinał" nas, byśmy bezwzględnie tę "budowlę" zajęli, bo to dla niego wyjątkowa rzecz mieć tak pewną osłonę w tym bloku, jak również przekonanie, że doborowy oddział tam stoi. (...) Z chwilą, kiedy oddziały moje zostały porozdzielane, otrzymały funkcje- ja zostałem bez wojska. W dniu 2 sierpnia rozmawiałem z "Monterem" i Kedyw został niejako rozwiązany, bo zadania się skończyły. Przebywałem kolejno przy jednym lub drugim czy trzecim oddziale- dorywczo współpracując (bo inwalida z 1920 r. nie nadawał się do boju). "Monter" zaczął się "wściekać", że "Stasinek" [i oddział] nie wraca; poszedłem na Wolę (bo twierdził "Monter", że tylko "wypożyczył" go na Wolę), ale tam "Radosław" zaanektował sobie ten oddział, bo znał go jeszcze z czasów TOW. Pokzuje mi na piśmie (kartkę "Montera"), że może go zatrzymać, a więc "Monter" jemu ustąpił, a potem widocznie pożałował i przeze mnie chciał go mieć z powrotem. "Radosław" ustępuje, zezwala mi, bym nazajutrz (lub za 3 dni) zabrał oddział, bo ma jeszcze jedną ważną akcję; rozmawiam z "Olszyną". Przychodzę na drugi dzień: "Stasinek" ranny; umawiam się, że na drugi dzień oddział wróci i "Stasinek" z nim, będą w Śródmieściu przy "Monterze", ale już wieczorny atak Niemców, w nocy odcięcie Woli od Śródmieścia, udaremnił te plany. Oddział pozostał na Woli.

Za: Rybicki J.R., Notatki szefa warszawskiego KeDywu, Warszawa 2003, s. 217.

Jak dla mnie dość wyraźnie widać tuta, że Rybickiemu nie podobało się za bardzo, że to "Radosław" dostał w końcu ten oddział. Przez całe wspomnienia przewija się dość często motyw tego, jak bardzo był związany z tym oddziałem, jak blisko współpracował z "Monterem", a tutaj nagle coś idzie nie po jego myśli. A winny jest "Radosław", który zaanektował sobie oddział. Jestem bardzo ciekaw, jak naprawdę układały się stosunki obu panów przed wybuchem Powstania.

Oprócz urazów i animozji z lat okupacji hitlerowskiej(zastanawia mnie jak kadra oficerska Kedywu traktowała oficera czasu wojny-z tego co wiem oni często przez oficerów zawodowych i oficerów rezerwy przedwojennego WP byli traktowani jako figuranci i nepełnowartościowi oficerowie) mogły dojść i te powojenne-z sierpnia-września 1945.Radosław zdecydował się ujawnić podziemie poakowskie i stanął na czele Centralnej Komisji Likwidacyjnej d/s AK-Rybicki w tym czasie był prezesem obszaru centralnego WiN i uważał ją za organizację wojskową(nie wykonując rozkazu pułkownika Rzepeckiego o rozwiązaniu oddziałów leśnych) a samo ujawnienie po wahaniach(nakłaniał go też do ujawnienia aresztowany prezes WiN płk Rzepecki) odrzucił.Karierę w ZBOWID po 1956 roku też rozmaicie niektórzy "niezłomni" oceniali acz nie wiem jak oceniał to sam Rybicki .Notabene-gdyby Rzepecki i Radosław dożyli lat 90-nie mogliby(przynajmniej formalnie) należeć do ŚZŻAK bo niezłomni uchwalili że nie przyjmują do związku nikogo kto był na funkcjach w ZBOWiD od powiatu-wzwyż a oni obaj byli w Zarządzie Głównym...

Inna sprawa że niektórzy najbardziej "niezłomni" w związku z de facto niewykonywaniem tej uchwały w praktyce po wielokrotnych próbach "zdemaskowania " tych AKwców z powiatowych i wojewódzkich struktur ZBOWID -z hukiem występowali ze ŚZŻAK.Ot takie wojny kombatantów kilkadziesiąt lat po wojnie .......

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Co do traktowania dr Rybickiego przez kadrę zawodowych wojskowych:

Tak więc wyglądał nasz oddział w połowie października 1943 r., gdy pełni zapału i ochoty do walki oczekiwaliśmy na alarmowy rozkaz lub samodzielne opracowanie poważniejszej akcji bojowej. W kilka dni po tej przeprowadzce i przemeblowaniu oddziału odbyła się specjalnie zwołana odprawa dowódców sekcji, na którą przyszedł szef "Kedywu" Okręgu Warszawskiego kpt. "Andrzej", by osobiście poznać swych nowych podkomendnych. Przyznam, że w pierwszej chwili byliśmy trochę zaskoczeni, bo spodziewaliśmy się ujrzeć kogoś o marsowym wyglądzie i typowych manierach dowódcy wysokiego szczebla, a tymczasem podawał nam rękę pan w średnim wieku, o łagodnych oczach i dobrodusznej rumianej twarzy, wzbudzającej zaufanie od pierwszego spojrzenia. Pełen był przy tym jakiejś wewnętrznej delikatności, której widomym wyrazem był sposób poruszania się i wyrażania w pełnych umiaru słowach, dalekich od żołnierskiego żargonu. Później poznaliśmy go lepiej, gdyż od czasu do czasu przychodził na odprawy dowódców sekcji naszego oddziału, a choć zawsze rozmawiał z nami z pozycji dowódcy, nigdy nie wydawał rozkazów w uświęconej wojskową tradycją formie, lecz zawsze tylko wypowiadał swe życzenia. Sam mi zresztą opowiadał, że "Kosa" często zwracał mu na to uwagę, nie mogąc pogodzić się z wyznaczaniem zadań bojowych dowódcom oddziałów w formie "proszę wysadzić w powietrze ten tor kolejowy i zniszczyć transport" lub "proszę zlikwidować tego gestapowca". Ta forma "proszę" poparta była jednak autorytetem dowódcy, a przede wszystkim szczególną intonacją głosu i nie znoszącym sprzeciwu przenikliwym spojrzeniem, które w decydujących momentach traciło swą normalną łagodność i stawało się twarde, wymagające bezwzględnego posłuchu.

Za: H. Witkowski, L. Witkowski, Kedywiacy, Warszawa 1973, s. 221-222.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Parę dość ciekawych artykułów, ukazujących to, co właśnie u dra Rybickiego podkreślali ludzie, którzy mieli okazję poznać go - wysoki poziom moralny:

http://wyborcza.pl/1,93935,3626017.html

http://www.tygodnik.com.pl/numer/279909/szarota.html

http://mateusz.pl/wdrodze/nr318/318-06-wisniewski.htm

W pierwszym tekście jest drobny błąd. Józef Roman Rybicki nie walczył w 1939 r. Był inwalidą wojennym (trafiony szablą w prawy bark, gruźlica kostna spowodowała usztywnienie tegoż na stałe; jest to dość istotna kwestia, gdyż przez to miał utrudnione pisanie i faktycznie, gdy patrzy się na rękopisy, ciężko cokolwiek odczytać). Informacja o tym, że walczył w '39, została umieszczona m.in. na tablicy memoratywnej w kościele na Kamionku (na warszawskiej Pradze). Co ciekawe, właśnie to, że był inwalidą wojennym, co sam zauważył po wojnie, ułatwiało mu pracę w konspiracji. Z widocznym urazem stawał się znacznie mniej podejrzany na ulicy.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Jeszcze co do stopnia wojskowego i funkcji Dr Rybickiego.

Rybicki w latach 80(wcześniej?) zaczął twierdzić że doszedł do stopnia płk i funkcji prezesa ZG WiN.

Tę nieprawdziwą informację powtórzyła/powtarza m.in encyklopedia naukowa PWN ,prof A.Czubiński w swojej historii Polski ,marszałek senatu RP Bogdan Borusewicz i inni .

W AK i DSZ Rybicki takiego stopnia wojskowego nie miał a w WiN doszedł do funkcji prezesa Obszaru Centralnego(jednego z 3 obszarów WiN) .

Następcą aresztowanego płk Rzepeckiego wbrew info "Polityki","Wprost" i podobnych zródeł był wybrany ppłk Szczurek-Cergowski (p.o prezesa WiN )aresztowany po kilkunastu dniach.

Jakiego stopnia ostatecznie dosłużył się Rybicki w DSZ i w WiN(WiN formalnie organizacja cywilna nadawała także awanse wojskowe)organizacji w której nigdy nie był prezesem ZG -do momentu aresztowania w grudniu 1945 ?

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Ostatni awans Rybickiego o jakim wiem na 100% (na podstawie dokumentów), to awans do stopnia kapitana cz. w. ze stycznia 1945 r. Dzisiaj rozmawiałem o tym z Panią Rybicką, która potwierdziła, że ostatni stopień jej ojca, to właśnie kapitan. Niemniej ten wątek pojawił się też na dws-ie: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=20&a...p;sk=t&sd=a (ostatnie posty)

Rybicki w latach 80(wcześniej?) zaczął twierdzić że doszedł do stopnia płk i funkcji prezesa ZG WiN.

Jakieś dokładne info na temat tego stopnia pułkownika? Interesują mnie szczególnie namiary źródłowe. Jakiś artykuł, wypowiedź?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Do dws. chwilowo nie mam dostępu.

Rybicki nazywany jest płk m.in w Historii Polski prof.Antoniego Czubińskiego a prezesem ZG WiN(p.o) w Encyklopedii Powszechnej PWN.

Wersji o ppłk trzymał się prof.Strzembosz.Wersję o płk AK i WIN propaguje do dziś współpracujący z Rybickim w opozycji w latach 80 marszałek Senatu B.Borusewicz.

Wersję o prezesowaniu przez Rybickiego całemu WiN zdementował badacz tej organizacji prof Z.Wozniczka .

Czy Rybicki pisał o tym(ostatnim stopniu i funkcji) w "rok 1945"?

Rybicki mógł otrzymać awans na kolejne stopnie w DSZ gdzie był zastępcą a potem od 1.08 1945 prze kilka dni następcą "Radosława" na funkcji komendanta obszaru .

Ale nie o 3 stopnie i nie do pełnego płk.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

kolega Wolf napisał:

Rybicki w latach 80(wcześniej?) zaczął twierdzić że doszedł do stopnia płk i funkcji prezesa ZG WiN

Skoro twierdził, to znaczy, że osobiście się tak wypowiadał.

Kolega Wolf przytacza encyklopedię, a ja rad mym zobaczyć gdzie kolega spotkał się z tym, że:

zaczął twierdzić.

Ja się nie pytam co o tym pisali inni, tylko gdzie Rybicki i z kim się tak tytułował.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
kolega Wolf napisał:

Rybicki w latach 80(wcześniej?) zaczął twierdzić że doszedł do stopnia płk i funkcji prezesa ZG WiN

Skoro twierdził, to znaczy, że osobiście się tak wypowiadał.

Kolega Wolf przytacza encyklopedię, a ja rad mym zobaczyć gdzie kolega spotkał się z tym, że:

zaczął twierdzić.

Ja się nie pytam co o tym pisali inni, tylko gdzie Rybicki i z kim się tak tytułował.

Tytułował się tak przed prof. Strzemboszem i kolegami z opozycji korowsko-solidarnościowej .

W AK ostatecznie był kapitanem.

Nie znam jego ostatniego stopnia wojskowego w DSZ rozwiązanej w sierpniu(6 VIII 1945) .

A awansu do pełnego płk nigdy w WiN Rybicki nie dostał.

Być może uległ po latach spotykanej u niektórych kombatantów manierze awansowania we wspomnieniach samego siebie-stopniem,znaczeniem i funkcją.

Jak ów list Radosława/W.Gomułki z propozycją spotkania skierowany ponoć i do niego(faktycznie-tylko do płk Jana Rzepeckiego).

I tak nie przebił niektórych oficerów WiN którzy dowodząc oddziałami awansowali sami siebie .

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   
Tytułował się tak przed prof.Strzemboszem i kolegami z opozycji korowsko-solidarnościowej .

A to wiadomo z relacji kogo? Pisał/mówił tak o tym prof. Strzembosz, koledzy z opozycji, czy może zachowała się jakaś wypowiedź samego "Andrzeja"? Bo nie ukrywam, sprawa jest dziwna. Pani Rybicka np. nic nie wie o tym, aby jej ojciec otrzymał jakikolwiek awans powyżej kapitana.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   

Pułkownikiem tytułuje Rybickiego m.in Bogdan Borusewicz ,który znał go z okresu opozycji solidarnościowej.

Notabene -prof.Antoni Czubiński tytułując Rybickiego w swojej "historii Polski" płk robi ewidentny błąd tytułując Fr.Niepokólczyckiego-generałem(w istocie Niepokólczycki był pułkownikiem)..

Podpułkownikiem tytułuje J.Rybickiego Encyklopedia PWN z 1999 roku.

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wolf   
Czyli nie spotkałeś się nigdzie z samodzielną wypowiedzią dra Rybickiego na ten temat?

Spotkałem się z dementi głoszonego przez Rybickiego poglądu że był on prezesem ZG WiN względnie p.o .

W AK zakończył na stopniu kapitana,prof.A.Czubiński pisał że był płk WiN ,Encyklopedia PWN z 1999 podaje że był ppłk.Prof.Strzembosz ,który znał Rybickiego osobiście i odbierał od niego relacje pisze ,że był ppłk.

Prof.Kersten w ogóle nie podaje stopnia wojskowego J.Rybickiego.

Jeszcze jedno -marszałek senatu RP B.Borusewicz tytułuje Rybickiego "płk AK i WiN " także w necie -na swojej stronie internetowej.

Podobnie"pułkownik Józef Rybicki" twierdził w Sejmie RP poseł J. Lityński-kolega Rybickiego z KOR.

Czy Rybicki w "rok 1945"pisał coś o swoim ostatnim stopniu wojskowym ?

Edytowane przez Wolf

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.