Skocz do zawartości
  • Ogłoszenia

    • Jarpen Zigrin

      Zostań naszym fanem. Obserwuj nas w social mediach : )   12/11/2016

      Daj się poznać jako nasz fan oraz miej łatwy i szybki dostęp do najnowszych informacji poprzez swój ulubiony portal społecznościowy.    Obecnie można nas znaleźć m.in tutaj:   Facebook: http://www.facebook.com/pages/Historiaorgp...19230928?ref=ts Twitter: http://twitter.com/historia_org_pl Instagram: https://www.instagram.com/historia.org.pl/
    • Jarpen Zigrin

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum   12/12/2016

      Przewodnik użytkownika - jak pisać na forum. Krótki przewodnik o tym, jak poprawnie pisać i cytować posty: http://forum.historia.org.pl/topic/14455-przewodnik-uzytkownika-jak-pisac-na-forum/
Iwan Iwanowski

Walka do ostatniego człowieka

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, bracia!

Walka do ostatniego człowieka - smutna, dramatyczna obrona, w której nie liczą się straty. Przypadki takiego fanatyzmu nie zdarzały sie często. Były np. Termopile, ale mnie interesuje, czy działo sie coś takiego w czasie II wojny światowej, wyłączając oczywiście Pacyfik(tam zdarzało się to na porządku dziennym). Pamiętam, że kilka razy zarówno Rosjanie, jak i Niemcy do ostatniego człowieka bronili którejś ze stacji kolejowych w Stalingradzie, ale nic więcej nie mogę odgrzebać w pamięci.

Chciałbym podyskutować z wami nie tylko o przypadkach takiej obrony, ale i o słuszności tego postępowania.

To co wy na to?

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Iwan - zależy - np w momencie ataku Niemiec na ZSRR broniono Kijowa w zasadzie "do ostatniego czlowieka" co skonczylo się chyba największym kotlem w historii i zajęciem miasta przez Niemców. Podobne sceny dzialy się także w '44 i '45 roku w momencie wycofywania się WH z "rdzennie" niemieckich ziem, lub terenów okupowanych od wlaściwie '39 r. Pojawily się wtedy "wędrujące kotly" w postaci dywizji pancernych czy piechoty przebijające się w nieustannych walkach na Zachód, do swoich [wide G. Sayer , J. Thorwald]

A czy taka walka ma sens? Powinna paść odpowiedź to zależy - jeżeli w jej wyniku zostanie utrzymana przeprawa np i większość armii będzie w stanie uciec przed atakiem n-pla to tak, jeżeli jest to sztuka dla sztuki... dla rozkazu [befehl ist Befehl] to glupota, bo traci się i ludzi których nie ma i broń ktora się przyda gdzieś indziej [np. Niemcy]

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Wizna.

Co to ma znaczyć?

A czy taka walka ma sens? Powinna paść odpowiedź to zależy - jeżeli w jej wyniku zostanie utrzymana przeprawa np i większość armii będzie w stanie uciec przed atakiem n-pla to tak, jeżeli jest to sztuka dla sztuki... dla rozkazu [befehl ist Befehl] to glupota, bo traci się i ludzi których nie ma i broń ktora się przyda gdzieś indziej [np. Niemcy]

pozdr

Uważam dokładnie tak samo. W czasie wojny polsko-bolszewickiej pewien oddział polski(przepraszam za moja ignorancję, ale nie pamiętam, jaki to był oddział...) walczył dosłownie do ostatniego człowieka z armią konną Budionnego. Spowolnił ich marsz o 11 godzin, co pozwoliło ściągnięcie posiłków do Lwowa i obronienie go. W takim przypadku była to decyzja dobra, ale czy Japończycy we wrześniu '45 roniąc się tak szaleńczo zrobili dobrze? Raczej nie, przecież wojna była już przegrana, to tylko bezsensowne tracenie życia...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   
Wizna.

Co to ma znaczyć?

Tutaj ;)

P.S. Jestem taki lakoniczny, bo w pelni sie zgadzam w ocenie zjawiska.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Bardzo często takie działanie miało sens. Sam wspomniałeś o opóźnianiu marszu wrogiej armii. Można do tego dodać, że dzięki długotrwałej obronie łatwiej, było uzyskać korzystniejsze warunki pokojowe lub zwrócić uwagę innych państw. Dawniej, była to po prostu sprawa prestiżu i honoru( w II wojnie światowej dla Japończyków). Choć dla Niemców walczących z Rosjanami często, była to konieczność. Wolałbym nie iść do niewoli czerwonoarmistów(o ile do tej niewoli brali).

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
FSO   

Witam;

Japończycy to zupełnie inna baja na zupełnie inne forum. Historia Japonii i tempo zmian, połączone z tym , że spora część zasad z kodeksów samurajskich [łącznie z tymi o samobójstwie jeżeli poniosło się klęskę, czy walce do śmierci za cesarza], powodowało że kultura społeczna, mentalność były zupełnie inne niz w Europie, nawet na Wschodzie [polecam: Byłem Kamikadze].

Fakt że na froncie wschodnim walczono ze szczególną zaciekłością był fakt, że ZSRR nie podpisał Konwencji Genewskiej o traktowaniu jeńców co wykorzystali na początku wojny Niemcy a po zmianie fortuny - Rosjanie. Jedni i drudzy chcieli wyplenić komunizm / faszyzm do końca, a żołnierz to ów komunista / faszysta niemal wzorowy.

pozdr

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
bavarsky   

Przykładem walki do ostatniego człowieka, jest choćby bój pod Camerone z 30 kwietnia 1863 roku.

Legia pokazała wtedy pazur, który stał się jej przysłowiową domeną. Z 65 legionistów, zginęło 59.

W sumie ciekawie zostało to przedstawione na: http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_Camerone

bo z tego co widzę, autor tego hasła –publicznej-- encyklopedii, cytował i podawał dane za publikacją Bryan’a Perrett’a „Ani kroku w tył!”, choć nie wiedzieć czemu nie podał już tego w przypisach, tudzież bibliografii.

Dla mnie przykładem, może nie walki do ostatniego człowieka, ale bohaterskiego ataku na fortyfikacje, jest atak Francuskiego 46. Pułku pod Smoleńskiem w kampanii 1812 roku.

Miało być to zwykłe rozpoznanie bojem, przed walnym szturmem miasta. Puszczono więc jeden batalion z 46. pułku na bastion Zygmuntowski, a konkretniej na przedmieście Mścisławskie.

Gdy ten baon zbliżał się do rosyjskich pozycji, począł otrzymywać okropne „razy” od ognia rosyjskiej artylerii, najpierw będąc ostrzeliwany kulami „pełnymi” a po zbliżeniu się doń kartaczami.

Atak dzielnego samotnego batalionu 46. Pułku został odebrany przez dowódcę Rosyjskiej 26. Dywizji Piechoty Paskiewicza za generalny szturm Francuzów.

I zaczął ten koncentrować siły trzech pułków! broniących przedmieścia Kraśnieńskiego.

Co dawało praktycznie 2 brygady rosyjskiej piechoty, bez Ładoskiego Pułku który był w odwodzie razem z jegrami 5 i 42 pułku (NA JEDEN ATAKUJĄCY BAON FRANCUZÓW!!!)

Gdy żołnierze 46. Pułku mieli do sforsowania umocnienia i gdy Francuzi stanęli na szczycie umocnienia w odległości kilkunastu metrów spotkali się z linią ognia Orłowskiego Pułku piechoty. Gdy Ruscy gruchnęli z muszkietów Francuzi z pierwszego peletonu leżeli martwi i ranni po obu stokach glasisu.

Potem Paszkiewicz posłał na bagnety cały Orłowski, Niżegorodski (2 Brygada z 26 DP) i Ładowski (z 1. Brygady 26 DP)(z czego Ładowski i Niżegorodski ruszyły ot tak z własnej inicjatywy bez rozkazu ) na resztki kompanii dzielnego II baonu 46. pułku piechoty

Resztki wycofywały pod osłoną kompanii grenadierskiej II baonu.

Był to pokaz niezwykłej brawury i heroicznej wręcz odwagi. Sami Rosjanie, zwłaszcza żołnierze Orłowskiego pułku piechoty po tej potyczce, poczuli wielki respekt do żołnierzy Wielkiej Armii. Bo jak sami zauważyli po tym starciu, nacierał na nich tylko jeden samotny batalion, bez żadnego wsparcia choćby własnej artylerii...

A przecież na polach przed nimi ustawiały się do generalnego szturmu dziesiątki podobnych baonów...

Dane zaczerpnięte za Kukiel „Wojna 1812 roku” tom 2

Dusiewicz „Smoleńsk 1812”

Nafziger „Napoleon’s Invasion of Russia”

Austin „Marsz na Moskwę” (gdzie autor się myli

podając na str. 264 że to batalion 44 Pułku wykonał

tak niezwykłe natarcie)

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Albinos   

Nie byłbym sobą, gdybym tego nie napisał... Powstanie Warszawskie. Tylu przykładów walki do ostatniego żołnierza, do ostatniego naboju, o poszczególne dzielnice, ulice, domy, klatki, piętra czy nawet i pokoje, nie znajdzie się za dużo. Wystarczy wspomnieć walki na Woli, Stawki, Stare Miasto, Czerniaków... trudno wszystko ogarnąć na jeden raz.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Nie byłbym sobą, gdybym tego nie napisał... Powstanie Warszawskie. Tylu przykładów walki do ostatniego żołnierza, do ostatniego naboju, o poszczególne dzielnice, ulice, domy, klatki, piętra czy nawet i pokoje, nie znajdzie się za dużo.

Jak i w Kampanii Wrześniowej. Cóż, my Polacy tak już mamy. Zbyt kochamy swój Kraj...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
dzionga   
Zbyt kochamy swój Kraj...

Można kochać za bardzo Ojczyznę?

Dodam jeszcze żołnierzy wyklętych.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Można kochać za bardzo Ojczyznę?

Czy wszystkie kobiety biorą każde słowo tak dosłownie? :mrgreen: Mówiłem o tym, że nasz patriotyzm kładzie na kolana ten z innych krajów, zwłaszcza zachodnich. Chyba jedyne państwo, które nas w tym wyprzedza, to Japonia. Oni są w w patriotyzmie i woli narodowej(żeby nie powiedzieć szowinizmie i nacjonalizmie)bezapelacyjnymi mistrzami świata.

A, wiec to ten odział polski w wojnie z bolszewikami. No trzeba było tak od razu, chłopie! :mrgreen:

No i znowu sie zbłaźniłem. Przecież Wizna była broniona podczas Kampanii Wrześniowej, bitwa, o której pisałem na początku to Zadwórze...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Lu Tzy   

Juz Ci to nawet darowalem, to sie wczesniej nie odzywalem. Ale zes do linka nie zajrzal....

A ojczyzne mozna "kochac" za bardzo. Tak za bardzo, by dla niej dac sie zabic, zamiast cos zrobic sensownego. Przykladem moze byc Gajcy. Tak sie przejal umieraniem za ojczyzne, ze dal sie za nia zabic w idiotycznej klotni z zandarmami. Po nic.

Ja sie zgadzam z ktoryms z amerykanskich generalow: zolnierz nie jest od tego, by umierac za swoj kraj. On ma zmusic wroga do umierania za kraj jego.

Czasem to wymaga walki do ostatniej glowy, ale tylko czasem.

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach
Ja sie zgadzam z ktoryms z amerykanskich generalow: zolnierz nie jest od tego, by umierac za swoj kraj. On ma zmusic wroga do umierania za kraj jego.

Powiedział to George S. Patton :mrgreen:

Juz Ci to nawet darowalem, to sie wczesniej nie odzywalem. Ale zes do linka nie zajrzal...

Nie traktujcie mnie tak pobłażliwie. Gadam głupotę, to zwracajcie uwagę! Takie zachowanie prowadzi do zaśmiecenia forum)przyzwalanie na "zło" to też zło). A do linka zajrzałem, tylko niestarannie...

Udostępnij tego posta


Odnośnik do posta
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×

Powiadomienie o plikach cookie

Przed wyrażeniem zgody na Warunki użytkowania forum koniecznie zapoznaj się z naszą Polityka prywatności. Jej akceptacja jest dobrowolna, ale niezbędna do dalszego korzystania z forum.